Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mieszko Wylężek
Mieszko Wylężek , 5 years old

Terapia przynosi efekty! Razem możemy sprawić, że będzie ich jeszcze więcej!

Jestem mamą cudownych bliźniaków – chłopca i dziewczynki. Różnią się nie tylko płcią… Mój syna wymaga bardziej intensywnej opieki oraz specjalistycznego wsparcia.  Mieszko i jego siostra bliźniaczka, Hania, przyszli na świat w sierpniu 2019 roku przez cięcie cesarskie. Oboje otrzymali 10 punktów. Byłam tak szczęśliwa – dwoje zdrowych dzieci, najwyższa ocena w skali Apgar, poród bez większych komplikacji! Nadal odczuwam szczęście i wdzięczność, jednak coraz częściej pojawia się także lęk. Nie wszystko układa się tak dobrze, jak na początku myślałam... Mieszko od początku rozwijał się trochę wolniej niż jego siostrzyczka. Nic jednak nie wzbudzało podejrzeń ani moich, ani lekarzy. Najpierw w wieku 7. miesięcy stwierdzono u niego astmę wczesnodziecięcą. Tłumaczyło to jego wolniejszy rozwój, więc przez krótką chwilę byliśmy spokojniejsi.   Gdy skończył 11 miesięcy  nadal nie potrafił raczkować. Udałam się z nim do fizjoterapeuty, który stwierdził obniżone napięcie mięśniowe i zalecił dalszą rehabilitację. Tak też zrobiłam. Wiedziałam, że we wczesnych latach rozwoju nie można niczego zaniedbać.  Z czasem jednak Mieszko zaczął zachowywać się niepokojąco, bywał lekko nieobecny. Specjalista zalecił, abym wykonała szerszą diagnostykę.  Trafiliśmy do poradni psychologiczno-pedagogicznej i tam ruszyła lawina diagnoz! Psycholog, pedagog, logopeda, rehabilitanci, aż w końcu w poradni psychiatrii dziecięcej otrzymaliśmy ostateczną diagnozę – spektrum autyzmu. To wiele tłumaczyło… Mieszko nie sygnalizuje potrzeb fizjologicznych i nadal korzysta z pampersów. Nie potrafi sam się ubrać ani używać sztućców. Jego mowa jest bardzo niewyraźna, wypowiada tylko pojedyncze słowa lub bardzo proste zdania. Przejawia wyraźne problemy w panowaniu nad emocjami, co negatywnie wpływa na nawiązywanie przez niego kontaktów z innymi dziećmi i dorosłymi.  Mimo wielu przeciwności mój synek jest dzieckiem pogodnym i kochanym. Uwielbia muzykę, liczby oraz kolory… Dzięki terapii robi ogromne postępy! Są więc niezaprzeczalne dowody, że można usprawnić jego rozwój! Proszę pomóż mi to osiągnąć! Aneta, mama

1 332 zł
Julia Litwinienko
Julia Litwinienko , 6 years old

Białaczka nie odpuszcza! Ratujemy Julkę!

Julka, nasza córeczka urodziła się z bardzo rzadką, neurologiczną chorobą – zespołem Marcusa Gunna. Bardzo ciężko było nam się pogodzić i przyjąć tę diagnozę. Nasz świat jednak ponownie stanął na głowie, gdy w zeszłe wakacje zdiagnozowano u Julci ostrą białaczkę limfoblastyczną. Od sierpnia szpital stał się naszym „domem”, z którego nie możemy się wciąż uwolnić. Leczenie jest bardzo różne, a podawana chemioterapia była dwa razy przerwana z uwagi na zbyt słabe wyniki. To koszmar, który trwa, ale nie poddajemy się i walczymy. Mamy tę możliwość, że raz na 2-3 dni możemy wrócić do domu i chociaż chwilkę odetchnąć od szpitalnych korytarzy, światła, które nie gaśnie i pikających maszyn. Koszty związane z dojazdami, zakupem leków, sprzętów medycznych oraz pielęgnacyjnych pochłaniają ogromne ilości naszego budżetu, dlatego postanowiliśmy zwrócić się o pomoc na nadchodzące miesiące. Sami, z naszą córeczką musimy przejść drogę do wyleczenia. Bardzo się martwimy, że trudności finansowe, mogą zabierać nam energię, którą powinniśmy poświęcać na wsparcie Julci. Wasze wsparcie odejmie nam balastu, a doda skrzydeł i wiary – o to prosimy. rodzice Julci

1 330 zł
Kasia Skowrońska
Kasia Skowrońska , 37 years old

Potrzebuję Twojej pomocy, by pozbyć się ran i uratować moją nogę!

