Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Aneta Czop
Aneta Czop , 30 lat

Czy długoletnia walka i ból wreszcie znajdą swój koniec❓Pomagamy Anecie❗️

Nikt nie potrafił powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Dlaczego od nastoletnich lat zmagam się z bardzo bolesnymi miesiączkami? Ból już wtedy był rozrywający, powodujący omdlenia, wymioty, krwawienia z odbytu. Często lądowałam w szpitalu… Za każdym razem słyszałam jedynie, że przejdzie mi po urodzeniu dziecka. Lekarze mówili tak do 14-letniej dziewczyny! Mimo niezliczonych wizyt w gabinetach ginekologicznych nikt nie potrafił mnie zdiagnozować. Po wielu latach życia w bólu, powiększającym się brzuchu, dwóch wczesnych poronieniach i niepłodności, zaczęłam szukać pomocy w całej Polsce. W końcu znalazłam wspaniałą panią doktor. Specjalistyczne badanie USG wykazało, że cierpię na endometriozę i adenomiozę! Znaleźli trzy mięśniaki, w tym jeden uciskający na pęcherz oraz zmianę otaczającą jelito grube… Dzięki Państwu mogłam odbyć operację endometriozy! To było coś, czego się nie spodziewałam. Ogromne wsparcie pomogło zebrać ogromną kwotę! Dzięki temu wierzę, że uda mi się doprowadzić leczenie do końca i odzyskam swoje życie. Niestety ten rok był bardzo wyczerpujący pod względem diagnostyki, co przełożyło się na koszty. Podliczając wydatki, wiem już, że nie wystarczy na dalsze leczenie. Bardzo chciałabym zwiększyć częstotliwość fizjoterapii i rehabilitacji, zadbać w pełni o odporność  i nie dać  szansy żadnym chorobom. Chcę zawalczyć w pełni o swoje zdrowie. Ten rok pokazał mi, ile człowiek jest w stanie znieść bólu, badań, nowych chorób. Natomiast wsparcie, jakie otrzymałam, że na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy są gotowi pomóc w walce o zdrowie. Kiedyś chciałabym jakoś się za to odwdzięczyć, ale moja walka jeszcze się nie skończyła. Dlatego znów muszę poprosić o Waszą pomoc, ponieważ bez niej nie dam rady pokryć kosztów rehabilitacji i leczenia. Moja droga do zdrowia jest bardzo długa i bardzo droga... ale nauczyłam się, że jeżeli jest choć cień szansy, nadziei na lepsze jutro, to nie warto się poddawać.  Aneta

705,00 zł ( 9,46% )
Brakuje: 6 742,00 zł
Danylo Pryimak
Danylo Pryimak , 10 lat

Nigdy nie zobaczę pierwszych kroków syna ani nie usłyszę upragnionego „mamo"... Proszę, wesprzyj nas!

Danylo jest jeszcze dzieckiem, ale jego codzienność już teraz niewyobrażalnie różni się od świata rówieśników. Gdy synek miał zaledwie 6 miesięcy, usłyszałam pierwszą diagnozę – padaczka spastyczna. Niestety, to był dopiero początek trudnej drogi...  Z czasem okazało się, że Danylo cierpi na choroby neurologiczne, które całkowicie zmieniły nasze życie. Synek nie chodzi samodzielnie, porusza się jedynie pełzając. Dodatkowo nie mówi, komunikuje się ze światem niewerbalnie, na swój własny sposób… Trudno było pogodzić się, że nigdy nie zobaczę pierwszych kroków mojego dziecka, że nigdy nie usłyszę tego upragnionego „mamo”. Pomimo tak ciężkiej sytuacji każde jego ufne spojrzenie i każdy gest bezinteresownej miłości są dla mnie absolutnie bezcenne i dodają siły do dalszej walki o lepsze jutro…  Danylo wymaga stałej, całodobowej opieki i pomocy w najprostszych czynnościach: od ubierania – po mycie. Każdy dzień to wyzwanie, szczególnie że syn rośnie i waży coraz więcej, a ja mam coraz mniej sił. Boję się, jak poradzę sobie z opieką nad synem za rok, dwa, pięć… Nie pozwalam jednak, by ten lęk mnie paraliżował i nie przestaję walczyć o jego przyszłość. Wizyty u lekarzy i specjalistów, rehabilitacja, sprzęt wspomagający – wszystko to daje szansę, by Danylo miał, choć odrobinę, łatwiejsze życie. Niestety, koszty związane z opieką specjalistów oraz terapią są niezwykle wysokie, a moje możliwości finansowe ograniczone… Proszę Was z całego serca – nie przechodźcie obojętnie. Każda złotówka, każde udostępnienie tej zbiórki to krok w stronę lepszego jutra dla mojego syna. Razem możemy pomóc Danylowi zyskać więcej sprawności i radości w codziennym życiu.  Mama

