Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Amelia Dobosz
3 days left
Amelia Dobosz , 8 years old

Mama z córeczką każdego dnia walczą o zdrowie! Z Twoją pomocą będzie im łatwiej!

Mam na imię Anna. Razem z moją córeczką Amelką doświadczyłyśmy już nieocenionej dobroci Waszych serc. Teraz, w momencie największej próby, zwracam się do Was z jeszcze jedną prośbą: otwórzcie je dla ponownie! Piszę te słowa z ciężkim sercem, trzymając w dłoni wyniki badań genetycznych. Diagnoza – Zespół Delecji 2q13 u Amelki – przewróciła nasze życie do góry nogami. Jest nam niewyobrażalnie ciężko, ale choćby cały świat się walił, nie przestanę walczyć o przyszłość mojej córeczki! Wyniki badań WES pomogły mi zrozumieć, dlaczego Amelka przejawia zachowania autystyczne i ma poważne trudności rozwojowe. Ta wiedza przyniosła ze sobą ogromny ból – jestem zrozpaczona... Amelka nadal często choruje. Każda infekcja i każde kolejne antybiotyki wzmagają napady padaczki. Córka często zaraża także mnie, co jeszcze bardziej utrudnia mi normalne funkcjonowanie. Niemoc czuję zwłaszcza rano – nie jestem w stanie wstać z łóżka... Przeraża mnie myśl, że pewnego dnia nie będę mogła już opiekować się moją córeczką!  W ostatnich miesiącach musiałam podejmować trudne decyzje, wybierając między własnym zdrowiem a zdrowiem Amelki. Niestety, nie mam środków na własne leczenie... Nie mogę dalej wybierać między moim zdrowiem a zdrowiem mojego dziecka. Bez zdrowego rodzica Amelka nie będzie miała szansy na dalszy rozwój! Dla córeczki potrzebujemy opieki genetyków, neurologa, psychiatry, psychologa, a także specjalistycznej diety, lekarstw, nutridrinków – lista wydatków stale rośnie. Do tego dochodzi konieczność mojej rehabilitacji. Niestety, nie jestem w stanie tego wszystkiego opłacić sama. Nie mam wyjścia – proszę Was o pomoc! Każda złotówka będzie dla nas iskrą nadziei. Wasze wsparcie może odmienić nasz los! Z całego serca dziękuję, że jesteście z nami i pamiętacie o nas. Mama Amelki, Ania

1 629,00 zł ( 10.2% )
Still needed: 14 329,00 zł
Bogusław Bondos
Bogusław Bondos , 68 years old

Nie chcę być więźniem własnego domu! POMOCY!

W 2022 roku uległem strasznemu wypadkowi… Upadłem z balkonu, co spowodowało zmiażdżenie rdzenia kręgowego. Od tego momentu mam porażenie połowiczne i nie czuję nic od pasa w dół. Mogę poruszać się jedynie na wózku inwalidzkim. Mieszkam w bloku na drugim piętrze. Niestety, moje warunki mieszkaniowe sprawiają, że nie mogę samodzielnie opuszczać mieszkania, co bardzo utrudnia mi codzienne życie. Mam trudności z komunikacją i nie mogę zejść na dół, ani przemieścić się w inne miejsce poza domem. Poza brakiem samodzielności zmagam się również z okropnymi bólami neuropatycznymi, które znacząco obniżają jakość mojego życia. Cierpienie utrudnia mi funkcjonowanie i sprawia, że każdy dzień jest wyzwaniem.  Z tego powodu zdecydowałem się na uruchomienie zbiórki na zakup schodołazu, który pozwoli mi wreszcie na niezależność. Da możliwość wyjścia z domu, zrobienia podstawowych zakupów, odbycia wizyty lekarskiej, czy po prostu zobaczenia miasta. Zakup schodołazu nie tylko pomoże mi odzyskać mobilność, ale także wpłynie na poprawę mojego samopoczucia, umożliwiając częstszy kontakt ze światem zewnętrznym i lekarzami, co jest dla mnie niezwykle ważne. Niestety sam nie jestem w stanie uzbierać tak ogromnej kwoty, dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Każda wpłata, nawet najmniejszej kwoty, przybliża mnie do odzyskania częściowej samodzielności a także daje nadzieję, na lepszą przyszłość. Z góry dziękuję za wsparcie! Bogusław

1 244,00 zł ( 11.24% )
Still needed: 9 820,00 zł
Dawid Głowacki
Dawid Głowacki , 20 years old