Walczyłam o sprawność zbyt długo, by teraz się poddać. Nie chcę trafić znów na wózek, mam 36 lat i chcę być samodzielna! Pomożesz mi?  Od lutego 2022 roku zmagam się z otwartą raną na nodze (dziura wielkości ok. 15 cm). Jest to rana wciąż ropiejąca, dlatego niezwykle ciężko jest mi ją wyleczyć. Kolejną przeszkodą jest to, że noga jest po ciężkim wypadku samochodowym. Byłam potrącona na pasach, została mi praktycznie zmiażdżona kostka. Leczenie po wypadku zajęło około 2 lata. Ponadto ponad rok jeździłam na wózku inwalidzkim, a lekarze nie dawali praktycznie szans, że będę jeszcze chodzić.   Dałam radę i po 16 miesiącach wstałam! Niestety noga w połączeniu z raną nie dają mi odpocząć. Ciągłe opuchlizny, na nowo niszczą gojącą się ranę i tak w kółko...  Staram się nie narzekać, ale jestem już tym bólem zmęczona. Kupowanie wszystkich opatrunków, plastrów żelowych i na srebrze, bandaży i płynów do przemywania to koszt nawet 150 zł tygodniowo. Do tego wszelkie inne leki, utrzymanie. Nie stać mnie na moje zdrowie...  Nie chcę, by brak środków doprowadził moje zdrowie do ostateczności. Nie chcę stracić nogi i znów trafić na wózek... Tak długo walczyłam, by teraz się poddać?  Proszę, wesprzyj moją codzienność. Z góry bardzo dziękuję za pomoc! Kasia

1 329,00 zł ( 12.49% )
Still needed: 9 310,00 zł
Filip Risop
Filip Risop , 4 years old

Nie pozwólmy Filipowi poddać się w tej walce!

Inaczej wyobrażałam sobie dzieciństwo mojego synka. Tak bardzo chciałam, by było beztroskie i szczęśliwe, tymczasem od samego początku musimy mierzyć się z przeciwnościami.  Tuż po narodzinach Filipa przewieziono  do szpitala w Bydgoszczy. Stwierdzono u niego krwawienie śródczaszkowe pierwszego stopnia, wiotkość krtani, spodziectwo, obniżone napięcie mięśniowe oraz wadę serduszka w postaci poszerzenia opuszki aorty. Synek jest pod stałą opieką lekarzy - neurologa, psychologa, kardiologa, laryngologa oraz poradni genetycznej. Podejrzewa się, że wszystkie objawy mogą być związane z rzadkim zespołem wad wrodzonych - Di George’a.  Filip jest pod opieką fizjoterapeuty i logopedy. Jego rozwój mowy jest znacznie opóźniony. Mimo choroby synek jest bardzo pogodnym dzieckiem. Widzę jak dzielnie walczy o postępy. Niestety, kompleksowa rehabilitacja jest bardzo kosztowna. Nie stać mnie na pokrycie wszystkich kosztów, dlatego bardzo proszę o wsparcie!  Paulina, mama

