Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Eryk Zaroda
Eryk Zaroda , 3 years old

Uwięziony we własnym, zamkniętym świecie... Potrzebna pomoc❗️

Eryk jest naszym wymarzonym dzieckiem… Z niecierpliwością oczekiwaliśmy jego przyjścia na świat. Niestety dzień, w którym się urodził, nie należał do najprostszych. W ciąży pojawiło się wiele komplikacji, które zaważyły o jego i naszej przyszłości… Synek po narodzinach bardzo często chorował, łapał wszystkie możliwe infekcje. Wierzyliśmy jednak, że to okres przejściowy i wraz z rozwojem Eryka, jego stan będzie się poprawiał. Niestety – najgorsze miało dopiero nadejść. Gdy synek skończył 3 latka, dowiedzieliśmy się, że cierpi na autyzm… Nie możemy odpuścić, jeździmy od specjalisty do specjalisty, by znaleźć powód. Bardzo chcielibyśmy przeprowadzić badania genetyczne, które mogą dać nam odpowiedź na wiele nurtujących pytań. Niestety takie badania są bardzo kosztowne... Ciężko jest się nam pogodzić z tym, że synek jest uwięziony we własnym świecie, z którego nie możemy go wyciągnąć. Serca nam pękają, gdy widzimy jego cierpienie… Eryk nie reaguje na otoczenie, nie chce bawić się z innymi dziećmi, zachowuje się, jakby nas nie słyszał… Musimy zrobić wszystko, by ułatwić jego funkcjonowanie. Bardzo prosimy o wsparcie. Sami nie jesteśmy w stanie zapewnić mu niezbędnych terapii i zajęć rehabilitacyjnych i uzbierać środków na dalsze badania. Musimy zwrócić się z prośbą o pomoc… Jesteście naszą ostatnią nadzieją! Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna! Rodzice ➡️ Licytacje dla Eryczka

20 705,00 zł ( 69.5% )
Still needed: 9 083,00 zł
Filip Nowaczyk
Filip Nowaczyk , 4 years old

Wraz z diagnozą rozpoczęła się walka Filipka. Pomóżmy mu ją wygrać!

Kiedy Filipek przyszedł na świat, wydawał się takim zdrowym i silnym chłopcem! Dostał 10 punktów w skali Apgar, a ja byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Patrzyłam na niego godzinami i nie mogłam wyjść z zachwytu. Niestety, szczęście prysło niczym bańka mydlana niecałe dwa lata później. Usłyszałam wtedy diagnozę, która zmieniła wszystko – raz na zawsze… Przez pierwsze paręnaście miesięcy życia Filipek rozwijał się jak każde inne dziecko. Zaczął chodzić i mówić w tym samym czasie, co reszta jego rówieśników. Niestety, tuż przed jego 2. urodzinami zaczęłam dostrzegać coraz więcej niepokojących objawów.  Nagle przestał mówić, utrzymywać kontakt wzrokowy, uśmiechać się… Zaczął za to potykać się o własne nogi, wpadać na przedmioty wokół niego oraz na innych ludzi. Byłam przerażona, nie wiedziałam co się dzieje! Po wizytach u neurologa i psychiatry okazało się, że Filipek ma autyzm. Dodatkowo występuje u niego także obniżone napięcie mięśniowe – tak bardzo, że groziło mu poruszanie się na wózku. W tej chwili ze względu na bardzo silną wybiórczość pokarmową synek musi być karmiony strzykawką – nie jest w stanie przyjąć stałego pokarmu. Moje dziecko nie je samodzielnie, nie mówi, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych. Potrzebuje pomocy przy wszystkich czynnościach – nawet tych najbardziej podstawowych. Ku mojej rozpaczy Filipek choruje również na epilepsję. Aktualnie trzeci rok czekamy na badanie tomograficzne – ze względu na odległe terminy.  Wraz z usłyszeniem diagnozy zaczęła się walka – walka o jego funkcjonowanie. Filipek uczęszcza do przedszkola specjalnego, jak również na terapię karmienia, integracji sensorycznej oraz rehabilitację. Od dwóch lat jeździ na cotygodniowe zajęcia hipoterapii. Ze względu na brak rozwoju mowy objęty jest także pomocą logopedy. Jesteśmy pod stałą opieką alergologa, okulisty, neurologa, psychologa oraz psychiatry. Niedawno okazało się też, że synek ma koślawość obustronną szyjek kości udowych – musieliśmy więc rozpocząć rehabilitację, by wspomóc jego sprawność.  Niestety, koszty opieki specjalistów oraz terapii są bardzo wysokie. Nie jestem w stanie udźwignąć takiego obciążenia finansowego samodzielnie. Proszę Was o pomoc i wsparcie. Filipek jest jeszcze malutkim dzieckiem, co sprawia, że dzięki regularnej i nieprzerwanej terapii można naprawdę bardzo dużo u niego wypracować. Wspólnie możemy dać mu szansę na rozwój i lepszą przyszłość.  Mama Filipka

