Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maksymilian Dudziak
Maksymilian Dudziak , 6 years old

Maksiu w sidłach okrutnej padaczki ❗️ Pomóż mu w walce o sprawność!

Gdy dowiedziałam się, że mój synek jest bardzo chory, wiedziałam, że poruszę niebo i ziemię, by mu pomóc! Wiadomość o jego diagnozie spadła niespodziewanie. Byłam zdruzgotana, lecz ani na chwilę nie poddałam się w walce o swoje dziecko! Dziś jednak stanęłam przed ścianą... Maks choruje na bardzo ciężką postać encefalopatii padaczkowej z napadami polimorficznymi. Mimo szeregu badań i niezliczonej ilości konsultacji, nikomu nie udało się odkryć ich źródła. Co gorsze, żadne leczenie nie było w stanie wyzwolić go z sideł padaczki! A próbowaliśmy wszystkiego… Leczenie farmakologiczne nie działa. Maks jest po operacji kalozotomii, czyli przecięcia ciała modzelowatego mózgu. Zabieg ten w większości przypadków przynosi ulgę pacjentom nękanym przez epilepsję. Mojemu dziecku nie pomógł… Częste, brutalne napady wyniszczyły ciało i umysł mojego bezbronnego synka! Maks ma opóźnienie we wszystkich sferach funkcjonowania. Nie siedzi samodzielnie, nie ma sił, by choćby kontrolować ruchy głowy. Nie mówi, ani nie utrzymuje kontaktu wzrokowego i prezentuje cechy autystyczne. Potrzebuje wsparcia na każdej płaszczyźnie. Ostatnio szczególnym wyzwaniem jest dla nas dysfagia, czyli zaburzenia przełykania.  Stoimy przed groźbą wszczepienia sondy PEG! By tego uniknąć, musimy codziennie stosować specjalny zagęstnik do płynów, inaczej Maks nie będzie w stanie przełknąć życiodajnej wody czy herbaty. Karmię synka łyżeczką tylko starannie zblendowanymi posiłkami. Choć wydaje się to wyzwaniem, dla nas to, że Maks je normalnie jest ogromnym sukcesem. Nie możemy go zaprzepaścić! Maks korzysta z regularnej rehabilitacji metodą Vojty, dzięki czemu widzę pojawiające się małymi kroczkami efekty. Chciałbym zapewnić mu dostęp do dalszej rehabilitacji, nie martwić się, czy wystarczy mi pieniędzy na leki i dojazdy do specjalistów oraz zakup zagęstnika do płynów. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie! Od wielu lat walczę o Maksa i jestem świadoma, że jeszcze długo będziemy kroczyć tą drogą. Sił i motywacji nam nie brakuje, jednak finanse często są przeszkodą nie do pokonania… Wasza pomoc będzie dla nas nieoceniona! Daria, mama

1 050 zł
Piotr Senczyna
Piotr Senczyna , 12 years old

Piotruś jest więźniem swojego ciała, pomóżmy mu walczyć o sprawność i lepsze funkcjonowanie.

Piotruś urodził się w 2012 roku, nic nie wskazywało na to, że może być tak poważnie chory. Po dwóch miesiącach zauważyliśmy problem z dźwiganiem główki, bardzo szybko zaczęliśmy rehabilitację, lekarze uspokajali nas i mówili, że wszystko jest w porządku, że Piotrek potrzebuje tylko więcej czasu ale nie mamy się zamartwiać. Kiedy przyszedł czas na wstawanie i chodzenie, Piotrek próbował wstawać, ale udawało mu się to tylko z podparciem. Później zachorował na poważne zapalenie płuc i po serii antybiotyków doustnych i zastrzykach nie udało mu się już ponownie wstać. Dostaliśmy skierowanie do szpitala, gdzie wynik badań genetycznych potwierdził SMA. Diagnoza spadła na nas jak grom z jasnego nieba i wywróciła nasze życie do góry nogami. Ciężko było się pozbierać ale musieliśmy dla niego.  Walczymy każdego dnia, nie poddajemy się, problem stanową jednak ogromne koszty codziennej rehabilitacji syna. Piotruś jest rehabilitowany codziennie od prawie 10 lat. Koszty specjalistycznego leczenia znacznie przewyższają niestety moje możliwości finansowe. Aby nasz syn mógł lepiej funkcjonować, potrzebujemy Waszego wsparcia. Z góry dziękuję za każdą złotówkę. Mama Piotrusia

1 050 zł
Emilka Siewniak
Emilka Siewniak , 8 years old

Kręta droga ku lepszej przyszłości!

