Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mariusz Ziemba
6 days left
Mariusz Ziemba , 29 years old

Bez rehabilitacji wszystko pójdzie na marne... Pomagamy Mariuszowi❗️

Nasz syn Mariusz cierpi na mózgowe porażenie czterokończynowe, odkąd miał pół roku. Zwykła wizyta sprezentowała nam okrutną diagnozę, która wtedy wywróciła nasze życie o drastyczne 180 stopni. Od tamtej pory codzienność to terapie, konsultacje i rehabilitacje. Mariusz ma dzisiaj 28 lat. Jest dorosłym mężczyzną, ale do codziennej egzystencji potrzebuje pomocy. Nie jest w stanie całkowicie sam się ubrać czy zjeść. Komunikuje się normalnie. Skończył szkołę i przysposobienie do zawodu, gdzie uczył się podstawowych czynności jak krojenie i gotowanie. Umie czytać i pisać, chociaż kiedy trzyma długopis, wyraźnie widać wzmożone napięcie w palcach. Rehabilitacja przynosi efekty. Mariusz do tej pory siedział tylko na wózku, a teraz powoli jest w stanie coraz stabilniej stanąć na nogi! Dla nas to prawdziwy cud, którego za żadną cenę nie chcemy utracić. A do tego potrzebna jest stała rehabilitacja. Codziennie ćwiczymy też w domu, korzystamy z rehabilitacji fundowanej przez NFZ, a ostatni wzięliśmy udział w specjalistycznym turnusie. To jedynie kropla w morzu. Znaczną większość kosztów pokrywamy z własnej kieszeni i po prostu zaczyna brakować nam środków. A nie możemy się poddać. Stawką jest sprawność Mariusza i wszystko, co do tej pory wypracował. Proszę, pomóż nam sprawić, że pewnego dnia nasz syn stanie na nogi. Rodzice

1 305,00 zł ( 12.26% )
Still needed: 9 334,00 zł
Kuba Leszczyński
Kuba Leszczyński , 19 years old

Jestem więźniem czterech ścian! Nie pomoże nawet amputacja❗️

Niektórzy mówią, że najpiękniejszy okres życia to ten, w którym wkracza się w dorosłość. To wtedy człowiek staje się samodzielny i zaczyna spełniać każde ze swoich marzeń. Bardzo chciałbym, żeby moja najbliższa przyszłość wyglądała właśnie w ten sposób. Niestety, prawdopodobnie nigdy tak nie będzie… Urodziłem się z rozległą nieuleczalną malformacją kłębuszkowo-żylną kończyny dolnej prawej. Choroba obejmuje pośladek, całą nogę oraz stopę. Nie pamiętam, żeby moje życie kiedykolwiek wyglądało normalnie. Każdego dnia muszę uważać na silny, bolesny obrzęk. Moja noga często krwawi. Pojawiają się na niej rozległe sińce. To najcięższe stadium tej choroby!  Odkąd skończyłem 6 lat, poruszam się na palcach, ze względu na guzy na podeszwie stopy. Choroba wyniszczyła moje stawy, sprawiając, że jestem w stanie przejść przy pomocy kul maksymalnie pięćdziesiąt metrów. Mam problem z podstawowymi czynnościami. Kilkuminutowe stanie o własnych siłach jest dla mnie niesamowicie wyczerpujące. Często sprawia, że słabnę. Pomimo wielu godzin spędzonych na rehabilitacji, nie widać upragnionych efektów. Obecnie prowadzę siedzący tryb życia, mama wozi mnie do lekarzy i specjalistów. Moja choroba sprawiła, że musiała zrezygnować z pracy, żeby się mną zajmować. Nie spotykam się z kolegami, nie wychodzę na spacery. Moja codzienność toczy się w czterech ścianach naszego mieszkania. O niczym bardziej nie marzę, niż o samodzielności. Chciałbym na własnych nogach wyjść z domu, zrobić zakupy, spotkać się ze znajomymi. Dorastać jak każdy inny młody człowiek... Niestety, nie mam takiej możliwości. Dotychczasowe leczenie powoduje, że mój stan się nie pogarsza. Jest jednak fatalny, a ratunek nie przychodzi z żadnej strony! Każdego dnia dopada mnie bezradność. Nawet amputacja nie jest w stanie mi pomóc. Wiązałaby się bowiem z kolejnym zagrożeniem. Lekarze mówią, że przez słabą krzepliwość krwi istnieje wielkie ryzyko, że nie przeżyłbym operacji. W naszym kraju nikt nie zajmuje się tak ciężkimi przypadkami. Chciałbym zasięgnąć porad lekarzy spoza Polski. To wiąże się jednak z ogromnymi kosztami, dlatego jestem zmuszony prosić o pomoc… Bardzo chciałbym zatrzymać to, na co nigdy nie miałem wpływu. Dziś, wciąż niepogodzony z rzeczywistością, czekam na cud. Najważniejsze jest to, żeby choroba nie postępowała. Jej wstrzymywanie wymaga dalszego leczenia oraz rehabilitacji. To wielkie koszty, które codziennie mnie przygniatają. Już raz mi pomogliście – bardzo za to dziękuję. Proszę, nie zostawiajcie mnie teraz w potrzebie… Kuba

