Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Milena Szmiga
Milena Szmiga , 3 years old

Rzadka mutacja genetyczna odbiera Milence sprawność! Pomóż!

Milenka przyszła na świat z bardzo rzadką mutacją genetyczną! Choroba odbiera jej szansę na sprawność… Trwa walka o samodzielność naszego dziecka! Potrzebujemy Waszego wsparcia! Na początku nie mieliśmy pojęcia, że przyszłość córeczki może być zagrożona. Przez pierwszy roczek swojego życia rozwijała się tak, jak jej rówieśnicy. Niestety, wkrótce nastąpił regres. Niepokojące, schematyczne zachowania oraz trudności w koncentracji sprawiły, że zgłosiliśmy się do poradni psychologicznej. Po wielu badaniach byliśmy już pewni, że nasza mała dziewczynka zmaga się z autyzmem. Prywatna oraz przedszkolna terapia przyniosła wiele zadowalających efektów, jednak przed nami jeszcze ogrom wyzwań... Córeczka nie mówi. Nie komunikuje swoich potrzeb. Nie utrzymuje kontaktu wzrokowego i nie reaguje na swoje imię. Jej rozwój intelektualny jest inny niż rówieśników. Potrzebuje całodobowej opieki, więc jedno z nas musiało zrezygnować z pracy. Niedawno dowiedzieliśmy się, że autyzm jest pochodną bardzo rzadkiej mutacji genetycznej, którą zdiagnozowano u córeczki w połowie 2024 roku. Nasze maleństwo jest w trakcie dalszych badań, które pozwolą specjalistom dobrać odpowiednie leczenie i rehabilitację. Lekarze są zdania, że Milenka ma szansę na samodzielność. Potrzebuje w tym jednak odpowiedniej, profesjonalnej pomocy. Niestety, wiąże się to z ogromnymi kosztami, szczególnie teraz, gdy musimy utrzymać się z jednej pensji. Im szybciej stan córeczki się poprawi, tym łatwiej wrócimy do dawnego życia, by jeszcze lepiej pomóc naszemu dziecku. Teraz pokładamy w Was całą nadzieję. Nasza dziewczynka zmaga się z wieloma trudnościami, ale mimo to, jest bardzo pogodnym dzieckiem. Bardzo lubi chodzić do przedszkola, bawić się zabawkami, biegać i huśtać się na huśtawkach. Boimy się momentu, gdy do jej życia wkroczy smutek i cierpienie. To możliwy scenariusz, jeśli nie zapewnimy jej odpowiedniej terapii, rehabilitacji oraz leczenia… Dlatego dziś robimy wszystko, żeby w przyszłości mogła sobie jak najlepiej radzić. Proszę, pomóżcie nam w walce o jej sprawność. Będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą wpłatę. Razem możemy zdziałać więcej! Rodzice

889,00 zł ( 2.98% )
Still needed: 28 899,00 zł
Magdalena Wisz
Magdalena Wisz , 43 years old

Ta walka jest taka trudna... Ale chcę pokonać raka i cieszyć się życiem!

