Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katarzyna Osińska
11 days left
Katarzyna Osińska , 38 years old

Jedyny ratunek Kasi – nierefundowana operacja❗️Pomocy❗️

Przez długie lata dowiadywałam się o kolejnych nowotworach w mojej rodzinie… Widząc, jak wielu moich najbliższych dotknął ten dramat, zdecydowałam się wykonać specjalistyczne badania. To właśnie w ten sposób ponad dekadę temu dowiedziałam się o swoim obciążeniu genetycznym.  Mając świadomość, że jestem w grupie wysokiego ryzyka, bardzo o siebie dbałam i wykonywałam niezbędne badania profilaktyczne. Niestety, mimo to w marcu 2023 roku wyczułam u siebie guz w lewej piersi… Wiedziałam, że muszę działać natychmiast. Ku mojej rozpaczy po wykonaniu badań potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Nowotwór złośliwy – naciekający rak piersi. Zdawałam sobie sprawę, że jestem w grupie ryzyka, jednak nic nie jest w stanie przygotować człowieka na tak straszliwą diagnozę. Na to jak obezwładniający czuje się lęk i niemoc. Na to, że w jednej sekundzie wali się cały dotychczasowy świat. Na to, że będzie musiało się stoczyć walkę o życie.  Na początku lipca rozpoczęłam chemioterapię. Łącznie 16 cykli, z czego 4 ostatnie najsilniejszej, czerwonej. Początkowo znosiłam leczenie dość dobrze, niestety po wprowadzeniu najcięższej chemioterapii moje zdrowie się załamało. Do dzisiaj walczę ze skutkami ubocznymi leczenia… Niestety, z powodu obniżenia przez chemioterapię odporności rozwinęło się u mnie zapalenie płuc. W Wigilię trafiłam w ciężkim stanie do szpitala. Według lekarzy, gdybym poczekała jeszcze jeden dzień, nie byłoby mnie już tutaj. Do dzisiaj znajduję się w szpitalu.  Dzięki chemioterapii udało się jedynie zmniejszyć guza. Jedyną szansą na ratunek jest dla mnie nierefundowana obustronna mastektomia, a następnie radioterapia. Operacja jest zaplanowana już na 22 stycznia. Niestety, jej koszt jest bardzo wysoki, a ja nie jestem w stanie samodzielnie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego.  Proszę, pomóż mi wygrać walkę o życie. Wiem, że dzięki leczeniu operacyjnemu jest dla mnie szansa na pełne wyleczenie. To jedyna rzecz, o której marzę. Proszę, nie pozwól mi umrzeć.  Katarzyna

1 781,00 zł ( 3.97% )
Still needed: 43 007,00 zł
Gabriel Prostko
4 days left
Gabriel Prostko , 5 years old

Twoje wsparcie jedyną szansą Gabrysia na sprawność i normalne życie!

Mój synek ma 4 lata i cierpi z powodu porażenia mózgowego. Diagnoza, oprócz prawidłowego rozwoju, odebrała mu również szansę na sprawność. Lewa nóżka Gabrysia jest niesprawna. Jednak, gdy widzę, jak synek dzielnie walczy podczas rehabilitacji i z uśmiechem przyjmuje trudy codzienności, moje matczyne serce rośnie. Jestem z niego taka dumna! Gabriel ma w sobie wielką siłę, która z pewnością zaprowadzi go ku pięknej przyszłości. Dziś jednak niezbędna i najważniejsza jest ciągła rehabilitacja. Na zajęcia dojeżdżamy ponad 40 km, ponieważ w naszej miejscowości nie ma specjalisty, który mógłby mu pomóc. Ze względu na wypadek, który przeżyłam jakiś czas temu, ja także mam problemy zdrowotne. Żyjemy wyłącznie z pensji męża, która nie wystarcza na codzienne życie i leczenie synka. Gabryś potrzebuje rehabilitacji minimum 10 razy w miesiącu. Nie jesteśmy w stanie pokryć jej kosztów, dlatego prosimy o Twoją pomoc.  Magdalena, mama

