Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Gruszczyński
Piotr Gruszczyński , 26 lat

Wypadek niemal odebrał mi syna❗️Pomóż w walce o zdrowie Piotrka!

„Mamo, Piotrka potrącił samochód!” – mrożący krew w żyłach krzyk córki zakłócił tamten pozornie zwykły, majowy dzień. Dźwięk jej przerażonego głosu cały czas dudni mi w uszach… Gdy go usłyszałam, nie byłam pewna, co dokładnie się wydarzyło, ale wiedziałam, że życie mojej rodziny już nie będzie takie samo! Nie pamiętam sygnału karetki, drogi do szpitala czy wszystkiego, co działo się wokół. Pamiętam tylko widok poturbowanego, nieprzytomnego Piotrka, którego chwilę wcześniej potrącił samochód. W tamtej chwili świat na chwilę się zatrzymał. Nie wiedziałam, co będzie z moim synem. Pozostawało mi tylko modlić się o to, by wszystko było dobrze!  Piotrek błyskawicznie został przetransportowany do szpitala. Był w ciężkim stanie, a lekarze mówili mi wprost, że to cud, że przeżył. Jego ręce, nogi i żebra były połamane, miał również wiele zadrapań na całym ciele. Syn spędził trzy tygodnie na oddziale intensywnej terapii. Gdy jego stan się polepszył, został objęty opieką ortopedyczną, jednak wciąż nie może się poruszać. Obrażenia, jakich doznał Piotr, przykuły go do łóżka. Wcześniej mógł swobodnie się poruszać, a teraz musi czekać, aż kości prawidłowo się zrosną, by znów stanąć na nogi. Syn od trzeciego roku życia jest osobą niepełnosprawną, przez co obecna sytuacja jest dla niego jeszcze bardziej dotkliwa – wypadek odebrał mu całą samodzielność! Teraz każdy dzień jest walką o zdrowie Piotrka. Jedyną szansą by odzyskał sprawność, jest leczenie i intensywna rehabilitacja, gdy jego kości będą już prawidłowo zrośnięte. Nie jest pewne, kiedy znów stanie na nogi, ale wiem, że czeka go naprawdę dużo ciężkiej pracy. Ja i moja rodzina przeszliśmy w życiu już naprawdę wiele. Teraz znów zostaliśmy wystawieni na próbę… Mimo to wierzę, że w końcu będzie dobrze i chcę walczyć o zdrowie syna! Potrzebuję jednak Waszego wsparcia. Leczenie i rehabilitacja to ogromny koszt, którego nie dam rady sama pokryć. Proszę, pomóżcie mi w walce o sprawność Piotrka! Mama Janina

