Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Dźbik
Piotr Dźbik , 22 years old

Dwa przeszczepy, nowotwór i... znów przeszczep! Jego tragedia się nie kończy! POMOŻESZ?

Mam wrażenie, że Piotr przyszedł na świat, by walczyć. Od pierwszych chwil jego życia cierpienie, ból, strach, choroby — to wszystko idzie z nim krok w krok, nie dając chwili wytchnienia. Proszę, pomóż mu w końcu wygrać zdrowie!  Walka o życie Piotra rozpoczęła się tuż po jego narodzinach. Po porodzie miał odmę płucną, wykryto niewydolność nerek i wiotkość mięśni. Od samego początku wszczęto rehabilitację, przeszedł wiele zabiegów ratujących życie. Syn miał dwa tygodnie, gdy wszczepiono mu cewnik do dializy otrzewnowej, a po siedmiu miesiącach cewnik do hemodializy. W międzyczasie przeszedł wiele innych, równie poważnych zabiegów. Pierwszy rok życia Piotr spędził praktycznie w szpitalu, szpitala stał się dla niego drugim domem, do którego musiał i nadal musi nieustannie wracać. Kiedy miał 4 i pół roku przeszedł przeszczep nerki. To miało w pewnym sensie odmienić nasze życie. Miało odmienić je na lepsze. Cieszyliśmy się 5 lat... Po tym czasie od przeszczepu wykryto u syna nowotwór na nerce przeszczepionej... Dla nas był to koszmar. Rozpoczęła się kolejna walka o życie i zdrowie syna! Piotr rozpoczął kolejny raz hemodializy, przeszedł wiele badań. W roku 2012 miał drugi przeszczep... One potrafią wykończyć organizm.  Dzisiaj przychodzimy tutaj, bo obecnie stan zdrowia Piotra drastycznie się pogorszył. Aktualnie czekamy na zakwalifikowanie do KOLEJNEGO przeszczepu oraz trepanobiopsii szpiku. Piotr zmaga się jeszcze ze schyłkową niewydolnością nerek, uropatią wrodzoną, wtórną nadczynnością przytarczyc, opóźnieniem psychomotorycznym, nadciśnieniem tętniczym, zakrzepicą udową, niedosłuchem obustronnym... Tak, naprawdę mogłabym tak wymieniać w nieskończoność! Piotrek ma również celiakię i niedokrwistość, która obecnie doprowadza do zaniku siatkówki oczu. Syn wymaga stałego leczenia, rehabilitacji, częstych i systematycznych wizyt u specjalistów, codziennego przyjmowania leków... Tak właśnie wygląda nasz świat. Pomimo wielu chorób, z jakimi przyszło mu się zmierzyć, Piotr stara się pozytywnie podchodzić do życia i wytrwale walczyć z przeciwnościami. Jestem z niego dumna i za każdym razem go podziwiam. Bardzo proszę, w swoim i szczególnie w jego imieniu. Każde wsparcie dodaje nam motywacji i sił do dalszej walki o lepszą przyszłość Piotra. Pomimo trudności, wierzę, że taka przyszłość jeszcze nadejdzie!  Mama PomagaMY Piotrowi - licytacje na leczenie Licytacje dla Piotra- Artem i Aniołek Aruś pomagają❤️

153 020,00 zł ( 57.53% )
Still needed: 112 938,00 zł
Pola Maleta
Pola Maleta , 2 years old

Pola nie mówi, nie reaguje na swoje imię, nie rozumie najprostszych poleceń... POMÓŻMY!

