Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kubuś Dudzik
Kubuś Dudzik , 5 years old

Na polu bitwy z własnym organizmem❗️Mały Kubuś potrzebuje pilnej pomocy❗️

Our beloved 3-year-old son has already experienced many hardships. He would love to play with other children but doesn’t know how to do it… He has been suffering from a developmental disorder and low muscle tone. It might seem like a minor illness, but my son is struggling, not being able to understand the world around him.  It is what autism looks like - patterns of behavior or communication skills are impossible to learn or express by an autistic person. Unlike healthy children, people with autism have their mental, emotional, and physical development disrupted.  When we noticed the first alarming symptoms, like Kuba’s odd behavior, we immediately turned to doctors, psychologists, and other therapists. Kuba underwent endless examinations, and there are still many tests ahead of him.  Unfortunately, Kuba requires extra hours of therapy (the reimbursed one is insufficient), which are non-refundable…  Your donations to our fundraiser will help us provide Kuba with regular treatment, which, in his case, is the only reasonable solution. They will also allow him to go to expensive rehabilitation camps.  Regular exercises at home are also a crucial element of therapy. It is why making donations for medical equipment and rehabilitation aids would be also much appreciated.  Kuba’s parents

61 846,00 zł ( 44.94% )
Still needed: 75 752,00 zł
Franek Milewski
Franek Milewski , 8 years old

Franek nie odzyska już swojego dzieciństwa! Pomóż, aby chociaż jego przyszłość była łatwiejsza...

Za nami już bardzo długa droga. Niekończące się rehabilitacje i ćwiczenia. Franek nie odzyska już swojego dzieciństwa. Wiemy jednak, że to od naszych dzisiejszych wysiłków, będzie zależeć jego przyszłość.  Jesteśmy wdzięczni, że podczas poprzedniej zbiórki udzieliliście nam tak hojnej pomocy! To dzięki Waszym sercom pasek zazielenił się w całości! Dziękujemy! Ponowne jednak stajemy przed Wami i prosimy o pomoc. Nasza historia: Franuś urodził się zdrowy. Był pogodnym chłopcem. Jego oczy błyszczały, a na buzi malował się uśmiech. Przez kilka miesięcy żyliśmy z radością w sercach i niezachwianą wiarą w piękną przyszłość. Niestety w 6. miesiącu życia z naszym synkiem zaczęło dziać się coś bardzo niepokojącego!  Pewnego dnia dostał ataku, który wyglądał jak padaczka. Jego oczy wykręcały się ku górze, pojawił się zez! Myśleliśmy, że zaraz go stracimy! Od tamtego momentu rozwój Frania stanął w miejscu… W ciągu swojego krótkiego życia był już wielokrotnie hospitalizowany. Badano jego główkę, przeprowadzano rezonans magnetyczny, EEG. Jesteśmy pod stałą kontrolą neurologa oraz fizjoterapeuty. Lekarze podejrzewają mózgowe porażenie dziecięce… Franio ma opóźnienie ruchowe oraz opóźnienie mowy. Nasz syn powinien iść od września do szkoły. Kiedy inni rodzice są na etapie wybierania tornistra do pierwszej klasy, dla nas najważniejsza jest rehabilitacja. Cieszy nas każdy postęp naszego synka, każde nowe, wypowiedziane przez niego słowo. Przez cały czas walczymy o jego zdrowie, sprawność i lepszą przyszłość. Marzymy o jego pierwszym samodzielnym kroczku. Na razie może się poruszać tylko przy pomocy specjalistycznych sprzętów. Aby usprawnić codzienne funkcjonowanie Franusia, potrzebna jest dalsza intensywna rehabilitacja oraz specjalistyczny sprzęt ortopedyczny, zwłaszcza ortezy na nogi. W przeciwnym wypadku rozwój Frania się zatrzyma, a jego osiągnięcia przepadną! Tak specjalistyczna pomoc kosztuje jednak bardzo dużo. Nie jesteśmy w stanie sami wszystkiego opłacić. Nie możemy przecież wybierać, który obszar jego rozwoju będziemy wzmacniać, a który pozostawimy sam sobie… Franek jest bardzo dzielny. Po każdym turnusie rehabilitacyjnym widzimy, jak jego rozwój jest bardziej harmonijny. Wiemy, że nie wszystko stracone, ale musimy się spieszyć! Prosimy, pomóżcie nam sprawić, że Franek stanie się samodzielnym dorosłym! Prawdziwego dzieciństwa już nie ma. Dlatego niech chociaż przyszłość będzie dla niego łaskawa… Rodzice Frania Franek walczy o samodzielność Cegiełka na rehabilitacje Franka    

