Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Alicja Beyga
Alicja Beyga , 42 years old

Walka z SM nie ma końca... Potrzebne wsparcie dla Alicji❗️

Wiele tu historii. Ja chciałabym podzielić się z Wami swoją, która jest historią nie tylko walki z chorobą, ale także nadziei i potrzeby wsparcia. Od lat stawiam czoła stwardnieniu rozsianemu (SM). To niezwykle trudna droga, której pierwsze kroki postawiłam wiele lat temu. Pamiętam, jak jeszcze w trakcie studiów pojawiły się pierwsze problemy z chodzeniem i z utrzymaniem równowagi. Diagnoza była dla mnie szokiem. Wydawało mi się, że całe życie przede mną, a nagle musiałam zmierzyć się z czymś, co sprawiło, że wszystko się zmieniło. Teraz, po latach, muszę przyznać, że ta choroba zmieniła moje życie diametralnie. Zostałam zmuszona do rezygnacji z moich marzeń o ukończeniu studiów. Codzienne wyzwania związane z poruszaniem się są ogromne. Muszę polegać na pomocy innych, na rehabilitacji, na lekach, na sprzętach pomagających mi w codziennym funkcjonowaniu. To nie tylko moja walka. Schorzenie wpływa też na moją rodzinę i bliskich. Codzienne życie staje się walką o każdy krok, o każdy gest. Choroba wpływa na psychikę kiedy człowiek czuje, że mięśnie powoli zaczynają zastygać, a wszelkie czynności wykonuje się coraz wolniej – od chodzenia po każdy, nawet najmniejszy ruch. Przyszłość nie wygląda wtedy kolorowo. Pozostaje żyć tu i teraz i być dla siebie wyrozumiałym. Ale nie poddaję się. Pomimo trudności wciąż walczę. Dwa razy w tygodniu mam zapewnioną rehabilitację, ale to za mało. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. Potrzebuję Waszej pomocy, aby mieć dostęp do leków i móc kontynuować rehabilitację, która razem z lekami spowalnia rozwój tej paskudnej choroby. Każda, nawet najmniejsza kwota, może okazać się dla mnie zbawienna. Z całego serca dziękuję za Wasze wsparcie i za to, że jesteście ze mną w tej trudnej walce. Alicja Facebook 💚

27 033,00 zł ( 72.6% )
Still needed: 10 202,00 zł
Andrzej Kwiczała
Andrzej Kwiczała , 51 years old

Andrzej nie przestaje walczyć! Wspomóż go w tej trudnej drodze...

Wasza pomoc i wsparcie są nieocenione. Dziękuję po stokroć, bo dzięki Wam – udało się zebrać środki potrzebne na mój turnus rehabilitacyjny. Niestety, abym mógł wrócić do dawnej sprawności – dalsza rehabilitacja jest niezbędna... Poznaj moją historię: Mam na imię Andrzej i mam 49 lat. Jestem miłośnikiem przyrody, a moją pasją są wędrówki po górach! Moje życie było dotychczas bardzo aktywne, sporo podróżowałem szlakami Beskidów. Niestety tą moją dobrą passę przerwały choroby, które stopniowo zaczęły mnie ograniczać, aż w końcu uziemiły mnie na dłuższy czas. Przeszedłem zawał serca, wstawiono mi stenty, przyplątała się cukrzyca i ogólne zmęczenie. Aby powrócić, choć w niewielkim stopniu do sprawności sprzed choroby, potrzebuję rehabilitacji.  Rehabilitacji, która jest niezwykle kosztowna, a moja obecna sytuacja nie pozwala mi w całości pokryć jej kosztów. Wystarczył moment, by moja codzienność legła w gruzach. Od tego dnia ze wszystkich sił próbuję wrócić do zdrowia i sprawności. Jest to moje największe marzenie i aby je spełnić, potrzebuję Twojej pomocy! Dzięki Tobie mam szansę znów oddychać pełnym szczęściem w moich ukochanych górach.  Już raz pokazaliście mi, że macie wielką moc i ogromne serca. Bardzo proszę, nie odwracajcie wzroku i pomóżcie mi walczyć dalej! Andrzej

2 725,00 zł ( 73.17% )
Still needed: 999,00 zł
Oliwier Łodyga
Oliwier Łodyga , 6 years old

Ból, który wszystko przekreśla... Mały Oliwier nie poradzi sobie bez Ciebie!

