Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Pakuła
Piotr Pakuła , 4 years old

Trudna walka o rozwój i sprawność - Piotruś potrzebuje Twojej pomocy!

Nasz synek 2-leti Piotruś, każdego dnia walczy o lepsze jutro. Codzienna rehabilitacja, wyjazdy do specjalistów, niezbędny sprzęt, turnusy... To wszystko kosztuje ogromne pieniądze. Nasz codzienny budżet nie wystarcza na pokrycie kosztów wszystkich niezbędnych terapii synka. Dlatego znów musimy poprosić o Twoją pomoc... Czterokończynowe, spastyczne porażenie mózgowe nigdy nie pozwoli mu na prawidłowy, normalny rozwój. Oprócz tego, u synka zdiagnozowano wadę genetyczną Zespół Klinefeltera, którego specyfika dodatkowo obciąża rozwój synka. Naszym marzeniem jest usłyszeć z ust synka słowa "mama" i "tata"... Zobaczyć jak stawia swoje pierwsze kroczki. Uparcie do tego dążymy i wierzymy, że dzięki rehabilitacji niebawem to nastąpi. Niestety w dalszym ciągu mimo dwóch latek Piotruś samodzielnie nie siedzi, nie chodzi i nie wymawia nawet pojedynczych słów. Koszty nas przerastają i martwimy się, że nadejdzie taki czas, że nie będzie nas stać na dalszą terapię. Bez niej nasz ukochany synek nigdy nie stanie na nogi i straci szansę na normalne funkcjonowanie. Bardzo prosimy o pomoc. Z całego serca dziękujemy za okazane nam wsparcie! Rodzice Piotrusia   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

44 256,00 zł ( 83.2% )
Still needed: 8 936,00 zł
Oliwier Łodyga
Oliwier Łodyga , 6 years old

Ból, który wszystko przekreśla... Mały Oliwier nie poradzi sobie bez Ciebie!

Moje dziecko odczuwa permanentny ból. Jego ciało coraz bardziej przestaje go słuchać. Stawy oraz mięśnie z dnia na dzień stają się coraz bardziej sztywne. POMOCY! Oliwer pyta dlaczego kiedyś mógł biegać, a dziś nie może nawet samodzielnie przejść z jednego pokoju do drugiego. Ciężko mu wytłumaczyć, że jego organizm nagle sam zaczął siebie atakować! Młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów stało się naszym wrogiem. Ta autoimmunologiczna choroba doprowadziła do potwornego bólu i opuchlizn. Już teraz zajęte jest prawe kolano, lewe śródstopie, a nawet mały palec prawej dłoni! Schorzenie jest przewlekłe i nieuleczalne! Nie oznacza to jednak, że nie można go zatrzymać… Dlatego znalazłam się w Waszym gronie. Jesteście społecznością, która każdej osobie okazuje wsparcie, zwłaszcza małym i bezbronnym dzieciom.  Mój syn potrzebuje nie tylko terapii lekowej, ale także bardzo intensywnej rehabilitacji. Odpowiednia opieka medyczna oraz regularne ćwiczenia wykonywane pod okiem profesjonalistów, są w stanie doprowadzić do tego, że Oliwier będzie mógł samodzielnie się poruszać! Dzisiaj, mimo że ma prawie 5 lat, muszę wozić go w wózku! To nasze jedyne marzenie – tak zwyczajne, a jednocześnie tak nieosiągalne. Przynajmniej na razie. Sama nie jestem w stanie nic zrobić. Samotnie wychowuję troje dzieci, a stojące przede mną koszty leczenia jeszcze bardziej wszystko komplikują! Pomimo choroby, Oliwier jest bardzo dzielnym chłopcem. Tak bardzo marzy, aby znowu biegać i na własnych nóżkach pójść do przedszkola. Proszę, pomóż mi spełnić jego marzenie o zdrowiu i życiu bez bólu.  Monika, mama  Zobacz jak Oliwier dzielnie walczy!

10 086,00 zł ( 94.8% )
Still needed: 553,00 zł
Nadia Sałata
Nadia Sałata , 10 years old

O krok od cudu...