1 781 zł
Arkadiusz Deka
Arkadiusz Deka , 42 years old

Tragiczny wypadek Arka zrujnował nasze życie. Próbujemy je poskładać... POMOCY❗️

Arek to mój mąż i wspaniały tata naszych synów – 17-letniego Maksa i 11-letniego Filipa. Zawsze był skory do rozpieszczania i zabawy z nimi. Prowadził z powodzeniem jednoosobową działalność gospodarczą — zajmował się usługami remontowo-budowlanymi. Był dla nas oparciem. Niestety nagły wypadek całkowicie odmienił nasze życie. Potrzebujemy pomocy... Na początku grudnia 2023 roku, Arek uległ strasznemu wypadkowi – spadł z rusztowania. Rusztowanie było dosłownie nad drzwiami, nie była to duża wysokość. Jednak obrażenia, których mąż doznał, są bardzo poważne i rozległe… Arek poważnie uszkodził rdzeń kręgowy i złamał kręgosłup w trzech miejscach. Usłyszeliśmy druzgocącą diagnozę – niedowład czterokończynowy. Przez pewien czas mąż musiał być utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Lekarze mówili, że prawdopodobnie nie będzie mógł samodzielnie oddychać. Ten dzień na zawsze zmienił nasze życie.  Do tej pory nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Arek był głową rodziny, to on ciężko pracował na nasze utrzymanie, gdy ja opiekowałam się naszymi dziećmi. Własnymi rękami postawił nam wspaniały dom, do którego niebawem mieliśmy się wprowadzić. Niestety los miał dla nas inne plany – wszystkie nasze marzenia prysły jak bańka mydlana. Zastąpiła je walka o zdrowie i sprawność naszego ukochanego męża i taty. Chłopcy bardzo ciężko znoszą pobyt Arka w szpitalu. Wszyscy marzymy, by to wszystko okazało się złym snem, potwornym koszmarem. Niestety każdego ranka, gdy się budzimy, dramat trwa... Teraz ja muszę stanąć na wysokości zadania, choć nie wiem, skąd mam zebrać siły i środki pieniężne. Nie byliśmy przygotowani na taką sytuację, zresztą nikt nigdy nie jest w stanie przygotować się na taką tragedię! Wiem jedno – dla rodziny zrobię wszystko. Musimy poruszyć niebo i ziemię, by zapewnić Arkowi odpowiednią rehabilitację i leczenie. Tylko to daje szansę na poprawę… Sytuacja, w której Arek się teraz znajduje, bardzo obciążyła go psychicznie. Nie jest taki jak zawsze. Jest smutny, patrzy ciągle w jedno miejsce, nie chce jeść. Oddycha samodzielnie, choć są jeszcze dni, kiedy musi mieć podłączony respirator. Jest świadomy tego, co się z nim dzieje. Niestety – zbyt słaby, by mógł ze mną porozmawiać.  Mąż został zakwalifikowany na rehabilitację w prywatnym Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej w Bydgoszczy, gdzie zostanie przetransportowany karetką. Na rehabilitację pojedziemy wspólnie, abym mogła być przy nim i wspierać go w walce o powrót do sprawności. Wierzę, że wyjazd na turnus wpłynie pozytywnie na jego stan psychiczny i Arek podejmie walkę o swoją przyszłość. Ma dla kogo żyć... Musimy zapewnić mu łóżko rehabilitacyjne, wózek i respirator – jeśli Arek nie zacznie w pełni samodzielnie oddychać. Konieczne jest również pokrycie kosztów turnusu, który jest bardzo drogi... Bez Waszej pomocy nie dam rady uzbierać tak gigantycznych pieniędzy. Bardzo proszę o wsparcie w tej walce. Jesteście naszą nadzieją... Żona Sylwia wraz z dziećmi

1 781,00 zł ( 1.05% )
Still needed: 167 305,00 zł
Ali Louasti
Ali Louasti , 11 years old

Los zrzucił na naszą rodzinę wielkie brzemię❗️ Ojciec i syn walczą o zdrowie...

