Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Antoni Kłos
Zobacz rezultat zbiórki
Antoni Kłos

Skakać, aż do samych chmur, czyli marzenie Antosia

Nawet ona musiała przerwać uczęszczanie do przedszkola, gdyż każda potencjalna infekcja jest dla jej brata wielkim zagrożeniem. A kiedy zachorowała na mononukleozę, przez miesiąc byli od siebie odseparowani. Nic dziwnego, że w obecnej sytuacji są dla siebie całym światem. Antoś najbardziej na świecie marzył o trampolinie, na której mógłby szaleć razem z siostrą. Niedawno, dzięki Wam otrzymał wspaniałą trampolinę, która została natychmiast rozłożona. Antoś i Zosia od razu na nią weszli, skaczą i od tamtej pory nie chcą zejść. Mama napisała: „Serdecznie dziękuję w imieniu Antosia (no i Zosi też) za wspaniałą trampolinę. :). Wygłupów i szaleństw nie ma końca i pogoda też nam sprzyja. Stwierdzenie Antosia, że wreszcie po tak długim czasie się wyświruje - bezcenne!” – mama Antosia - Joanna Dzięki Wam udało się spełnić marzenie Antosia. Z całego serca dziękujemy!

1 617,00 zł ( 101,06% )
Udało się!
Monika Jankowska
Zobacz rezultat zbiórki
Monika Jankowska

Konie - moja miłość

Pełnoletnia już Monika stoczyła walkę z ostrą białaczką limfoblastyczną. Wielomiesięczna chemia szpitalna, duże powikłania, potem chemia podtrzymująca. Dziś Monika najgorsze ma już za sobą, niestety, pojawiły się skutki uboczne intensywnej terapii, z którymi boryka się do dziś. Monika jest wyjątkową dziewczyną z wyjątkową pasją. Jeździć konno zaczęła w wieku 10 lat. Do dziś konie stanowią cały jej świat. Dziewczyna miała jedno wielkie marzenie – akcesoria konne. Zbiórka trwała dość długo i akcesoria rodzina Moniki kupiła we własnym zakresie. Jednak Monice marzyła się także własna stajnia z trzema boksami.  Ma własnego konia, który stoi w zaprzyjaźnionej stajni, chciała aby zamieszkał we własnej. Może kiedyś dołączą do niego inne konie. Monika nie przypuszczała nawet, że jej fantazja będzie mogła się tak szybko spełnić. Ale udało się! Trudno nawet opisać jej radość na widok trzech nowiutkich dużych okien do stajni i pięknych nowych boksów. Ostatnie Święta Bożego Narodzenia były dla Moniki wyjątkowe. Dziękujemy wszystkim, którzy sprawili, że niemożliwe stało się możliwym. To dzięki Wam Monika przeżyła i długo jeszcze przeżywać będzie prawdziwie cudne chwile.