3 349 zł
Kuba Bogdan
Kuba Bogdan , 15 lat

Straszliwa i nieuleczalna choroba zamieniła życie Kuby w koszmar❗️RATUNKU❗️

Kuba to 14-letni syn mojej siostry, u którego kilka lat temu zdiagnozowano wrzodziejące zapalenie jelita grubego. To rzadka i straszliwa choroba o nieznanej przyczynie, której nie da się wyleczyć. Czasem może nastąpić remisja, ale najczęściej kończy się całkowitym usunięciem jelita i dożywotnim życiem ze stomią... Są choroby mniej lub bardziej wstydliwe, ale te wstydliwe też istnieją i nie można udawać, że ich nie ma... Jak opisać prostymi słowami objawy, abyście wiedzieli o co w tym chodzi? Chyba tak najbardziej po ludzku, bez mądrych określeń. Kuba od ostatnich 4 lat nie może pójść do szkoły, nie może wyjść z domu ani ruszyć się gdziekolwiek... Jego ciało nie potrafi kontrolować wypróżniania. Każda choroba ma swoje poziomy – Kuba zmaga się z tym najwyższym i najbardziej zaawansowanym. Cały czas szpitale, badania, wyjazdy i niekończące się wydatki idące w tysiącach złotych. Kuba ma indywidualne nauczanie w domu, bo już nie może wyjść prawie nigdzie. W szkole droga z klasy do toalety jest nie do przebrnięcia. Ciężko jest słuchać historii o tym, jak dziecko w Waszej rodzinie jest w szpitalu na badaniach i przypadkowo ma przebite sondą jelito. Ciężko wyobrazić sobie dramat matki, która patrzy i słyszy, jak jej dziecko przez kilka godzin zwija się z bólu i krzyczy, że chce umrzeć, aby już tylko nie bolało. Ciężko opisać rozpacz, gdy po tych kilku godzinach piekła w szpitalu, pielęgniarki wiozące jej syna na salę operacyjną płakały, że to chyba jego ostatnia droga… Jak podczas operacji lekarze wyciągali z brzucha jelita i milimetr po milimetrze szukali dziury. Tego dnia życie Kuby uratowało jedynie to, że nic nie jadł i jelito było puste. Kuba przyjmuje już drugi lek biologiczny, bo jego choroba jest tak zaawansowana, że pierwszy przestał działać, a leczenie sterydami po pół roku doprowadziło go do insulinooporności. Przy tak zaawansowanym stadium nie można mu podać sterydu, który zawsze zadziała, bo dziecko dostanie cukrzycy. Nawet ja – dorosły mężczyzna – płaczę, gdy Wam to wszystko piszę. To jest tak przykre i tak mocno gdzieś w środku boli. Tak bardzo, że gdyby to tylko było możliwe, zająłbym miejsce Kuby i cały ten ból wziął na siebie. Jest młodym chłopakiem – to  nieludzkie, że musi tak potwornie cierpieć…  Koszmar zdaje się nie mieć końca, a sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Zaledwie kilka miesięcy temu Kuba zauważył, że na nodze pod kolanem robi mu się jakaś gula, która bardzo go boli. Kolejna wizyta u lekarza, prześwietlenia i diagnoza – wyrośl kostna. Następnego guza Kuba wyczuł ostatnio na łopatce. Wiemy, że nie mamy czasu do stracenia, konieczna jest natychmiastowa diagnostyka! Niestety, koszty leczenia wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, profilaktyki, wizyt u specjalistów oraz dalszej diagnostyki w kierunku nowotworu  – są niezwykle kosztowne. Każdego dnia marzymy, że w końcu uda się nam przerwać ten koszmar. Wierzymy, że pomimo całego tego bólu, łez i cierpienia przyjdzie dzień, w którym Kuba będzie mógł żyć tak, jak każdy z nas. Z całego serca proszę Was o pomoc i ratunek dla mojego siostrzeńca! Dziękuję za każde okazane nam wsparcie! Andrzej

27 606 zł
Laila Sammo
Pilne!
Laila Sammo , 15 miesięcy

Wylew zniszczył życie naszej maleńkiej córeczki❗️Pomocy❗️

Laila to nasze jedyne dziecko, wymarzone i wyczekane. Córeczka miała urodzić się zdrowa... W drugiej dobie życia zdrowie Laili nagle się załamało i konieczna było kilkukrotna reanimacja! Nie da się opisać słowami, jak bardzo się baliśmy! Diagnoza spadła na nas jak grom z jasnego nieba… Ciężka wrodzona wada serca – przerwany łuk aorty i ubytek międzykomorowy. Zrobiono również badania genetyczne i stwierdzono Zespół Di George'a.  W jednej krótkiej chwili nasze życie się zawaliło... Laila przeszła kilka operacji na serduszko, a czekają nas kolejne. Mijały miesiące na intensywnej terapii. Mieliśmy nadzieję, że stan naszej córeczki zacznie się poprawiać. I wtedy los po raz kolejny z nas zadrwił – Laila zachorowała na sepsę. Był to dla nas niewyobrażalny cios, ale nasza wojowniczka pokazała nam, jaka jest silna i pokonała zakażenie.  Myśleliśmy, że już nic gorszego nie może nas spotkać... I wtedy w Święta Bożego Narodzenia nasza córeczka dostała wylewu krwotocznego do mózgu, który zalał całą lewą półkulę. Wylew był tak rozległy, że była konieczna interwencja chirurgiczna i wykonanie kraniotomii. Doszło do niedowładu całej prawej strony jej małego ciałka i wodogłowia. Konieczne było założenie w główce zastawki komorowo-otrzewnowej. Dwie pierwsze próby nie powiodły się i konieczne były wymiany zastawek.  W konsekwencji do dziś walczymy z bardzo poważną padaczką lekooporną, która przy każdym  ataku uszkadza jej mózg. Różne kombinacje leków nie przynoszą rezultatów. Córeczkę wykańczają ataki, które potrafią trwać od rana do wieczora w odstępach co 10 minut. Jesteśmy przerażeni… Lekarze mówią wprost, że z takimi uszkodzeniami mózgu Laila raczej nigdy nie będzie chodzić ani mówić. My jako rodzice nie jesteśmy w stanie pogodzić się z takim losem. Szukamy wszelkich rozwiązań… Zrobimy wszystko, by pomóc naszemu dziecku. Pojawiła się iskierka nadziei… Dowiedzieliśmy się o klinice, która operuje takie przypadki i dzieci mają szansę na normalne życie. Operacja hemisferektomii polega na odłączeniu zalanej półkuli mózgu od tej nieuszkodzonej, wówczas ta zdrowa strona mózgu jest w stanie rozwijać się prawidłowo. Liczymy, że uda nam się zakwalifikować na zabieg. Niestety jest to bardzo kosztowne. Nie mamy możliwości zorganizować takich pieniędzy, a operacje trzeba wykonać jak najszybciej, by zapobiec dalszym uszkodzeniom. Laila nigdy nie była w domu, nie widziała swojego pokoiku. Nie wie jak wygląda niebo, słońce... Jej domem od urodzenia jest intensywna terapia, gdzie rodziców może widzieć tylko 3 razy dziennie przez łącznie 2 godziny w ciągu doby… Błagamy, pomóż nam odmienić życie naszej córeczki. To nie może się tak zakończyć… Martyna i Adrian, rodzice

