Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Anastazja Nersesian
Anastazja Nersesian , 8 years old

Anastazja chce samodzielnie chodzić! Proszę, pomóż!

Z niecierpliwością czekałam na narodziny mojej córeczki Anastazji. Nie chciałam jednak, żeby spieszyła się na świat aż tak bardzo. Urodziła się w 31 tygodniu ciąży. Dzisiaj ma już 7 lat i ciągle mierzy się z poważnymi problemami zdrowotnymi.  Pierwsze dni Anastazji przyniosły naprawdę dramatyczne wydarzenia. W 10 dobie pobytu na oddziale intensywnej terapii, doznała wylewu krwi do mózgu… Niestety, u córeczki zdiagnozowano leukomalację okołokomorową, czyli uszkodzenie istoty białej w mózgu. Kiedy Anastazja skończyła 6 miesięcy, zauważyliśmy, że nie potrafi przewracać się na bok, brać zabawek do rąk, czy wodzić wzrokiem za przedmiotami. Bałam się, co będzie dalej... Co pół roku sprawdzaliśmy u ortopedy stan bioderek Anastazji. W wieku 2 lat udało się postawić diagnozę: dysplazja stawów biodrowych i pogorszenie kąta kości biodrowej. Moja córeczka musiała nosić aparat ortopedyczny stabilizujący biodra przez 2 lata. Moja biedna dziewczynka praktycznie go nie zdejmowała... Gdy Anastazja skończyła 4 latka, przeszła dwie operacje: selektywną rizotomię grzbietową oraz wydłużenie ścięgna pod kolanem prawej nogi. Operacje te miały na celu zmniejszenie spastyczności i co za tym idzie, zwiększenie szans na samodzielne poruszanie się. Obecnie Nastka chodzi z pomocą chodzika. Moja kochana córeczka uwielbia ćwiczyć, rozumie, dlaczego tego potrzebuje. W domu codziennie pracujemy nad doskonaleniem jej umiejętności. Anastazja lubi też pływać i rysować. Jest bardzo towarzyska. Jestem pewna, że ​​wyrośnie na dobrą i wartościową osobę.  Walkę o sprawność Anastazji zaczęliśmy już od pierwszego miesiąca życia. Gdy miała półtora roku, pierwszy raz pojechaliśmy do centrum intensywnej rehabilitacji.  Dzięki temu Nastka zaczęła raczkować! To był dla nas bardzo duży sukces.  Od tego czasu wracamy do centrum, żeby walczyć o większe efekty. To wszystko kosztuje jednak bardzo dużo. Nie stać mnie na pokrycie kosztów, a bardzo chciałabym zapewnić córeczce najlepszą rehabilitację. Tata Anastazji pracuje, ja zajmuje się nią i jej dwa lata starszą siostrą, Nicole. Nastka marzy o pójściu do szkoły, poznaniu tam przyjaciół i byciu jak najbardziej samodzielną. Wierzę, że wspólnymi siłami uda się to osiągnąć! Drodzy przyjaciele, pomóżcie! Diana, mama Zobacz, jak Anastazja walczy o sprawność!

461,00 zł ( 1.45% )
Still needed: 31 242,00 zł
Laura Łazarz
Laura Łazarz , 14 years old

Nie ma leku na jej chorobę, ale jest nadzieja na lepszą przyszłość! POMOŻESZ?

Moja córka zmaga się na co dzień z trudnym przeciwnikiem — chorobą, na którą nie ma leku. Możemy jedynie uczyć się z nią żyć, radzić sobie i walczyć...  Jestem mamą prawie 12-letniej dziewczynki imieniem Laura. Laura ma autyzm i niepełnosprawność umysłową w stopniu umiarkowanym. Zmagamy się codziennie z tymi samymi, powtarzającymi się trudnościami. Nasze życie uzależnione jest od choroby. To ona dyktuje nam warunki... My jednak nie jesteśmy bierne. Laura chodzi do 3 klasy szkoły specjalnej. W niej uczy się jak funkcjonować wśród ludzi, których nie zawsze rozumie. Gdyby to jednak było takie proste... Nauka, terapie i rehabilitacja w jej przypadku muszą trwać. Nieprzerwanie.  Moja córeczka zmaga się w ostatnim czasie z dodatkowymi trudnościami. Od miesiąca bierze leki wyciszające przepisane przez psychiatrę. Laura przejawia zachowania agresywne i autoagresywne. Córka okalecza własne dłonie, gryząc je. Potrzebujemy pomocy i środków na dalsze wizyty psychiatryczne oraz terapię na czas wakacji, bo wtedy jej szkoła jest zamknięta... Przed nami kolejny trudny czas. Chcielibyśmy prosić o wsparcie, aby się go nie bać, aby pewnie wejść we szranki z autyzmem, z niepełnosprawnością. Wygrywać z tym co przeciwko nam...  Proszę! Mama

