Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Rafał i Jacek Kawałowscy
Rafał i Jacek Kawałowscy , 22 lata

W pułapce choroby... Trwa walka o zdrowie Rafała i jego taty – POMOCY❗️

Sytuacja jest alarmująca. Rafał, kiedy uczestniczy w turnusach, zdaje się być w doskonałej formie, jednak po powrocie okazuje się, że przed nami jeszcze mnóstwo pracy. Potrzeby Rafała wciąż rosną, a ja wiem, że muszę znaleźć ratunek... Mimo codziennego zaangażowania rezultaty pojawiają się bardzo powoli. I choć robimy wszystko, co w naszej mocy to autyzm jest nieprzewidywalny, a jego stan zależy od wielu czynników, między innymi współpracy ze specjalistami. Poznajcie całą historię choroby Rafała, jego cierpienia spowodowanego zamknięciem we własnym świecie. Dla niego to rzeczywistość bez wyjścia...  I choć czasem udaje nam się znaleźć niewielką furtkę, która daje nadzieję na poprawę, to zawsze coś staje nam na drodze i portal się zamyka, a my znów walimy głową w mur. Tak się cieszyłam, że Kuba będzie mieć rodzeństwo. Dwóch synków - jeden będzie wspierać drugiego, zawsze będą trzymać się razem - w szkole, na podwórku, grając w piłkę… Gdy Rafałek skończył rok, zobaczyłam, że nie rozwija się tak, jak brat. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że patrząc na Rafałka, widzę pierwsze symptomy choroby i nic nie będzie tak, jak sobie wymarzyłam. Z dnia na dzień patrząc na moich małych synków, widziałam coraz większe różnice w ich zachowaniu. Kuba był pierwszy na placu zabaw, zawsze z kimś na podwórku, głośny i radosny. Rafał był zupełnym jego przeciwieństwem. Cichy, spokojny, często bawił się sam. Początkowo myślałam: „Będą różni. Nie każdy musi być przebojowy i podbijać świat”. Ale z tyłu głowy świeciła się lampka, że nie jest w porządku. Kiedy Rafał przestał reagować na swoje imię i zamykać się w swoim świecie, już wiedziałam, że to ja muszę stawić czoła rzeczywistości. Lekarze potwierdzili moje obawy, że Rafał ma autyzm. Nie umiałam sobie odpowiedzieć na pytanie: "Dlaczego mój syn?" Nigdy nie poznam odpowiedzi… Przez lata jeździłam z Rafałem do różnych specjalistów, aby pomóc mu radzić sobie z otaczającą go rzeczywistością. Aby odgłos ulicy nie wywoływał w nim ataków paniki, a kontakt z ludźmi ataku histerii. Nauczyłam się radzić sobie ze spojrzeniami ludzi, choć większość traktowała mnie, jak matkę z niewychowanym dzieckiem. Dzięki systematycznej pracy z terapeutami Rafał radził sobie doskonale. Chodził do szkoły integracyjnej, miał kolegów, sam odrabiał w domu lekcje. Zaangażował się w wolontariat, wspierał zawodników podczas triathlonów. Największą radość sprawiają mu bajki Disney’a. Króla Lwa i Kubusia Puchatka zna na pamięć. Szczególną wrażliwość Rafała widać najbardziej, kiedy troszczy się o zwierzęta. Nawet muchy nie da skrzywdzić. Nigdy nie wyraził tak swoich uczuć wobec mnie czy swojego taty, jak dzieli się nimi ze zwierzętami. Choć wiem, że Rafał tego nie rozumie, to tak bardzo boli… Wszystko się zmieniło o 180 stopni, kiedy Rafał zaczął dojrzewać. Burza hormonów wywołała w nim ataki agresji. Na tyle silne, że nie mógł już być wolontariuszem, a wszystko to, co do tej pory osiągnęliśmy, zaczęliśmy stopniowo tracić. Wybuchy Rafała były na tyle silne, że musiał zacząć brać leki uspokajające. Do niedawna było nas jeszcze stać na opłacanie terapii, która go wyciszała, a Rafał w miarę funkcjonował. Teraz, kiedy mąż musiał zrezygnować z pracy nie stać nas na uczestnictwo Rafała w dodatkowych zajęciach. Mimo upływu lat wciąż nie mogę się z tym pogodzić, płaczę po nocach i zastanawiam się, co jeszcze mogę zrobić, by pomóc mojemu dziecku. Wiem, że muszę działać, to nie jest czas na to, by odpuścić.  Niestety, los okazał się niezwykle okrutny dla naszej rodziny. O zdrowie i lepszą przyszłość musi walczyć nie tylko Rafał, ale także jego tata – mój mąż, Jacek. Od wielu lat zmaga się ze schyłkową niewydolnością nerek i nadczynnością przytarczycy. Stan jest na tyle poważny, że Jackowi grozi amputacja obu nóg! Pomoc terapeutów, leczenie, specjalistyczna dieta, turnusy rehabilitacyjne to ogromne koszty. To cena za uwolnienie mojego syna zza muru, stworzonego przez chorobę oraz ratowanie zdrowia i sprawności mojego męża.  Proszę, jesteście jedyną nadzieją na pomoc dla naszej rodziny. Mama Rafała 