Nie chcieliśmy dopuścić do siebie myśli, że nasza córeczka nie rozwija się prawidłowo. Liczyliśmy na to, że  może potrzebuje trochę więcej czasu i za chwilę wszystko będzie w porządku. Jednak dni mijały, a zaburzenia stały się coraz bardziej widoczne. Po wizytach u specjalistów i licznych badaniach nie mieliśmy już złudzeń... U Emilki stwierdzono szereg trudności dotyczących zachowań społecznych i komunikacji. Córeczka ma obniżone napięcie mięśniowe, encefalopatię, afazję motoryczną i opóźniony rozwój psychoruchowy. Codzienne czynności sprawiają jej znaczne problemy, jest nadwrażliwa słuchowo, nie lubi się czesać i kąpać. Wszystkie wymienione objawy były podstawą, aby zdiagnozować u Emilki autyzm. Nasze dziecko wymaga wielospecjalistycznej terapii. Córka uczęszcza na zajęcia z psychologiem, rehabilitantem, pedagogiem i logopedą. Ciężko pracuje, aby uzyskać jak największą sprawność i samodzielność. Jej dotychczasowe dzieciństwo to ciągła walka i praca o prawidłowy rozwój. Co gorsza, nie jesteśmy jednak już w stanie zapewnić dziecku odpowiedniej terapii! Naszym marzeniem jest udział córki w turnusie rehabilitacyjnym dla dzieci z autyzmem. Na pewno byłby krokiem milowym na drodze ku sprawności Emilki. Małgosia i Marcin, rodzice

1 049 zł
Zuzia Kaźmierczak
Zuzia Kaźmierczak , 10 years old

Zuzia od lat toczy walkę z okrutnymi przeciwnościami losu! POMÓŻ!

Jeszcze kiedy byłam w ciąży z Zuzanką dowiedziałam się, że dzieje się z nią coś niepokojącego. To był ogromny cios, bo całe życie marzyłam o dziecku. Tak jak każdy rodzic, jedyne czego chciałam to, aby urodziła się zdrowa… Zuzia przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie. Już w pierwszej dobie życia musiała zostać poddana operacji. U córeczki lekarze wykryli wady przewodu pokarmowego – wytrzewienie. Pierwszy miesiąc moja mała wojowniczka musiała spędzić w szpitalu. A ja cierpiałam, nie mogłam znieść tego, co przechodzi mój najcenniejszy Skarb!  Od tego momentu było tylko gorzej. Po kilku miesiącach od powrotu ze szpitala do domu zauważyłam, że córeczka nie rozwija się jak inne dzieci w jej wieku. Zuzia miała ogromne problemy z przewracaniem się na bok i utrzymaniem główki. Z czasem, zauważyłam, że ma problem także z siadaniem. Chodzić zaczęła natomiast, dopiero gdy miała półtora roku.  Udałam się z córką do lekarza, który zdiagnozował u Zuzi zaburzenia chodu, z którymi mierzy się do dziś. Od razu konieczne było wprowadzenie intensywnej rehabilitacji. Ponieważ wada została wykryta szybko, mogłam też niezwłocznie zapisać Zuzię na zajęcia z wczesnego wspomagania.  I tak toczyło się nasze życie przez dłuższy czas. Jednak dwa lata temu postanowiłam zawalczyć o dokładniejszą diagnostykę, która wykazała, co tak naprawdę dolega mojej córce...  Zuzia otrzymała skierowanie na rezonans magnetyczny, który wykazał, że córka zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Z jednej strony byłam przerażona, z drugiej szczęśliwa, że w końcu będę mogła zapewnić Zuzi dopasowaną do jej potrzeb pomoc. Każdego dnia walczyłam o jej lepsze jutro.  Niestety, to nie wszystko. Zauważyłam, że córka od dłuższego czasu wykazuje niepokojące zachowania. Była wycofana, nie radziła sobie z emocjami, często w nowych miejscach krzyczała i płakała. Postanowiłam sprawdzić, co się dzieje z Zuzią. Udałyśmy się do psychiatry, który wykrył u mojego dziecka Zespół Aspergera… To był kolejny ogromny cios, wymierzony prosto w moje matczyne serce.  Zuzia wymaga dodatkowej terapii, bardzo bym chciała, aby zaczęła chodzić na basen i hipoterapię. Niestety w ostatnim czasie straciłam pracę. Niezmiernie trudno jest mi opłacić dotychczasowe zobowiązania związane z rehabilitacją i terapią psychologiczną Zuzi, a co dopiero myśleć o dodatkowych formach wsparcia. Szczególnie że walkę o jej lepsze jutro od lat toczę w pojedynkę.  Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Doszłam do momentu, gdzie muszę pochylić głowę i myśleć wyłącznie o przyszłości mojego dziecka. Zuzia ma szansę na lepsze życie! Tak bardzo chciałabym, żeby otworzyła się na świat, który ją otacza. Proszę, jeśli możesz, pomóż mojej Zuzance! Ewa, mama Zuzi

