Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jakub Jędrzejewski
Jakub Jędrzejewski , 13 lat

Neuroborelioza mocniej atakuje Kubusia - pomóż!

Życie jest naprawdę niesprawiedliwe. Zwłaszcza wtedy, kiedy wielkie nieszczęścia spotykają małe, bezbronne i niewinne dzieci... Tak trudno się z tym pogodzić...  Nigdy nie sądziłam, że jeden mały, malutki kleszcz o wielkości zaledwie kilku milimetrów jest w stanie przekształcić życie człowieka w koszmar. Niestety, mój syn przekonał się o tym na własnej skórze... Kubuś od trzech lat choruje na neuroboreliozę. Schorzenie pojawiło się 3 lata temu i przykuło naszego syna do szpitalnego łóżka na wiele długich tygodni. Wszystko działo się bardzo szybko. Najpierw ugryzienie kleszcza, później silne bóle głowy, wysoka gorączka i infekcja dróg oddechowych. Za chwilę niedowład nerwu twarzowego po stronie lewej i zaburzenie mięśni mimicznych. Byłam przerażona! Szybko trafiliśmy do szpitala, gdzie synek przeszedł szereg badań, które jasno wskazały neuroboreliozę.  W wyniku postępującej choroby u Jakuba pojawiło się groźne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i obwodowy obustronny niedowład nerwu twarzowego. Konieczne było wdrożenie natychmiastowego specjalistycznego leczenia. Po wielu tygodniach ciężkiej walki – hospitalizacji, badań, poszukiwania odpowiednich specjalistów, w końcu udało nam się zapanować nad chorobą i  wrócić do domu. Obecnie od tych dramatycznych chwil dzielą nas trzy lata. Jednak neuroborelioza odcisnęła ogromne piętno na życiu Jakuba. Naszą codziennością stały się regularne wizyty u specjalistów, rehabilitacje i kontrole....  Niestety, w ostatnich tygodniach choroba znów zaczęła o sobie przypominać. Jakuba bolą stawy, mięśnie, głowa. Codziennie płacze z bólu. Konieczna jest specjalistyczna operacja – mikrodekompresja naczyniowa. Jednak koszt zabiegu jest ogromny i znacznie przekracza nasze możliwości finansowe.   Codzienne rano budzę się i czuję narastające poczucie lęku. Boję się, że jeśli Jakub nie podejmie odpowiedniego leczenia oraz rehabilitacji,  choroba w szybkim czasie może doprowadzić do kolejnych katastrofalnych skutków...  Choć na placu boju jestem zupełnie sama, niestraszna mi jest walka o zdrowie mojego dziecka. Jestem matką samotnie wychowującą czworo dzieci, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak prosić Was o pomoc... To jedyna szansa, aby w przyszłości mój syn mógł wieść normalne i szczęśliwe życie.  Błagam o pomoc...  Hanna, mama

24 071,00 zł ( 74,42% )
Brakuje: 8 270,00 zł
Oskar Cieślowski
6 dni do końca
Oskar Cieślowski , 3 latka

❗️Małe w życie w szponach wielu chorób! Ratuj Oskara!

