Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mia Gumienna
Mia Gumienna , 3 years old

Jej świat jest inny i trudny... Prosimy, pomóż Mii!

Długo staraliśmy się o dziecko, więc kiedy Mia przyszła na świat poczuliśmy ogromną radość. Było to jednak w trakcie pandemii, dlatego bardzo baliśmy się o jej zdrowie. Na szczęście mijały kolejne miesiące, a córka rozwijała się prawidłowo. Niestety tylko do czasu… Gdy miała około roczku, zaczęły pojawiać się niepokojące sygnały. W żłobku córeczka przestała reagować na swoje imię, nie było interakcji z innymi dziećmi. Zaczęła chorować, mieć częste biegunki. Przestała też wypowiadać słówka, które już znała... Zapisaliśmy ją do logopedy, która zasugerowała nam wizytę u neurologa. W końcu we wrześniu 2023 postawiono diagnozę: zaburzenia ze spektrum autyzmu. To był dla nas szok! Autyzm to nie choroba, ale całościowe zaburzenie rozwoju. Można powiedzieć, że ingeruje w całą osobowość człowieka. Nasza najukochańsza Mia ma szansę rozwijać się, jak inne dzieci. Jednak potrzebuje do tego wsparcia specjalistów. Konieczne są zajęcia z wczesnego wspomagania rozwoju, integracja sensoryczna, praca z logopedą. To ułatwi jej między innymi prawidłowy rozwój mowy, zdobycie umiejętności integracji w grupie oraz uzyskanie samodzielności. Koszty zajęć są jednak tak duże, że nie jesteśmy w stanie ich udźwignąć. A liczy się czas! Im szybciej zacznie pracę ze specjalistami, tym ma większe szanse na prawidłowy rozwój. Mia bardzo lubi jeździć na hulajnodze i rowerku biegowym, bawić się na placu zabaw. Niestety, jest dzieckiem, które wymaga całodobowej opieki. Bez naszej obecności odczuwa silne emocje, z którymi nie jest w stanie sobie w żaden sposób poradzić. Jej świat jest inny i trudny…  Chcemy zapewnić córce opiekę najlepszych specjalistów oraz potrzebne badania. Wierzymy, że będziecie z nami i razem powalczymy o lepszą przyszłość naszej córeczki. Od kiedy pojawiła się na świecie, liczy się tylko ona! Prosimy, pomóżcie nam zapewnić jej samodzielność! Rodzice

1 134 zł
Irena Czujko
Urgent!
Irena Czujko , 45 years old

NOWOTWÓR zabiera wszystko! Pomóż Irenie opłacić leczenie!

Mieszkam w oblężonym Kijowie i toczę nierówną, osobistą walkę z rakiem. Diagnozę usłyszałam, gdy pracowałam w Polsce w Krakowie… Moje dalsze leczenia zależy od Twojej pomocy.  To nieoczekiwany ból ucha okazał się nowotworem złośliwym. Mam 43 lata, jestem historykiem i cukiernikiem z pozytywnym nastawieniem do życia. Mimo ciągłych przeciwności losu jestem pełna nadziei na wyzdrowienie. Niestety nowotwór jest już w zaawansowanym stadium – IV stopień. Gdy tylko dowiedziałam się o chorobie, zdecydowałam o powrocie na Ukrainę do mojej emerytowanej mamy.  Jak wiadomo… W domu to nawet ściany leczą. Nie chciałam samotnie stawiać czoła takiemu przeciwnikowi. Z rodziną o niebo łatwiej.  Jesienią 2022 roku zaczęłam kurs chemioterapii. Otrzymałam dobre wyniki badań i lekarze zdecydowali o radioterapii. Moja diagnoza to nowotwór złośliwy części nosowej gardła z przerzutami do węzłów chłonnych i nowotwór złośliwy nerki. Planowana była operacja po wyleczenie nosowej części gardła, jednak okazało się to złą strategią leczenia i do operacji nie doszło. Teraz przechodzę już 3 kurs chemii. Jestem dopiero w połowie planowanej drogi powrotu do zdrowia. Niestety, leczenie nowotworu na Ukrainie jest bardzo kosztowne. Nie boję się śmierci, ale serce mi się kraje, gdy pomyślę o mamie. Czy mama wytrzyma ten ból? Bardzo proszę Cię o wsparcie w tych ciężkich chwilach. Irena

1 133,00 zł ( 2.01% )
Still needed: 55 165,00 zł
Mirela Pardo
Mirela Pardo , 39 years old

Mirela wkrótce straci palce! Proteza pomoże jej wrócić do dawnego życia! Pomóż!