3 203,00 zł ( 53,38% )
Jakub Sawicki
Zobacz rezultat zbiórki
Jakub Sawicki

Walka serc o serduszko Kubusia

„Jakie śliczne uszko, jakie cudowne rączki i duże usta, maleńki nosek i….. pół serduszka.” Niewiele więcej pamiętam. Był to dla nas ogromny szok. Nie wierzyliśmy, że to może być prawda. Wtedy nie myśleliśmy o wadzie i o drodze, jaka będzie nas czekać. Pragnęliśmy tylko, by przy kolejnym badaniu serduszko Kubusia nadal biło...     Ze skierowaniem do kardiologa jechaliśmy z nadzieją na cud, że lekarz się pomylił, że to wszystko to zły sen. Zamiast cudu, przyszedł wyrok: „Pól serca. Brak lewej komory. Jedna z najcięższych wad.  Ze względu na niski komfort życia, ta wada jest jednym ze wskazań do usunięcia ciąży." Zrozpaczeni zamarliśmy. Kubuś, wyczekiwany przez starsze rodzeństwo, młodszy braciszek. O poranku budził mnie kopiąc po brzuchu, wieczorami zasypiał przy dźwiękach kołysanki głaskany i przytulany przez rodzeństwo. Rozróżniał dotyk, reagował na dźwięk naszego głosu, mój nastrój. Nie wyobrażałam sobie, że nagle miałby zniknąć z naszego życia bez śladu. Kubuś przyjdzie na świat w połowie września tylko z połową serduszka. Póki mieszka w brzuszku mamy, jest bezpieczny. Potem przyjdzie mu walczyć o życie. Bicie jego serduszka zależy od 3 skomplikowanych operacji. Nie ma innego sposobu, żeby Kubuś żył i rozwijał się jak inne dzieci. Rozpoczęliśmy poszukiwania ratunku dla maluszka. Kolejne badania odkryły, że nasz Kubuś poza chorym serduszkiem urodzi się z izomeryzmem (żołądek po prawej stronie). Boimy się powikłań i tego, że możemy go stracić. W moim brzuchu jest już małym człowiekiem. Nie wiedzieliśmy, który wybrać szpital, w ręce którego lekarza oddać jego maleńkiego serduszko. Chcieliśmy tylko jednego: by nasz synek żył. Rodzice chłopca, których poznaliśmy przez stronę internetową byli jednomyślni. Padło jedno nazwisko, a wraz z nim ogromna nadzieja. „Uratował naszego Wiktorka, to uratuje i Waszego Kubusia”. Nie zdążyliśmy poznać historii dzieci, które w wyniku powikłań, komplikacji i odwlekanych latami operacji nie zakończyły się szczęśliwie, a już byliśmy umówieni na konsultacje z profesorem Malcem. Dowiedzieliśmy się, że z wadą serduszka można żyć. A Kubuś powinien urodzić się w klinice, w której operuje profesor, aby już kilka dni po porodzie mógł przejść pierwszy etap operacji jego maleńkiego serduszka. Proste słowa profesora, pozwoliły nam uwierzyć w to, że Kubuś będzie żył.   Ufamy w słowa profesora, że z połową serduszka da się żyć. Ufamy rodzicom, którzy zapewnili nam ogromne wsparcie w tych trudnych chwilach, służąc dobrą radą. Zagubieni w rozpaczy odnaleźliśmy nadzieję dla Kubusia. Jedyną barierą, która została do pokonania na drodze po sprawne serce są pieniądze, ponad 52 tys. euro. Radość mąci jedno pytanie – skąd weźmiemy pieniądze na operację? Ogromna kwota, której nigdy nie mieliśmy, jest ceną za życie naszego syna. W kwietniu z ogromną radością przygotowywaliśmy nasze dzieci na przywitalnie braciszka. Miesiąc później informowaliśmy, że urodzi się z chorym serduszkiem. Że to początek drogi, na końcu której znajduje się życie Kubusia. Że potrzebna jest pomoc, aby mógł żyć. Starsza siostra Julka bez zawahania przyniosła wszystkie oszczędności ze swojej skarbonki, pytając czy to pomoże. Wzruszający gest prosto z serduszka… Pomoże. Bo każde wsparcie przybliża nas do celu, jakim jest szansa na życie dla Kubusia. Kubuś przyjdzie na świat we wrześniu by po kilku dniach poddać się pierwszej operacji ratowania jego serduszka w rękach wybitnego profesora. Jednak to, czy zdążymy zebrać potrzebną kwotę na czas, jest w naszych rękach. Rękach ludzi dobrej woli, którzy otworzą swoje serca na chore serce tego maleństwa. Czasu zostało niewiele, nieco ponad 2 miesiące, ale z Waszą pomocą wierzymy, że nam się uda. Ania i Oktawian      

100 330,00 zł ( 100,33% )
Udało się!
Marzenie
Zobacz rezultat zbiórki
Marzenie

Okno na świat Martyny

11 października zostało otwarte okno na świat Martyny. Spełniliśmy tego dnia jej największe marzenie - otrzymała wymarzony biały laptop z drukarką. Radość na jej twarzy była ogromna. Tego nie da się opisać słowami. Dziękujemy! Bez Was byłoby to wszystko niemożliwe. Pamiętajcie, że marzenia się spełniają, trzeba im tylko trochę pomóc.