Od kilku miesięcy żyjemy w permanentnym strachu. Oskar dopiero od niedawna jest w domu. Cieszymy się każdą wspólną chwilką, każdym momentem, gdy jesteśmy razem – bo nie mamy pewności, jak długo to potrwa. Nasz synek urodził się bardzo choroby, a to dopiero początek jego walki o lepsze życie…  Nasz syn urodził się w 36 tygodniu ciąży z zapaleniem płuc. Byliśmy bardzo zmartwieni, jednak wierzyliśmy w mocy lekarzy. Odliczaliśmy dni, aż będzie mógł wrócić do domu, poznać swojego starszego brata, zobaczyć swój pokoik… Niestety to, co zdarzyło się 2 tygodnie później, zabiło nasze wszelkie nadzieje na lepsze jutro.  U Oskarka doszło do wylewu krwi do mózgu, co w konsekwencji doprowadziło do wodogłowia pokrwotocznego. Problemów wciąż przybywało. U synka stwierdzono zaburzenia krzepnięcia krwi uwarunkowane genetycznie. To wszystko ciągnęło za sobą ciężki łańcuch nieszczęść. Synek przeszedł łącznie 3 zapalenie płuc, ma wiotkość krtani. Musieliśmy zmierzyć się z padaczką i zaburzeniami ssania, co doprowadziło do założenia PEG, by można było żywić go dojelitowo. Oskar ma także stwierdzoną głuchotę na ucho prawe oraz na ten moment lekarze nie są w stanie dać jasne informacji czy widzi. W szpitalu spędził prawie 9 miesięcy. Przez bakterie w płynie mózgowo-rdzeniowym Oskar przeszedł już 12 operacji… Nie mieści nam się w głowie ile bólu i cierpienia doznało nasze ukochane dziecko. Badania tomografii komputerowej oraz rezonansu wykazały bardzo powiększone komory mózgowe oraz ogromne ubytki tkanki mózgowej. I chociaż tyle już za nami, to przed nami wciąż długa i wyboista droga. Niepewność o każdy kolejny dzień boli najbardziej. Bolą też chwile, kiedy nie możesz zasnąć, bo zastanawiasz się, co będzie działo się z twoim dzieckiem – czy oddycha, czy cierpi, czy kiedyś będzie lepiej? Bezsilność przeraża, jednak nie możemy się poddać! Oskar wymaga intensywnej rehabilitacji oraz stałego leczenie i kontroli lekarskiej wielu specjalistów. Każda taka wizyta, każdy lek i rzeczy codziennego użytku to ogromne koszty. Nie możemy pozwolić, by synkowi czegokolwiek zabrakło, jednak boimy się, bo nasze oszczędności znikają w zastraszającym tempie.  Dlatego z całego serca błagamy i pomoc i wsparcie. Każda złotówka niesie nadzieję na lepszy los naszego Oskarka… Rodzice

72 066 zł
Marek Sztabnicki
Marek Sztabnicki , 54 lata

Sportowy duch w walce ze straszliwą chorobą! Pomocy!