150 zł
Bogusław Bartoszek
Pilne!
Bogusław Bartoszek , 53 lata

NOWOTWÓR wydał wyrok, z którym ja się nie zgadzam❗️Operacja jest moją jedyną szansą – POMOCY❗️

Często słyszymy, że zdrowie jest najważniejsze, ale w momencie, gdy ono jest, puszczamy to mimo uszu jak płaski slogan wypowiadany między innymi zdaniami. I wtedy nagle go braknie. Stajesz w obliczu tragedii – diagnozy. Pojawia się ból, poczucie niesprawiedliwości, niezrozumienie i tlące się w głowie pytanie: „dlaczego to spotkało akurat mnie, albo najbliższą memu sercu osobę?” Wszystko zaczęło się w okolicach kwietnia 2023 roku. Boguś skarżył się na drętwienie nad górną wargą w okolicy policzka. Udał się na wizytę do laryngologa, który skierował męża do neurologa. Oczywiście czekaliśmy bardzo długo na wizytę, a w międzyczasie problem zaczął się tam w środku rozrastać, dlatego wróciliśmy prywatnie do laryngologa, gdzie szybko został skierowany na chirurgię laryngologiczną. Po tygodniu mąż został przyjęty do szpitala, a tam po wykonanej diagnostyce został zakwalifikowany do operacji. Odbyła się ona dokładnie 10 października 2023 roku. Wycięty został dość duży fragment kości i brodawczaka, który już bardzo mocno naciekał w środku głowy. Wycinek został oddany do badania histopatologicznego. Gdy otrzymaliśmy wyniki byliśmy przerażeni… Okazało się, że to nowotwór złośliwy zatoki szczękowej! Niezwłocznie zostało wprowadzone leczenie. Boguś przeszedł radio i chemioterapię. To był niezwykle trudny czas, ale widziałam jak mąż walczy z wszystkich sił, by wygrać z tym potworem. W kwietniu został wykonany tomograf, który wykazał, że jest lepiej. Wierzyliśmy, że niedługo koszmar się skończy i wrócimy do naszego normalnego życia. Nie mogliśmy się bardziej pomylić… Już sierpniu 2024 roku dowiedzieliśmy się, że nastąpiła wznowa! Boguś znów podniósł rękawice rzucone przez wroga. Od nowa szukaliśmy pomocy i rozwiązania problemu. Ale nikt nie chciał podjąć się kolejnego zabiegu. Lekarz prowadzący skierował męża na brachyterapię. Później skierowano nas na chemię.  Ale okazało się, że ma tylko spowolnić rozwój choroby, a nie uleczyć Bogusia. Wtedy także usłyszeliśmy, że jest to choroba nieuleczalna. Dostaliśmy  skierowanie do poradni paliatywnej. Bogusław się załamał. Nie widział sensu w przedłużaniu wyroku, który i tak na niego czekał. Ból stawał się nie do wytrzymania, czasem nawet morfina nie dawała ukojenia, nowotwór coraz szybciej się rozprzestrzeniał. Wtedy dowiedzieliśmy się o możliwości nierefundowanej operacji w Klinice w Nieborowicach. Usłyszeliśmy, że doktor to cudotwórca, a my właśnie cudu potrzebujemy. Boguś przeszedł kwalifikację i zabieg może odbyć się już 2 grudnia!  Niestety operacja jest nie tylko niezwykle trudna, ale również droga. Sami nie jesteśmy w stanie pozyskać tak ogromnych środków w tak krótkim czasie. Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Nowotwór nie czeka, codziennie atakuje i odbiera Bogusiowi resztki sił. Operacja to nasza ostatnia szansa, nie możemy jej zaprzepaścić! Błagamy o pomoc! Mariola, żona

236,00 zł ( 0,14% )
Brakuje: 164 658,00 zł
Natalia Wólczyńska
Natalia Wólczyńska , 21 lat

Szansa na dalszy rozwój jest w zasięgu ręki! Pomóż Natalii wyjechać na turnus!