Mój mąż jest śmiertelnie chory! Każdego dnia boję się o jego życie… Niestety specjalistycznej pomocy potrzebuje również mój syn, na którego los także zrzucił brzemię… Choroba męża zaczęła się w grudniu 2022 r. Od dłuższego czasu bolał go brzuch. W takich sytuacjach człowiek nie myśli przecież o najgorszym… Wyniki badań nie chciały być jednak inne – wykryto nowotwór złośliwy pogranicza esiczo-odbytniczego! Słowo „nowotwór” zawsze wzbudza grozę, a gdy dotyka on bliską Ci osobę, czujesz, jak Twoje życie się wali! Rozpoczęliśmy heroiczną walkę o uratowanie życia mojego męża! Niestety z czasem wystąpiły przerzuty do węzłów chłonnych, które jeszcze bardziej nas załamały. Walczyć trzeba było jednak dalej! Wdrożono leczenie w postaci chemioterapii, najpierw w tabletkach, a potem dożylnie. Gdy miałam nadzieję, że będzie już dobrze, los wymierzył kolejny cios w postaci przerzutów do barków! Rozpoczęła się radioterapia, którą potem zastąpiła znowu chemioterapia. Mąż cały czas przebywa w szpitalu, a do domu wraca rzadko i tylko na kilka dni. Na szczęście jest w stanie samodzielnie chodzić, ale i tak jego organizm został mocno osłabiony… Lekarze skupiają się teraz na walce z przerzutami i hamowaniu rozwoju choroby. Dlatego tak ważne jest specjalistyczne leczenie oraz rehabilitacja! Musimy wzmacniać sprawność, którą nadal ma! Nasz synek z kolei zmaga się z autyzmem dziecięcym, który mocno wpływa na jego stan emocjonalny. Ali bardzo szybko denerwuje się, a wtedy krzyczy. Złość, którą często odczuwa, jest bardzo duża, co sprawia, że po prostu nie potrafi wyrazić jej w konstruktywny sposób.  Jedyną skuteczną formą pomocy jest intensywna praca z psychologiem, terapia integracji sensorycznej oraz wielopłaszczyznowa rehabilitacja. To wszystko niestety bardzo dużo kosztuje.  Synek bardzo tęskni za tatą i dopytuje kiedy wróci do domu. Nie mogę przecież powiedzieć mu, że jego tatuś jest śmiertelnie chory! To złamałoby mu serce… Moje serce także krwawi, ale muszę być silna. Mam wielką pomoc w rodzinie oraz w moich starszych dzieciach, które wspierają mnie w obowiązkach domowych. Jednak kwestie finansowe nadal są poza moim zasięgiem. Proszę więc o pomoc, abym mogła opłacić leczenie męża i syna… Maria Otrzymaliśmy łamiącą serce informację o śmierci kochającego taty i wspaniałego męża – Pana Houcine... Wierzymy, że jest już w świecie, w którym nie ma bólu i cierpienia. Ali stracił nie tylko wspaniałego ojca, ale również ogromne wsparcie w walce o swoją przyszłość. Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje, a Was – ludzi dobrych serc, prosimy o wsparcie tego małego wojownika!

1 780 zł
Daria Regulska
Daria Regulska , 4 years old

Daria nie mówi! Pomóż dziewczynce w rozwoju!

