Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Hubert Lesiak
Hubert Lesiak , 19 lat

Żyć na przekór wszystkiemu - Kolejny etap walki o Hubcia❗️

Syneczku nasz, choć jesteś już dorosłym mężczyzną, dla nas zawsze będziesz małym słodziakiem. Chcielibyśmy, żebyś wiedział, że nawet jeśli świat o Tobie zapomni, to my zawsze będziemy u Twojego boku, zawsze będziemy walczyć o Twoje zdrowie! Kody przyszedłeś na świat, byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, a już kilka dni później zrozumieliśmy, co to jest bezwarunkowa miłość. Przez pierwsze 3 lata Twojego życia nie mieliśmy pojęcia, z czym przyjdzie nam się zmierzyć, nie rozumieliśmy niepełnosprawności, nie chcieliśmy jej rozumieć. Wydawało nam się, że to wszystko, co widzimy w szpitalach, przychodniach, na terapiach to tylko obok nas się dzieje. Z nami będzie inaczej. Ty wyzdrowiejesz... Kolejne lata to już walka z czasem, przeciwnościami, architekturą. Bo byłeś z nami wszędzie. Raniona Taty nosiły Cię tam, gdzie wózek nie wjechał, po to, żeby pokazać Ci świat, nawet jeśli ten świat nie jest na Ciebie gotowy. Spędziliśmy setki tysięcy kilometrów w samochodzie i samolocie, walcząc o Twoje lepsze jutro. I dziś wiemy, że było warto. 12 lat temu nie śniło nam się, że będziesz rozumiał, że będziesz komunikował swoje potrzeby i zachcianki, okazywał niezadowolenie i złość, kiedy coś nie pójdzie po Twojej myśli... Ale też radość i szczęście kiedy osiągasz zamierzony cel! To właśnie komórki macierzyste rozwinęły w Tobie potrzebę komunikacji. To dzięki nim zacząłeś wykonywać polecenia i uparcie dążysz do celu. Komórki macierzyste to „przyszłość medycyny” – grzmią nagłówki pism medycznych. A Ty jesteś przykładem tego, że mają wielką moc! Ty sam musisz to czuć, że Ci pomagają, bo wszelkimi swoimi sposobami prosisz o kolejny wyjazd. Na samym początku Twojego życia zależało nam na tym, żebyś chodził. Nikt wtedy nie zastanawiał się, jak będziesz funkcjonował w dorosłym życiu. Od lat walczymy o Twój rozwój umysłowy, a Ty cały czas pokazujesz, że warto! Komórki macierzyste to nowatorska i bardzo droga terapia. Ale nikt nas nie pytał, czy chcemy niepełnosprawność w naszych progach,  czy poradzimy sobie z nią, czy podołamy... A my musimy! Musimy walczyć o przyszłość naszą i Twoją! Bo choć świat o Tobie szybko zapomina to wiedz, że masz kochających i oddanych rodziców i całą rodzinę, która jest w Twoim teamie i zrobi absolutnie wszystko, żeby pomóc Ci wspiąć się na Twój własny szczyt sukcesu. Ale wiemy, że to nie wystarczy... I o ile świat kładł nam pod nogi różne przeciwności, o tyle zawsze mieliśmy szczęście do ludzi. Oby ono nas nigdy nie opuściło. Kochamy Cię Rodzice ➡️ Licytacje dla Huberta – Hubert i przyjaciele❤ ➡️ Strona na FB: Pomóż Hubertowi w walce o lepsze jutro

14 237,00 zł ( 7,17% )
Brakuje: 184 068,00 zł
Jola Świniarska
Jola Świniarska , 66 lat

Udar przyszedł jak złodziej. Zabrał to, co najcenniejsze – pomóż mojej mamie!

