Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marcin Radzewicz
5 days left
Marcin Radzewicz , 50 years old

Dwa słowa diagnozy zmieniły tak wiele! Proszę o wsparcie!

Marskość wątroby. Zaledwie dwa słowa, a zmieniły w moim życiu tak wiele. Zwyczaje, przyzwyczajenia, dietę, styl życia. Po uzyskaniu takiej diagnozy należy od razu podporządkować się warunkom, jakie stawia choroba. Każde zawahanie, każdy sprzeciw może okazać się tragiczny w skutkach... Dokładnie 2 lata temu zauważyłem, że z moim zdrowiem i ciałem dzieje się coś niepokojącego. Zaczęło się od refluksu żołądkowego, którego pomimo wdrożonego leczenia, nie dało się wyleczyć. Z czasem zauważyłem, że moje nogi są opuchnięte, a brzuch nienaturalnie duży. Zgłosiłem się do lekarza, zrobiliśmy szereg badań i tak właśnie poznałem diagnozę.  Stwierdzono wodobrzusze i marskość wątroby. Byłem naprawdę zaskoczony i przygnębiony tą informacją. Rozpoczęliśmy leczenie farmakologiczne, które z czasem okazało się niewystarczające. Lekarz zalecił leczenie szpitalne. Obecnie jestem częstym pacjentem szpitali. Otrzymuję kroplówki, regularnie wykonuję wszystkie badania, jestem pod opieką specjalistów. Walczę także z żylakami przełyku, przez co regularnie przechodzę zabieg opaskowania.  Choroba przyniosła ze sobą cały bagaż niechcianych komplikacji. Zmagam się z częstymi krwawieniami przełyku, mam nadżerki żołądka, przepuklinę, która wykluczyła mnie niemal ze wszystkich aktywności. Cierpię na niedokrwistość, dlatego już kilkukrotnie konieczne okazało się przetaczanie krwi. Z uwagi na zły stan zdrowia musiałem zrezygnować z pracy. Nie mogę dźwigać, nie mogę się przemęczać. Stosuję rygorystyczną dietę. Prawdopodobnie w przyszłości przejdę przeszczep wątroby. Teraz najważniejsze jest to, bym systematycznie przyjmował wszystkie leki. Niestety, najważniejszy z nich jest bardzo drogi.  Diagnoza przyszła nagle i niespodziewanie. Chcę prosić Was o odrobinę wsparcia w tej walce, dzięki czemu będę mógł zapewnić sobie potrzebne leczenie. Każda złotówka będzie dla mnie dużym odciążeniem! Marcin Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

570,00 zł ( 26.78% )
Still needed: 1 558,00 zł
Paweł Rachwał
Paweł Rachwał , 53 years old

Tragiczny finał wyprawy w góry odebrał Pawłowi sprawność! POMÓŻ!

Zawsze byłem aktywną osobą. Uwielbiałem sport, chodzenie po górach, narty, jazdę na motocyklu… Jeden dzień odmienił moje życie nie do poznania.  To był zwyczajny weekend w górach. W najgorszych snach nie spodziewałem się, że tak się dla mnie zakończy. Doszło do tragicznego wypadku – poślizgnąłem się i spadłem z urwiska. Nie mogłem się poruszyć, byłem przerażony! Ratownicy znieśli mnie na dół, chwilę później byłem już w szpitalu. Na miejscu okazało się, że doszło do złamania kręgosłupa i urazu rdzenia kręgowego. Konieczna była operacja. Po dwóch tygodniach zostałem przetransportowany do szpitala rehabilitacyjnego. Spędziłem tam 5 długich miesięcy… Początkowo ból był nie do zniesienia. Jednak z czasem dzięki ciężkiej pracy udało się zwiększyć zakres ruchu i dzięki temu dziś jestem w stanie poruszać się na wózku inwalidzkim. Już teraz wiem, co oznacza, że w życiu człowieka zaczynają się schody. To dosłownie schody uniemożliwiły mi powrót do domu. Wcześniej mieszkałem z rodzicami, którym mogłem zapewniać opiekę. Teraz sam jestem w sytuacji, w której potrzebuję wsparcia. Moja nowa codzienność jest niezwykle trudna. Staram się przyzwyczajać, jednak niełatwo jest zaakceptować rzeczywistość. Dzięki mojej partnerce mam siłę i motywację, żeby każdego dnia walczyć o sprawność. Rokowania są dobre, lekarze dają mi nadzieję, że znów stanę na nogi. Niestety, rehabilitacja zaczęła przekraczać moje dochody, które składają się teraz z renty i zasiłku pielęgnacyjnego. Dużą część budżetu pochłaniają też środki na opatrunki na głębokie odleżyny, które powstały podczas pobytu w szpitalu.  Obecnie jeżdżę na rehabilitację 2 razy w tygodniu. Za każdym razem spędzam 5 godzin na ćwiczeniach. Dzięki specjalistycznym sprzętom mam tam możliwość powoli wracać do sprawności. Czasem jest ciężko sprostać takiemu wysiłkowi, jednak zrobię wszystko, żeby odzyskać moje dawne życie. Wierzę, że uda mi się wrócić do codzienności sprzed wypadku. Marzę o tym, żeby być znów samodzielny. Niestety, bez Waszej pomocy, nie uda mi się kontynuować rehabilitacji. Będę wdzięczny za każde, nawet najmniejsze wsparcie. Paweł