17 173,00 zł ( 35.87% )
Still needed: 30 700,00 zł
Nikodem Walaszek
Nikodem Walaszek , 2 years old

Mały Nikoś walczy o swoje zdrowie – Potrzebuje Twojego wsparcia❗️

Nikodem urodził w 41 tygodniu ciąży po kilku dniach wywoływania i ostatecznie ciężkim porodzie. Początkowo nic nie wskazywało na to, że może mu coś dolegać, ale z czasem wspólnie z bliskimi zaczęliśmy zauważać u maluszka rzeczy, które zaczęły nas niepokoić – wzmożone napięcie, ułożenie ciała pochylone w jedną stronę, nieumiejętność samodzielnego trzymania główki.  Lekarze nas uspokajali, że ma jeszcze czas. Ten czas mijał, a my byliśmy coraz bardziej zaniepokojeni. Gdy Nikodem skończył 11 miesięcy, po badaniu MR mózgowia okazało się, że nasz synek ma widoczne zmiany związane z przebytym niedotlenieniem niedokrwiennym mózgu, co skutkuje opóźnieniem psychoruchowym. Przebyte niedotlenienie niedokrwienne miało miejsce w okresie okołoporodowym. Zaczęła się walka, aby Nikoś mógł samodzielnie zacząć stawiać pierwsze kroki. W marcu 2024 roku skończy dwa lata i mimo ćwiczeń jego postępy są na etapie samodzielnego wstania przy pomocy przedmiotów, ale postawa ciała jest nadal nieprawidłowa.  Do tej pory sami z pomocą najbliższych walczyliśmy o jego zdrowie, lecz Nikodem potrzebuje stałej i systematycznej rehabilitacji, regularnych turnusów rehabilitacyjnych, masaży, specjalistycznych sprzętów takich jak ortezy, pionizator, balkonik umożliwiający naukę chodzenia… W naszym stałym grafiku jest: fizjoterapia NDT-Bobath, terapia Vojty, fizjoterapia w wodzie, terapia ręki, logopeda, zajęcia z integracji sensorycznej i masaże. Systematycznie musimy odbywać wizyty u neurologa, pedagoga, neurologopedy, ortoptyka i ortopedy, aby kontrolować stawy biodrowe. Do tego regularnie monitorować również zapisy EGG, ponieważ synek podczas gorączki miewał incydenty padaczkowe zagrażające jego życiu – po jednym z nich trafił na OIOM! Zdecydowaliśmy się utworzyć tę zbiórkę, ponieważ chcielibyśmy, aby nasz syn miał zapewnioną profesjonalną rehabilitację oraz sprzęt, który ułatwi mu postawienie pierwszych kroków oraz pomoże w walce o samodzielność w przyszłości. Ale sami na to nie uzbieramy… Będziemy bardzo wdzięczni za każdą pomoc. Julita i Krzysztof, rodzice

15 831,00 zł ( 22.9% )
Still needed: 53 276,00 zł
Dominik Kowalczyk
Dominik Kowalczyk , 6 years old

An expensive surgery is a chance for recovery - Let's help Dominik!