50 984 zł
Michał Kaleja
Pilne!
Michał Kaleja , 43 lata

Nowotwór zaatakował Michała❗️Potrzebne PILNE leczenie – POMOCY❗️

Nasz świat zawalił się praktycznie z dnia na dzień. Mój ukochany mąż, ojciec dwójki naszych dzieci, ma raka, a dostępne w ramach NFZ leczenie jest niewystarczające… Potrzebujemy ogromnych pieniędzy, żeby uratować Michała! Z całego serca proszę o pomoc! Jest marzec 2024 roku. Michałowi dokucza ból brzucha, wyczuwa zgrubienie pod żebrami, idzie na badania, pierwsze USG i świat się zatrzymuje… Guz na wątrobie! Kolejne badania pokazują, że nowotwór jest złośliwy… Diagnoza: rak dróg żółciowych… Ziemia osuwa się nam spod nóg… Dowiadujemy się, że to niezwykle podstępna choroba, w przypadku której badania przesiewowe po prostu nie istnieją! Choroba wykrywana jest przypadkowo, a najczęściej bywa tak, że chory zgłasza się, kiedy jest już ona w bardzo zaawansowanym stadium. Niestety tak też było w przypadku Michała… Rozmiar guza (około 10 cm!) i stopień zaawansowania choroby dyskwalifikują go z leczenia chirurgicznego, a tym samym do przeszczepu wątroby… To kolejny cios, który otrzymujemy. Następny, to odmowa wdrożenia innego leczenia, czyli radioembolizacji… Jedyną szansą na uratowanie życia mojego męża jest obecnie zastosowanie dwóch nierefundowanych leków, które uzupełnią chemioterapię. Koszt pierwszego z nich to 32 tysiące złotych za jedną dawkę! A Michał musi mieć go podanego przy każdym cyklu chemii. Dodatkowo konieczna jest diagnostyka genetyczna metodą NGS, która wykonywana jest w Stanach Zjednoczonych. Jest ona niezbędna do rozpoczęcia terapii celowanej i podania kolejnego bardzo kosztownego i nierefundowanego leku. 14 tabletek to koszt ponad 60 tysięcy złotych! Podjęte leczenie ma pozwolić na wdrożenie radioembolizacji, co ostatecznie da możliwość wykonania przeszczepu wątroby.  Wstępnie szacowany koszt leczenia przygotowującego Michała do przeszczepu znacznie przekroczy sumę 500 tysięcy złotych! To ogromne pieniądze, których nie mamy… Dlatego przychodzę tu błagać o wsparcie dla mojego męża. Sytuacja stale się pogarsza, a guz powiększył się ostatnio do 16 centymetrów! Pomimo miażdżącej diagnozy Michał się nie poddaje. Ma przecież dla kogo żyć! Jako rodzina jesteśmy cały czas przy nim, tak bardzo go kochamy… Do tej pory to Michał był wsparciem, pocieszycielem, dobrą duszą, tatą od zadań specjalnych, mężem na dobre i złe, przyjacielem, którego poznaje się w biedzie. Osobą, którą nigdy nikomu nie odmówiła pomocy! Człowiekiem, który swoją obecnością, niepoprawnym optymizmem i wyjątkowym poczuciem humoru wywołuje uśmiech i radość. Mogę powiedzieć, że Michał to osoba, która pomaganie ma wpisane w DNA. Okrutna choroba postawiła go w sytuacji, w której to on musi zwrócić się o pomoc. W imieniu swoim i męża proszę, pomóżcie nam! Michał ma dopiero 42 lata i ogromną wolę życia, mnóstwo celów. Najważniejszym z nich jest stanie razem ze mną u boku naszych dzieci: 7-letniej Nadii i 23-letniego Dawida. Tak bardzo chciałby też znów wrócić do tego, w czym czuje się najlepiej: do pomagania innym. Wierzę, że dobro wraca i wspólnymi siłami uda nam się uzbierać tę ogromną kwotą. Musimy to zrobić, boję się nawet myśleć, co stanie się, jeśli nam się nie uda… Pomocy! Olga, żona ➡️ Licytacje na Facebooku