1 305,00 zł ( 1.75% )
Still needed: 73 164,00 zł
Paulina Leśków
10 days left
Paulina Leśków , 19 years old

Wejście w dorosłość oznacza koniec refundacji - Paulina musi sobie radzić sama... POMOŻESZ?

Niech nie zwiedzie was uśmiech na mojej twarzy. Za nim kryje się ból i cierpienie. Od urodzenia zmagam się z dziecięcym porażeniem mózgowym — mam niedowład połowiczy prawostronny i chciałabym po prostu lepiej żyć…  Brak sprawności manualnej prawej ręki sprawia, że nie jestem samodzielna i wymagam codziennej pomocy od bliskich. Przykurcze mięśniowe i brak koordynacji ruchowej sprawia mi trudności w chodzeniu.  Dodatkowo od 2012 roku choruje na padaczkę. Boję się, bo jest nieprzewidywalna. Nie mogę działać spontanicznie, cały czas z tyłu głowy wiem, że może mi coś grozić i że powinnam uważać.  Jednak mimo choroby, która zawładnęła moją codziennością, staram się czerpać z życia jak najwięcej radości. Chciałabym żyć jak każdy nastolatek, pójść na studia i się usamodzielnić.  Chciałabym w końcu coś móc — sama, bez pomocy. Chciałabym czuć, że MOGĘ!  Mam marzenia do spełnienia. Chciałabym zdać maturę i pójść na studia prawnicze — ma wielkie ambicje i play. Chcę mieć szanse, by je realizować.  Aby to osiągnąć potrzebuję systematycznej rehabilitacji, niestety koszty zajęć z fizjoterapeutą są bardzo wysokie, a po ukończeniu 18 roku życia nie mam już prawa do refundacji i pomocy. Żeby ostatecznie wygrać samodzielność, najpierw muszę prosić o pomocną dłoń.  Wierzę, że jest wokół mnie wiele dobrych ludzi, którym moja przyszłość nie jest obojętna.  Będę wdzięczna za każdą pomoc. Paulina

1 300 zł
Waldemar Gwizdalski
Waldemar Gwizdalski , 55 years old

Pogotowie zabrało mnie do szpitala za trzecim razem – udar w tym czasie zabrał mi zdrowie!