Dominik is a happy, cheerful, and talkative boy. He asks a million questions and is curious about everything around him, like a typical 5-year-old. There's one thing that distinguishes him from other children, though. His right leg is visibly shorter and deformed, and the foot is missing one toe.  It wasn't until he was born that we learned about his deformity, and we were worried it would affect Dominik's ability to walk. We received a diagnosis after three months - it was fibular hemimelia, a disorder where part or all of the fibula is missing, occurring in only 1 in 50,000 - 135,000 births. It is currently unknown why this condition occurs. At ten months old, Dominik underwent surgery to correct foot and ankle deformity by repositioning the foot and reconstructing the ankle bone. The doctors put his little leg in a cast for 12 weeks. He even learned how to walk in it! He was so brave! During that time, we celebrated his first birthday.  Dominik's right lower limb is shorter by 5,2 cm, and the foot is smaller by two sizes. The total limb length discrepancy is predicted to reach almost 10 cm! Today, Dominik handles the disorder quite well - he runs and jumps mostly barefoot, even though it's bad for his joints and spine. On the other hand, wearing a heavy, stiff cast with a 4 cm sole (thickened each year) is uncomfortable.  The cast makes it impossible to ride a bike or scooter. Dominik also cannot play soccer and doesn't know what ice skates or skis are. Our family gave up many activities to prevent him from feeling left out, although as a mother, I wish I could take him to the ice rink. Dominik can have a chance to make up for the time he lost.  Until then, he has a long-term, multi-stage treatment ahead of him that involves limb lengthening by 5 cm, with an innovative and advanced internal fixator approach using the PRECICE intramedullary nail. There is an alternative option available - the Ilizarov device. However, it is painful and invasive and could result in scarring.  In Dominik's case, the magnetic-powered bone-lengthening device will be inserted inside the bone. The whole process is beyond our comprehension - and so is the cost estimate of the surgery, which is non-refundable in Poland.  That is why we are asking you for help. Any donation brings us closer to our goal - Dominik's recovery and his chance for a normal childhood. After all, every child deserves it! Parents 

139 044,00 zł ( 62.97% )
Still needed: 81 743,00 zł
Amelka i Marcel Sokólscy
Amelka i Marcel Sokólscy , 11 years old

Wybuch butli z gazem! Odbudujmy zrujnowane dzieciństwo Amelki i Marcelka!

Dzień Babci i Dziadka – miało być pyszne ciasto, ciepłe kakao, historyjki dziadka, pyszności od babci. Weekend tylko dla nich i dla wnuków – Marcelka i Amelki. Skończyło się tragicznie – wybuch butli z gazem zrujnował dom dziadków, a oni i dzieci cudem uszli z życiem. W pomieszczeniu obok wybuchła butla. Ogromny huk zawalonych ścian i potrzaskanych okien. Wszyscy przeżyli, lecz cena jaką ponieśli jest ogromna. Utracony dobytek, ogromne oparzenia ciała, dróg oddechowych, spalone włosy i trauma tragicznego wydarzenia.  Amelka ma 10 lat – rany na jej ciele, ogromny, przeszywający ból skóry, poparzone drogi oddechowe i twarz. Po zdarzeniu została przewieziona do Warszawy, na intensywne leczenie. Zaintubowana, w śpiączce leżała przez tydzień na OIOMie. Szczególnie ważną kwestią są zdolności intelektualne i poznawcze dziewczynki. Są one na znacznie niższym poziomie niż rówieśników. Wyobraź sobie ten strach, gdy budzisz się w obcym miejscu, obolały, z zawiniętą twarzą, bez ukochanej mamy, gdzie wszędzie pikają różne maszyny, a po korytarzach kręcą się ludzie w dziwnych kombinezonach. Przerażenie i panika wzięły górę w emocjach i zachowaniu dziewczynki. Dla poczucia bezpieczeństwa Amelki, zachowując wszystkie środki ostrożności, lekarze zaprosili tatę, by mógł czuwać i być przy córeczce.  Sześcioletni Marcelek przebywa z mamą w szpitalu, w innym mieście. Poparzenia nie są tak rozległe jak u siostry, lecz równie głębokie. Na nieszczęście u chłopca wykryto koronawirusa, toteż obydwoje przebywają w izolacji. Tęsknota za mamą, za dziećmi po tak strasznym wydarzeniu jest nie do opisania.  Po wyjściu ze szpitala czeka ich bardzo długi czas rekonwalescencji. Nie wrócą do szkoły, do przedszkola po miesiącu. Gojenie się ran, zmiana opatrunków, leki przeciwbólowe, rehabilitacja, pomoc psychologiczna niezbędna po tak traumatycznym wydarzeniu… Ich rodzinę czekają ciężkie dni.  To, co można zrobić, to załatwić pomoc medyczną, która zapewni profesjonalną pomoc w zmianie opatrunków. Zabezpieczyć finansowo najbliższe miesiące, które pochłoną wydatki na leczenie i rehabilitację. Pomóż przejść przez to piekło! Z jednej strony nasze życie jest niezwykle kruche, z drugiej drzemie w nas niesamowita siła i motywacja do przezwyciężania największych dramatów. Jest to siła napędzana przez nadzieję i wiarę w ludzi. Wiarę, że nie jesteśmy sami, gdy wszystko się wali. najbliżsi Amelki i Marcelka Portale internetowe o wypadku: echodnia.eu fakt.pl tvswietokrzzyska.pl

