Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Milena Przysucha
Milena Przysucha , 13 years old

Rzadka choroba zamyka ją w niesprawnym ciele❗️Pomagamy Milence❗️

Naszą Milenkę kochamy ponad wszystko. Nie ma takiej rzeczy, której byśmy nie zrobili dla niej i dla jej siostrzyczki. Dlatego świadomość, że Milenka jest nieuleczalnie chora, tym bardziej rozdziera nam serca... Podczas ciąży nie wykryto wady. Po wczesnym urodzeniu Milenka była wiotka, nie jadła pokarmu i wtedy zaczęły się podejrzenia, że coś jest nie tak. Na potwierdzenie czekaliśmy dwa miesiące i kiedy opuszczaliśmy szpital, wszystko stało się jasne. Zespół Wolfa-Hirschorna. To nieuleczalny zespół genetycznych wad wrodzonych. Nawet po tej informacji wciąż mieliśmy nadzieję, że będzie dobrze i to tylko zły sen... Niestety, kolejne dni i lata tylko potwierdzały diagnozę, a w wieku 3 lat zaczęły się u Milenki napady padaczkowe. Obecnie córeczka ma 12 lat i jest zależna od osób trzecich. Nie mówi, nie chodzi, musi przyjmować zmiksowany pokarm, jest bardzo kontaktowa. Mimo niesprawności wydaje dźwięki, potrafi rozpłakać się kiedy ogląda coś smutnego, daje znać, że chce ćwiczyć więcej albo żeby ją przytulić... Dla nas to oznacza, że jest uwięziona we własnym ciele. Systematycznie jeździmy na rehabilitację i jest szansa, że stan córeczki się poprawi. Już teraz jej mięśnie są silniejsze, nie bolą, nie ma przykurczy, powoli wciąż rehabilitujemy całe jej ciało.  Niestety, te postępy odsuwają od nas ogromne koszty! Rehabilitacja 2 razy w tygodniu to wciąż za mało, chociaż staramy się regularnie ćwiczyć też na własną rękę. Ale Milenka rośnie i jest nam coraz ciężej. Dlatego potrzebny też jest nowy wózek, który za jakiś czas również będziemy musieli wymienić... Koszty już teraz są ogromne, a dochodzi jeszcze dalsza rehabilitacja i leczenie! To sprawiło, że podjęliśmy decyzję o zwróceniu się o pomoc. Specjalistyczna rehabilitacja i sprzęt to najlepsze, co możemy podarować naszej ukochanej córeczce. Postępy są widoczne, ale jeśli z braku pieniędzy będziemy zmuszeni przerwać rehabilitację, cała praca pójdzie na marne. Pomóż nam do tego nie dopuścić! Rodzice kwota zbiórki jest szacunkowa 🎥 Milcia potrzebuje Twojej pomocy!

2 908,00 zł ( 2.87% )
Still needed: 98 156,00 zł
Gabriela Rajkowska
Gabriela Rajkowska , 4 years old

Tylko z Tobą tli się nadzieja, że Gabrysia będzie kiedyś samodzielnie chodzić!

When I turned to you for help in 2022, you immediately responded to my appeal! Thank you for donating your good hearts to my daughter! Gabrysia has since grown older and new needs have arisen.... Our story: Since Gabi's first days, fate has constantly thrown stumbling blocks under her little feet. The little girl was born with a defect of the central nervous system. She has hydrocephalus, suffers from optic nerve atrophy and spasticity in her arms and legs. I would give anything for my daughter to enjoy life to the fullest, to grow up to be independent, to have a wonderful future. The thought that she will always be dependent on another person again breaks my maternal heart every day. I do what I can to facilitate my child's daily life and the future that awaits her. Gabrysia, however, is only now learning to walk and talk. In October 2023, she underwent a major operation to adjust her hip joints, It's a chance that one day my brave daughter will stand on her own feet! However, for this to be possible, in addition to rehabilitation, a specialized verticalizer is needed to protect Gabrysi's hips from falling out of the hip joint again. The cost of treatment, professional help from a physiotherapist and the purchase of a verticalizer are too high for me. I will not be able to pay them and I am asking for your help. Only with you, hope still smoulders that Gabi will walk independently! Kamila, mom

2 901 zł
Eryk Frol
Eryk Frol , 8 years old

Mama walczy o życie swoje i syna! Pomóż!

