Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Volodymyr Kostiuk
Volodymyr Kostiuk , 43 years old

Walczył o kraj i rodzinę – Pomóż mu walczyć o zdrowie❗️

Wszyscy znają Wołodymyra jako życzliwego i przyzwoitego człowieka, kochającego męża i ojca, który zawsze przyjdzie z pomocą bliźniemu. Zawsze stawiał dobro innych nad swoje, nawet jeśli cena za to była ogromna. Początek wojny na Ukrainie nie był wyjątkiem, Wołodymyr od pierwszych dni inwazji dobrowolnie zgłosił się do wojska Ukrainy. Po to, by bronić swojej rodziny. Ukochaną żonę i córeczkę, które znaczą dla niego wszystko. Wołodymyr przez ponad rok walczył na linii frontu, w samym piekle, ale niestety 19 maja podczas ostrzału wroga doznał ciężkiego urazu kręgosłupa szyjnego i krytycznego stłuczenia klatki piersiowej. Doprowadziło to do paraliżu całego ciała. Na szczęście Wołodymyr pozostał przy życiu, ale był przykuty do łóżka, w stanie ciężkim i musiał oddychać przez specjalną rurkę.   Dziś Wołodymyr leczy się na Ukrainie, ale w przyszłości czeka go długotrwała, kosztowna rehabilitacja i leczenie, być może za granicą. To jednak ciągnie za sobą naprawdę ogromne koszty. Rodzina Wołodymyra potrzebuje wsparcia finansowego na leczenie. Każde wsparcie, wpłata, udostępnienie czy dobre słowo pomoże im w tym trudnym czasie... Nie bądźmy obojętni, pomóżmy ukochanemu tacie, mężowi i bohaterowi wrócić do pełni życia! Rodzina i bliscy 🎦 Zobacz wzruszający filmik:

1 600 zł
Małgorzata Kitzman
Małgorzata Kitzman , 32 years old

Tylko z Waszą pomocą będzie jeszcze dobrze...

Znalazłam się w ciężkiej sytuacji i proszę o pomoc. Spadło na mnie dość duże obciążenie finansowe, które jest warunkiem mojego zdrowia. Nie mam wyboru i postanowiłam założyć tę zbiórkę.   W 2022 r. przeszłam operację bariatryczną. Moja waga spadła wtedy o 45 kg. Nie był to jednak koniec wszelkich interwencji medycznych. W październiku tego roku miałam operację przepukliny brzusznej. W jej wyniku ponownie zmniejszyła się masa mojego ciała. Nie obyło się jednak bez konsekwencji...  Po przebytych zabiegach został mi duży wał skórny, który dodaje kolejnych kilogramów. Chciałabym być w pełni zdrowa i mieć lepszy  komfort życia. To nie tylko dla mojego zdrowia, ale głównie życia, ponieważ wisząca skóra jest dla mnie ciężarem. Potrzebuję operacji, tzw. plastyki powłok brzusznych. Niestety jest bardzo kosztowna, a mnie na nią nie stać. Przebywam na rencie i nie mam możliwości podjęcia pracy.  Proszenie o pomoc nie jest łatwe. Ciężko mi to przychodzi, ale nie mam innego wyjścia. Na szali leży moje zdrowie, a o nie muszę zadbać. Jeżeli możesz mnie wesprzeć w choć małym stopniu, będę bardzo wdzięczna. Wierzę, że z Waszą pomocą będzie jeszcze dobrze! Małgosia

1 596,00 zł ( 7.5% )
Still needed: 19 681,00 zł
Emil Golański
Emil Golański , 14 years old

Bez rehabilitacji operacja nie ma sensu! Pomagamy Emilowi!