343 130,00 zł ( 64,5% )
Brakuje: 188 785,00 zł
Ola Kopczyńska
Ola Kopczyńska , 14 lat

Pomóż Oli zawalczyć o samodzielność!

Przez pierwsze lata po narodzinach Oli lęk o jej zdrowie i życie nie opuszczał nas ani na chwilę. Lekarze podejrzewali, że córka nigdy nie będzie w stanie mówić i chodzić oraz że prawdopodobnie będziemy musieli się szybko z nią pożegnać na zawsze… Mimo paraliżującego strachu, nigdy się nie poddaliśmy!  Z początku córka była pod opieką hospicjum domowego, ale rozwój Oli zaskoczył wszystkich specjalistów. Nauczyła się samodzielnie oddychać i mogła zostać wypisana z hospicjum. Kiedy córka miała pięć lat, wypowiedziała swoje pierwsze słowa – mama i tata. Łzy same płynęły nam po policzkach! Nie mogliśmy uwierzyć, że nasza córeczka mówi!  Ola cierpi na zespół Arnolda-Chiariego II i przepuklinę oponowo-rdzeniową. Porusza się na wózku i oddycha przez rurkę tracheostomijną. Jej życie wypełnione jest wizytami u specjalistów i rehabilitacją… A jednak, nigdy nie zapominamy o tym, jak wiele udało się już osiągnąć! Cieszy nas każda spędzona wspólnie chwila! Córka jest bystra, energiczna i stara się być jak najbardziej samodzielna. Niestety, bardzo mocno ogranicza ją brak windy w naszym domu. Poczucie, że nie może swobodnie poruszać się w miejscu, w którym spędza większość czasu powoduje u niej frustrację i smutek.  Bardzo chcemy to zmienić! Planujemy montaż specjalistycznej platformy pionowej, która umożliwiłaby Oli poruszanie się po całym domu bez przeszkód. Koszt zakupu takiej windy jest niestety bardzo duży i znacznie przekracza nasze możliwości finansowe. Częściowo dostaniemy dofinansowanie, ale nadal musimy kilkadziesiąt tysięcy dopłacić z własnych środków. Zwracamy się do Was z serdeczną prośbą o wsparcie! Ola ma możliwość osiągnąć samodzielność – musimy tę okazję wykorzystać! Wierzymy, że dzięki Waszej pomocy nasza córka ma szansę na lepsze jutro!  Mama Oli

4 087,00 zł ( 7,68% )
Brakuje: 49 105,00 zł
Victoria Madziara
Victoria Madziara , 10 lat

Dzieciństwo Victorii to ciągła walka o zdrowie – POMÓŻ!

Moja córka urodziła się z poważnymi wadami serca, rozszczepem podniebienia i niedosłuchem. Lata dzieciństwa, które powinny być przepełnione beztroską spędza na szpitalnych korytarzach i w salach operacyjnych. Victoria ma teraz szansę na poprawę sprawności – pomożesz? Przed nami kolejne etapy leczenia: już niedługo córka przejdzie terapię hormonem wzrostu, a później czekają ją kolejne operacje i korekty podniebienia. Walka o zdrowie i sprawność Victorii to nie tylko ciągły strach, ale i ogromne koszty… Wiem jednak, że nie mogę się poddać i muszę zrobić wszystko, by jak najlepiej zadbać o rozwój córki!  Córka od urodzenia ma wadę słuchu stopnia umiarkowanego na lewe uszko i głębokiego na prawe. Ogromnym wsparciem będą dla niej aparaty słuchowe, które pozwolą jej na lepszą komunikację. Udało mi się uzyskać dofinansowanie na ich zakup, jednak nadal muszę dopłacić ponad 2 000 zł… Niestety, przekracza to obecnie moje możliwości finansowe.  Mimo niedosłuchu i dużych problemów z komunikacją werbalną, Victoria dobrze radzi sobie w szkole i jest bardzo ambitna. Obserwuję, jak bardzo chciałaby dorównać swoim rówieśnikom i ogromnie żałuję, że nie ma takich możliwości. Zakup aparatów słuchowych pozwoli choć trochę wyrównać jej szanse!  Zwracam się do Was z prośbą o wsparcie – pomóżcie mi zapewnić Victorii wszystko, co najlepsze! Każda wpłata to cegiełka dołożona do walki o sprawność córki! Mama Victorii  