1 048 zł
Mikołaj Laskowski
Mikołaj Laskowski , 9 years old

Lista diagnoz Mikołaja nie ma końca... Pomóż chłopcu!

Przez pierwsze lata życia Mikołaja wydawało się, że to zdrowy chłopiec! Jednak około dwóch lat temu dowiedziałam się, że jest dzieckiem niepełnosprawnym. Przypadkowo, podczas diagnostyki w szpitalu, mieliśmy konsultację z neuropsychologiem, który zauważył u synka niepokojące objawy… Od tego momentu zaczęła się nasza walka o zdrowie! Syn ma zdiagnozowany autyzm, afazję dziecięcą, obniżone napięcie mięśniowe oraz wiele innych problemów, w tym zaburzenia przetwarzania słuchowego.  Mikołaj powinien być cały czas rehabilitowany ruchowo, a co więcej potrzebuje także aparatu oraz rehabilitacji słuchowej. Choć lista zdrowotnych problemów mojego synka jest już bardzo długa, to niestety cały czas trwa proces dalszej diagnozy. Obecnie czekamy na wyniki badań genetycznych... Żyjemy bardzo skromnie i niestety koszty aparatu, mimo częściowej refundacji, i rehabilitacji dla Mikołaja przekraczają moje możliwości finansowe Niepełnosprawność synka stawia wiele wyzwań w codziennym życiu, jednak nie możemy się poddać! Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie naszej walki – każda pomoc będzie nieoceniona!  Mam nadzieję, że wspólnymi siłami damy radę pomóc Mikołajowi i zapewnić mu rozwój, którego potrzebuje! Za każdy gest z głębi serca dziękuję i głęboko wierzę, że okazane przez Was dobro powróci ze zdwojoną siłą! Wdzięczna mama Mikołaja

1 048,00 zł ( 2.46% )
Still needed: 41 506,00 zł
Tomasz Kozłowski
Tomasz Kozłowski , 53 years old

Paradoksalnie - leczenie rozpoczęło lawinę trudności... Musimy to naprawić, pomóż Tomkowi!

