Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Grzegorz Fit
Grzegorz Fit , 41 years old

Nasz urlop zamienił życie męża w KOSZMAR... Ratunku❗️

3 sierpnia 2024 roku świat mojego męża nagle się zatrzymał. To miał być zwykły, miły wieczór spędzony w gronie przyjaciół w przydomowym basenie. Letni odpoczynek w jacuzzi i chwilowe odcięcie od codziennych obowiązków, okazało się być początkiem koszmaru, który trwa do dziś... Grzegorz, ukochany mąż oraz tata dwójki malutkich dzieci, w ciągu kilku sekund stracił zdrowie i dotychczasowe życie. Niefortunne wejście do wody sprawiło, że doznał ciężkiego urazu kręgosłupa szyjnego. To doprowadziło do paraliżu wszystkich kończyn oraz niewydolności oddechowej. Każdy dzień od tego nieszczęśliwego wypadku to wyczerpująca walka o jego życie na oddziale intensywnej terapii. Z bólem przyglądam się, jak los odebrał mojemu mężowi wszystko, to co kochał – pracę, służbę w ochotniczej straży pożarnej i możliwość wykonywania najprostszych czynności... To jednak dopiero początek trudnej drogi, która przed nami. Czeka go długa, kosztowna rehabilitacja, leczenie i całodobowa opieka, bez której Grzesiu nie jest w stanie sobie poradzić. Mój mąż, który zawsze był człowiekiem o wielkim sercu, pełnym życia i chęci do niesienia innym pomocy, stracił niemal wszystko w okamgnieniu. Nikt z nas nie spodziewał się, że tak długo oczekiwany wypoczynek może przynieść nieoczekiwane i brutalne konsekwencje.  Grzegorz od zawsze był uczynny i chętnie pomagał innym. Ochoczo niósł wsparcie w każde miejsce, gdzie go brakowało. Teraz to my mamy szansę odwdzięczyć się mu za wszystko, co dla nas robił. Bez Waszego zaangażowania nie jestem jednak w stanie zapewnić Grzesiowi niezbędnego leczenia oraz rehabilitacji, które dałyby szansę na powrót do życia, które tak kochał. Ich koszta wykraczają poza moje możliwości... Proszę Was, z całego serca, pomóżcie mi zawalczyć o życie Grzegorza. Wierzę, że razem możemy dokonać cudu i pozwolić mu powrócić do rodziny, która na niego czeka – do mnie, do naszej córeczki Poli i synka Maksyma.  Basia, żona Grzegorza

58 146 zł
Nikodem Matacz
Nikodem Matacz , 3 years old

Z Twoją pomocą jego los nie będzie przesądzony❗️Pomóż Nikosiowi❗️

Chcielibyśmy dołożyć wszelkich starań, aby los Nikosia nie był przesądzony, by mógł korzystać z jak z najlepszych sprzętów i pomocy dnia codziennego. Ale jest nam coraz ciężej to udźwignąć… Już dwa razy mogliśmy liczyć na pomoc w opłaceniu leczenia ludziom o wielkich sercach. Choć największe wydatki finansowane były z naszych oszczędności, to jesteśmy wdzięczni wszystkim dobrym duszom za wszelaką pomoc, bo bez Was byłoby nam jeszcze ciężej. Dzięki wykonanym badaniom otrzymaliśmy odpowiedź, co dolega naszemu synkowi. Ale diagnoza nie brzmi dobrze – Zespół di George'a. Duplikacja 15q13.3 oraz duplikacja 22q11.21 delecja 22 q11.22. Do tego choroby metaboliczne, rozszczep podniebienia, opóźnienie psychoruchowe, zaburzenia motoryki, skoliozę, stopy końsko-szpotawe, wadę serca, deformację czaszki i demielinizację mózgu. Dziś Nikoś zaczął stawiać samodzielne kroki! Jest w coraz lepszej kondycji fizycznej dzięki systematycznej i wymagającej rehabilitacji, specjalnemu sprzętowi i bardzo indywidualnie dobranym tokom leczenia. Jednak wciąż żywiony jest przez PEG przez problemy z przełykaniem. Przez jakiś czas musieliśmy nawet używać ssaka medycznego, ponieważ Nikoś nie przełykał śliny. Przez szereg wad genetycznych ma specjalistyczną dietę i wymaga wielu leków, ponieważ spowodowały u niego padaczkę, autyzm, ADHD oraz niepełnosprawność umysłową w stopniu umiarkowanym. Przez te wszystkie choroby średnio jesteśmy około 2/3 razy w miesiącu na różnych oddziałach szpitalnych oraz u różnych specjalistów – hematolog, immunolog, neurochirurg, kardiolog, neurolog, chirurg… Synek wymaga podawania tlenu, monitorowania parametrów życiowych. Kontynuujemy też rehabilitację. Nikoś jest w ciągłej terapii, na której niestety nie wytrzymuje dłużej niż 4h. Mimo to jesteśmy z niego bardzo dumni. Dzieci z jego zaburzeniami metabolicznymi często pozostają w stanie wegetatywnym lub umierają w pierwszych latach życia… Dzięki szybkiej reakcji Nikoś miał szansę pokazać, że jest silny, że nie poddaje się nawet jeśli lawina diagnoz i chorób przytłacza jego małe ciałko.  Dopilnowanie tego, by Nikoś był w jak najlepszej formie wymaga od nas wiele poświęceń, czasu, serca i kosztów. Dlatego prosimy wszystkie osoby o wielkim sercu, które będą chciały walczyć z nami dalej o Nikosia o pomoc w tej nierównej walce – walce o każdy dzień, każdy krok, każdy kęs i dźwięk. Rodzice ➡️ Facebook – Mały wojownik Nikoś  ➡️ TikTok

