Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Paweł Bączyk
Paweł Bączyk , 37 years old

Paweł od urodzenia walczy o sprawność i zdrowie! Pomożesz?

Mój narzeczony od urodzenia choruje na Dziecięce Porażenie Mózgowe spowodowane niedotlenieniem mózgu. Jego rodzice Pawła po porodzie usłyszeli, że dostał 10 pkt w skali Apgar. Po paru miesiącach zaczęły się jednak problemy z siadaniem, raczkowaniem. Paweł robił wiele rzeczy lewą ręką, podczas gdy prawa dostawała przykurczy i nie dało się jej wyprostować.  Po trzech latach zapadła diagnoza. Rodzice Pawła usłyszeli, że nie ma szans na „normalne” życie, że ich syn będzie dzieckiem leżącym… Mimo początkowego szoku rodzice postanowili z całych sił zawalczyć o jego zdrowie oraz przyszłość. Zaczęły się kolejne wizyty w szpitalach, operacje oraz niekończąca się rehabilitacja. Paweł potrzebował aż 6 operacji, a w dzieciństwie szpital był jego drugim domem. W wieku 15 lat przeszedł pionierską operację, która pozwoliła częściowo wyprostować prawą rękę, wcześniej „przylegającą” do piersi.  Paweł nigdy się nie poddawał. Udowadniał innym i sobie, że mimo ciężkiej choroby można wiele osiągnąć. Skończył szkołę wyższą, mimo drwin zdał prawo jazdy, choć jego prawa ręka jest praktycznie niesprawna. Paweł zawsze angażował się w pomoc innym. W najbliższych czasie planuje wziąć udział w Rajdzie Koguta. Jest to charytatywny wyścig, dzięki któremu przez 7 lat udało się zebrać ponad 4 miliony złotych na pomoc chorym dzieciom z całej Polski! W zeszłym roku zamieszkaliśmy razem i jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi. Cieszymy się każdym kolejnym dniem i marzymy o założeniu w przyszłości rodziny. Niestety, choroba Pawła nadal utrudnia mu funkcjonowanie. Wykrzywiona końsko-szpotawa prawa stopa sprawia, że wchodzenie po schodach czy długie spacery są dla niego nadal wyzwaniem. Ma również problem z czynnościami, do których potrzeba dwóch sprawnych rąk – podnoszeniem czy sięganiem po coś wysoko.  Paweł potrzebuje dwóch operacji. Ku naszej rozpaczy w jego wieku żadna z nich nie jest już refundowana… Jedna z operacji umożliwiałaby wyprostowanie stopy oraz możliwość normalnego chodzenia, druga zaś sprawiłaby, że Paweł będzie mógł wyprostować rękę w łokciu… Koszt obu tych operacji to prawie 30 tysięcy złotych. Dodatkowo narzeczony ponosi wysokie koszty związane z opieką specjalistów, zakupem leków przeciwbólowych czy kolejnych opatrunków. Oboje kochamy góry, a dzięki wyprostowaniu stopy mój narzeczony będzie mógł spacerować po szlakach. Z kolei wyprostowanie ręki da mu możliwość noszenia na rękach dziecka, gdy powiększymy swoją rodzinę. Paweł zawsze starał się być samodzielny i angażował się w pomoc innym. Tym razem to on potrzebuje wsparcia. Prosimy, wesprzyjcie nas w walce o sprawność i lepsze jutro. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc i krok w stronę spełnienia marzeń… Narzeczona Pawła, Marzena

1 656,00 zł ( 5.16% )
Still needed: 30 387,00 zł
Nikodem Błaszka
Nikodem Błaszka , 33 years old