Nie ma dnia, w którym nie martwimy się o przyszłość naszej córeczki. Chcemy, by była zdrowa i samodzielna. Niestety, okrutne przeciwności losu odebrały jej możliwość prawidłowego rozwoju. Teraz trwa walka o sprawność naszego dziecka! Potrzebujemy pomocy! Mimo książkowego przebiegu ciąży Daria urodziła się z Zespołem Downa. Początki nie były łatwe. Córeczka miała olbrzymie trudności z oddychaniem, przez co spędziła pod tlenem całe dwa tygodnie. Kiedy jej małe płuca zaczęły działać poprawnie, nie czekaliśmy ani chwili dłużej. Rozpoczęliśmy zalecaną przez lekarzy rehabilitację. Szybka reakcja zdziałała cuda. Dzięki codziennym, specjalistycznym ćwiczeniom oraz turnusom Daria zaczęła chodzić. Niestety, nadal bardzo się męczy. Jej mięśnie często są wiotkie. Ma problemy z utrzymywaniem równowagi oraz z chodzeniem po schodach… O dłuższych spacerach o własnych siłach nie może być mowy. Dodatkowo, córeczka zmaga się z autyzmem. Spektrum zamyka ją we własnym świecie, do którego nikogo nie dopuszcza. Daria nie powiedziała jeszcze ani słowa, więc komunikacja z naszym dzieckiem przebiega intuicyjnie. Musimy dbać o stały porządek dnia, bo każde odstępstwo od rutyny bardzo ją stresuje. Emocje, jakie temu towarzyszą, bardzo ją pobudzają. Nie potrafi sobie z nimi poradzić… Bardzo chcielibyśmy jej to ułatwić… Brak umiejętności komunikacji jest niezwykle kłopotliwy. Córeczka nie jest w stanie powiedzieć nam, co ją boli, czy martwi. Próbujemy alternatywnych metod kontaktu, jakimi są między innymi metody przekazywania myśli poprzez wskazywanie obrazków, jednak przed nami jeszcze długa droga… Daria uczęszcza na specjalistyczne zajęcia terapeutyczne, ale to turnusy rehabilitacyjne są dla nas największą nadzieją na poprawę. Widzimy, w jak wspaniały sposób wpływają na nasze dziecko. Dzięki nim córeczka staje się bardziej otwarta, a my spokojniejsi o jej przyszłość. Niestety, koszt takich turnusów jest ogromny. Jeśli zechcecie wesprzeć nas w tej trudnej walce, będziemy niesamowicie wdzięczni. Chcielibyśmy kiedyś porozmawiać z Darią. Usłyszeć, jak minął jej dzień. Bardzo prosimy Was o pomoc. Będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą wpłatę. Rodzice

1 779,00 zł ( 27.87% )
Still needed: 4 604,00 zł
Staś Świtalski
Staś Świtalski , 10 years old

Rehabilitacja kluczem do sprawności i przyszłości! Pomagamy Stasiowi!

Najgorsze są w życiu sytuacje i sprawy, na które nie mamy wpływu. Chociażbyśmy chcieli, nad chorobą genetyczną nikt nie ma żadnej władzy, nie ma na nie leków, nie ma rozwiązania... A jednak życie toczy się dalej.  Staś cierpi na bardzo rzadką, nieuleczalną chorobę genetyczną Zespół Coffina Lowryego (CLS). Choroba powoduje trwałe zaburzenia rozwoju psychoruchowego, oraz postępujące zmiany kostne. Pomimo że synek ma już 8 lat, jest dzieckiem niemówiącym,  nadal pieluchowanym. Staś ma nieprawidłowy wzorzec chodu, problemy z utrzymaniem równowagi, zaburzenia sensoryczne. Postęp w rozwoju Stasia wymaga ciągłej pomocy wielu specjalistów: neurologów, fizjoterapeutów, psychologów, logopedy, pedagoga. Konieczne są turnusy rehabilitacyjne, które są najskuteczniejszym narzędziem pracy w drodze do jego samodzielności. To właśnie w ich sfinansowaniu potrzebujemy wsparcia. Stałe leczenie i uczestnictwo w terapiach mocno nadwyręża nasz domowy budżet. Koszty walki o zdrowie syna rosną, a pieniędzy mamy coraz mniej. Z Twoją pomocą będę w stanie zapewnić dziecku wyjazd na kolejny turnus rehabilitacyjny. To dla niego wielka szansa na poprawę funkcjonowania! Proszę, nie pozwólmy, by pieniądze stanęły na drodze do jego szczęścia.  Dominika, mama

1 777 zł
Joanna Wasielak
Joanna Wasielak , 34 years old

Moje dzieci potrzebują mamy! Pomóż mi wygrać z chorobą!