Moja córka jest moim światem! Od ponad 20 lat dbam o to, by mogła rozwijać się i osiągnąć jak największą samodzielność. To trudna i często samotna walka, bo Natalia choruje na mózgowe porażenie dziecięce i każdy krok milowy wymaga ciężkiej pracy… Początkowo Natalka była dzieckiem leżącym, jednak systematyczna i intensywna rehabilitacja pod okiem specjalistów przyniosła pozytywne efekty. Córka potrafi poruszać się przy pomocy balkonika oraz mówić, choć niewyraźnie.  Jestem Wam wszystkim i każdemu z osobna bardzo wdzięczna za wielkie serca i za pomoc, której nigdy mi nie odmówiliście. Dziś ośmielam się poprosić o wsparcie ponownie, ponieważ pojawiła się szansa wyjazdu na kolejny turnus! Natalia ogromnie korzysta na takich wyjazdach – oprócz pracy rehabilitacyjnej, uczy się tam nawiązywania relacji i nie czuje się samotna. Kontakt z ludźmi bardzo pomaga jej rozwijać się psychicznie! Niestety, koszt turnus to kilkanaście tysięcy złotych, co znacznie przekracza moje możliwości finansowe! Nigdy nie poddam się w walce o Natalię – to nie tylko kwestia opieki medycznej czy rehabilitacji, ale ciągła walka o jej rozwój, o jej lepszą przyszłość. Każdy postęp, nawet ten najmniejszy, sprawia, że czuję ulgę, ale też wiem, że to nie koniec... Wierzę, że z Waszą pomocą córka będzie mogła spełnić marzenie o kolejnym turnusie! Dziękuję, że jesteście! Dorota, mama

511,00 zł ( 3,62% )
Brakuje: 13 580,00 zł
Zuzia Piecyk
Zuzia Piecyk , 6 lat

Pojawiła się ogromna szansa w walce o sprawność i samodzielną przyszłość Zuzi... Pomożesz?

Gdy Zuzia przyszła na świat – nie posiadaliśmy się ze szczęścia. Delikatne blond włoski, ufne oczka i zaciśnięta piąstka na maminym palcu… Trzymaliśmy ją w ramionach i wiedzieliśmy, że już zawsze będziemy się o nią troszczyć i zrobimy wszystko, by miała szansę na jak najlepszą przyszłość. Nie wiedzieliśmy jednak, że już niedługo spadnie na nas diagnoza, która sprawi, że o rozwój i funkcjonowanie Zuzi będziemy musieli walczyć każdego dnia. Przez pierwsze miesiące życia Zuzia rozwijała się w pełni prawidłowo, a my beztrosko cieszyliśmy się każdą wspólną chwilą. Niestety, gdy skończyła roczek, zaczęliśmy dostrzegać coraz więcej niepokojących objawów. Nie płakała, gdy przytrzasnęła sobie paluszek, zaczęła tracić mowę, a jakiekolwiek odstępstwa od rutyny wzbudzały w niej coraz silniejsze emocje. Unikała kontaktu wzrokowego i nie reagowała na własne imię. Rozwój córeczki zaczął się cofać… Byliśmy bardzo zaniepokojeni i bez zbędnej zwłoki zaczęliśmy szukać pomocy dla naszej Kruszynki. Niestety, zbiegło się to z czasem pandemii, kiedy dostęp do specjalistów był bardzo ograniczony. Ostateczna diagnoza zapadła dopiero, gdy Zuzia miała 2,5 roku. Autyzm dziecięcy i niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim. Wiedzieliśmy, że nie ma czasu do stracenia i musimy działać jak najszybciej. Objęliśmy córeczkę wieloma formami pomocy – m.in. terapią behawioralną, integracji sensorycznej, hipoterapią i dogoterapią oraz opieką neurologopedy, neurologa i psychologa. Dodatkowo zadbaliśmy, by mogła uczęszczać do placówek integracyjnych – by jak najbardziej wesprzeć jej rozwój i umożliwić jak najlepsze funkcjonowanie w społeczeństwie. Marzymy, by nasza Zuzia mogła mieć samodzielną i szczęśliwą przyszłość, dlatego chcemy zrobić wszystko, co tylko możliwe, by dać jej na to szansę. Terapie i opieka specjalistów są nieocenione, jednak niedawno pojawiło się kolejne światełko w tunelu… Terapia komórkami macierzystymi, do której Zuzia otrzymała zgodę Komisji Bioetycznej. Terapia ta mogłaby sprawić, że mózg Zuzi byłby w stanie wyprodukować nowe połączenia. Lepsza praca mózgu wpłynęłaby pozytywnie na rozwój naszej córeczki oraz jej całościowe funkcjonowanie. Niestety, terapia komórkami macierzystymi wiąże się z ogromnymi kosztami, które ciężko nam udźwignąć samodzielnie. Ogromną rolę gra tutaj czas – im dziecko jest młodsze, tym więcej może udać się nam osiągnąć. Prosimy Was o wsparcie dla naszej Zuzi. Wierzymy, że pomimo diagnoz możemy wywalczyć dla niej dobrą i samodzielną przyszłość. Nie damy rady jednak zrobić tego sami – potrzebujemy Waszej pomocy! Każda wpłata i każde udostępnienie jest tutaj bezcenne. Rodzice Zuzi