Córeczka Pola jest całym moim światem. Kiedy patrzę w jej ufne oczy, nie mogę uwierzyć, jak wielkie szczęście mnie spotkało. Niestety, niedawno przyszło nam zmierzyć się z niespodziewaną diagnozą… Polcia od początku rozwijała się troszkę wolniej od innych dzieci. Później podnosiła główkę, później siadała czy raczkowała – dlatego rehabilitacje ma wprowadzana od 3. miesiąca życia i widzimy, jak pozytywnie wpływa na jej rozwój.  Dodatkowo w połowie 2023 roku u Poli zdiagnozowano autyzm dziecięcy. Był to moment, w którym w naszym życiu pojawiło się bardzo wiele wątpliwości i zmartwień. Pola niedawno skończyła 2-latka i na ten moment nie mówi, nie reaguje na imię, nie rozumie najprostszych poleceń. Córeczka często fiksuje się na punkcie wielu rzeczy, które łatwo jej złapać do rączki, ma zaburzenia snu, napady autoagresji i wiele innych.  Wszystkie te problemy utrudniają jej codzienne i sprawiają, że musi być objęta pomocą wielu specjalistów – tak, aby właściwy rozwój był możliwy.  Pola każdego dnia poznaje świat z uśmiechem i stara się go lepiej zrozumieć. Możemy jej w tym pomóc. To od tej zbiórki zależy rehabilitacja małej,  w jakim stopniu kiedyś będzie samodzielna i jak będzie funkcjonować w społeczeństwie. Niestety w ramach NFZ-tu nie istnieje możliwość zapewnienia jej odpowiedniej opieki zdrowotnej czy zajęć terapeutycznych... Każda godzina prywatnej rehabilitacji jest bardzo kosztowna, a ja nie jestem w stanie unieść takiego ciężaru finansowego samodzielnie... Pola jest jeszcze malutka, więc rehabilitacja może przynieść zaskakujące efekty! Proszę, nie zostawiaj mnie samej w walce o przyszłość córeczki. Wierzę, że dobro wysłane w świat wróci do Was ze zdwojoną mocą! Mama Poli

10 000 zł
Magdalena Mleczak
Urgent!
Magdalena Mleczak , 44 years old

Nowotwór mózgu – WZNOWA❗️Mama 5 dzieci walczy o życie... Pomocy❗️

Wznowa – to najgorszy koszmar każdego, kto wygrał stracie z nowotworem. Gdy usłyszałam, że będę musiała walczyć o życie po raz drugi, wiedziałam już, jakie piekło mnie czeka. Doskonale pamiętałam żrącą żyły chemioterapię, wypadające garściami włosy i ten wszechogarniający lęk o każdy kolejny dzień.  Wiem, że walka będzie jeszcze trudniejsza niż za pierwszym razem, jednak nie mogę się załamać – mam 5 dzieci, a najmłodsze z nich ma zaledwie 13 lat... Nikt nie zakłada, że kiedykolwiek przyjdzie mu się zmierzyć ze śmiertelną chorobą. Ja też nie zakładałam… – miałam plany i marzenia, które jakiś czas temu musiałam zmienić na jedno jedyne: pokonać raka i przeżyć! Dla swoich dzieci...  Wieść o chorobie zniszczyła całe nasze dotychczasowe życie. W 2021 roku pojawiły się pierwsze objawy. Po wstaniu z łóżka poczułam silne zawroty głowy, których nie dało się opanować. Pojechałam na SOR, gdzie zrobiono badania. Niedługo później usłyszałam najgorsze słowa w moim życiu.  NOWOTWÓR MÓZGU II STOPNIA. Przerażona podjęłam walkę z tym nierównym przeciwnikiem. W czerwcu przeszłam operację, następnie protonoterapię i chemioterapię. Na jakiś czas dom zamieniłam na szpital – wszystko po to, by żyć!  W 2023 roku wydawało się, że horror się skończył. „Remisja” – to jedno krótkie słowo onkologa zwróciło mi życie. Niestety po leczeniu pojawiły się skutki uboczne – niedosłuch lewego ucha, zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, nagły spadek wagi. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu mogłam jednak walczyć o powrót do zdrowia, za co z całego serca jestem Wam wdzięczna. Regularnie jeździłam na kontrole i byłam pod obserwacją lekarzy. Niestety, zaledwie po roku remisji mój świat runął po raz kolejny. W lutym 2024 roku znowu pojawiły się niepokojące objawy – zaczęłam się jąkać, a włosy wypadały garściami z głowy… 18 marca kontrolne badanie rezonansem wykazało to, czego tak potwornie się bałam – wykryto u mnie wznowę nowotworu mózgu.  Nie było czasu do stracenia. Jeszcze w maju przeszłam operację usunięcia guza. Niestety, nie wiadomo, czy udało się usunąć go w całości… Przede mną kolejne cykle radio-chemioterapii, a koszty leczenia, wizyt u specjalistów i dojazdów do szpitali są ogromne.  Wiem, że z Waszą pomocą mogę pokonać chorobę po raz drugi. Wiem, że to wcale nie musi być koniec, mój syn nie musi wychowywać się bez mamy. To jeszcze nie pora, by umierać. Proszę, pomóż mi – każdy gest dobrego serca, każda wpłata i udostępnienie jest dla mnie szansą na życie. Magda