Jeszcze do niedawna żyłem na pełnych obrotach. Spełniałem się jako ojciec, mąż i trener. W latach 80. byłem Mistrzem Polski w kajakarstwie, później trenowałem zawodników w tej dyscyplinie. Zapewne robiłbym to do dziś, gdyby nie straszliwa choroba, która niespodziewanie pojawiła się w moim życiu i wywróciła wszystko do góry nogami...  Wszystko zaczęło się bardzo niepozornie. Najpierw złe samopoczucie – brak sił, mocne osłabienie i częste krwawienie z nosa. Na początku byłem przekonany, że wszystkie te dolegliwości są wynikiem przepracowania i zwykłego przemęczenia. Jednak, kiedy pod pachą wyczułem dużego guza, wiedziałem, że jak najszybciej muszę skonsultować się ze specjalistą.  Lekarz zalecił usuniecie guza i wykonanie badań histopatologicznych. Do samego końca wierzyłem, że to nie może być nic strasznego. Przecież zawsze dbałem o swoje zdrowie, a mała narośl i osłabienie nie mogą zwiastować śmiertelnej choroby! Niestety, tak bardzo się myliłem... Wyniki jednoznacznie wykazały, że guz pod pachą to nowotwór złośliwy –  chłoniak powstały z komórek płaszcza C83!  Początkowo byłem w ogromnym szoku i utrzymywałem diagnozę w tajemnicy przed sąsiadami, znajomymi, przyjaciółmi… Nie chciałem ich martwić, w dodatku było to dla mnie niesamowicie trudne... Zawsze byłem samodzielnym i wytrwałym człowiekiem – głową i filarem rodziny. Dbałem o żonę, dzieci i bliskich. Miałem plany, marzenia i cele do zrealizowania... Nagle to wszystko zawisło na włosku.  Po kilku tygodniach, gdy szok minął, pozostało pytanie, „Co dalej?”. Poddanie się nie wchodziło w grę. Przecież to nie leży w naturze sportowca! Wiedziałem, że mam dla kogo żyć, dlatego muszę walczyć. Z tą właśnie myślą rozpocząłem długi cykl leczenia...  Obecnie od diagnozy upłynęło już sporo czasu... Minęły dokładnie 4 lata – ciężkiej, intensywnej walki. Przeszedłem chemioterapię, naświetlania, autoprzeszczep szpiku kostnego oraz leczenie podtrzymujące, w którym jestem do dziś.  Jestem również pod stałą opieką onkologiczną, hematologiczną oraz pod opieką pulmonologa, kardiologa i wielu innych specjalistów. W wyniku leczenie powstało wiele skutków ubocznych, z którymi zmagam się do dziś. Mam ogromną męczliwość, szybko tracę siły, a wykonanie niektórych czynności staje się dla mnie wyzwaniem nie do pokonania. Dodatkowo ostatnie badania wykazały obecność guza w płucach... To oznacza, że leczenie nadal musi trwać.  Niestety długotrwała walka odbiła się na całej rodzinie. Żona zrezygnowała z pracy, aby całkowicie poświęcić się opiece nade mną, a dotychczasowe leczenie pochłonęło wszystkie nasze oszczędności! Pojawił się problem z opłaceniem bieżących rachunków, o wyjazdach medycznych, lekach i diecie nie wspominając...  Nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o pomoc. Leczenie to jedyna szansa na powrót do dawnego życia – bez wznowy i cierpienia.   Proszę, pomóżcie mi.  Marek *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.  Licytacja na Facebooku:  ➡️ Licytacje dla Marka- człowieka z żelaza! Dowiedz się więcej:  ➡️ Sportowy duch w walce z chorobą. ➡️ Były Mistrz Polski walczy o życie!

72 768,00 zł ( 85,5% )
Brakuje: 12 339,00 zł
Alicja Woźniczka
6 dni do końca
Alicja Woźniczka , 14 lat

Ta walka trwa od urodzenia... Pomagamy Alicji!

Byłam pełna nadziei. Wierzyłam, że moja córeczka urodzi się zdrowa i razem zaczniemy piękną przygodę zwaną życiem. Niestety, los napisał inny scenariusz, scenariusz, na który nie byłby gotowy żaden rodzic... Moja córeczka urodziła się z zespołem wad genetycznych. Zmaga się z brakiem rozwoju mowy, autyzmem, upośledzeniem umysłowym. Wciąż jesteśmy w trakcie diagnostyki, dlatego obawiam się, że lista chorób córeczki może się wydłużyć...   Alicja ma obniżoną odporność, przez co kilka razy w miesiącu choruje na zapalenie górnych dróg oddechowych. Alusia nie mówi, niewiele rozumie, nie umie pokazać, czego potrzebuje. Poznaje przez węch i dotyk. Często ma napady złości, agresji i autoagresji. Rehabilitacja jest konieczna, lecz jej koszty są ogromne. Proszę Cię, pomóż! Bez wsparcia ciężko będzie sprostać potrzebom córeczki... Katarzyna, mama

7 356 zł
Katarzyna Kaźmierczak
9 dni do końca
Katarzyna Kaźmierczak , 43 lata

Tętniak przerwał szczęśliwe życie Kasi – pomóż je odzyskać!