Nadia skończyła już 8 lat. Jej dzieciństwo toczy się w cieniu cierpienia, smutku i ograniczeń. Wierzę, że przed nią jeszcze wszystko, co dobre. Pierwszy samodzielny krok wciąż zdaje się być odległym marzeniem, ale nie poddam się, dopóki jest nadzieja!  Kiedy Nadia przyszła na świat o tej chorobie nie wiedziałam właściwie nic. Wiedza o leczeniu podobnych przypadków nie pozostawiała wątpliwości, że przed nami długa, trudna, a przede wszystkim bolesna droga. Pogodzenie się z diagnozą zajęło mi sporo czasu, ale nie jestem osobą, która łatwo się poddaje. Wciąż szukałam pomocy i wyjścia z sytuacji, która dla wielu była zwyczajnie przegrana.  Choroba sprawiła, że Nadia jest niezwykle dokładna i cierpliwa. Czasem się boi, czasem, kiedy dąży do celu jest w stanie wykonać 100 powtórzeń. Nawet jeśli po policzkach płyną łzy i trzeba zacisnąć zęby. Czasem, kiedy ja stoję obok i płaczę razem z nią…  Mieliśmy już kilka wyznaczonych terminów operacji - na drodze wciąż stawała nam ta sama przeszkoda - brak środków. Ogromna kwota, od której zależy sprawność i przyszłość mojej córeczki.  Mamy kwalifikację, aktualne wyniki, wsparcie specjalistów, wszystko jest gotowe, ale koszt zabiegu jest poza naszym zasięgiem. Powiedzieliśmy sobie: „do trzech razy sztuka” i dlatego teraz o pomoc i nadzieję dla Nadii proszę wszystkich. Wiem, że moja córeczka zrobi wszystko, by wykorzystać otrzymaną szansę.  Nadia chodzi już do szkoły. Codzienne spotkania z dziećmi, a niekiedy komentarze na temat jej choroby bywają bardzo bolesne. Robimy wszystko, co w naszej mocy, ale nie jesteśmy w stanie uchornić jej przed wszystkim. Nie takiego dzieciństwa i przyszłości chcę dla mojego dziecka. Myśl o tym, jakie problemy i przeszkody spotkają moją córeczkę jest dla mnie przerażająca…  Tak bardzo chcę zakończyć ten etap pełen cierpienia i bólu. Dać jej nowy początek. Dzięki Wam możemy zdobyć najwyższy szczyt.  Moja córka zaskakuje dojrzałością, odpowiedzialnością, umiejętnością pokonywania własnych słabości. Potrafi pięknie rysować, pomaga w domowych obowiązkach, wspiera młodszą siostrę pokazując jej świat. Nauczyła się żyć z niepełnosprawnością, ale ta niebawem może sprawić, że ból będzie zbyt silny, by samodzielnie wstać. Wady się pogłębiają i prowadzą do kolejnych komplikacji. Nie chcę nawet myśleć o takim scenariuszu - z całych sił wierzę, że dzięki Waszemu wsparciu się uda, a życie mojego dziecka będzie najpiękniejszą laurką, którą wspólnie stworzymy w podziękowaniu za Wasze wsparcie.  Dla Ciebie to może być niewielki gest, dla Nadii to szansa na nowy początek. Czasem wystarczy podać pomocną dłoń, by życie zaczęło się na nowo. Zbiórkę Nadii można wspierać biorąc udział w licytacjach prowadzonych w grupie: Nadia może chodzić! Zbieramy na operację. O walce Nadii mówią media:  Pomóżmy Nadii stanąć na własnych nóżkach O krok od cudu. Pochodząca z Kraszkowic 7-letnia Nadia potrzebuje naszej pomocy Nadia walczy, by pójść o własnych nogach. Zbiórkę wsparły gospodynie z Dąbrowy i twórca #GaszynChallenge  Trwa zbiórka środków na operację dla pochodzącej z Kraszkowic Nadii Sałaty

131 716,00 zł ( 35.46% )
Still needed: 239 692,00 zł
Marysia Wilkus
11 days left
Marysia Wilkus , 2 years old

Nasz maluszek potrzebuje poważnej operacji! Pomóż Marysi - ona cierpi!