21 329,00 zł ( 66.83% )
Still needed: 10 586,00 zł
Alicja Rajewska
Alicja Rajewska , 42 years old

Moja walka z chorobami to walka o życie. Błagam, pomóż mi wygrać!

Mam 40 lat, a od wielu lat zmagam się z różnymi dolegliwościami. Życie nie było dla mnie łaskawe. Od kiedy pamiętam, walczę o moje zdrowie i codzienne funkcjonowanie. Choruję od lat na stwardnienie rozsiane oraz mam kłopoty z sercem. Jednak to w 2020 roku spadła na mnie kolejna diagnoza, która zmieniała wszystko i wstrząsnęła całym dotychczasowym życiem… Lekarze znaleźli u mnie złośliwy nowotwór piersi z przerzutami do kości i węzłów chłonnych. Ciężko było mi uwierzyć w to co się dzieje… Ile złego może spaść na jedną osobę? Od początku zastosowano leczenie paliatywne. Byłam załamana. Specjaliści rozkładają ręce, a ja żyję z wyrokiem śmierci. To jednak nie był koniec złych wieści!   Niedawno zdiagnozowany drugi nowotwór, również złośliwy – tym razem tarczycy. Gruczoł jest tak mocno zaatakowany przez chorobę, że nadaje się do wycięcia, jednak żaden lekarz nie chce się tego podjąć. Ryzyko, że nie przeżyję zabiegu, jest zbyt duże.  Przez chemioterapię i wielorazową radioterapię bardzo pogorszył mi się wzrok i słuch. Przerzuty do kości uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie. Po domu poruszam się tylko z chodzikiem, a na dalsze trasy będę potrzebowała wózka inwalidzkiego – takiego, który zmieści się do auta mojej mamy. To właśnie ona pomaga mi każdego dnia i dba o to, by moja codzienność nie kojarzyła się tylko z chorobą. To ona jest moją ogromną motywacją i to dla niej się nie poddam.  Moja życiowa historia nie należy do najłatwiejszych. Gdy pomyślę o tym jak drogie jest moje leczenie, jestem jeszcze bardziej załamana. Koszty dojazdów do instytutu onkologii, zakupu sprzętów medycznych, leków i rehabilitacja, która jest mi niezbędna, w dużej mierze przekracza moje możliwości finansowe.  Nie jestem już w stanie funkcjonować samodzielnie w domu, o pracy nie wspominając. Zwracam się z ogromną prośbą o wsparcie mnie w tej trudnej sytuacji. Mocno wierzę, że z Twoją pomocą odzyskam jeszcze sprawność – o to zamierzam walczyć. Podobno nie ma rzeczy niemożliwych…  Alicja