Tak ciężko mi uwierzyć w to, co się stało. Ciężko oswoić się z myślą, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo... Udar zabrał mi to, co najcenniejsze - zdrowie i sprawność... Dziś, tak bardzo chciałabym odzyskać codzienność, którą wiodłem przed chorobą. Niestety, bez Waszej pomocy to nigdy się nie uda...  W sierpniu zeszłego roku źle się poczułem. Byłem pewny, że to udar - opadający kończyny i kącik ust. Moja rodzina natychmiast zadzwoniła po pogotowie, które odmówiło przyjazdu, twierdząc, że dolegliwości, które mi towarzyszą nie są oznaką udaru...  Po niecałej godzinie, mój stan znacznie się pogorszył. Po raz kolejny rodzina wezwała pomoc. Tym razem ratownicy przyjechali, ale podano mi jedynie leki. Niestety, nie przyniosły one poprawy! W kolejnych godzinach mój stan jeszcze bardziej się pogorszył - nie byłem w stanie stać na własnych nogach, ani nic powiedzieć. Tym razem pogotowie zabrało mnie do szpitala.  Na miejscu stwierdzono połowiczny udar prawostronny i zawał mózgu! W szpitalu leżałem kilka dni, po czym przewieziono mnie do ośrodka rehabilitacyjnego, gdzie przebywałem przez kolejne 3 miesiące. Po tym czasie wróciłem do domu. Rozpocząłem wtedy rehabilitację domową na NFZ, a kiedy ta się zakończyła, rozpocząłem rehabilitację prywatną. Niestety, jej koszty są ogromne... Obecnie mój stopień niepełnosprawności określony jest jako znaczny. Potrzebuję pomocy osoby drugiej, gdyż nie jestem w stanie sam się poruszać, ubrać, wykąpać. Mam też poważne problemy z mową. W domu mieszkam z partnerką i jej córką – to one mi pomagają w codziennych obowiązkach. Do czasu udaru pracowałem, lecz nie mam przepracowanej wystarczającej ilości lat, aby otrzymać rentę. Aby opłacić rehabilitację, a także utrzymać się przysługuje mi dodatek pielęgnacyjny w wysokości zaledwie 216 zł! Jak za to przeżyć, jak opłacić wszystkie wydatki?  Dlatego nie pozostają mi nic innego, jak prosić Was o pomoc. Dalsze leczenie i rehabilitacja to dla mnie jedyna szansa, aby wrócić do zdrowia, sprawności i dawnego życia.  Każda złotówka może być tą, która przywróci mi, choć część dawnych umiejętności...  Proszę, pomóż mi!  Waldek

1 299 zł
Aleksandra Wojciechowska
Aleksandra Wojciechowska , 23 years old

Rehabilitacja, której nigdy nie będzie zbyt wiele... Pomóż mi nadal leczyć córkę!