Operacja, która miała mi pomóc i ułatwić życie oraz pozbawić bólu — zapoczątkowała moją trudną drogę do pokonania. Miałem nowe i sprawne życie przez pierwsze dwa tygodnie od operacji, a później... Przeszedłem operację stawu skokowego, najprawdopodobniej już wtedy było coś nie tak. Po prawie dwóch tygodniach od zabiegu wstałem z łóżka i usłyszałem, że coś przeskoczyło w mojej nodze. Jeszcze wtedy nie pomyślałem, że już nigdy nie będę sprawny.  Mój staw został całkowicie i nieodwracalnie zniszczony, a operacja okazała się już nie do powtórzenia... Jeden ruch i do dziś niewyjaśniony powód — tak stałem się osobą z ogromną trudnością w poruszaniu.  Chodzę o kulach, a przecież moja sprawność miała być lepsza. Niestety, znacznie się pogorszyła. Na moje nieszczęście doszły problemy z sercem... Mam stwierdzoną niewydolność krążeniowo-oddechową. Trudno porównać do czegokolwiek towarzyszący mi ból. Tarcie kości o kość, palący, rwący, przeszywający... Boję się, że za chwilę ból nie pozwoli mi się poruszać.  Praca w moim stanie zdrowia jest już niemożliwa, pełna samodzielność również. ZUS odmawia renty, mimo niezdolności do samodzielnej egzystencji, a MOPR daje grosze, które ledwo starczają na leki i jedzenie...  Ponadto właśnie wracam od lekarza, który stwierdził, że potrzebuję mocniejszych medykamentów — wiele droższych! Miejsce na rehabilitację w moim budżecie mogłoby jedynie znaleźć się wtedy, gdybym zrezygnował z utrzymania domu, chleba czy leków na serce... Jednocześnie brak rehabilitacji i leczenia przykuje mnie do wózka i zamknie w domu...  Co robić? Proszę, jeśli masz możliwość podzielenia się ze mną swoim dobrym serce, będę Ci niezmiernie wdzięczny. Odmienisz moje życie!  Tomek  Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

1 047,00 zł ( 9.84% )
Still needed: 9 592,00 zł
Joanna Zboromirska Łędzka
Joanna Zboromirska Łędzka , 50 years old

By choć przez chwilę nie bać się o życie...

Myślałam, że najgorszy będzie ból. Od momentu, w którym usłyszałam diagnozę, wiem jednak, że najgorszy jest strach. Mam raka, chłoniaka. Przeszłam chemioterapię, przeszczep komórek macierzystych i każde inne leczenie, które dawało, chociaż cień nadziei na życie. Najbardziej pamiętam jednak strach. Bałam się, że będę bezsilna, że mnie zabraknie, że zostawię moje dziecko zupełnie samo na tym świecie... A kiedy wreszcie wróciłam po tym wszystkim do domu, bałam się, że choroba wróci. Spełnił się mój koszmar. Badania wykazały zmiany w płucach. I znów bardzo się boję. Boję się nawet oddychać, bo zanieczyszczone powietrze jest dla mnie niezwykle niebezpieczne. I chociaż problemy wciąż się piętrzą, ja nie tracę nadziei na lepsze jutro. Wiem jednak, że aby ono nadeszło, potrzebuję Twojej pomocy!  Joanna      

1 046,00 zł ( 19.74% )
Still needed: 4 252,00 zł
Marzena Letkiewicz
Marzena Letkiewicz , 45 years old