18 919,00 zł ( 27,31% )
Brakuje: 50 337,00 zł
Oliwier Bakuła
Oliwier Bakuła , 14 lat

Oliwier walczy o swoje dzieciństwo - pozwól na chwilę zapomnieć o chorobach!

Słysząc kolejne diagnozy, czułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg… Ile złego może jednocześnie spotkać moje dziecko? Zadawałam sobie to pytanie, w tym samym czasie dowiadując się o kolejnych wykrytych u synka schorzeniach.  Oliwier urodził się z zespołem Downa, co oznaczało, że już od pierwszych chwil swojego życia będzie musiał toczyć walkę o jak najlepszy rozwój i sprawność. Jest to choroba, która pociąga za sobą wiele innych komplikacji zdrowotnych. Jakby tego było mało, u Oliwierka po czasie stwierdzono również łuszczycę i cukrzycę typu 1. Synek na co dzień korzysta z pompy insulinowej, która pomaga nam kontrolować jego poziom glikemii. Do wszystkiego doszła jeszcze depresja oraz napady agresji. Nie wiemy już jak sobie z tym wszystkim radzić. Co chwila, gdy wydaje mi się, że najgorsze za nami, dochodzą kolejne przeszkody, które uniemożliwiają mojemu dziecku prawidłowy rozwój. Nieważne jak wiele robimy, jak wiele działań podejmujemy w walce o zdrowie Oliwierka, przeciwności na naszej drodze jedynie się piętrzą.  Nasza codzienność nie jest łatwa. Syn wymaga systematycznej rehabilitacji i terapii u psychiatry. Do tego dochodzi jeszcze ciągła kontrola stanu zdrowia i poziomu cukru we krwi w związku z cukrzycą. Konsultacje, badania, wizyty u specjalistów, terapie i oprzyrządowanie do pompy insulinowej - to wszystko wiąże się z kosztami, które przerastają moje możliwości i nie mam innego wyjścia niż zwrócić się do Was z prośbą o wsparcie. Proszę, pomóż nam zapewnić dziecku odpowiednie leczenie i możliwość dalszego rozwoju. Wspólnymi siłami możemy zawalczyć o to, by Oliwier w przyszłości mógł cieszyć się dzieciństwem i choć na chwilę zapomniał o chorobach! Mama Oliwiera Dołącz do grupy Licytacje dla Oliwiera

