Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dominik Rożentalski
Dominik Rożentalski , 18 years old

Dominik codziennie walczy o samodzielność! Pomóż mu!

Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie! Dzięki Wam Dominik mógł uczestniczyć w turnusach rehabilitacyjnych, które pozytywnie wpływają na poprawę jego sprawności. Prosimy, bądźcie z nami dalej! Nasza historia Każdy dzień przynosi nową dawkę cierpienia, z którą musi zmierzyć się Dominik. My, jego rodzice, doświadczamy razem z nim wszystkich krzywd, jakie zsyła na niego los. Jesteśmy przy naszym synku i zrobimy wszystko, by jego życie było szczęśliwe, by nigdy nie czuł się gorszy z powodu swojej niepełnosprawności.  Dzień narodzin Dominika to najszczęśliwszy moment naszego życia. Jak wszyscy rodzice, czekaliśmy na naszego synka z niecierpliwością i ekscytacją. Wówczas nie wiedzieliśmy, że czeka nas o wiele więcej wyzwań, niż przeciętny rodzic potrafi sobie wyobrazić. Dominik walczy o zdrowie już od dnia, w którym przyszedł na świat. Nasz syn cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, padaczkę, wzmożone napięcie mięśniowe i niedosłuch obustronny. Jego codzienność wypełniona jest walką o każdą umiejętność – codzienne zmagania, za pomocą których próbujemy wyprzedzić chorobę. Dominik przeszedł już szereg operacji – między innymi operację rozszczepu podniebienia miękkiego, operacje nóg i stopy. Walczymy, aby mógł w przyszłości stanąć na własnych nogach, a być może nawet samodzielnie chodzić. Tak bardzo pragniemy, by zrobił choć niewielki krok w stronę normalności.  Nasz synek już dawno udowodnił, że jest wytrwały. Po każdym odbytym turnusie jest coraz silniejszy i nabiera nowych umiejętności. Potrafi sam wejść na wózek, zaczyna chodzić przy chodziku. Pokonuje już większe odległości! Ręce ma coraz sprawniejsze, co umożliwia mu samodzielne jedzenie stałych pokarmów. To daje nam nadzieję, że kiedyś spojrzymy w przyszłość bez nieustannego lęku. Tak bardzo chcemy, by Dominik mógł czynić dalsze postępy. Aby to było możliwe, konieczna jest intensywna rehabilitacja oraz turnusy, które są prawdziwym zastrzykiem mocy – niestety, wszystkie nasze oszczędności już dawno się wyczerpały.  Zwracamy się z prośbą o ratunek dla naszego dziecka. Ludzie o dobrych sercach są naszą ostatnią deską ratunku. Prosimy, wesprzyjcie nas w walce o przyszłość naszego synka.  Rodzice Dominika 

746,00 zł ( 1.34% )
Still needed: 54 574,00 zł
Basia Stojko
Basia Stojko , 3 years old