Nie wiedziałam, że tak życie się potoczy. Pisze przecież różne, nieprzewidywalne scenariusze. Niestety nie oszczędziło mojej ukochanej mamy. Tak bardzo bym chciała jej teraz pomóc.  Dwa lata temu mama doznała pierwszego miktoudaru. Jednak lekarz nie wysłał jej na żadne badania… W październiku 2022 roku udar wrócił, lecz ze zdwojoną siłą. Mama doznała paraliżu prawej strony ciała, nie mogła samodzielnie chodzić, miała zaniki pamięci, nie pamiętała, co wydarzyło się np. kilka dni temu. Byliśmy ogromnie zmartwieni. Dotychczas mama opiekowała się chorą umysłowo siostrą. Teraz z bratem musimy odnaleźć się w nowej, trudnej codzienności.  Przez pewien czas do domu przychodził opiekun medyczny, rehabilitantka, logopeda, teraz musimy opłacać wszystko prywatnie. Koszty za wizyty rosną w zatrważającym tempie… A przecież są niezbędne. Już widzimy ogromne postępy. Mama chodzi, co prawda musi się podpierać, ale nie jest już osobą leżącą, zaczyna mówić, więcej pamięta. To są czynności potrzebne do codziennego funkcjonowania, dlatego tak zależy nam na jej rozwoju i powrocie do zdrowia. Oprócz rehabilitacji mama potrzebuje leku, który ma cofnąć skutki udaru w obrębie logicznego myślenia. Miesięczna kuracja to aż 2 700 złotych!  Bardzo proszę o pomoc! Koszty rehabilitacji i leczenie przewyższają nasze możliwości finansowe. Chcemy zrobić wszystko, by mama odzyskała siły, by mogła znów być w pełni samodzielną osobą. Twoje wsparcie tak wiele znaczy. Wiem, że razem możemy o wiele więcej zdziałać! Dziękuję Ci za każdy rodzaj pomocy!  Joanna, córka 

5 257 zł
Sylwester Cieślak
Sylwester Cieślak , 58 lat

Wypadek zabrał mi tak wiele... Chciałbym chociaż odzyskać wzrok!

Choć od wypadku minęło wiele lat, ja nadal pamiętam, jakby to było wczoraj. Była zima, grudzień 94. roku. Myślami byłem już przy świętach Bożego Narodzenia. Miałem ostatni kurs w roku, jechałem do Danii. Niestety, zły los chciał, że nigdy tam nie dotarłem. Po drodze miałem wypadek, w którym mogłem stracić życie.  W tragicznym stanie zabrano mnie do szpitala w Niemczech. Tam walczono o moje życie. Doznałem wielu obrażeń. Miałem zgniecioną czaszkę. Byłem nieprzytomny. Przez prawie dwa miesiące niemieccy lekarze próbowali przywrócić mnie do sił i zdrowia. Udało się, choć było naprawdę ciężko. Za mną wiele lat leczenia i rehabilitacji.  Można powiedzieć, że na zawsze zostałem naznaczony przez tamten dzień. W wyniku uderzenia i zgniecenia głowy, nerw w prawym oku został przyciśnięty krwiakiem. Nie widzę na to oko. Szukałem pomocy w wielu poradniach. Radziłem się wielu specjalistom. W końcu pojawiła się nadzieja. Po 28 latach! Zostałem zakwalifikowany na wykonanie przeszczepu komórek macierzystych w Tajlandii, który daje szansę na odzyskanie wzroku. Niestety, wskutek utraty zawodu kierowcy ciężarówki oraz doznanych urazów, nie stać mnie na wykonanie tego zabiegu. Nie mam wystarczających oszczędności, a cena zwala z nóg. Potrzebuję ponad 120 tys. złotych! Nigdy nie straciłem nadziei i wiary, że kiedyś odzyskam wzrok. Teraz pojawiła się szansa, by naprawdę tak się stało! Ta zbiórka i Wasza pomoc są dla mnie ostatnią nadzieją, że uda mi się w końcu powrócić do pełnej sprawności. Chciałbym znów siedzieć za kierownicą ciężarówki. Ta praca była dla mnie moją pasją. Pomóż mi do niej wrócić! Pomóż mi odzyskać wzrok! Sylwester

23 145,00 zł ( 17,54% )
Brakuje: 108 738,00 zł
Mariusz Kowalczyk
Mariusz Kowalczyk , 48 lat

Mariusz stał na skraju życia❗️Teraz potrzebuje intensywnej rehabilitacji - Pomóż❗️