17 997 zł
Greta Brzezicka
12 dni do końca
Greta Brzezicka , 54 lata

RAK próbował zabrać mojego męża, teraz znów próbuje mnie... Proszę, pomóż mi❗️

Mam na imię Greta. W październiku 2022 roku zdiagnozowano u mnie potrójnie ujemnego raka piersi z przerzutami do węzłów chłonnych. Jest to złośliwy i bardzo agresywny przeciwnik, który niestety wrócił do mnie nieproszony w styczniu 2024 roku. Obecnie jestem leczona paliatywnie, a szansą na „wyrwanie chwasta” jest kosztowna terapia lekiem, którego jedna dawka kosztuje 30 000 zł! Muszę przyjąć 14 cykli, co oznacza, że moje leczenie wyniesie około 420 000 zł. Aby terapia była skuteczna, lek powinien być podawany systematycznie, co trzy tygodnie. Mimo iż niełatwo jest mi prosić o pomoc zwracam się do Was z prośbą o wsparcie ponieważ końcowa kwota jest nie do udźwignięcia dla mnie i mojej rodziny.... Ale pozwól, że opowiem od początku… W 2018 roku musiałam poddać się operacji usunięcia tarczycy. Na zabieg szłam ze świadomością potrzeby pozbycia się organu, który nieprawidłowo funkcjonuje. Niestety badanie śródoperacyjne wykazało nowotwór złośliwy tarczycy. Otrzymałam swoją pierwszą kartę DILO i zostałam skierowana do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie na leczenie jodem radioaktywnym. Osiem dni po mojej operacji znowu „wylądowałam” w szpitalu, tym razem to mąż dostał diagnozę. Rak żołądka. Pamiętam dokładnie ten kontrast, z jednej strony piękny, słoneczny wrześniowy dzień, a z drugiej słowa lekarza „być może się uda, że będzie Pan mógł jeść normalnie”. Byłam w takim szoku, że nie potrafiłam nic powiedzieć... O swoich problemach ze zdrowiem nikomu nie mówiłam. O tym, jak ciężko jest wstać z łóżka i ruszyć do przodu, gdy jeszcze nie ma się dobranej dawki leku. O tym, ile potrzebujesz wsparcia, ale o nie nie prosisz, bo twój partner ma jeszcze gorzej. Leczenie męża było agresywne, ale na szczęście postępowało, pod względem medycznym, bez powikłań. Nawet udało mu się wrócić po przerwie do pracy. Gdy już wszystko wracało do normy, wykryłam u siebie zmianę na prawej piersi, umówiłam się na badanie USG. Następnego dnia po zapoznaniu się z wynikiem badania lekarz rodzinny wystawił mi kartę DILO i skierował do Zachodniopomorskiego Centrum Onkologicznego – to był wrzesień 2022 roku. Przeszłam chemioterapię, radykalną mastektomię, radioterapię, chemioterapię uzupełniającą, rehabilitację – to był rok intensywnego leczenia – od października 2022 do października 2023. W grudniu 2023 zauważyłam zmianę w bliźnie pooperacyjnej, badania potwierdziły moje przypuszczenia – mam wznowę. Stanęłam ponownie przed komisją onkologiczną z werdyktem chemioterapia paliatywna. Ze względu na szybki nawrót choroby, systemowo nie przysługują mi nowoczesne terapie celowane, a ich koszt jest dla mnie nie do pokrycia. Jestem w dobrej formie fizycznej i chciałabym jak najdłużej w takiej pozostać. Cieszą mnie proste przyjemności, jak wyjście na długi spacer, gotowanie dla siebie i rodziny. Mam jedno marzenie – żyć... Jeżeli możesz, pomóż mi w tym, by je spełnić. Będę Ci bardzo wdzięczna za pomoc... Greta Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

6 142,00 zł ( 1,37% )
Brakuje: 440 667,00 zł
Julia Majak
Julia Majak , 22 lata

Pomóż Julce wrócić do życia❗️ Wesprzyj walkę o zdrowie i przyszłość bez kalectwa❗️