12 017,00 zł ( 11.29% )
Still needed: 94 366,00 zł
Nikola Fisiuk
Nikola Fisiuk , 6 years old

Trwa walka o sprawność i rozwój naszej córeczki! Prosimy, pomóż ją wygrać!

Nikola jest naszym małym cudem. Niestety, ten cud przyszedł na świat o wiele za wcześnie… Pierwsze dni po narodzinach musiała spędzić w inkubatorze… Nasza córeczka wygrała walkę o życie, jednak ta o sprawność i samodzielną przyszłość – wciąż się toczy.  U Nikoli zdiagnozowano Mózgowe Porażenie Dziecięce. Lekarze mówili, że córeczka dobrze rokuje, że najgorsze co może się stać to konieczność korzystania ze specjalnych butów ortopedycznych. Niestety, z czasem zobaczyliśmy, że przez spastyczność  w nogach i zbyt szybki wzrost rozwój naszej Kruszynki nie przebiega tak, jak powinien. Spastyczność wykręciła prawy staw miednicy i spowodowała podwichnięcie. Gdy córeczka przeżywa jakiekolwiek silne emocje albo gdy jest pionizowana – spastyczność od razu wzrasta. Po konsultacji z doświadczonymi neurologami i neurochirurgami konieczne okazało się przeprowadzenie operacji – selektywnej rizotomii. Pomaga ona pozbyć się spastyczności w kończynach dolnych. To dzięki temu zabiegowi u córeczki obniżyło się napięcie mięśniowe,  zwiększył się zakres ruchu w stawach nóg oraz zwiększyły się możliwości ruchu. Obniżyło się prawdopodobieństwo powikłań wtórnych. Nikola potrafi sama siedzieć po turecku ponad 30 min dziennie i bawić się. To jest prawdziwy cud, zmniejszyła się też spastyczność w rękach, może trzymać stopę pod kątem 90 stopni i lepiej śpi. Już czwartego dnia po operacji córka próbowała chodzić. Zaczęła z łatwością odrywać nóżki i robić kroczki. Przedtem jakiekolwiek podniesienie nogi pionowo okupione było ogromnym wysiłkiem. Niestety, walka o sprawność Nikoli wciąż trwa – po operacji niezbędna jest intensywna rehabilitacja. Według specjalistów powinna ona trwać przynajmniej rok, a nawet półtora.  Znaleźliśmy ośrodek, który specjalizuje się w rehabilitacji dzieci po takich operacjach. Doświadczeni fizjoterapeuci będą czuwać nad rekonwalescencją Nikoli, a także dobierać specjalne chodziki oraz ortezy. Dodatkowo niezbędne jest wdrożenie terapii metodą Bobath – nazywaną "leczeniem ruchem". Niestety, koszty związane z opłaceniem trzech kursów rehabilitacji, zakupem chodzika i ortez są niezwykle wysokie.  Bardzo prosimy Was o wsparcie naszej Kruszynki na drodze do zdrowia i sprawności. Do tej pory udało się osiągnąć już tak wiele… Nie możemy tego zaprzepaścić!  Rodzice

440,00 zł ( 0.63% )
Still needed: 68 709,00 zł
Marek Raszowski
Urgent!
7 days left
Marek Raszowski , 42 years old

Dwie operacje, a guz dalej jest w głowie Marka! Potrzebna PILNA pomoc!