Moje dziecko odczuwa permanentny ból. Jego ciało coraz bardziej przestaje go słuchać. Stawy oraz mięśnie z dnia na dzień stają się coraz bardziej sztywne. POMOCY! Oliwer pyta dlaczego kiedyś mógł biegać, a dziś nie może nawet samodzielnie przejść z jednego pokoju do drugiego. Ciężko mu wytłumaczyć, że jego organizm nagle sam zaczął siebie atakować! Młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów stało się naszym wrogiem. Ta autoimmunologiczna choroba doprowadziła do potwornego bólu i opuchlizn. Już teraz zajęte jest prawe kolano, lewe śródstopie, a nawet mały palec prawej dłoni! Schorzenie jest przewlekłe i nieuleczalne! Nie oznacza to jednak, że nie można go zatrzymać… Dlatego znalazłam się w Waszym gronie. Jesteście społecznością, która każdej osobie okazuje wsparcie, zwłaszcza małym i bezbronnym dzieciom.  Mój syn potrzebuje nie tylko terapii lekowej, ale także bardzo intensywnej rehabilitacji. Odpowiednia opieka medyczna oraz regularne ćwiczenia wykonywane pod okiem profesjonalistów, są w stanie doprowadzić do tego, że Oliwier będzie mógł samodzielnie się poruszać! Dzisiaj, mimo że ma prawie 5 lat, muszę wozić go w wózku! To nasze jedyne marzenie – tak zwyczajne, a jednocześnie tak nieosiągalne. Przynajmniej na razie. Sama nie jestem w stanie nic zrobić. Samotnie wychowuję troje dzieci, a stojące przede mną koszty leczenia jeszcze bardziej wszystko komplikują! Pomimo choroby, Oliwier jest bardzo dzielnym chłopcem. Tak bardzo marzy, aby znowu biegać i na własnych nóżkach pójść do przedszkola. Proszę, pomóż mi spełnić jego marzenie o zdrowiu i życiu bez bólu.  Monika, mama  Zobacz jak Oliwier dzielnie walczy!

10 086,00 zł ( 94.8% )
Still needed: 553,00 zł
Oliwier Korzeniowski
Oliwier Korzeniowski , 2 years old

Choroba, która niszczy nie tylko przyszłość... Wspieramy Oliwiera❗️

Oliwierek urodził się 6 stycznia 2022 roku. To wesolutki, radosny chłopiec, którego uśmiech próbuje zgasić poważna choroba genetyczna. U synka wykryto zespół Jouberta – towarzyszą mu wady wrodzone takie jak wielotorbielowatość nerek czy hipoplazja robaka móżdżku. Przez to Oliwier musi być pod stałą kontrolą wielu specjalistów: kardiologa, neurologa, neurologopedy, gastrologa… Przez obniżone napięcie mięśniowe, asymetrię ciała, nieprawidłowy rozwój fizjologiczny i opóźnienie psychoruchowe Oliwier musi być stale rehabilitowany. Kilka razy w tygodniu nasz dzielny wojownik dzielnie uczestniczy w zajęciach rozwojowych. Ale pomimo pracy Oliwierek nie potrafi jeszcze usiąść ani chodzić bez pomocy. Przed nami jeszcze długa droga. Dlatego tak bardzo potrzebne są nam fundusze na dalszą rehabilitację, turnusy i sprzęt rehabilitacyjny.  Proszę o pomoc w pokryciu kosztów leczenie i rehabilitacji mojego Oliwierka. Przed nim jeszcze całe życie. I chociaż będzie trudno, to nie chciałabym, by przez pieniądze synek nie mógł walczyć o sprawność i szczęście w przyszłości. Paulina, mama

58 894,00 zł ( 46.13% )
Still needed: 68 766,00 zł
Solomiia Pakolivecka
Urgent!
Solomiia Pakolivecka , 7 years old

HORROR returned! Don't let her die from cancer!