7 190 zł
Mikołaj Konsek
Mikołaj Konsek , 17 months old

Mikołaj od swoich pierwszych chwil walczy❗️Potrzebna pomoc 🚨

Nasz synek Mikołaj od swoich pierwszych chwil walczy o zdrowie i sprawność.  Wszystko, co niezbędne do jego prawidłowego funkcjonowania, generuje ogromne koszty! Potrzebujemy pomocy... Urodził się z niemal całkowicie zarośniętymi nozdrzami, przez co nie mógł normalnie oddychać i pić. Mimo dobrego odruchu ssania jego problemy oddechowe zmusiły lekarzy do założenia sondy, przez którą podawano pokarm. Niestety ze względu na bardzo wąskie przewody nosowe, sonda musiała być zakładana przez usta. Miki ciągle ją sobie wyrywał, co bardzo komplikowało sytuację.  Nosek wymagał szybkiej interwencji, by Mikołaj mógł zacząć oddychać bez tlenu i inkubatora oraz pić z butelki. Po bardzo długim oczekiwaniu, jeden z lekarzy laryngologów podjął się operacji. Mikuś został przetransportowany samolotem medycznym do poznańskiego szpitala już w trzecim tygodniu życia. Ciężko było patrzeć na syna w takim stanie. Leżał w inkubatorze pod aparaturą, na morfinie. Nie pozwalali nam go nawet dotykać. W ciągu tych dwóch miesięcy spędzonych w szpitalach mieliśmy go na rękach może cztery razy… To łamało nasze serca. Kiedy jego stan się ustabilizował, został ponownie przetransportowany samolotem do Zabrza. Niestety zaczął mieć problemy z niedokrwistością. Kilkakrotnie wyciągano go i z powrotem wkładano do inkubatora. Długim ssakiem medycznym odsysano nadmiar wydzieliny z noska. Wciąż karmiono go sondą. W tym czasie zrobiono mu również rezonans głowy, by wykluczyć nieprawidłowości w mózgu. Czekanie na wynik było katorgą — mogło się okazać, że synek ma śmiertelną wadę wrodzoną… Na szczęście wyniki były negatywne. Stwierdzono jednak ciało modzelowate, które w części czołowej jest zwężone (to część mózgu odpowiedzialna za komunikację między półkulami). Nie wiadomo jak to wpłynie na rozwój naszego synka… Po czasie Mikołaj w końcu mógł wyjść do domu… Odwiedzamy całą masę specjalistów. Jeździmy do fizjoterapeuty, neurologa, neurologopedy, ortodonty, audiologa i okulisty, ciągle badamy go pod kątem anemii. Zrobiliśmy też badania genetyczne. Okazało się, że Mikołaj ma uszkodzony gen. Wykazuje objawy zespołu Cullera – Jonesa. Nie raczkuje, nie siedzi, ma trudności w karmieniu, nie rozwija się prawidłowo — nie bawi się, nie gaworzy, ma trudności z koncentracją, jest nadpobudliwy.  Synek wymaga wieloletniej terapii ruchowej oraz intelektualnej, które niestety wiążą się z wysokimi kosztami. Bardzo prosimy o pomoc. Pomóż zapewnić Mikołajowi odpowiedni rozwój! Twoje wsparcie da mu szansę na lepszą przyszłość... Rodzice

5 700 zł
Wiktor Razmuk
Wiktor Razmuk , 17 months old

Przy narodzinach nie było słychać płaczu – Wiktorek nie oddychał❗️ Pomóż w walce o zdrowie❗️