Nowy wózek może odmienić moją codzienność❗️Bardzo proszę o wsparcie 🚨

W ciąży nie było żadnych niepokojących objawów. Moi rodzice byli pewni, że urodzę się zdrowy i tak też się stało. Przez pierwsze lata mojego życia rozwijałem się prawidłowo. To niestety miało się niebawem zmienić. Około 6 lat temu zacząłem odczuwać ból nóg, który niestety nie mijał… Bardzo nas to zaniepokoiło, dlatego podjęliśmy szczegółową diagnostykę. Niestety dopiero po dłuższym czasie poznaliśmy diagnozę. Cierpię na choroby neurologiczne i niepełnosprawność narządu ruchu. Ze względu na swoje problemy zdrowotne poruszam się wyłącznie na wózku inwalidzkim.  Uczęszczam na rehabilitację 2 razy w tygodniu. Niestety lekarze dotychczas nie zaproponowali żadnego leczenia. Pozostaje mi ćwiczyć, by nie doprowadzić do postępu choroby. Na co dzień mieszkam z rodzicami, którzy bardzo mnie wspierają. Mogę również liczyć na dziewczynę, która zawsze jest przy mnie i nie pozwala się poddać. Interesuję się samochodami, posiadam prawo jazdy i własne auto, jednak potrzebuję pomocy z wózkiem – jest za ciężki i za duży, żebym mógł go sam schować.  Chciałbym zebrać pieniądze na zakup nowego wózka, który sprawi, że będę jeszcze bardziej samodzielny niż dotychczas. Chcę również zacząć pracę oraz rozwijać się zawodowo pomimo niepełnosprawności. Planuję też zamieszkać z moją dziewczyną, która bardzo mi pomaga z wózkiem. Nie mogę pozwolić, by niepełnosprawność przekreśliła całą moją przyszłość. Pomimo choroby jestem szczęśliwym i aktywnym człowiekiem. Z Waszym wsparciem będę mógł korzystać z życia jeszcze bardziej… Bardzo proszę o pomoc! Dawid

335 zł
Gustaw Benedykt Milewski
12 days left
Gustaw Benedykt Milewski , 9 months old

Gucio mierzy się z poważną wadą genetyczną❗️Pomóżmy mu walczyć o zdrowie❗️

29 listopada 2023 r. urodził się Gustaw. Poza przewidywaną niską masą urodzeniową nic nie wskazywało na to, że przyjdzie na świat z jakąkolwiek wadą. Niestety, po urodzeniu z uwagi na problemy z samodzielnym oddechem synek trafił od razu na oddział Intensywnej opieki noworodkowej, na którym spędził 5 dni.  Wstępne badania wykazały różnego rodzaju nieprawidłowości m.in. dysmorfia twarzy, wrodzone obniżone napięcie mięśniowe, dysgenezję ciała modzelowatego, ubytek przegrody międzyprzedsionkowej, wrodzone wady rozwojowe narządu płciowego… Gdyby tego było mało, dołączyły ogromne trudności w karmieniu i zaniżonym przyrostem masy ciała.  Gucio przeszedł wstępną konsultację genetyczną. Opuściliśmy oddział, czekając na wyniki, a w kolejnym miesiącu zaczęły pogłębiać się trudności w karmieniu – dziecko nie potrafiło, nie dawało rady jeść. Znów stawiliśmy się w szpitalu, ale próby rozkarmienia nie przynosiły efektów. Wstępne wyniki badań genetycznych wskazały derywatyw chromosomu 4 pary. Guciowi założono sondę donosową, by mógł jeść, a w międzyczasie pogłębiliśmy zakres badań genetycznych. Otrzymane wyniki bezwzględnie wywróciły nasz świat do góry nogami – zespół Wolfa-Hirshhorna. Zespół WHS cechuje się charakterystycznym wyglądem twarzy – skośno-dolne ustawienie szpar powiekowych, szeroko rozstawione oczy, szeroki, dziobiasty nos, wysokie i wydatne czoło przypominające hełm greckiego żołnierza… Mniej powszechne cechy obejmują spodziectwo, anomalie nerek i głuchotę. Dzieci z WHS są niepełnosprawne intelektualnie, najczęściej niezdolne do mówienia, ale potrafią zrozumieć proste komunikaty i porozumiewać się za pomocą gestów. Niestety, i tak potrzebują stałej opieki. Tak najpewniej będzie w przypadku Gucia. Do tego przez problemy z rozkarmianiem i powikłania po żywieniu donosowym musieliśmy założyć synkowi gastrostomię i wykonać zabieg fundoplikacji. Po nim wymagał przetoczenia krwi i antybiotykoterapii… Na szczęście istnieją sposoby, by wspomóc funkcjonowanie Gucia. Wielospecjalistyczna opieka medyczna, wizyty u specjalistów w innych miastach, fizjoterapia, neurologopeda, sprzęt rehabilitacyjny… Wszystko to, by zapewnić mu jak najbardziej prawidłowy rozwój. Ale to wszystko generuje ogromne koszty, gdzie większość wizyt i sprzętu są nierefundowane. Dlatego postanowiliśmy poprosić o pomoc, by podarować synkowi szansę na sprawną przyszłość. Rodzice

