Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Artur Borucz
Artur Borucz , 11 lat

Artur przestał chodzić! Pomóżmy mu znowu stanąć na nogi!

Artur urodził się w 41. tygodniu. Podczas porodu doszło do niedotlenienia, a to spowodowało szereg poważnych komplikacji. Intensywna rehabilitacja Arturka to szansa by znów kroczył przez życie na własnych nogach! Artuś to nasz wyczekany skarb, którego uśmiech jest dla nas cenniejszy niż złoto. Kiedy miał 3 miesiące zauważyliśmy pierwsze niepokojące objawy, które wykazywały regres w jego rozwoju.  U Arturka zdiagnozowano dziecięce porażenie mózgowe oraz autyzm atypowy. Rozpoczęliśmy rehabilitację z powodu obniżonego napięcia mięśniowego. Długo zajęła nam nauka chodzenia, ale się udało!  Arturek chodził samodzielnie mimo wad postawy i spastyki kończyn dolnych. Z uwagi na niepełnosprawność ruchową oraz opóźnienie rozwoju psychoruchowego syn korzysta z terapii pedagogicznej, psychologicznej, logopedycznej oraz rehabilitacji ruchowej. Dzięki zajęciom w przedszkolu specjalnym oraz rehabilitacji widać było postępy ogólnorozwojowe. W 2021 roku ortopeda podjął decyzję o wprowadzeniu leczenia toksyną botulinową, w celu poprawy napięcia mięśni i zwiększenia zakresu ruchu w stawach.  Przeprowadzono również operację polegającą na wycięciu kaletek zapalnych okolicy głowy kości skokowej. Po operacji Artur został unieruchomiony w gipsie, spędził tak 4 tygodnie!  Niestety terapia przyniosła efekty inne od zamierzonych... Nasz syn przestał chodzić i porusza się na wózku inwalidzkim. Jedynie wprowadzenie intensywnej rehabilitacji oraz praca z Artkiem w domu przy pomocy sprzętów do rehabilitacji może pomóc przywrócić mu sprawność w nóżkach.   Musimy zawalczyć o jego sprawność ruchową ponieważ z braku ruchu Artur przybiera na wadze i jego ogólne wyniki badań uległy pogorszeniu. Aktualnie jest diagnozowany pod kątem insulinooporności oraz dny moczanowej.  Wydatki związane z dodatkową rehabilitacją oraz wyposażeniem pokoju Arturka w przyrządy do ćwiczeń znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe. Dlatego zwracamy się do Państwa z gorącą prośbą o wsparcie dla naszego małego, dzielnego wojownika! Rodzice Artura  Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.     

3 275,00 zł ( 31,75% )
Brakuje: 7 038,00 zł
Patrycja Kamińska
Patrycja Kamińska , 21 lat

Tylko z Twoją pomocą odzyskam szansę na normalną młodość!

Mam na imię Patrycja. Mam 19 lat. Rok temu podczas schodzenia ze schodów doznałam urazu kolana. Wtedy zaczął się mój koszmar... Przeszłam liczne konsultacje, badania, a nawet zabieg. Niestety nic nie pomogło i dopiero po czasie dowiedziałam się, że choruję na dysplazję wielostawową. Całe życie wywróciło mi się do góry nogami... Ostatnią klasę liceum skończyłam na nauczaniu indywidualnym. Mimo to, że zdałam maturę, moje plany na przyszłość legły w gruzach. Nie mogę kontynuować nauki na moich wymarzonych studiach. Bardzo często dochodzi u mnie do zwichnięć stawów (stosowany jest wtedy gips). Codziennie korzystam z pomocy rehabilitantki i rodziny, gdyż sama nie jestem w stanie funkcjonować! Przy dysplazji kostno-stawowej dochodzi do zaburzeń funkcji stawów. Nieprawidłowa budowa stawów powoduje trudności w poruszaniu się i wykonywaniu podstawowych czynności. Choroba doprowadziła do tego, że jestem osobą niepełnosprawną... Przede mną trudna droga. Rehabilitacja, leczenie, kilka operacji i znów rehabilitacja po zabiegu. Koszty są ogromne, ale wierzę, że dzięki Wam i z Waszą pomocą dam radę. Wierzę, że mi pomożecie! Dobro wraca! Patrycja

3 294 zł
Nela Rogalska
Nela Rogalska , 9 lat

Uratujmy prawą rączkę Nelki, dajmy jej szansę na sprawność.