263 173 zł
Piotrek Kozyra
Urgent!
10 days left
Piotrek Kozyra , 9 years old

Świat runął❗️Nasz synek ma złośliwy nowotwór mózgu! RATUNKU!

Czy jest szansa? Czy uda nam się ją wykorzystać? W jednej chwili dowiedzieliśmy się, że nasz cudowny, zdrowy synek jest śmiertelnie chory! Jesteśmy zrozpaczeni, ale musimy walczyć! W tej chwili każde zwątpienie, każdy stracony czas, będzie dla Piotrusia oznaczał śmierć. Nasze serca pękają z bólu i strachu, patrząc na naszego 9-letniego Piotrusia, który jak błyskawica rozświetlał nasze dni swoją energią i uśmiechem. Ale teraz jego życie przemieniło się w koszmar. Podczas tegorocznej majówki, niepokojące objawy zaczęły atakować naszego ukochanego chłopca. Zawroty głowy, szumy w uszach – to zaledwie początek tragedii, która nas ogarnęła. Szybko zareagowaliśmy, zabierając Piotrusia do szpitala. Tam diagnoza była jak cios prosto w serce: złośliwy nowotwór pnia mózgu. Nasz świat runął. Aby ratować życie naszego Synka, musieliśmy przenieść go do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie po bolesnej biopsji potwierdzono diagnozę glejaka mózgu 4 stopnia. To jakbyśmy zostali uderzeni młotem, każde uderzenie w nasze serca przypomina nam o beznadziei i strachu. Teraz stoimy przed przerażającym wyzwaniem – walczyć z całych sił o życie naszego dziecka. Szukamy desperacko nowych dróg, terapii, leków, które mogą choć trochę złagodzić cierpienie Piotrusia, dać mu szansę na wyzdrowienie. Ale te leczenia to koszmarne wydatki, których nie jesteśmy w stanie ponieść sami. Zwracamy się do Was z gorącym apelem o wsparcie finansowe. Każda złotówka, każdy gest dobra jest dla nas bezcenny. Błagamy Was, wesprzyjcie nas w tej straszliwej walce o życie Piotrusia. Niech nadzieja, choćby niewielka, rozświetli naszą drogę przez mrok. Dziękujemy za każdą okazaną pomoc. Piotruś, Rodzina, Przyjaciele Anioły w akcji- licytacje dla Piotrusia Kozyry –> KLIK Anioły w akcji  –> KLIK INSTAGRAM –> KLIK

236 420,00 zł ( 22.22% )
Still needed: 827 409,00 zł
Antoni Lenkiewicz
Antoni Lenkiewicz , 5 years old