21 835 zł
Marek Maździarz
Urgent!
Marek Maździarz , 49 years old

GLEJAK - 3. wznowa❗️Pilnie potrzebne leczenie🚨

Mój brat jest lekarzem. Całe życie pomagał innym, a dziś to on potrzebuje wsparcia! Bezlitosna choroba próbuje odebrać mu życie, a ja zrobię wszystko, by ją przechytrzyć. Pojawiło się światełko w tunelu – leczenie TTF. Jednak bez Waszego wsparcia, nie uzbieramy potrzebnej kwoty! W grudniu 2022 roku Marek dostał ataku padaczkowego i stracił przytomność. W szpitalu natychmiast wykonano rezonans. Pamiętam jak dziś – wokół panowała świąteczna atmosfera, nikt z nas nie przypuszczał, że za chwilę otrzymamy diagnozę, która w sekundę zmieni nasze życie nie do poznania. Na początku stycznia odbyła się operacja. Nie było już złudzeń – glejak o IV stopniu złośliwości. Drżeliśmy ze strachu, nie wiedząc, co nas czeka. Marek przeszedł wycieńczającą chemioterapię i radioterapię, a my błagaliśmy, by leczenie przyniosło skutki. Niestety, po pół roku przyszła wznowa i konieczna była ponowna operacja. Efekty uboczne zaczęły mocno dawać się we znaki. Pojawiła się zatorowość płucna, zakrzepica, cukrzyca posterydowa, osłabienie, problemy z równowagą… W najgorszych snach nie spodziewałam się, że za chwilę czekają nas kolejne tragiczne informacje. Badanie kontrole ujawniło trzecią wznowę… Nie mogliśmy w to uwierzyć!  Pod koniec maja 2024 roku Marek przeszedł trzecią operację. Nigdy nie zapomnę, jak bardzo się baliśmy… Brat był w bardzo ciężkim stanie. Kolejną dobę spędził w śpiączce farmakologicznej, a my drżeliśmy ze strachu, nie wiedząc, co nas czeka. Dziś już wiemy, że jedyną szansą, by guz przestał odrastać jest nierefundowane leczenie przeciwnowotworowe. Koszty zwalają jednak z nóg… Marek ma 12-letniego syna i żonę, w której jest bezgranicznie zakochany. Jest najlepszym bratem, jakiego mogłam sobie wymarzyć. Od dziecka zawsze staje w mojej obronie. Każdy w naszej rodzinie wie, że w kryzysowych sytuacjach może na niego liczyć. Brak mi słów, by opisać, jak oddaną jest osobą, jak cenioną przez pacjentki i innych lekarzy. I jak bardzo wyróżnia go poczucie humoru – zawsze potrafi nas rozbawić.  Nie wyobrażam sobie życia bez mojego brata. Pęka mi serce, gdy widzę, jak jego życie w jednej chwili się zmieniło. Zawsze korzystał z niego w pełni, cieszył się i doceniał ważne momenty. To nie może się tak zakończyć. To nie czas, by się żegnać. Z całego serca Was proszę – wesprzyjcie nas.  Iza, siostra Marka

131 748,00 zł ( 61.92% )
Still needed: 81 018,00 zł
Nikodem Wziontek
Nikodem Wziontek , 3 years old

Przez chorobę Nikoś traci dzieciństwo. Proszę, pomóż naszemu synkowi!