1 811,00 zł ( 70,9% )
Brakuje: 743,00 zł
Szymon Lipiński
Szymon Lipiński , 12 lat

By mimo chorób jego życie było szczęśliwe – Wspieramy Szymonka❗️

Szymek urodził się w 2012 roku jako pozornie zdrowie dziecko. Pozornie, ponieważ na swoje 2. urodziny otrzymał nie tylko nowe zabawki, ale też „prezent” w postaci diagnozy Zespołu Angelmana. Przez często maleńkie braki w 15. chromosomie ta wada genetyczna sieje zamieszanie w życiu chorego i otoczenia. Słabo rozpoznawalna lub niewidoczna u malutkich dzieci uwyraźnia się z wiekiem. Szymek otrzymał od losu właśnie tę chorobę z całym spektrum wad i chorób towarzyszących: Chwiejny, niesamodzielny chód, padaczka, nadpobudliwość z ruchami mimowolnymi i nierzadko agresją, niepełnosprawność intelektualna, rozwijająca się skolioza… To tylko niektóre. Szymek nie mówi, nie je samodzielnie, jest pieluchowany w związku z brakiem sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Generalnie nie jest samodzielny w żadnej dziedzinie życia codziennego. Gdyby tego było mało, w 2021 roku synek dostał sepsy i nagłej ciężkiej niewydolności nerek, której nie udało się ani zdiagnozować, ani wyleczyć. Po dwóch miesiącach walki w szpitalu Szymek wyszedł do domu jako dziecko przewlekle dializowane. Obecnie nadal ciężko pracujemy nad utrzymaniem funkcji układu moczowego, które udało się odzyskać mimo martwicy w nerce. Pomimo tylu problemów Szymek i jego brat są najlepszym, co nas w życiu spotkało. Tak jak zdrowemu dziecku zapewnia się jak najlepsze warunki do rozwoju, nauki, zabawy i radości, tak my robimy wszystko, by ułatwić Szymkowi codzienne funkcjonowanie. By jego życie było łatwiejsze i, pomimo smutnej codzienności, szczęśliwe. Tyle ile możemy pokryć z własnej kieszeni, tyle dajemy radę. Ale to wciąż mało i potrzebne nam jest wsparcie, by kontynuować prywatne terapie w miejscu zamieszkania, wizyty u specjalistów i codzienne potrzeby związane z niepełnosprawnością i dializowaniem w domu. Wachlarz potrzeb chorego dziecka jest rozległą, niekończącą się historią lub studnią bez dna. Dlatego ogromnie doceniamy i już teraz jesteśmy wdzięczni za każdą kwotę wsparcia dla Szymka. Rodzice ➡️ Licytujemy dla Szymka! ;)

2 290,00 zł ( 4,3% )
Brakuje: 50 902,00 zł
Maksio Krawczyk
Maksio Krawczyk , 5 lat

Przyszłość Maksa jest w Twoich rękach! Podaruj mu szansę na lepszy rozwój!