Ciche miauczenie zamiast płaczu… Daj Basi szansę na lepsze jutro❗️

Pamiętamy jakby to było wczoraj, kiedy Basia po raz pierwszy zrobiła się sina, straciła oddech, a całe jej maleńkie ciało zwiotczało. Ten mrożący krew w żyłach widok towarzyszy nam niemal codziennie. Nigdy nie mamy pewności, kiedy to nastąpi. Za to wiemy, że musimy kontrolować jej stan cały czas, bo kiedyś możemy nie zdążyć… Długo czekaliśmy na nasze maleństwo. Basia urodziła się w czasie pandemii COVID-19, więc ten czas jeszcze bardziej się wydłużył. Podczas badań prenatalnych lekarze poinformowali nas o wysokiej przezierności karkowej, która może wskazywać na chorobę genetyczną, a także o torbielach na nerce naszej córeczki. Tak bardzo się o nią wtedy martwiliśmy!  Basia urodziła się z szeroko rozstawionymi oczkami, nisko osadzonymi uszkami i charakterystycznymi rysami twarzy. Niedługo później usłyszeliśmy diagnozę – zespół kociego krzyku! Nazwa choroby wynika ze specyficznego płaczu dziecka, który przypomina właśnie miauczenie. Ale to nie jedyne następstwo tej wady genetycznej… Nie sposób opisać stres, który towarzyszy nam na co dzień. Do bezdechów Basi zdążyliśmy się już przyzwyczaić, jednak nigdy do końca nie wiemy, kiedy mają nastąpić. Zwykle dzieje się to, kiedy coś idzie nie po jej myśli, zdenerwuje się, lub gdy tata znika z pola widzenia. Basia jest do niego bardzo przywiązana, więc nawet kiedy tylko na chwilę wychodzi za drzwi pokoju, wzrasta ryzyko utraty oddechu. Zdarza się to z różną częstotliwością, więc cały czas musimy mieć córeczkę na oku. Jak powiedział lekarz, do tej pory za każdym razem udało nam się ją ocucić, ale kiedyś możemy nie zdążyć. Sama myśl o tym wywołuje u nas dreszcze. Nasza córeczka nie mówi, nie komunikuje swoich potrzeb, nie jest też w stanie przyjmować stałych pokarmów – wszystkie posiłki jej blendujemy. Ciężko znosi choroby i ma mocno obniżoną odporność. Jest drobniutka i taka krucha… Cały czas walczymy o jej sprawność. Basia ma przywiedzione stopy, przez co trudniej jest jej się poruszać, jednak coraz śmielej zaczyna stawiać kroki, wspomagając się meblami. To daje nam ogromną nadzieję na jej rozwój.  Córeczka mimo choroby jest bardzo pogodną, kochaną dziewczynką. Lubi bawić się ze swoim bratem, stara się też poznawać świat na tyle, na ile może – chwyta różne rzeczy i zwykle bada je ząbkami.  Ze względu na chorobę, Basia dożywotnio musi być rehabilitowana. Wymaga także przeróżnych terapii – logopedycznej, integracji sensorycznej, hipoterapii oraz fizjoterapii. Dzięki stałej pracy ze specjalistami widzimy ogromne postępy w stanie zdrowia naszej córeczki, dlatego nie możemy dopuścić do regresu. Niestety, wszystkie te zajęcia czy wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne są bardzo kosztowne. Wiemy, że sami nie damy sobie rady, dlatego będziemy wdzięczni za każdą okazaną Basi pomoc. Wierzymy, że dobro wraca! Rodzice Basi

746 zł
Liliana Tarnowska
Liliana Tarnowska , 10 years old

Skolioza odbiera Lilianie sprawność i szansę na samodzielną przyszłość❗️

Lilka to moje oczko w głowie... Pomimo swoich trudności – zawsze uśmiechnięta i roześmiana. Niestety, uśmiech, który widać na zdjęciu, kryje jej ogromne cierpienie! Jakiś czas temu zdiagnozowano u niej skoliozę, która mimo rehabilitacji stale postępuje i zagraża zdrowiu Liliany. Córeczka musi chodzić w gorsecie ortopedycznym, którego koszt jest ogromny! Gorset trzeba wymieniać, ze względu na to, że Lilka się rozwija i rośnie... Lilia wymaga również sprzętu do ćwiczeń oraz regularnej, specjalistycznej rehabilitacji metodą FED, która nie jest refundowana. Przed nami konsultacja w sprawie możliwej operacji kręgosłupa. Nie wiem, co będzie dalej... Córeczka potrzebuje stałego wsparcia, opieki, kontroli. Chciałabym zapewnić jej możliwie jak najlepszy rozwój, dać szansę na beztroskie, pełne radości dzieciństwo i szczęście. Niestety, jeśli nie zapewnię kosztownego leczenia, rehabilitacji i opieki, stan Lilki będzie stale się pogarszał. Bardzo proszę o pomoc. Córeczka jest dla mnie wszystkim, muszę zrobić, co w mojej mocy, by cierpiała jak najmniej. Pomożecie? Każda złotówka będzie dla nas na wagę złota... Mama

745 zł
Piotr Dudek
Piotr Dudek , 40 years old

Pomóż Piotrowi wrócić do samodzielności!