Wyobraź sobie, że wiedziesz normalne, szczęśliwe życie. Chodzisz do pracy, masz rodzinę, wszystko układa się tak, jak powinno. Czerpiesz radość i satysfakcję z wychowywania córeczki, masz marzenia i plany na przyszłość. Nagle, w jednej chwili tracisz dosłownie wszystko. Cały znajomy Ci świat rozpada się na tysiące kawałeczków, a Ty nie możesz nic zrobić...  Taka właśnie historia spotkała moją siostrę.  Jeszcze niedawno Kasia żyła na pełnych obrotach. Spełniała się jako wspaniała żona i cudowna mama. Niestety nagle, bez żadnego ostrzeżenia spadła na nas tragedia, która zmieniła wszystko... Pod koniec stycznia moja siostra źle się poczuła. Najpierw pojawił się silny ból głowy, a za chwilę ogólne osłabienie. Z godziny na godzinę jej stan się pogarszał! Kiedy trafiła do szpitala, jej stan był już krytyczny – utrata świadomości, przysypianie, brak logicznego kontaktu, cechy afazji ruchowej... Wykonane badania jednoznacznie wykazały tętniaka podpajęczynówkowego i rozległy krwotok!  Nie mogliśmy uwierzyć w to, co słyszymy. Byliśmy przerażeni, zdezorientowani.  Przecież jeszcze wczoraj było wszystko dobrze. Kasia śmiała się i wraz z rodziną snuła plany nowy rok. Teraz jej bezwładne ciało, leży na szpitalnym łóżku, a my nie możemy jej w żaden sposób pomóc...  Moja siostra miała wiele szczęścia – przeżyła. Jednak konieczne było  przeprowadzenie operacji klipsowania tętniaka. Mimo wielkiego ryzyka, zabieg przebiegł pomyślnie. Niestety, wylew był na tyle poważny, że pozostawił ogromne spustoszenie w mózgu Kasi. Pojawił się niedowład prawej części ciała oraz problemy z poruszaniem się. Dodatkowo choroba spowodowało zaburzenia pamięci i mowy...  Kasia ma zaledwie 40 lat i w jednej chwili stała się osobą niepełnosprawną, zależną od innych. Dla nas – najbliższych to straszliwy widok. Walczymy z bezsilnością i rozpaczą, które prześladują nas każdego dnia.    Od tego tragicznego zdarzenia minęło już kilka miesięcy. Każdy dzień to ciężka walka. Rehabilitacja i wizyty u neurologopedy są jej jedyną nadzieją na odzyskanie dawnego życia. Niestety, koszty lecenia, rehabilitacji i terapii są ogromne, a nasze oszczędności już całkowicie wyczerpane.  W związku z tym nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o pomoc. Wasze wsparcie pomoże mojej siostrze odzyskać radość z życia... Proszę, pomóżcie nam...  Siostra Jolanta 

10 209 zł
Kacper Patoka
Kacper Patoka , 13 lat

Walka z trudną codziennością... Pomagamy Kacperkowi!

Chyba nic bardziej nie boli niż choroba własnego dziecka. Każdego dnia budzę się i mam nadzieję, że to tylko sen…  Wtedy zamykam oczy i wyobrażam sobie, że Kacper jest zdrowy, osiąga sukcesy w szkole, w przyszłości idzie na studia, potem zakłada rodzinę i wiedzie spokojne życie. O takie właśnie szczęście będę walczyła do utraty tchu! Naprawdę nie jest nam łatwo. Kacper ma zdiagnozowaną padaczkę, niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym oraz boryka się z niedoczynnością tarczycy i spektrum autyzmu. Niestety synek wciąż ma problemy z samodzielnością. Kacper wymaga stałej opieki i pomocy drugiej osoby. Towarzyszą my zaburzenia w sferach poznawczych,  komunikacyjnych, a także zaburzenia zachowania. Wciąż kursujemy między kolejnymi szpitalami i specjalistami. Harmonogram dnia wyznaczają nam rehabilitacje, badania i konsultacje. Kacperek zostały pozbawione beztroskiego dzieciństwa, ale nie mogę się poddać, załamać, muszę zrobić wszystko, by ból był dla niego mniejszy, a świat mniej przerażający.  Obecnie synek potrzebuje regularnej rehabilitacji i leczenia. To jedyna szansa, aby mógł mieć normalne życie i cieszyć się beztroskim dzieciństwem. Niestety, wydatki mnożą się każdego dnia... Nie stać nas na pokrycie tak wielkich kosztów! Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc... Wierzę, że każda złotówka może być tą, która sprawi, że jego przyszłość będzie znacznie lepsza! Teraz nie liczy się nic więcej… Angelika, mama

