Rak chce odebrać mamie życie❗️RATUNKU❗️
Kiedy po wybuchu wojny trafiłam do Polski, wydawało mi się, że wreszcie mogę czuć się bezpiecznie. Niestety, wkrótce okazało się, że czyha na mnie nowe niebezpieczeństwo... W moim ciele rozwija się rak piersi! Uciekłam z kraju w obawie przed utratą życia. Wiedziałam, że sytuacja jest tragiczna. Musiałam ratować siebie i moje wspaniałe dzieci. Bardzo je kocham i nie wyobrażam sobie, że mogłoby coś im się stać. Do niedawna pracowałam w przedszkolu, gdzie uczyłam maluchy tańca. Życie wreszcie się układało. Sytuacja niespodziewanie się zmieniła. Pewnego dnia wyczułam coś w piersi. Zmiana była podłużna. Przypominała pod skórą maleńki pasek. Byłam pewna, że to zwykłe otarcie, które za moment zniknie. Niestety, sytuacja nie ulegała poprawie. Wreszcie postanowiłam zgłosić się do ginekologa. Po badaniu piersi lekarz od razu skierował mnie na onkologię. Diagnoza okazała się okrutna... Nowotwór złośliwy piersi! W głowie kłębiły się najróżniejsze myśli... Ile mi pozostało? Jak będzie wyglądało moje życie? Czy umrę? Lekarze zalecili chemioterapię. Jej pierwszy cykl był wyczerpujący. Byłam blada i słaba. Myśl, że przede mną kolejne cztery, napawa mnie lękiem i smutkiem. Po chemii czeka mnie operacja usunięcia guza z piersi oraz radioterapia. Dodatkowo, specjaliści zastanawiają się, czy choroba ma podłoże genetyczne. Jeśli tak, oprócz operacji piersi trzeba będzie usunąć jajniki. Każdego dnia płaczę, zastanawiając się, ile jeszcze wytrzymam... Leczenie i rehabilitacja kosztują fortunę. Jestem w niezwykle trudnej sytuacji finansowej. Choroba pochłania masę pieniędzy, a na moim utrzymaniu mam jeszcze dziesięcioletniego synka. Codziennie zasypiam, zastanawiając się, co będzie, jeśli mnie zabraknie. Muszę walczyć o życie dla moich dzieci! Jeśli zechcecie pomóc mi w tej trudnej drodze, będę niezwykle wdzięczna. Nie będzie łatwo, ale nie mogę się poddać. Chcę jak najdłużej być w życiu moich synów. To mój matczyny obowiązek. Nie pozwól mi umrzeć! Pomóż! Svitlana