3 495,00 zł ( 4,48% )
Brakuje: 74 378,00 zł
Igor Szanduła
Igor Szanduła , 2 latka

Nasze dziecko nadal potrzebuje Twojego wsparcia, aby mogło normalnie funkcjonować!

Pamiętamy to, jakby to było wczoraj – gałki oczne Igorka poszły do góry i cały drżał. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Gdy sytuacja powtórzyła się trzeci raz, pojechaliśmy do lekarza. Ten od razu wezwał karetkę. Miał to być początek naszej długotrwałej walki o synka. Karetka zawiozła nas najpierw do szpitala w Tarnowie. Tam podczas kolejnego ataku Igorek przestał oddychać, zrobił się cały siny. Wyglądał tak, jakby zaraz miał odejść z tego świata…  Byliśmy przerażeni! Po masażu serca w końcu nabrał oddechu. Pamiętam płacz, łzy i przeszywające myśli o najgorszym. Moje dziecko było w realnym niebezpieczeństwie. Trochę zajęło, zanim się uspokoiłam. Chwilę potem jechaliśmy do specjalistycznego szpitala.  W ciągu tego koszmarnego dnia Igorek dostał aż 9 ataków epilepsji! Lekarze zdiagnozowali padaczkę lekooporną i choroby neurologiczne. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że pomogliście nam w poprzedniej zbiórce, jednak prywatne wizyty u lekarzy pożerają kolosalne kwoty. Wciąż potrzebujemy Twojej pomocy.  Chcemy nadal zbierać pieniążki, które zostaną przeznaczone na dalszą rehabilitację, na turnusy rehabilitacyjne oraz na wizyty u specjalistów. Oprócz padaczki nasz synek cierpi z powodu obniżonego napięcia mięśniowego. Nie może utrzymać dłużej żadnego przedmiotu, nie chodzi, cały czas jest wiotki, nawet nie siedzi sam. Oprócz Igorka mamy jeszcze dwójkę dzieci – córeczkę i brata bliźniaka Igora. Koszty związane z diagnozowaniem i leczeniem synka są dla nas olbrzymie. Bardzo prosimy Was o pomoc. Rodzice

60 zł
Jakub Kotwica
Jakub Kotwica , 21 lat

Cudowny chłopak zamknięty w swoim ciele! Pomóż Jakubowi!