24 minuty przebywał na granicy życia i śmierci 🚨 Potrzebna pomoc❗️

Głęboko wierzymy, że ta historia ma szczęśliwe zakończenie. Niestety dramat, który wydarzył się w życiu Nikodema – mojego przyjaciela, zaskoczył nas wszystkich. Do dziś nie możemy uwierzyć, że coś tak strasznego spotkało akurat jego. Jeszcze niedawno Nikodem miał dobrze zorganizowane życie i wiele planów na przyszłość. Był zdrowy i wysportowany. To zwykłe przeziębienie stało się pułapką, której skutki były niemożliwe do przewidzenia. Pomimo przyjmowanych, zapisanych przez specjalistę leków – jego stan się pogorszył. Nikodem sam zgłosił się do szpitala i właśnie tam rozegrał się prawdziwy dramat. Jego serce nagle przestało bić… Przez 24 minuty, w których lekarze próbowali przywrócić serce do pracy, znajdował się na krawędzi życia i śmierci. Na szczęście się udało – przez długie tygodnie Nikodem znajdował się na oddziale intensywnej terapii w stanie śpiączki farmakologicznej. Zatrzymanie krążenia doprowadziło do nieodwracalnych zmian. Nikodem był w stanie krytycznym – podejrzewano niedowład czterokończynowy… Jako jedyny z całej rodziny skończył studia, realizował swoje pasje, czytał mnóstwo książek, planował karierę. Te tragiczne wydarzenia sprawiły, że jego nadzieje i marzenia prysły jak bańka mydlana… Wciąż zadaję sobie pytanie, dlaczego właśnie jego to spotkało… Nie mogę i nigdy nie pogodzę się z tym, że Nikodem – zawsze pogodny, uczynny i towarzyski, nie będzie mógł cieszyć się życiem i spełniać swoich marzeń… Na szczęście widzimy, że rehabilitacja przynosi efekty. Nikodem pomału wraca do zdrowia, zaczyna stawiać pierwsze kroki, mówić. Jego mowa jest jeszcze niewyraźna, ale rozumiemy go! Musimy znaleźć odpowiedni ośrodek, w którym będzie mógł intensywnie ćwiczyć i stopniowo odzyskiwać utracone zdrowie. Niestety rehabilitacja, która jako jedyna daje nadzieję, jest bardzo kosztowna… Potrzebujemy pomocy! Każda, nawet najmniejsza wpłata daje nadzieję. Bez Was nie damy rady… Przyjaciel i najbliżsi Nikodema

1 655 zł
Konrad Kotuła
Konrad Kotuła , 24 years old

Prawa noga krótsza o siedemnaście centymetrów! Konrad wymaga pilnej operacji!

Mimo przykrych doświadczeń Konrad był zawsze radosny i uśmiechnięty. Uwielbialiśmy słuchać jego gry na fortepianie. To coś, co koiło nasz rodzinny ból. Odkąd choroba odebrała synowi chęć rozwijania talentu, nasz dom na stałe wypełniła cisza... Zawsze marzyliśmy, by naszemu dziecku niczego nie brakowało. Niestety, życie Konrada nigdy nie było łatwe. Urodził się z poważną wadą układu kostnego, która skutkuje tym, że jego noga jest znacznie krótsza od drugiej. Lekarze proponowali amputację, ale nie mogliśmy się na to zgodzić. W głowie błąkały się rozmaite myśli i scenariusze. Czy nasze dziecko będzie w stanie chodzić? Choć wiedzieliśmy, że musimy walczyć, często czuliśmy się bezsilni… W ciągu swojego życia Konrad przeszedł szereg operacji, dających mu szansę na sprawność. Ostatnia, przeprowadzona w Stanach Zjednoczonych, wydłużyła jego nogę o osiem centymetrów. Dziś Konrad chodzi z pomocą ortezy, jednak różnica długości jego nóg wciąż jest ogromna. Wynosi aż siedemnaście centymetrów! Pojawiła się jednak nadzieja… Lekarze chcą przeprowadzić kolejną operację, mającą na celu zniwelowanie różnicy. To prawdziwa szansa dla Konrada na prowadzenie życia, o którym zawsze marzył. Codziennie śledzimy jego walkę, wysiłek i determinację, jaką wkłada w pokonywanie trudności. Nasz syn nigdy nie zasługiwał na cierpienie. Niestety, koszt czekających Konrada zabiegów sprawia, że czujemy się bezradni! Potrzebna nam pomoc! Każdy dzień jest dla naszego syna ogromnym wyzwaniem. Skali trudności, z jakimi się mierzy, nie da się opisać. Jego mniejsze i większe sukcesy napawają nas ogromną dumą. Wiemy, ile wysiłku kosztuje go zwyczajne życie. Zdajemy sobie sprawę, że nie o takiej dorosłości marzył. Sytuacja jest naprawdę trudna, a my, jego rodzice, chcemy go wspierać, aby się nie poddał. Chcielibyśmy pomóc naszemu synowi, jednak nie uda się to bez Waszego wsparcia. Widzimy, jak nasze dziecko cierpi. Ma tyle marzeń, które mogą się nie spełnić. Tylko operacja może dać mu nadzieję na lepsze dni! Błagamy Was o pomoc! Rodzice