Całym swoim życiem staram się udowodnić, że wózek, to nie wyrok. Zawsze walczyłem o to, żeby być samowystarczalnym. Jednak w moim przypadku bez sprawnego wózka, samodzielność nie jest możliwa… Wiele lat temu, wskutek wypadku, doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Moje życie w jednej chwili zupełnie się zmieniło. Wróciłem ze szpitala i musiałem nauczyć się nowej rzeczywistości. Nie ukrywam, że było ciężko… Dzięki wsparciu ukochanej żony, rodziny i przyjaciół miałem siłę, żeby nauczyć się wszystkiego na nowo. Postanowiłem, że swoje życie poświęcę na pomaganie innym ludziom, którzy znaleźli się w takiej sytuacji, jak ja. Na co dzień udzielam się w fundacji dla osób niepełnosprawnych. Prowadzimy tam zajęcia, podczas których uczymy poruszać się na wózkach inwalidzkich. Poprzez aktywną rehabilitację, pokazujemy jak pokonywać przeszkody. Dzięki temu pomagamy uzyskać samodzielność. Prowadzimy zajęcia integracyjne i gry zespołowe. Moja praca daje mi ogromną radość i satysfakcję. Niestety, mój wózek ma już ponad 12 lat. Pomimo wielu przebytych napraw nie daje już rady. Tapicerka mocno się rozciągnęła, przez co większość czasu siedzę w nieodpowiedniej pozycji. Prowadzi to do skrzywienia kręgosłupa, dyskopatii i przewlekłych bólów. Oparcie wózka już kilkakrotnie pękało. Teraz jest poskręcane i pospawane, w każdej chwili może znów pęknąć. Gdy dojdzie do takiej sytuacji, całkowicie stracę podparcie.  Stan mojego wózka jest opłakany. Ta sytuacja uniemożliwia mi przebywanie poza domem. Nowy wózek to ogromny koszt, tylko część kwoty jest refundowana. Jednak tylko on pozwoli mi powrócić do pracy. Dzięki niemu będę mógł samodzielnie przemieszczać się do lekarza, czy do sklepu. Aktywny wózek z możliwością szybkiego demontażu pozwoli mi znów być samodzielną osobą. Wierzę, że z pomocą ludzi o wielkich sercach, uda się to osiągnąć. Piotr

745,00 zł ( 14% )
Still needed: 4 575,00 zł
Marianna Chruściel
Marianna Chruściel , 72 years old

Poczuć ziemię pod nogami... Wpieramy panią Mariannę!

Mam 70 lat. Być może dla niektórych to naprawdę dużo, jednak ja czuję, że przede mną może być jeszcze wiele pięknych chwil. Niestety, od lat borykam się z licznymi chorobami, a stan mojego zdrowia doprowadził mnie do momentu, w którym muszę prosić o pomoc. W 2016 roku podczas pobytu w szpitalu, w trakcie którego miałam robione bajpasy, doszło do zakażenia sepsą i klebsellą. Konieczna okazała się amputacja nogi... Proteza, jaką otrzymałam, jest już dla mnie za mała i chodzenie sprawia mi ogromny ból. Grozi mi także amputacja drugiej nogi, z powodu problemów z krążeniem.  Na co dzień mieszkam sama, korzystając z pomocy dobrych ludzi. Kochani bardzo proszę, jeśli możecie ulżyć moim cierpieniom, pomagając mi w zbiórce pieniędzy na nową lekką protezę, to bardzo Was o to proszę! Marianna

743 zł
Michał Karpiuk
14 days left
Michał Karpiuk , 2 years old

Wada zszokowała samych lekarz! Pomóż Michałkowi!