WZNOWA❗️Maleńki Antoś walczy ze złośliwym nowotworem mózgu – RATUJ❗️

Gdy jest się rodzicem, najważniejsze jest, aby własne dziecko było zdrowe. Wszystko wali się w chwili, gdy dowiadujesz się o śmiertelnej chorobie, zagrażającej jego życiu… Pod koniec lutego nasz syn trafił do szpitala z podejrzeniem guza mózgu w części potylicznej. Mimo że wtedy było to jeszcze podejrzenie, byliśmy przerażeni! Każdy dzień, gdy czekaliśmy na ostateczną diagnozę, wydłużał się w nieskończoność…  Niestety przypuszczania lekarzy zostały potwierdzone. U Antosia zdiagnozowano  złośliwy nowotwór mózgu IV stopnia, a dokładnie Medulloblastomę – rdzeniaka zarodkowego!  Pustka. Po prostu jedna wielka pustka pojawiła się wówczas w naszych głowach. Po chwili tę ciszę przerwały najtragiczniejsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszeliśmy – życie naszego maleńkiego synka liczone jest w  godzinach i jak najszybciej trzeba wyciąć nowotwór!  1 marca pełni strachu, którego nie opiszą żadne słowa, czekaliśmy na szpitalnym korytarzu. Antoś przeszedł wtedy operację usunięcia guza, która na szczęście się powiodła!  Po kilku dniach rozpoczął się kolejny etap bitwy z chorobą, do której wykorzystano chemioterapię. Antoś musi przyjmować ją co 2-3 tygodnie. Potem czeka go radioterapia. Cały czas będzie musiał być po ścisłą kontrolą lekarza i przechodzić wiele badań. Całe leczenie może potrwać do 1,5 roku… Przed nami bardzo trudne miesiące i lata, ponieważ oprócz leczenia, trzeba będzie zapewnić Antkowi rehabilitację. Tylko ona pomoże mu  wrócić do swojego dawnego życia i sprawności.  Jesteśmy pełni nadziei. Ostatnie badanie rezonansem magnetycznym dało pozytywny obraz! Tak bardzo pragniemy, aby ten koszmar był już za nami! Teraz musimy skupić się na leczeniu i rehabilitacji naszego synka. Nie możemy pozwolić, aby doszło do wznowy! Nie możemy czekać, dzisiaj musimy zadbać o zdrowie i życie Antosia!  Dziękujemy za każdą, nawet najmniejszą wpłatę. To dla nas bardzo ważne! Prosimy, wspomóżcie Antka w procesie leczenia. To bystry, uśmiechnięty i waleczny chłopiec, który powinien mieć przed sobą całe życie! Rodzice Antosia ➡️ Licytacje dla Antosia

220 330 zł
Łukasz Tkaczyk
13 days left
Łukasz Tkaczyk , 33 years old

Kiedy jedna chwila niszczy życie... Pomagamy Łukaszowi!

26 stycznia 2020 r. życie Łukasza zawaliło się w ciągu sekundy, a  czas stanął w miejscu. Nagle nic innego nie było ważne, tylko on. Nikt nie wierzył, że to wypadek, bo jak ciężki uraz czaszkowo-mózgowy mógłby się przytrafić komuś, kto spadł z zaledwie 3 schodów? A wystarczyła tylko chwila, zwyczajne zasłabnięcie. To mogło przydarzyć się mi, Tobie... Każdemu. Pamiętam tamten okres jak przez mgłę, ale doskonale pamiętam pierwszą wizytę na OIOM-ie. Telefon o 3 w nocy do mamy, że był wypadek, stan ciężki, musi przyjeżdżać z Niemiec. Po drugiej stronie płacz, długi i miałam wrażenie, że nieskończony. Mama nie mogła przestać płakać nawet na sekundę, cudem brała oddech. Nie ma większego strachu niż ten o własne dziecko. Taki dzień zapamiętuje się do końca życia i wraca do niego z przyspieszonym biciem serca, a wręcz bólem. Pamiętam osuwającą się mamę po ścianie, która nawet jeszcze nie przekroczyła progu sali, opuchniętego brata, wyglądał jakby po prostu spał.  Koronawirus to utrapienie nie tylko restauracji czy turystyki, ale także rodzin i pacjentów. Miesiąc po wypadku - ZAKAZ ODWIEDZIN. Następnie przeniesienie do Budzika dla dorosłych w Brzegu (niestety mógł być tylko sam), gdzie trafił na naprawdę wspaniałą ekipę profesjonalistów, która wybudziła go ze śpiączki. W październiku Łukasz trafił do instytutu Neurorehabilitacji Animus, w którym robi niesamowite postępy, a co najważniejsze może z nim przebywać ktoś z rodziny, co ma ogromne znaczenie. Od października wyjęli mu rurkę tracheotomijną, zaczyna na nowo uczyć się mówić, przełykać jedzenie,  chodzić, wszystko, co uczymy się jako dzieci, ale z niesamowitym bólem. Niestety przez spastykę rąk i nóg ma bardzo ciężko, ale ćwiczy, bo bardzo chce wrócić do sprawności, do pracy. Ostatnio zapytał się mamy "Mamo, czy ja będę jeszcze chodzić?" - takie pytanie od dorosłego dziecka boli najbardziej.  Nie chcę wiedzieć, co czuje, widząc, jak inni robią szybciej postępy niż on, ale przecież nie każdy uraz jest taki sam. Jedno jest pewne, Łukasz daje z siebie 100%, bo ma na to szansę dzięki wam. Jednak co dobre kiedyś się kończy. W lutym pieniążki na rehabilitacje się skończą, a mój brat zostanie na lodzie bez rehabilitacji, bez mieszkania, do którego mógłby wrócić. Jedyne co może to powrót do kawalerki rodziców, w której nie miałby możliwości się poruszyć, a co dopiero ćwiczyć, bez możliwości dostosowania choćby łazienki poprzez brak miejsca. Kwota, która powstała do zebrania to koszt 6-miesięcznego pobytu w Instytucie Animus, z całodobową opieką, 6 godzinami ciężkiej, codziennej pracy. Dzisiaj chowam dumę do kieszeni i błagam was wszystkich o pomoc, jak człowiek człowieka. Błagam. Zobaczcie jakie niesamowite postępy zrobił Łukasz, to dzięki wam! Bardzo dziękujemy za dotychczasową pomoc, ale nie jest mi głupio prosić o nią dalej, to przez miłość do brata. Dajcie mu, proszę szansę, każda złotówka ma znaczenie. Dziękujemy Angelika - siostra --- ➡️ Łukasza można również wspierać poprzez LICYTACJE