1 653,00 zł ( 0.32% )
Still needed: 507 922,00 zł
Ania Drońska
Ania Drońska , 17 years old

Od tak wielu lat walczy o zdrowie... Proszę, pomóż Ani!

Moja droga córeczka Ania przyszła na świat 7 września 2007 roku. Od tego czasu minęło już tak wiele lat, a jej życie ciągle wypełnione jest cierpieniem. Czasami ciężko mi uwierzyć, jak dużo musi znosić mojego kochane dziecko... Ania choruje na polineuropatię ruchowo-czuciową, epilepsję, nadciśnienie tętnicze, tachykardię, astmę oskrzelową. Ma torbiele w mózgu i niedoczynność tarczycy. Często występuje u niej zakażenie układu moczowego. Cierpi też na alergię pokarmową. 15 maja wydarzyła się tragedia. W trakcie ataku padaczki, Ania uderzyła głową o ścianę tak mocno, że wylądowała w szpitalu. Diagnoza: uraz kręgosłupa szyjnego. Na oddziale przebywała prawie 3 tygodnie… Ale to na nic! Ania pomimo długiego pobytu w szpitalu, dalej musi nosić kołnierz ortopedyczny. Jej głowa po jego zdjęciu opada do przodu. Obecnie szukam sposobów na pomoc córce, odwiedzając wielu lekarzy… Jej stan bardzo się pogorszył, obecnie porusza się na wózku. Ania uczęszcza do szkoły branżowej – uczy się na kucharza. Niestety, częste pobyty w szpitalu utrudniają jej zdobywanie wiedzy. Wielka szkoda, bo bardzo lubi się uczyć. Moja kochana córka jest pod stałą opieką specjalistów i jak wspomniałam, często musi być hospitalizowana. Potrzebuje też stałej rehabilitacji i specjalistycznych butów ortopedycznych, które musimy często wymieniać. Wszystko to generuje ogromne koszty... Bardzo proszę o wsparcie dla Ani. Na polineuropatię chorują też moje dwie starsze córki, więc nasza sytuacja nie jest łatwa. Wierzę, że wspólnymi siłami zawalczymy o zdrowie i sprawność Ani! Zuzanna, mama

1 651,00 zł ( 11.93% )
Still needed: 12 179,00 zł
Kamilek Czapiewski
Kamilek Czapiewski , 2 years old

Ostatnia nadzieja to nierefundowane leczenie! Pomocy!

Mój 9-miesięczny synek Kamil pilnie potrzebuje pomocy! Niestety, my – jego rodzice nie mamy wystarczających środków, by pokryć dalsze leczenie. Pełni nadziei prosimy o Wasze wsparcie! Kamilek jest chory na ciężką chorobę autoimmunologiczną przewodu pokarmowego – wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Niestety jej aktywność jest na tyle wysoka, że lekarze jedyne co mogą aktualnie zaproponować to interwencja chirurgiczna – wykonanie okaleczającej, mogącej nieść ze sobą poważne komplikacje, operacji wycięcia całego jelita grubego.  Chcielibyśmy bardzo tego uniknąć. Sam przeszedłem kilka podobnych operacji z powodu tej samej choroby i nawet dla mnie – dorosłego mężczyzny, wiązało to się z ciężkimi chwilami. Nie chcę nawet myśleć, by mały musiał przechodzić przez to samo. Przed interwencją chirurga może jeszcze tylko pomóc leczenie ostatniego rzutu, z wykorzystaniem specjalnej terapii immunomodulującej. Niestety, terapia, która w teorii jest objęta refundacją NFZ, w praktyce jest obwarowana licznymi warunkami kwalifikacji, których nasz synek nie spełnia w całości. W efekcie terapia jest możliwa, ale jej koszty muszą zostać pokryte w 100% przez nas. Pomimo naszych starań, by zgromadzić fundusze potrzebne na opłacenie terapii, wciąż brakuje pewnej kwoty. Niestety, koszty takiego leczenia są bardzo wysokie, a my nie mamy już jak, sprostać temu wyzwaniu finansowo. Zatem z całego serca proszę o nawet najmniejsze wsparcie, choćby w formie przekazania zbiórki dalej. Nie potrafię opisać swojej desperacji jak i determinacji – nie tylko jako rodzic, ale także jako ktoś, kto na własnej skórze doświadczył, z czym wiąże się walka z tą chorobą.  Po prostu nie chcę, by ciężkie leczenie chirurgiczne było jednym z tych doświadczeń, które nas z synkiem połączy. Wszystko, tylko nie walka o zdrowie i życie. Damian, tata Kamilka