Nasz synek walczył o życie od swoich pierwszych chwil – już pod sercem u mamy. W 22. tygodniu ciąży doszło do przedwczesnego pęknięcia pęcherza płodowego, tzw. bezwodzia. Kruche życie Wiktorka było poważnie zagrożone, a lekarze podjęli heroiczną walkę, aby je ocalić… Pięć tygodni potem Wiktorek przyszedł na świat jako skrajny wcześniak z wagą 1000 g. Na sali operacyjnej nie było słychać płaczu naszego dziecka, tylko przeraźliwe słowa lekarza "NIE ODDYCHA!".  Wiktor od samego początku jest niewydolny oddechowo, pojawił się także zespół zaburzeń oddychania oraz ciężka dysplazja oskrzelowo-płucna. Wymagał inwazyjnej wentylacji do końca 4. miesiąca życia. Potem wprowadzono wentylację nieinwazyjną. W 4. tygodniu życia wykryto wrodzone zakażenie wirusem cytomegalii. Jesteśmy świadomi i wiemy, że najczęstszymi powikłaniami cytomegalii są: niepełnosprawność intelektualna, uszkodzenie narządu wzroku i słuchu, zaburzenie pracy narządów wewnętrznych m.in. wątroby i śledziony, a nawet układu nerwowego. Na razie nie wiemy jeszcze, jak groźne mogą okazać się skutki tego wirusa dla naszego synka…  Nasz dzielny synek wygrał z infekcjami, martwiczym zapaleniem jelit, sepsą, zapaleniem otrzewnej, zapaleniem płuc, niewydolnością oddechową, niewydolnością krążenia, niedokrwistością, małopłytkowością… Jak to jest możliwe, że to wszystko spotkało tak małe i bezbronne dziecko?!  Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się poczynić ogromne postępy – po 5. miesiącach i 27. dniach Wiktorek został wypisany z oddziału neonatologii. Synek przyjechał w końcu do swojego domu! Walka o jego przyszłość jednak ciągle trwa i wciąż potrzebujemy Waszego wsparcia! Teraz czeka nas rehabilitacja i dużo wizyt u specjalistów. Wiktorek jest pod opieką hospicjum domowego i poradni żywienia. Wciąż wymaga sprawdzania saturacji pulsoksymetrem i obserwacji, ale na szczęście już nie przez całą dobę.  Codziennie razem ze specjalistami walczymy o to, aby mógł kiedyś siedzieć i chodzić oraz jeść samodzielnie bez sondy. Aby nasz synek miał na to szansę, niezbędny jest zakup odzieży kompresyjnej, która ma wspomóc rehabilitację oraz samych akcesoriów rehabilitacyjnych. Ze względu na stan zdrowia i kolejne pojawiające się diagnozy, Wiktorek potrzebuje coraz więcej leków i wizyt u specjalistów. Wszystkie koszty związane z ratowaniem zdrowia naszego synka zaczynają nas przygniatać…  Jedyne, o czym marzymy, to aby Wiktorek miał szansę na zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo. Marzymy, że kiedyś będzie mógł sam jeść, chodzić i bawić się razem z rówieśnikami. Los obszedł się z nim wyjątkowo okrutnie już na samym starcie, lecz wierzymy, że uda się nam wywalczyć dla niego lepszą przyszłość! Prosimy, zawalcz o Wiktorka razem z nami! Rodzice ➡️ Grupa licytacyjna na Facebooku

5 422 zł
Tymoteusz i Dawid Franke
Tymoteusz i Dawid Franke , 9 years old

Wesprzyj braci w trudnej walce o sprawność!

Ciążą bliźniacza na początku wywoływała we mnie ogrom pozytywnych emocji, ale również strachu… Wiedziałam, że otoczę chłopców ogromną miłością. Nie spodziewałam się jednak, że nie zdołam ich uchronić przed chorobą i cierpieniem… Nigdy jeszcze nie bałam się tak bardzo, jak wtedy, gdy w 28. tygodniu zaczął się poród moich bliźniaków. Tymuś pierwsze 8 miesięcy życia spędził w szpitalu, Dawidek 2 miesiące. Zbyt wczesne przyjście na świat okazało się piętnem na całe życie… Obaj chłopcy już zawsze będą mierzyć się z jego konsekwencjami. Tymek już w pierwszych dniach swojego życia przeszedł szereg skomplikowanych operacji i zabiegów. Jego codzienność to nieustanna walka, godziny rehabilitacji i stałe wsparcie specjalistów. Dawidek niestety też nie ma łatwo. Ma problemy z agresją, autoagresją i całościowymi zaburzeniami. Nasza codzienność jest bardzo wymagająca… Bracia nie są zdolni do samodzielnego funkcjonowania i potrzebują stałej opieki. Każdego dnia robię wszystko, by mieli szansę na możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. Niestety wydatki związane z ich leczeniem i rehabilitacją znacząco obciążają mój budżet… Intensywna rehabilitacja sprawia, że Tymek się nie cofa. Nie mogę z niej zrezygnować, bo bez niej skażę własne dziecko na jeszcze większe cierpienie. Dawidek na szczęście robi postępy, dlatego w jego przypadku zajęcia rehabilitacyjne również są kluczowe. Chłopcy muszą być pod stałą opieką psychologa, psychiatry, pedagoga, uczęszczać na terapię wzroku i turnusy intensywnej rehabilitacji. To jedyna szansa na lepsze życie, ale nie stać mnie na to wszystko… Pomoc i rehabilitacja refundowana przez NFZ to zaledwie kropla w morzu ich potrzeb.  Chciałabym zapewnić im uczestnictwo w turnusach, które przynoszą poprawę. Niestety sama nie będę w stanie pokryć wszystkich niezbędnych kosztów… Wiem, że już kilka razy otworzyliście dla nas swoje serca, jednak Wasza pomoc nadal jest nam potrzebna... Bardzo proszę o dalsze wsparcie. Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna! Gabriela, mama  

