Wypadek zabrał mi tak wiele... Chciałbym chociaż odzyskać wzrok!
Choć od wypadku minęło wiele lat, ja nadal pamiętam, jakby to było wczoraj. Była zima, grudzień 94. roku. Myślami byłem już przy świętach Bożego Narodzenia. Miałem ostatni kurs w roku, jechałem do Danii. Niestety, zły los chciał, że nigdy tam nie dotarłem. Po drodze miałem wypadek, w którym mogłem stracić życie. W tragicznym stanie zabrano mnie do szpitala w Niemczech. Tam walczono o moje życie. Doznałem wielu obrażeń. Miałem zgniecioną czaszkę. Byłem nieprzytomny. Przez prawie dwa miesiące niemieccy lekarze próbowali przywrócić mnie do sił i zdrowia. Udało się, choć było naprawdę ciężko. Za mną wiele lat leczenia i rehabilitacji. Można powiedzieć, że na zawsze zostałem naznaczony przez tamten dzień. W wyniku uderzenia i zgniecenia głowy, nerw w prawym oku został przyciśnięty krwiakiem. Nie widzę na to oko. Szukałem pomocy w wielu poradniach. Radziłem się wielu specjalistom. W końcu pojawiła się nadzieja. Po 28 latach! Zostałem zakwalifikowany na wykonanie przeszczepu komórek macierzystych w Tajlandii, który daje szansę na odzyskanie wzroku. Niestety, wskutek utraty zawodu kierowcy ciężarówki oraz doznanych urazów, nie stać mnie na wykonanie tego zabiegu. Nie mam wystarczających oszczędności, a cena zwala z nóg. Potrzebuję ponad 120 tys. złotych! Nigdy nie straciłem nadziei i wiary, że kiedyś odzyskam wzrok. Teraz pojawiła się szansa, by naprawdę tak się stało! Ta zbiórka i Wasza pomoc są dla mnie ostatnią nadzieją, że uda mi się w końcu powrócić do pełnej sprawności. Chciałbym znów siedzieć za kierownicą ciężarówki. Ta praca była dla mnie moją pasją. Pomóż mi do niej wrócić! Pomóż mi odzyskać wzrok! Sylwester