5 187 zł
Justyna Glapińska
Justyna Glapińska , 34 lata

Po 26 operacjach wciąż walczę o sprawność❗️Pomóż pokonać ból

Przeszłam 26 operacji. W tym roku kończę 31 lat. To jeszcze nie koniec. Walka o sprawność wciąż trwa! Pomóż mi stanąć na własnych nogach bez bólu!  _____ Nadzieja. Z nią zasypiam i budzę się każdego ranka. To ona pozwala mi znieść cierpienie spowodowane chorobą… To ona nie pozwala mi się poddać, gdy wszystko po raz kolejny wali mi się na głowę.  Sytuacja jest bardzo poważna. Ostatnie badania uświadomiły mi, że niebawem moje marzenia o sprawności i samodzielności mogą stanąć pod znakiem zapytania. Specjaliści wiedzą, że znaleźliśmy się w punkcie, z którego trudno zawrócić - właśnie dlatego została podjęta decyzja o zmianie ośrodka, w którym prowadzone będzie leczenie - po ratunek muszę wyruszyć do USA. Tam znajduje się odpowiedni sprzęt, zasoby oraz personel, który zostanie zaangażowany w trudną i skomplikowaną operację. Zabieg zaplanowano na styczeń. Nowy rok - nowe możliwości?  Wciąż zadaję sobie to pytanie, bo tylko cudem udało mi się uzbierać środki na pierwszą operację. Wiem, że zostaną w nią zaangażowane 2 zespoły lekarzy. Zabieg będzie bardzo długi i skomplikowany, ale ma pozwolić na odblokowanie miednicy i zmniejszyć obciążenie zdrowej nogi, która w wyniku pogłębiającej się wady robi się coraz słabsza. W USA czeka mnie 6 tygodni intensywnej rehabilitacji, a później powrót do Polski, ćwiczenia pod okiem specjalistów z Paley Institute i kolejne operacje, ale tylko pod warunkiem, że zdobędę potrzebne środki.  Przede mną pierwszy lot samolotem. Nie tak wyobrażałam sobie cel pierwszej podróży, ale życie nauczyło mnie, że nie zawsze można wybierać. Teraz też nie mam innej możliwości, jak tylko prosić o pomoc. Twój maleńki gest to cegiełka na mojej drodze do sprawności. By leczenie zostało doprowadzone do końca, potrzebna jest ogromna kwota - PONAD milion złotych! Środki, których nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Pieniądze, których nie jestem w stanie zdobyć! Od tej sumy zależy wszystko - sprawność, samodzielność, wszystko.  Nie opiszę tego zawodu, który czułam za każdym razem, gdy nie mogłam czegoś zrobić. Zaciskałam zęby, kiedy bolało naprawdę mocno w nadziei na minimalną poprawę, a zamiast tego dostawałam kolejną dawkę bólu, zalecenie rahabilitacji i ograniczeń. Chciałabym przeżyć dzień w skórze zdrowego człowieka. Nie patrzeć na blizny, nie smarować zrostów, móc zgiąć kolano, usiąść czy stanąć w wygodnej pozycji. Nie słuchać złośliwych komentarzy o tym, że mogłabym się przesunąć, zajmować mniej miejsca, czy nie siadać, bo inni potrzebują tego bardziej. Pozory mylą najbardziej. Wyglądam jak zdrowa osoba, potrafię się uśmiechać, potrafię sama o siebie zadbać, ale nie wiem, jak długo ciało mi na to pozwoli. Już teraz codzienne czynności sprawiają mi coraz większy problem. Boli mnie kręgosłup, zdrowa noga jest coraz słabsza i czuję, że to dopiero początek.  Każda z 26 operacji była dla mnie bolesną lekcją. Choroba nauczyła mnie pokory, ale zaszczepiła wolę walki. Dopóki lekarze dają mi szansę, będę robić wszystko, by zdobyć moją szansę. Teraz dostałam ostatnią. Proszę, wyciągnij pomocną dłoń! Ta historia nie może się tak skończyć…  _____ Zbiórkę można wspierać biorąc udział w licytacjach: Zbieramy dla Justy! Aukcje charytatywne dla Justyny Glapińskiej :) Walkę o sprawność można śledzić na stronie:  Zbieramy dla Dżasty _____ Media o walce Justyny: Tylko operacja pomoże jej samodzielnie żyć  