1 328 zł
Klaudia Klimczewska
Klaudia Klimczewska , 31 years old

Sparaliżowana, młoda kobieta walczy o sprawność❗️Nie bądź obojętny - POMOŻ❗️

Dotychczas moja córka była pełną życia, młodą kobietą. Klaudia studiowała i pracowała w Warszawie. Prowadziła spokojne i szczęśliwe życie. Postanowiła wyjechać do Niemiec i spróbować swoich szans na obczyźnie. Pełna nadziei na lepsze jutro nie spodziewała się, że za niespełna dwa miesiące, będzie przykuta do szpitalnego łóżka… Klaudia pod koniec listopada 2023 roku zaczęła odczuwać mocny ból kręgosłupa. Niezwłocznie udała się na szpitalny oddział ratunkowy, gdzie lekarze po wstępnym przebadaniu, przepisali jej leki przeciwbólowe, podali kroplówkę i jeszcze tego samego dnia wypisali do domu. Stwierdzili, że to lumbago – zwykły ból pleców, który lada dzień powinien przejść. Niestety, pomimo stosowania się do zaleceń specjalistów – ból nie ustępował, wręcz przeciwnie, bardzo się nasilał.  5 grudnia stan Klaudii gwałtownie się pogorszył – moja córka straciła możliwość chodzenia!  Przetransportowano ją do szpitala, gdzie została bardzo szczegółowo przebadana. Niestety, wyniki były tragiczne – konieczna była pilna operacja! W kręgosłupie mojego dziecka wykryto ropę, która kumulowała się w odcinku piersiowym i nie miała możliwości ujścia. Lekarze przeprowadzili zabieg polegający na odbarczeniu uciskanego miejsca. Następnie konieczna była punkcja odcinka lędźwiowego. Chociaż obydwie interwencje przebiegły pozytywnie córka nadal ma sparaliżowaną połowę ciała.  Moim największym marzeniem jest sprowadzenie Klaudii do Polski. Nie chcę, żeby leżała sama w obcym kraju, bez swoich najbliższych i wsparcia, które chcemy jej dać. Córka coraz gorzej czuje się psychicznie. Jest młodą kobietą, a od ponad dwóch miesięcy skazana jest na szpitalne łóżko – ubrana w pampersa, bez perspektywy na lepsze jutro. W tym wieku powinna doświadczać wszystkiego co najlepsze: podróżować, bawić się, spotykać się ze znajomymi…  Klaudia straciła już tak wiele, nie mogę dopuścić, aby moje dziecko straciło również szansę na powrót do zdrowia. Ponieważ choroba, z którą mierzy się córka jest bardzo poważna, lekarze nie dają wielkich szans na sprawność. Jej jedyną nadzieją jest natychmiastowe rozpoczęcie rehabilitacji. Już dziś wiemy, że jej droga będzie niesamowicie ciężka, ale jeśli jest nadzieja, to będziemy walczyć.  Niestety przetransportowanie córki do Polski, specjalistyczne leczenie i rehabilitacja stanowią ogromne koszty, których sama nie jestem w stanie unieść. Nie mogę pozwolić, aby przyszłość mojej Klaudii zależała wyłącznie od finansów, a raczej ich braku. Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Gdyby każdy z Was, kto czyta tę zbiórkę, wpłacił, chociaż symboliczną kwotę – Klaudia mogłaby już wkrótce wrócić do domu i zostać otoczona odpowiednią opieką. Wierzę, że pomożecie!  Renata, mama Klaudii

1 327 zł
Edyta Biernacik
Urgent!
Edyta Biernacik , 42 years old

NOWOTWÓR zabrał już moich rodziców, teraz zaatakował mnie... POMOCY!

Czy da się uciec przed tym potworem? W głowie ciągle zadaje sobie to samo pytanie. Choroba, która na przestrzeni kilku lat zabrała moich rodziców, teraz zaatakowała również i mnie.  Do niedawna prowadziłam normalne, spokojne życie, zajmowałam się domem i pracą. Uwielbialiśmy z mężem długie leśne i górskie spacery. Korzystaliśmy z życia i cieszyliśmy się każdą chwilą. Niestety, nasza poukładana codzienność została bezlitośnie zburzona, a przyszłość wisi na włosku… Od dłuższego czasu towarzyszyły mi niepokojące objawy, przede wszystkim bardzo nieregularne i przedłużające się – jak wtedy myślałam – miesiączki. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna, dużo gorsza. Po wielu badaniach zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy szyjki macicy. Świat nam się zawalił. Czułam ogromny strach, bezsilność, poczucie niesprawiedliwości. Nie mogłam się jednak poddać, stanęłam do walki, choć nogi uginały mi się ze strachu. Jedyna rzecz, która daje mi siłę, to wsparcie najbliższych — mojego męża i reszty rodziny. Będę walczyć, żeby przedwcześnie ich nie stracić i żyć z nimi jak najdłużej. Nowotwór zabrał już moich rodziców, którymi zajmowałam się do ich ostatnich chwil. Teraz sama muszę pokonać tego nieustępliwego wroga... Ze względu na obecną sytuację, nie mogę podjąć żadnej pracy, dlatego w 100% utrzymuje nas mąż. Leczenie, dojazdy, dalsza diagnostyka i badania kosztują bardzo wiele. Sami nie damy rady i jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc. To nie jest czas, by się poddać i oddać w zimne ręce tego potwora. Marzę, by wraz z mężem wrócić do podróżowania i odkrywać piękno tego świata. Bez Was choroba mi to odbierze… Każdego dnia towarzyszą mi silne bóle głowy, brzucha, kręgosłupa, ogólne osłabienie i niskie ciśnienie. Nowotwór już sieje spustoszenie w moim organizmie, boję się, co będzie dalej. Proszę o pomoc. Wierzę, że ludzi dobrej woli jest wiele. Wierzę, że okażecie mi swoje serce. Dziękuję za każdą wpłaconą złotówkę. Edyta TikTok Edyty 💚 Instagram Edyty 🩷 Facebook Edyty 💙