We thought we were going for another regular checkup. Meanwhile, on July 17, we received the worst news possible. It was a nightmare that happened for real. CANCER RECURRENCE. My daughter must fight for her life once again. The clinic in Barcelona sent us an expensive cost estimate. No reduction. The price to pay for Soloma's life is over 2.5 million zlotys! I am devastated and begging for help from whoever is reading my call for help...  My name is Oksana, and I am the mother of a 6-year-old Soloma, who was dying from cancer when we fled the war, which took our home and all we had. We entered the Barcelona clinic just in time for the treatment you, people with great hearts, donated to!  After a long, difficult battle with the disease, filled with pain, fear, and tears, we finally succeeded - the cancer was gone!  We came to live in Poland, where we started our new life. We thought the worst was over - the follow-up test results were perfect for 1.5 years. And then, everything changed. Neuroblastoma is called a child killer for a reason. The relapse is common and more aggressive - a child weakened by a previous long, strenuous treatment can barely take it. We have no idea how to deal with another cancer. We are completely devastated. MIBG, a nuclear scan test, showed two tumors above the collarbone and chest areas. Solomia, who is six years old, understood the diagnosis immediately and started crying uncontrollably. She kept saying that she wanted to go back home.  She tightly held my hand and wanted us to leave the hospital room - escape this nightmare. She cannot believe that cancer returned. So do we. We can see fear in her eyes again. The joy is gone.  We must start another fight to save our daughter's life. She already knows she must go through hell again.  Currently, we need at least 40.000 euro for surgery to remove the tumors. Next, there will be histopathology and a further treatment plan that involves chemotherapy, radiation therapy, immunochemotherapy, and immunotherapy. Their cost is enormous!  The surgery must be performed in a week! We don't have the required funds, though... The money from the previous fundraiser barely covered the first stage of treatment and follow-ups in Barcelona.  We used all our savings as well.  This fundraiser is our last resort, and the only solution for our girl.  Please, help us... When a price tag is put on a child's life, the parent has only two options - to pay or quit. How can I choose the latter - it would be a death sentence for Solomiia. Despite the heartless healthcare system, I need to give it a try and fight! We all do!  I am begging you...

1 618 195,00 zł ( 91.57% )
Still needed: 148 945,00 zł
Ola Gzik
Ola Gzik , 19 years old

Straszliwy wypadek 18-letniej Oli! Pomóżmy wybudzić ją ze śpiączki!