1 651,00 zł ( 10.7% )
Still needed: 13 775,00 zł
Piotr Rojek
Piotr Rojek , 55 years old

Piotr stracił nogę, jednak jak najszybciej chce wrócić do pracy! Pomóżmy mu odzyskać sprawność!

Nigdy nie sądziłem, że tak będzie wyglądało moje życie. Zawsze byłem silnym, pracowitym i sprawnym mężczyzną. Niestety, parę lat temu spadła na mnie bardzo poważna diagnoza, która pozbawiła mnie zdrowia i sprawiła, że muszę prosić Was o pomoc… Pierwsze objawy choroby zaczęły się parę lat temu – zaczęła mnie bardzo mocno boleć łydka. W tamtym czasie dużo pracowałem, więc myślałem, że to po prostu od zbyt dużego wysiłku. Niestety, z czasem okazało się, że przyczyna jest inna.  4 lata temu zdiagnozowano u mnie miażdżycę. W ciągu roku przeszedłem aż 4 poważne operacje – czyszczenia i rozszerzania żył. Mimo to choroba postępowała dalej. Ku mojej rozpaczy niezbędna była amputacja nogi, którą przeszedłem w 2020 roku.  Aktualnie poruszam się o wózku bez napędu, który jest już w  bardzo słabym stanie. Bardzo ciężko jest mi się poruszać po okolicy, nie ma chodnika, a ulice są pełne głębokich dziur. Wyprawa do najbliższego sklepu oddalonego o 1,5 km jest dla mnie niczym wejście na Mount Everest.  Osobą, na którą mogę liczyć w tej ciężkiej sytuacji, jest moja siostra. Mogę liczyć na jej duże wsparcie przy większych zakupach – mimo że sama musi na pieszo przejść pół miasta, by mi pomóc. Moim marzeniem jest, aby móc korzystać z rehabilitacji i nauczyć się chodzić przy pomocy protezy. Dzięki temu będę mógł wstać z wózka i stać się bardziej samodzielny.  Próbowałem nauczyć się chodzić z protezą sam, jednak jest to dla mnie bardzo ciężkie – nie raz się już przewracałem, co jest niezwykle niebezpieczne ze względu na wcześniej przebyte operacje.  Prywatna rehabilitacja jest niestety bardzo kosztowna i nie jestem w stanie samodzielnie udźwignąć takiego ciężaru finansowego, dlatego zwracam się o pomoc od Was. Proszę, pomóżcie mi odzyskać sprawność, wstać z wózka i stać się jak najbardziej samodzielnym.  Marzę o wyjściu z domu i powrotu do pracy – od kwietnia 2023 roku oczekuję na ofertę pracy lub wolontariatu. Niestety, do tego potrzebne jest stanięcie na nogach. Z całego serca dziękuje za każdy gest dobroci i wsparcia.  Piotr

1 651,00 zł ( 31.03% )
Still needed: 3 669,00 zł
Agnieszka Kowalczyk
Agnieszka Kowalczyk , 45 years old

Uwięziona w czterech ścianach! Pomóż mi odzyskać sprawność!