Mam na imię Mirela. Jestem szczęśliwą mężatką od 10 lat. Wspólnie z mężem wychowujemy dwójkę cudownych dzieci. Nigdy nie podejrzewałabym, że moje jak dotąd spokojne życie tak bardzo się zmieni.  Wszystko zatrzymała choroba, która została zdiagnozowana 14 lutego. Miałam zator tętniczy. Zagrożona amputacją była cała kończyna górna! Lekarze robili, co mogli niestety, niedokrwienie trwało zbyt długo i nie udało się uratować palców.  Jest to sucha martwica, co podobno jest dużo lepsze i bezpieczniejsze. Palce stracę, ale bez interwencji chirurgicznej.  Jak dotąd wiodłam całkiem zwyczajne życie. Pieczenie ciast i gotowanie sprawia mi mnóstwo przyjemności. Lubię ćwiczyć na siłowni i pływać. Od pewnego czasu pasjonuje mnie hodowla kwiatów doniczkowych. Razem z moim mężem Mariuszem mamy też ogródek, w którym hodujemy warzywa i owoce. Chciałabym móc cieszyć się dalej życiem. Chciałabym żyć bez ograniczeń. Po samoistnej amputacji będę potrzebowała rehabilitacji ręki, która niestety nie jest refundowana. Największy koszt to proteza palców. Dlatego pełna nadziei proszę Was wsparcie. Tylko dzięki Wam będę mogła wrócić do życia, które choć trochę będzie przypominało to poprzednie. Z góry dziękuję za każdą pomoc i słowo wsparcia! Mirela Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 130,00 zł ( 1.68% )
Still needed: 65 892,00 zł
Selenka Krużycka
Selenka Krużycka , 7 years old

Dopóki jest nadzieja będziemy walczyć o rozwój Selenki! Pomożesz?