Nikoś ma dopiero dwa latka, a doświadczył więcej niż niejeden dorosły. Choć to wesoły, cudowny i bardzo mądry chłopczyk, od początku nie rozwijał się jak jego rówieśnicy. Zdiagnozowano u niego autyzm, ale to zaledwie wierzchołek góry jego problemów ze zdrowiem. To przecież tylko malutkie dziecko... Matka zawsze wie, kiedy coś złego dzieje się z jej dzieckiem. U nas nie było inaczej. Czułam, że z moim synkiem było coś nie tak. Badania nie pozostawiły żadnych złudzeń. Dostaliśmy diagnozę, która złamała nam serca, nie byliśmy przygotowani na taki los. Nie tak wyobrażaliśmy sobie życie naszego małego chłopczyka. Autyzmu nie da się przecież wyleczyć, będzie z nami na zawsze. Codziennie widzimy, jak choroba zabiera mu dzieciństwo, jak traci nabyte wcześniej umiejętności i zamyka się w świecie, który tworzy w swojej głowie. Walczymy o każdy jego uśmiech, o każde spojrzenie. Naszym największym marzeniem jest to, by w końcu usłyszeć długo wyczekiwane słowa: mama i tata oraz żeby Nikodem mógł bawić się ze swoim rodzeństwem. I po prostu, żeby był zdrowy! Nikoś ma potwierdzony autyzm, afazję rozwojową wrodzoną, dyslalię rozwojową całkowitą, hipotonię mięśniową twarzy, niedokształcenie mowy, nadwrażliwość słuchową, zaburzenia przetwarzania sensorycznego i wybiórczość pokarmową. To lista, z którą zmagamy się codziennie. Nasz mały chłopiec nie mówi, nie reaguje na polecenia, a każda próba nawiązania z nim kontaktu kończy się niepowodzeniem. Rokowania też są niepewne, nie wiemy, czy kiedykolwiek zacznie mówić. Żeby mu pomóc, Nikodem chodzi na prywatne zajęcia do psychologa, neurologa, neurologopedy, zajęcia SI, rehabilitację. Konieczne jest jeszcze wykonanie EEG głowy, bo lekarze podejrzewają, że krótko po porodzie doszło do wylewu. To badanie pozwoli nam zorientować się, jakie uszkodzenia mogły zajść w mózgu. Planujemy także wykonanie badań genetycznych WES, które pokażą nam, czy mamy do czynienia z autyzmem okołoporodowym, czy też genetycznym. Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy musieli prosić obcych ludzi o pomoc, ale jeśli zmieni to życie naszego synka to proszę, nie zostawiajcie nas. Rodzice ➡️ Pomagamy Nikosiowi - LICYTACJE ➡️ Waleczny Nikoś

64 429,00 zł ( 30.28% )
Still needed: 148 337,00 zł
Anielka Ojczyk
Anielka Ojczyk , 2 months old

Mózg rośnie, a czaszka nie! Pomóż malutkiej Anielce!