Gdy złapałam córeczkę za rękę i wyczułam uwypuklenie pod dłonią – nie zwlekałam z wizytą u lekarza. Nela miała wtedy dwa latka. Diagnoza wykluczyła złośliwe zmiany nowotworowe, lecz guz rośnie i może nawet doprowadzić do trwałego porażenia jej ręki. Pierwsza operacja była w maju 2017 roku. Do zeszłego roku przeprowadzono ich już dziewięć. Każda operacja wiązała się z dodatkowymi komplikacjami i problemami ze zdrowiem. Jednak każda operacja dawała nadzieję. Mimo osłabienia, wymiotów i strachu wierzyliśmy, że w końcu TA jest ostatnia. Guz jednak odrastał po każdej z nich, rozpychając mięśnie, uciskając na nerwy i utrudniając poruszanie. Nela jest aktywnym i ruchliwym dzieckiem, jednak każde zabawa powoduje, że unaczyniony guz promieniuje bólem, powstają zakrzepy, ręka drętwieje. Żadne leki, maści, masaże ani okłady nie są w stanie uśmierzyć jej cierpienia. Rozwiązaniem w Polsce jest ponowne usunięcie guza wraz z wycięciem mięśnia i kości, co w zupełności zablokuje możliwości motoryczne prawej ręki. To właśnie prawą ręką Nela pisze, maluje, myje zęby, czesze włosy.  Konsultując stan medyczny Neli, trafiliśmy do niemieckiej kliniki w Magdeburgu. Na ten moment wiemy, że konieczne będą do przeprowadzenia aż dwie operacje. To, co różni to leczenie, to podanie dodatkowego leku, który ma zapobiec ponownemu wzrostowi guza. Kolejny promyk nadziei, o który chcemy zawalczyć. Może właśnie tym razem się uda! Na szali leży sprawność córeczki i musimy wykorzystać tę szansę. Walczymy z czasem, ponieważ guz może uszkodzić drogi nerwowe i w zupełności pozbawić Nelę sprawności.  Koszty leczenia zagranicznego są bardzo wysokie i w krótkim czasie nie jesteśmy w stanie samodzielnie sprostać wszystkim wydatkom. Zbiórka jest dla nas możliwością na realizację wyjazdu i pełnego leczenia. We wrześniu Nela pójdzie do szkoły. Dla każdego dziecka i rodzica jest to wyzwanie, niepewność "jak to będzie, jak sobie poradzi". Chciałabym, aby córeczka w końcu poczuła ulgę, od ogromnego stresu i niepokoju, który nie daje jej wytchnienia.  rodzice

4 123 zł
Karim Krystian Al-Fakeh
Karim Krystian Al-Fakeh , 9 lat

Pomóżcie nam odzyskać naszego synka! Wierzymy, że z Wami wszystko jest możliwe.