570 zł
Henryk Trun
Henryk Trun , 4 years old

Synku! Zrobię wszystko, żebyś zaczął mówić!

Henryk to mój ukochany, jedyny synek. Tak bardzo na niego czekałam… Pierwsze chwile rodzicielstwa przebiegały bez problemów. Niestety, gdy synek poszedł do przedszkola, nasza rzeczywistość się zmieniła. Już wcześniej niepokoiło mnie, że Henryk nie mówi. Jednak dopiero w przedszkolu zauważyłam, jak bardzo różni się od swoich rówieśników. Bardzo mnie to zaniepokoiło. Synek w wieku 3 lat wypowiada jedynie kilka słów. Każdego dnia czuje się odizolowany od kolegów, bo nie potrafi się z nimi skomunikować. Za namową logopedy postanowiłam udać się do psychiatry. Czas oczekiwania na wizytę, to rok…  Rozpoczęłam działanie na własną rękę. Synek potrzebuje specjalistycznych terapii i dodatkowych zajęć. Obecnie uczęszcza na zajęcia z integracji sensorycznej, logopedyczne, basen oraz do przedszkola terapeutycznego. Bardzo mi zależy, żeby Henryk mógł pojechać na turnus rehabilitacyjny, gdzie wspiera się zaburzenia mowy i stosuje specjalistyczne terapie. Niestety, koszty wszystkich zajęć zaczynają mnie przerastać. Przed nami jeszcze długa droga. Nie mogę jednak czekać, muszę działać. Tylko intensywna rehabilitacja da mojemu synkowi szansę, żeby w przyszłości mógł pójść do normalnej szkoły. Wiem, że pewnego dnia usłyszę od Henryczka: „kocham cię”. Każda wpłata to dla mnie nieoceniona pomoc, za którą z całego serca dziękuję. Mama

570,00 zł ( 4.61% )
Still needed: 11 771,00 zł
Bogdan Deneszczuk
6 days left
Bogdan Deneszczuk , 11 years old

Operacja szansą na sprawność Bogdana! Potrzebne wsparcie!

Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie dla naszego ukochanego synka, Bogdana, który urodził się 7 lutego 2013 roku. Bogdan cierpi między innymi na kurczowe porażenie mózgowe i nabyte zniekształcenie stopy. Nasz synek potrzebuje pilnej operacji lewej stopy, która obejmuje wydłużenie ścięgna Achillesa oraz ustawienie stopy do chodzenia poprzez włożenie metalowych kołków. Od chwili narodzin Bogdan zmaga się z problemami zdrowotnymi. Poród był bardzo ciężki, a pierwsze miesiące życia synek spędził w szpitalu. Dzięki Bogu udało się go uratować, ale rehabilitacja była niezbędna. Stopniowo przynosiła efekty, jednak wojna na Ukrainie zniweczyła wszystko, co udało nam się osiągnąć. Sytuacja stała się bardzo trudna. Musieliśmy się przenieść, a potem planowane operacje były już dwukrotnie przekładane. Nadal czekamy na potwierdzenie terminu operacji, a w międzyczasie codzienne funkcjonowanie jest dla Bogdana ogromnym wyzwaniem – chodzi z trudnością, stając na palcach, a jego nóżka jest krzywa. Lewa ręka również nie pracuje tak, jak powinna. Wierzymy, że dzięki tej operacji Bogdan będzie mógł lepiej funkcjonować i zyska szansę na bardziej normalne życie. Koszty operacji i rehabilitacji są jednak ogromne i przekraczają nasze możliwości finansowe. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Każda złotówka przybliża nas do celu i daje naszemu dziecku szansę na lepszą przyszłość. Z góry dziękujemy za każdą pomoc i wsparcie. Rodzice

570,00 zł ( 2.67% )
Still needed: 20 707,00 zł
Dominik Kipigroch
Dominik Kipigroch , 19 years old

Codzienna walka ze skutkami wcześniactwa! Pomóż!

Nasze życie całkowicie zdominowały wydarzenia poprzednich lat. Choć minęło już naprawdę dużo czasu, odkąd Dominik przyszedł na świat, do dziś walczymy z wieloma przeciwnościami. Mój syn jest wspaniałym i kochanym dzieckiem, niestety mocno doświadczonym przez zły los. Syn urodził się jako skrajny wcześniak. Od pierwszych dni dzielnie walczył o swoje zdrowie. Zaraz po narodzinach stwierdzono u niego wodogłowie pokrwotoczne oraz porażenie czterokończynowe.  Nasza codzienność nie jest łatwa. Staram się zapewnić synowi jak najlepszą opiekę. Jesteśmy pod kontrolą wielu specjalistów i lekarzy. Uczęszczamy na rehabilitację. Niestety wiele lat leczenia mocno obciążyło mój portfel. Czasami brakuje mi środków.  Chciałabym zakupić synowi specjalne buty ortopedyczne, które usprawnią jego poruszanie. Ważne jest także, by nie przerywać systematycznej rehabilitacji, a ja przyglądając się rosnącym cenom, nie mam pewności, czy uda mi się ją dalej opłacać. Choć długo się nad tym zastanawiałam i wahałam, postanowiłam założyć zbiórkę. Wiem, że z Waszą pomocą będzie mi trochę łatwiej. Każda złotówka i słowo wsparcia znaczą dla mnie wiele. Wierzę, że z Waszą pomocą wspólnie zadbamy o zdrowie Dominika! Renata, mama Dominika

569 zł
Juleczka Wisniewska
Juleczka Wisniewska , 4 years old

W ramionach autyzmu – terapia może zdziałać cuda! Pomóż!

Juleczka musiała mieć usuniętą lewą nerkę, gdy miała 8 miesięcy! Niestety to nie koniec naszych problemów ze zdrowiem… Świat mi się zawalił, gdy usłyszałam ostatnią diagnozę. Zaraz po wyjściu ze szpitala moja córeczka złapała popularnego wirusa odpowiedzialnego za covid. Była to bardzo niebezpieczna sytuacja. Organizm osłabiony, a tu taki cios dla całego układu odpornościowego. Wróciłyśmy na oddział. Gdy zagrożenie ustało, odetchnęłam, a spokój wrócił. Byłam przekonana, że teraz to tylko z górki. Będziemy pojawiać się co miesiąc na badaniach kontrolnych i tyle. Jednak los nie był tak łaskawy. Julcia fizycznie rozwijała się prawidłowo – raczkowała, potem zaczęła chodzić, utrzymywała ze mną kontakt wzrokowy, wodziła wzrokiem za palcem. Za to z mową miała duży problem. Próbowała powtarzać wyrazy, jednak nie wychodziło jej to, zasób słów nie powiększał się z miesiąca na miesiąc. Zaczęłam szukać pomocy u specjalistów. Z początku nic nie wykryli, jednak po głębszej analizie moje najgorsze przypuszczenia zostały potwierdzone – autyzm atypowy.  Lekarz powiedział mi, że Julka ma ogromny potencjał, a jest też w takim wieku, kiedy mózg jest najbardziej plastyczny. Terapią możemy zdziałać cuda! Tak bardzo zależy mi na tym, by w przyszłości moja córeczka była samodzielną dziewczynką, by mogła normalnie mówić, wyrażać siebie, by nie była zamknięta przez swoje ograniczenia. Ogromnie proszę o pomoc! Każda godzina zajęć to ogromne kwoty. Nie stać mnie na zapewnienie tego niezbędnego leczenia. Do tego dochodzi koszt prywatnego, terapeutycznego przedszkola… Nie dam rady bez Twojej pomocy. Kinga, mama