171 400,00 zł ( 56.35% )
Still needed: 132 723,00 zł
Kasia Dzikowska
Urgent!
Kasia Dzikowska , 49 years old

Kasia musi żyć dla swojego syna❗️Pomocy❗️

Moja siostra Kasia ma 48 lat i 6-letniego syna. Mimo zmagania się od lat z chorobą Hashimoto i chorobą Addisona pracowała jako nauczycielka i prowadziła aktywny tryb życia. Od trzech lat zmagała się jednak z okropnym bólem w obrębie głowy. Długo szukano powodu tych dolegliwości. Gdy w końcu Kasia usłyszała diagnozę, była ona przerażająca… W marcu 2023 roku za pomocą rezonansu magnetycznego wykryto obecność guza okolicy płata głębokiego ślinianki przyusznej. W połowie czerwca lekarze z wrocławskiego szpitala podjęli nieudaną próbę usunięcia guza i nacieku. Badanie histopatologiczne wykazało raka złośliwego gruczołowo-torbielowatego ślinianki.  W Polsce zaproponowano radio-chemioterapię, która jest obciążająca dla organizmu, a przy tym mało skuteczna. Szansą na wyzdrowienie dla mojej siostry jest radioterapia protonowa. Niestety, w Polsce nie wykonuje się jej w leczeniu tego typu nowotworu.  W związku z tym szukamy pomocy w zagranicznych ośrodkach. Jesteśmy w trakcie konsultacji z lekarzami ze szpitala w Heidelbergu w Niemczech. Niestety, terapia jest bardzo kosztowna i przewyższa możliwości finansowe naszej rodziny. Zrobię wszystko, żeby pomóc mojej siostrze! Kasia to wspaniała osoba. Jest nauczycielką angielskiego, pracuje z wielką pasją. Zawsze pomaga swoim uczniom, nawet poza szkołą. Jest też wspaniałą matką. Poświęca swojemu synowi, Szymonowi mnóstwo czasu. Uwielbiają grać razem w gry planszowe i logiczne. Ja zawsze mogę liczyć na moją siostrę. To osoba, która rzuciłaby wszystko, żeby pomóc drugiej osobie. Gdy leżałam w szpitalu, przyjeżdżała do mnie codziennie. Dla moich córek jest jak druga mama. Zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc. Każde wsparcie jest dla nas na wagę złota. Wierzę, że Wasze dobre serca dadzą Kasi szansę na wyzdrowienie! Iza, siostra

151 452,00 zł ( 31.29% )
Still needed: 332 437,00 zł