4 517,00 zł ( 7.12% )
Still needed: 58 886,00 zł
Zosia Steć
12 days left
Zosia Steć , 10 years old

Pomóż Zosi w walce z okrutną chorobą❗️

Zosia urodziła się w 35. tygodniu ciąży, 31. sierpnia 2014. roku. Na początku miała tylko problemy ze ssaniem i połykaniem pokarmu oraz obniżone napięcie mięśniowe. Lekarze twierdzili, że to przez to, że jest wcześniakiem. Nagle pojawiły się jednak problemy z trzymaniem głowy, wyginanie ciała w literkę C, cichy płacz… Od razu rozpoczęliśmy szczegółową diagnostykę. Gdy Zosia miała 5. miesięcy, pojechaliśmy do genetyka, który zrobił badanie kariotypu. Wyniki nie pozostawiały żadnych złudzeń… Zosieńka ma bardzo rzadki zespół genetyczny kociego krzyku. Choroba powoduje niepełnosprawność ruchową oraz opóźnienie rozwoju intelektualnego. Córeczka ma również rozszczep krtani i toksoplazmozę. Zosia do 2. roku życia często leżała w szpitalach z powodu zachłystowego zapalenia płuc i innych infekcji. Lekarz powiedział nam kiedyś, że będzie dzieckiem leżącym, niemówiącym oraz jest skazana na jedzenie do końca życia wyłącznie zmiksowanych papek. To był dla nas ogromny cios, jednak nie poddaliśmy się i podjęliśmy walkę o rozwój naszego dziecka. Dzięki ciężkiej pracy Zosi i terapeutów nasza córka chodzi, jednak nadal musi uczestniczyć w intensywnej rehabilitacji... Bez niej się cofa. Zosia uczęszcza również na terapię logopedyczną – manualne torowanie głosek, dzięki której zaczyna mówić, co przy jej chorobie wydawało się niemożliwe. Zarówno my – rodzice, jak i terapeuci widzimy ogromny potencjał w Zosi i wiemy, że dużo potrafi, tylko trzeba jej pomóc poprzez intensywne terapie. Koszty są ogromne, ponieważ córka potrzebuje rehabilitacji logopedycznej oraz ruchowej, a także wyjazdów na specjalistyczne turnusy rehabilitacyjne. Do tego dochodzą koszty dojazdów i wizyt u specjalistów. Już raz otworzyliście dla Zosi swoje wielkie serca. Liczymy, że zrobicie to ponownie. Dzięki Wam nasza nadzieja na lepszą przyszłość ukochanego dziecka nie zgaśnie! Będziemy bardzo wdzięczni za okazaną pomoc, a Zosia na pewno da z siebie 100%! Rodzice

4 161,00 zł ( 11.17% )
Still needed: 33 074,00 zł
Marcel Buczek
Urgent!
Marcel Buczek , 12 years old

Wesprzyj walkę Marcela❗️ Pomóż pokonać NOWOTWÓR!

