Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Julia Mrozek
Julia Mrozek , 16 years old

Nastolatka walczy o większą samodzielność! Pomoc dla Julii!

Julia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Ma 16 lat i walczy o to, by być bardziej niezależna. Niestety, niedowład kończyn dolnych jej na to nie pozwala. Proszę, pomóżcie mojej córce! Gdy miała 1,5 roku, zaczęły się u niej problemy z chodzeniem. Wtedy postawiono diagnozę. Szybko rozpoczęła rehabilitację. Córka jeździła na turnusy, nosiła ortezy, korzystała z lokomatu i innych sprzętów. Mijały kolejne lata, a problemy ze stopami tylko narastały… Lewa stopa była mocno zdeformowana, Julia nie mogła samodzielnie stać. Skręcała nogę nawet dwa razy w tygodniu… Dwa lata temu lekarze zdecydowali się na operację, przeprowadzono osteotomię obu stóp.  Niestety, efekty okazały się rozczarowujące. Córka porusza się na wózku. Jest w stanie przejść tylko niewielką odległość w domu. Z tego powodu szkołę średnią realizuje w trybie indywidualnym. Dwa razy w tygodniu wożę ją tylko na niektóre lekcje, aby miała kontakt ze swoją klasą. Jednak nie poddajemy się! Julia kontynuuje intensywną rehabilitację. Codziennie w domu i 4 razy w tygodniu ze specjalistą. Potrzebuje też regularnych konsultacji u neurologa, ortopedy i okulisty. Wszystko to kosztuje tak dużo... Julia uwielbia muzykę. Chciałaby uczyć się śpiewać. Lubi też rysować. Jest dorastającą 16-latką, która walczy o samodzielność. Póki co potrzebuje mojej ciągłej pomocy. Bardzo proszę o wsparcie dla Julii! Wierzę, że z Waszą pomocą będzie mogła osiągnąć większą sprawność! Liczy się każda wpłata. Będę bardzo wdzięczna za pomoc! Katarzyna, mama

912,00 zł ( 2.85% )
Still needed: 31 003,00 zł
Nikolcia i Madzia Pastwa
6 days left
Nikolcia i Madzia Pastwa , 14 years old

Biegają, choć nikt nie dawał szans, że będą chodzić. Wesprzyj bliźniaczki w ich trudnej walce!