Mam na imię Julia. Mam 22 lata, a jeszcze niedawno moje życie było pełne pasji i działania. Studiowałam psychologię, pomagałam rodzinom z dziećmi z niepełnosprawnościami, byłam żołnierzem i sportowcem. Nikt by nie pomyślał, że to wszystko może się skończyć z dnia na dzień. A jednak – jeden dzień zmienił wszystko. Obudziłam się, czując paraliżujący ból w karku. Tak silny, że nie mogłam poruszyć głową! Każdy ruch przynosił cierpienie, którego nigdy wcześniej nie znałam. Pojechałam na SOR, nieświadoma, że już następnego dnia znajdę się na stole operacyjnym... Diagnoza była brutalna – ostry stan zapalny, przepuklina z cechami niestabilności na poziomie kręgosłupa szyjnego oraz wybrzuszenia we wszystkich pozostałych dyskach kręgosłupa szyjnego, liczne uciski, uszkodzenia nerwów, korzeni nerwów rdzeniowych i przyparcie rdzenia kręgowego!  Czas naglił, stan był krytyczny, a operacja była jedyną szansą na uniknięcie trwałego kalectwa! Niestety, razem z nią koszmar się nie skończył... Po operacji przyszła ulga, ale nie na długo. Zamiast poprawy, zaczęły się nowe problemy – ból nie zniknął, a wręcz stał się codziennym towarzyszem. Kręgosłup nie regeneruje się, jak powinien. Sytuacja się pogarsza, a lekarze mówią o konieczności kolejnej operacji. Każdy dzień to walka o normalne funkcjonowanie, o każdy krok bez bólu, o przyszłość, która teraz wydaje mi się tak odległa... Wszystko, co kocham, musiałam zostawić... Musiałam przerwać studia psychologiczne, na które tak ciężko pracowałam. Musiałam zrezygnować z pracy, którą kochałam, pomagając dzieciom z autyzmem jako asystentka rodziny. Miałam przed sobą całe życie pełne pasji i celów, a teraz moje dni wypełnia jedynie ból i niepewność. Nie mogę wrócić do pracy, nie mogę ćwiczyć, a nawet najprostsze czynności stają się wyzwaniem... Do tego przerastają mnie koszty leczenia! Wizyty lekarskie, operacja, rehabilitacja i specjalistyczna opieka generują ogromne koszty, a moje oszczędności się wyczerpują. Nie mogę liczyć na wsparcie rodziny – rodzice nie są w stanie mi pomóc... Każdego dnia walczę nie tylko z bólem, ale i z rosnącymi kosztami – na leki, na wizyty u osteopaty i na rehabilitację, bez której moja przyszłość będzie jeszcze bardziej niepewna... Chcę znowu studiować, pracować, pomagać innym i żyć bez bólu. Proszę, pomóżcie mi walczyć o moją przyszłość. Każda, nawet najmniejsza wpłata, przybliża mnie do szansy na życie, w którym ból nie kontroluje każdego mojego dnia... Dziękuję za każdą pomoc, wsparcie i nadzieję, które pozwolą mi stanąć na nogi. Julka

4 098,00 zł ( 7,7% )
Brakuje: 49 094,00 zł
Edward Kruk
Edward Kruk , 54 lata

Przerwane życie... Pomóżmy je odzyskać!