Gdy w kwietniu 2022 dostałam diagnozę, lekarze powiedzieli, że mam szykować się na najgorsze… Nowotwór złośliwy, IV stopień złośliwości! Najgorszy… Do dzisiaj walczę z tym strasznym przeciwnikiem! Nie miałam żadnych objawów, dlatego gdy usłyszałam diagnozę, to przeżywam prawdziwy szok. Wszystko działo się szybko. Najpierw, w maju 2022 była operacja. Niestety, zakończona niepowodzeniem. Okazało się, że guz jest zbyt duży! Rozpoczęłam bardzo ciężką, dożylną chemioterapię. Znosiłam ją strasznie… Tak naprawdę do dzisiaj odczuwam jej silne skutki. Na szczęście przyniosła ona rezultaty i w listopadzie ponownie trafiłam na salę operacyjną. Udało się wyciąć guza wraz z przerzutami! Żeby zabić pozostałe komórki rakowe, przez kolejne pół roku przyjmowałam chemię dożylnie. Od kilku miesięcy jestem już na chemii w tabletkach. Dalej czuję się niezwykle osłabiona. Od początku chemioterapia powodowała u mnie silne wymioty i wpływała bardzo silnie na mój organizm. Mam niesprawne ręce i silne zawroty głowy. Czasem nie jestem w stanie pójść do lekarza, ktoś musi mnie zawozić. Muszę bardzo uważać z dietą, ze względu na choroby współistniejące. Przez zapalenie żołądka wiele pokarmów mi szkodzi, inne podnoszą cukier. Jestem pod stałą kontrolą dietetyka i wydaje na jedzenie bardzo dużo. A to nie jedyne wydatki. Miesięcznie w aptece wydaje od tysiąca do nawet dwóch i pół tysiąca złotych! Czasami potrzebuje też badań, które nie są refundowane. Moja renta i pensja męża często nie starcza na pokrycie wszystkich wydatków…  Jestem strasznie zmęczona tą walką… Czasami mam już dość, ale chcę pokonać tego okrutnego przeciwnika! Wielkim wsparciem jest dla mnie mój mąż, rodzina i przyjaciele! Są naprawdę wspaniali. Życie z nimi jest piękne, dlatego tak bardzo chcę to przetrwać i się nim w pełni cieszyć! Proszę, pomóżcie mi w tym! Magda

889,00 zł ( 9.28% )
Still needed: 8 686,00 zł
Hubert i Agata Werner
Hubert i Agata Werner , 21 months old

Dzielne rodzeństwo walczy o zdrowie i lepszą przyszłość! Pomożesz im?

Jesteśmy dużą, szczęśliwą rodziną, wychowujemy sześcioro dzieci. Niestety, dwójka z nich potrzebuje naszej szczególnej opieki ze względu na problemy zdrowotne, z którymi mierzą się od urodzenia. Prosimy o pomoc! Hubert urodził się w 32. tygodniu ciąży. Pierwsze dwa miesiące życia spędził na OIOMie. Przeszedł operację wstawienia zastawki komorowo-otrzewnową ze względu na wodogłowie. Zdiagnozowano u niego dziecięce porażenie mózgowe, które powoduje kurczowe porażenie obustronne. Syn od początku potrzebował pomocy wielu specjalistów. Kardiologa, neurologa, chirurga. Szybko zaczęliśmy też intensywną rehabilitację. Niestety, pomimo że ma 10 miesięcy, nie potrafi jeszcze siedzieć. Nie wiemy, co będzie dalej, ale zrobimy wszystko, żeby mógł rozwijać się jak najlepiej. Nasza córka Agata chodzi do zerówki. Bardzo chciałaby poznawać świat tak, jak rówieśnicy. Niestety, przeszkadzają jej w tym poważne problemy ze wzrokiem. Widzenie pogarsza się ostatnio coraz bardziej. Zdarza się, że nasza dziewczynka się przewraca... Córka nosi coraz mocniejsze okulary i musi uczęszczać na terapię wzroku. Nie wiadomo, czy w przyszłości czeka ją operacja. Bardzo się o nią boimy. Coraz gorzej znosi swoje problemy, są dni kiedy bardzo zamyka się w sobie… Bardzo trudno jest nam sobie poradzić z kosztami, które generują leczenie i rehabilitacja.  Dlatego jesteśmy zmuszeni poprosić Was o wsparcie! Wierzymy, że pomożecie nam w walce o zdrowie naszych dzieci! Rodzice

887,00 zł ( 8.92% )
Still needed: 9 050,00 zł
Jadwiga Pilipczuk
13 days left
Jadwiga Pilipczuk , 35 years old

Sama nie zdołam spełnić mojego marzenia o samodzielności. Potrzebuję wsparcia...