Moja kochana Selenka przyszła na świat jako zdrowa i silna dziewczynka. Tak bardzo cieszyłam się z każdej naszej wspólnej chwili. Córeczka wniosła do naszego życia wiele radości i szczęścia, a ja każdego dnia starałam się dawać jej to, co najważniejsze – miłość. Nigdy nie podejrzewałabym, że w ciągu jednego dnia, ta wesoła i energiczna dziewczynka zamknie się w świecie, do którego nie będę miała dostępu.  Przez pierwszy rok życia Selenka rozwijała się prawidłowo. Nie zauważyliśmy żadnych niepokojących objawów. Z każdym tygodniem uczyła się nowych rzeczy. Byłam niesamowicie dumna, gdy mogłam przyglądać się, jak siada, potem raczkuje i w końcu stawia swoje pierwsze kroki. Była jak inne dzieci bardzo ciekawa świata. Nasz promyczek. Pewnego dnia dopadło ją silne zapalenie gardła. Próbowaliśmy leczyć infekcję przepisanymi lekami, jednak gdy objawy nie ustępowały, a córka zaczęła gorączkować do 40 stopni, natychmiast pojechaliśmy do szpitala. Tam przeprowadzono badania i wdrożono dalsze leczenie. Kolejne dni spędziliśmy domu i powoli wracaliśmy do zdrowia. W końcu udało się zażegnać infekcje. Wydawało się, że najgorsze już za nami. Jednak od powrotu do domu córka zachowywała się inaczej. Tak jakby zamknęła się w sobie, miała mniej siły i energii. Przez długi czas myśleliśmy, że to po prostu ostatnie tygodnie leczenia i walki z zapaleniem gardła mocno ją zmęczyły. Z czasem jednak zaczęliśmy się coraz bardziej niepokoić. Czułam, jakby ktoś podmienił moje dziecko… Każdego dnia przyglądaliśmy się Selence. Miałam wrażenie, że jej rozwój stanął w miejscu. Była bardzo wrażliwa na dotyk, nie dawała się przytulać, głaskać po głowie. Nagle nie chciała jeść sztućcami, tak jak dotąd miało to miejsce. Jedzenie sprawiało jej wiele trudności – zjadała tylko zblendowane potrawy. Zauważyliśmy, że jej zabawy wyglądają dość specyficznie. Selenka układa zabawki w rzędzie lub w okręgu, często kręciła się wokół własnej osi. Wiedzieliśmy, że to już za wiele… Czuliśmy, że coś jest nie tak.  Zaczęliśmy szukać pomocy. Początkowo udaliśmy się do psychologa i psychiatry, których również bardzo zaniepokoiło zachowanie córki. W końcu trafiliśmy do kliniki dla dzieci z autyzmem. Przeprowadzono wiele badań i konsultacji i w końcu otrzymaliśmy diagnozę. Selena ma autyzm dziecięcy. Usłyszeliśmy, że przez uwarunkowania genetyczne, prawdopodobnie uaktywnił się on poprzez silny stres. Nie potrafię nawet opisać, jak bardzo zaskoczyła nas ta informacja. Siedzieliśmy w gabinecie i nie mogliśmy uwierzyć w to, co właśnie usłyszeliśmy.  Od tego czasu wszystko zaczęło składać się w całość. Dziwne zachowanie Selenki, nadwrażliwość na dotyk, wybiórczość pokarmowa… Dziś, córka ma już 5 lat. Nadal nie potrafi korzystać z toalety. Je tylko zblendowane posiłki. Nie mówi. Jest zamknięta w swoim kolorowym świecie. Każdego dnia staramy się zapewnić jej odpowiednie leczenie. Jeździmy na zajęcia ze specjalistami, specjalne terapie. Zabieram córeczkę na basen i do stadniny koni, co bardzo lubi. Selenka uczęszcza również do przedszkola dla dzieci z autyzmem. Tam otrzymuje wspaniałą opiekę.  Krok po kroku robimy małe, ale jakże znaczące postępy w rozwoju córeczki. Ostatnio Selena wypowiedziała dwa najważniejsze słowa – KOCHAM CIĘ. Nie mogłam ukryć radości. To najpiękniejsza chwila ostatnich lat. Chcę walczyć o więcej takich momentów. Walczyć o jej zdrowie, rozwój i samodzielność. Chcę pokazać jej na nowo świat. Nie odpuszczę i zrobię dla niej wszystko, co w mojej mocy.  Większość prywatnych zajęć i terapii, na które uczęszcza Selena wiele kosztują. Wydatki związane z jej leczeniem stale rosną, a ja chciałabym nie martwić się o to, czy będziemy w stanie zapewnić córce odpowiednią przyszłość. Ta zbiórka i Wasze wsparcie będą dla nas nieocenione w naszej trudnej codzienności. Dlatego proszę wszystkich ludzi dobrej woli – każda złotówka i słowo wsparcia ma dla nas znaczenie! Kamila, mama Selenki Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową FB Pomoc dla Selenki pomagam.pl/selenka5lat

1 128,00 zł ( 7.06% )
Still needed: 14 830,00 zł
Antoś Glasmann
Antoś Glasmann , 16 months old

Antoś przyszedł na świat z wadą wrodzoną stópek... Podaruj mu szansę na sprawność!

O tym, że Antoś urodzi się z chorymi nóżkami, dowiedzieliśmy się już w 2. trymestrze ciąży. Ostateczne potwierdzenie diagnozy przyszło tuż po porodzie. To właśnie wtedy mieliśmy już pewność, że o sprawność synka będziemy musieli zawalczyć… Przez pierwsze 3 miesiące po urodzeniu Antek musiał mieć założony gips na nóżkach. Niezbędne okazało się także podcięcie ścięgien. Mimo tego, że wiele dzieci potrzebuje powtarzania zabiegu, mamy głęboką nadzieję, że u Antka nie będzie takiej potrzeby. Aktualnie nasz syn jest leczony za pomocą metody Mitchella (Ponsetiego). Polega ona na zakładaniu na nogi specjalnych szyn, które pomagają w korekcji wady.  Choroba nóżek sprawia, że rozwój ruchowy Antosia jest utrudniony. Wierzymy jednak, że dzięki odpowiedniej opiece, jesteśmy w stanie dać mu szansę na sprawność.  Antoś potrzebuje regularnych wizyt u ortopedy oraz zakupu specjalistycznego obuwia. Niestety, buty muszą być wymieniane przynajmniej dwa razy do roku, a każda para to koszt ok. 1100 zł.  Prosimy o pomoc dla naszego synka. Wspólnie możemy podarować mu szansę na zdrowie i lepszą przyszłość.  Rodzice Antosia  