461,00 zł ( 4.33% )
Still needed: 10 178,00 zł
Alan Dorobisz
Alan Dorobisz , 7 years old

Pragniemy jedynie, by cieszył się dzieciństwem jak inne dzieci – Pomocy❗️

Alan walczy codziennie z wieloma przeciwnościami, jakie stawia przed nim choroba. Nie poddaje się łatwo, to mały wojownik. Chce żyć, bez powikłań i chorób. To jest jego największe marzenie w tej chwili. A naszym jest sprawić, by się spełniło. Stan przedcukrzycowy — walczymy o każdy dzień bez kilku zastrzyków dziennie do każdego posiłku, jakie będzie musiał przyjmować w postaci insuliny. Na chwile obecną Alan mierzy cukier 10 razy na dobę. W nocy czuwamy, bo nie wiadomo, dlaczego syn wpada w hipoglikemie nocne. Wybudzany ze snu co noc w celu pomiaru cukru rano dzielnie wstaje do szkoły. Rozwiązaniem jest system CGM, jednak Alanowi nie należy się jeszcze refundacja. Druga diagnoza to dysbioza — choroba jelit. Doprowadza do reakcji w postaci wielu ataków i wgłobienia jelita. Jest to ostry stan chorobowy, polegający na wsunięciu się jednego odcinka jelita w drugi. Szybkie rozpoznanie i leczenie pozwala uniknąć martwicy jelit, a tym samym konieczności przeprowadzenia interwencji chirurgicznej. Z tej przyczyny prowadzimy wysokozaawansowane leczenie mikroflory jelitowej, które wymaga bardzo ograniczonej diety. Przypuszczamy, że to stan zapalny jelit doprowadził do procesu autoagresji niszczącego trzustkę. Od narodzin Alan jest obarczony chorobami z grupy autoagresji immunologicznej. Posiada bielactwo, co też stanowi psychiczny dyskomfort. Nie raz musiał mierzyć się z brakiem akceptacji ze strony rówieśników... Dodatkowo posiada orzeczenie o kształceniu specjalnym ze względu na afazję oraz zaburzenia sensoryczne, przez co wymaga zajęć z psychologiem, neurologopedą, terapeutą zaburzeń Si, oraz rehabilitantem. Pragniemy pomóc naszemu synowi odzyskać radość dzieciństwa, aby mógł je przeżywać jak inne dzieci. Ale miesięczne koszty diagnostyki i leczenia Alana są bardzo duże. Dlatego prosimy o wsparcie – wpłatę, dobre słowo lub udostępnienie zbiórki. Każdy gest dobroci przyczyni się do dalszej możliwości leczenia i lepszego życia. Z góry dziękujemy za Państwa życzliwość i pomoc. Rodzice Alana