64 349,00 zł ( 20,16% )
Brakuje: 254 800,00 zł
Jan Sieraniewicz
Pilne!
6 dni do końca
Jan Sieraniewicz , 69 lat

Jan walczy z rakiem o życie❗️Zrozpaczone córki proszą o ratunek dla taty!

Jan, nasz tata, to najwspanialszy na świecie ojciec dla mnie i dla moich sióstr. Rak żołądka - usłyszeliśmy kilka tygodni temu straszną diagnozę... Nasz tata jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie! Nie możemy siedzieć i bezczynnie patrzeć, jak on umiera... Prosimy o ratunek! Nasz koszmar rozpoczął się zaledwie dwa miesiące temu, a wydaje się, jakby to życie, które było kiedyś - pełne beztroski i szczęścia - bezpowrotnie minęło... We wrześniu tata trafił do szpitala. Miał krwotok... Lekarze nie wiedzieli, co mu jest. Bardzo baliśmy się o jego zdrowie, baliśmy się też, jaką diagnozę usłyszymy, nie sądziliśmy jednak, że dojdzie do najstraszniejszego... Tacie zrobiono USG, gastroskopię, kolonoskopię, tomografię... Po serii wnikliwych badań okazało się, że to złośliwy nowotwór żołądka. To były najgorsze chwile w życiu całej naszej rodziny... Strach, nerwowe oczekiwanie i wreszcie wyrok, bo jak inaczej nazwać moment, w którym dowiadujesz się, że masz raka? Szok i morze łez... Rozpacz, bo możesz stracić ukochanego rodzica, jedną z najbliższych osób na świecie. Byliśmy przerażeni, ale też niesamowicie zmotywowani, by ratować życie taty. Tata szybko trafił pod opiekę Wojskowego Instytutu Medycznego, gdzie dowiedzieliśmy się, jak poważna jest sytuacja. Nowotwór niestety był bardzo rozległy i agresywny... Był w bardzo zaawansowanym stadium - III i IV, były już przerzuty do węzłów chłonnych i wątroby... Sytuacja okazała się dramatyczna. Tata natychmiast zaczął przyjmować chemię, jest po drugim cyklu z sześciu. Niestety, robi się coraz słabszy, ma coraz gorsze wyniki... Bardzo się o niego boimy. Zaczęliśmy szukać leczenia, które pozwoli mu przetrwać chemioterapię i które mu pomoże, a jednocześnie wzmocni układ odpornościowy, niszczony podczas chemii. Znalazłam klinikę, która oferuje wsparcie immunologiczne i wstępnie zakwalifikowała tatę do leczenia. Niestety jest to leczenie prywatne, bardzo kosztowne. Tata potrzebuje aż 15 cykli, z których każdy będzie kosztował niemal 7 tysiące złotych... Mamy bardzo mało czasu na ratunek! Mamy bardzo mało czasu! Musimy zadbać o to, by tata przeszedł cykle chemii w jak najlepszej formie. Jeśli organizm taty będzie w dobrej kondycji, lekarz rozważy możliwość usunięcia żołądka. Wiemy, że ten rodzaj nowotworu jest trudny do wyleczenia i żadna terapia tego nie gwarantuje, jednak nie poddamy się i nie pozwolimy tacie umrzeć. Chcemy kupić mu czas. Przedłużenie życia o rok albo dwa, w ocenie mojej i moich sióstr, ma sens... W wartości, jaką jest życie ukochanej osoby, liczy się każdy dzień. Bardzo prosimy o pomoc!

