Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Lena i Mateusz Bober
12 days left
Lena i Mateusz Bober , 6 years old

Dzięki Tobie nasze bliźniaki mogą mieć lepsze jutro!

Ciąża bliźniacza, to było dopiero zaskoczenie! Mieliśmy przed sobą miesiące oczekiwania przepełnionego radością, ciekawością i trochę także niepokojem. Choć mamy już starsze dzieci, nigdy nie witaliśmy na świecie jednocześnie dwóch maluchów! Wiedzieliśmy, że czeka nas wyzwanie… Dzisiaj, z perspektywy czasu, podwójne karmienie, usypianie, przewijanie czy nawet radzenie sobie z kolkami, wydaje się być lekkie. Nie przypuszczaliśmy, że z każdym kolejnym rokiem będzie coraz trudniej. Przecież miało być na odwrót! Lena i Mateusz mają wyjątkowo ciężko. Córeczka zmaga się z Zespołem Aspergera, z kolei u synka zdiagnozowano niepełnosprawność intelektualną oraz autyzm. Byliśmy w szoku! Dwoje bliźniaków z takimi obciążeniami? Nasze dzieci przejawiają liczne trudności w codziennym funkcjonowaniu. Co jest typowe dla autyzmu i Zespołu Aspergera, powtarzalne schematy są dla nich bardzo ważne. Każda zmiana i nowość wiąże się z ich niepokojem oraz nadmierną reakcją emocjonalną… Bliźniaki nie lubią opuszczać domu. Podróż, wyjazd czy nawet wyjście na zwykły spacer wywołuje ich bunt. Dzieci wolą zostać w domu, ze swoimi dobrze znanymi zabawkami. To tak, jakby zamykały się w swoim świecie!  Cały czas uczęszczamy na terapię, która ma zapewnić im prawidłowy rozwój. Pojawiają się efekty, ale na razie są bardzo małe. To trudny i długi etap, który musimy przejść krok po kroku. Inaczej Lena i Mateusz mogą „nie opuścić” swojego świata… Prosimy o wsparcie w zapewnieniu naszym dzieciom stałej i regularnej pomocy. Kosztów jest wiele. Oprócz terapii logopedycznej, behawioralnej, SI, treningu umiejętności społecznych, zakupu leków, musimy wykonać szereg różnych badań specjalistycznych, m.in. u neurologa.  Będziemy bardzo wdzięczni, jeżeli nam pomożecie i zawalczycie z nami o lepsze jutro dla Leny i Mateusza. Każdy grosz jest na wagę złota. Z góry dziękujemy za okazane serce! Rodzice

2 811,00 zł ( 5.28% )
Still needed: 50 381,00 zł
Renata Lebiedzińska
Renata Lebiedzińska , 56 years old

Stanąć twarzą w twarz z rakiem, by nie stracić nadziei na życie!

Wiedziałam, że dzieje się coś złego. Choroba często atakuje z zaskoczenia, nagle zastępując codzienność w pole walki. Czułam to, ale w najgorszych koszmarach nie podejrzewałam, że moje życie za chwilę może się tak drastycznie zmienić. We wrześniu 2020 usłyszałam wyrok - nowotwór złośliwy sutka.  Zaczęło się od bólu w kręgosłupie, który z dnia na dzień zaczął się nasilać. Wystraszona sytuacją zaczęłam szukać pomocy. Krążyłam od lekarza do lekarza. Po długiej diagnostyce usłyszałam, że zmagam się z nowotworem złośliwym oraz przerzutami do kości. Zaatakowane zostały kręgi szyjne, piersiowe, łopatki, miednica oraz kości udowe. Moja sprawność w mgnieniu oka stała się znacznie ograniczona.  To nie tak miało wyglądać! Miałam plany, marzenia i poczucie, że mam dużo czasu na ich realizację i wtedy nagle moje życie się urwało! Nie wiedziałam, czy nadejdzie jutro... Leczenie osłabiło mój już i tak wycieńczony do granic możliwości organizm. Z pełnej pasji, radosnej i cieszącej się każdą chwilą osoby stałam się przykuta do łóżka, bez szans na lepszą przyszłość. W listopadzie ubiegłego roku mój stan drastycznie się pogorszył. Lekarze podejrzewają złamanie w kręgosłupie szyjnym. Ból się nasila, a ja nie jestem już w stanie normalnie funkcjonować. Coraz częściej nie mam siły nawet wstać z łóżka. Wiem, że nie mogę się poddać. Chcę zawalczyć, ale koszty związane z moim leczeniem i rehabilitacją znacznie przekraczają moje możliwości. Na szali leży moje życie, pomóż mi je uratować…  Renata