Razem z mężem i starszą córeczką niecierpliwie oczekiwaliśmy narodzin naszych bliźniaczek – Nikoli i Magdy. Okres ciąży był dla nas bardzo emocjonującym czasem, wszystko przebiegało dobrze, dziewczynki rozwijały się prawidłowo, a my nie mogliśmy się doczekać, aż będą z nami. Nie spodziewaliśmy się, że ich narodziny odmienią nasze życia na zawsze. Nie w taki sposób. Nikola i Magda po narodzinach otrzymały 9 i 10 punktów w skali Apgar. Lekarze nie zauważyli żadnych niepokojących objawów, które mogłyby wskazywać, że dzieje się coś niedobrego. A my, cieszyliśmy się każdą chwilą. Nasze szczęście nie trwało jednak zbyt długo.  Zauważyłam, że dziewczynki śpią za mało, jak na niemowlaki. Co więcej, Nikola była bardzo niespokojna, krzyczała, ale myśleliśmy, że z bólu, przez nieznośne kolki. Bardzo się pomyliliśmy. Po wielu badaniach lekarze zdiagnozowali u Nikoli padaczkę. Wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by zapewnić córce odpowiednią opiekę. Byliśmy dobrej myśli, jednak nie minął miesiąc, a my wylądowaliśmy w szpitalu z drugą bliźniaczką – Madzią. U niej również pojawiły się krzyki i nagłe zwroty ciała w jedną stronę. W 6 miesiącu życia zdiagnozowano u Magdy stwardnienie guzowate. Chcieliśmy wierzyć, że Nikoli udało się uniknąć choroby, jednak lekarze nie pozostawiali złudzeń. Tego samego dnia na oddział została przyjęta również Nikola, u której potwierdzono tę samą chorobę.  Miesiąc spędziliśmy na oddziale, szukając odpowiedniego leczenia. Próbowaliśmy oswoić się z nową sytuacją i zaakceptować ogromny ciężar, który na nas spadł. Nieuleczalna choroba, która dotknęła obie nasze malutkie córeczki. Dziewczynki były tak małe, bezbronne, a już musiały mierzyć się z ogromnym cierpieniem.  Pierwsze kilka lat życia dziewczyn spędziliśmy na intensywnej, codziennej rehabilitacji. Przerwy robiliśmy tylko wtedy, gdy bliźniaczki były chore. Dzięki temu dziś biegają, choć nikt nie dawał szans, że będą chodzić. Nikola i Magda uczęszczają do szkoły specjalnej, na terapię integracyjną i behawioralną. Wcześniej jeździły też na koniach i na zajęcia hipoterapii. Robimy wszystko, by zapewnić im szczęśliwe dzieciństwo. Niestety kontakt z dziewczynkami jest znacznie utrudniony. Nikola nie mówi, komunikuje się z nami poprzez gesty. Magda wymawia pojedyncze słowa, ale nauczyliśmy się już siebie i potrafimy rozpoznać, czego dziewczynki potrzebują.  Ja sama parę lat temu mierzyłam się z nowotworem, którego skutki odczuwam do dziś. Staram się jakoś sobie radzić, jednak gdy nie zadbam o swoje zdrowie, ciężko mi będzie zająć się dziećmi. Dlatego nadal muszę uczęszczać na rehabilitację i być pod stałą opieką lekarza. Pracuję tylko ja, by mąż mógł zająć się dziećmi i byśmy otrzymywali świadczenie na jedną córkę. Niestety przepisy w Polsce nie pozwalają rodzicom na pobieranie dwóch świadczeń. Wiemy, że dziewczynki już na zawsze będą uzależnione od naszej opieki. Dopóki mają nas, chcemy zapewnić im wszystko, co najlepsze. Jednak leczenie i terapia są niezwykle kosztowne. Potrzebujemy Waszej pomocy. Prosimy, otwórzcie dla nas swoje wielkie serca. Rodzice Nikoli i Magdy ➡️ Facebook dziewczynek

911,00 zł ( 7.13% )
Still needed: 11 855,00 zł
Elżbieta Waśkowiak
Urgent!
Elżbieta Waśkowiak , 44 years old

Mamy mało czasu❗️Zaledwie kilka dni, by dokonać małego cudu❗️

Od 12. roku życia zastanawiałam się, czy kiedykolwiek jeszcze będę dobrze słyszeć. Teraz, mając 43 lata, płakałam jak dziecko, gdy założyli mi w końcu aparat słuchowy i mogłam usłyszeć więcej niż przytłumione dźwięki. Lata temu dostałam wylewu zewnętrznego z lewego ucha. Dziś mam w nim 60% ubytku, a w drugim 40%. Za czasów mojego dzieciństwa nie było tylu sposobów leczenia, więc obecnie niemal w ogóle nie słyszę. Ale niedawno w końcu wybrałam się do specjalistów, by przymierzyć aparat słuchowy. Wtedy poczułam przełom. Nagle, po tylu latach mogłam usłyszeć wyraźniej szum miasta, wszystkie dźwięki, czyjś śmiech… Z tego wszystkiego płakałam jak dziecko. Od natłoku bodźców bolała mnie głowa, ale byłam przeszczęśliwa, że pojawiło się to małe światełko nadziei. Niestety, nie będzie błyszczało długo, ponieważ aparat wypożyczono mi tylko na tydzień. Jeśli nie uda mi się zebrać kwoty, do momentu dofinansowania znów będę niedosłyszeć. Tak bardzo chciałabym znów po prostu dobrze słyszeć. Niestety kwota, jaką muszę uzbierać do końca tygodnia to prawie 9 000 złotych! Sama nie dam rady, ale wierzę, że z pomocą Darczyńców może się udać. Z Twoją pomocą będę mogła głośno podziękować i usłyszeć wyraźnie, jak radośnie brzmi wtedy mój własny głos. Elżbieta

