By wobec choroby nie być bezsilnym... Pomóż odzyskać nadzieję!
Jeszcze niespełna czterdzieści lat temu rozpoznanie mięsaka było traktowane niemal jak wyrok śmierci. Dzisiaj można je skutecznie leczyć i zniszczyć z niezwykłą precyzją. Niestety w moim przypadku konieczna była amputacja nogi do podudzia... Chemioterapię przyjmowałam w zeszłym roku od marca do lipca. Leczenie nie uchroniło mnie przed dramatyczną decyzją odjęcia prawej nogi. Ratując życie, zostałam pozbawiona sprawności i pełnej samodzielności. Dla kobiety w moim wieku, z chorobami współistniejącymi jest to niezwykłe utrudnienie codzienności. Większość dni spędzam w mieszkaniu, poruszając się na wózku. Wejście na pierwsze piętro jest ponad moje siły. Zakupy, spotkania z sąsiadami czy zwykły spacer – to tylko wspomnienie i odległe marzenie. Mieszkanie, w którym żyjemy z mężem jest zupełnie nieprzystosowane do naszych potrzeb. Mąż jest po dwóch udarach i razem staramy się wspierać w swojej niedoli. Nasz stan fizyczny zwyczajnie nie pozwala na samodzielne załatwienie wielu spraw, dlatego z całego serca apeluję i proszę o pomoc. Niezbędna będzie długa rehabilitacja jest gwarancją, bym mogła nauczyć się na nowo chodzić z protezą. Zawsze dbałam o dom i o męża. Do obecnego stanu nie da się przyzwyczaić – bardzo bym też tego nie chciała. Nadzieją jest dla mnie pomocna dłoń ludzi, nadzieją na to, że mój wycieńczony chorobami organizm podejmie jeszcze jedną walkę. Renata