Nasz kochany synek  Karim w maju skończy 8 lat. Jest niezwykłym, wspaniałym małym wojownikiem zmagającym się z trudnościami każdego dnia. Karimek ogromnie cierpi, a choroba zaczyna powoli zabierać mu wszystko, co ma. Robimy, co możemy, jednak koszty zaczynają  mocno przewyższać nasze możliwości....  Chyba nic nie boli bardziej, jak świadomość, że jesteś w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka, a gdy pojawia się dla niego ratunek, stajesz się bezsilny, bo nie możesz mu go zapewnić... Diagnoza pedagogiczna — Autyzm wczesnodziecięcy, całościowe zaburzenia rozwojowe. Karimek początkowo rozwijał się prawidłowo, jak jego rówieśnicy, Potrafił mówić najprostsze odpowiednie dla wieku zdania i słowa. Pamiętamy też, jak ładnie liczył do 10, wchodząc po schodach... Niestety teraz  walczymy o jego zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie z niełatwym wojownikiem. Byliśmy już na bardzo dobrym etapie funkcjonowania Karimka. Niestety nastąpił spory regres. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby nasz dawny Karimek wrócił do nas. Bierzemy sprawy ostro w swoje ręce i mamy nadzieje, że Państwa dobre serca pomogą nam w tym, ponieważ po konsultacjach i badaniach mamy prawie 100% pewność, że za przyczyną autyzmu stoi poważna diagnoza medyczna – Autoimmunologiczne zapalenie mózgu Pandas/Pans.    Jeszcze w styczniu będziemy w Szpitalu w Gdańsku, który zajmuje się dziećmi z Pandas/Pans. Aby potwierdzić w 100% diagnozę medyczną, potrzebujemy jeszcze około 10 tysięcy złotych na Panele Diagnostyczne, które nie są refundowane.  Po otrzymanych badaniach na Pandas/Pans przechodzimy do leczenia. Początek leczenia uzależniony jest od przelania całej kwoty. NFZ go nie finansuje. Leczenie Pandas/Pans w zależności co dokładnie zaleci lekarz, to początkowo antybiotykoterapia, możliwa terapia SOT, a na koniec Immunoterapia, czyli wlewy z immunoglobin. Szacunkowo koszt  całkowity wraz z przejazdami i pobytem w Gdańsku to ok. 250 tysięcy złotych.  Karimek brał udział w iniekcji podawania komórek macierzystych w spectrum autyzmu o nazwie: "Cord Blood for autism" pod pieczą Neurolog Pani Magdaleny Chrościnskiej Krawczyk oraz sztabu PBKM. 1 iniekcja komórek macierzystych odbyła się w Styczniu 2021, 2 w Marcu 2021. Posiadamy jeszcze krew ze sznura pępowiny- ok. 8 tys. za podanie. Jesteśmy również po Badaniu Genetycznym WES TRIO (rodzice+dziecko) - które całkowicie wykluczyło AUTYZM i wszelkiego rodzaju jakiekolwiek mutacje genetyczne.  Koszty wszystkich badań, leczenia i terapii praktycznie zaczynają nas rujnować finansowo. Nie dajemy już rady. Karimuś potrzebuje opieki jednego rodzica 24h/dobę. Na barkach mojego ukochanego męża  spoczywa utrzymanie całej rodziny. Mamy jeszcze dwóch synków (3 i 5 latka). Po zrobieniu badań będziemy mogli bardzo efektywnie bez błądzenia pomóc naszemu dziecku znając konkretne przyczyny. Na co przeznaczymy zebrane środki: 1. Panele diagnostyczne dotyczące Autoimmunologicznego zapalenia mózgu Pandas/Pans  IMMUNOTERAPIA, ANTYBIOTYKOTERAPIA, TERAPIA SOT 2. Całościowa diagnostyka zaburzeń jelitowych ( tzw. "Autyzm" to choroba jelit, a przy każdym regresie towarzyszą naszemu dziecku biegunka i jak sądzimy niekomunikowane bóle brzucha) 3. Szereg badań biochemicznych  4. Specjalistyczne badanie OAT WYKONYWANE TYLKO POPRZEZ ANGLIĘ 5. SPECJALISTYCZNE badanie MTHFR WYKONYWANE poprzez USA 6. Terapia komorą normobaryczną oraz tlenoterapia, na którą brakuje nam już pieniędzy, a nasze dziecko miało dzięki niej świetne rezultaty. 7. Protokół słuchowy Safe and Sound Nie możemy przerwać jego leczenia. Karimek ma jeszcze dwóch młodszych braci, którzy wciąż pytają kiedy Karimek wyzdrowieje , kiedy będzie ładnie  mówił , kiedy będzie się z nimi bawił, kiedy przestanie tak płakać i krzyczeć... tych pytań jest mnóstwo i łamią serce nam rodzicom. Idziemy do przodu i za jakiś czas brakuje nam pieniędzy by pociągnąć to dalej i niestety obijamy się o ścianę ,którą próbujemy przebić, a zwykła narkoza  przy zabiegu dentystycznym, czy nawet przebyta infekcja  potrafi zniweczyć u Karimka cały rok ciężkiej pracy i leczenia.  Błagamy jako rodzice i przemawiamy do waszych dobrych serc. Chcemy wiedzieć więcej, aby skutecznie pomoc naszemu dziecku. Chcemy odzyskać naszego dawnego synka. Chcemy zrobić wszystko, aby go uratować. Pandas/Pans daje objawy ze spektrum Autyzmu- bez dokładnych badań i leczenia nie pomogę mu. Paraliżuje nas strach o życie naszego synka, o kolejne regresy, to podcina nam niesamowicie skrzydła. Każde niepełnosprawne dziecko powinno mieć dostęp do gruntownego przebadania... Niestety tak się nie dzieje i to mnie zastanawia, dlaczego tak jest. My rodzice zaraz po diagnozie zostajemy sami sobie pozostawieni i musimy sami sobie radzić w pomocy dla naszych dzieci i znajdywaniu odpowiednich terapii i drogi leczenia. Nasze serduszko nie potrafi nam komunikować, co go boli, co mu dolega... z czym się zmaga. Moje dziecko już 3 razy straciło możliwość werbalnego komunikowania się z nami. Błagam pomóżcie nam odzyskać naszego synka. Rodzice, których znamy, osiągają największe efekty właśnie dzięki temu, że badają swoje dzieci, a co za tym idzie, leczą je, finansując  leczenie, terapie i cały czas szukając i nie poddając się. Prosimy, pomóżcie nam, aby nasze dziecko mogło przeżyć choć część swojego dzieciństwa na beztroskiej zabawie ze swoimi braćmi, a nie wiecznie wśród lekarzy, specjalistów czy terapeutów. Proszę Was, czas gra na nie korzyść Karimka! Błagam pomóżcie nam go uratować! On jest za mały żeby tak cierpieć! "Nie pozwól, żeby ktokolwiek przekonał Cię, że jest już za późno, że czas się poddać". Dziękujemy za każdą złotówkę i wsparcie naszego dziecka.  Rodzice Samira i Krzysztof oraz rodzeństwo Ksawery i Marcelek, którzy czekają, aż ich braciszek odzyska zdrowie. ➡️ LICYTACJE💚- Razem dla Karimka ➡️ Charytatywny FESTYN #RazemdlaKarimka  ➡️ Urodzinowa Bajka Karima- Charytatywny Bieg #Razemdlakarimka ➡️ Wywiad w Radio Parada z Mamą Karimka ➡️ Reportaż w tvp3 Łódź Dzięki licznym wydarzeniom charytatywnym, działaniom naszej rodziny i przyjaciół, licytacjom oraz Festynowi #Razemdlakarimka możemy pomniejszyć kwotę na zbiórce!