Marek walczy z nowotworem mózgu! Tym najgorszym... Glejakiem IV stopnia! Teraz pojawia się nadzieja na ratunek – operacja wycięcia guza w prywatnej klinice. Niestety koszty są ogromne i nie jesteśmy w stanie im sprostać, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! 20 maja rano Marek gorzej się poczuł, sparaliżowało mu lekko jedną stronę ciała. Byliśmy zaniepokojeni, więc szybko wezwaliśmy pogotowie. Myśleliśmy, że to udar! W szpitalu zrobiono wiele badań, a sytuacja się ustabilizowała. Wydawało się, że możemy odetchnąć z ulgą, Markowi wróciło czucie i władza na własnym ciałem. Mógł chodzić i normalnie funkcjonować. Ulga przyszła zbyt szybko... 21 maja życie naszej rodziny, a przede wszystkim Marka, zmieniło się diametralnie. Diagnoza, jaką usłyszał od lekarzy, zmroziła nas wszystkich – to guz mózgu! Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, z jak straszliwym przeciwnikiem przyszło się zmierzyć Markowi... Termin operacji wycięcia guza wyznaczono na 6 czerwca. Interwencja chirurgiczna trwała kilka godzin, a my w wielkim niepokojem oczekiwaliśmy jej końca. Niestety zmiany nie udało usunąć się w całości, a dodatkowo trzeba było usunąć część kości czaszki... Złych wiadomości zaczęło przybywać... Kolejne badania wykazały wznowę, a Marek, zamiast spokojnie dochodzić do siebie po poważnej operacji, musiał poddać się kolejnemu zabiegowi! 1 sierpnia przeszedł kolejną operacją, podczas której udało się usunąć niewielką część guza... Byliśmy załamani... Zaczęliśmy szukać pomocy dla Marka. I wtedy trafiliśmy na doktora Libionkę z prywatnej kliniki w Kluczborku. Po zapoznaniu się z wszystkimi badaniami potwierdził, że według niego guz nadaje się do całkowitego usunięcia i podejmie się operacji! Niestety na drodze stają ogromne pieniądze... Koszt operacji to niecałe 100 tysięcy złotych! Do tego dochodzą inne wydatki związane z leczeniem... Leki sterydowe, antybiotyk, opatrunki, dojazdy, rehabilitacja i radioterapia. Całość to kwota nie do udźwignięcia dla naszej rodziny.  Dlatego zwracamy się do Państwa z ogromną prośbą o wsparcie dla Marka! Wierzymy, że nawet w tak trudnej sytuacji da się odnaleźć nadzieję i zrobimy wszystko, żeby go uratować! Liczy się każda złotówka, każde udostępnienie. Z góry dziękujemy! Rodzina i bliscy

136 016,00 zł ( 63.92% )
Still needed: 76 750,00 zł
Grzegorz Pędzich
Urgent!
Grzegorz Pędzich , 51 years old

Mój mąż walczy o życie ze złośliwym NOWOTWOREM❗️Ratunku❗️

Od 2021 roku trwa walka o życie i zdrowie mojego męża. Grzegorz już od pewnego czasu czuł się gorzej, ale lekarze nie byli w stanie jednoznacznie stwierdzić, co się z nim dzieje. Do końca życia nie zapomnę dnia, w którym dowiedziałam się, że mój mąż musi walczyć z NOWOTWOREM! W krytycznym momencie Grzegorz schudł 20 kilogramów w ciągu 2 miesięcy. Nie był już w stanie nawet wstać z łóżka… Gdy wreszcie przeszedł szczegółowe badania, okazało się, że wszystkiemu winny jest złośliwy nowotwór okrężnicy! Nasz świat w jednej chwili rozpadł się na milion kawałeczków! Do tej pory ciężko mi uwierzyć, że to spotkało mojego ukochanego męża… Trzeba było jednak działać szybko! Grzegorz niemal natychmiast rozpoczął leczenie onkologiczne, które z początku przynosiło poprawę. Niedługo później przeszedł też operację. Przez nią konieczne było zrobienie przerwy w leczeniu, która spowodowała kolejne problemy… Dalsze badania wykazały, że na wątrobie męża pojawiły się przerzuty! To był dla nas kolejny, bolesny cios. Lekarze starali się znaleźć odpowiednie leczenie, jednak stan Grzegorza się nie poprawiał. Ta bezsilność była przytłaczająca… Obecnie żadna refundowana forma leczenia nie jest skuteczna w walce o zdrowie męża. Pojawiła się jednak ogromna nadzieja! Szansą może być połączenie dwóch, specjalistycznych leków! Ta wiadomość była dla nas jak promyk nadziei, który niestety szybko przygasł. Potrzebny lek jest nierefundowany i bardzo drogi. Miesięczny koszt leczenia znacznie przewyższa nasze możliwości finansowe. Chcę jednak zrobić wszystko, by ratować męża, dlatego proszę Was o pomoc! Błagam, wesprzyjcie nas w tej trudnej walce o życie Grzegorza! Bogusława, żona