Z całego serca dziękuję wszystkim darczyńcom za dotychczasową pomoc! Dzięki Wam nasza codzienność była choć trochę łatwiejsza, a Ola otrzymała odpowiednią opiekę rehabilitacyjną. Niestety to nadal zbyt mało... Córka potrzebuje pomocy we wszystkich czynnościach życia. Potrzebuje intensywnej rehabilitacji, żeby utrzymać to, co tak ciężko wypracowała do tej pory. Częstych wizyt u różnych lekarzy specjalistów terapii zajęciowej, zajęć logopedycznych i hipoterapii. To wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, a ja jako matka robię wszystko, co tylko mogę, żeby zapewnić córce jak najmniej cierpienia i dać jej namiastkę normalnego życia.  Nasza historia: Czy to jej wina, że po 18 latach trudnego i bardzo wymagającego życia, córka stała się osobą dorosłą, pełnoletnią? Czy po otrzymaniu dowodu osobistego jest mniej niepełnosprawna? Czy teraz, z powodu niewłaściwego peselu można ją już jedynie spisać na straty? Dla osób dorosłych nie przysługują adekwatne do niepełnosprawności refundacje kosztów rehabilitacji. Ola wciąż potrzebuje tyle wsparcia, co wcześniej. Nie mogę zostawić córki bez wsparcia, dlatego muszę prosić Was o pomoc. Życie rodzica osoby niepełnosprawnej to ciągła walka. Żadne książki nie są w stanie człowieka przygotować do tej roli. Godzin spędzonych w gabinetach lekarskich i fizjoterapeutycznych nikt nie zliczy. Mózgowe Porażenie Dziecięce i idące za tym porażenie czterokończynowe, stały się niechcianym prezentem dla Oli, którego skutki pozostaną z córką do ostatnich jej dni. Stawałam na głowie, zapominałam o swoich własnych potrzebach, żeby odzyskać jak najwięcej z utraconej sprawności.  Prawo w Polsce w stosunku do osób niepełnosprawnych jest bezwzględne. Do momentu, kiedy Ola nie skończyła 18 lat, mogłam liczyć na refundację wyjazdów i rehabilitację mojej córki. Teraz sytuacja się zmieniła. Oli nie przysługuje już refundacja adekwatna do stopnia niepełnosprawności, a przecież każdy wyjazd na rehabilitację wiąże się z wydatkami. To wygląda tak, jakby z chwilą ukończenia przez Olę pełnoletności problem jej niepełnosprawności miał zniknąć. Bardzo bym chciała, żeby tak było. Jednak rzeczywistość rodziców pełnoletnich niepełnosprawnych dzieci jest gorzka. Dzieci, bo choć Ola ma dowód osobisty, nadal jest dzieckiem i już tak pozostanie. Mogę jedynie starać się, aby pozostała jak najdłużej sprawna. Dlatego tak wskazane w jej przypadku są turnusy rehabilitacyjne, których córka będzie potrzebować już zawsze. Tylko ćwiczenia zapewniają jej utrzymanie obecnego poziomu sprawności. A ja najbardziej się boję, że bez fizjoterapii Oleńka przestanie chodzić i pojawi się bolesna spastyka. Chcę jak najdłużej utrzymać to, co przez lata wypracowała godzinami żmudnych zajęć i ćwiczeń. Proszę tylko o to, aby moje dziecko nie musiało cierpieć… Przecież nie mogę jej powiedzieć, że już nie jest ważna. Że jej niepełnosprawne życie, tak cenne dla mnie, przestało się liczyć... Iwona, mama Oli

1 295 zł
Edyta Hamberger
Edyta Hamberger , 51 years old

Ta walka nie może się tak skończyć... Pomóż Edycie wygrać z rakiem!

Jestem Edyta i mam 49 lat. Od zeszłego roku toczę walkę z nowotworem złośliwym piersi. Choć diagnoza z początku bardzo mnie przeraziła, wiedziałam, że nie mogę się poddać. Ja po prostu kocham życie. Do czasu choroby każdego dnia starałam się czerpać z niego garściami. Nie zamierzam tego zmieniać… W 2022 roku rozpoczęłam chemioterapię, która z czasem zaczęła przynosić efekty. Choć z każdą kolejną dawką traciłam siły, nigdy nie zwątpiłam, że przyjdzie dzień, w którym raz na zawsze rozprawię się z moim przeciwnikiem. We wrześniu przeszłam zabieg rekonstrukcji piersi i rozpoczęłam hormonoterapię. Oprócz tego poddaję się także radioterapii, która wkrótce dobiegnie końca. Niestety, choroba wymusiła na mnie chwilową rezygnację z pracy, przez co mam mniej środków na dalsze leczenie. Prywatne wizyty, częste dojazdy do szpitala na leczenie i dalszą diagnostykę już teraz pochłaniają duże sumy pieniędzy. Wiem, że niedługo czeka mnie także rehabilitacja, kontynuacja leczenia hormonami oraz częste badania kontrolne, na które muszę zdobyć potrzebne środki. W mojej sytuacji Wasze wsparcie będzie dla mnie nieocenione! Każda wpłacona złotówka doda mi siły i nadziei, że w końcu stanę na podium tej ciężkiej walki, jakiej się podjęłam. Edyta

1 294 zł
Anastazja Banach
11 days left
Anastazja Banach , 2 years old

Anastazja nadal nie siada ani nie mówi... POMOCY!