Jeszcze kilka lat temu żyłam zupełnie normalnie. Co prawda pracowałam ciężko, ale odnajdywałam radość w małym przyjemnościach, takich jak pływanie, jazda na rowerze, czy spędzanie czasu z rodziną. Niestety, w jednej sekundzie mój świat się zawalił… Było to w lutym 2019 roku. Pracowałam jako kucharka w przedszkolu. Ugotowałam obiad dla dzieci i wyszłam na chwilę przerwy. Nagle zasłabłam… Przewieziono mnie do szpitala, gdzie stwierdzono ciężki udar niedokrwienny mózgu. Nic tego nie zwiastowało! Niestety, od tego czasu mam bezwład całej lewej strony ciała. Poruszam się na wózku, odpychając się jedną nogą i ręką. Nie mogę samodzielnie się umyć, czy wyjść z domu… Blok, w którym mieszkam, nie jest przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Czuję się uwięziona w czterech ścianach!  Do niedawna przysługiwała mi codzienna rehabilitacja w ramach NFZ. Z niezrozumiałych powodów zmieniono jednak mój stopień niepełnosprawności i zostałam jej pozbawiona. A to jedyna szansa na poprawę mojej sprawności.  Nie stać mnie na prywatne leczenie, a bez niego nie jestem w stanie funkcjonować. Utrzymuję się z niskiej renty. Pomaga mi moja mama i dzieci, ale wszystko kosztuje tak dużo... Bardzo proszę o pomoc! O niczym nie marzę bardziej, niż o tym, żeby zabrać moje kochające wnuki na spacer. Wierzę, że z Państwa pomocą będzie to możliwe! Agnieszka

1 647,00 zł ( 23.81% )
Still needed: 5 268,00 zł
Angelina Malyk
Angelina Malyk , 10 years old

Pomóż mi zawalczyć o lepsze życie mojej córki!

Kiedy moja córeczka przyszła na świat, ogromne szczęście wypełniło całe moje serce. Bardzo marzyłam o posiadaniu dziecka  – Angelina była odpowiedzią na moje prośby i pragnienia. Ze szpitala położniczego wypisano mnie z pozornie zdrowym dzieckiem. Niestety, już od pierwszego miesiąca życia u mojej córeczki zaczęły pojawiać się komplikacje… Angelina bardzo mało jadła i prawie nie spała. Z czasem zauważyłam, że również nie podnosi główki, nie siada, ani nie podejmuje próby chodzenia. Ciągle płakała i krzyczała. Nie rozumiałam, co się dzieje. Lekarze przepisywali wiele leków, które moje dziecko musiało przyjmować w ogromnych ilościach. Niestety nic nie pomagało – było tylko gorzej. Po wielu wizytach w różnych szpitalach, w wieku 8. miesięcy, udało się odkryć przyczynę tych wszystkich problemów – u Angeliny lekarze zdiagnozowali wrodzoną niedoczynność tarczycy, w wyjątkowo ciężkiej postaci. Jej organ nie rozwijał się prawidłowo i nie wytwarzał hormonów niezbędnych do funkcjonowania organizmu. Byłam załamana, była to kolejna ciężka dolegliwość, którą musiałam dopisać do już długiej listy schorzeń, z którymi się mierzyła. Niestety, na tym nasze problemy się nie skończyły… Z czasem okazało się, że układ nerwowy mojej córeczki jest uszkodzony organicznie. Obecnie Angelina mierzy się z niepełnosprawnością sprzężoną. Autyzm, niepełnosprawność ruchowa, opóźniony rozwój mowy i zaburzenia motoryczne, to kolejne schorzenia, które okrutny los rzucił niczym kłody pod jej nogi. Musiałam przejść długą i trudną drogę, walcząc o życie i zdrowie mojej córeczki. Angelina cały czas musi korzystać z leczenia, rehabilitacji i zajęć ze specjalistami. Całe moje życie jest poświęcone córce i jej lepszemu funkcjonowaniu. Dzięki wytrwałej walce udało nam się osiągnąć rezultaty, na które lekarze, na początku naszej drogi, nie dawali najmniejszych szans. Angelina jest pod opieką endokrynologa, neurologa, kardiologa, ortopedy i psychiatry. Na co dzień uczy się w szkole integracyjnej. Lekarze i rehabilitanci widzą duży potencjał i dają mojej córce perspektywę na lepszą przyszłość. Aby jednak jej stan się polepszał, a osiągnięte już sukcesy nie zostały utracone, konieczna jest stała i systematyczna rehabilitacja, która jest niesamowicie kosztowna. Bardzo pomocny byłby również turnus rehabilitacyjny. Niestety, jego koszt jest dla mnie nieosiągalny, za jeden wyjazd musiałabym zapłacić około 8-10 tysięcy złotych! A przecież powinno być ich wiele. Nie jestem w stanie zapewnić mojej córce niezbędnej rehabilitacji. Mimo wszystkich trudności, których doświadcza, bardzo się staram, aby Angelina miała normalne, szczęśliwe dzieciństwo. Drodzy Darczyńcy, bardzo proszę o wsparcie dla mojego dziecka! Każdy gest ma dla mnie wielkie znaczenie, bo daje ono szansę Angelinie na lepsze życie w przyszłości. Potrzeba niewiele, aby odmienić los mojego dziecka! Wiktoria, mama Angeliny