Z początku ciąża z Anielką przebiegała bardzo dobrze, badania połówkowe wyszły prawidłowo. Niestety pod koniec ciąży wyszły nieprawidłowości i okazało się, że główka córeczki jest zbyt mała… Anielka urodziła się z małogłowiem spowodowanym kraniosynostozą, czyli przedwczesnym zrośnięciem szwów czaszkowych. Dla nas, rodziców, córeczka była idealna, wyglądała jak mały aniołek! Wiedzieliśmy jednak, że jej zdrowie jest zagrożone… Mózg córeczki rozwija się i rośnie, a jej czaszka już niedługo może go nie pomieścić! Lekarze zadecydowali, że jak najszybciej trzeba przeprowadzić operację otwarcia szwów czaszki, aby zrobić miejsce dla rosnącego mózgu. Zabieg jest refundowany i został zaplanowany na październik, jednak pojawiła się ogromna przeszkoda… Zaraz po operacji Anielka będzie wymagać kaskoterapii – dla córeczki zostanie zaprojektowany specjalny kask, który zapobiegnie zrostowi szwów i sprawi, że kości czaszki będą rosły w dobrym kierunku. Niestety, Anielka będzie zbyt mała, by zakwalifikować się do częściowej refundacji opłaty za kask z funduszu i musimy opłacić to samodzielnie... Dla naszej sześcioosobowej rodziny to za mało czasu, abyśmy sami uzbierali potrzebną kwotę, dlatego prosimy Was o pomoc! Operacja musi odbyć się jak najszybciej, aby mózg mógł rozwijać się i rosnąć prawidłowo. Liczy się każdy dzień – musimy zawalczyć o zdrowie Anielki! Prosimy, pomóżcie! Rodzice

17 784,00 zł ( 83.58% )
Still needed: 3 493,00 zł
Mateusz Wojciechowski
Mateusz Wojciechowski , 26 years old

Wojciechowski, powstań! Stawiamy przyszłego żołnierza na nogi.

Wyobraź sobie. Jest trzecia w nocy. Pierwszy ciepły weekend lata. Ktoś budzi Cię z informacją, że Twój syn miał wypadek. Karetka jest już w drodze. Zbiegasz na dół i nie masz jeszcze pojęcia, że to, co za chwilę zobaczysz i usłyszysz, zmieni na zawsze Twoje życie i życie całej Twojej rodziny... Karetka przyjeżdża. Stan Twojego syna jest krytyczny. Potrzebny jest śmigłowiec ratunkowy do transportu. Diagnoza: złamanie kręgosłupa w odcinku szyjnym. Twój syn musi być pilnie operowany. Operacja trwa prawie 7 godzin. Po wybudzeniu słyszysz najgorsze: Twój syn jest sparaliżowany od szyi w dół… Mam na imię Ania, a ta opowieść jest prawdziwa i wydarzyła się 2 czerwca 2024 roku. Mateusz to mój syn. Niefortunny zbieg zdarzeń stał się końcem jego planów, koszmarem, z którego wierzę – można się wybudzić. Od zawsze wszyscy mówiliśmy na niego Malutki. Niski, nie za silny, za to duchem najsilniejszy z nas wszystkich. Osiągnął właśnie to, że wyrósł na najsilniejszego członka naszej rodziny: biegi, smocze łodzie, Runmageddon, rąbanie drewna, morsowanie – to było jego życie. Mateusz ma taki dar, że gdzie się nie pojawi, zaraża optymizmem. Nigdy nie odmówił nikomu pomocy, wysłuchał, poradził, podniósł na duchu. Naprawdę to potrafi. Zawsze na czas, bez marudzenia, bez pytania, z uśmiechem. To cały Mateusz. Wojsko to jego marzenie. Już podczas studiów skończył Legię Akademicką, po czym starał się dostać do szkoły oficerskiej. Dla niego dążenie do celu to podstawa. Dostał się! 1 lipca 2024 miał się pojawić u bram wojska... Malutki to największy wojownik, jakiego nosi ta ziemia. Powrót do pełni sił to pierwsze, co musi zrobić, a my mu w tym pomożemy. Nigdy się nie podda, będzie walczył! Miejsce w wojsku wciąż na niego czeka, nie został skreślony z listy, więc tym bardziej ma realny cel do osiągnięcia. Aktualnie Mateusz przebywa w szpitalu, jednak po wyjściu, będzie wymagał ciągłej opieki i specjalistycznej rehabilitacji. Jest to związane z wysokimi kosztami finansowymi, jednak wierzę, że to się uda. Pieniądze nie mogą stanąć nam na przeszkodzie... Wierzę, że uda się zjednoczyć armię ludzi, aby postawić mojego syna na nogi! Każdy gest dobrego serca, każda wpłata, każde udostępnienie – są na wagę złota! Mama ➡️ Facebook – Wojciechowski, Powstań  ➡️ Licytacje dla Mateusza Wojciechowskiego. #armiaWojciechowskiego