Do niedawna wiodłem dobre i spokojne życie. Pracowałem jako kierownik bocznicy kolejowej i bardzo to lubiłem. W casie wolnym uwielbiałem przebywać na świeżym powietrzu, pielęgnując rośliny w ogrodzie. Nie spodziewałem się, że moje szczęście i poukładane życie w dosłownie jedną chwilę zniszczy choroba... 3 listopada 2022 roku doznałem udaru niedokrwiennego mózgu. Objawy pojawiły się gwałtownie. Po prostu nagle poczułem uderzenie gorąca i osunąłem się na podłogę. Pomoc otrzymałem bardzo szybko. W szpitalu wykonano mi zabieg trombektomii polegający na mechanicznym usunięciu skrzepliny z naczynia.  Z powodu narastającego obrzęku mózgu wykonano mi również zabieg kraniotomii odbarczającej czołowo-ciemieniowo-skroniowej prawostronnej. Kraniotomia to operacja, podczas której czasowo wycina się fragment czaszki! Pozwala to neurochirurgowi na pełny dostęp do tkanki mózgu i leczenie wykrytych tam zaburzeń.  Niestety podczas hospitalizacji wystąpiły u mnie liczne powikłania: niewydolność wielonarządowa, infekcja septyczna, odwodnienie, ostre zapalenie płuc, anemia, padaczka poudarowa... Wobec trudności z ustabilizowaniem stanu zdrowia spędziłem 2 miesiące w szpitalu. Na oddziale prowadzona była rehabilitacja, której celem było w jak największym zakresie przywrócenie wszystkich istotnych funkcji, które utraciłem na skutek choroby. Wygrałem walkę o życie, lecz teraz toczę bój o powrót do sprawności!  Po wyjściu ze szpitala zaangażowałem wszystkie dostępne środki na intensywną rehabilitację. Niedowład lewej części ciała, ostry ból kolana, trudności z wypowiadaniem się, pomijanie lewej strony w  polu widzenia są dla mnie bardzo kłopotliwe i trudne w codziennym funkcjonowaniu. To wszystko sprawia, że potrzebuję specjalistycznej rehabilitacji. Bez niej jestem skazany na pomoc innych osób w codziennym funkcjonowaniu! Nie poddaje się jednak i chcę jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności i pracy. Bardzo zależy mi na powrocie do dawnego stanu fizycznego i samodzielności. Aktualnie odbywam leczenie w Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej w Krakowie. Widać, że intensywne ćwiczenia przynoszą pierwsze efekty, jednak walka o powrót do sprawności jeszcze trochę potrwa. Dlatego proszę o pomoc w kontynuacji leczenia. Z góry dziękuję za dobre serce. Edward

3 933,00 zł ( 2,66% )
Brakuje: 143 610,00 zł
Wiktoria Gołda
Wiktoria Gołda , 18 lat

Jeszcze nie jest za późno, by pomóc Wiktorii! Wesprzyj walkę o lepsze życie!

Moja córka straciła szansę na samodzielność w chwili, w której przyszła na świat… Akcja porodowa trwała 21 godzin! Wiktoria urodziła się w zamartwicy, co nieodwracalnie uszkodziło jej mózg. Lekarze mówili, że nie wiadomo czy będzie chodzić, mówić, czy widzieć… Choć tak źle nie jest, codzienność mojego dziecka bywa nie do zniesienia! Wiktoria cudem wygrała walkę o życie. Jednak natychmiast zaczęła nową wojnę! Córeczka nigdy nie rozwijała się jak rówieśnicy. Nie utrzymywała kontaktu wzrokowego, żyła w swoim świecie… Choć nie potrafiłam jasno wskazać, co jest nie tak, moje serce czuło, że coś jest nie w porządku. Odpowiedź, którą usłyszałam, stała się towarzyszką naszego życia… WYROKIEM! U Wiktorii zdiagnozowano autyzm atypowy z niepełnosprawnością intelektualną – 4 słowa, które skreślają samodzielną przyszłość! Do tego pojawiła się padaczka. Córeczka ma dwa rodzaje napadów –  małe, które wyginają ręce i wykrzywiają twarz córki, pojawiają się nawet kilkadziesiąt razy dziennie! Epilepsja pojawia się też pod postacią silnych ataków agresji i autoagresji, w trakcie których Wiktoria traci świadomość… Dla rodzica to naprawdę trudny widok! Córka nigdy nie przestała korzystać z pampersów. Potrzebuje stałego wsparcia i nieustannej kontroli. Trzeba jej pilnować, jak małego dziecka… Jestem załamana, bo wiem, że mogła być zdrową dziewczynką z marzeniami, planami na przyszłość… Każdego dnia walczę z poczuciem straty. Wiktoria bierze udział w stałej, kosztownej rehabilitacji i terapii logopedycznej. Wymaga ścisłej opieki urologa, psychiatry, neurologa, endokrynologa, gastrologa, nefrologa i okulisty. Staram się, by uczestniczyła w turnusach rehabilitacyjnych. Przez wiele lat jej życia nie prosiłam o pomoc, jednak jesteśmy w sytuacji, w której bez wsparcia sobie nie poradzimy! Dlatego z całego serca proszę – pomóżcie mi zapewnić Wiktorii dalszą opiekę i rehabilitację. Wierzę, że mimo przeciwności, moja córka jeszcze wiele może osiągnąć. Potrzebuje tylko pomocnej dłoni. Dziękuję za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Monika, mama