Zaczęło mnie swędzieć pod szczęką. Bardzo dziwne — pomyślałem. Poszedłem do stomatologa, a ten rzeczywiście wykrył w tym miejscu torbiel. Chciałbym, by był to koniec historii. Stomatolog torbiel wyciął, ale w ustach utrzymywał się metaliczny posmak. Poszedłem do niego jeszcze raz, ale tylko rozłożył ręce i powiedział, że on już tam nic nie widzi. Wystawił skierowanie na tomograf głowy. Zabrzmiało to poważnie. Bardzo poważnie. Jednak nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Neurochirurg wytłumaczył, że w moim mózgu jest naczyniak, który nie powstał teraz. Ja się z nim urodziłem. Doznałem szoku. Dowiedziałem się o tym miesiąc po 45. urodzinach. Lekarz przedstawił 2. opcje: albo czekamy, nic nie robimy, aż naczyniak się rozleje i dojdzie do zgonu, albo operujemy. Nad odpowiedzią nie musiałem się zastanawiać. Na drugi dzień stawiłem się w szpitalu na bardzo niebezpieczną operację usunięcia zaawansowanego naczyniaka mózgu. Operacja była ryzykowna, ale tylko ona dawała szansę, na uratowanie mi życia. Dalszą część lepiej pamięta moja żona. Najlepiej, jeśli ona to opowie… — Naczyniak został usunięty, ale niestety pojawiły się powikłania, których konsekwencją był lewostronny niedowład ciała. W 3. dobie po operacji Mariusz trafił na oddział intensywnej terapii z ostrą niewydolnością krążeniowo-oddechową. Został tam wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Stan mojego męża był krytyczny. Przez 3 miesiące walczył o każdą sekundę życia. Ogromnie bałam się, co dalej, czy z tego wyjdzie, czy może jednak zostanę sama… Nadal nie mogę otrząsnąć się po tych wydarzeniach.  Świat zawalił nam się z dnia na dzień. Na szczęście Mariusz wygrał starcie o życie! Wybudził się ze śpiączki 17 marca 2022 roku. Ta data zostanie z nami na zawsze.  Każdy dzień jest dla Mariusza wyzwaniem, które wymaga wielkiego wysiłku fizycznego, jak i psychicznego. Intensywna rehabilitacja trwa już ponad pół roku i  daje zauważalne efekty. Mariusz samodzielnie spożywa posiłki, stawia kroki przy balkoniku, stara się wstawać i siadać bez pomocy drugiej osoby. Również sprawność lewej ręki i nogi jest coraz większa, jednak rehabilitacja musi być kontynuowana. Widząc zaangażowanie Mariusza oraz jego siłę i determinację, wierzymy, że powrót do pełnej sprawności jest możliwy. Budujące jest szczególnie to, że Mariusz również w to uwierzył. Jednak spełnienie największego pragnienia, którym jest w pełni samodzielne funkcjonowanie, uzależnione jest od dalszej, kosztownej rehabilitacji, która jest jedyną szansą na powrót do zdrowia.  Robimy wszystko, co w naszej mocy, jednakże bez Twojej pomocy nie będzie możliwe sfinansowanie kolejnych intensywnych, dających wymierne efekty turnusów rehabilitacyjnych. Możliwości rehabilitacyjne, które są finansowane przez NFZ, zostały już maksymalnie wykorzystane… Bardzo zależy nam na pełnej sprawności Mariusza — męża i ojca, dlatego bardzo proszę o pomoc finansową. Każda złotówka jest bardzo cenna. Joanna, żona *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

12 671,00 zł ( 19,85% )
Brakuje: 51 159,00 zł
Helenka Kowalczyk
Helenka Kowalczyk , 7 lat

By świat nigdy nie przerażał ciszą... Ratujemy Helenkę!