Choć Maksiu jest jeszcze małym chłopcem, nie może w pełni cieszyć się swoim dzieciństwem. Każdy dzień to ciągła walka o jego przyszłość. Mój synek jest inny niż jego rówieśnicy, przez co musi ciężej pracować, by prawidłowo się rozwijać. Bardzo mnie to boli… Gdy Maks skończył roczek, nagle przestał gaworzyć. Byłam tym zaniepokojona, dlatego od razu zaczęłam szukać pomocy u specjalistów. Po wielu badaniach i licznych wizytach u lekarzy, w końcu usłyszałam diagnozę – autyzm dziecięcy! Nie mogłam w to uwierzyć! Największą trudnością dla mojego synka jest obecnie komunikacja. Jako mama zwykle umiem zrozumieć potrzeby Maksia, jednak ciężko mu porozumiewać się z innymi osobami. Kiedy nie może czegoś przekazać, narastają w nim silne emocje, które potrafi rozładować jedynie fizycznie… W takich momentach boję się, że przypadkiem zrobi sobie krzywdę! Ogromnym problemem jest też słaba odporność Maksia. Synek często choruje, a każda infekcja wiąże się z regresem – gdy nie może uczestniczyć w terapii, zapomina wiele wypracowanych umiejętności! Z tego powodu tak ważna jest regularność zajęć. Ciągłe wizyty u specjalistów generują ogromne koszty. Najgorsze jest jednak to, że do tej pory nie jest znana dokładna przyczyna problemów Maksia, przez co ciężko jest dobrać odpowiednie leczenie.  Jedyną szansą na poprawę funkcjonowania mojego synka jest pogłębiona diagnostyka, dzięki której będzie mógł rozpocząć konieczną terapię. To wielka nadzieja na lepszą przyszłość Maksia! Chciałabym zapewnić mojemu synkowi wszystko czego potrzebuje, by prawidłowo się rozwijać! Niestety, dodatkowe badania, a także specjalistyczne leczenie i rehabilitacja to ogromny koszt… Nie mogę pozwolić, by pieniądze były przeszkodą dla lepszej przyszłości Maksia! Z całego serca proszę Was o pomoc! Mama Ida

119 zł
Kacper Woźniak
Kacper Woźniak , 16 lat

Wesprzyj Kacpra w walce z lawiną diagnoz❗️

Za każdym razem, gdy mam odwagę uwierzyć, że wszystko się ułoży, spotyka nas nowa tragedia. Mój syn jest bardzo chory. Codziennie widzę, jak cierpi. Z miliona marzeń, które krążą po świecie, najbardziej pragnę, by spełniło się to jedno: by Kacper był zdrowy…  Kacper przyszedł na świat w maju 2008 roku ze zdiagnozowaną chorobą Hirschsprunga. W konsekwencji, jeszcze jako maluszek, musiał przejść trzy skomplikowane operacje. Wtedy w naszym życiu na krótką chwilę zagościły spokój i nadzieja, że najgorsze za nami. Szybko strawiły je kolejne, miażdżące diagnozy… Spośród wielu z nich najboleśniejsza jest epilepsja. Częste i silne ataki padaczkowe mogą pojawić się w każdej chwili, zawsze pod postacią napadów niewyobrażalnej agresji. Lekarstwa, które mają pomóc, tylko pogarszają sytuację! Zamiast ulgi, pojawiają się ogromne obrzęki i problemy z oddychaniem. Nasz spokojny zazwyczaj syn zupełnie traci nad sobą kontrolę. Duszę się z płaczu gdy widzę, jak zmienia się w obcą osobę. Jedynym sposobem, żeby mu pomóc, jest odwiezienie go, skrępowanego pasami, do szpitala! Ten widok pozostawia mnie z ogromną dziurą wypaloną w samym środku matczynego serca… Kacper zmaga się także z częstymi stanami paraliżu, wywołanymi jamistością rdzenia. To rzadka, przewlekła choroba, prowadząca do niedowładów rąk i nóg. Dla pacjentów z tą diagnozą szansą na uratowanie sprawności jest operacja. Niestety, przez współistniejące choroby Kacper tej szansy nie dostanie… Przed wózkiem inwalidzkim uchronić może go jedynie rehabilitacja. Dużo ćwiczymy w domu, jednak to nie to samo, co praca z fizjoterapeutą… Mój syn, choć zbliża się do pełnoletności, funkcjonuje jak 7-letnie dziecko. Ma umiarkowaną niepełnosprawność intelektualną. Został brutalnie wyrwany z życia, jakim cieszą się jego rówieśnicy. Nie może uczyć się w szkole i spotykać się z kolegami. Często nie może nawet wstać z łóżka… Kacper potrzebuje intensywnej rehabilitacji, wielospecjalistycznej terapii oraz szerokiej opieki lekarskiej. Przyjmuje całą masę lekarstw, które nie są refundowane. Cena za jego zdrowie już dawno przestała być dla mnie osiągalna…  W oczach mojego dziecka widzę przerażający ból. Gdybym tylko mogła, niosłabym jego cierpienie na swoich barkach… Bezsilność jest najgorszym koszmarem rodzica. Błagam, pomóżcie mojemu Kacprowi w walce z bezlitosnym losem… Mama, Ewa

25 249,00 zł ( 59,33% )
Brakuje: 17 305,00 zł