To była jedna krótka chwila, a zmieniła całe nasze życie. Jeden krótki moment, który sprawił, że nic nie jest już takie samo. 28 października 2023 roku nasza córeczka, Ola, wracając do domu, przechodziła przez przejście dla pieszych. To właśnie wtedy jeden z samochodów w nią wjechał... Gdy dowiedzieliśmy się o wypadku, cały nasz świat się załamał. Żadne słowa nie są w stanie opisać, jak wielki i obezwładniający ból rozdzierał nasze serca. Ola z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala w Łodzi. Lekarze powiedzieli, złamania się zrosną, ale nie są w stanie określić, jakie będzie miał skutki i następstwa potężny obrzęk mózgu.  Obecnie Ola od 2 tygodni oddycha samodzielnie, odczuwa ból, powoli otwiera oczy, ale nie jest w stanie zrobić nic więcej... Jest w śpiączce i potrzebuje pilnej rehabilitacji neurologicznej, która może pomóc jej się wybudzić i umożliwić powrót do zdrowia. Nasza kochana córeczka w tym roku miała zdawać maturę. Uczyła się w swoim wymarzonym liceum, a po maturze planowała iść na studia z psychologii. Zawsze była ambitna i uwielbiała czytać. W domu stworzyła własną bibliotekę, w której zgromadziła masę książek. Części z nich nie zdążyła jeszcze przeczytać – od momentu wypadku czekają nietknięte na półkach… Niedługo przed tym feralnym dniem zdała egzamin na prawo jazdy. Udało się jej tylko raz wsiąść i samodzielnie prowadzić auto.  Wierzymy z żoną i młodszym synem, że Ola wróci i będzie tak jak to było przed wypadkiem. Wierzymy, że życie powróci do nas, do naszego domu i Ola będzie cieszyć się razem z nami. Nasza córeczka jest taka młoda, ambitna, całe życie miała zaplanowane, uwielbia gotować… Jako nastolatka marzyła nawet o udziale w  programie MasterChef. Jej głowa była pełna pomysłów, planów, działań… Chcemy pomóc naszemu dziecku wrócić, być z nią. Tak potwornie za nią tęsknimy! Ku naszej rozpaczy, ośrodki rehabilitacji na NFZ nie są wydolne, by przyjmować pacjentów od "ręki". A tutaj kluczowy jest czas! Im szybciej rozpoczniemy profesjonalną rehabilitację, tym większe mamy szanse na powrót Oli. Tylko kilka klinik komercyjnych ma takie możliwości. Niestety, jest to ogromny koszt, który przekracza nasze możliwości finansowe. Nie jesteśmy w stanie opisać naszej rozpaczy i cierpienia. Jedyne, o czym teraz marzymy, to powrót naszej córeczki do zdrowia. Błagamy o wsparcie i wpłatę każdego, kto jest nam w stanie pomóc postawić Olę na nogi i przywrócić jej świadomość. Rodzice Aneta i Mariusz oraz brat Maciek

194 866,00 zł ( 50.04% )
Still needed: 194 496,00 zł
Ireneusz Gałuszka
Urgent!
Ireneusz Gałuszka , 63 years old

Nowotwór pozbawił mnie zdrowia i środków do życia... Pomocy❗️

Życie mnie nie oszczędza. I nie wydaje się, żeby planowało być jeszcze kiedyś łaskawe. Walczę z cukrzycą, niewydolnością serca i nerek… Ale do stycznia byłem czynny zawodowo. A teraz? Nie mam żadnych zasiłków, żadnych środków do życia. Mam za to raka trzustki. Po świętach trafiłem do szpitala ze względu na sepsę. Przeniosła się na nerkę i spędziłem na oddziale miesiąc, gdzie leczyli mi kamienie nerkowe, wykonywali badania, tomografię, rezonans i w końcu wykryli guza na trzonie trzustki. Po analizie wyszło, że nowotwór jest złośliwy. Po operacji kamieni wyszedłem ze szpitala. W lipcu tego roku mam rozpocząć chemioterapię i okaże się, jak wygląda sytuacja i jakie spustoszenie w moim organizmie sieje ten potwór. A do tego czasu… nie mam nic. Zostałem zwolniony z pracy, nie przysługuje mi zasiłek i chociaż staram się o przyznanie jakiejkolwiek zapomogi, do tego czasu jestem bez środków do życia. Bliscy nie są w stanie pomagać mi non stop. Dlatego postanowiłem poprosić o pomoc. Koszty leczenia będą ogromne, a do tego muszę mieć za co żyć i funkcjonować. Mam 63 lata. Choroba pozbawiła mnie możliwości pracy i nie mam wyboru. Muszę liczyć na wsparcie ludzi dobrego serca – jedynej szansy, której nie pozbawił mnie nowotwór. Ireneusz