1 125 zł
Mansur Shaken
Urgent!
12 days left
Mansur Shaken , 17 years old

Młody sportowiec walczy o życie❗️Rodzice błagają o pomoc!

Nasz ukochany syn Mansur walczy z ostrą białaczką! To dzielny, wspaniały chłopak. Jest członkiem reprezentacji Kazachstanu w tenisie wśród juniorów. Wszyscy znają go jako empatycznego, uczciwego młodego sportowca z sercem na dłoni. Jeszcze do niedawna wszyscy myśleliśmy, że jego przyszłość będzie piękna, wypełniona pasją, sportem, radością... A wtedy przyszła dramatyczna diagnoza... Jesteśmy zwykłą rodziną z Kazachstanu. Większość naszych środków przeznaczaliśmy na rozwój i edukację dzieci. Chcieliśmy ich wychować na dobrych ludzi... Mansura ogromną pasją od dziecka był tenis. Dążył do tego, by zostać najlepszym tenisistą świata! Naprawdę miał na to ogromną szansą w przyszłości...  Kilka tygodni temu, podczas standardowych badań po turnieju, wykryto u niego białaczkę limfoblastyczną. To był szok... Nie da się opisać tych emocji. W momencie przyjęcia do szpitala we krwi miał aż 92% komórek blastycznych! Badania wykazały całkowite uszkodzenie szpiku! Stan naszego syna był krytyczny... Leczenie w Kazachstanie było ryzykowne, ale nie mieliśmy środków, by wylecieć na leczenie za kranicą. Nasi przyjaciele, krewni i znajomi zorganizowali zbiórkę – dzięki ich pomocy mogliśmy wylecieć do Seulu do kliniki, która specjalizuje się w leczeniu białaczek, mają tam ogromne doświadczenie! Nie mieliśmy czasu i możliwości szukać innych klinik, a leczenie w Europie było poza naszym zasięgiem... W Seulu Mansur rozpoczął pilną chemioterapię. Liczył się każdy dzień. Jednak nasze obawy nie słabły, bo doprowadzenie do stabilnej remisji to dużo czasu i pieniędzy, a każdy dzień spędzony w szpitalu to ogromne wydatki... Syna prawdopodobnie czeka przeszczep szpiku. A na to nie mamy środków...  Zwracaliśmy się do wszystkich instancji naszego kraju z prośbą o pomoc w finansowaniu leczenia, ale nikt nie chciał nam pomóc. Zbywali nas kłócącymi się ze sobą argumentami. To jest paradoks, że dziecko, które marzyło, by stać pod flagą swojego kraju na Olimpiadzie i sławić swój kraj na Wielkim Szlemie, władzom okazało się po prostu niepotrzebne... We własnym kraju możemy liczyć tylko na zwykłych ludzi, obywateli, którzy zdecydowali się nam pomóc, choć często sami mają ciężko...  Niestety, środków na leczenie wciąż brakuje, dlatego szukamy pomocy wszędzie, gdzie to możliwe! Tak trafiliśmy tutaj. Wstępny kosztorys oszacowany jest na 200 000 dolarów. To jest tylko leczenie, nie przeszczep... Staramy się zrobić wszystko, co tylko potrafimy, żeby uratować naszego ukochanego syna. Szansa na całkowite wyzdrowienie w jego wieku jest duża! Nie możemy przerwać leczenia, nie możemy stracić dziecka... Prosimy, pomóżcie naszemu synowi. 