Mam 33 lata, dwójkę wspaniałych, małych dzieci oraz kochającego męża. Teoretycznie mam więc wszystko. Oprócz zdrowia... 4 lata temu, będąc wówczas mamą 3-letniego synka oraz rocznej córeczki, obudziłam się z zawrotami głowy. Zupełnie niespodziewanie. Byłe one na tyle uciążliwe, że zaczęłam szukać pomocy. Po wielu badaniach i odwiedzeniu kilkudziesięciu lekarzy otrzymałam diagnozę – zespół Arnolda Chiariego typ 1. Diagnoza to jednak nie wszystko, ponieważ nadal nie zlikwidowano moich dolegliwości. Codzienne bóle głowy, otępienie, zawroty odbierają mi wszystko. W sierpniu doszło jeszcze drętwienie ręki i nogi. Postępująca choroba prowadzi do paraliżu, bezdechu, a nawet zatrzymania serca! W Polsce lekarze oferują tylko leczenie polegające na odbarczeniu potyliczno-szczytowym, które jest bardzo ryzykowne i nie przynosi stałej poprawy. Postanowiłam więc poszukać pomocy poza granicami naszego kraju. Kontaktowałam się z kliniką w Barcelonie i tamtejsi specjaliści są w stanie mi pomóc! Jednak potrzebuję 100 tys. złotych... Proszę, pomóżcie mi! Moje dzieci nie mogą zostać sierotami! Chciałabym zagrać z synem w piłkę, a z córeczką dzielić naszą pasję, czyli jazdę konną.  Obecnie jednak nie jestem w stanie ani biegać, ani jeździć konno, gdyż ból głowy i zawroty nie pozwalają mi normalnie funkcjonować. Dla dzieci muszę walczyć! Bardzo proszę o pomoc... Joanna Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

1 775,00 zł ( 1.66% )
Still needed: 104 608,00 zł
Amelia i Kinga Bińczak
Amelia i Kinga Bińczak , 13 years old

Niewidzialna choroba i realna niepełnosprawność – Mama i córka potrzebują wsparcia❗️