Nadszedł ten najpiękniejszy dzień w życiu każdego rodzica. Dzień, w którym świeżo upieczeni mama i tata biorą swoje największe szczęście w ramiona, tulą je i płaczą ze wzruszenia. Trzymają cały swój świat zamknięty w kruszynce. Niestety, dla nas ten dzień był początkiem długotrwałej i trudnej potyczki o normalne życie dla naszego rocznego Aniołka. Wyścig z chorobą właśnie się rozpoczął… Od chwili narodzin Marysia zaczęła trudną walkę o życie, która trwa już ponad rok. Przez 3 długie miesiące leża na oddziale intensywnej terapii, a my modliliśmy się o cud. Nasze prośby zostały wysłuchane, córeczka  została wypisana do domu, ale pod jednym warunkiem – musiała pozostać pod opieką domowego hospicjum dla dzieci.  Lista dolegliwości, z którymi zmaga się nasze dziecko wydaje się nie mieć końca. Córeczka urodziła się z zespołem wad wrodzonych pod postacią skomplikowanych wad genetycznych. Niesie to za sobą poważne konsekwencje, a my, zamiast cieszyć się czasem spędzonym z naszym Aniołkiem, drżymy o jej przyszłość. Marysia jest dzieckiem z silnie opóźnionym rozwojem zarówno intelektualnym, jak i ruchowym. Lekarze zdiagnozowali u niej agenezję ciała modzelowatego, rozszczep podniebienia, dysplazję stawów biodrowych oraz skoliozę. Każdy dzień, w którym powinna się prawidłowo rozwijać, jest dla niej wymagającym wyzwaniem. Szereg problemów zdrowotnych naszej córeczki można wymieniać dalej… Nie mówi, nie potrafi samodzielnie siedzieć. Nie potrafi sama przyjmować posiłków przez co, ponad rok życia była karmiona przez sondę. Wymiotuje kilka razy dziennie. Nie możemy się z tym pogodzić, że nasza Kruszynka tak cierpi! Niebawem nasze dziecko czeka poważna operacja, podaczas której lekarze zoperują zwichnięte biodro i zabezpieczą drugie. To dla nas nadzieja, że ulży małej w jakimkolwiek stopniu. Niestety NFZ nie refunduje podwójnego zabiegu, co jest konieczne w przypadku naszej córeczki. Operację bioder wyceniono na ogromną kwotę, ale wiemy, że to wielka szansa dla Marysi, której nie pozwolimy przepuścić. Nie poddamy się i zrobimy wszystko, by dostała szansę na normalne życie. Niestety, oprócz ogromnych kosztów operacji dochodzą też codzienne wydatki na rehabilitacje oraz zakup sprzętu medycznego. W imieniu swoim i Marysi bardzo dziękujemy za dotychczas okazaną pomoc oraz prosimy o dalsze wsparcie w drodze, gdzie zaczyna brakować sił, a zostaje tylko nadzieja. Wyścig z chorobą trwa, ale wierzymy, że to nasza córka go wygra!  Rodzice Marysi

52 448,00 zł ( 32.86% )
Still needed: 107 127,00 zł
Isabella Abril Cesari Licalzi
Urgent!
Isabella Abril Cesari Licalzi , 8 years old