283 121,00 zł ( 66.53% )
Still needed: 142 411,00 zł
Grzegorz Fit
Grzegorz Fit , 41 years old

Nasz urlop zamienił życie męża w KOSZMAR... Ratunku❗️

3 sierpnia 2024 roku świat mojego męża nagle się zatrzymał. To miał być zwykły, miły wieczór spędzony w gronie przyjaciół w przydomowym basenie. Letni odpoczynek w jacuzzi i chwilowe odcięcie od codziennych obowiązków, okazało się być początkiem koszmaru, który trwa do dziś... Grzegorz, ukochany mąż oraz tata dwójki malutkich dzieci, w ciągu kilku sekund stracił zdrowie i dotychczasowe życie. Niefortunne wejście do wody sprawiło, że doznał ciężkiego urazu kręgosłupa szyjnego. To doprowadziło do paraliżu wszystkich kończyn oraz niewydolności oddechowej. Każdy dzień od tego nieszczęśliwego wypadku to wyczerpująca walka o jego życie na oddziale intensywnej terapii. Z bólem przyglądam się, jak los odebrał mojemu mężowi wszystko, to co kochał – pracę, służbę w ochotniczej straży pożarnej i możliwość wykonywania najprostszych czynności... To jednak dopiero początek trudnej drogi, która przed nami. Czeka go długa, kosztowna rehabilitacja, leczenie i całodobowa opieka, bez której Grzesiu nie jest w stanie sobie poradzić. Mój mąż, który zawsze był człowiekiem o wielkim sercu, pełnym życia i chęci do niesienia innym pomocy, stracił niemal wszystko w okamgnieniu. Nikt z nas nie spodziewał się, że tak długo oczekiwany wypoczynek może przynieść nieoczekiwane i brutalne konsekwencje.  Grzegorz od zawsze był uczynny i chętnie pomagał innym. Ochoczo niósł wsparcie w każde miejsce, gdzie go brakowało. Teraz to my mamy szansę odwdzięczyć się mu za wszystko, co dla nas robił. Bez Waszego zaangażowania nie jestem jednak w stanie zapewnić Grzesiowi niezbędnego leczenia oraz rehabilitacji, które dałyby szansę na powrót do życia, które tak kochał. Ich koszta wykraczają poza moje możliwości... Proszę Was, z całego serca, pomóżcie mi zawalczyć o życie Grzegorza. Wierzę, że razem możemy dokonać cudu i pozwolić mu powrócić do rodziny, która na niego czeka – do mnie, do naszej córeczki Poli i synka Maksyma.  Basia, żona Grzegorza

58 146 zł
Bartosz Kapral
Urgent!
Bartosz Kapral , 37 years old

Ojciec dwójki dzieci walczy o życie! Potrzebne pilne wsparcie!