Zakładając zbiórkę na rzecz córki, nigdy nie opowiadałam o sobie, ponieważ dobro dziecka była dla mnie najważniejsze. Dzisiaj jednak wiem, że mój stan zdrowia wpłynie również na Amelkę, dlatego muszę prosić o pomoc dla nas obu. Podstawowym schorzeniem, z jakim zmaga się moja córka, jest afazja motoryczna. W wieku 3-4 lat Amelka mówiła jedynie kilka podstawowych słów jak „mama", „tata". Oczywiście to wszystko powodowało problemy z komunikacją z rówieśnikami. Tak naprawdę wszyscy domownicy musieli nauczyć się jej języka. Miesiącami szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, co tak naprawdę dolega Amelce. Na początku nie wiedziałam, co to tak naprawdę jest. Jednak teraz wiem, że jest to złodziej słów... Przechodziliśmy przez terapie psychologiczne, pedagogiczne i logopedyczne. Amelka posiada orzeczenie o kształceniu specjalnym oraz ma orzeczenie osobny niepełnosprawnej. Mimo tych trudności Amelka chodzi do szkoły. Problemów jest jednak więcej. Amelka przeszła zabieg podcięcia więzadła podjęzykowego. Stale jest pod opieką neurologa, ortopedy ze względu na skoliozę, okulisty, psychologa i logopedy. Kiedy inne dzieci idą do domu po szkole, Amelka idzie albo do logopedy, albo na rehabilitację, albo do lekarza. Jednak wiemy, że dzięki temu Amelka będzie mogła funkcjonować beż żadnych zmartwień. Ja, odkąd pamiętam, zmagam się z problemami zdrowotnymi – leczenie chirurgiczne, farmakologiczne... Pewnego dnia obudziłam się cała zesztywniała. Wszystkie stawy były popuchnięte, a każda kolejna noc przynosiła ból. Teraz już wiem, że to choroba Raynalda, a po szeregu badań wyszedł jeszcze toczeń. To choroba autoimmunologiczna. Ciągły ból i stany zapalne stały się dla mnie normą, ale 29 września 2023 szczególnie zapadnie mi w pamięci. Złamałam piszczel w 3 miejscach, kości strzałki i stawu skokowego. Po skomplikowanym zabiegu czucie w stopie jest znikome. Przez pół roku była osobą leżącą, a teraz poruszam się o kulach. Toczeń nie daje o sobie zapomnieć. Nie jestem mimo to zła na los, bo jakoś pogodziłam leczenie swoje i Amelki. Ale na tę chwilę potrzebuję dalszej diagnostyki, wizyt i rehabilitacji. Zwalają się na nasz koszty, z którymi już sobie nie poradzę. Walka o przyszłość córeczki też wiąże się z ogromnymi kosztami! Zrobiłabym wszystko dla mojego dziecka, ale choroba mi to uniemożliwia. Dlatego znów proszę o pomoc. Kinga

1 775 zł
Oliwier Ciskowski
Oliwier Ciskowski , 9 years old

Ból głowy był tylko początkiem... Pomóż mi walczyć o zdrowie mojego dziecka!

W głowie mojego Olinka dzieje się coś bardzo niedobrego! Wstępne badania pokazują zmiany w mózgu — nasza historia, choć już dotychczas trudna, zaczyna nabierać obrotów, jakich się nie spodziewałam. Pomożesz nam?  Choć na co dzień mieszkam sama z dwoma synkami, jestem mamą pracującą. Ciężko mi prosić o pomoc, gdyż mimo wielu przeciwności losu zawsze zaciskając zęby, dawałam sobie radę... Szłam do przodu, mimo że nie raz ze łzami w oczach. Ale w tym momencie mojego życia jestem zmuszona prosić Państwa o pomoc... Moje ograniczenia co do finansów stanowią ogromny problem w leczeniu syna. Tak ten nasz świat wygląda, że środki decydują, czy masz zdrowie, czy nie... W kwietniu tego roku, u mojego 8-letniego syna Oliwierka wykryto coś, czego zupełnie się nie spodziewałam! Przy rutynowym badaniu tomografem związanym z częstym bólem głowy wykryto guza podpajęczynówkowego. Guz jest w tylnej jamie czaszki, ma około 3×4 cm. Ta wiadomość załamała mnie okropnie... Mimo tego powiedziałam sobie że jeśli ja nie będę walczyć o zdrowie syna, to kto inny? Konsultowałam wyniki u dwóch specjalistów, twierdzą, że w tym momencie operacja nie jest konieczna, natomiast dalsze obserwacje wiążą się z częstymi kontrolami lekarskimi i badaniami. Wykonujemy je gównie w Warszawie, w centrum zdrowia dziecka, do którego mamy 300 km. To wyprawa, trudna i kosztowna...  Niestety, musiałam spojrzeć prawdzie w oczy. Moje finanse są ograniczone, są za małe, by ratować Olinka zdrowie... Pracuję za najniższą krajową, za która musimy się utrzymać. Każdy wyjazd do Warszawy, leki, wizyty u specjalistów tworzą sumy, z którymi sobie nie radzę...  Za każdą nawet najmniejszą pomoc, bardzo serdecznie dziękujemy! Naprawdę, każda złotówka odmienia naszą codzienność! Mama

1 772 zł