911,00 zł ( 9.81% )
Still needed: 8 366,00 zł
Artur Połomski
Artur Połomski , 5 months old

Arturek jeszcze nie wie, jakie cierpienie przygotował mu los... Prosimy o pomoc❗️

Niecałe 2 tygodnie przed porodem dowiedzieliśmy się, że Arturek jest bardzo chory! W jego serduszku wykryto dwa guzy! Po przyjściu na świat lekarze potwierdzili u synka rzadką, niezwykle groźną diagnozę – stwardnienie guzowate! Prosimy, pomóżcie nam stanąć do walki z okrutną chorobą! U starszego synka zdiagnozowano wadę serca, dlatego podczas ciąży z Arturkiem wielokrotnie powtarzaliśmy specjalistyczne badania. Tym trudniej było nam zaakceptować, że naszą rodzinę spotkała kolejna tragedia! Niestety, choroba długo rozwijała się w ukryciu… Dzisiaj guzy rosną nie tylko w serduszku Arturka, ale także w mózgu! W przyszłości będą pojawiać się w innych narządach: oczkach i nerkach oraz na skórze, powodując wiele groźnych powikłań… Guzki są zazwyczaj niezłośliwe, jednak ich umiejscowienie powoduje dramatyczne konsekwencje… Jedną z nich są napady padaczki, często lekoopornej, która niestety pojawia się u większości dzieci z tą chorobą i zaburza ich rozwój. Gdy patrzymy na naszego uśmiechniętego, słodkiego synka, czujemy nieskończoną miłość, ale także obezwładniający ból. Wiemy, że w niedalekiej przyszłości do jego życia wkroczy cierpienie… Lekarze kazali nam przygotować się na wiele problemów w funkcjonowaniu Arturka. Synek najpewniej będzie rozwijał się wolniej od rówieśników. U wielu dzieci ze stwardnieniem guzowatym diagnozuje się dodatkowo autyzm, ADHD i niepełnosprawność intelektualną. Nadal ciężko nam w to uwierzyć… Ta choroba brzmi jak wyrok na przyszłość naszego synka! Musimy przygotować się do trudnej walki z niezwykle podstępnym przeciwnikiem. Nie wiemy kiedy i w jakim natężeniu pojawią się powikłania. Byśmy mogli być o krok przed chorobą, musimy zapewnić Arturkowi regularne badania, zwłaszcza rezonans i EEG, wielospecjalistyczną opiekę lekarską oraz dodatkową fizjoterapię. Obecnie jesteśmy w programie lekowym, jednak gdy on się skończy, wszystkie wydatki będziemy musieli pokryć z własnej kieszeni…  Nasze dzieci są dla nas źródłem nieograniczonej energii i miłości. Jednak w obliczu poważnej choroby Arturka jesteśmy bezsilni… Jego każdy uśmiech napawa nas szczęściem i jednocześnie łamie nasze serca… Niedługo na jego twarzy zagości też grymas bólu. Musimy zrobić wszystko, byśmy mogli mu wtedy pomóc! Dlatego z serca prosimy o wsparcie! Kasia i Krzysiek, rodzice ➡️ Instagram Arturka

911 zł
Bartuś Wójciak
Bartuś Wójciak , 5 years old

Z Twoją pomocą Bartuś ma szansę na lepszą przyszłość!