2 000,00 zł ( 100% )
Udało się!
Jakub Piekarski
Zobacz rezultat zbiórki
Jakub Piekarski

Iskierka miłości dla Kubusia

Bardzo dziękujemy Wam za okazane wsparcie. Jedynie dzięki waszemu zaangażowaniu udalo sie uzbierać pieniądze na rehabilitacje dla naszego syna Jakuba, która jest dla niego ratunkiem przed bólem. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i dziękujemy z calego serca. Dzięki Wam Jakub ma zapewniona bardzo dobra rehabilitację. Dziękujemy.

3 600,00 zł ( 100% )
Udało się!
Krzysio Wieczorek
Zobacz rezultat zbiórki
Krzysio Wieczorek , 16 lat

Syndrom nieodpowiedzialności

Cześć sprzętu dojechała do nas druga część w grudniu dopiero. Więc ślemy fotki z tego co mamy. Dziękujemy serdecznie za wsparcie.  Krzyś już rozwija rączki, pracuje nad dowrażliwianiem i zaczyna lepiej spać. Większość z tego co przyjechało teraz jest do Integracji sensorycznej, czyli to co dla dziecka z FAS jest trudne na codzień. Szczęśliwi pozdrawiamy całe SiePomaga i Wszystkich naszych Darczyńców z Wielkimi serduchami Ania, Dawid, Adik, KRZYSIEK WE WŁASNEJ OSOBIE, i Kornelka  

3 284,00 zł ( 102,62% )
Udało się!
Konrad Strzelczyk
Zobacz rezultat zbiórki
Konrad Strzelczyk