2 004,00 zł ( 9,41% )
Brakuje: 19 273,00 zł
Adrianna Januszewska
Adrianna Januszewska , 22 lata

Dzięki Tobie Ada będzie mogła dalej walczyć o swoje zdrowie!

Rozwój Ady od początku był nieharmonijny. Córka usiadła, gdy miała rok, natomiast mówić zaczęła dopiero w wieku pięciu lat. Wtedy też postawiono diagnozę, która towarzyszy jej do dzisiaj.  Życie z epilepsją nie jest łatwe. Pierwsze ataki były przerażające. Dochodziło do tego, że moja córka całkowicie traciła świadomość. Widok własnego dziecka w tym stanie był bardzo ciężki.  Przez lata nauczyłyśmy się żyć z chorobą. Córka przyjmuje leki, które wyciszyły napady. Niestety jest też ciemna strona leczenia, ponieważ zażywane lekarstwa powoduję szereg skutków ubocznych. Ada zmaga się z zaburzeniami hormonalnymi i metabolicznymi oraz jest zagrożona zachorowaniem na cukrzycę.  Na razie nie ma jednak możliwości zmiany leków. Ostatnia próba zakończyła się prawie tragicznie i mogłam stracić swoje dziecko! Organizm nie tylko odrzucił nowe leki, ale zareagował na nie w najgorszy możliwy sposób: wszystkie organy po kolei przestawały funkcjonować! Lekarze cudem odratowali moje dziecko! Nadal jednak nie ustalono innej metody leczenia. I tak już niemal od 16. lat, Ada przyjmuje ten sam lek, który z jednej strony wycisza napady epilepsji, a z drugiej dokonuje innego spustoszenia w jej ciele.  Córka zmaga się także z bolesnymi przykurczami w stawach oraz nieprawidłowym napięciem mięśniowym. Z tego względu muszę zapewniać jej stałą rehabilitację oraz lecznicze masaże. Bez nich Ada nie jest w stanie wyprostować w pełni nóg.  Nie przypuszczałam, że nadzejdzie moment, iż koszty leczenia i rehabilitacji mojego dziecka okażą się dla mnie zbyt wysokie. A jednak. Dziś, pragnę Was prosić o pomoc. Chciałabym, aby Ada miała wszystko, co jest jej potrzebne, aby zachować zdrowie. Dziękuję za okazane dobro.  Marlena, mama

