Pokonałam trzy przerzuty, teraz próbuje zniszczyć mnie inny potwór - pomożesz mi go pokonać❓
Od ośmiu lat toczę walkę z silnymi przeciwnikami. Rak trzykrotnie wracał, by mnie pokonać. Za każdym razem pokazywałam, że jestem silniejsza i że chcę tu zostać. Tu mam rodzinę, tu mam przyjaciół i najbliższych i jeszcze wiele dobrego do zrobienia! Przechodziłam chemioterapie, wytrwałam też radioterapie. Każde z nich w skutkach naprawdę tragiczne. Uczucie, w którym serce mówiło — walcz! A głowa i ciało ledwie żyły... Nie zapomnę tego nigdy! Dzisiaj jestem jeszcze silniejsza, chociaż dostałam od życia kolejny cios. Twardzina układowa — diagnozę usłyszałam od lekarza i mój świat znów się zatrząsł. Ta choroba jest nieziemsko uciążliwa i bolesna. Ponadto razem z tą diagnozą przyszła też niewydolność nerek, niewydolność serca i krążenia! Już dzisiaj mam niesprawne i powyginane ręce i dłonie. Bardzo cierpię, bo bardzo mnie boli moje własne ciało... Boli mnie też serce. Nie mogę wrócić do pracy, a przypadkowo spotkane osoby nie patrzą mi w oczy, a na moje pokaleczone chorobą ręce i szyję... Potrzebuję rehabilitacji i operacji, środków na codzienną walkę o moje zdrowie... Wiem, że skoro nadal jestem na tym świecie, to znaczy, że mam tu jakieś zadanie. Wspieram wszystkich wokół mnie! Zawsze mówię, że są bardziej chorzy ode mnie, wiele potrzebujących dzieci. Wiem, że wiele osób cierpi bardziej ode mnie, ale chciałabym spróbować kolejny raz zawalczyć! Bardzo proszę o pomoc, proszę o wsparcie! Joanna