362 835,00 zł ( 84,87% )
Brakuje: 64 665,00 zł
Jakub Jędrzejczak
Jakub Jędrzejczak , 21 lat

Wypadek nie może przekreślić szczęśliwej przyszłości Kuby! Pomóż!

Mój syn Kuba uczestniczył w wypadku drogowym, w którym bardzo ucierpiał... W jednym momencie całe jego życie zmieniło się nie do poznania. Natychmiast został przewieziony do szpitala, a jego stan określany był jako ciężki. Lekarze bardzo ostrożnie wypowiadali się na temat jego rokowań. Na szczęście, udało się uratować jego życie! Nie było to jednak końcem jego walki, a dopiero początkiem. U Kuby doszło do bardzo poważnych obrażeń ciała, w tym do silnego obrzęku mózgu. Silny organizm wygrał z najgorszym. Jakub otwiera oczy i nawet wykonuje proste polecenia, co dla nas jest sygnałem, że chce żyć i z całych sił o siebie walczyć. Bo Kuba jest ambitnym człowiekiem, który uparcie dąży do celu. Syn niedawno zdał maturę i dostał się na studia na kierunku logistyka. Był bardzo dobrym i ambitnym uczniem. Od dawna fascynował się motoryzacją - kocha duże samochody. Marzył też, by założyć własną firmę transportową. Wiele się na ten temat szkolił i krok po kroku wdrażał swój plan w życie. Jakub bardzo wytrwale dąży do wyznaczonego celu. Bardzo często powtarzał, że „ogranicza nas tylko głowa”. Kuba zawsze był zawzięty i silny. Wierzę w to, że pokaże swoją siłę i wróci do nas. Gdy dowiedziałam się o wypadku, zawalił się mój świat. Wiem, że muszę zrobić wszystko, by pomóc Kubie stanąć na nogi. Gdy jestem z nim w szpitalu, mówię do niego. Opowiadam o tym, co dzieje się w domu, trzymam za rękę, przytulam... Wiem, że dzięki pobytowi w profesjonalnym ośrodku rehabilitacyjnym Kuba ma szansę odzyskać to, co tak nagle utracił. Koszty pobytu są niestety ogromne, dlatego w imieniu swoim i syna, bardzo proszę o pomoc. Tu chodzi o dalsze życie i sprawną przyszłość młodego i pełnego pasji mężczyzny! Mama Kuba w "Sprawa dla reportera"

82 487,00 zł ( 64,61% )
Brakuje: 45 173,00 zł
Jerzy Ratajczyk
Jerzy Ratajczyk , 64 lata

Pożar odebrał Jerzemu bezpieczne schronienie... Pomóż w odbudowie domu!