Obecnie Bartuś ma 4 latka, ale nie rozwija się tak jak jego rówieśnicy. Nie chodzi, nie siedzi samodzielnie, nie mówi i nie wiadomo, ile widzi. Mamy problemy z komunikacją. Nie zawsze uda nam się rozpoznać, czego akurat potrzebuje. Cały czas korzystamy z pomocy specjalistów: lekarzy, fizjoterapeutów, logopedów. Czasem uda nam się wyjechać na turnus rehabilitacyjny, co przynosi pewną poprawę. Jednak potrzeba jeszcze wiele pracy i wiele funduszy, aby pomóc Bartusiowi poprawić sprawność. Dlatego serdecznie prosimy Was ponownie o pomoc. Z góry dziękujemy za wsparcie i szanse na lepsze jutro naszego synka. Poznaj naszą historię: Przedwczesny poród zawsze wiąże się z poważnymi konsekwencjami, a często to zagrożenie nie tylko dla zdrowia, ale też dla życia maluszka. Bartuś przyszedł na świat za wcześnie. Tuż po porodzie stwierdzono u niego ciężką zamartwicę, niedotlenienie i niedokrwienie.  Maleńki organizm narażony na ogromne niebezpieczeństwo. Wyzwania, które musiał podjąć już w ciągu pierwszych dni życia. Do początkowej diagnozy chwilę później dołączyło dziecięce porażenie mózgowe, padaczka lekooporna (zespół Westa) i problemy ze wzrokiem. Zdawało się, że to wyrok, lekarze kazali nam się przygotować na wszystko... Nasze życie to nieustanna walka: każda umiejętność to efekt długiej i żmudnej, często bolesnej pracy podczas rehabilitacji. W tym momencie nie znajdujemy jednak lepszego lekarstwa na choroby Bartusia. Intensywne ćwiczenia i opieka specjalistów gwarantują synkowi rozwój. Niestety, każde z działań, które podejmujemy, wiąże się z wydatkami, koszty wciąż rosną. Twoje wsparcie to nasza nadzieja na to, że choroba nie okaże się pułapką już na zawsze. Bardzo potrzebujemy twojej pomocy, by nasz synek mógł zawalczyć o to, co być może teraz wydaje się być nieosiągalne. Bo w nas nadzieja na poprawę nie zniknie nigdy. Wiemy, że czeka nas trudna i długa droga. To jednak nie może stanąć nam na drodze do walki o lepsze jutro dla Bartusia! Rodzice Bartusia Kwota zbiórki jest szacunkowa

910,00 zł ( 0.95% )
Still needed: 94 835,00 zł
Zofia Gańko
Urgent!
Zofia Gańko , 62 years old

Chcę żyć, lecz nowotwór wyniszcza mój organizm❗️RATUNKU❗️

W grudniu 2023 roku mój cały świat nagle legł w gruzach. Jak grom z jasnego nieba spadła na mnie druzgocąca diagnoza – złośliwy NOWOTWÓR piersi! Z dnia na dzień musiałam rozpocząć walkę o życie i zdrowie! W najgorszych koszmarach nawet mi się nie śniło, że będę przechodzić przez piekło nowotworu… Cały czas miałam nadzieję, że to wszystko jest pomyłką. Niestety, wynik biopsji nie pozostawiał złudzeń. Mój organizm pustoszył rak! Przeszłam wiele badań, konsultowałam się też z różnymi lekarzami. Na początku marca 2024 roku rozpoczęłam chemioterapię, która póki co nie przynosi znacznej poprawy mojego stanu… Jednak lekarze na ten moment nie są w stanie stwierdzić, czy możliwa będzie operacja usunięcia raka. Pozostaje mi więc dalej przyjmować chemioterapię. Dopóki mogę, muszę walczyć o moje zdrowie! Pomimo tej strasznej choroby chcę żyć! Niestety, codzienność staje się coraz trudniejsza – moja niska emerytura nie pozwala mi na dostęp do najlepszych specjalistów i leczenia… Walka z rakiem jest wyczerpująca i na domiar złego bardzo kosztowna. Nie mogę jednak pozwolić na to, by przeszkodą były pieniądze! Wierzę, że mogę wygrać z nowotworem, jednak potrzebuję Waszego wsparcia. Będę wdzięczna za każdą okazaną mi pomoc! Zofia

907,00 zł ( 4.26% )
Still needed: 20 370,00 zł
Ethan Andrzejewski
Ethan Andrzejewski , 2 years old

Zostałam z synkiem sama… Każdego dnia walczę o jego dobry rozwój!