38 975,00 zł ( 73.27% )
Still needed: 14 217,00 zł
Nelly Jaroch
Nelly Jaroch , 6 years old

Nelly fights for her future every day - please help!

Now we know. The diagnosis is a nightmare, the worst possible...our daughter Nelly suffers from the Rett syndrome, a genetic disease. She will never recover and the symptoms will gradually worsen. Perhaps some will break down start crying – but our daughter is alive and it’s up to us to make her life as long and as happy as possible...There is a chance to achieve that with your help for which we are begging!  Here is our story:  Nelly is the apple of our eye, our dream and long awaited daughter. She was born a healthy girl - that's what we thought at the time. When she was born, I was the happiest mother in the world. Nelly was sweet and calm, always smiling and ready to explore the world. Now, however, I am the mother of a little girl with a serious condition who badly needs your help.  Nelly’s motor skills development was delayed compared to other children her age but her intellectual development seemed on track in her first year of life. After her first year is when the first disturbing symptoms started to appear. Thus, begun a long road, with visits to many doctors and specialists to work out what was happening to our little cherub.  Concerned, we started a program of rehabilitation (correction) to get her back on track. We thought she would catch up to others her age. However, this was not the case.  We put a lot of effort and energy into her rehabilitation, unfortunately her situation has currently gotten worse. She lost her previously learned abilities; although she learned how to crawl again her body control is steadily deteriorating. Working with the specialists helps but it is time consuming and costly.  We are now concentrating our efforts on having Nelly walking again, doesn’t sound like much but it’s a huge task!  Our biggest worry is Nelly’s fear – she is afraid of any new physical task; she is afraid of consequences. This results in her being a prisoner in her own body; it is heartbreaking to see her try and fail...  This anxiety attacks become more frequent; consequently, she needs to be under constant supervision and care by the family and doctors. Nelly is no more talking and walking. She also developed serious gastrological problems which further debilitate her daily life.  The sickness is unrelenting in its progress. But for all that there is a ray of new hope!  The stem cells transplant available in Bangkok is a chance to stop the progress of her sickness and reversal of the current symptoms! Seeing other children who received this treatment we can see how successful it can be. Unfortunately, the treatment is quite costly..  Our days seem to be a struggle to support and provide Nelly best care, coupled with fear of the next crisis. Please help us fight for Nelly and her better future. Each donation is a life changing for her – it is easier with your support and help! 

111 975,00 zł ( 52.62% )
Still needed: 100 791,00 zł
Magdalena Mleczak
Urgent!
Magdalena Mleczak , 44 years old