U naszego syna w okresie noworodkowym stwierdzono zapalenie kości, wywołane bakterią gronkowca złocistego. Konsekwencje okazały się bardzo dotkliwe – prawa noga Emila dużo wolniej rośnie! Od dawna robimy wszystko, aby pomóc własnemu dziecku. Syn przeszedł już dwie operacje wydłużania nogi oraz jedną, w trakcie której wstawiono płytki w kolanie. To jednak nie koniec tych inwazyjnych interwencji. Emila czekają jeszcze minimum dwie operacje wydłużenia nogi… Zwłaszcza przyszły rok jest dla nas kluczowy. W styczniu lekarze wyjmą z jego kolana płytkę. Potem zostanie ustalony termin operacji wydłużenia…  Do tego czasu Emil musi przejść bardzo intensywną rehabilitację. Bez niej, wszystkie operacje nie mają sensu! Rzeczywistość jednak jeszcze bardziej nas rozczarowała, bo okazuje się, że cały koszt rehabilitacji leży po naszej stronie!  Nie możemy czekać zbyt długo, ponieważ konsekwencje mogą okazać się poważne, a do tego nie możemy dopuścić! Prosimy o pomoc w zapewnieniu Emilowi turnusów rehabilitacyjnych, które są jego szansą…  Rodzice Emila

1 593,00 zł ( 18.14% )
Still needed: 7 184,00 zł
Marta Kaczmarczyk
Marta Kaczmarczyk , 42 years old

Zabieg medyczny, który miał pomóc, doprowadził do tragedii!

Zdecydowałam się na zabieg medyczny, który miał mi pomóc. W jego trakcie doszło do innych komplikacji… Dwa dni później wystąpił rozległy udar niedokrwienny mózgu! Nie sądziłam, że spotka mnie to w wieku 40 lat i to w dodatku, gdy opiekuję się jeszcze małym dzieckiem!  W konsekwencji mam głęboki niedowład prawostronny, plegię (porażenie) oraz spastyczność! Chcąc zadbać i poprawić własne zdrowie, doznałam bardzo wielu uszkodzeń! Na początku tego roku dowiedziałam się także, że mam liczne tętniaki w mózgu… Czasem brak mi już sił, aby zrozumieć, co się wydarzyło… Mam najkochańszą na świecie 5-letnią córeczkę, która jest moim promykiem nadziei. To dla niej znalazłam w sobie siłę oraz determinację, aby wstać na nogi!  Poruszam się podpierając kijem, ale tylko na bardzo krótkich dystansach. Inaczej byłoby to praktycznie niemożliwe. Głęboki niedowład prawej ręki oraz spastyczność znacznie utrudniają mi codzienną aktywność… Bez specjalistycznej ortezy oraz intensywnej rehabilitacji nie zrobię nic więcej i nie nastąpi żadna poprawa!  Dlatego postanowiłam poprosić o pomoc. Koszty rehabilitacyjne, wyjazdu na turnus rehabilitacyjny oraz te, które są związane z zakupem ortezy stanowią dla mnie zbyt duży wydatek!  Bardzo proszę o jakiekolwiek wsparcie w powrocie do zdrowia. Tylko wtedy będę mogła zająć się moją ukochaną córeczką oraz wrócić do pracy zawodowej. Z całego serca dziękuję za każde wsparcie! Marta

1 587 zł
Barbara Linkiewicz
Barbara Linkiewicz , 59 years old

Kiedyś te oczy były przepełnione miłością - dziś wodzą bezwiednie po ścianach... Pomóż mi odzyskać Mamę!