Jestem mamą 7-letniego Eryka. To moje oczko w głowie, ukochany synek, dla którego mogłabym oddać własne zdrowie, tylko po to, by jemu żyło się lepiej.  Około 1,5 roku temu zaczęły pojawiać się pierwsze problemy z oczkami. Po kilku wizytach i diagnozach okulistycznych synek zaczął nosić okularki, ponieważ jak się okazało, zmagał się z wadą wzroku. Jednak nic wtedy jeszcze nie zapowiadało, co będzie dalej... Około pół roku temu na mięsku łzowym w prawym oczku pojawiły się dwie zmiany barwnikowe, które obserwowaliśmy przez kolejne tygodnie. Byliśmy pod opieką okulisty. Otrzymaliśmy skierowanie do poradni okulistycznej w szpitalu w celu dalszej diagnostyki. Konsultacja odbyła się w marcu. Nie spodziewałam się jednak takich informacji. Wysłano nas do kliniki okulistycznej, gdzie przeprowadzono szereg kolejnych badań. Wkrótce było już pewne, u Eryka wystąpił zez jawny, zbieżny. To jednak nie wszystko. Otrzymaliśmy również skierowanie na operację w celu wycięcia zmian w oku, które następnie zostaną poddane badaniu histopatologicznemu. Lekarze chcą wiedzieć, z czym przyszło im walczyć.  Przed nami jest również zabieg zezującego oczka, ćwiczenia ortoptyczne, wizyta u neurologa i rezonans głowy oraz wizyta w Warszawie u onkologa okulistycznego. Jak każdy wie, liczy się czas, a terminy, które nam wyznaczono, są bardzo odległe. Nie możemy dłużej zwlekać! Musimy działać tu i teraz!  Całą sytuację utrudnia fakt, że jednocześnie muszę toczyć swoją własną walkę o życie z nowotworem. W zeszłym roku poddałam się usunięciu guza z wątroby, pół roku temu dowiedziałam się o wznowie. Z tego względu, chcąc jak najszybciej pomóc synkowi, szukam wsparcia w prywatnych placówkach. Prywatna rehabilitacja, dojazdy do specjalistów, wizyty lekarskie pochłaniają ogromne sumy pieniędzy. Pieniędzy, których zaczyna nam brakować...  Z całego serca proszę o pomoc. O szansę dla mojego synka, który zasługuje na wszystko, co najlepsze… Anna, mama Eryka Kwota zbiórki jest szacunkowa

2 900,00 zł ( 45.43% )
Still needed: 3 483,00 zł
Nikodem Kleinschmidt
8 days left
Nikodem Kleinschmidt , 8 years old

Los naszego dziecka jest w Twoich rękach! Zawalcz z nami o przyszłość Nikosia!

Nasz ukochany synek zmaga się z ciężką i nieuleczalną chorobą genetyczną. Do dziś, zamiast jego dziecięcego głosiku słyszymy ciszę. Nie możemy zobaczyć jak biega czy beztrosko bawi się z kolegami. Nasze dziecko codziennie walczy, a nam pękają serca. Chcielibyśmy dać mu wszystko, a możemy tak niewiele… Ale zacznijmy od początku. Nasz synek przyszedł na świat we wrześniu 2016 roku. Urodził się zdrowy i nic nie wskazywało na to, że wkrótce pojawią się u niego jakiekolwiek problemy zdrowotne. Najpierw wystąpiło silne napięcie mięśniowe, dlatego w wieku 4. miesięcy Nikoś musiał rozpocząć rehabilitację. Mieliśmy nadzieję, że to chwilowe, jednak po kilku miesiącach kolejne problemy zaczęły lawinowo spadać na nasze dziecko! W wieku 8. miesięcy zdiagnozowano u Nikodema zaćmę wrodzoną obuoczną. Konieczne były dwie operacje, które polegały na chirurgicznym usunięciu zmętniałych soczewek. Odbyły się kiedy Nikoś miał zaledwie 9 i 10 miesięcy. Był taki malutki i jeszcze nieświadomy tego wszystkiego, co go spotyka! Niestety to nie było wszystko. U synka została wskazana korekcja okularowa +20 dioptrii! A kolejne kontrole wykazały, że pojawiła się zaćma wtórna na obu oczkach! Nikoś musiał zostać poddany kolejnym dwóm zabiegom. Miał wtedy 12 i 14 miesięcy.  Mieliśmy nadzieję, że to koniec, że już nic więcej nie spadnie na nasze dziecko. Wtedy, w lipcu 2018 roku, u Nikosia  zdiagnozowano padaczkę… Wiedzieliśmy, że coś musi generować te wszystkie dolegliwości. Musieliśmy znaleźć odpowiedź na nurtujące nas pytania, dlatego w styczniu 2019 roku rozpoczęliśmy badania genetyczne. Okazało się Nikodem cierpi na zespół wad genetycznych zwanych jako ZESPÓŁ NOONAN – mutacja w genie RIT1. To był dla nas ogromny szok! Przecież tego nie da się wyleczyć! Nasz synek nadal nie mówi i ma problemy ruchowe. Zaczął siadać dopiero po skończeniu roku, a chodzić, dzięki intensywnej rehabilitacji, gdy miał 26 miesięcy. Rozwój Nikosia znacznie odbiega od swoich rówieśników. Synek choruje też na niedoczynność tarczycy i jest pod stałą opieką hematologa w związku ze skazą krwotoczną oraz ryzykiem wystąpienia białaczki. Aktualnie jest pacjentem aż ośmiu poradni specjalistycznych oraz dietetyka klinicznego! Codziennie wspieramy nasze dziecko. Z miłością przyjmujemy trudy, by sprawić by jego przyszłość, była choć trochę lepsza. Aby wspomóc rozwój synka, Nikoś uczęszcza na rehabilitację i terapię. Bardzo ciężko pracuje, aby móc kiedyś dogonić swoich kolegów.  Kontynuacje z wieloma specjalistami, diagnostyka, leczenie, suplementacja i rehabilitacja – to wszystko wymaga jednak ogromnych sum pieniędzy, a my nie dajemy już sami rady. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie. Mówią, że całego świata się nie uratuje, ale Ty możesz zmienić świat Nikosia! Los naszego synka jest w Twoich dłoniach! Rodzice Nikosia

2 892 zł
Patrycja Ngo Minh
Patrycja Ngo Minh , 31 years old

Upadek z wysokości mógł zabić moją córkę❗️Ratujmy Patrycję!