Nowotwór mózgu – WZNOWA❗️Mama 5 dzieci walczy o życie... Pomocy❗️

Wznowa – to najgorszy koszmar każdego, kto wygrał stracie z nowotworem. Gdy usłyszałam, że będę musiała walczyć o życie po raz drugi, wiedziałam już, jakie piekło mnie czeka. Doskonale pamiętałam żrącą żyły chemioterapię, wypadające garściami włosy i ten wszechogarniający lęk o każdy kolejny dzień.  Wiem, że walka będzie jeszcze trudniejsza niż za pierwszym razem, jednak nie mogę się załamać – mam 5 dzieci, a najmłodsze z nich ma zaledwie 13 lat... Nikt nie zakłada, że kiedykolwiek przyjdzie mu się zmierzyć ze śmiertelną chorobą. Ja też nie zakładałam… – miałam plany i marzenia, które jakiś czas temu musiałam zmienić na jedno jedyne: pokonać raka i przeżyć! Dla swoich dzieci...  Wieść o chorobie zniszczyła całe nasze dotychczasowe życie. W 2021 roku pojawiły się pierwsze objawy. Po wstaniu z łóżka poczułam silne zawroty głowy, których nie dało się opanować. Pojechałam na SOR, gdzie zrobiono badania. Niedługo później usłyszałam najgorsze słowa w moim życiu.  NOWOTWÓR MÓZGU II STOPNIA. Przerażona podjęłam walkę z tym nierównym przeciwnikiem. W czerwcu przeszłam operację, następnie protonoterapię i chemioterapię. Na jakiś czas dom zamieniłam na szpital – wszystko po to, by żyć!  W 2023 roku wydawało się, że horror się skończył. „Remisja” – to jedno krótkie słowo onkologa zwróciło mi życie. Niestety po leczeniu pojawiły się skutki uboczne – niedosłuch lewego ucha, zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, nagły spadek wagi. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu mogłam jednak walczyć o powrót do zdrowia, za co z całego serca jestem Wam wdzięczna. Regularnie jeździłam na kontrole i byłam pod obserwacją lekarzy. Niestety, zaledwie po roku remisji mój świat runął po raz kolejny. W lutym 2024 roku znowu pojawiły się niepokojące objawy – zaczęłam się jąkać, a włosy wypadały garściami z głowy… 18 marca kontrolne badanie rezonansem wykazało to, czego tak potwornie się bałam – wykryto u mnie wznowę nowotworu mózgu.  Nie było czasu do stracenia. Jeszcze w maju przeszłam operację usunięcia guza. Niestety, nie wiadomo, czy udało się usunąć go w całości… Przede mną kolejne cykle radio-chemioterapii, a koszty leczenia, wizyt u specjalistów i dojazdów do szpitali są ogromne.  Wiem, że z Waszą pomocą mogę pokonać chorobę po raz drugi. Wiem, że to wcale nie musi być koniec, mój syn nie musi wychowywać się bez mamy. To jeszcze nie pora, by umierać. Proszę, pomóż mi – każdy gest dobrego serca, każda wpłata i udostępnienie jest dla mnie szansą na życie. Magda

21 898 zł
Janek Ozimek
Janek Ozimek , 14 years old

Ciało Jasia przeszywa niewyobrażalny ból! Pomóż mojemu synkowi!

Każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko mogło biegać, śmiać się, odkrywać świat na własnych nogach. Niestety, jako rodzice Jasia, nie doświadczymy tego. W 30. tygodniu ciąży usłyszeliśmy słowa, które zmieniły nasze życie na zawsze: „Państwa dziecko urodzi się chore”. Zamiast radości z oczekiwania, nadeszła fala strachu, niepewności i bólu. Jaś przyszedł na świat z głębokim wodogłowiem oraz lekooporną padaczką, co sprawiło, że jest całkowicie zależny od naszej opieki. To, co dla innych dzieci jest naturalnym odruchem – siedzenie, chodzenie, mówienie – dla naszego synka pozostaje poza zasięgiem. Mimo to Jaś każdego dnia zaskakuje nas swoją pogodą ducha. Jego oczy, pełne ciekawości, patrzą na świat z takim samym zachwytem, jak oczy zdrowego dziecka. Jednak za tym uśmiechem kryje się niewyobrażalny ból spowodowany dużą skoliozą, z którym Jaś walczy każdego dnia. Z wiekiem stan Jasia niestety się pogarsza. Nadeszły kolejne problemy, które skazują go na jeszcze większe cierpienie. Nasz dzielny chłopiec coraz trudniej znosi ból i odczuwa dyskomfort. Dotychczasowy wózek, z którego korzystał, stał się dla niego pułapką – jest za mały, nie zapewnia odpowiedniego podparcia i tylko pogłębia jego problemy zdrowotne. Potrzebujemy wózka inwalidzkiego z systemem Spex, który zapewni synowi prawidłową pozycję siedzenia, zminimalizuje ból i pozwoli mu przez chwilę poczuć się lepiej. Koszt tego wózka to ogromna kwota, która dla nas jest nieosiągalna. Dofinansowanie z Pefronu i NFZ to jedynie kropla w morzu potrzeb. Resztę musimy uzbierać sami, ale bez Waszej pomocy to niemożliwe. Kiedy patrzymy na Jasia, na jego cierpienie oraz codzienną walkę, pęka nam serce. Jako rodzice zrobimy wszystko, by mu pomóc. Jednak teraz z pokorą, prosimy Was o wsparcie. Każda złotówka to krok bliżej do tego, by nasz syn mógł żyć bez bólu oraz by jego dni były choć trochę lżejsze. Pomóżcie nam sprawić, by świat Jasia stał się odrobinę mniej bolesny.  Rodzice Jasia