1 990 zł
Agatka Szafranek
Urgent!
9 days left
Agatka Szafranek , 4 years old

Nowotwór zabiera życie 4-letniej Agatce❗️Ratuj – bez Ciebie nie wygra❗️

Moja córeczka ma zaledwie 3 latka, a już SIEDEM razy walczyła z NOWOTWOREM. Za nią siedem operacji i długie miesiące chemioterapii.  Wszystko zaczęło się, gdy Agatka skończyła zaledwie pięć tygodni. Bardzo zaniepokoił nas jej duży brzuszek, który szybko rósł. Oczywiście, gdy tylko to zauważyliśmy, skonsultowaliśmy się z pediatrą. Przeprowadzono badania, które wykazały nieżyt jelit. Nie mogliśmy uwierzyć w to, że nasza mała kruszynka jest chora. Jednak, jak się później okazało, najgorsze było jeszcze przed nami. Przeprowadzone badanie USG wykazało, że w brzuszku Agatki znajduje się ogromny guz zajmujący 75% objętości. Moje serce w jednej chwili rozpadło się na milion kawałków.  Lekarze natychmiast zdecydowali się na przeprowadzenie operacji usunięcia zmiany wraz z całą nerką. Każda godzina oczekiwania na szpitalnym korytarzu była dramatyczna. Wtedy nie wiedzieliśmy jednak, że nasz koszmar dopiero się zaczyna.  Zaledwie kilka dni po operacji rozpoczęliśmy chemioterapię. W końcu otrzymaliśmy również wyniki badania histopatologicznego i poznaliśmy przeciwnika dokładniej – to wrodzony nerczak mezoblastyczny II stopnia. Wkrótce zakończyło się leczenie, a my tkwiliśmy w nadziei, że nowotwór pozostanie już tylko złym wspomnieniem…  Niestety, gdy wszystko wydawało się zmierzać ku dobremu, zły los ponownie postanowił mocno namieszać w naszym życiu. W czerwcu 2020 roku dowiedzieliśmy się o pierwszej wznowie. Konieczna była ponowna operacja usunięcia guza, a po niej zalecono wnikliwą obserwację. W styczniu 2021 roku podczas badań kontrolnych po raz kolejny usłyszeliśmy złe wieści – druga wznowa, kolejna operacja oraz 28 tygodniowa chemioterapia. Nastały tygodnie wylanych łez, wielkiej obawy i lęku o kruche życie naszej córeczki… Niestety, nowotwór nie dawał za wygraną. W marcu 2021 roku po przyjęciu dwóch dawek chemii pojawiła się kolejna, trzecia wznowa. Kontynuowaliśmy chemioterapię i czekaliśmy na termin nowej operacji.   W czerwcu tego samego roku, po 8 tygodniach przyjmowania chemii, otrzymaliśmy informację o czwartej wznowie. Po podaniu dwóch dawek na szczęście nastąpiła remisja. Niestety, nie na długo. We wrześniu usłyszeliśmy, że nastąpiła kolejna, piąta wznowa. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak to możliwe? Moja córka miała zaledwie dwa latka! W mojej głowie tkwiło tylko jedno pytanie: dlaczego ją to spotyka? Nie mogliśmy się poddać. Musieliśmy zebrać w sobie wystarczająco dużo sił, by po raz kolejny stanąć do walki. Lekarze podali Agatce kolejną chemioterapię i wkrótce przeprowadzono już piąty zabieg usunięcia guza. We wrzesień 2022 roku podczas badań kontrolnych lekarze po raz kolejny zauważyli wznowę i zdecydowali o przeprowadzeniu piątej operacji. Otrzymaliśmy informację, że dotychczasowe leczenie nie przynosi oczekiwanych rezultatów.  W marcu tego roku dowiedzieliśmy się o siódmej już wznowie. Obecnie przebywamy z Agatką w szpitalu. Wkrótce malutka przejdzie kolejną operację usunięcia zmiany. Jest nam naprawdę trudno patrzeć na cierpienie naszej córki. Czasami myślę, że ona nie zdaje sobie sprawy z tego, co tak naprawdę się dzieje. Odkąd przyszła na świat większość swojego życia spędza w szpitalach. Zostaliśmy skierowani do Warszawy do Instytutu Matki i Dziecka, gdzie zostanie wdrożone nowe leczenie celowane oraz radioterapia.  Tak bardzo chcielibyśmy wybudzić się z tego koszmaru. Tak bardzo pragniemy, by Agatka raz na zawsze pokonała tego potwora. Za każdym razem zadziwia nas swoją niesamowitą odwagą i siłą walki. Aby jednak móc zapewnić jej dalsze leczenie, potrzebujemy Waszego wsparcia! Koszty są ogromne i wiemy, że sami nie damy już dłużej rady. Dlatego wszystkich ludzi dobrej woli prosimy o pomoc! Każda złotówka ma w tej sytuacji dla nas naprawdę duże znaczenie! Rodzice Agatki