Jestem wdzięczna za pomoc, którą okazaliście mojemu synkowi przy poprzedniej zbiórce. Jako matka, dziękuję!   Ethan cały czas potrzebuje jednak specjalistycznego wsparcia, dlatego ponawiam swój apel…   Nasza historia:   Kiedy byłam jeszcze dzieckiem, z pewnością nie tak wyobrażałam sobie moją przyszłość. Po śmierci partnera dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Czułam, że moje dziecko będzie sensem mojego życia.   Dzień jego narodzin sprawił, że w moim życiu całkowicie zmieniły się priorytety. Od teraz liczył się tylko on! Nie jest nam łatwo, jednak mamy siebie i swoją miłość, a to jest najważniejsze. Niestety z czasem u Ethana zdiagnozowano obniżone napięcie mięśniowe. Mój synek ma także zaburzenia sensoryczne, zaburzenia koordynacji wzrokowo-ruchowej, zaburzenia przetwarzania słuchowego, nadwrażliwość na dotyk, dyspraksję. Pojawiły się także problemy z oczami w postaci zeza rozbieżnego. Do tego wszystkiego dochodzi opóźniony rozwój mowy. Diagnostyka Ethana cały czas trwa. Niestety lekarze nadal nie potrafią określić przyczyn problemów synka. Wiadomo jednak, że ma wiele zaburzeń poznawczych i potrzebuje specjalistycznej opieki.   Zapewniłam synkowi udział w zajęciach ze wczesnego wspomagania rozwoju, jednak to nie wystarczy. Potrzebna jest także terapia integracji sensorycznej i terapia wzroku. Pojawiających się kosztów jest coraz więcej i coraz trudniej przychodzi mi ich opłacanie. Nie mogę przecież wybierać, z której formy pomocy dla Ethana zrezygnuję! Mój synek potrzebuj kompleksowej opieki!   Dlatego proszę o pomoc. Dzięki zbiórce będę mogła zapewnić synkowi stałą terapię, rehabilitację, zakupić sprzęt rehabilitacyjny i wykonań badania genetyczne. To jedyna droga, aby zbudować dla Ethana dobrą przyszłość!   Będę wdzięczna za każdą okazaną nam pomoc, za każdą złotówkę, która pozwoli mojemu dziecku stawać się sprawniejszym chłopcem!   Aneta, mama   

906 zł
Anastazja Martus
Anastazja Martus , 33 years old

Wózek szansą na samodzielne życie – Pomożesz?

Mam 32 lata. Od urodzenia choruję na rozszczep kręgosłupa i dużą skoliozę. Przez to poruszam się na wózku. To jedyny sposób, bym mogła swobodnie funkcjonować. W Polsce mieszkam od roku. Po wybuchu wojny razem z mamą musiałyśmy uciekać z kraju i w krótkim czasie dostosować się do nowej rzeczywistości. Mimo ciężkich czasów staram się być pozytywną, otwartą i komunikatywną osobą.  Chciałabym się rozwijać. Uczyć się, pracować i kontynuować moje hobby, jakim jest tworzenie biżuterii. Rozpoczęłam dwa kursy na pracownika biurowego i wymaga to ode mnie codziennego przemieszczania się na dłuższe odległości po mieście. Ale przez moje dolegliwości nie jestem w stanie poruszać się samodzielnie na wózku manualnym. Dlatego bardzo chciałabym zakupić wózek elektryczny. Pozwoli mi on na aktywne, niezależne życie, o którym marzę. Bardzo proszę o wsparcie. Ja i moja mama nie jesteśmy w stanie same sprostać takiej kwocie. To zdecydowanie za dużo, a nowy wózek odmieniłby moje życie. To wydaje się niewiele, ale dla mnie znaczy wszystko. Tak samo jak każda wpłata, udostępnienie czy dobre słowo, za które już teraz serdecznie dziękuję. Anastasiia