20 147,00 zł ( 54.1% )
Still needed: 17 088,00 zł
Mariusz Wilk
Urgent!
Mariusz Wilk , 45 years old

Jedyna nadzieja, by wyrwać się ze szponów nowotworu❗️Proszę o wsparcie❗️

Nowotwór to nieproszona zjawa wdzierająca się na scenę, którą jest życie chorego. Bezlitośnie rzuca cień na każdy jego aspekt. Jest bezgłośnym drapieżcą wbijającym swoje szpony w ciało ofiary, siejąc w nim wielkie spustoszenie. Każdy zakamarek umysłu wypełnia mrokiem, odbierając radość, spokój oraz resztki nadziei. Codzienność z tą chorobą staje się walką na śmierć i życie. Światła na tej scenie gasną, a pozostaje tylko ciemność i jedno kluczowe pytanie... Czy czeka mnie śmierć?  Był rok 2020. Moje życie toczyło się spokojnym rytmem u boku żony i trójki wspaniałych dzieci. Dom, praca, praca, dom. Czas płynął swoim tempem, a ja cieszyłem się z obecności bliskich. Mijał tydzień za tygodniem w sielskiej atmosferze. Mógłbym porównać ten czas do ciepłego niedzielnego popołudnia. Niestety trwało to do momentu, gdy z moim zdrowiem zaczęło się dziać coś niedobrego... Trafiłem wtedy pod opiekę specjalistów. Po licznych badaniach jak opuszczenie gilotyny usłyszałem słowa, diametralnie zmieniające życie całej naszej rodziny – choruje Pan na nowotwór złośliwy jasnokomórkowy lewej nerki...  Pomyślałem wtedy, że to koniec mojego sielskiego życia, radości z zabawy z dziećmi, wspólnych wakacji i bycia podporą rodziny... Poczułem się bezbronny w obliczu choroby, ponieważ szpony nowotworu rozrywają marzenia, a ciężar jego obecności przygniata serce. Miałem wtedy wiele sprzecznych myśli w głowie od rezygnacji i strachu po wielką siłę walki. Kiedy po diagnozie przyglądałem się mojej rodzinie, poczułem, że nie mogę ich zostawić i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by być przy nich jak najdłużej. Postanowiłem działać. Musiałem poddać się operacji usunięcia nerki, co było pierwszym krokiem w mojej walce z chorobą. Przez kolejne lata po operacji żyłem w ciągłym strachu i niepewności, regularnie poddając się badaniom kontrolnym. Niestety, w kwietniu tego roku, podczas rutynowej tomografii komputerowej, usłyszałem coś, co brzmiało jak wyrok – przerzuty do płuc i węzłów chłonnych śródpiersia. Jak się wtedy poczułem? Bezradny i zmęczony ciągłą walką o zdrowie... Tym bardziej że podjęcie paliatywnego leczenia chemioterapeutycznego, niestety nie przyniosło oczekiwanych efektów. Każdy dzień jest bólem fizycznym i emocjonalnym, a niepewność o przyszłość mojej rodziny paraliżuje całe ciało.  Konsultowałem moją sytuację z najlepszymi specjalistami onkologii w Polsce oraz za granicą. Wszyscy są zgodni, że moją JEDYNĄ NADZIEJĄ na zatrzymanie choroby i przedłużenie życia jest leczenie immunoterapeutyczne w klinice w Niemczech. To ostatnia szansa, aby móc dalej być ojcem i mężem, który z dumą patrzy, jak dorastają jego dzieci. Niestety, koszt tego leczenia jest dla mnie nieosiągalny. Pierwszy etap terapii to suma, której nie jesteśmy z żoną w stanie samodzielnie zgromadzić. Dlatego zwracam się  do Was z ogromną prośbą o wsparcie.  Pomóżcie mi walczyć o życie, abym mógł dalej czuwać nad przyszłością najbliższych. Wiem, że jeszcze nie nadszedł mój czas. Póki tli się nadzieja, będę walczył do końca. Dla żony i moich ukochanych dzieci... Mimo że wróg jest wyjątkowo silny, nie dając za wygraną, wierzę, że razem możemy go choć trochę obezwładnić i przywrócić odrobinę światła tam, gdzie on sprowadził ciemność. Mariusz

59 580,00 zł ( 14.67% )
Still needed: 346 431,00 zł