2 810 zł
Grzegorz Okniński
Grzegorz Okniński , 55 years old

Pomocy❗️Gdy zanikają mięśnie, wraz z nimi gaśnie życie❗️

Liczy się każdy dzień – dziś jak nigdy wcześniej rozumiem te słowa. Ostatnie dwa lata zmieniły w moim życiu wszystko. Gdy moje nogi odmówiły posłuszeństwa, gdy stałem się zależny od drugiej osoby, zwyczaje, praca i dotychczasowy styl życia przestały mieć znaczenie. Odtąd musiałem podporządkować się wszystkim warunkom, jakie postawiła przede mną choroba.   Dokładnie dwa lata temu poczułem, że dzieje się coś niedobrego. Moje nogi stały się słabsze, pojawił się ból, drętwienie i takie niepokojące uczucie utraty sprawczości. Pierwsze badania, morfologia i konsultacje z internistą nie dały żadnej odpowiedzi. Zacząłem szukać dalej, lecz czułem, że odbijam się od drzwi. Mijały miesiące, a nikt z lekarzy nie potrafił powiedzieć, co mi dolega.  Przeszedłem punkcje kręgosłupa, EMG, TK płuc i kręgosłupa. Czekając na jakąkolwiek informacje, rozpocząłem rehabilitację, by nie dopuścić do zastania mięśni. Dopiero trzecia wizyta w szpitalu w Krakowie, po dwóch latach niewiadomej, przyniosła tragiczną dla mnie diagnozę – stwardnienie zanikowe boczne, znane jako SLA. Przyszedł szok, niedowierzanie, potem łzy i strach, jak sobie dam radę?  Wiedziałem, że SLA jest bardzo poważnym schorzeniem odbierającym chorym sprawność, z czasem mowę, a w najgorszym przypadku nawet oddech. Nie mogłem uwierzyć, że właśnie tak miałaby wyglądać moja przyszłość. Mam już wprawdzie swoje lata, ale wierzyłem, że przede mną jest ich jeszcze wiele, wiele pięknych chwil spędzonych z najbliższymi.   Gdy poznałem diagnozę, moje życie nie wyglądało już jak wcześniej. Przez dwa lata choroba postępowała, a ja nie wiedząc o niej, nie mogłem zrobić nic więcej, by ją powstrzymać. Dziś mam poważne problemy z chodzeniem, siedzeniem, trzymaniem równowagi. Moje mięśnie zanikają, są coraz słabsze. Staram się, jak mogę, codziennie ćwiczę, uczęszczam na specjalistyczne rehabilitacje, przyjmuje leki. To jednak wciąż za mało...  Kilka miesięcy temu zatliła się we mnie nadzieja. Okazuje się, że w 2022 roku w USA wprowadzono nowy lek, który skutecznie powstrzymuje i hamuje postępowanie mojej choroby. Niestety, terapia nie jest jeszcze dostępna w Europie i jest bardzo kosztowna – roczny koszt terapii w USA to ok. 158 tys. dolarów! To niebagatelna kwota, zdecydowania poza moim zasięgiem. Nie mogę jednak spać spokojnie, gdy wiem, że medycyna może uchronić mnie przed najgorszym. Każda, nawet najdrobniejsza kwota przybliży mnie do osiągnięcia celu, jakim jest przedłużenie życia – a mam dla kogo żyć. Wierzę, że jest wielu ludzi, którzy swoją dobrocią mogą odmienić moje życie.  Proszę Was także o udostępnienie mojej zbiórki, a za każdą, nawet najmniejszą pomoc z całego serca dziękuję! Grzegorz Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 810,00 zł ( 0.38% )
Still needed: 728 166,00 zł
Jan Głowacki
Jan Głowacki , 81 years old

Chore płuca utrudniają oddychanie! Jan Cię potrzebuje!

Jan jest w ogromnej potrzebie! Choruje na przewlekłą zaporową chorobę płuc, która odbiera mu zdrowie! POMOCY! Sytuacja przez długi czas była pod kontrolą, dopóki nie pojawiła się dodatkowa infekcja płuc, która bardzo zaostrzyła główną chorobę płuc. Jan od dwóch miesięcy jest w bardzo złym stanie! Na skutek niedotlenienia bardzo schudł i ma ogromne problemy z oddychaniem. Teraz przebywa w domu, ale ze względu na bardzo niską saturację, cały czas musi mieć podawany tlen! Niestety jest to związane ze zbyt wysokimi kosztami!   Powrót do zdrowia będzie bardzo ciężki… Cała sytuacja sprawiła, że Jan zaczął się zmagać z ogromnymi lękami związanymi z chorobą. Co gorsza,  stracił całą wiarę w siebie! Jesteśmy jego rodziną i bardzo ciężko zaakceptować nam to, co się stało. Wszystko komplikują coraz bardziej rosnące koszty związane z wypożyczeniem maszyny do podawania tlenu, rehabilitacją i zakupem leków!  Dlatego prosimy Was o pomoc, każdy grosz się liczy! Jan wcześniej pomagał innym, teraz to on potrzebuje wsparcia! Rodzina Jana

2 810 zł
Małgorzata i Rajmund Domańscy
Małgorzata i Rajmund Domańscy , 58 years old

By z nadzieją spojrzeć w przyszłość...