1 326,00 zł ( 4.15% )
Still needed: 30 589,00 zł
Artsiom Bukata
Artsiom Bukata , 11 years old

Od pierwszego dnia dzielnie walczy z wieloma przeciwnościami... Prosimy o pomoc dla naszego syna!

Artsiom przyszedł na świat zbyt szybko, już w 30. tygodniu ciąży. Po urodzeniu miał niedrożność jelit, przez co w trybie pilnym przeszedł operację. Niestety doznał krwotoku do komór mózgowych i zapadł w śpiączkę. Wiele czasu spędził na oddziale intensywnej terapii pod respiratorem… Te dramatyczne początki przyniosły wiele problemów zdrowotnych. Artsiom ma zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego, które skutkują opóźnionym rozwojem psychomotorycznym. Ma duże problemy z mową. Zdiagnozowano też u niego częściowy zanik nerwu wzrokowego obu oczu. Z powodu wrzodziejące zapalenia jelita grubego przeszedł operację. Ma też wrodzone wady serca i deformacje obu stóp. W 2018 roku u naszego chłopca zdiagnozowano skoliozę. Był to poważny problem, ponieważ 6-latka, ponieważ nie zaczęły się u niego jeszcze tzw. skoki wzrostowe. Dlatego na Białorusi od razu zaczęliśmy chodzić na basen i zajmować się gimnastyką leczniczą.  Ze względu na poważne opóźnienia w rozwoju mowy, w 2020 roku zalecono nam wstrzymać się z rozpoczęciem szkoły. Do Polski przeprowadziliśmy się latem 2023. Przed przeprowadzką Artem skończył drugą klasę.  Całe dzieciństwo syna to zajęcia z logopedą i fizjoterapeutą. W okresie szkolnym Artem miał dodatkowe lekcje, żeby lepiej przyswajać materiał. Nauczył się czytać i pisać. Niestety po przeprowadzce spotkał się z barierą językową. Miał problem, żeby zrozumieć inne dzieci, ale chciał się z nimi bawić. Obecnie rozumie już niektóre słowa i próbuje je powtarzać. Lubi się uczyć, chociaż ma spore problemy, ze względu na inne metody w nauce stosowane w Polsce i na Białorusi, a także ze względu na barierę językową. Obecnie nasze dziecko potrzebuje pomocy logopedy, defektologa, pomocy w przyswajaniu programu szkolnego. To wszystko pomoże mu w integracji w nowym kraju. Problemem jest też zbyt szybki wzrost (Artsiom mierzy 164 cm wzrostu, a ma 10 lat), a także jego wzrok. Musimy być pod opieką neurologa. Chcielibyśmy też, żeby mógł pojechać na turnus rehabilitacyjny.  Wierzymy, że pomożecie nam walczyć o rozwój i przyszłość naszego syna! Z góry dziękujemy za okazane wsparcie! To wiele dla nas znaczy! Rodzice

1 326,00 zł ( 4.15% )
Still needed: 30 589,00 zł
Katarzyna Dudczenko
Urgent!
Katarzyna Dudczenko , 32 years old