Nasza córeczka walczy ze złośliwym nowotworem mózgu❗️POMOCY🚨

Nie tak wygląda szczęśliwe dzieciństwo… Nie tak wygląda życie, jakie wymarzyliśmy sobie dla naszej córeczki. Ósme urodziny Isabella spędziła w szpitalu, podłączona do palącej żyły chemioterapii. Obiecaliśmy, że za rok będzie tort, koleżanki, prezenty… Jak mamy jej powiedzieć, że jeśli nie zdążymy zebrać środków na leczenie, czeka ją śmierć? Jesteśmy załamani. Przy córce staramy się udawać, że wszystko jest w porządku. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Wciąż wracamy wspomnieniami do chwil sprzed roku, gdy nasza córeczka była wolna od choroby, szczęśliwa… Nic nie zwiastowało takiej tragedii… Gdy usłyszeliśmy, że u Isabelli zdiagnozowano rzadki i agresywny nowotwór – medulloblastomę, nasz świat całkowicie się zawalił. W głowie naszej córeczki był guz! Isabella przeszła ciężką operację, podczas której usunięto sporą część guza. Niestety, nie udało się go pozbyć w całości… Badania wykazały, że komórki nowotworowe wciąż są aktywne. Rozpoczęto leczenie. Córka jest w trakcie chemioterapii, a później czeka ją radioterapia. Pękają nam serca, gdy widzimy, jak traci swoje piękne włoski. Jak na jej skórze pojawiają się kolejne krosty...   Ratunkiem dla naszego dziecka jest specjalistyczne leczenie onkologiczne w szpitalu w Barcelonie. To nie tylko szpital, ale i miejsce ogromnej nadziei, dla rodzin takich, jak nasza. Zespół specjalistów onkologii dziecięcej oferuje tam najnowocześniejsze i spersonalizowane terapie dla skomplikowanych przypadków. Jednak nie jest to terapia refundowana… Nie jesteśmy w stanie sami zebrać tak ogromnej kwoty. Leczenie naszego dziecka wyceniono na ponad milion złotych! Patrzymy na Isabellę i każdego dnia drżymy ze strachu, że nie zdążymy jej uratować. Jak będziemy mogli dalej żyć ze świadomością, że nie zrobiliśmy wszystkiego… Błagamy, nie zostawiajcie nas. W naszym życiu zapanowała ciemność. Każda wpłata to światełko nadziei… Dziękujemy wszystkim, którzy stają się częścią naszej historii i uwierzyli, że razem możemy uratować życie małej dziewczynki.  Rodzice

144 937,00 zł ( 11.51% )
Still needed: 1 113 744,00 zł
Sylwia Bulaszewska
Sylwia Bulaszewska , 29 years old

Wypadek mógł zabić mamę małych chłopców❗️Pomóż❗️

Gdybym tylko mogła wyjechać do pracy wcześniej lub później, wybrać alternatywną drogę, wziąć wtedy dzień wolny… Zrobiłabym to bez wahania. Tak bardzo chciałabym wymazać ten jeden moment z mojego życia. Niestety, czasu nie da się cofnąć… To był zwyczajny poranek. Jak zawsze, przed wyjazdem do pracy, pożegnałam moich synków, życząc im dobrego dnia. Droga do pracy nie była skomplikowana, ale od jakiegoś czasu remontowali istotny kawałek drogi. Jechałam tędy nie pierwszy raz, jednak to, co stało się później, zmieniło moje życie bezpowrotnie… Jadący na sąsiednim pasie TIR wjechał na mój pas! Zamarłam. Wydawało mi się, że jedzie wprost na mnie! Pamiętam, że odbiłam wtedy w lewo i wpadłam w poślizg. Samochód dachował, obrócił się na koła i wpadł w betonowe barierki. Byłam przerażona. Nie wiedziałam co się dzieje! Ludzie przybiegli mi na pomoc. Ktoś zadzwonił po służby. Strażak, który wyciągał mnie z samochodu, powiedział, żebym nie patrzyła na swoją rękę… Nie wiedziałam, co się dzieje. To był istny chaos.  Ktoś podał mi telefon, żebym zadzwoniła do męża. Nie odebrał. Znalazł mnie później w szpitalu, gdzie trwała operacja. Walka o moją rękę trwała kilka dni. Sytuacja zmieniała się dynamicznie. Spędziłam tydzień na oddziale intensywnej terapii. Kiedy zakażenie zaczęło atakować cały organizm, balansowałam na granicy życia i śmierci. Martwica nie odpuszczała, dając lekarzom jasny sygnał, co do mojej przyszłości. Ostateczna decyzja była brutalna, ale nie podlegała dyskusji. Musieli amputować moją rękę! Byłam wykończona. Chciałam być sprawna, ale myśl o tym, że mogę nigdy więcej nie zobaczyć moich dzieci, nie dawała mi spokoju. Musiałam słuchać zaleceń specjalistów. Po operacji nadeszły złe dni, w których nie mogłam pogodzić się ze wszystkim, co się stało. Wciąż jest mi trudno… Ukojenie przynosiła myśl o powrocie do domu, gdzie czeka na mnie kochający mąż i cudowni synowie. Nie chcę już przegapić żadnego dnia, w którym mogę spędzać czas z moimi maluchami. Są moją największą motywacją w powrocie do zdrowia. Chciałabym zastąpić moją rękę protezą, która pomogłaby mi w codziennych czynnościach. Marzę o byciu sprawną dla moich dzieci. Chcę być jak najlepszą mamą... Niestety, leczenie, rehabilitacja i zakup protezy to wydatki, które znacznie przekraczają nasz domowy budżet. Chciałabym jak najszybciej wrócić do pracy i zająć się domem, żeby odciążyć mojego męża. Tylko Wy możecie dać mi wsparcie… Pomóżcie, proszę! Sylwia 