51 740 zł
Tymoteusz Zacharski
Urgent!
Tymoteusz Zacharski , 4 years old

PILNE❗️Guz odrasta – koszmar powrócił❗️

Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie naszego synka ! Tymuś ma zaledwie 4-latka, a stoi już przed swoją trzecią operacją w walce z guzem. Mimo bardzo ciężkiej sytuacji, nie tracimy nadziei. Prócz resztkowego guza w rdzeniu kręgowym naszego Tymusia jest cysta która odrasta w szybkim tempie ,tym razem to lekarze w Boston Children Hospital podejmą próbę ratowania naszego synka. Niestety musimy mierzyć się, z tym że lokalizacja jest bardzo ciężka, tak bardzo się boimy… nie ma nic gorszego niż strach o życie własnego dziecka. Ten rodzaj guza to ciągła walka, życie w ciągłym stresie, pod stałą kontrolą, ciągle badania, nieplanowane operacje. Wizyty kontrolne u neurochirurgów, onkologów, okulistów, urologów, ortopedów oraz codzienna rehabilitacja która jest konieczna przy niedowładach i powikłaniach po dotychczasowych operacjach. Kluczowe są również rezonanse wykonywane na terenie USA co 3 miesiące kontrolujące stan rdzenia kręgowego. Lekarze w Polsce nie dawali nam szans, ale my nie poddajemy się i szukamy nadziei w Stanach Zjednoczonych, gdzie Tymuś jest teraz leczony. Zostawiliśmy w Polsce wszystko - nasz dom, rodzinę, pracę, życie, szkołę i przedszkole, z jedną walizką przyjechaliśmy do Stanów Zjednoczonych, by walczyć o jego życie. Koszty leczenia są ogromne, sięgają setek tysięcy dolarów i niestety nie mają końca! Każda pomoc ma dla nas ogromne znaczenie! Każda Wasza wpłata daje nam spokój ducha, pomagając zmniejszyć ogromny stres finansowy, który towarzyszy nam w obawie, że zabraknie środków na dalsze leczenie naszego Tymusia. Dzięki Waszym wpłatom będziemy mogli pokryć rosnące koszty badań, operacji i rehabilitacji, które są niezbędne, aby Tymek mógł odzyskać pełnię zdrowia i będzie mógł cieszyć się każdą chwilą swojego dzieciństwa bez bólu. Błagam, wspomóżcie nam w tej nierównej walce ! My jako rodzice możemy zrobić dużo, przemierzać cały świat w poszukiwaniu najlepszego leczenia, być, wspierać. Ale pokrycie kosztów leczenie w USA to coś, czego bez Was nie jesteśmy w stanie mu zapewnić …  Każdy dzień w życiu naszego syna to walka, która wyczerpuje nas do granic wytrzymałości. Jako rodzice, przeżywamy ciągłe zbiórki, bezkresne podróże w poszukiwaniu nadziei, nieustające pobyty w szpitalach i serię bolesnych operacji. Godziny spędzone na wyczerpującym czekaniu pod salami operacyjnymi niszczą nas od środka. Ta niewyobrażalna próba, którą przechodzimy, odbiera nam wszystkie siły. Prosimy, nie odwracajcie się od nas, teraz kiedy każda chwila i każdy grosz może zdecydować o przyszłości Tymka. Bez Waszej pomocy nasz Tymuś nie ma szans na zdrowie. Z Wami tworzymy drogę dla zdrowia naszego Tymusia! ❤️ Dziękujemy, że jesteście z nami. Tymuś , jego starszy brat i rodzice .