568 zł
Adam Kędzior
Adam Kędzior , 7 years old

Pomóż nam zawalczyć o przyszłość Adasia!

Narodziny dziecka to najpiękniejszy moment w życiu rodzica. Dla nas ten dzień był pełen strachu i niepokoju. Adaś urodził się jako wcześniak. U synka stwierdzono Zespół Downa – już w ciąży były podejrzenia, że będzie obarczony wadą genetyczną Trisomią 21 chromosomu, jednak w tamtej chwili nie mogliśmy już mieć złudzeń.  Adaś jest pod stałą opieką wielu lekarzy i specjalistów. Uczęszcza na zajęcia do neurologopedy, psychologa, pedagoga, logopedy, fizjoterapeuty i terapię integracji sensorycznej. Ze względu na wadę genetyczną, synek ma obniżone napięcie mięśniowe w całym ciele oraz opóźniony rozwój mowy. Nie funkcjonuje jak inne dzieci, nie rozwija się prawidłowo. Potrzebuje intensywnej rehabilitacji, aby mógł, chociaż częściowo żyć jak jego rówieśnicy.  Proces terapii jest procesem długotrwałym, musi odbywać się w sposób ciągły i systematyczny. Do tego Adaś ma poważną wadę słuchu. Bardzo nam zależy, żeby ocalić słuch Adasia, jednak bez specjalistycznej rehabilitacji, nie będzie to możliwe. Tylko ona daje nam nadzieję, że słuch synka da się jeszcze uratować i nie będzie konieczne założenie implantów. Robimy co w naszej mocy, by zapewnić Adasiowi konieczne wsparcie. Jednak koszty zajęć i wizyt u specjalistów są ogromne. Z całego serca prosimy – pomóżcie nam zawalczyć o przyszłość naszego synka!  Będziemy wdzięczni za każde dobre słowo i wpłaty. Rodzice

568 zł
Jakub i Jan Fiuta-Piotrowicz
Jakub i Jan Fiuta-Piotrowicz , 27 years old

Każdego dnia rodzice walczą o przyszłość Janka i Kuby. POMÓŻ!