139 805 zł
Kuba Stęsik
5 days left
Kuba Stęsik , 3 years old

Kuba zamknięty w świecie autyzmu❗️Potrzebne wsparcie❗️

Kubuś urodził się jako zdrowy, silny chłopiec. Rozwijał się prawidłowo i nic nie wskazywało, że niebawem dowiemy się o diagnozie, która odmieni nasze życie… Nasz synek jest dopiero małym chłopcem, lecz każdego dnia musi mierzyć się z wieloma problemami w funkcjonowaniu. Rzeczy, które dla jego rówieśników są proste i naturalne – dla Kubusia bywają nie lada wyzwaniem. Zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Kubuś  nie reaguje na imię, ma zaburzenia mowy, nie rozumie prostych poleceń, są problemy z agresją i autoagresją, nadal jest słaby kontakt wzrokowy, wyrywa się, ucieka prosto pod koła samochodów. A to tylko niektóre problemy, które powodują zaburzenia. Kubuś potrzebuje jeszcze więcej terapii i rehabilitacji, niż zakładaliśmy na początku, dodatkowo doszły jeszcze bardzo kosztowne badania między innymi WES TRIO. Niestety, koszty każdego dnia rosną, a my nie jesteśmy w stanie za nimi nadążyć… Dlatego mimo ogromnej pomocy, którą otrzymaliśmy w poprzedniej zbiórce, jesteśmy zmuszeni znów prosić o wsparcie. Zebrana kwota na pasku pozwoli zabezpieczyć Kubusia na 3 lata terapii i badań. Fizjoterapia, zajęcia z SI, pomoc osteopaty, neurologopedy, neurologa, pedagoga, zajęcia TUS, psychologa, badania pogłębiające diagnostykę... Wszystko to Jest konieczne, żeby Kubuś mógł w przyszłości lepiej funkcjonować. Dopóki ma kilka lat, możemy jeszcze dużo zrobić. Synkowi pomóc mu zrozumieć świat, a nam lepiej odnaleźć się w jego. Dlatego zwracamy się o pomoc! Każda wpłata jest na wagę złota! Rodzice Kubusia

37 840,00 zł ( 44.46% )
Still needed: 47 267,00 zł
Erwina Ziomkowska
Urgent!
Erwina Ziomkowska , 40 years old

A CRITICAL STROKE destroyed a young woman's LIFE! Erwina is fighting for her life - HELP!