147 572,00 zł ( 14.51% )
Still needed: 869 291,00 zł
Allan Kuraś
Urgent!
Allan Kuraś , 8 years old

By guz mózgu nie zabrał Allanka❗️Na pomoc!

Mój synek ma guza mózgu, nieoperacyjnego... Znajduje się w pniu mózgu i w każdej chwili może zacząć rosnąć! Allan do końca życia będzie już pacjentem onkologicznym. Ile to życie potrwa? Będę walczyć o to, żeby jak najdłużej! I żeby było szczęśliwe... Leczenie w Barcelonie jest naszą jedyną nadzieją, że tak będzie! Niestety, przed nami nie miesiące, a lata wyjazdów do tamtejszej kliniki, za każdym razem z duszą na ramieniu i myślą, czy tym razem guz będzie stabilny, czy leczenie wciąż działa... Nasza historia walki z guzem mózgu zaczęła się niewinnie. Na początku były tylko infekcje, jednak pojawiały się coraz częściej. Jeździliśmy od lekarza do lekarza, od szpitala do szpitala, ale diagnozy wciąż nie było... A potem okazało się, że jest znacznie gorzej, niż ktokolwiek podejrzewał – guz mózgu, glejak!  Allan ma guza na centralnym układzie nerwowym. Guz opłata fragment odpowiedzialny za wszystkie funkcje życiowe! Wystarczy, że się minimalnie przesunie, a mój syn umrze! Przy tak niebezpiecznym  nowotworze leczenie musi być idealnie dobrane. Każda pomyłka może być dramatyczna w skutkach! W Polsce właściwa diagnoza przeciągała się bez końca, nie były uwzględniane badania genetyczne guza, które przeprowadziliśmy za granicą! Dlatego, by ratować życie synka, skonsultowałam się z najlepszą kliniką w Europie. Tam dali nam nadzieję! Mój synek, z wesołego, aktywnego dziecka stał się cieniem siebie, dzieckiem z niepełnosprawnością, walczącym o każdy dzień... Obiecałam mu, że się nie poddamy, że wyzdrowieje! Muszę dotrzymać słowa!  Mam dwójkę dzieci. Nie mogę pozwolić, by problemy finansowe odebrały Allankowi szansę na życie! Nie mogę bezradnie czekać. Jednak dalsze leczenie w Barcelonie, dające mojemu synkowi szansę na wygrywanie z nowotworem, to kolosalne wydatki!  Allan niedawno kolejny raz przekroczył próg kliniki w Barcelonie, kolejny raz przeszedł szereg badań, aby dowiedzieć się, że mamy czas. Czas, aby dalej walczyć i nie poddawać się chorobie, bo to jeszcze nie koniec... Ostateczna walka przed nami, koszty leczenia wzrastają, lecz wiemy, że uda nam się wygrać dzięki Twojej pomocy. Dzięki leczeniu w Barcelonie Allan lepiej widzi, zostały mu odstawione leki na padaczkę, przez co czyje się o wiele lepiej i lepiej funkcjonuje! Okazało się, że przez błędną diagnozę w Polsce, przez 3 ostatnie lata synek bez sensu przyjmować tak obciążające organizm leki...  Mimo koszmarnej diagnozy i wszystkiego, co za i przed nami, Allanek nie poddaje się, dzielnie idzie do przodu. Obecnie guz jest stabilny, cieszymy się chwilą. Nie wiemy,  jak długo ona potrwa...  Z całego serca proszę o pomoc, o ratowanie życia mojego synka!  Proszę, pomóżcie... Sama nie dam rady... Adrianna, mama Allana ➡️ Licytacje dla Allana 🎥 Materiał o Allanku w TVP3 Kraków

229 950,00 zł ( 30.91% )
Still needed: 513 965,00 zł
Patrycja Michajłów
Patrycja Michajłów , 13 years old

Niespotykana choroba, która odbiera Patrycji sprawność! Pomoc ponownie potrzebna!