Zaczęło się bardzo niewinnie. W październiku 2020 roku, moja córka Helenka (obecnie 3,5l) miała mieć wykonany prosty zabieg polegający na drenażu ucha. Kilka minut po wpowadzeniu córki w stan narkozy zostałam poproszona przez profesora wykonującego zabieg na rozmowę… Okazało się, że Helenka ma perlaka. Planowany zabieg na 30 minut przeobraził się w poważną operację trwającą 3,5 godziny. Perlak był tak rozległy, że konieczne było wykonanie rekonstrukcji wszystkich trzech kosteczek w uchu środkowym  oraz przeszczep błony bębenkowej. Trzy tygodnie później córka musiała przejść kolejną operację, ponieważ doszło do wysięku z kości (tzw. ryzyko komplikacji po wykonanej operacji).  Czas wakacyjny spędziliśmy głównie na infekcjach, alergiach, bólach brzucha itd. Sporo czasu spędziliśmy jeżdżąc od lekarza do lekarza, szukając pomocy i odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że warto ufać swojej intuicji w kwestii zdrowia Helenki. Bywały dni, że było ciężko, zwłaszcza wtedy, kiedy trzeba było jechać na wizytę do "naszego" profesora ponad 4h w jedną stronę. Niektórzy pomyśleliby – no zwariowali, przecież za miesiąc mogliby mieć wizytę w Kajetanach... Otóż nie, nie zwariowaliśmy... i jak będzie taka potrzeba, to pojedziemy nawet na koniec świata, po to, żeby ratować Helenkę. Dziś, równe 3 tygodnie po wizycie u Profesora Helenka jest po operacji. Niestety po otwarciu ucha okazało się, że guz znowu jest duży. Niestety nie został usunięty w całości, gdyż było to niemożliwe... Wiemy już z poprzedniej operacji, że perlak zmierzał w kierunku nerwu twarzowego i nerw ten jest odsłonięty (nie chroni go już kość, którą trzeba było usunąć). Teraz guz przeszedł na kość chroniącą opony mózgowe, dlatego nie mógł zostać usunięty całkowicie. Niestety w związku z zaistniałą sytuacją Profesor wystawił już skierowanie na kolejną operację za rok! Jest jeden problem –  wiemy już, że zawsze będziemy kierować się własną intuicją, będziemy słuchać i obserwować zachowania Helenki, które naprawdę zmieniają się o 180° kiedy guz jest już dużych rozmiarów i najważniejsze jesteśmy spokojni, bo wiemy, że jesteśmy pod opieką lekarza, na którego możemy liczyć. Jego wiedza i doświadczenie jest uznawane nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Mamy ogromną prośbę do całej rodziny, wszystkich znajomych i znajomych znajomych ;) Trzymajcie kciuki za szybką rekonwalescencję Helenki, ponieważ bardzo chciałaby wrócić, jeszcze we wrześniu do swoich koleżanek i kolegów z przedszkola. Prosimy,  pomóż nam w walce o zdrowie Helenki, liczy się każda złotówka, która przybliża nas do celu. Marta Kowalczyk 

14 778,00 zł ( 46,3% )
Brakuje: 17 137,00 zł
Alan Sokołowski
Alan Sokołowski , 7 lat

Mięśnie, które nikną... Uratuj sprawność Alana!

Alanek ma dopiero pięć lat. Niepokojące zachowania i objawy skierowały nas ostatecznie na badania genetyczne, które wcale nie przyniosły ulgi. Mój maleńki synek mierzy się z dystrofią Duchenne'a – nieuleczalną, genetyczną i niszczą przyszłość chorobą. Alanek jeszcze porusza się o własnych siłach, jednak podczas dłuższych spacerów narzeka na silny ból – wtedy ratujemy się wózkiem. Na ten moment jedyną dostępną nam opcją spowalniającą postęp choroby jest stała i intensywna rehabilitacja. Tylko ona da mu nadzieję na jak najdłuższe zachowanie sprawności i samodzielności. Dla naszej rodziny to ogromne koszty... Jesteśmy 4-osobową rodziną, utrzymujemy się z niewielkiej pensji męża i zasiłków na dzieci. Koszty leczenia Alana znacznie przekraczają nasz domowy budżet. Bez pomocy, nie jesteśmy w stanie zapewnić naszemu dziecku niezbędnej opieki medycznej i rehabilitacji. Zbiórka to nasza szansa na ratowanie sprawności synka. Dystrofia Duchenne’a to choroba, która powoli zamyka umysł i duszę w ciele. Odbiera siły, głos, a ostatecznie oddech. Świadomość nieuleczalnej choroby to stanowczo za duży ciężar. Błagam, pomóżcie! Jedyna nadzieja w dobrych sercach ludzi. Aneta, mama Alanka

17 652 zł
Jagoda Wartacz
Jagoda Wartacz , 10 lat

Walka o zdrowie Jagody trwa od pierwszego dnia!

Od pierwszego dnia, kiedy moje dziecko przyszło na świat, walczę o jego zdrowie. Córeczka jest już starsza, jednak z biegiem lat jest coraz trudniej! Dlatego proszę o Waszą pomoc! Jagoda urodziła się jako wcześniak z wadą ośrodkowego układu nerwowego pod postacią wodogłowia… Nie było łatwo. Wylałam morze łez i nie przespałam wiele nocy. Miałam jednak jeden cel: jak najlepiej zadbać o moje dziecko!  Z czasem jednak problemy zaczęły się mnożyć! Dziś Jagoda nadal nie porusza się samodzielnie. Tylko na zewnątrz korzysta z kul, jednak w domu odmawia i przemieszcza się na kolanach. Cały czas walczymy także z przykurczami, które dla Jagódki są bardzo bolesne.  Cieszy mnie, że córka bardzo chętnie współpracuje z fizjoterapeutami, którzy wzmacniają jej ciało. Jednak zakres dotychczasowej pomocy, jest zbyt mały, aby pojawiły się efekty.  Kochani, proszę o pomoc w uzbieraniu środków na rehabilitację, a zwłaszcza na turnusy rehabilitacyjne. To jedyna szansa dla Jagody! Każdy Twój gest będzie dla nas wielką pomocą. Ania, mama

988,00 zł ( 0,92% )
Brakuje: 105 395,00 zł
Karol Lewandowski
Karol Lewandowski , 22 lata

Tragiczny wypadek nie może zniszczyć życia Karola! Pomóż!