Walczymy o sprawność Kuby od samego początku. Przeszliśmy już wiele, ale nie wyobrażamy sobie, by mogło być inaczej. To cudowny chłopak zamknięty w ograniczającym go ciele. Potrzebujemy Waszej pomocy w walce o lepsze dni naszego syna. Jakub urodził się z wrodzoną wadą serca. Lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu operacji w dziesiątym miesiącu jego życia, która z powodu zatrzymania krążenia zakończyła się półgodzinną reanimacją. Skutki w postaci dużych uszkodzeń korowych i przewlekłych krwiaków podtwardówkowych pozostały z Jakubem do dziś. Przez ponad dwadzieścia lat swojego życia Kuba przeszedł wiele zabiegów i operacji, między innymi trepanopunkcję czaszki i odbarczenie krwiaków przymózgowych, operacje obu stawów biodrowych, czy usunięcie głowy kości udowej. Niedziałający prawidłowo mózg, mimo intensywnej rehabilitacji, powoduje szereg konsekwencji zdrowotnych. Jakub cierpi na dziecięcie porażenie mózgowe. Ma niesprawne ręce, jest zupełnie leżący, nie trzyma głowy, ma silne przykurcze kończyn, nie mówi i wymaga całodobowej opieki. Po wielu latach leczenia padaczki został w końcu prawidłowo zdiagnozowany. W związku ze swoim stanem Kuba wymaga specjalistycznej diety i pełnopłatnych leków. Jego poziom żelaza musi być cały czas kontrolowany ze względu na duże niedobory.  Przez liczne schorzenia Kuba jest bardzo drobny i ma dużą niedowagę, dlatego wszelkie sprzęty, jakich potrzebuje do codziennego funkcjonowania, odpowiadają wymiarami sprzętom dziecięcym. Na takie, jako osobie pełnoletniej, dofinansowanie z NFZ nie przysługuje. Koszty związane z zapewnieniem Jakubowi odpowiedniego sprzętu medycznego, leczenia oraz rehabilitacji są bardzo duże. Jeśli zechcecie nam pomóc, będziemy ogromnie wdzięczni. Wierzymy, że z Waszym wsparciem będziemy w stanie zapewnić Kubie lepszą przyszłość! Rodzice 

355 zł
Karolinka Gehrke
Karolinka Gehrke , 6 lat

Karolinka z Twoją pomocą ma szansę stanąć na nogi! Potrzebne wsparcie!

Z niecierpliwością czekaliśmy na narodziny naszej córeczki. Ciąża przebiegała prawidłowo, a wszystkie wyniki badań były dobre, co bardzo nas cieszyło. Jednak niedługo przed porodem lekarzy zaniepokoiły zmiany w główce Karolinki… Córeczka, mimo że przy narodzinach dostała 10 punktów w skali Apgar, musiała szybko przejść badanie USG główki. Jego wynik pozwolił lekarzom zdiagnozować u Karolinki agenezję ciała modzelowatego. Wada niestety niesie ze sobą problemy, z którymi nasza córeczka musi mierzyć się na co dzień. Na domiar złego stwierdzono u niej także padaczkę lekooporną. Dużą trudnością jest dla Karolinki poruszanie się, ponieważ cierpi na czterokończynowe porażenie. Od urodzenia uczęszcza na rehabilitację, która niestety nie przynosi znacznych rezultatów. Po konsultacjach ze specjalistami okazało się, że konieczna będzie operacja przedłużenia ścięgien. Dzięki niej Karolinka miałaby szansę stanąć w końcu na nogi! Dostaliśmy już wszystkie wskazówki dotyczące operacji. Najlepiej, by odbyła się ona jak najszybciej – wtedy moglibyśmy zacząć dalszą rehabilitację córeczki, co pozwoliłoby jej na większą samodzielność. Niestety, przeszkodą są pieniądze… Wady wrodzone zostaną z Karolinką do końca życia, ale dzięki intensywnej pracy możemy zmniejszyć ich wpływ na jej codzienność. Wierzymy, że operacja oraz dalsze leczenie i rehabilitacja ułatwią córeczce funkcjonowanie w przyszłości. Prosimy, pomóżcie nam w walce o sprawność naszego dziecka! Będziemy wdzięczni za okazane wsparcie! Rodzice Karolinki

50,00 zł ( 0,23% )
Brakuje: 21 227,00 zł
Kubuś Kuligowski
Pilne!
Kubuś Kuligowski , 4 latka

Ratujemy życie Kubusia❗️Połowa dzieci z tym nowotworem umiera!