Całym sercem dziękuję Wam za wsparcie naszej pierwszej zbiórki. Naprawdę pokazaliście, że wspólnie mamy ogromną moc. Dzięki Wam Patrycja przeszła badania genetyczne i w czerwcu otrzymaliśmy wreszcie diagnozę. Po wieloletniej drodze pełnej wyzwań i wielu niewiadomych w końcu możemy powiedzieć, że znamy przeciwnika, z którym przyszło nam się mierzyć.  U Patrycji stwierdzono nieprawidłowość w jednym z genów, która przełożyła się na niskorosłość, wadę stóp i kolan. Oprócz tego wykryto również zespół delecji proksymalnej 16p11.2, powodujący liczne zaburzenia neurorozwojowe: zaburzenia ze spektrum autyzmu, upośledzenie umysłowe, opóźnienie rozwoju mowy, w tym również czytania i pisania, zaburzenia kontroli emocji, przyczyniające się do niestabilności emocjonalnej i napadów agresji. Jedną ze sprzężonych konsekwencji jest również otyłość.  To wciąż nie koniec naszych zmagań. Patrycja jest ciągle diagnozowana ze względu na kolejne, bardziej złożone objawy. Córka wchodzi właśnie w okres dojrzewania. Najbliższe lata będą dla niej bardzo trudne, ponieważ nie będzie mogła żyć tak, jak jej rówieśniczki. Jej codzienność będzie uzależniona od walki o zdrowie i sprawność.  Patrycja zmaga się z otyłością, skoliozą, nadciśnieniem tętniczym, hiperlipidemią, hiperinsulinemią, insulinoopornością, niealkoholowym stłuszczeniem trzustki, chorobą Hashimoto, niedoborem witaminy D3. Jest cały czas pod opieką endokrynologa, neurologa, gastrologa, nefrologa i psychiatry. Jest jednocześnie diagnozowana pod kątem autyzmu i padaczki. Córka jest bardzo wrażliwa na bodźce, szybko się męczy, a gdy się porusza towarzyszy jej ból. Do wszystkiego dochodzą jeszcze niekontrolowane ataki agresji. Patrycja ma nogi o różnej długości, malutkie stopy, na których spoczywa ciężar całego ciała. Niestety, z powodu zdiagnozowanych zaburzeń przestała już rosnąć, osiągnęła dojrzałość kostną. Przez zbyt późną diagnozę genetyczną i obecny stan zdrowia córka nie może zostać zakwalifikowana do podania hormonu wzrostu. Teraz jedyną szansą na to, by Patrycja mogła się dalej rozwijać, robić postępy na drodze po sprawność i samodzielność - jest intensywne leczenie, rehabilitacja i terapie pod okiem specjalistów. Tej szansy nie możemy zaprzepaścić, ale koszty przerastają nasze możliwości. Ponownie zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie!  Anna, mama Patrycji *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

27 351,00 zł ( 85.69% )
Still needed: 4 564,00 zł
Julia Speiser
Julia Speiser , 16 years old

Przerażająco drogie leczenie ratunkiem dla Julki❗️

Problemy Julki zaczęły się, gdy córeczka miała 5 lat. Zachorowała na zapalenie opon mózgowych, które rozpoczęło naszą walkę o zdrowie córeczki. Walkę, która trwa do dziś. Po przebytym zapaleniu pojawiły się komplikacje, które skłoniły nas do przeprowadzenia dalszych badań. Julka miała coraz częstsze napady, przez które trafiliśmy do szpitala. Tam niestety nie otrzymaliśmy pomocy, ale nie poddawaliśmy się. Szukaliśmy dalej. W końcu trafiliśmy na lekarzy, którzy zdiagnozowali u Julki padaczkę. Od tamtej pory każdego dnia walczymy, by jej codzienność nie była aż tak trudna. Julka ma od 20 do 50 ataków dziennie. Zdarza się również tak, że dostaje jednego, większego ataku, któremu towarzyszą utraty przytomności. Robimy wszystko, by ją ratować, ale brakuje nam już sił. Córeczka przyjmuje leki, które niestety nie przynoszą żadnej poprawy. Jest coraz gorzej… Julka ma indywidualny tok nauczania, przez swoje ataki nie może uczyć się razem z rówieśnikami w szkole. Na szczęście pojawiła się nadzieja. Znaleźliśmy rekomendowaną klinikę w Niemczech, która oferuje diagnostykę i skuteczne leczenie. Niestety koszt znacząco przekracza nasze możliwości finansowe. To jednak nie może nas zatrzymać, musimy zrobić wszystko, by zagwarantować Julce odpowiednie leczenie i ulgę w tym niewyobrażalnym cierpieniu. Czy możemy liczyć na Waszą pomoc? Wiemy, że Wasze ogromne serca są w stanie zdziałać cuda. Prosimy, nam tez podarujcie ten cud. Zdrowie Julki jest dla nas najważniejsze. Rodzice