186 001,00 zł ( 58.28% )
Still needed: 133 148,00 zł
Gabriela Podniesińska
Gabriela Podniesińska , 16 years old

Choroba odbiera Gabrysi zdrowie, sprawność i marzenia... POMÓŻ❗️

Do października 2023 roku Gabrysia była zwyczajną nastolatką. Z pasją realizowała swoje marzenia i doskonaliła się w tańcu, który kocha całym sercem. Dobrze się uczyła, była pomocna, szczęśliwa. Niespodziewanie wszystko, co tak bardzo kochała, zostało jej odebrane z powodu choroby! Córka trafiła do szpitala z bólem kolan. Zostało jej wykonane mnóstwo badań, a wynikiem była przerażona nawet pani doktor, która prowadziła jej leczenie. Okazało się, że w rezonansie magnetycznym wykryto liczne guzy na kręgosłupie i żebrach! W naszym mieście nikt nie był w stanie postawić ostatecznej diagnozy. Wyniki zostały skonsultowane z Instytutem Matki i Dziecka w Warszawie. Gabi niezwłocznie trafiła pod opiekę ich poradni onkologicznej.  Kolejne badania rezonansem dały odpowiedź czym są guzy na kręgosłupie. Jest to rzadka choroba – dysplazja włóknista kości, u mojej córki wieloogniskowa. Rozpoznanie tego schorzenia jest trudne, a leczenie jeszcze trudniejsze. W chorobie tej tkanka kostna jest zastępowana tkanką włóknistą, przez co kość traci swoją naturalną twardość i może dojść do jej złamania. Nie muszę chyba mówić jaki strach powoduje to, że zmiany są na kręgosłupie i żebrach... Gdyby doszło do pęknięcia kręgu...  W odcinku piersiowym zmiany są zlokalizowane blisko rdzenia kręgowego. Ponadto jedna ze zmian na żebrach jest obserwowana, bo ma wzrost rozprężający, co występuje w przypadku nowotworów. Niestety dysplazja włóknista to choroba, nawet przez lekarzy bardzo mało znana. Często jest mylona ze zwykłymi naczyniakami. Trudno znaleźć specjalistę, który się na tym zna i podejmie się leczenia. Na szczęście nam się udało! Terapia ma polegać na wzmocnieniu niezajętej chorobowo tkanki kostnej, żeby dawała wsparcie tym miejscom, w których jak to określił profesor "jest rozgardiasz" zrobiony przez dysplazję włóknistą. W najbliższym czasie czekają nas częste wizyty u wielu lekarzy, co wiąże się z ogromnymi kosztami. Ponadto Gabrysia przeszła załamanie, kiedy dowiedziała się o chorobie i o tym, że musiała zrezygnować ze swojej pasji. Aktualnie wymaga wsparcia psychologa. Niestety wszystkie badania, wizyty, leki są płatne. Muszę prosić o pomoc, choć nigdy nie sądziłam, że będzie to konieczne. Sama aktualnie jestem po operacji kręgosłupa i póki co nie mogę podjąć pracy. Postanowiłam założyć zbiórkę i prosić o wsparcie w walce o zachowanie sprawności Gabrysi. Pomóżmy spełniać jej te marzenia, które jeszcze w młodej głowie się rodzą. Nie odbierajmy nadziei, która dała nikłe światło na normalność.  Kamila, mama Gabrysi.

2 008,00 zł ( 6.29% )
Still needed: 29 907,00 zł