Wiza do szczęścia, czyli wyśniona podróż Konrada

W drugim tygodniu czerwca odbył się wyjątkowy, bajeczny wyjazd dwójki naszych 9-letnich podopiecznych, ciężko chorych przyjaciół z klasy - Kingi i Konrada. Dziewczynka urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową, wodogłowiem, pęcherzem neurogennym i epilepsją. Porusza się na wózku inwalidzkim. Chłopczyk cierpi na dystrofię mięśniową Duchenne’a – schorzenie polegające na postępującym zaniku mięśni. Na szczęście, oprócz zmagań z nieuleczalną chorobą, dzieci łączyło coś jeszcze… Było to niezwykłe marznie o wyjeździe do Disneylandu. Wrażenia z pobytu w tym wyjątkowym parku rozrywki zostaną z nimi już do końca życia… Takich emocji nie sposób zapomnieć!   Nasi podopieczni wyruszyli w podróż swoich marzeń w towarzystwie najbliższej rodziny. Kinga z rodzicami i dwiema siostrami, Konrad z ukochaną mamą i bratem.   Trudno opisać słowami przeżycia dzieci. Fotografie nie oddają wszystkiego... Za to iskierki radości w oczach naszych podopiecznych i uśmiechy szerokie od ucha do ucha mówiły same za siebie. Mamy nadzieje, że na widok przeszczęśliwej Kingi i równie uradowanego Konrada pozytywna energia zostanie z Państwem jeszcze na długo!   Grupa wyruszyła w długą podróż użyczonym przez niezawodną firmę Express Rent a Car, 9-osobowym busem. Przyjazd do Francji odbył się w planowanym terminie. Pierwszą niespodzianką, która zrobiła na wszystkich piorunujące wrażenie był widok przepięknego i ogromnego, jak zamek z bajki, hotelu, w którym nasza grupa się zatrzymała. Motywem przewodnim hotelu był świat piratów. Piracki wystrój pokojów oraz wielka łódź piracka i aqua park na środku hotelowego lobby zachwycił nie tylko najmłodszych uczestników wyprawy. Pomimo trudnych do opanowania emocji dzieci z rodzinami spokojnie i bardzo wygodnie przespały noc.   Następnego dnia wszyscy razem szybciutko zjedli śniadanie i wyruszyli do Disneyland Parku. Nie było ani chwili do stracenia! Kinga i Konrad wprost nie mogli usiedzieć na miejscu, tak bardzo chcieli już wyruszyć do baśniowej krainy.   Zwiedzanie rozpoczęli od ulicy Main Street, przy której rozmieszczone są liczne sklepy pełne najróżniejszych pamiątek i skarbów. Na końcu Main Street znajduje się Plac Centralny z zamkiem Śpiącej Królewny i Jaskinią Smoka oraz wejścia do pozostałych 4 Parków Tematycznych.  Jako pierwszy rodziny jednogłośnie postanowiły zwiedzić Discoveryland. Ten park to kosmiczna kraina, świat odkryć, wynalazków i niesamowitych eksperymentów naukowych, a także niezapomniana podróż w kosmos Space Mountain. Wrażenia z tej wyprawy przerosły najśmielsze oczekiwania dzieci – ich oczom ukazały się gigantyczne bajeczne karuzele i huśtawki, nieporównywalne z niczym, co dotychczas widzieli.     Kolejnym celem naszej wesołej ekipy był Fantasyland, czyli kraina wyglądająca dokładnie tak, jak świat znany dzieciom z filmów Disneya. Fantasyland to najpopularniejszy park, obowiązkowy punkt na trasie zwiedzania, miejsce pełne barw i dźwięków, z łódkami, karuzelami i labiryntem z żywopłotu. To tam Kinga i Konrad mieli okazję spotkać się z samą Myszką Miki i zrobić sobie z nią pamiątkowe zdjęcie. A właściwie nie jedną fotografię, ale co najmniej dwadzieścia! Jakże trudno było im się rozstać z ulubioną postacią, którą do tej pory widzieli tylko na ekranie telewizora.     W Adventureland, czyli parku przygód, głównymi atrakcjami są przejażdżka kolejką Indiany Jonesa, która mknie w pętli śmierci 360°, wizyta u Robinsona Crusoe oraz bitwa morska w krainie piratów na Morzu Karaibskim. Oczywiście Kinga i Konrad nie opuścili ani jednej atrakcji! Mimo zmęczenia z wielkim zapałem podziwiali kolejne magiczne miejsca. W parku Frontierland grupa przeniosła się na Dziki Zachód, gdzie płynęli parostatkiem wśród wybuchających wokół gorących gejzerów.   Ten dzień obfitował w tak liczne i silne emocje, że aż trudno powiedzieć, co zrobiło na dzieciach największe wrażenie.  Kindze, oprócz wirujących filiżanek i autek wyścigowych, w pamięci pozostała kosmiczna wojna, podczas której musiała zmierzyć się z gwiezdnymi potworami. Cóż to była za szalona i radosna zabawa! Konrad z wypiekami na twarzy wspomina skoki ze spadochronów i spotkanie z piratami z Karaibów.   Pod koniec dnia, szczęśliwi i oszołomieni atrakcjami, wszyscy zasnęli w mgnienia oka. Sny naszych dzielnych 9-latków chyba nigdy nie były tak bajeczne i kolorowe jak tej nocy.   Drugiego dnia rodziny rozpoczęły zwiedzanie od Walt Disney Studios Park – czarodziejskiego świata filmów Disneya. To tutaj odbywają się parady filmowe. To tutaj Kinga i Konrad poznali tajniki powstawania słynnych kreskówek. Grupa przeniosła się wprost na plan filmowy, gdzie czekały na nich niezwykłe przygody, mrożące krew w żyłach sceny, brawurowe pokazy kaskaderskie i wiele innych, niezapomnianych atrakcji. Precyzyjnie zaplanowane ulewy, powodzie oraz gigantyczne wybuchy co rusz ukazywały się ich zdziwionym oczom. Trudno było uwierzyć, że to wszystko nie dzieje się naprawdę… Na buziach dzieci ogromne zaskoczenie mieszało się ze szczerym zachwytem.   Kolejnym wielkim przeżyciem okazała się zjawiskowa parada postaci Disneya. To przy jej dźwiękach Kinga i Konrad zapomnieli na chwilę o rzeczywistym świecie i codziennych troskach. Jak urzeczeni wpatrywali się w bohaterów swoich ukochanych bajek. Nigdy, nawet w najśmielszych fantazjach, nie sądzili, że kiedykolwiek zobaczą ich na żywo!   Następny dzień pobytu naszych podopiecznych we Francji, również dotrzymywał tempa poprzednim pod względem ilości niespodzianek. O poranku rodziny postanowiły „zdobyć” Paryż, a przede wszystkim wieżę Eiffla. Wyjazd był krótki, ale bardzo intensywny i udany. Szybki przejazd kolejką RARa  do Paryża, a następnie metrem na pasaż widokowy pałacu  Trokadero, spacer po Polach Marsowych, lody pod wieżą Eiffla, zakup pamiątek i powrót do La Marne, gdzie znajduje się Disneyland. A to nie był jeszcze koniec atrakcji na ten dzień. Ba! Wieczorem Kinga i Konrad uczestniczyli w zapierającym dech w piersiach pokazie światła, którego głównym bohaterem był uciekający cień Piotrusia Pana odwiedzający kolejne światy Disneya. Kolorowe światła, fajerwerki, fontanny i buchający ogień stworzyły magiczną atmosferę.   Ostatni dzień był w całości przeznaczony na podróż. Po obowiązkowym śniadaniu wszyscy spakowali się do samochodu i ośmioosobowa ekipa pomknęła z powrotem do domu. Podróż upłynęła spokojnie, choć dzieciom trudno było ukryć smutek spowodowany wyjazdem. Ciężko im było opuszczać krainę z ich marzeń. W trakcie jazdy obie rodziny na spokojnie raz jeszcze odtwarzały wszystkie przeżyte wspólnie piękne momenty. Rozmowom i wspominaniu nie było końca.   Wizyta w Disneylandzie – magicznej krainie wolnej od trosk – przemieniła nieuleczalnie chore dzieci – które na co dzień borykają się z ogromną ilością ograniczeń, bólu i cierpienia – w najszczęśliwsze dzieci na świecie! Dla rodziców Kingi i Konrada ta podróż znaczyła jeszcze więcej. Tak beztroskie chwile nie zdarzają się bowiem w ich życiu zbyt często. Nigdy też nie zapomną widoku swoich rozpromienionych, pełnych energii dzieci.   Fundacja Dziecięca Fantazja pragnie podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się do spełnienia najskrytszych fantazji tych niesamowitych dzieci. Dzięki Waszemu zaangażowaniu i hojności rodziny przeżyły niezapomniane chwile pełne łez radości i wzruszenia.  Dla Konrada był to prawdopodobnie ostatni wyjazd w życiu – postępująca choroba zbiera swoje żniwo w zastraszającym tempie, dlatego tym bardziej cieszymy się, że zdążyliśmy zrealizować to marzenie na czas…