19 719 zł
Agnieszka Smozik
Urgent!
Agnieszka Smozik , 43 years old

POMOCY❗️Nowotwór złośliwy odbiera życie naszej mamie❗️

Mam na imię Agnieszka, mam 42 lata, jestem żoną i mamą trójki wspaniałych dzieci. Do tej pory w życiu wyznaczałam sobie przeróżne cele, jednak dziś najważniejszy jest tylko jeden – pokonać raka, wyzdrowieć i przeżyć… Dla mojej rodziny, dla moich kochanych dzieci, dla siebie. Walczę z ciężkim przeciwnikiem, jakim jest rozsiany nowotwór złośliwy jelita grubego IV stopnia z przerzutami do węzła chłonnego i wątroby. Moja dramatyczna sytuacja zaczęła się tak… 30 grudnia 2022 roku z powodu nagłego, ostrego bólu brzucha i niedrożności znalazłam się w szpitalu. Tam w trybie pilnym zostałam zoperowana. Jak się okazało na moim jelicie grubym, węźle chłonnym i wątrobie znajdował się ogromny guz, którego należało wyciąć! Od tego momentu ruszyło pasmo ciężkich doświadczeń, zarówno dla mnie jak i dla całej mojej rodziny. Świat się dla mnie zatrzymał, przynosząc ból, smutek i gorycz. Rozpoczęła się okrutna walka z czasem o moje życie.  Podejmując leczenie onkologiczne, usłyszałam najgorsze w moim życiu słowa, których zapewne boi się każdy walczący z nowotworem: „Zostało Pani tylko leczenie paliatywne…”.  Chemia nie jest w moim przypadku rozwiązaniem sprawy, zresztą z założenia systemowego mam mieć ją podawaną do końca życia… A więc ile wytrzymam? Rok? Dwa? Może trzy… Niestety dotychczasowe leczenie operacyjne oraz chemioterapia w Polsce nie przyniosły oczekiwanego efektu. Po krótkotrwałej regresji choroby nowotworowej, podczas kontroli obrazowej we wrześniu tego roku, czyli miesiąc temu, przyszła kolejna okrutna wiadomość – wznowa – ponownie pojawiły się u mnie przerzuty do wątroby. Był to ogromny cios zarówno dla mnie jak i dla całej mojej rodziny, tym bardziej że znalezienie ośrodka w Polsce, który podjąłby się operacji na wątrobie, niestety nie powiodło się. Poszukując nowych sposobów leczenia, rozpoczęłam terapię wspomagającą w niemieckiej klinice. Aktualnie oczekuję  również na poważny zabieg usunięcia przerzutów z wątroby, przez co prawdopodobnie stracę ponad 60% jej objętości. Nowoczesna metoda leczenia polegająca na przyjmowaniu szczepionek z komórek dendrytycznych daje mi największą szansę na życie! Leczenie ma na celu pobudzenie układu immunologicznego w walce z komórkami nowotworowymi. Terapia ta wiąże się jednak z ogromnymi kosztami, więc bez Waszej pomocy nie będę w stanie za nią zapłacić. Leczenie nie jest w żaden sposób refundowane, a jego łączny roczny koszt został oszacowany na około 150 000 euro. Podanie komórek dendrytycznych wiąże się również z wykonaniem kosztownych badań laboratoryjnych obrazujących aktualny stan mojego układu immunologicznego. Ze względu na duży stopień złośliwości nowotworu, progresję choroby oraz ogólny stan zdrowia konieczne jest także włączenie dodatkowych terapii polegających na odkwaszaniu organizmu, regulacji i wzmacnianiu układu odpornościowego, które także nie są refundowane. Jestem wyczerpana i czuję przeraźliwy strach na myśl o tym, co przyniesie jutrzejszy dzień, ale nie poddam się, gdyż dzieci i rodzina dają mi ogromną siłę, by walczyć. Moim jedynym marzeniem jest być zdrową i żyć dla mojej rodziny, dla naszych dzieci. Proszę, pomóżcie mi spełnić to pragnienie! Każda wpłata i udostępnienie przybliży mnie do tego pięknego marzenia. Ufam Matce Bożej i Bogu, wiem, że nad nami czuwają właśnie poprzez ludzi dobrej woli, takich jak Wy! Proszę, dajcie mi szansę na leczenie i życie! Agnieszka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 13.12.2023  Kwota zbiórki powiększona o koszty leczenia wspomagającego.

218 961,00 zł ( 25.64% )
Still needed: 634 763,00 zł