Każdy rodzic dorosłego dziecka w spektrum autyzmu wie, w jakim punkcie obecnie się znaleźliśmy. W latach dziecięcych możliwości jest wiele… Jednak w momencie ukończenia szkoły, zaczynają się schody. Obecnie chłopcy nie są objęci żadną formą terapii, a my jako rodzice patrzymy bezradnie, jak każdego dnia ich stan psychiczny się pogarsza… U naszego starszego syna Kuby, który zmaga się z autyzmem, największym problemem jest komunikacja. Musimy odgadywać jego potrzeby, syn nie potrafi ich wyrazić. Sam się ubierze, skorzysta z łazienki, jednak nawet tak prosta czynność jak zrobienie kanapki jest poza jego zasięgiem. Kuba wymaga stałego wsparcia, nie jest osobą samodzielną. Janek ma zdiagnozowany Zespół Aspergera. Umie zadbać o siebie. Potrafi bezpiecznie dotrzeć na zajęcia. Jednak samodzielna wizyta u lekarza, to już dla niego zbyt duże wyzwanie. Ludzie często błędnie odbierają Janka jako osobę, która nie wymaga szczególnej uwagi i opieki. Ze wsparciem szkoły zapewnialiśmy naszym dzieciom wszelkie potrzebne zajęcia, terapie oraz opieką psychologiczną. W momencie ukończenia edukacji ich sytuacja drastycznie się zmieniła. Zaczęliśmy na własną rękę szukać dostępnych możliwości, zajęć. Jednak deficyt takich placówek dla osób dorosłych jest ogromny.  Kuba i Jan bardzo źle znoszą swoją obecną sytuację życiową. Nie rozumieją, dlaczego nie mają już regularnych zajęć. Ich kontakty społeczne zostały mocno ograniczone, a obaj bardzo potrzebują kontaktu z rówieśnikami. Aktualnie chłopcy większość czasu spędzają w domu. Widzimy, jak niekorzystnie to na nich wpływa. Każdego dnia coraz mocniej zamykają się w sobie… Gdy widzimy ich w takim stanie, łamią się nasze serca. Jako rodzice jesteśmy bezradni. Nie jesteśmy w stanie zastąpić im kolegów. Nasze światełko w tunelu to wysłanie ich na zajęcia do placówki, która zapewni im konieczną opiekę i odpowiednie zajęcia. Chłopcy potrzebują stałego wsparcia psychologicznego, logopedy, terapii, które podniosłaby ich kompetencje społeczne.  Ponad wszystko zależy nam na tym, żeby nasi synowie mogli się dalej rozwijać. Całe życie radziliśmy sobie sami, jednak teraz z całego serca prosimy Was o wsparcie. Każdego dnia martwimy się o przyszłość naszych dzieci. Wierzmy, że z pomocą ludzi o wielkich sercach uda nam się zapewnić im najlepsze możliwe życie. Rodzice 

566 zł
Wiktoria i Patryk Płaza
Wiktoria i Patryk Płaza , 4 years old

Babcia Wiktorii i Patryka walczy o ich zdrowie i lepszą przyszłość❗️Potrzebna pomoc❗️

Wiktorią i Patrykiem opiekuję się praktycznie od ich urodzenia. To moje wspaniałe wnuki, które niestety każdego dnia mierzą się z wieloma problemami zdrowotnymi. Staram się robić wszystko, by zapewnić im możliwie jak najlepszy rozwój. Nie jest łatwo… Historia tych dzieci od początku jest bardzo trudna. Ich rodzice nie mogą się nimi zająć, dlatego opiekę przejęłam ja. Robię wszystko by uchylić im nieba i zapewnić wszystko, czego potrzebują. Niestety schorzenia, z którymi musimy każdego dnia walczyć, skutecznie mi to uniemożliwiają. Patryk – starszy brat Wikusi, cierpi na autyzm, całościowe zaburzenia rozwojowe i choroby neurologiczne. W chwilach, gdy czuje się lepiej, uwielbia bawić się dinozaurami i autkami. Niestety zdecydowanie więcej jest tych gorszych momentów... Wiktoria również mierzy się z autyzmem, autoagresją i zespołem FAS. Gdy lepiej się czuje, uwielbia tańczyć. Niestety musi przyjmować leki uspokajające, bo nasila się u niej agresja i autoagresja. Boję się, że może zrobić sobie krzywdę… Dodatkowo wnusia urodziła się z dziurką w sercu i problemami z rączką, która nie rośnie i zatrzymała się w momencie, gdy Wiki miała 1,5 roku.  Serce mi pęka, gdy patrzę na ich ból i cierpienie. Jednak każdy uśmiech, każda lepsza chwila dają nadzieję, że dzieci poradzą sobie w przyszłości i będą mogły samodzielnie funkcjonować.  Rodzeństwo uczęszcza do przedszkola terapeutycznego, w którym mają zagwarantowane specjalistyczne terapie i zajęcia. Niestety to za mało… Musimy realizować również zajęcia prywatne, które bardzo mocno obciążają nasz budżet. Wiktoria i Patryk muszą być pod opieką wielu specjalistów, co generuje dodatkowe koszty… Dzieci mają tylko mnie. Muszę zrobić wszystko, by miały szansę na spokojne, szczęśliwe życie bez bólu. By im to zapewnić – potrzebuję Państwa pomocy… Chciałabym mieć pewność, że poradzą sobie sami, gdy mnie już zabraknie… Bardzo proszę o wsparcie. Babcia Wiktorii i Patryka

565 zł