Piątek trzynastego okazał się dla Jerzego niezwykle nieszczęśliwy… Dom, dokumenty, rzeczy osobiste, pamiątki rodzinne, cały jego dobytek zabrał ogień. Od dnia pożaru brakuje mu dosłownie wszystkiego, a najbardziej bezpiecznego schronienia przed zbliżającym się chłodem… Jerzy mieszka sam. Utrzymuje się z uprawy warzyw i owoców, a poza sezonem, z rozmaitych prac dorywczych. Dotychczas wystarczało mu to na codzienne wydatki, ale na pewno nie na doprowadzenie domu do stanu, w którym będzie można w nim mieszkać… Trudno zaakceptować nam sytuację, w której znalazł się nasz przyjaciel. Jerzy to skromna, ceniąca sobie prywatność i niezależność osoba. Nigdy nie chce obarczać innych swoimi problemami, nigdy nie prosił też o pomoc. Bardzo martwi nas sytuacja, w której się znalazł. W tym trudnym momencie jego życia pragniemy mu pomóc i wesprzeć go w odbudowie domu. Będziemy niezwykle wdzięczni za każdy, nawet najdrobniejszy gest, który pomoże Jerzemu stanąć na nogi. Nadchodzi zima, więc trzeba działać szybko. Wspólnie możemy sprawić, że znów będzie miał ciepły dom i któregoś dnia zapomni o tragedii, która go spotkała. Bliscy i przyjaciele

9 455 zł
Jeremi Górzyński
Pilne!
Jeremi Górzyński , 58 lat

Wesprzyj walkę Jeremiego z nowotworem!

Gdy ktoś ci daje nadzieję na życie, a potem ją brutalnie odbiera, to tak, jakby się wyrok usłyszało ponownie… Mój mąż Jeremi – dla większości znajomych i przyjaciół Jarek – zachorował na nowotwór! Walka jest ciężka, a lek, który dotychczas trzymał raka w uśpieniu, przestał być refundowany! Dlatego – choć to nieopisanie trudne – bardzo prosimy o pomoc. Niestety znaleźliśmy się pod ścianą, nie mamy innej możliwości… Mam na imię Renata i szukam wsparcia dla mojego kochanego męża. Nasze spokojne życie runęło w jednej chwili. W 2018 roku, tuż przed zaplanowanym urlopem, mój mąż Jeremi zasłabł i trafił do szpitala. Tam stwierdzono złamanie kręgosłupa! Poszerzono diagnostykę. Wyniki badań zwaliły nas z nóg… Jarek ma guza z komórkami rakowymi w lewej nerce z przerzutami do kości! Są one w tak złym stanie, że mogą samoistnie się łamać! Po chwilowym załamaniu zaczęliśmy walkę. W ciągu 2 lat mój mąż przeszedł 3 poważne operacje, w tym usunięcie guza z nerki, który okazał się nowotworem złośliwym. Niestety, nie ma na niego żadnej skutecznej i dostępnej chemioterapii. Jarek przeszedł cykl radioterapii i dostał nadzieję – objął go program dalszego leczenia lekiem, który okazał się skuteczny! Zatrzymał rozwój choroby, lekarze mówią, że “zasuszył” raka! Ostatnie 2 lata Jarek mógł normalnie pracować i funkcjonować, przyjmując lek i przechodząc wiele badań potwierdzających jego skuteczność. Mąż ma świadomość, że wciąż choruje na nowotwór, ale stał się on chorobą przewlekłą, a nie wyrokiem! Znów cieszyliśmy się życiem, rodziną, zwykłą codziennością. Do czasu… W tym roku zapadła decyzja i wyłączeniu tego leku z refundacji! Dla nas to jak wyrok… Musimy przez aptekę sami sprowadzić lek, który jest jedyną nadzieją mojego męża! Musimy sami za niego zapłacić! Cena – w zależności od tego, przez którą aptekę uda nam się lek kupić – waha się od ok. 4 do 8 tysięcy. Miesięcznie… To więcej, niż zarabiamy…  Wraz z rodziną niestety nie jesteśmy w stanie sfinansować dalszego leczenia, które jest jedyną nadzieją na dalsze życie mojego męża… Oboje pracujemy całe nasze życie zawodowe w ochronie zdrowia, w dużym instytucie, starając się pomagać i ratować życie innym, ale teraz bez waszego wsparcia stracimy jedyną szansę, aby uratować życie Jeremiego. BŁAGAMY, POMÓŻCIE!

