Złośliwy nowotwór nerek zaatakował 2-letnią Marcelinkę❗️ Trwa dramatyczna walka...
W styczniu 2021 roku nasz poukładany świat runął i rozpadł się na kawałki. To wtedy do naszego życia wkroczył rak! U Marcelinki wykryto złośliwy nowotwór nerek – guzy Wilmsa V stopnia! Nasze życie przenieśliśmy do szpitala, który stał się drugim domem. Nasza córeczka walczy o życie, a my prosimy o pomoc... Mamy dwójkę wspaniałych dzieci – dziesięcioletniego syna Nikolasa i dwuletnią Marcelinę. Do tej pory byliśmy szczęśliwą rodziną. Niestety 10 stycznia tego roku Marcelinka trafiła do szpitala z gorączką. Nikt z nas nie spodziewał się niczego poważnego – dzieci w tym wieku po prostu chorują. Jak wkrótce się okazało, byliśmy w ogromnym błędzie. Już po 2 dniach pobytu w szpitalu otrzymaliśmy okropną, szokującą nas diagnozę – guzy Wilmsa V stopnia umiejscowione na obu nerkach. Nasz świat runął w jednym momencie. Nie było czasu na pozbieranie się po takiej informacji, tydzień później nasza córeczka była już po pierwszej dawce chemii. Leczenie musiało być podjęte natychmiast ze względu na ciężki stan córeczki. Marcelinka jest objęta opieką Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy. Przeszła osiem cyki chemioterapii, po których w kwietniu lekarze zadecydowali o operacji usunięcia guzów. Aby uniknąć przerzutów choroby, profilaktycznie wycięto jej guz na płucu. Niestety okazało się, że jedna z nerek zawierała więcej zmian niż pierwotnie przewidywali lekarze, dlatego konieczna jest kontynuacja chemioterapii aż do czerwca 2022! Marcelinka po zastosowaniu chemii, stała się apatyczna, osłabiona, nie ma apetytu, co dodatkowo ją osłabia. Z tego powodu musimy utrzymywać specjalistyczną dietę, która generuje dodatkowe koszty. Jednak musimy bardzo dbać o to co córka je, aby uchronić ją przed żywieniem dojelitowym. Do tego dochodzą dojazdy do szpitala… W grudniu zeszłego roku z powodu panującej w kraju pandemii mąż stracił pracę, chwyta się prac dorywczych, a ja odkąd zachorowała Marcelinka przebywam na opiece, jednak niebawem będę zmuszona do rezygnacji z pracy, aby móc w pełni się nią zaopiekować. Mimo tak trudnej sytuacji, którą postawiło przed nami życie, nie możemy się poddać! Dlatego piszemy ten apel i zwracamy się z prośbą o jakąkolwiek pomoc, abyśmy mogli się skupić tylko na leczeniu, nie martwiąc się dodatkowo czy wystarczy nam pieniędzy… Za każdy gest wsparcia z serca dziękujemy! Agnieszka, mama ➡️ Licytacje dla Marcelinki