Jestem Bartek, mam 37 lat i wspaniałą rodzinę, żonę Anię i dwoje cudownych dzieci – 12-letniego Huberta i 7-miesięczną Maję. Ostatnie wyniki badań przyniosły przerażające wieści… Mam nowotwór złośliwy rdzenia kręgowego! I choć rokowania przy glejaku są złe, ja nie zamierzam się poddawać! Potrzebuje jednak pomocy w dalszej walce z okrutną chorobą. Pomocy – nie mogę zostawić mojej wspaniałej rodziny! Półtora roku temu w czasie ćwiczeń wojskowych skręciłem kostkę w stawie skokowym. Po tym zdarzeniu pojawiły się u mnie kurcze i bóle nogi oraz bóle okolicy lędźwiowej kręgosłupa. Zacząłem uczęszczać prywatnie na zajęcia fizjoterapeutyczne. Zostałem też skierowany na MRI kręgosłupa. Okazało się, że mam przepuklinę krążka międzykręgowego. Dostałem leki i zostałem zakwalifikowany do nadtwardówkowego ostrzykiwania korzeni nerwowych.  Mimo że po zabiegu dotychczasowe dolegliwości troszkę zelżały, nadal nie czułem się dobrze. Choroba postępowała, z dnia na dzień pojawiały się kolejne niedowłady… Nie przerywałem rehabilitacji, licząc, że wszystko w końcu ustąpi. Pewnego dnia żona powiedziała mi, że spodziewa się drugiego dziecka! Byliśmy przeszczęśliwi, po latach starań w końcu się udało. Razem z synem dbaliśmy o Anię, tak aby niczego jej nie brakowało. Ciąża przebiegała prawidłowo, termin porodu został wyznaczony na koniec listopada 2023. Planowałem wziąć urlop, aby pomóc małżonce dojść do siebie po porodzie. Niestety... Gdy zbliżał się termin, ja zacząłem mieć kolejne dolegliwości. Początkowo było to drętwienie jednego palca dłoni, później całej dłoni oraz osłabienie mięśni. Z tygodnia na tydzień miałem coraz większe zaburzenia czucia w rękach oraz nogach. Położono mnie w szpitalu, żeby wykonać niezbędne badania. Dostałem leki i zalecenia rehabilitacje. Zamiast cieszyć się narodzinami córeczki, być z rodziną, jeździłem od lekarza do lekarza, z rehabilitacji na fizjoterapię. Objawy nie ustępowały… Minęło ponad pięć miesięcy, w końcu trafiłem na wspaniałego fizjoterapeutę, który zasugerował wykonanie rezonansu magnetycznego kręgosłupa szyjnego. Wynik okazał się przerażający… Okazało się, że mam GUZA NA RDZENIU KRĘGOWYM!!! Świat runął w jednej chwili, nie mogłem poskładać myśli… Przecież mam żonę, dwoje cudownych dzieci, plany, marzenia i całe życie przed sobą… 26 czerwca trafiłem na stół operacyjny. Podczas zabiegu lekarze stwierdzili, że guz jest nieoperacyjny! Wykonano laminektomię, dekompresję kanału kręgowego, plastykę opony z wszyciem łaty oraz pobrano fragment zmiany. 8 lipca dostałem wynik biopsji: nowotwór złośliwy, glejak… Najgorszy z nowotworów… Zostałem zakwalifikowany na radioterapię oraz chemioterapię. Rokowania tej choroby są bardzo złe, ale ja się nie poddaję, walczę każdego dnia i będę walczył, bo nie akceptuję tych okrutnych statystyk. Wierzę w to, że mogę pokonać chorobę i znam historię osób, które z nią wygrały. Potrzebuję jednak pomocy, ponieważ sam nie dam rady uzbierać kwoty potrzebnej na to, aby skorzystać z wszystkich dostępnych możliwości leczenia. Jak do tej pory wszystkie wydatki związane z leczeniem, dojazdami, wizytami u specjalistów, rehabilitacją oraz suplementacji pokrywałem sam. Niestety jestem świadomy tego, że to dopiero początek mojej walki, dlatego dłużej nie poradzę sobie bez wsparcia. Niestety choroba coraz mocniej daje mi się we znaki. Mam problemy z podstawowym funkcjonowaniem, pisaniem, chodzeniem, tracę czucie w kończynach, potrzebuję stałego wsparcia, opieki żony oraz bliskich. Te objawy bardzo ograniczają mnie w codziennych czynnościach, mimo to staram się funkcjonować normalnie. Wierzę, że z pomocą rodziny, przyjaciół oraz dobrych osób uda mi się wygrać z tą chorobą. MAM DLA KOGO ŻYĆ! Z całego serca proszę o pomoc! Bartosz

31 575 zł