29 768,00 zł ( 39,97% )
Brakuje: 44 701,00 zł
Grzegorz Hundert
Grzegorz Hundert , 43 lata

Przeżył koszmar! Dziś walczy o sprawność - pomóż!

Młody wysportowany mężczyzna, który na wszystko, co miał pracował latami. Ogromna pasja do sportu i wszystkiego, co się z nim wiąże. Jedna chwila przekreśliła wszystko. Grzegorz przeżył wypadek motocyklowy, a nawet go nagrał. Dramat młodego chłopaka w ostatnich chwilach tego filmu jest nie do pomyślenia! “ Nie czuje nóg – o niee…” W jednej chwili życie się zatrzymało, a Grzegorz doskonale wiedział, co się właśnie dzieje.  Moment wypadku Grześka: Codziennie słyszy się o wypadkach na drodze, ale ta historia to okrutne zrządzenie losu, które, zniszczyło życie Grzegorza. Zaraz po wypadku nie mógł nawet się odwrócić, w tych pierwszych chwilach wiedział już co się stało – złamany kręgosłup, uszkodzony rdzeń, paraliż!  Grzegorz, jadąc motocyklem z niewielką prędkością, uderzył w barierkę, przypadek sprawił, że niefortunny wypadek spowodowała tak rozległe obrażenia kręgosłupa! Natychmiast przewieziono go do szpitala, gdzie został unieruchomiony. Wtedy jak najszybciej chciał usłyszeć, ze to nic takiego, że to wszystko minie… Niestety nikt nie przekazał takich informacji. Młody chłopak w szpitalnej sali, sam na sam ze swoimi myślami, bez czucia od pasa w dół, zacewnikowany, bez pewności, co teraz będzie dalej… Kiedy mijały godziny i ustał chaos, ciężko było wytrzymać z myślami, że być może już nigdy nie stanie na własnych nogach. Kiedy Grzegorz pierwszy raz usiadł na wózku inwalidzkim, jego silny charakter powrócił.  Lekarze nie przekreślili jego przyszłości, wciąż jest szansa na odzyskanie sprawności. Rdzeń kręgowy został poważnie uszkodzony, ale nie jest przerwany! To daje nadzieję, że intensywna rehabilitacja spowoduje cud, który może przywrócić Grzegorzowi dawne życie! Lekarze mówią o przypadkach, które z większymi uszkodzeniami stawały na nogach! Tej myśli Grzegorz chwycił się ze wszystkich sił!  Potrzebna jest pomoc, by przywrócić tego młodego chłopaka do pełni życia! Rok intensywnej rehabilitacji, godziny ćwiczeń w pocie czoła, tak by odzyskać to, co przepadło. Rehabilitacja jest mu bardzo potrzebna, jednak jej koszty przerażają. On walczy ze wszystkich sił, zawalczmy razem z nim! To mogło spotkać każdego z nas… Bez naszego wsparcia to wszystko się nie uda! Grzegorz wie jak ciężko pracować, bo sport to przecież całe jego życie! Jeśli zdążymy zebrać całą kwotę na rehabilitację, to być może niedługo zobaczymy go uśmiechniętego i na własnych nogach! –––––––––––– LICYTACJE DLA GRZEGORZA –> KLIK

93 899,00 zł ( 28,56% )
Brakuje: 234 825,00 zł