Są rzeczy, których w życiu nie mogę zmienić. Jedną z nich jest niepełnosprawność… Wszystko tak nagle się zmieniło. Nigdy nie przypuszczałam, że będę potrzebowała pomocy. Przecież to ja zawsze pomagałam… Moja historia:  Miałam 24 lata, gdy w wyniku zabiegu artroskopii stawu skokowego lewego zachorowałam na chorobę pourazową — Zespół Sudecka. Od tego momentu nic już nie było takie, jak przedtem.  Stałam się osobą z niepełnosprawnością. Ból był ogromny i nie dawał za wygraną. Rehabilitacja była moim jedynym ratunkiem i sposobem na poradzenie sobie w zupełnie nowej rzeczywistości.  Musiałam wrócić do domu rodzinnego, ponieważ wtedy nie byłam w stanie samodzielnie funkcjonować. Przez lata wiele się nauczyłam i pomimo swojej niesprawności, codziennie walczyłam. Starałam się robić co mogłam: zmywałam na klęcząco, gotowałam na wózku. Dziś jestem już gotowa, aby sama zamieszkać.  Marzę o swojej samodzielności w niepełnosprawności. Marzę o swoim małym mieszkaniu, gdzie będę mogła spokojnie żyć. Proszę więc o pomoc, ponieważ sama nie zdołam spełnić tego marzenia... Jadwiga

886 zł
Maja Dajnowska
Maja Dajnowska , 19 years old

By codzienność była choć trochę łatwiejsza... Pomóż Mai ❗️

Los nauczył Maję, że wielkie marzenia nie są dla niej. Brutalnie odebrał jej możliwości, które dla rówieśników są na wyciągnięcie ręki. U córki zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce. Te trzy słowa odebrały jej niezależność i samodzielność. Proszę, pomóżcie mi walczyć o jej zdrowie i lepszy komfort życia. Maja nie porusza się samodzielnie. Każdego dnia pomagam jej wstać z łóżka, umyć się, ubrać i zjeść. Mimo że Maja nie mówi, komunikację przez tablet opanowałyśmy do perfekcji. Maja wskazuje mi na nim swoje potrzeby.  W tygodniu córka jest zawożona do szkoły na specjalistyczne zajęcia. W domu najwięcej czasu spędza na swoim krzesełku. Niestety dawno już z niego wyrosła... Potrzebujemy nowego krzesełka, które będzie stabilne i zapewni córce odpowiednią pionizację. Dobra pozycja jest kluczowa, by nie pogłębiać skoliozy. Dodatkowo krzesełko powinno mieć regulowaną wysokość i funkcję przemieszczania się na kółkach, co znacznie ułatwi mi opiekę nad coraz cięższą Mają.  Po długich poszukiwaniach znalazłyśmy takie, które idealnie odpowie na wszystkie potrzeby córki, jednak jego cena jest poza naszymi możliwościami… Jestem mamą piątki dzieci. Każde z nich potrzebuje mojej troski i uwagi. Próbuję radzić sobie ze wszystkim sama, jednak koszty związane ze zdrowiem Mai są duże… Dlatego będę wdzięczna, jeśli zechcecie pomóc nam jeszcze raz. Wasze wsparcie może uczynić naszą codzienność choć trochę łatwiejszą. Mama Mai

886,00 zł ( 6.16% )
Still needed: 13 476,00 zł
Agnieszka Leszczuk
Agnieszka Leszczuk , 24 years old

Czas do końca roku❗️Inaczej przepadnie nam 100 tys. złotych dofinansowania na samochód❗️

