Natanka doświadczył już wiele zła! Nie pozwól, aby jego przyszłość była równie okrutna!
Jako mama piątki dzieci zawsze marzyłam tylko o jednym, aby każda z moich pociech urodziła się zdrowa. Doskonale wiedziałam, że jeśli jest ta najważniejsza wartość, to wszystko inne przyjdzie w swoim czasie. Nigdy nie przypuszczałam, że mój najmłodszy synek urodzi się z problemami, z którymi będzie musiał borykać się do końca życia! Kiedy byłam w 29. tygodniu ciąży, nagle poczułam silne skurcze. Niezwłocznie zadzwoniłam po pomoc. Czekałam z sercem w gardle na przyjazd pogotowia, przyrzekam, że trwało to całą wieczność! Tak bardzo bałam się o moje maleństwo. Kiedy pomoc dotarła na miejsce nie było czasu do stracenia, akcja porodowa musiała się odbyć w domu! Bardzo pragnęłam, aby mój synek mógł jeszcze podrosnąć pod moim sercem, jednak na to, nie było nawet cienia szansy. Nie miałam już praktycznie wód płodowych, w dodatku maluch był nieprawidłowo obrócony… Po ciężkim porodzie dokładnie 5 stycznia 2022 roku, na świat przyszedł mój malutki wojownik. Nie usłyszałam jego płaczu, nie zobaczyłam wymachujących nóżek i rączek. Przez dobrych kilka minut ogłuszała mnie cisza… Natanek urodził się w ciężkiej zamartwicy, lekarze musieli walczyć o jego życie. Gdy finalnie trafiliśmy do szpitala zaczął się istny wyścig z czasem. Tak bardzo się bałam, że synek nie da rady! Od razu został podłączony do respiratora. Moje matczyne serce pękało, gdy patrzyłam jak wielka maszyna kontroluje jego każdy oddech. Kiedy myślałam, że gorzej być nie może, okazało się, że lekarze wykryli u Natanka martwicze zapalenie jelita. Musiał przejść pilną operację. Miał wtedy zaledwie 14 dni i był taki malutki, że mógł nie przeżyć nawet podania znieczulenia! Na szczęście zabieg się udał, a mój dzielny synek przez kolejne miesiące walczył o powrót do zdrowia. To był bardzo trudny czas. Codziennie krążyłam między szpitalem a domem. Musiałam opiekować się pozostałymi dziećmi i jednocześnie wpierać Natanka. Chciałabym móc powiedzieć, że na szczęście wszystko dobrze się skończyło i to, co złe mamy za sobą, jednak byłoby to kłamstwem… Natanek do dziś musi się mierzyć ze skutkami skrajnego wcześniactwa. Nadal nie może chodzić, ma silne przykurcze i nie jest w stanie wstać na pełnej stopie. Synek też mało mówi i nie rozwija się tak, jak jego rówieśnicy. Do tego, w maju 2023 roku otrzymaliśmy okrutną diagnozę – u mojego dziecka zostało wykryte dziecięce porażanie mózgowe. Aby Natan miał szansę rozwijać się i walczyć o swoją sprawną przyszłość, konieczna jest stała oraz intensywna rehabilitacja. Niestety samej jest mi niezwykle ciężko stawiać czoła ciągle rosnącym kosztom terapii i leczenia. Marzę, aby synek miał życie jak moje pozostałe dzieciaki, choć wiem, że nie jest to możliwe. Jednak póki jest nadzieja na lepsze jutro – będę walczyć, wierzę, że z Twoją pomocą! Proszę, wesprzyj Natanka w tej nierównej batalii! Monika, mama Natanka