Wiedzieliśmy, że nasz synek urodzi się chory. Jednak jego tak skomplikowanych wad nie spodziewał się nawet zespół przyjmujący poród. W ich szpitalu pierwszy raz w historii przyszło na świat dziecko z sekwencją Pierre-Robina. Byli zupełnie zagubieni. Michał nie mógł samodzielnie oddychać, a karmienie odbywało się wyłącznie przez sondę. Z tego powodu 4. dnia został pilnie przewieziony do szpitala specjalistycznego na oddział neonatologiczny. Tam przebywał prawie przez półtora miesiąca. Był to czas izolacji społecznej. Nasze dziecko widywaliśmy przez szybę… Pierwszy raz na ręce dostaliśmy synka dopiero po 3. tygodniach! Przez rozległy rozszczep podniebienia miękkiego i twardego bezpośrednio związanego z sekwencją Pierre-Robina Michaś musiał przejść operację. W 6. miesiącu życia wykonano zamknięcie podniebienia. Niestety po operacji nie wrócił ma oddział, jak inne dzieci. Trafił na OIOM. Baliśmy się, co przyniosą kolejne godziny. Na szczęście niedługo później lekarz wypuścił nas do domu. Jednak z sondą do karmienia. Ku naszej radości teraz już Michałek je samodzielnie, jednak ten czas 1,5 miesiąca braku bliskości, interakcji z ludźmi, odizolowani od mamy i taty rzutuje na cały jego rozwój. Nadal nie mówi, o wiele później zaczął chodzić. Mamy porównanie do starszego synka Adasia. Michałek jest opóźniony około 2 miesiące, czyli więcej niż tyle, ile był odizolowany.  Na ten moment nie wiemy, co dalej, czy będzie potrzebna kolejna operacja. Mimo to lista potrzeb i niezbędnych specjalistów rośnie. Przez rozszczep podniebienia Michaś ma problemy z ząbkami, więc potrzebuje regularnych wizyt u stomatologa i odpowiednich zabiegów. Trudność sprawia mu też oddychanie, szczególnie podczas infekcji. Gdy je trzeba uważać, żeby się nie zachłysnął, gdyż wtedy gwałtownie kaszle, czerwienieje na twarzy, ma kłopoty ze złapaniem powietrza. Jesteśmy pod stałą opieką poradni rehabilitacyjnej, gdyż pierwotnie stwierdzono opóźnienie psychoruchowe. Według specjalistów jego rozwój fizyczny pozostaje daleko w tyle za rówieśnikami. Prosimy Cię o pomoc! To bardzo ważne, by Michaś mógł się rozwijać. Rodzice

740 zł
Natalia Byra
Natalia Byra , 23 years old

Niekończąca się walka o zdrowie. Natalia nas potrzebuje!

Mam wiele problemów zdrowotnych. Nawet nie wiem, od czego zacząć… Chcę wyzdrowieć dla mojego 4-letniego synka, który mnie potrzebuje.  Obecnie cały czas trwa diagnostyka. Lekarze podejrzewają jednak, że jest to niezłośliwy nowotwór jajnika. Próbowano leczenia farmakologicznego, niestety nie przyniosło pożądanych efektów.  Zostałam skierowana na operację, która jeszcze się nie odbyła. Przyczyn było dużo: pandemia, brak miejsc w szpitalu, a nawet problemy z tarczycą! Dzień przed operacją okazało się, że moje hormony (TSH) są zbyt wysokie, a w takim stanie nie dopuszczono mnie do zabiegu. Przede mną kolejny termin, tym razem jest to maj tego roku… Niedawno wykonałam badanie USG tarczycy. W przychodni kazali mi czekać aż do połowy sierpnia! Nie mogłam, więc wykonałam badanie prywatnie. Wyniki odjęły mi mowę – moja tarczyca działa w 10% i pojawiły się na niej guzy!  To nie koniec moich zmartwień. Z powodu silnego bólu znalazłam się na w SOR-ze. Wykryto kostniaki na biodrach. Powinny zostać usunięte, ale lekarze stwierdzili, że nie zagrażają mojemu życiu, więc nic z nimi nie zrobiono...  Odczuwam także silne bóle kręgosłupa, spowodowane stanem zapalnym. Przyjmuję masę środków przeciwbólowych, które niestety wiążą się z wieloma skutkami ubocznymi… No właśnie. Częste branie leków spowodowało uszkodzenia w moim uzębieniu! Na skórze natomiast pojawiła się wysypka, prawdopodobnie jest to alergia po lekach. Nie mam już środków, aby opłacić alergologa. Muszę zająć się innymi, ważniejszymi problemami zdrowotnymi… Boję się każdego dnia. Gubię się już w terminach wizyt u lekarzy. Nie mogę liczyć na żadną pomoc finansową. Razem z mężem braliśmy pożyczki w banku, moi rodzice i teściowie także pomagali tyle, ile mogli. Dłużej już jednak nie mogą, a nam po prostu brakuje funduszy na moje leczenie!  Proszę o jakąkolwiek pomoc finansową. Jeżeli jest choć cień szansy na otrzymanie od Państwa wsparcia, bardzo dziękuję. Próbowaliśmy sami walczyć. Rzeczywistość jednak bardzo nas przytłoczyła...   Natalia      

739 zł
Wiktoria Schubert
Wiktoria Schubert , 15 years old

Tragiczny wypadek na torach❗️Wiktoria straciła rękę, a jej przyjaciel życie... Pomocy!