18 345 zł
Antosia Marczak
Antosia Marczak , 9 lat

By cukrzyca nie odebrała smaku dzieciństwa – Pomagamy Antosi❗️

Od 16 miesiąca życia Antosia choruje na cukrzycę typu I. Choroba sprawia, że mimo młodego wieku córeczka musi bardzo pilnować swojej diety, a podawanie insuliny niemal dosłownie uwiązuje nas w jednym miejscu. Obecnie mamy pompę insulinową starego typu, która jednak nie pomaga nam utrzymywać dobrego poziomu cukru. Kiedy mąż pracuje, ja muszę być stale w pogotowiu, by podać Antosi insulinę. Ta sytuacja wymaga ode mnie ciągłego przychodzenia do szkoły czy obecności nawet na wyjściach klasowych i wycieczkach, ponieważ Antosia nie da rady obsługiwać pompy sama. Nie mogę przez to wrócić do pracy. Dlatego chcielibyśmy kupić pompę, która ma tak zwaną „pętlę” i sama wyrównuje cukier oraz ma możliwość podania insuliny zdalnie. To naprawdę wielka pomoc, bo Antosia bardzo denerwuje się, kiedy inni pytają ją o pompę i chorobę. Dla 8-letniej dziewczynki to ogromny stres. Nowa pompa jest jak sztuczna trzustka. Dzięki niej córeczka będzie mogła funkcjonować niemal tak, jakby nie była chora. Zwracamy się do Was o pomoc. Koszt zakupu nowej pompy jest ogromny, ale to szansa dla Antosi, by mogła cieszyć się dzieciństwem pomimo choroby. Rodzice

362,00 zł ( 3,4% )
Brakuje: 10 277,00 zł
Artur Nawrocki
Artur Nawrocki , 50 lat

Amputowano mi nogę... Ratuj, sam sobie nie poradzę!

Obcowanie z naturą to najczulszy dotyk duszy. Widzisz, czujesz, słyszysz, lecz jednak rozgrywa się to jakoś inaczej. Urokliwie leczy, zwłaszcza gdy spoglądasz ze szczytów górskich na otaczający nasz świat. To wszystko zostało mi odebrane, gdy utraciłem kończynę... Od kiedy pamiętam, borykałem się z problemami zdrowotnymi związanymi ze stopą cukrzycową. To doprowadziło do amputacji wszystkich palców w prawej stopie. Na szczęście rana się goi, ale przed nami jeszcze długa droga. Niestety kilka tygodni temu moja lewa noga została amputowana na wysokości połowy goleni. Obecnie poruszam się tylko przy pomocy wózka inwalidzkiego. Nie jestem w stanie sam sobie poradzić z wejściem do własnego mieszkania. Trzy miesiące temu urodził mi się pierwszy wnuk. Chciałbym mu pokazać piękno naszego kraju, tak jak ja miałem okazję je poznać. Pragnę, by zobaczył nasze polskie góry – od Bieszczad, przez Tatry, Pieniny, Beskidy, Góry Stołowe, Świętokrzyskie, aż po te mniejsze, ale równie urokliwe szczyty. To miejsca, które zawsze kochałem i chciałbym mu je pokazać, dzieląc się z nim moją pasją do wędrówek. Aby to marzenie mogło się spełnić, potrzebuję protezy. Jej koszt jest ogromny i znacznie przekracza moje możliwości finansowe, niestety potrzebuję aż dwóch protez. Pierwszej, by nauczyć się korzystać ze sprzętu i drugiej, która będzie moją stałą pomocą. Dodatkowo dochodzą koszty rehabilitacji, która niestety jest bardzo kosztowna. Proszę Was o pomoc. Chciałbym móc znów spacerować, wyjeżdżać na wycieczki z wnukiem i moją ukochaną żoną. Pragnę uwolnić się od wózka oraz cieszyć się pełnią życia. Tęsknię za widokiem gór, które oświetlone światłem działają jak ukojenie i spełnienie każdego marzenia. Dziękuję z całego serca za Wasze wsparcie. Artur

12 305,00 zł ( 16,52% )
Brakuje: 62 164,00 zł