Małgosia walczy z najgroźniejszym NOWOTWOREM❗️Pilnie potrzebuje naszej pomocy❗️
Siedząc na szpitalnym korytarzu nie dowierzałem w słowa lekarzy. Moja żona, zawsze taka energiczna i pełna życia – życia, które w jednej chwili okazało się być kruche jak lód. Ze łzami w oczach myślałem: co teraz? Wiedziałem jedno – zrobię wszystko, by ją uratować. Nasz koszmar zaczął się dokładnie 1 marca, kiedy Gosia zaczęła mieć problemy z mową. Dziwnie wymawiała słowa, przypominało to raczej bełkot. Byłem bardzo zaniepokojony, dlatego zabrałem żonę na SOR. Po wstępnym wywiadzie lekarze zabrali ją na tomograf, a ja pełen strachu czekałem na jakiekolwiek informacje. Nawet w najgorszych snach nie spodziewałem się tego, co po chwili usłyszałem – “Przykro nam, w głowie pana żony znaleźliśmy guza. To prawdopodobnie nowotwór złośliwy przerzutowy.” Ugięły się pode mną nogi, przez chwilę nic do mnie nie docierało. Wszystko przestało mieć znaczenie. Lekarze zabrali Gosię na oddział neurologiczny, gdzie przez kolejne dwa tygodnie była poddawana badaniom. Po kolejnych dwóch tygodniach konieczna okazała się operacja. Lekarze wycięli całą zmianę. To było duże przeżycie dla mojej żony, ponieważ zabieg odbył się w pełnym wybudzeniu. Przez cały czas była wszystkiego świadoma. Operacja przebiegła pomyślnie i ku naszemu zdziwieniu wycinki przesłane do badań okazały się nie być nowotworowe. Odetchnęliśmy z ulgą i z ogromną nadzieją żyliśmy przez kolejne 4 tygodnie. Po tym czasie wszystkie objawy wróciły. Żona była coraz słabsza. Niestety, kontrolny rezonans wykazał, że guz odrósł i Gosię czeka kolejna operacja. Tym razem biopsja potwierdziła, że to nowotwór – glejak wielopostaciowy IV stopnia. Najgorszy z możliwych. Od 6 czerwca moja żona przebywa już w domu. W najbliższy wtorek rozpoczyna radio i chemioterapię. Najnowsze badania nie pozostawiły złudzeń co do ciągłego, kolejnego rozrostu. Konieczna może okazać się powtórna (trzecia) operacja. Wtedy też planowane jest poddanie się operacji z zastosowaniem NanoTherm, a później naświetlania metodą Optune (TTF). Gosia walczy najdzielniej, jak się da. Operacja niosła za sobą ryzyko niedowładu – w przypadku mojej żony częściowego niedowładu prawej strony. Dzięki ogromnej pracy widać już pierwsze postępy. Jest już w stanie poruszać prawą nogą, w ręce czuć impulsy. Z energicznej, pełnej życia kobiety, patrzącej na dojrzewanie swoich dwóch synów, póki co przychodzi jej się zmagać z pokonywaniem prostych czynności przy moim udziale. Pracujemy nad tym, aby wszystkie siły skierowała na pokonywanie tych przeciwności. Jednak obecne perspektywy związane z pokryciem kosztów zabiegów i leczenia mogą odebrać nadzieję walki. A ja robię, co mogę, by nadzieja w niej nie zgasła. Muszę ratować Gosię, bo przecież medycyna daje jej szansę. Dlatego proszę Was z całego serca o pomoc! Nigdy nie będę w stanie zgromadzić tak wielkiej sumy, a walczę przecież o najwyższą wartość – o życie mojej ukochanej żony. Marek Rybka, mąż Gosi