Kiedy moja córeczka przyszła na świat, byłam najszczęśliwsza na świecie. Pokochałam ją całym sercem od pierwszego wejrzenia. Niestety, niedługo później spadła na nas okrutna diagnoza… Anastazja urodziła się 2 maja 2022 roku. Dwa tygodnie później wystąpił u niej pierwszy napad padaczki. Od drugiego miesiąca życia jest pod stałą kontrolą i opieką neurologa dziecięcego, pediatry oraz genetyka. Dodatkowo w wieku 3 miesięcy zdiagnozowano u niej mutację w genie CDKL5. Niestety, częste napady padaczki spowodowały u mojej córeczki opóźnienie rozwoju psychoruchowego. Ataki występują także podczas snu, przez co EEG jest wciąż nieprawidłowe i nie rozwija się. Jest na diecie ketogennej, która ma wspomagać leczenie i zmniejszenie ilości napadów padaczkowych. Bardzo często jeździmy do szpitali. Anastazja była dwukrotnie poddawana sterydoterapii – zarówno w Warszawie jak i w Gdańsku. Niestety, bezskutecznie. Żadne leczenie nie było do tej pory w stanie zatrzymać ataków i ulżyć cierpieniu mojej córeczki.  Przez codzienne napady padaczki oraz mutację genów ma bardzo słaby wzrok. Ledwo widzi, ma zaburzony sen i problemy z jedzeniem. Mimo swojego wieku, jedyne co potrafi to przewrócić się na boki. Nie siedzi, nie mówi… Anastazja uczęszcza na rehabilitację 3 razy w tygodniu, która przede wszystkim ma pomóc w samodzielnym trzymaniu główki. Mamy nadzieję, że pomoże ona również w samodzielnym siedzeniu i dalszym rozwoju. Moja córeczka jest objęta wczesnym wspomaganiem rozwoju, opieką neurologopedy, okulisty. Dodatkowo znajduje się pod ścisłą kontrolą dietetyka. W walce o zdrowie Anastazja potrzebuje intensywnej rehabilitacji, licznych wizyt u specjalistów oraz sprzętu rehabilitacyjnego. Jest to niestety związane z ogromnym kosztem finansowym, któremu jest mi bardzo trudno sprostać samodzielnie.  Z całego serca proszę Was o wsparcie dla mojej córeczki. Tak bardzo chcę, aby miała szansę na lepszą przyszłość. Marzę, by mogła rozwijać się tak, jak inne dzieci. Wiem, że wspólnymi siłami jesteśmy w stanie jej pomóc.  Mama Anastazji

1 293 zł
Victor i Mikołaj Jaroń
Victor i Mikołaj Jaroń , 6 years old

Dwóch braci, jeden wyrok❗️Zawalcz z nami o ich przyszłość...

Dzieci to wyzwanie. Chore dzieci to podwójne wyzwanie, a ja jestem mamą dwóch chłopców, którym diagnoza odbiera zdrowie, dzieciństwo, codzienność, normalność... Potrzebujemy Waszej pomocy! U Victora zdiagnozowano autyzm, tak samo, jak u jego brata Mikołaja. Chłopcy mają całościowe zaburzenie rozwoju, do tego ma wybiorczość pokarmową. Są bardzo energicznymi dziećmi. Często się uśmiechają i są ciekawi świata. Niestety mają trudności z podporządkowaniem się do poleceń, tendencje do uciekania, gryzienia, bicia. Każdy z nich żyje w innym świecie...  Chciałabym, by popołudnia, zamiast na zajęciach terapeutycznych mogli spędzać na placu zabaw. Niestety wiem, że jeszcze bardzo długo tak nie będzie.  Victor dzielnie stawia czoła przeciwnościom. Synek uczęszcza do przedszkola terapeutycznego, gdzie zajmują się nim wykwalifikowani specjaliści i terapeuci. Mikołaj porozumiewa się werbalnie, używając kilku wyrazów. Ma trudności z zachowaniem. Aktualnie oczekuje miejsca w punkcie terapeutycznym, gdyż przedszkole, do którego uczęszczał, nie mogło mu zapewnić specjalistycznej pomocy. Mikuś wymaga odpowiednich metod nauczania i kształceni, które są bardzo kosztowne. Terapie logopedyczny, psychologiczne zajęcia sensoryczne i wiele innych. Marzę, by w dorosłym życiu Victor i Mikołaj byli samodzielnymi ludźmi, którzy bez przeszkód realizują się każdego dnia. By móc do tego dążyć konieczna jest rehabilitacja i zajęcia terapeutyczne, które niestety są bardzo kosztowne. Dlatego jestem tutaj i proszę Cię o pomoc, każda złotówka jest naprawdę ważna! Dorota, mama