456 zł
Paweł Pyrc
Paweł Pyrc , 54 years old

Pomóż mi odzyskać dawne, spokojne życie❗️ Choroba atakuje i odbiera sprawność❗️

Kiedyś byłem zdrowym, wesołym mężczyzną. Spełniałem marzenia, wszystko się układało. Niestety choroba zburzyła całą dotychczasową, spokojną codzienność. Przekreśliła wszystko, odebrała mi sprawność, zdrowie i szansę na szczęśliwe życie. Próbuję to wszystko odzyskać, ale nie jest łatwo… Od kilkunastu lat choruję na CUKRZYCĘ TYPU 2, przez co moje życie stało się pełne wyrzeczeń i walki o utrzymanie tak zwanych dobrych cukrów. Cukrzyca jest chorobą niezwykle kosztowną. Wydatki na środki lecznicze oraz odpowiednią dietę są bardzo wysokie. Wiedziałem, że choroba nie może zdominować mojego życia i starałem się żyć normalnie. Jednak w 2009 roku spadło na mnie kolejne nieszczęście. Miałem udar niedokrwienny mózgu. Na szczęście, po krótkiej rehabilitacji wróciłem do normalnego życia.  Wszystko wychodziło na prostą, ale 4 lata później udar zaatakował ponownie. Świat się zawalił, a ja od tamtej chwili walczę, by go poskładać.  Gdy już wychodziłem na prostą, znów odezwała się cukrzyca. Z powodu powikłań amputowano mi wszystkie palce i część przedstopia u prawej nogi. Po opuszczeniu szpitala, gdzie oferowano mi jedynie dalszą amputację, zdecydowałem się na walkę o nogę z pomocą prywatnej kliniki, która jest bardzo droga, ale za to odnosi wielkie sukcesy w walce z trudno gojącymi się ranami. Niestety koszty są ogromne. Po zagojeniu się ran i ich zabliźnieniu, by móc myśleć o powrocie do normalności niezbędne będzie zaopatrzenie się w częściową protezę stopy. Stan zdrowia na ten moment nie pozwala mi na samodzielność, a wydatki związane z leczeniem całkowicie burzą mój budżet. Wizyta w prywatnej klinice, w której bywam 2 razy w tygodniu, opiewa na kwotę 1200-1500 złotych!  Ze względu na moje problemy zdrowotne, wszystkie obowiązki domowe spoczywają na barkach mojej wspaniałej partnerki. Ja mam kategoryczny zakaz poruszania się. W przestrzeni domowej chodzę wyłącznie o kulach. Bardzo chciałbym wrócić do pracy, z której jestem wykluczony już od 13 lat. Marzę, by podróżować, zwiedzać świat, korzystać z życia i po prostu… Normalnie żyć. Proszę, pomóż mi to osiągnąć. Twój mały gest jest na wagę złota! Paweł

455 zł
Malwina Matysiewicz
Malwina Matysiewicz , 21 years old

Codziennie towarzyszy mi ból... Proszę o pomoc!

Mam na imię Malwina. Choruję przewlekle na zespół Tourette'a, który od początku objawów nie pozwalał mi prawidłowo się rozwijać. Jest to choroba nieuleczalna, powodująca w późniejszym czasie problemy zdrowotne, które towarzyszą mi już od kilku lat.  Jestem osobą niepełnosprawną i posiadam orzeczenie. Niestety nie są to moje jedyne zmartwienia… Narastający ból kręgosłupa skłonił mnie do poszukiwania pomocy. W toku licznych badań okazało się, że cierpię także na zwyrodnienie, mam przepuklinę oraz dyskopatię w dolnej części kręgosłupa. Borykam się również z zanikiem mięśni, które także mnie bolą… Nie ukrywam, że się stresuję. Martwi mnie to wszystko, a zwłaszcza to, ile schorzeń można wykryć u jednego człowieka… Jest mi coraz ciężej, bo na własnym przykładzie doświadczam, jak wysokie są koszty wszelkich badań, leczenia, rehabilitacji. Jestem zdana tylko na siebie i nie ma kto mi pomóc. Choć nie przyszło mi to łatwo, postanowiłam poprosić o pomoc właśnie tutaj… Liczy się dla mnie każda pomoc: wsparcie finansowe, dobre słowo, rada. W dzisiejszych czasach bardzo często brakuje nie tylko pomocy, ale także empatii i zrozumienia. Pragnę wierzyć, że tutaj odszukam to wszystko… Dziękuję za Twoją pomoc i poświęcony czas! Malwina

455,00 zł ( 1.42% )
Still needed: 31 460,00 zł
Karolina kornaś
Karolina kornaś , 25 years old