Walczyłam o siebie i syna. Teraz walczę o choćby dzień bez bólu – Pomocy❗️

Moje zdrowie pogarsza się już od 10 lat. Zanim w końcu stanęłam na nogi razem z synem, los zostawił mi wiele bolesnych blizn, z którymi borykam się do dzisiaj. A walka o godne życie sprawiła, że dzisiaj jestem chora „non stop”. Wizyty u lekarza są dla mnie tak naturalne jak zakupy… Od około 10 lat cierpię na RZS, czyli Reumatoidalne Zapalenie Stawów. Do tego niedoczynność tarczycy, cukrzyca typu 2 oraz silna depresja. Leczę się neurologicznie, okulistycznie, kardiologicznie i także ortopedycznie. Czekają mnie bardzo poważne operacje z powodu wstawienia sztucznej protezy kolan.  Mimo ciężkiego stanu zdrowia udało mi się wychować i wykształcić syna. Ale teraz, kiedy jest już dorosły, ciężko jest mi ciągle prosić go o pomoc, a desperacko jej potrzebuję. Nie jestem w stanie pracować, a na leki wydaję nawet 1000 złotych miesięcznie! Można powiedzieć, że jestem non stop chora. Każde, najmniejsze przeziębienie kończy się u mnie poważną infekcją, ból nie pozwala mi się poruszać i nawet najsilniejsze leki przeciwbólowe przestają działać.  Lekarze niemal co wizytę zwiększają mi dawkę antybiotyku, ale i tak czuję, że jest coraz gorzej. A chciałabym móc jeszcze funkcjonować bez paraliżującego bólu, nie myśleć tylko o tym, czy będę w stanie o własnych siłach dojść do łazienki. Dlatego bardzo proszę o pomoc. O to, co mam – dom i syna, musiałam walczyć. Jestem z tego duma, ale teraz nie poradzę sobie sama. Twoja pomoc, nawet najmniejsza to dla mnie szansa, by chociaż na chwilę nie martwić się tym, czy stać mnie na leczenie.  Już teraz dziękuję z całego serca za każdą pomoc. Marzena

1 046 zł
Anna Radziejewska
Anna Radziejewska , 54 years old

Wypadek, który odebrał jej zdrowie... Pomóżmy je odzyskać!

Moi rodzice wraz z siostrą pojechali samochodem coś załatwić. To był dzień jak co dzień, życie płynęło, każdy gonił za swoimi sprawami. Około godziny 17 zauważyłam, że dzwoni do mnie siostra. Odebrałam od niej już setki, jak nie tysiące telefonów, ale ten nigdy nie powinien mieć miejsca! Wiadomości, jakie mi przekazała, całkowicie ścięły mnie z nóg… Mieli wypadek. Nawet nie tyle wypadek, co w pierwszej wersji użyła słowa stłuczka. Brzmi niegroźnie, więc byłam zdenerwowana, ale jeszcze nie wpadłam w panikę. Jednak kolejne zdanie o tym, że przyjechała karetka, aby zabrać ich wszystkich na obserwację, mocno mnie zaniepokoiło. Z duszą na ramieniu czekałam na dalsze wieści. Mimo wszystko nie przypuszczałam, że mogło stać się coś poważnego – NIE IM! Przecież takie rzeczy przydarzają się innym, „obcym”, ale nie nam… Siostra była tylko cała obolała. To była ogromna ulga, jednak wraz z upływem czasu dochodziły nowe informacje, które okazywały się coraz gorsze! Okazało się, że tata ma połamane żebra, przebite płuca, uszkodzony kręgosłup w okolicy szyi. Ledwo przyswoiliśmy te informacje, a jak grom z jasnego nieba spadły kolejne. Tym razem o mamie… W jej przypadku było jeszcze gorzej! Ma połamane żebra, przebite płuca, duże okaleczenia głowy i uszkodzony rdzeń kręgowy, co skutkuje porażeniem kończyn dolnych. Mama nie może ruszyć nogami! Nie wspominając już o chodzeniu… Ta wiadomość była dla nas druzgocąca. Jeszcze tej samej nocy przewieziono ją do szpitala w Warszawie, gdzie przeszła dwie operacje kręgosłupa. Lekarz stwierdził jednak, że pierwsza operacja była wykonana zbyt późno i doszło do dużych szkód… Od tego wydarzenia minęło już kilkanaście tygodni. Mama długo przebywała w ośrodku rehabilitacyjnym. Teraz jest już w domu, ale cały czas jest poddawana rehabilitacji. Niestety nie jest samodzielna i potrzebuje dalszej pomocy oraz specjalistycznego sprzętu. To ogromne koszty, jakich nie jesteśmy już w stanie dłużej udźwignąć, dlatego zwracamy się o pomoc do Was, ludzi o wielkich sercach. Tak bardzo pragniemy, by mama znów mogła wrócić do sprawności sprzed wypadku. Z Waszą pomocą zyskamy nadzieję, że do tego dojdzie… Katarzyna, córka

1 045 zł