432,00 zł ( 1,62% )
Brakuje: 26 164,00 zł
Kacper Pająk
Kacper Pająk , 4 latka

Wesprzyj Kacperka w jego trudnej walce o sprawność❗️

Gdy nasz synek przyszedł na świat, nic nie wskazywało, że po pewnym czasie zostanie u niego zdiagnozowana bardzo rzadka choroba. Staraliśmy się zrobić wszystko, by zapewnić mu odpowiedni rozwój, szczęśliwe dzieciństwo, zdrowie… Niestety nasza miłość nie zdołała uchronić go przed chorobą. Kacperek to 3,5-letni chłopiec, u którego zdiagnozowano zespół duplikacji MECP2. Jest to choroba bardzo złożona, która ma wiele symptomów utrudniających codzienne funkcjonowanie i ogólny rozwój dziecka.  Głównymi objawami tej choroby są hipotonia mięśniowa, opóźnienie umysłowe, obniżona odporność, częste infekcje i brak mowy… Na szczęście dzięki ciężkiej pracy Kacpra, można zniwelować niektóre symptomy choroby i poprzez rehabilitację ze specjalistami – poprawić i ułatwić funkcjonowanie synka… Kacper jest bardzo pogodnym chłopcem i codziennie razem z siostrą Kają rozświetlają nam życie swoim uśmiechem. Widzimy, że kontakt ze specjalistami go bardzo stresuje, jednak walczy codziennie i ma olbrzymią potrzebę rozwoju. Ciągnie go do dzieci i ludzi, pomimo tego, że boi się głośnych dźwięków i tłumów.  Musimy zapewnić synkowi zajęcia ze specjalistami, terapię, rehabilitację. Chcielibyśmy też zakupić wózek spacerowy i mówik, dzięki któremu Kacperek będzie miał szansę, by komunikować się z nami i rówieśnikami. Niestety wszystko, co niezbędne, generuje wysokie koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć sami. Musimy zwrócić się z prośbą o pomoc… Dzięki Wam jest nadzieja na lepsze jutro Kacpra! Prosimy, nie przechodźcie obojętnie… Rodzice

432,00 zł ( 2,03% )
Brakuje: 20 845,00 zł
Kamil Madaliński
Kamil Madaliński , 12 lat

Napady drgawkowe występują ponad 20 razy dziennie! Kamil potrzebuje badań!

Łamie mi się serce, gdy widzę, jak każdy kolejny atak padaczki zabiera mojemu synowi energię, siłę i zdrowie. Każdy epizod to poważne zmiany w układzie nerwowym! Pomóż mi to zatrzymać! Kamil cierpi na padaczkę lekooporną oraz encefalopatię padaczkową i rozwojową. Choroba sprawia, że niemal 20 razy dziennie moje dziecko doznaje napadów drgawkowych. Oznacza to jedno: ból, cierpienie i ogromne niebezpieczeństwo! Za każdym razem boję się, że Kamil może uderzyć głową o podłogę, ramę łóżka, drzwi. Taki uraz stanowi zbyt duże zagrożenie, a tych ataków na razie nic nie może powstrzymać! Z tego powodu przez cały dzień syn musi nosić specjalistyczny ochronny kask, który może ściągać tylko do snu… Napady epilepsji sprawiają ponadto, że Kamil ma bardzo obniżone napięcie mięśniowe. Niestety skutek jest bardzo dotkliwy: syn ma wielkie problemy z poruszaniem się oraz nie mówi! Komunikacja z nim odbywa się tylko za pomocą gestów… Dotychczas stosowane leczenie, w tym każda nowa terapia lekowa, nie dało trwałych efektów. Poprawa była tylko na chwilę, a potem objawy chorobowe znowu powracały!  Choroba postępuje i jestem coraz bardziej przerażona. Lekarze podejrzewają także chorobę Lennoxa - Gestau… Jest jeszcze wiele niewiadomych, dlatego trzeba wykonać badania genetyczne, które nie są refundowane.  Muszę walczyć o moje dziecko, jednak perspektywa wysokich kosztów wszystko utrudnia! Proszę więc o wsparcie, abym w końcu dowiedziała się, gdzie leży źródło problemów mojego syna! Mama

404,00 zł ( 3,79% )
Brakuje: 10 235,00 zł