Co robisz, gdy widzisz, jak Twoje dziecko płacze z bólu? Gdy lekarz mówi Ci, że ma nowotwór?! Gdy nie śpisz w nocy, bo boisz się kolejnego dnia? WALCZYSZ! Przytulasz i mówisz, że będzie dobrze! A później robisz wszystko, żeby tak było… Już w zeszłym roku Marcel skarżył się na ból nogi, jednak lekarze uspokajali nas, że to tylko bóle wzrostowe, że minie. Nie minęło! W styczniu kolano syna bardzo spuchło, a na jego nodze pojawiły się liczne zasinienia. Znów zapukaliśmy do drzwi gabinetu lekarskiego, jednak tym razem wszystko potoczyło się zupełnie inaczej… Pediatra zlecił badania krwi i zdjęcie RTG. Po zapoznaniu się z  historią leczenia syna pilnie wysłał nas do ortopedy. Wtedy rozpoczął się nasz koszmar, a Marcelek trafił do piekła – za drzwi oddziału onkologii dziecięcej, prosto w objęcia nowotworu… Marcel jest w trakcie serii badań. Obecnie najważniejsze jest monitorowanie jego sytuacji w celu jak najszybszego wykrycia przerzutów, które mogą pojawić się w szpiku. Syn jest przerażony… Trudno mu zrozumieć, co właściwie stało się z jego życiem… Towarzyszący mu zespół Aspergera potęguje lęk przed niewiadomą…  Zła informacja jest taka, że nowotwór się rozrasta! 9 października mamy kolejną wizytę u ortopedy, po której lekarze zadecydują o losach Marcela. Wiemy, że konieczna będzie operacja, by usunąć zmiany. A później? Chemia? Radioterapia? Jeszcze boję się o tym myśleć… W oczekiwaniu na kluczowe leczenie Marcel musi korzystać z intensywnej rehabilitacji. Musi wzmocnić ciało, by było gotowe do dalszej, wyczerpującej walki! Potrzebuję Waszej pomocy, aby Marcel mógł stawić czoła temu potworowi, który zawładnął jego ciałem. Proszę, pomóżcie mi uwierzyć, że wszystko skończy się dobrze… mama, Dorota

1 556,00 zł ( 1.46% )
Still needed: 104 827,00 zł
Seweryn Brzeziński
Seweryn Brzeziński , 9 years old

Jeden chłopiec i tak wiele chorób... Pomagamy!

Problemy zdrowotne Seweryna zaczęły się już w dniu jego przyjścia na świat. Mimo że ciąża przebiegała prawidłowo, syn urodził się w ciężkiej zamartwicy.  Zdiagnozowano u niego niedotlenienie oraz wrodzone zapalenie płuc. W swoim pierwszym życiowym teście – w skali Apgar – otrzymał tylko 1 punkt! Seweryn leżał pod respiratorem, później przeszedł zapalenie opon mózgowych. Ze szpitala został wypisany dopiero po 6. tygodniach! Konsekwencją tych schorzeń jest padaczka lekooporna.  Kiedyś syn miewał niemal po 100 napadów dziennie! W wyniku upadku ranił się w głowę i w nogi. Obecnie jest lepiej, choć nie do końca. Ataki nadal się pojawiają, ale są rzadsze i stosunkowo krótkie.  Wszystko to znacznie zaburzyło jego prawidłowy rozwój. Lewa strona ciała jest znacznie słabsza. Syn nie potrafi utrzymać w dłoni kredki, nie podpisze się. Problemy są też z pamięcią, to czego nauczył się rano w szkole, po przyjściu do domu od razu zapomina!  Oprócz padaczki Seweryn ma także astmę, wadę serca, obniżone napięcie mięśniowe, zarośnięte nozdrze. Tego jest tak dużo! Nasz syn potrzebuje wielu terapii, rehabilitacji oraz stałej kontroli u wielu specjalistów. Prosimy Was o pomoc! Tylko z Wami Seweryn będzie miał możliwość dobrze się rozwijać!  Rodzice Seweryna

568 zł