3 612,00 zł ( 103,2% )
Udało się!
Julia Pełka
Zobacz rezultat zbiórki
Julia Pełka

Pobujajmy razem Julcię

Mama wiedziała, że Julia bardzo ucieszyłaby się z dużego, bujanego kosza. Dziewczyna uwielbia chodzić na place zabaw, a szczególnie lubi bujanie. Niestety zwykłe huśtawki są już dla niej często za małe, a do tego nie zawsze bezpieczne. Niedawno wspaniały fotel dojechał do Julci. Ze względu na zimne dni i wieczory kosz stoi w domu. Teraz Julia będzie miała swoje własne bezpieczne miejsce do zabawy, gdzie będzie mogła w każdej chwili usiąść, pobujać się i wypocząć pomiędzy szkołą, rehabilitacją, a szpitalem. Oczywiście latem kosz będzie mógł być wystawiony do ogródka. Julia dziękuje Wam najpiękniejszym z uśmiechów ponieważ jest bardzo szczęśliwa z otrzymania bujanego kosza na stelażu, z którego nie chce zejść! Dziękujemy Wam za spełnienie marzenia Julii.  

1 600,00 zł ( 100% )
Udało się!
Michał Nowakowski
Zobacz rezultat zbiórki
Michał Nowakowski

Naprawić ciało, uszczęśliwić duszę

  Chcielibyśmy bardzo serdecznie podziękować SiePomaga jak i wszystkim darczyńcom za okazane wsparcie. Jest nam bardzo miło, że są jeszcze ludzie, którym los potrzebujących i chorych dzieci nie jest obojętny. Sprzęt który został zakupiony dzięki Państwa pomocy jest niezbędny do poprawy funkcjonowania Michałka. Michał bardzo chętnie korzysta ze sprzętu. Pierwsze sprzęty już dojechały. Oby jak najdłużej służyły na zdrowie!

12 150,00 zł ( 100% )
Udało się!