It was Wednesday, and Erwina had just returned from a trip with her friend. At 10 pm, she made a to-do list for work and set up a washing machine. And then, she lost consciousness.  The firefighters made forcible entry into her apartment 19 hours later. That's how long the stroke was unfolding!  The stroke was unexpected, having only a 10% survival rate. The doctors suggested her family say goodbye to her! Thankfully, Erwina survived, although the stroke had taken a heavy toll on her body. She needs your urgent support! Her family will appreciate every kind gesture - her life is at stake!  Erwina's sister, Aneta: "My name is Aneta Zych, and I am Erwina's older sister. On April 18, I found her unconscious on the floor. She had suffered from an ischemic stroke, and although the doctors told us she wouldn't survive, they were wrong. Unfortunately, she has remained in a critical condition ever since.  Erwina is a visual artist from Poznan who graduated from the Academy of Fine Arts and Design in Katowice. She always led a healthy lifestyle. She worked a lot to pay for travel and books. She maintained a healthy diet due to Crohn's disease. She didn't smoke cigarettes or drink alcohol. The suffering from chronic pain is reflected in many of her paintings, though.  On Thursday, Erwina's work colleague texted me. She was worried because Erwina didn't show up or call out of work. She also didn't pick up her phone. It was odd because she never took a sick leave and always came to work on time. Her colleagues contacted me immediately, and by doing so, they saved her life!  When I rushed to her apartment, I had to call 911 because the doors were locked. When the firefighters broke down the door at 5.30 pm, I saw my sister lying on the floor and paralyzed. My world fell apart.  After an ambulance took her to the hospital, it turned out she had suffered from the middle cerebral artery stroke. It came as a shock to all of us! Moreover, since the stroke was untreated for 19 hours, the brain damage got worse. A dramatic fight for life began.  90% of people with such ischemic strokes die, so every day, I was scared I would lose her. Despite the low survival chances, Ewelina stayed alive! I am grateful to the doctors for saving her. Now she requires many months or even years of expensive rehabilitation - ca. 30,000 zlotys a month!  A healthy and active young woman who loved to travel turned into a bedridden hospital patient who requires round-the-clock care. Because she is still in the acute phase of a stroke, many brain structures have been severely damaged, including the thalamus, resulting in chronic, neuropathic pain that makes Erwina scream. Although the doctors do their best to help her, we don't know what to expect.  Thankfully, Erwina didn't forget her name and can speak and communicate. At first, she couldn't even hold her head up. Despite being on medications, she is suffering. She also partially lost her vision, and her body is paralyzed. We must renovate her home to make a place for the wheelchair, remove the architectural barriers, find her a physiotherapist, and purchase medical equipment.  My sister's life changed forever within seconds. So did mine, and so did our family's. Although we have never asked for charity, a time has come to make this choice. Staying positive isn't enough when we have so many expenses ahead of us. We need your help!  I am asking you on behalf of my sister, our mom, and our family - please donate!   

178 782,00 zł ( 33.61% )
Still needed: 353 133,00 zł
Bruno Abramek
Bruno Abramek , 3 years old

Nie pozwól, by autyzm odebrał dzieciństwo synkowi! Pomóż!

Narodziny dziecka to najpiękniejszy moment w życiu każdego rodzica. Kiedy Bruno przyszedł na świat, byliśmy pełni radości i nadziei. Jego rozwój przebiegał prawidłowo, a każdy dzień był źródłem nieopisanej miłości. Jednak z czasem jego zachowanie zaczęło się zmieniać... Bruno przestał reagować na swoje imię, nie mówił oraz nie nawiązywał kontaktu wzrokowego. Pojawiły się niepokojące trudności w komunikacji, wyrażaniu emocji i nawiązywaniu relacji z innymi. Syn boryka się też z wybiórczością pokarmową. Każda z tych zmian była jak kolejny cios dla mojego serca. Po wielu konsultacjach i badaniach lekarze zdiagnozowali u Brunia autyzm dziecięcy. Było to w momencie, gdy skończył 2 latka. To była diagnoza, która zmieniła życie naszej rodziny na zawsze, ale mimo trudności, nie tracę nadziei. Bruno ma w sobie ogromny potencjał, a ja, jako jego matka zrobię wszystko, by pomóc mu go wydobyć. Niestety, niezbędne dla jego rozwoju terapie i rehabilitacje są bardzo kosztowne. Bruno uczęszcza do przedszkola terapeutycznego, na zajęcia z integracji sensorycznej (SI) oraz na terapię z logopedą. Każda z nich to kolejny krok w stronę samodzielności, ale jednocześnie ogromne obciążenie finansowe dla naszej rodziny. Obecnie znajduję się w trudnej sytuacji finansowej, a wydatki związane z rehabilitacją Brunia przekraczają moje możliwości finansowe. Dlatego z całego serca proszę o pomoc w poprawie jego przyszłości. Wierzę, że dzięki wsparciu dobrych ludzi Bruno będzie miał szansę na samodzielne życie. Środki zebrane dzięki tej zbiórce zostaną przeznaczone na kontynuowanie terapii, które są dla syna kluczowe: terapii behawioralnej i psychologicznej. Każda z tych form pomocy to kolejny krok w kierunku integracji społecznej i normalnego funkcjonowania. Każda cegiełka, dołożona do tej zbiórki, to dla mnie nadzieja na to, że Bruno kiedyś będzie mógł prowadzić pełne i szczęśliwe życie. Proszę, pomóżcie synkowi w tej walce o jego przyszłość. Dziękuję za każdą formę Waszego wsparcia! Mama Brunia

170 zł