1 124,00 zł ( 0.1% )
Still needed: 1 056 323,00 zł
Ilona Zalipiecka
Ilona Zalipiecka , 3 years old

Ilonka kontra SMA! Ratuj❗️

Ilonka jest sensem mojego życia, najdroższym i najukochańszym skarbem. Kiedy się urodziła, wniosła wiele szczęścia do mojej codzienności. Niestety, ogromna radość szybko zamieniła się w strach i rozpacz, gdy córeczce została postawiona druzgocąca diagnoza! Przez pierwszy rok życia Ilonka rozwijała się prawidłowo. Z dumą patrzyłam, jak samodzielnie siada i staje na nóżkach. Gdy zaczęła chodzić, stawiała nogi bardzo szeroko i często się przewracała – znacznie częściej, niż inne dzieci. Zaniepokojona zaczęłam szukać pomocy u różnych lekarzy. Wiedziałam, że muszę działać szybko! Moja córeczka trafiła na oddział neurologiczny, gdzie przeszła wiele specjalistycznych badań, przeprowadzono także testy genetyczne. Wreszcie, po długich miesiącach szukania diagnozy, we wrześniu 2023 roku lekarze stwierdzili u Ilonki SMA! Nie mogłam uwierzyć, że to spotkało moje dziecko! Ta diagnoza brutalnie zmieniła codzienność i przyszłość mojej córeczki. Przez chorobę jej mięśnie słabną, dlatego konieczne było szybkie rozpoczęcie leczenia i rehabilitacji. Każdy dzień stał się ciężką walką o zdrowie i sprawność Ilonki… A przecież nie tak powinno wyglądać jej dzieciństwo! Córeczka przyjmuje specjalistyczny lek, a także uczęszcza na intensywną rehabilitację. Staram się robić co w mojej mocy, by zapewnić jej wszystkie niezbędne wizyty oraz terapie. Niestety, ogromną przeszkodą są pieniądze… Walka Ilonki z SMA jest ciężka i trudna. Leczenie i rehabilitacja to też ogromny koszt, który przerasta moje możliwości… Nie mogę się jednak poddać! Wierzę, że z Waszym wsparciem stan zdrowia mojej córeczki może się poprawić! Błagam, pomóżcie! Krystyna, mama Ilonki

1 123,00 zł ( 10.99% )
Still needed: 9 090,00 zł
Iwona Rogowska
Iwona Rogowska , 52 years old

Staram się jak mogę... Ale co jeśli to za mało? Pomocy❗️

Nigdy nie prosiłam o pomoc. Mimo trudności starałam się dawać radę i po kolejnych ciosach od losu stawać na nogi. Ale dziś moja sytuacja życiowa i zdrowotna jest coraz cięższa… Dlatego nie mam wyboru i muszę poprosić o pomoc, by zebrać środki na leczenie i rehabilitację. W 2016 roku przeszłam operację usunięcia płuca z powodu nowotworu neuroendokrynnego. Wciąż mam poważne i bolesne uszkodzenia klatki piersiowej i całego kręgosłupa. Z początku słyszałam, że moje dolegliwości miną, ale tak się nie stało. Moja niepełnosprawność się pogłębia. Dochodzą kolejne choroby i potrzebna jest rehabilitacja. Niestety, te na NFZ odbywają się raz na 9 miesięcy. Często zmieniałam lekarzy, szukając rozwiązania. Konsultacje z poradniami POZ, pulmonologami, neurologami, reumatologami… Cztery lata temu byłam w szpitalu na blokadzie nerwów międzyżebrowych. Ulga trwała zaledwie miesiąc. Staram się wygrać z chorobą, ale przegrywam z narastającymi kosztami i trudnościami. Nie stać mnie na prywatne leczenie. Mam niską rentę chorobową i mieszkam z córką w kawalerce nieprzystosowanej do osoby niepełnosprawnej. Czekam na przyznanie mieszkania z Urzędu Miasta, ale do tego czasu nie wiem, co będzie. Co pół roku jeżdżę na prywatne badania do Warszawy, ponieważ tylko tam jest diagnozowany i leczony mój rodzaj nowotworu.  Ale nie zawsze zdołam pójść na wizytę, bo często choruję i jestem zbyt słaba, żeby wyjść z domu. Ostatnio w ten sposób przepadła mi wizyta u pulmonologa, na którą czekałam 8 miesięcy. Mimo to nie zamierzam się poddawać. Kiedyś żartowałam, że nawet jeśli mnie zbiorą z ulicy, to nie dam się chorobie. Kiedy czuję się lepiej, próbuję dorobić, by mieć na leczenie. Nie poddaję się dla mojej córki, która też cierpi, widząc mnie w gorszym stanie. Dlatego odrzucam wstyd na dalszy plan i zwracam się o pomoc. Nawet mały gest, wpłata czy udostępnienie to ogromny krok, by w moim życiu pełnym bólu i choroby w końcu zaświeciło Słońce. Iwona