Walka z cukrzycą nas wykańcza – Potrzebna pomoc❗️

Ciężko jest prosić o pomoc, ale chcę podzielić się moją historią pełną bólu i nadziei na Wasze wsparcie. Nazywam się Karolina i moje życie jest obecnie zdominowane przez walkę z cukrzycą typu pierwszego, zaburzeniami osobowości, niedoczynnością tarczycy oraz przewlekłymi problemami z oddychaniem spowodowanymi atakami cukrzycy na moje płuca.  Przez choroby często jestem hospitalizowana, a normalne funkcjonowanie staje się marzeniem. Obecnie moje finanse są na skraju przepaści. Otrzymuję jedynie 250 złotych alimentów miesięcznie, co jest zbyt małą kwotą do pokrycia kosztów leków i opieki medycznej. Chciałabym korzystać z nowoczesnych metod leczenia, które pomogłyby mi w tej bolesnej walce z cukrzycą.  Jednakże to nie koniec zmartwień, ponieważ mój kochany mąż zmaga się z chorobą Leśniewskiego-Crohna, która sprawia, że każdy dzień jest dla niego walką o przetrwanie. Po 13 latach renta została mu odebrana, mimo że choroba postępuje, a przyswajanie pokarmów staje się coraz większym wyzwaniem.  Dlatego z całego serca zwracam się do Was, drodzy Przyjaciele, z prośbą o wsparcie. Każda złotówka, każde serce, które okażecie naszej sprawie, ma potężne znaczenie. Chciałabym móc odetchnąć z ulgą, znaleźć spokój i szansę na lepsze życie, a także pomóc mojemu mężowi w tej trudnej walce. Niech Wasza dobroć wróci do Was wielokrotnie, jak balsam na duszę. Karolina

455 zł
Natalia Nadbereżna
Urgent!
Natalia Nadbereżna , 35 years old

Nie mogę przegrać z chłoniakiem! Muszę walczyć dla moich dzieci... RATUNKU❗️

Mam na imię Natalia. Jestem mamą dwóch wspaniałych synów. Los wiele razy doświadczał moją rodzinę, ale zawsze staraliśmy się radzić sobie najlepiej, jak możemy. Niestety, sytuacja cały czas drastycznie się pogarsza… Moje problemy ze zdrowiem zaczęły się wiele lat temu. Pewnego dnia zemdlałam i spadłam ze schodów. Obrażenia nie były poważne, ale pół roku po tym zdarzeniu na mojej nodze zaczęły pojawiać się guzy. Usłyszałam wtedy diagnozę – obrzęk limfatyczny kończyny dolnej. Przeszłam 3 operacje usunięcia limfy. Mimo bólu byłam szczęśliwa, że to nic poważniejszego. Jak się okazało, cieszyłam się zbyt wcześnie… Po wielu różnych zabiegach, operacjach i pobytach w szpitalu lekarze zdiagnozowali u mnie chłoniaka Hodgkina! W tamtym momencie mój świat się zawalił… Bałam się, co stanie się ze mną, moimi dziećmi i rodziną. Na domiar złego, mój starszy syn także zaczął mieć problemy ze zdrowiem! W tamtym czasie życie mojego dziecka stało się dla mnie największym priorytetem. Na chwilę zapomniałam o swoim leczeniu, a wszystkie środki przeznaczałam na ratowanie synka. Każda matka by tak postąpiła! Jednak gdy wreszcie jego stan się polepszył – mój się pogorszył… Najpierw zaczęła boleć mnie noga. Zrobiła się czerwona i bardzo spuchła, a dawne rany się otworzyły! Z czasem ból stał się już nie do wytrzymania… Po badaniach lekarz stwierdził, że konieczny jest przeszczep skóry i transfuzja krwi! Potrzebuję tej operacji jak najszybciej! Walczę o zdrowie nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla mojej rodziny i dzieci. Ta bitwa jest niestety bardzo ciężka i kosztowna… Leczenie oraz wizyty u specjalistów to ogromny koszt, którego sama nie jestem w stanie pokryć. Z całego serca proszę Was o wsparcie! Tylko z Waszą pomocą mogę znów stanąć na nogi! Natalia

455 zł
Nataniel Barczewski
Nataniel Barczewski , 7 years old

Przekleństwo wcześniactwa... Wspieramy Nataniela!