Wypadek drogowy zatrważająco zmienił moje życie. 13 czerwca osunęła mi się ziemia pod nogami. Wypadek, w którym uczestniczyłem, był tragiczny w skutkach. W szpitalu okazało się, że doznałem poważnego urazu głowy. 3 tygodnie spędziłem w śpiączce, z której na szczęście się wybudziłem. Niestety cierpię na niedowład prawej strony ciała, jestem karmiony przez rurkę, na nowo będzie musiał uczyć się jeść i pić... Nie mówię, ale wszystko rozumiem. Jest to stan, który nie przyśnił mi się w najgorszych koszmarach. Przed wypadkiem czerpałem ogromną radość z zajmowania się gospodarstwem. Kocham zwierzęta. Mam nawet własne kozy, którymi się opiekowałem. Dodatkowo jeździłem też do schroniska pomagać skrzywdzonym i bezdomnym zwierzakom. Dziś to ja potrzebuję pomocy, choć nie jest łatwo o nią prosić. Tylko  intensywna i niestety kosztowna rehabilitacja pozwoli mi wrócić do dawnego życia. Chcę znów pomagać, oddawać się pasjom i po prostu szczęśliwie żyć. Twoja pomoc ma ogromne znaczenie. Dzięki Tobie mam szanse spełnić marzenie o sprawności, o normalnym, zdrowym życiu. Nie dam rady bez Ciebie... Dziękuję,  Karol

5 634,00 zł ( 3,64% )
Brakuje: 148 930,00 zł
Piotr Szyl
Piotr Szyl , 68 lat

Rak jest bezlitosny, ale walka wciąż trwa! Pomocy!

W momencie, kiedy wydaje mi się, że wyczerpałem już limit tragedii, pojawia się kolejna diagnoza. Nowotwór bezlitośnie próbuje mnie zabić, a ja każdego dnia toczę walkę. Jeśli się poddam czeka mnie tylko śmierć, a na to jeszcze nie czas! Pomóż, zanim rak zada ostateczny cios!  Nic nie wskazywało na to, co mnie spotka. Nigdy nie spodziewałem się, że tak będzie wyglądała jesień życia. Miałem plany, życie i zwyczajną rzeczywistość, którą bardzo starałem się doceniać. Dziś staję oko w oko z potworem i z całych sił staram się trzymać po stronie życia. Niestety, w moim przypadku limit złych informacji zdaje się być niewyczerpany. Jedna goni kolejną, a w momencie, kiedy mam wrażenie, że zaczynam wygrywać, choroba brutalnie uświadamia mi, że jestem na straconej pozycji. W sierpniu 2021 po raz pierwszy usłyszałem słowo, którego boją się prawdopodobnie wszyscy: nowotwór. Rak żołądka, dzięki wsparciu specjalistów został opanowany, czekałem na dalszą terapię, jednakże tuż przed rozpoczęciem radioterapii badania wykazały nowotwór wątroby. Znów stanąłem na starcie wyścigu o życie, ale moje siły są już mocno nadwyrężone, a organizm coraz słabszy. By skutecznie walczyć z rakiem, muszę działać zdecydowanie. Nowoczesne metody leczenia, które mogą mnie uratować przed śmiertelnym wyrokiem, zostały wycenione na kwoty, które nawet ciężko mi sobie wyobrazić. By wygrać życie, potrzebuję pomocy nie setek, a tysięcy dobrych ludzi, którzy pomogą mi się ratować. Stoję w przedsionku piekła, jeden fałszywy ruch oznacza bolesny upadek. Błagam, pomóż mi!  Nie wyobrażam sobie, że to wszystko tak po prostu się skończy. Trudno mi przyjąć do wiadomości, że przegram. Rak nie może mieć ostatniego słowa. Proszę, pomóż mi. Jeszcze mam nadzieję…  Piotr

13 922 zł