12 października 2022 roku odebrałam najgorszy telefon w swoim życiu! ”Coś się stało Mamie! Była reanimowana w domu, a później ponownie na SOR-ze”! Nie wiedziałam, co się dzieje, co się wydarzyło, przecież była okazem zdrowia! Po przyjechaniu do szpitala lekarze powiedzieli mi i mojej siostrze, że Mamie zatrzymało się krążenie z nieznanej im przyczyny. Wykluczyli udar, zawał, zatorowość płucną… Co gorsza, doszło do niedotlenienia mózgu, choć tomografia wygląda dobrze! Przez pierwszych kilka dni, gdy Mama była w śpiączce farmakologicznej, był lęk czy w ogóle przeżyje…  Czy rano nikt nie zadzwoni z najgorszą możliwą informacją… "Mamo, otwórz oczy, spójrz na mnie" – to były moje pierwsze słowa, kiedy odstawiono leki utrzymujące Mamę w śpiączce farmakologicznej. Lekarze nie dawali jej wielkich szans. Jednak Mama się wybudziła! Choć tylko w pewnym stopniu… Uchylała lekko powieki, ale oczy uciekały do góry. Palce u stóp drgały przy dotyku, co dawało nam nadzieję. Respirator pomagał Mamie w oddychaniu. Była przytomna, choć jednocześnie nie było żadnych oznak świadomości… Przez pierwsze dwa tygodnie od zdarzenia leżała w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku a dwa tygodnie później została przeniesiona do Szpitala MSWiA, będąc już na własnym oddechu.  Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Mamę w drugim szpitalu, opadły mi ręce. Oczy szeroko rozchylone, błądzący wzrok… Zmiana ogromna i myślałam, że na ten widok serce pęknie mi na pół. Oczy, które przez 30 lat patrzyły na mnie z bezwarunkową miłością i troską, teraz wodziły bezwiednie po ścianach oddziału intensywnej terapii. Taki widok boli i odbiera nadzieję.  Dni mijały, a my sumiennie stymulowaliśmy i bodźcowaliśmy Mamę na tyle, na ile mogliśmy. Ze strony Mamy pojawiało się coraz więcej nowych znaków świadomości – mlaskanie ustami, wykrzywianie ich w podkówkę, subtelne odwracanie głowy, chwilowe skupianie wzroku, raz na jakiś czas spływająca po policzku łza.  "Panie doktorze! Widział Pan? Mama przekrzywiła głowę!" - dla nas było to coś, lekarz tylko cmoknął ustami, że w stanie wegetatywnym takie reakcje są, żeby nie robić sobie nadziei... Mimo to dalej staraliśmy się rehabilitować Mamę, aż przyszedł moment, gdy ordynator oddziału oznajmił nam, że Mama dłużej nie może zostać w szpitalu. Trzeba szukać Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego lub hospicjum.  Dla nas było to nie do pomyślenia, by tak szybko przestać o nią walczyć, gdzie widzimy i czujemy, że ona tam w środku jest, że nas słyszy, czuje! W czasie kiedy szpital procedował przeniesienie do hospicjum, my zaczęliśmy szukać ośrodka, który zajmuje się kompleksową rehabilitacją osób w stanie wegetatywnym.  W dniu, kiedy Mama miała zostać przetransportowana do hospicjum, niemal stanęliśmy na głowie, żeby tak się nie stało. Udało się! Mama pojechała do ośrodka rehabilitacyjnego Panmedica w Ełku. Jednak kwota za miesiąc zwaliła nas z nóg - 30 tysięcy złotych! Wiedzieliśmy, że mamy tylko dwie opcje – albo położyć Mamę w hospicjum i patrzeć, jak umiera, albo dać jej jeszcze szansę i spróbować rehabilitacji.  Udało nam się zorganizować pieniądze na jeden miesiąc. Jednak tak krótki okres rehabilitacji to za mało! Mama potrzebuje trochę więcej czasu… Dlatego proszę, pomóżcie… Ja tylko chcę uratować swoją Mamę!  Widzimy już pierwsze postępy.  Ona tam jest, słyszy, czuje – wiemy o tym! Jedynie nie może nam odpowiedzieć i zareagować. Wierzymy, że dzięki rehabilitacji może to się zmienić. Jest wiele takich przypadków, kiedy osoby w stanie wegetatywnym wychodziły z niego.  Proszę, pomóżcie nam wygrać tę walkę! Córka Marta z rodziną