Śmierć idzie krok w krok za naszą rodziną! W 2013 roku w tragicznym wypadku zginął nagle mój mąż, zostałam sama z trójką małych dzieci... Wiktoria jest najmłodsza z nich. Nie sądziłam, że czeka nas kolejna tragedia, że jej młode życie w jedną chwilę zostanie okaleczone... Dzień, w którym się to stało, już na zawsze pozostanie moim największym koszmarem. Ja nie proszę, lecz błagam o pomoc dla mojej córki! To był 6 września 2023 roku. Kilka dni temu zaczął się rok szkolny... Wiktoria poszła do nowej szkoły, chciała się uczyć i zostać kucharzem. 6 września moja 14-letnia córka pojechała razem ze znajomymi do Poznania do wspólnej koleżanki. Miała wrócić po południu. Zadzwoniła do mnie, prosząc, aby mogła wrócić wieczorem... Powiedziała, że na pewno się nie spóźni, bo następnego dnia ma praktyki zawodowe. Godzina robiła się jednak coraz późniejsza, Wiktorii nadal nie było, a telefon nie odpowiadał... Bardzo się martwiłam. W nocy rozdźwięczał dzwonek telefonu... Nie była to jednak moja skruszona córka, ale policja. Policjant powiedział mi, że Wiktoria miała wypadek... Wracali już do domu ze znajomymi, jednak nie mieli biletu, więc konduktor kazał im wysiąść... W okolicach ulicy Dworcowej doszło do strasznego wypadku. Wiki nagle znalazła się na torach, a jej najlepszy przyjaciel próbował jej pomóc... W obydwoje uderzył pociąg towarowy. Chłopiec uratował jej życie, sam poświęcając własne... W wyniku obrażeń zginął na miejscu. Wiktoria ledwo uszła z życiem, w stanie krytycznym i z poważnymi obrażeniami narządów wewnętrznych oraz urazem głowy trafiła do szpitala. Lekarze przygotowywali mnie na najgorsze... Wiki była w tak ciężkim stanie, że konieczna była amputacja ręki na wysokości ramienia. Ciężko mi nawet o tym opowiadać, bo to dla mnie ogromna trauma. Mój świat po prostu się zawalił. Przeżyłam już śmierć męża, bałam się, że teraz będę musiała patrzeć, jak umiera moja córka. To najgorsze, co kiedykolwiek może przeżyć matka... Moja córka była zawsze pogodna  i uśmiechnięta, miała mnóstwo koleżanek i kolegów... Często opowiadała o swoich planach i marzeniach na przyszłość. Przeżyła ogromną traumę, dziś jest cieniem siebie, straciła blask w oczach. To, co się stało, nawiedza nas do dziś. Chcę zrobić wszystko, by ta tragedia nie przekreśliła do końca jej życia. Dziś Wiktoria potrzebuje protezy, żeby odzyskać chociaż część utraconej sprawności. Jej koszt niestety przekracza nasze możliwości, dlatego proszę Cię o pomoc... Za każdy gest będę bardzo wdzięczna.  

737,00 zł ( 0.93% )
Still needed: 77 988,00 zł
Teresa Malina
Teresa Malina , 61 years old

By nowotwór nie zabrał tego, co najcenniejsze - życia... Ratujemy panią Teresę!

Chcę wierzyć, że nigdy nie zabraknie mi nadziei, że nawet w tym, co złe, będę w stanie dostrzec to, co dobre... Mam na imię Teresa i choruję na nowotwór otrzewnej z przerzutami na jajniki. Przeszłam trzy operacje oraz cztery chemioterapie. Za każdym razem, kiedy wiedziałam, że już za chwilę lekarze podejmą ponowną walkę o moje życie, oraz za każdym razem, gdy za chwilę miały otworzyć się drzwi prowadzące na blok operacyjny, ja chciałam tylko jednego – by ten koszmar nareszcie się skończył!  Niestety, choroba rośnie w siłę, a ja staję się coraz słabsza... Nie chcę przegrać tej walki. Chcę walczyć, do samego końca! Wiem już, że są dostępne leki, które mogą mi pomóc. Nierefundowane leczenie wiąże się jednak z wielkimi sumami pieniędzy, których po prostu nie mam. Proszę, pomóż mi dalej walczyć, pomóż mieć nadzieję, która może zdziałać cuda! Teresa

734 zł