Agnieszka nie chodzi, nie siedzi samodzielnie, za to mówi i rozumie, co się wokół niej dzieje. Nie musi potrafić czytać czy pisać, by wyrażać, że kocha i że chce być kochana.  Gdy byłam w 6. miesiącu ciąży, dostałam krwotoku. Lekarze zadecydowali o natychmiastowym cesarskim cięciu. Wtedy na świat przyszła moja upragniona córeczka. Po policzkach popłynęły mi łzy szczęścia. Nie wiedziałam, że czeka mnie jeszcze wiele łez smutku i niemocy. W 3. miesiącu życia Agnieszki pojechałam z nią do szpitala. Cały czas leżała bez ruchu, nie reagowała na to, co działo się dookoła. Bałam się, że stało się coś strasznego. Matczyna intuicja mnie nie zawiodła. Po wielu badaniach usłyszałam straszne słowa – Około pierwszego tygodnia życia pani córeczka miała wylew. Jest już za późno… Nic nie możemy zrobić. To mózgowe porażenie dziecięce. Osoby z niepełnosprawnością tylko do 24. roku życia mogą uczyć się w ośrodku szkolno-wychowawczym. Tyle lat Agnieszka skończy w przyszłym roku. Nie mogę dopuścić, by była uwięziona w domu. Tak się niestety stanie jeśli nie kupię samochodu do przewozu osoby z niepełnosprawnością. Wózek Agnieszki jest duży, ciężki i nieporęczny. Nie mam siły, by jeździć nim przez całe miasto komunikacją miejską. Mam czas do końca roku, by zebrać pieniądze, w przeciwnym razie PFRON cofnie nam dofinansowanie na 100 tysięcy zł. Sprzedałam już wszystko, co mogłam – nie mam skąd wziąć tych pieniędzy. Z całego serca proszę o pomoc! Monika, mama Agnieszki

885,00 zł ( 5.54% )
Still needed: 15 073,00 zł
Szymon Klimczak
Szymon Klimczak , 12 years old

Każdy kolejny dzień to ogromne wyzwanie... Pomóż Szymkowi w walce o zdrowie i rozwój!

Gdy mój synek przyszedł na świat, wydawał się w pełni zdrowy. Przez pierwsze dwa lata życia Szymuś rozwijał się jak każde inne dziecko. Niestety, niedługo po tym jego drugich urodzinach zaczęłam dostrzegać pierwsze niepokojące objawy… To właśnie wtedy pojawiły się dziwne zachowania. Nie wiedziałam, co się dzieje! Miałam wrażenie, jakby rozwój Szymka nie tylko się zatrzymał, ale wręcz zaczął się cofać. Coraz ciężej było zrozumieć synka i jego emocje. Od razu zaczęłam szukać dla niego pomocy.  Gdy poznaliśmy diagnozę, całe nasze życie zmieniło się w ułamku sekundy. Autyzm i padaczka. Od tej chwili nic nie było już takie same jak wcześniej. Słońce niby świeciło, ale już inaczej. Każdy dzień jest trudny, niesie za sobą nowe wyzwania, to codzienna nauka myślenia, że będzie dobrze, że wszystko się jakoś ułoży. To także  ogrom pytań o to co będzie dalej. To ciągłe rozmyślania czy Szymon da sobie radę w życiu.  Codziennie czuję lęk przed przyszłością, ale nie można od niego uciec, więc staram się wyjść mu naprzeciw. Szymon na pewno jest inny, ale nie gorszy. Jest wesołym, pogodnym i wrażliwym chłopcem. Synek jest już nastolatkiem, a nasza walka nadal trwa. Codziennie walczymy o jego lepsze jutro. Jedyną szansą na rozwój są terapia, leki i regularna rehabilitacja. Aktualnie najbardziej palącą potrzebą jest turnus rehabilitacyjny. Niestety, wiąże się on z ogromnym kosztem, którego nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie. Dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie dla mojego synka. Wierzę, że wspólnymi siłami możemy pomóc Szymkowi. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc i krok w stronę rozwoju.  Mama Szymka

882,00 zł ( 8.12% )
Still needed: 9 970,00 zł
Kacper Daszczyk
Kacper Daszczyk , 21 years old

W jednej sekundzie moje życie zmieniło się o 180 stopni! Bez Ciebie sobie nie poradzę!