1 586 zł
Mateusz Romanowski
Mateusz Romanowski , 20 years old

Ból, który nigdy nie odchodzi❗️Pomóż Mateuszowi po przeszczepie❗️

8 lat temu dzieciństwem naszego syna wstrząsnęła okrutna diagnoza: ostra białaczka szpikowa. Obecnie ciężko nam uwierzyć, że kiedyś istniał czas przed chorobą. Przeszczep przeciw gospodarzowi powoduje, że dni Mateusza wypełnia obecnie nieustający ból! W 2015 roku syn zachorował na ostrą białaczkę szpikową, która okazała się wyjątkowo oporna na leczenie. Pierwszy przeszczep Mateusz przeszedł w Poznaniu, niestety już po 7 miesiącach spełnił się nasz największy koszmar: białaczka wróciła! Syn przeszedł kolejny przeszczep, tym razem we Wrocławiu. Druga procedura znacznie osłabiła i tak zniszczony już organizm. Szpik zwalczył białaczkę, ale okazał się zbyt agresywny dla organizmu syna. Obecnie Mateusz przyjmuje leki, które mają okrutne skutki uboczne – niszczą jego odporność. Przechodzi też sterydoterapię, która osłabia układ kostny. Syn ma problemy z chodzeniem, poruszaniem się, jest zupełnie odizolowany od otoczenia. Wystarczy jeden nieostrożny krok na schodach i kości Mateusza pękają! To ból nie do opisania, który łagodzą jedynie bardzo mocne leki przeciwbólowe.  Mateusz został poddany zabiegom fotoferezy, które mają pomóc w walce z chorobą. Staramy się też dbać o intensywną rehabilitację, co może ułatwić zmniejszenie ilości opioidów stosowanych przeciwbólowo. Mimo bardzo trudnego doświadczenia choroby, Mateusz jest zdeterminowany, by zrealizować swoje plany. W tym roku zdawał maturę i marzy o podjęciu studiów. My, rodzice, bardzo wierzymy, że nasz syn osiągnie swój cel. Robimy wszystko, aby mu w tym pomóc. Cały nasz rodzinny świat zorganizowaliśmy tak, aby ułatwić Mateuszowi powrót do zdrowia. Niestety przedłużająca się choroba oraz nowe metody jej leczenia, ogromna ilość leków, częste dojazdy do szpitali w Warszawie i Wrocławiu oraz intensywna rehabilitacja znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe. Syn każdego dnia walczy z bólem i tragicznymi skutkami białaczki. Chcemy pomóc mu wyrwać się z zamkniętego koła choroby, ale potrzebujemy Waszego wsparcia. Każda wpłata daje Mateuszowi siłę do działania i nadzieję na przyszłość! Rodzice

1 584,00 zł ( 4.96% )
Still needed: 30 331,00 zł
Abdumalik Rustambekov
Abdumalik Rustambekov , 10 years old

Mój syn nie przeżyje w takich warunkach i bez przeszczepu❗️Pomóż go ratować...

Nigdy nie zapomnę tej strasznej chwili, kiedy zamiast krzyku, który towarzyszy pojawieniu noworodka na świecie, usłyszałam przerażającą ciszę. Krew zastygła mi w żyłach, a za chwilę... Porodówkę wypełnił długooczekiwany płacz. Odczułam ulgę — moje dziecko żyje! Wtedy nie wiedziałam jeszcze ile strasznych diagnoz czeka na moje maleństwo... W domu Abdumalik był niespokojny, najwyraźniej coś go niepokoiło. Miał też problemy z brzuszkiem. Przeraźliwy płacz, problemy z jedzeniem. Wiele tak niespokojnych dni nie dawało mi spokoju…  Zwróciłam się po pomoc medyczną. Chodziliśmy od lekarza do lekarza, aż w końcu wylądowaliśmy na oddziale zakaźnym, gdzie minęło pierwsze 6 miesięcy życia mojego synusia… Szpital był jego domem!  Jak skończył rok, to pojawił się u niego dziwny kaszel. Biegając, od razu siniał, nie mógł nawet szybko chodzić. Słysząc kolejną diagnozę, rozpoczynaliśmy leczenie, ale cały czas dochodziły nowe objawy, nowe choroby, nowe leki. Nie wiedzieliśmy do końca, co dolega synkowi…  Dopiero jak Abduś skończył 5 lat, udało się wyjaśnić przyczynę wszystkich naszych nieszczęść: nadciśnienie wrotne, żylaki przewodu pokarmowego i zespół wątrobowo-płucny. W naszym kraju diagnoza trwała 5 lat, a szpitale przypominają więzienie. Wiele osób chce nam pomóc, ale niestety nie ma na to warunków...  Abduś musi mieć przeszczep wątroby, bez tego nie przeżyje! W Kirgistanie, skąd pochodzimy, nie ma warunków do wykonania operacji… Nawet postawienie właściwej diagnozy zajęło lekarzom kilka lat. Wiele tracimy pozostając w kraju. Mój synek musiałby trafić w ręce specjalistów.   Lekarze zgodzili się przyjąć nas na leczenie w Turcji, ale operacja jest bardzo kosztowna. Mój mąż jest taksówkarzem, ja natomiast jestem na urlopie macierzyńskim. Oprócz Abdusia, mamy jeszcze dwójkę dzieci. Nasza rodzina sprzedała, co mogła, ale i tak nas nie stać na zdrowie synka... Nie chce myśleć, że stracę swoje dziecko tylko przez to, że nie mam wystarczająco pieniędzy! Tak bardzo się boję...  Błagam, pomóżcie Abdusiowi, to małe, niewinne dziecko, które chce żyć! Madina, mama  

1 584,00 zł ( 0.6% )
Still needed: 258 523,00 zł
Fabian Orlicz
Fabian Orlicz , 8 years old

Sprawność to marzenie Fabianka - pomóż, by mogło się spełnić!