905,00 zł ( 4.22% )
Still needed: 20 532,00 zł
Nur Kopbossyn
Urgent!
7 days left
Nur Kopbossyn , 28 years old

PILNE❗️NOWOTWÓR skutecznie pozbawia mnie ŻYCIA❗️POMOCY❗️

Gdy jesteś młody, rzadko kiedy w głowie pojawiają się myśli o chorobie czy śmierci… Żyłem pełną piersią i czerpałem od losu wszystko, co najlepsze nie biorąc pod uwagę faktu, że jutro nie jest mi obiecane. Przecież, dlaczego miałoby nie być? Dziś balansuję na kruchej krawędzi między życiem a śmiercią. Nowotwór stara się realizować scenariusz, który po kolei wszystko mi odbiera… O chorobie dowiedziałem się na początku stycznia 2024. Nagle pojawiła się u mnie zadyszka, a w dwa tygodnie schudłem 12 kilogramów. Na nogach zaczęły się pojawiać siniaki, a na całym ciele czerwone plamki.  Niezwłocznie udałem się na badania, aby sprawdzić, co mi dolega. Kiedy lekarz poinformował mnie, że wyniki wskazują białaczkę, nie mogłem w to uwierzyć! Skonsultowałem się jeszcze z dwoma specjalistami, ale oni jedynie odebrali mi ostatnie iskierki nadziei… Dlaczego życie jest tak okrutne? Dlaczego przytrafiło się to akurat mnie? Co takiego zrobiłem, że los mnie tak każe? Naprawdę nie mogłem się pogodzić z diagnozą i z faktem, że zaraz będę musiał toczyć zawziętą batalię o życie. Przecież miałem zupełnie inne plany na przyszłość… Wszystko legło w gruzach! Musiałem się pozbierać, ubrać zbroję, otrzeć łzy i podnieść rękawice rzucone przez wroga. Zwróciłem się do kliniki, aby wykonać dokładne badania i rozpocząć leczenie. Przeszedłem dwa cykle chemioterapii, jednak czułem, że to nie wystarcza. Podjąłem się innego leczenia, które nie zadziałało. Straciłem tylko swój cenny czas i sporo pieniędzy...  Na szczęście, po fali niefortunnych zdarzeń, trafiłem pod skrzydła wspaniałych lekarzy, którzy otoczyli mnie opieką popartą długoletnim doświadczeniem. Obecnie jestem w trakcie trzeciego cyklu chemioterapii. Niestety, abym miał szansę wyzdrowieć, potrzebuję przeszczepu szpiku. Jednak zanim to się stanie, muszę osiągnąć stan remisji. Jestem w grupie wysokiego ryzyka. A ponieważ poprzednie cykle chemioterapii nie zadziałały, potrzebuję mocniejszej chemii oraz droższych i silniejszych leków uzupełniających terapię. Całość ma wynieść ponad 700 tysięcy złotych! Nawet przy pomocy mojej rodziny i przyjaciół nie jestem w stanie zorganizować tak ogromnych pieniędzy! Wiem, że mam szansę i pragnę walczyć o nią do utraty sił, których mam już coraz mniej. Obecnie bardzo łatwo się męczę, dużo śpię, ręce mi się trzęsą, potrafię upuścić telefon z rąk, ale trzymam się tylko dobrych myśli. Kiedy jest mi gorzej – maluję. Daje mi to poczucie odrobiny normalności i starego dobrego życia, za którym niesamowicie tęsknię… Zwracam się do Was z ogromną prośbą. Moje życie zostało wycenione na olbrzymią kwotę, ale dla mnie, tak jak dla każdego, jest ono bezcenne. Podczas leczenia miałem różne dni. Czasem czułem się źle, czasami trochę lepiej. Ale już nie pamiętam dnia, kiedy nic mnie nie bolało. Mimo wszystko walczę i walczyć będę dalej, bo wierzę, że z Waszą pomocą pokonam RAKA!  Nur

903,00 zł ( 0.12% )
Still needed: 714 310,00 zł