Nawet nie przypuszczałem, że wszystko może się zmienić w jednej, krótkiej chwili. A jednak. Doświadczyłem, jak życie przelatuje mi między palcami… W drugiej połowie września podróżowałem z moją partnerką, Agnieszką. Cieszyliśmy końcem lata i początkiem jesieni. Nasza radość została jednak przerwana przez wypadek samochodowy! Na szczęście Agnieszka nie doznała żadnych poważnych obrażeń. Ja kolei znalazłem się w gorszej sytuacji, ponieważ przyjąłem całą siłę uderzenia na siebie. Przeleciałem kilkadziesiąt metrów poza samochód przez szybę, a skutki tego strasznego dnia okazały sie potworne! Doznałem złamania kręgosłupa, kości krzyżowej oraz miednicy. Przeszedłem operację stabilizującą kość krzyżową i powoli staram się stanąć na własne nogi. Wiem, że przede mną jeszcze ogrom pracy. Moja motoryka nadal jest znaczenie ograniczona, co oznacza, że wymagana jest bardzo intensywna rehabilitacja.  W mojej sytuacji zdrowotnej nie jestem w stanie podjąć pracy, przez co nie mogę opłacić mojej rekonwalescencji. Znalazłem się w ślepym zaułku, z którego sam się nie wydostanę.  W jednej sekundzie moje życie zmieniło się o 180 stopni! Pragnę odzyskać utraconą sprawność i samodzielność. Pragnę pracować i budować moją przyszłość. Jeżeli jednak nie skupię się na teraźniejszości, nic się nie zmieni. Dlatego proszę Cię o pomoc w pokonaniu pułapki, w której właśnie się znalazłem. Kacper

880,00 zł ( 8.27% )
Still needed: 9 759,00 zł
Anna Michalak
Anna Michalak , 58 years old

Nie widzę na prawe oko! Lekarze nie znają dokładnej przyczyny!

Zaczęło sie od UDARU. Było to w listopadzie zeszłego roku. Napadł mnie w pracy. Pełna przerażenia jechałam do szpitala. Lekarze bardzo dokładnie zbadali mnie, by wykluczyć wszelkie bolesne konsekwencje udaru. Nic nie znaleźli. Mogę chodzić, ruszać rękami, nogami. Teoretycznie nic mi się nie stało, nie jestem sparaliżowana, nie mam niedowładu… Myślałam, że wywinęłam się nieszczęściu, zmyliłam je, wymykając się tym obleśnym mackom. Niestety się myliłam.  Na moim prawym oku pojawił się obrzęk tarczy wzrokowej. Co rusz chodziłam do okulisty na kontrolę. W przychodni czułam się już jak stały pacjent. Niestety bardzo długo obrzęk nie schodził, a dodatkowo miałam skrajnie wysokie ciśnienie. Na tyle wysokie, że pielęgniarki nie chciały mnie wypuścić do domu. Musiałam przyjmować mocne leki i dopiero po pół godziny obserwacji mogłam wyjść z budynku.  Ciśnienie jest już unormowane tak jak moja cukrzyca, ale doszło do zaniku nerwu wzrokowego. Lekarze mówią, że to albo przez mikroudar, albo przez wysokie ciśnienie. Nie ulega jednak wątpliwości, że nie widzę na prawe oko. Nie łapie ono kontrastu, ostrości, widzę kontury, delikatnie kolory… Jestem zdruzgotana. Inna sytuacja byłaby w przypadku, gdybym się tak urodziła. Wiem, że pogodziłabym się z chorobą, ale teraz czuję się zupełnie zagubiona, jakby świat rozpadł mi się na milion kawałków. Zaczęłam jednak szukać pomocy, odpowiedniego leczenia. Dowiedziałam się, że mogę na nie liczyć jedynie za granicą. Zbieram na leczenie – 6 iniekcji komórkami macierzystymi wraz z terapią wspomagającą w szpitalu w Bangkoku w Tajlandi. To moja jedyna nadzieja na odzyskanie wzroku. Będę Ci dozgonnie wdzięczna za każdą formę pomocy! Anna

878,00 zł ( 0.76% )
Still needed: 113 242,00 zł