1 122 zł
Antoni i Dominik Trzupek
Antoni i Dominik Trzupek , 3 years old

Nasze dzieci już do końca życia będą potrzebowały specjalistycznej pomocy!

Jesteśmy wdzięczni za okazane serca! Dzięki Wam Antoś poczynił wielkie postępy! Sytuacja jednak jeszcze bardziej się skomplikowała… Los rzucił nam kolejną kłodę pod nogi – nieuleczalną chorobę drugiego syna! Nasza historia:  Jeszcze w czasie ciąży byliśmy przekonani, że nasz Antoś urodzi się zdrowy. Badania prenatalne nie wskazywały żadnych nieprawidłowości. Mimo ciężkiego porodu nie myśleliśmy, że ostateczna diagnoza dopiero przed nami… Przez kolejne tygodnie po urodzeniu synek przechodził liczne badania, w tym również badania genetyczne, które potwierdziły, że Antek ma trisomię 21, czyli zespół Downa… Na początku był to szok, ale potem pogodziliśmy się z diagnozą. Z zespołem Downa, dzięki odpowiedniej opiece, można wieść szczęśliwe i długie życie – to właśnie chcieliśmy zapewnić Antkowi. Rozpoczęliśmy rehabilitację, odwiedzaliśmy coraz większą liczbę specjalistów, aby podarować Antosiowi jak największe szanse. Opłaciło się i synek zaczął chodzić!  Wada serduszka uległa poprawie i według kardiologa serduszko jest zdrowe! Operacja nie jest więc konieczna, co bardzo nas cieszy! Niestety pojawiło się podejrzenie padaczki. Badania są niejednoznaczne, więc neurolog zalecił stałą kontrolę. Żyjemy więc w obawie przed pojawieniem się nowego przeciwnika! Nasz świat dwa lata temu rozpadł się po raz pierwszy, gdy usłyszeliśmy, że nasz najmłodszy syn ma zespół Downa. Teraz nasze serca pękło po raz drugi: nasz najstarszy syn, który dopiero poszedł do szkoły, cierpi na nieuleczalną chorobę! Dominik ma 7 lat. Od zawsze był szczęśliwym i pełnym życia oraz energii chłopcem. Wszystko zmieniło się we wrześniu 2023 roku… Dominik był stale zmęczony, schudł i dużo pił. Jego zachowania były bardzo zmienne: z euforii przechodził nagle w stan rozpaczy i złości. Skonsultowaliśmy się z lekarzem, ponieważ podejrzewaliśmy cukrzycę… Dostaliśmy pilne skierowanie do szpitala. Już po pierwszych badaniach wszelkie wątpliwości zostały rozwiane, a diagnoza potwierdzona: cukrzyca insulinozależna. Niemal od razu przetransportowano syna do innego szpitala na oddział diabetologii, gdzie podawano mu insulinę i stabilizowano jego stan zdrowia.  Potem musieliśmy przejść szkolenie jak żyć z cukrzycą, jak mierzyć poziom cukru oraz podawać insulinę. Martwiliśmy się i próbowaliśmy to wszystko poukładać w głowie.   Do naszej rzeczywistości wkradł się strach. Każdy wzrost czy spadek cukru, to alarm, na który trzeba reagować natychmiast! Codziennie walczymy, aby Antoś i Dominik lepiej się rozwijali. Jednakże rehabilitacja, terapia i opieka wielu specjalistów wiążą się z wysokimi kosztami. Dlatego jesteśmy tutaj i prosimy Cię o pomoc, o szansę dla naszych synów! Rodzice Antosia  

1 120 zł