27 tydzień ciąży, 1400 gramów — liczby, które wskazywały, że nie jest dobrze. Od samego początku najedliśmy się stresu. Bardzo się bałam...  Skrajne wcześniactwo, niska masa urodzeniowa, a co za tym idzie powikłania, z którymi Natan walczy do tej pory. Być może zmagać się będzie i do końca życia... Niemal przy każdym spotkaniu z lekarzem dowiadywałam się, z jakiego powodu cierpi moje dziecko. Niewydolności oddechowa, odma opłucna, ropniak opłucnej bez przetoki, drożny przewód tętniczy, niedokrwistość wcześniaków, retinopatia nieproliferacyjna i zmiany naczyniowe siatkówki, złamanie nasady kości udowej, dysplazja oskrzelowo-płucna, dokomorowy krwotok III stopnia, wodogłowie... Lawina tragicznych diagnoz... Za każdym razem, gdy wymieniam powikłania, z którymi zmaga się Nataniel, lista ta zdaje się nie mieć końca... Kiedy już oswoiłam się, z tym że przyszłość synka nie będzie najłatwiejsza, a moja pomoc będzie mu potrzebna niemal na każdym kroku, dodatkowo zdiagnozowano stopy końsko-szpotawe oraz padaczkę. Koszty związane z walką o Nataniela zaczynają mnie przerastać, dlatego proszę, pomóż. Z Twoją pomocą dam radę zapewnić mojemu dziecku rehabilitację, a także profesjonalny sprzęt! Sama nie...  Beata — mama Nataniela

454 zł
Maksiu Martynkowski
6:39:57  left
Maksiu Martynkowski , 3 years old

Maksiu obudził się, obrócił i... złamał nóżkę❗️Potrzebne wsparcie w leczeniu❗️

W ciągu swojego krótkiego życia Maksiu zdążył poznać dużo bólu i cierpienia. Od razu po tym, jak się narodził, zabrano go ode mnie i rozpoczęto przygotowywania do pierwszej operacji.  Podczas operacji na przepuklinę uszkodzone zostały zakończenia nerwowe. Synek stracił czucie w nogach, ale wtedy nie rozumieliśmy, co się stało i dlaczego. O wadach syna dowiedziałam się dopiero na końcu ciąży, także nie mieliśmy czasu na przygotowanie się czy na szukanie lepszych specjalistów.  Kiedy Maksiu miał miesiąc, przeszedł kolejną, drogą operację. Implantowano mu zastawkę, która pomaga mu żyć i którą będzie wymienić na większą. Wtedy były to długie 2 miesiące w szpitalu, niepewność i brak wiedzy jak teraz funkcjonować czy gdzie szukać specjalistów… Na naszą pierwszą rehabilitację trafiliśmy, jak synek miał 5 miesięcy. Byliśmy tylko zagubionymi rodzicami, nie wiedzieliśmy, czego Maksiu potrzebuje, wybieraliśmy ośrodek na podstawie opinii, zaczęliśmy masaże, procedury, elektrostymulacje w naszej miejscowości. Szliśmy cały czas do przodu, choć małymi kroczkami.  Wtedy rozpoczęła się wojna i musieliśmy opuścić swój dom. Przyjechaliśmy do Polski i pewnego dnia, kiedy Maksiu miał 1,5 roku, obudził się, przewrócił się w łóżku i... złamał nóżkę. Ale ponieważ synek nie ma czucia w dolnej części ciała, nawet nie odczuł bólu. Tak dowiedzieliśmy się, że ma bardzo kruche kości i musimy uważać.  Maksiu nie mówi, nie siedzi bez pomocy, cały czas się przewraca. Nie chodzi, tylko pełza. Nie może nawet pobawić się sam, cały czas potrzebuje naszej pomocy. Do tego jego stawy zaczynają sztywnieć. Jeśli się tym nie zajmiemy, synek nigdy nie stanie na nogach! Żeby można było przynajmniej część ćwiczeń wykonywać w domu, potrzebny jest sprzęt, który jest bardzo drogi. My z mężem niestety nie jesteśmy w stanie zapewnić tego wszystkiego dla dziecka. Pracuje tylko mąż, gdyż ja cały czas opiekuję się Maksiem. Bardzo chcemy pomóc mu żyć pełnym życiem. Nigdy w życiu nie prosiliśmy o pomoc, ale teraz naprawdę bardzo jej potrzebujemy. Mam nadzieję, że dzięki Państwa pomocy uda się, przynajmniej odrobinę, poprawić komfort życia synka. Wierzę również, że nastanie taki czas, że będziemy mogli kiedyś odwdzięczyć się ludziom, którzy pomogą naszemu dziecku! Rodzice

454 zł