Zdrowie - to ono najczęściej kieruje naszym życiem, choć, gdy czujemy się dobrze i nic nam nie dolega, nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dopiero po czasie, gdy pojawiają się pierwsze przeciwności, jesteśmy w stanie docenić jego prawdziwą wartość. Tak było również w naszym przypadku.  Jesteśmy małżeństwem już od wielu lat. Choć nasze życie nigdy nie obrastało w luksusy, staraliśmy się cieszyć z każdej drobnostki, z każdej chwili, która dostarczała nam radości. Wraz z mężem na co dzień pracowaliśmy w pocie czoła, niestety w pewnym momencie piętrzące się problemy zaczęły nas przytłaczać. To było jak ciąg nieszczęśliwych zdarzeń, które po kolei rujnowały nasz poukładany świat.  Mój mąż w wieku 30 lat uległ poważnemu wypadkowi. W wyniku potrącenia przez samochód doznał rozległych obrażeń. Potworną konsekwencją tego zdarzenia okazały się również napady padaczkowe. Później przyszedł czas na kolejny cios - Rajmund doznał udaru, po którym jego stan zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu.  Pierwsze problemy ze zdrowiem zauważyłam u siebie tuż po urodzeniu naszej córki. Dokuczał mi silny ból pleców, miałam problem z chodzeniem i kręciło mi się w głowie. Minęło kilka miesięcy zanim udało się znaleźć właściwą diagnozę - zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, niestety nieoperacyjne z powodu wykrytej u mnie, genetycznej małopłytkowości. W 2015 roku odebrałam wyniki mammografii i markerów nowotworowych. Okazało się, że w mojej piersi znajduje się złośliwy guz. Choroby uniemożliwiły nam podjęcie pracy, a potrzeby związane z leczeniem zdają się nie mieć końca. Nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów zakupu leków, od których zależy każdy nasz dzień, dlatego z całego serca prosimy Państwa o wsparcie. Wierzymy, że dobro wraca ze zdwojoną siłą i każdy pomocny gest będzie mógł zostać w przyszłości odwzajemniony. Małgorzata i Rajmund

2 807,00 zł ( 21.33% )
Still needed: 10 347,00 zł
Daniel Werbowski
Daniel Werbowski , 4 years old

Mały Danielek walczy z genetyczna wadą mózgu. Pomocy!

Dzień, w którym na świat przyszedł mój synek, był jednym z najszczęśliwszych dni mojego życia. Mogłam wpatrywać się w niego godzinami, zachwycając się każdą chwilą… Niestety, niedługo później przyszło nam zmierzyć się z diagnozą, której się nie spodziewaliśmy… U Danielka stwierdzono nieznaną nam wcześniej wadę mózgu –holoprozencefalię. Jest to wada genetyczna, która powoduje głębokie zaburzenia rozwoju. Dodatkowo, pomimo swojego wieku mój synek nie zaczął jeszcze chodzić. Ze względu na potrzeby Daniela od razu po usłyszeniu diagnozy rozpoczęliśmy rehabilitację.  Dzięki zajęciom z rehabilitantami syn zaczął robić bardzo duże postępy, każdego dnia dzielnie walczy o sprawność. Niestety, pomoc specjalistów jest bardzo kosztowna i nie jesteśmy w stanie udźwignąć jej samodzielnie.  Danielek ma piątkę rodzeństwa, z którymi bardzo lubi spędzać czas. Tworzymy ciepłą, kochającą rodzinę. Jedyne czego brakuje nam do pełni szczęścia to odzyskanie zdrowia przez synka. Marzymy o momencie, w którym będzie mógł chodzić, biegać i bawić się w chowanego tak, jak jego rówieśnicy.  Daniel jest kochanym chłopcem, który nie zasługuje na tak ciężki los. To radosne, pełne dobroci dziecko, które zaraża swoim optymizmem wszystkich wokół. Każdego dnia uczy nas kochać na nowo. Prosimy, pomóżcie mu w walce o lepszą przyszłość. To, co wypracujemy we wczesnym dzieciństwie – może zaowocować sprawnością w przyszłości. Będę wdzięczna za każdą pomoc i wsparcie. Mama Daniela

2 806,00 zł ( 21.98% )
Still needed: 9 960,00 zł
Anna Chełmińska
Anna Chełmińska , 48 years old

Nieuleczalna choroba nie może odebrać nadziei! Pomóż!