Kubuś walczy z agresywnym nowotworem złośliwym! Diagnoza – neuroblastoma z niekorzystnym genem n-MYC, przez który otrzymał leczenie dla grupy wysokiego ryzyka. Diagnoza zmieniła beztroskie życie naszego synka w dramatyczny bój z czasem, chorobą i finansowaniem leczenia. Błagamy o pomoc, żeby ratować życie Kuby, 4 lata to nie czas na umieranie... 17 września dowiedzieliśmy się, że nasz 4-letni kochany synek stoi przed walką z nierównym przeciwnikiem – neuroblastomą, jednym z najbardziej agresywnych i śmiertelnych nowotworów dziecięcych... Połowa chorujących na niego dzieci umiera.  17 września poszłam z synem na umówione wcześniej usg brzucha. Tydzień wcześniej zaczęły się silne bóle brzucha, zaparcia, wymioty i gorączka. Pediatra podczas badania stwierdziła, że albo Kuba ma dziwnie wypełniony żołądek, albo widzi zmianę. Skierowała nas do szpitala na lepsze usg. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, serce biło jak oszalałe, żołądek bolał z nerwów. Miałam nadzieje, że to jakaś pomyłka. Niestety, potwierdziło się. Między śledzioną a nerką jest patologiczna masa wielkości 8 cm. Później rezonans magnetyczny stwierdził guz lito-torbielowaty w rzucie nadnercza lewego. Poczułam, jakby cały świat walił mi się na głowę. Padły określenia neuroblastoma – guz złośliwy, co niestety potwierdziły wyniki biopsji. Badanie było robione we Wrocławiu z zamiarem wycięcia guza, Kuba przeszedł skomplikowany zabieg. Jednak po otwarciu okazało się, że guz nie jest do pierwotnego zabiegu, ponieważ otacza narządy wokół. Konieczne jest zmniejszenie guza chemią. Jakby tego było mało, Kuba złapał ospę podczas ostatnich dni w przedszkolu. Przewieziono nas do szpitala  zakaźnego we Wrocławiu. Po wyleczeniu ospy wróciliśmy na oddział onkologii w Zabrzu. Przed nami kolejne ciężkie miesiące walki o zdrowie syna. Kuba dopiero zaczął poznawać świat a przed nim wiele miesięcy leczenia z nierównym, nieobliczalnym przeciwnikiem, który nawet po wyleczeniu w stanie remisji często nawraca. Jednym ratunkiem jest szczepionka przeciw wznowie.  Kwota jest ogromna i boję się, że nie zdążymy jej zebrać.  Marzymy tylko o zdrowiu synka, żeby jego cierpienia skończyły się jak najszybciej. Trafiliśmy do onkologicznego piekła. O chorobie Kuby nigdy wcześniej nie słyszałam, nigdy nie myślałam, że przyjdzie nam się mierzyć z taką diagnozą. Serce mi pęka, gdy Kuba krzyczy podczas kolejnych pobrań krwi, gdy podłączają mu kolorowe kable, w których płynie chemia niszcząca wszystko, nie tylko złe komórki, kiedy muszę go trzymać, bo się wyrywa. Patrzę na niego i jedyne, co mogę zrobić to wspierać go i być silną, aby się nie bał. Obecnie mały przechodzi 3 cykl chemii przed operacją. Ma już szereg skutków ubocznych. Bóle brzucha, bo guz puchnie, bóle głowy, gorączki, biegunki, wymioty, reakcje alergiczne, jest osłabiony. Miał 3 razy przetaczaną krew. A to przedsmak tego co przed nim... Kubusia czeka długie I wyczerpujące leczenie. Pierwsze 3 miesiące w naszym mieście, gdzie będą podawali silną chemioterapię co 10 dni, następnie skomplikowana operacja wycięcia guza. Reszta etapów, czyli autoprzeszczep, radioterapia i immunoterapia odbędą się w Krakowie. Aby zapomnieć raz na zawsze o tym piekle, jedyną szansą jest terapia przeciw wznowie w Nowym Jorku. Koszt kuracji jest ogromny – wynosi około 2 mln złotych! Nawet gdybyśmy sprzedali wszystko, co mamy, nie uzbieramy takiej sumy... Dlatego błagamy Was o pomoc ! Zrezygnowałam z pracy, aby wspierać syna w chorobie. Wydatki związane z dojazdami, pobytem w szpitalach, żywnością specjalistyczną, aby Kuba nie tracił na wadze, stale rosną.  Nie tak powinno wyglądać dzieciństwo 4-letniego chłopca, w szpitalnych murach, z kablami podłączonymi do ciała, kłuciem igłami, cierpieniem i bólem. Powinien biegać po podwórku, spędzać beztrosko czas na zabawie. Wierzymy, że jeszcze tak będzie! Tak bardzo boimy się o naszego synka. Wspólnie pomóżmy wrócić Kubusiowi do normalnego życia. Do domu, do przedszkola, do beztroskiego dzieciństwa, do śmiechu i radości. Zwracamy się do państwa o pomoc w ratowaniu Kubusia. Z góry dziękujemy za każdą wpłatę, udostępnienie, jakąkolwiek pomoc. Rodzice

6 931,00 zł ( 0,32% )
Brakuje: 2 120 728,00 zł