Fabianek jest 7-letnim chłopcem, u którego w październiku 2021 roku zdiagnozowano chorobę Legg Calve Perthesa. Jest to jałowa martwica głowy kości udowej. Choroba ta pojawiła się nagle, zmieniając dotychczasowy tryb życia oraz zabierając radość z dzieciństwa. Wszelkie zabawy, bieganie, szaleństwa stanęły w miejscu w jednej chwili. W sierpniu 2022 roku Fabianek przeszedł zabieg operacyjny – osteotomię szpotawiącą kości udowej, a w nóżkę zostały wstawione druty oraz płyta. Na wakacje jest planowany kolejny już zabieg operacyjny. Synek cały czas jest pod opieką poradni ortopedycznej oraz wymaga dalszych rehabilitacji. Niestety koszty z tym związane zabierają sporo funduszy. Dlatego bardzo proszę o wsparcie w walce o zdrowie naszego dziecka. Chcemy wierzyć w to, że Fabianek wróci w końcu do swoich ulubionych aktywności i będzie mógł w miarę normalnie żyć. Z całego serca dziękujemy za każdy gest. Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy pomagają nam w walce o powrót do normalności naszego synka i wierzymy, że powróci do was dobro ze zdwojoną siłą. Tego wam (i nam) życzę...

1 583 zł
Wojciech Rydzik
Wojciech Rydzik , 14 years old

Mój ukochany syn potrzebuje Twojej pomocy! Trwa walka o sprawność Wojtka!

Chciałbym, by Wojtek był w przyszłości samodzielny. Dobro syna jest moim największym marzeniem. Jesteśmy na dobrej drodze, ale potrzebna nam Wasza pomoc. Choć przed nami wiele przeszkód, nigdy się nie poddamy. Czy wesprzecie moje dziecko w walce o sprawność? Problemy zaczęły się, kiedy Wojtek był niemowlakiem. Na początku rozwijał się tak, jak jego rówieśnicy. Próbował siadać, stawać, łapać za szczebelki łóżka. Dom wypełniało jego urocze gaworzenie. Sytuacja zmieniła się zupełnie niespodziewanie. W rozwoju synka nastąpił regres. Znów nie potrafił się podnosić. Całymi dniami leżał. Nie próbował już wypowiadać słów. Bardzo mnie to zaniepokoiło… Po wielu konsultacjach z lekarzami okazało się, że samodzielna przyszłość Wojtka jest zagrożona. Teczka z dokumentacją medyczną pękała w szwach. Kolejne diagnozy raz po raz łamały moje serce. Złożone zaburzenia rozwoju, zespół łamliwego chromosomu X, zespół porażenny… Co jeszcze spotka moje dziecko? Obiecałem sobie jednak, że zrobię wszystko, by zawalczyć o sprawność syna. Udało mi się wywalczyć dla niego liczne specjalistyczne zajęcia. Wojtek uczęszcza także do ośrodka szkolno-wychowawczego, gdzie każdy opiekun czuwa nad poprawą jego stanu. Kiedy widzę, jakie postępy przynosi rehabilitacja, pękam z dumy. Niestety, przed nami jeszcze długa droga. Syn nadal ma problemy z równowagą. Kiedy chodzi po schodach, czy pokonuje na drodze nawet małą nierówność, musi trzymać mnie za ramię. Duże kłopoty sprawia również częsty brak koncentracji. Bywają dni, w których ciężko nam się porozumieć… Największą nadzieją na poprawę są turnusy rehabilitacyjne. Widzę, jak wpływają na Wojtka. To niesamowite, jak się na nich otwiera. Problemem jest ich zatrważający koszt. Bardzo chciałbym pomóc synowi. By do tego doszło, jestem zmuszony prosić o Wasze wsparcie. Jeśli zechcecie podarować nam choć złotówkę, będę niezwykle wdzięczny. Tata Wojtka

1 580,00 zł ( 21.21% )
Still needed: 5 867,00 zł