Zaatakował mnie złośliwy nowotwór❗️Błagam o pomoc❗️

Mam na imię Katarzyna i jeszcze rok temu miałam tak wiele planów i marzeń. Wszystko stanęło pod znakiem zapytania z powodu jednej okrutnej diagnozy… Gdy usłyszałam od lekarza: choruje pani na nowotwór złośliwy piersi, mój świat się rozpadł!  Rok temu podczas samobadania wyczułam pod pachą nieduży guzek. Natychmiast zgłosiłam się do lekarza, licząc, że to tylko niegroźna zmiana. Niestety, było zupełnie na odwrót… Okazało się, że to groźny nowotwór!  Przeszłam zabieg usunięcia ropienia oraz radioterapię, a później skierowano mnie na wielomiesięczną chemioterapię. Przed diagnozą prowadziłam intensywne życie: pracowałam jako cukierniczka i praktykowałam jogę. Choroba odebrała mi prawie wszystko!  Ciężko mi zachować optymizm, ale specjaliści mówią, że dotychczasowe leczenie odnosi pozytywne skutki. Niestety, jestem osłabiona działaniem chemii i nie mogę podjąć żadnej pracy. Moja sytuacja finansowa jest przez to niezwykle trudna. Potrzebuję środków na zakup leków, witamin wspierających organizm, opatrunków oraz wsparcia w opłaceniu czynszu za mieszkanie.  Z powodu wojny toczącej się w moim kraju, dotychczasowe wsparcie ze strony rodziny stało się mocno ograniczone. Każda pomoc, nawet najmniejsza, będzie dla mnie ogromną ulgą. Dziękuję za zrozumienie i wsparcie. Jesteście moją nadzieją!  Katarzyna

1 326,00 zł ( 2.76% )
Still needed: 46 547,00 zł
Kacper Drużdż
Kacper Drużdż , 17 years old

16-letni Kacper walczy o sprawność❗️Potrzebna pomoc❗️

Mój ukochany syn Kacper do pewnego momentu rozwijał się prawidłowo. Potem nagle nie podnosił głowy, nie raczkował… Lekarz powiedział, że to może minąć, że każde dziecko rozwija się inaczej. Oficjalną diagnozę usłyszeliśmy, gdy Kacper miał 11 miesięcy, a my nie wiedzieliśmy, jak sobie z nią poradzić. Dziecięce porażenie mózgowe atakuje głównie jego układ ruchowy, dlatego od 16 lat regularnie uczęszczamy na wszelkiego rodzaju terapie, turnusy rehabilitacyjne i zabiegi. Wszystko po to, by poprawić komfort życia naszemu dziecku i choć trochę zmniejszyć towarzyszący mu codziennie ból. To jednak za mało. Dlatego Kacper w 2017 roku przeszedł pierwszą operację – zabieg podcięcia ścięgna Achillesa. 5 lat później zabieg wydłużenia i luzowania ścięgien w lewej ręce. Przez cały czas pozostawał silnym, wesołym chłopcem, co nam również pomagało radzić sobie z faktem, że nasze dziecko jest nieuleczalnie chore… Przez ostatnie 6 lat Kacper chodził na zgiętych kolanach i 20 lutego, by nie dopuścić do koślawości, przeszedł kolejną operację – przecięcia kości udowej. Zabieg się udał, ale po nim 16-letni już Kacper musi nauczyć się chodzić od nowa… Na co dzień wciąż ze wszystkich sił walczymy o jego sprawność. Oprócz rehabilitacji 3 razy w tygodniu Kacper ćwiczy w domu, a w tym roku dowiedzieliśmy się o możliwości korzystania z lokomatów. Dzięki nim rehabilitacja postępuje i głęboko wierzymy, że to dobra droga, by Kacper mógł wrócić do normalnego życia… Powrót do szkoły to jego siła napędowa. Z każdym dniem coraz bardziej pragnie wrócić do przyjaciół i zwykłej codzienności nastolatka. Wie, że jest niepełnosprawny, ale nie załamuje się i nie pozwala, by choroba przyćmiła jego pogodę ducha. A my z całego serca pragniemy, by pozostał tym wrażliwym, otwartym chłopcem, którego kochamy. Niestety na naszej drodze stoi ogromny mur w postaci kosztów rehabilitacji, turnusów, leczenia... Dlatego zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc, by jego ciężka praca nie zamieniła się w zgliszcza. Karolina, mama Kacpra 🎥 Zobacz nagranie z rehabilitacji: Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 325,00 zł ( 4.15% )
Still needed: 30 590,00 zł