1 291 zł
Paweł Janawa
11 days left
Paweł Janawa , 22 years old

Pomóż Pawłowi w walce z przerażającą chorobą!

Paweł zmaga się z hipermobilnym zespołem Ehlersa-Danlosa (hEDS). Jest to nieuleczalna i postępująca choroba, która sieje spustoszenie w jego organizmie, bardzo łatwo uszkadza wrażliwe i słabe tkanki łączne, co z kolei prowadzi do unieruchomienia i nieustannej walki o sprawność... Paweł miał 14 lat, gdy problemy z jego zdrowiem stały się na tyle poważne, że zaczęły utrudniać mu codzienne funkcjonowanie. Niestety, od tamtego czasu do momentu postawienia trafnej diagnozy minęło jeszcze kilka lat. Pawłowi wielokrotnie odmawiano przyjęcia na oddział rehabilitacji, lekceważono jego dolegliwości, wysyłano na leczenie psychiatryczne zamiast działań na rzecz poprawy stanu zdrowia.  Unieruchomienie związane z problemami zdrowotnymi i brakiem odpowiedniej rehabilitacji doprowadziło u Pawła do rozwoju zaawansowanych zwyrodnień w stawach skokowych, kolanowych i kręgosłupie. Paweł zmagał się również z ciężką depresją, powoli tracił zdolność chodzenia. Ból się zwiększał, przez co nie mógł spać, leki nie działały. Pojawiła się skolioza i dyskopatia. Choroba cały czas postępowała.  Sytuacja Pawła zmieniła się dopiero, gdy zaczął leczyć się prywatnie. Gdyby nie ta decyzja, pewnie nigdy nie dowiedziałby się o swojej chorobie i nie otrzymałby odpowiedniej pomocy. Przez te wszystkie lata przeżył już kilkadziesiąt kontuzji i stanów przeciążeniowych, jego mięśnie słabły i częściowo zanikły, a organizm zapomniał, jak się prawidłowo chodzi. Nietrafne diagnozy i brak odpowiedniego leczenia sprawiły, że musiał zacząć poruszać się na wózku inwalidzkim.  Co gorsza, w przypadku tej choroby, kolejne stawy, bez których człowiek nie może normalnie funkcjonować, ulegają stopniowemu niszczeniu. Z zespołem Ehlersa-Danlosa powiązanych jest aż 57 chorób współistniejących, dotyczących funkcjonowania całego organizmu, dlatego Paweł musi być pod stałą opieką lekarzy kilku specjalizacji, a ich współpraca jest kluczowa dla poprawy jego stanu zdrowia. Niestety, w leczeniu tej choroby obowiązuje zasada „wszystko albo nic” – żadna pojedyncza forma leczenia nie przyniesie pozytywnych efektów. Dlatego prosimy Cię o wsparcie i pomoc. W tym momencie niemożliwe jest dla nas opłacenie koniecznych rehabilitacji i wizyt lekarskich. Paweł boi się prosić o pomoc, ale wie, że bez tego nie będzie mógł normalnie funkcjonować i wrócić do sprawności pozwalającej na samodzielne funkcjonowanie. Pragniemy zrobić wszystko, co tylko możemy, aby go wesprzeć w tej walce!  Bliscy 

1 288 zł