Wiem, że człowiek jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim, jeśli tylko jest zdrowy. Niestety, gdy przychodzi choroba, jak nigdy wcześniej uświadamia sobie, że nie ma nic cenniejszego od zdrowia. Choroba jest jak nieproszony gość, który wchodzi do naszego życia, o nic nie pytając. Co gorsza, potrafi z nami pozostać do końca życia, stając się uciążliwym lokatorem.  Mam na imię Ania. Od lat choruję przewlekle na kilka infekcji odkleszczowych, niedoczynność tarczycy, a także zmagam się z licznymi dolegliwościami zdrowotnymi, które najprawdopodobniej nie odpuszczą już nigdy. Choć mam świadomość, z jak trudnym przeciwnikiem walczę, nie opuszcza mnie nadzieja, że jeszcze będzie dobrze.  Wielokrotnie szukałam specjalisty, któremu bym zaufała, który byłby w stanie mi pomóc. To jednak wiązało się z wydatkami, na które chora osoba, po prostu nie ma środków. Chciałabym poczuć się dobrze, nie bać się jutra, wierzyć w to, że choroba nie zawładnie całym moim światem. Dlatego zdecydowałam się prosić o pomoc, o wsparcie, które pozwoli mi nie tracić nadziei! Każda złotówka będzie dla mnie niezwykle cenna! Anna

2 795,00 zł ( 18.24% )
Still needed: 12 525,00 zł
Anna Kowalczyk
Anna Kowalczyk , 45 years old

Paraliż odebrał sprawność Ani! Potrzebna rehabilitacja!

Dwa lata temu wydarzyło się coś, o czym tylko słyszałam w tragicznych opowieściach. Czasem bałam się, że i mnie to spotka, ale przecież w takich sytuacjach człowiek myśli: to zdarza się innym, u mnie tak nie będzie. Myliłam się, dramat spotkał także mnie. Dwa lata temu przeszłam udar krwotoczny. Na szczęście żyję, ale doszło do porażenia lewej części ciała. Moja ręka i noga odmówiły mi posłuszeństwa i to z dnia na dzień! Dzisiaj codzienne czynności są dla mnie niezwykle trudne, wręcz nie do wykonania. Jedyną nadzieją jest dla mnie rehabilitacja, na którą przeznaczam każde wolne środki. Niestety mogę sobie pozwolić na niewielką liczbę zabiegów.  Wydatków jest bardzo dużo, a mi zależy tylko na jak najszybszym powrocie do pełnej sprawności i samodzielności. Proszę, pomóżcie mi wziąć udział w bardzo intensywnej rehabilitacji, która jest dla mnie jedyną nadzieją na powrót do dawnego życia.  Anna

2 790 zł
Samanta Wolna
Samanta Wolna , 16 years old

To radosna, otwarta dziewczyna... Uwięziona w szponach choroby❗️

Moja córeczka Samanta ma 15 lat. Jest radosną, uśmiechniętą i bardzo kontaktową osobą. Jednocześnie okrutnie doświadczoną przez los i chorobę. Przykrości, jakie ją spotykają za każdym razem, łamią mi serca. Zwłaszcza że wiem, że to nie jej wina, że jest chora. Ma orzeczenie i niepełnosprawności, problemy z wymową, mięśniami twarzy i rozwojem. W wieku 15 lat nie czyta i nie pisze. Rozwojowo bardziej przypomina małe dziecko niż nastolatkę i przez to bardzo cierpią jej kontakty z rówieśnikami. Bierze leki, potrzebuje stałej opieki i uczęszcza na wszelkie możliwe terapie i rehabilitacje. Ale tych nie jest wcale tak wiele. Przy czwórce dzieci koszty są ogromne i zdarza się, że nie jesteśmy w stanie zapewnić Samancie wszystkiego… Córeczka jest świadoma swojego stanu. Wie, że nie funkcjonuje jak inni i potrzebuje wsparcia. Jej problemy z pamięcią i rozwojem umysłowym doskwierają każdego dnia i mimo że jest bardzo otwarta na innych, zdarzają się nieporozumienia, które potem sprawiają jej dużą przykrość. A przecież przed nią cała przyszłość, a im Samanta jest starsza, tym jest jej ciężej. Dlatego prosimy o pomoc, by pokryć koszty jak największej ilości rehabilitacji, terapii i turnusów. Chcielibyśmy, by w przyszłości była samodzielna i umiała zadbać o siebie. Zwłaszcza kiedy nas już przy niej nie będzie.  Żaneta, mama

2 790,00 zł ( 32.78% )
Still needed: 5 721,00 zł