1 640 zł
Asia Kwiatkowska
1 day left
Asia Kwiatkowska , 39 years old

Walczyłam o życie i córkę – Kolejny etap walki o sprawność❗️

Wasze dotychczasowe wsparcie jest dla mnie nieocenione! W poprzednich latach udało mi się dzięki zbiórce kupić wózek inwalidzki i uczestniczyć przez rok w rehabilitacji poprawiającej moją sprawność. Niestety, los sprawił, że muszę po raz kolejny prosić Was o pomoc! Moja historia: Moja biologiczna matka zostawiła mnie w szpitalu, mam dziecięce porażenie mózgowe, sąd chciał odebrać mi córeczkę… Moje życie nie jest usłane różami, a raczej cały czas muszę pokonywać przeszkody. Walczę, ale bez rehabilitacji domowej i dalszej rehabilitacji jestem bez szans. Mam zaledwie 38 lat, ale w życiu przeżyłam więcej niż niejeden 50-latek.W szpitalu zostałam porzucona. Jako maleństwo, dla którego liczy się tylko dotyk matki, nie miałam przy sobie nikogo bliskiego. Widocznie tak miało być, ponieważ adoptowali mnie najukochańsi ludzie na świecie – moi rodzice. Zaczęłam układać sobie życie. Oprócz tego, że mam niedowład prawej części ciała, jestem samodzielna. Poznałam mężczyznę, z którym chciałam spędzić całe życie. Zaszłam w ciążę i… wszystko zaczęło się sypać. Moje małżeństwo się skończyło, a ja zostałam z moim największym skarbem – córeczką Wiktorią. Blisko 2 lata trwała batalia, w trakcie której nie poddawałam się w walce o moją córeczkę. Nie bez powodu ma na imię Wiktoria – bo to moje zwycięstwo! Doskonale daję sobie radę z opieką. Po mieście poruszam się dzięki elektrycznemu wózkowi, który udało mi się zakupić dzięki Wam i Waszemu wsparciu! Za to do końca życia będę wdzięczna! Obecnie staram się uzbierać środki, by przedłużyć okres rehabilitacji. Koszt rocznej współpracy ze specjalistą rehabilitantem fizjoterapeutą to 20 000 złotych!  Nie mogę liczyć na refundację NFZ w takim zakresie, a liczba zabiegów refundowanych jest zbyt mała, by poprawić stan mojego zdrowia. Przeszłam w życiu już wiele, ale nadal mówię, że jestem szczęśliwa. Teraz mam kochającego męża, najukochańszą na świecie córeczkę. Proszę Cię! Chcę pozostać samodzielna – do bycia najlepszą mamą nie są potrzebne sprawne nogi, ale chciałabym móc być przy Wiktorii zawsze, gdy mnie będzie potrzebować – do tego potrzebuję dalszej rehabilitacji. Asia

1 637,00 zł ( 7.69% )
Still needed: 19 640,00 zł