Lekarze jasno stwierdzili, że Patrycja cudem przeżyła! Ten strach, gdy dowiedziałam się o tym, co się wydarzyło, będzie towarzyszyć mi już zawsze! Dotąd wszystko układało się świetnie. Patrycja pracowała na SOR we wrocławskim szpitalu. Zawsze uśmiechnięta, opiekuńcza, pomocna, wrażliwa, piękna – tak jest moja ukochana córka. Jednak dziś sama potrzebuje pomocy! Dzień pierwszego stycznia 2024 r. zapamiętam do końca mojego życia! To wtedy wydarzył się tragiczny wypadek i Patrycja wypadła z 6. piętra! Jej życie w tamtym momencie było tak kruche… Lekarze walczyli kilka godzin o jej życie, nie dając zbyt dużej nadziei. Ze względu na ciężkie obrażenia, córka została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej.  Wspomnienia tamtych chwil do dziś budzą we mnie grozę! Dokumentacja medyczna pękała w szwach, bo powstało wiele obrażeń: pęknięcie kości potylicznej czaszki, stłuczenie płata czołowego mózgu, wieloodłamowe złamanie kości ramiennej, złamanie obu nóg i wiele ran otwartych.   Dobry los czuwał jednak nad Patrycją. Niedawno została wybudzona ze śpiączki farmakologicznej, jednak rozpoczął się kolejny etap naszej trudnej historii.  Moja córka przeżyła, ale upadek z tak dużej wysokości pozostawił po sobie dotkliwe piętno! Po wybudzeniu okazało się, że straciła częściowo pamięć! W dodatku bark z łopatką zostały całkowicie zmiażdżone i będzie potrzebna rekonstrukcja i stabilizacja poprzez wstawienie endoprotezy, którą będzie trzeba wymieniać. W konsekwencji wystąpił też niedowład tej ręki. Patrycję czeka wiele operacji oraz długa i kosztowna rehabilitacja. Z osoby sprawnej i zdrowiej, stała się całkowicie zależna od innych. Dziś potrzebuje opieki przez całą dobę.  Córka jest dla mnie wszystkim, dlatego bardzo proszę o wsparcie. Już teraz boję się myśleć o wystawianych rachunkach za leczenie i rehabilitację, ale nie pozwolę, aby ten strach mnie sparaliżował. Liczy się każda, nawet najmniejsza wpłata, o którą dziś proszę. Proszę, sprowadźmy Patrycję do jej dawnego życia! Mama

2 890 zł
Wiktoria Wiśniewska
Wiktoria Wiśniewska , 12 years old

Wiktoria zmaga się z wieloma różnymi diagnozami... Pomóżmy wygrać walkę o zdrowie!

W dniu przyjścia na świat Wiktorii byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Mogłam wpatrywać się w nią godzinami i zachwycać każdym wspólnym momentem. Niestety, już parę miesięcy później przyszło nam zmierzyć się z pierwszymi objawami choroby… Kiedy Wiktoria skończyła 4 miesiące, pojawił się pierwszy napad padaczki. Do tej pory pamiętam przerażenie, gdy moja córeczka nagle dostała niezwykle silnych drgawek i straciła panowanie nad swoim własnym ciałem… Ku mojej rozpaczy, z czasem okazało się, że u Wiktorii występuje zespół Dravet, który objawia się właśnie padaczką lekooporną. Aby łagodzić jej objawy, stosujemy poleconą nam w szpitalu dietę ketogenną, która jest bardzo kosztowna.  Niestety, w wieku 3 lat na Wiktorię spadła kolejna diagnoza. Córeczka od małego miała trudności z poruszaniem się i bardzo mocno włóczyła nóżką. Ostatecznie stwierdzono u niej mózgowe porażenie dziecięce.  Wiktoria zmaga się również z wieloma innymi problemami, takimi jak zniekształcona mowa, brak sprawności czy trudności w nauce. Wymaga całościowej opieki drugiej osoby. Jest objęta nauczaniem indywidualnym. Na co dzień w opiece nad Wiktorią pomaga jej babcia – jest to ogromne wsparcie w czasie, gdy ja jestem w pracy. Moja córka przyjmuje jednocześnie kilka leków przeciwpadaczkowych, ma wczepiony stymulator nerwu błędnego oraz wymaga nieprzerwanej terapii. Niestety, ze względu na brak refundacji musi odbywać się ona prywatnie. Codzienna rehabilitacja, regularna hipoterapia oraz opieka logopedy są ogromnym kosztem, który jest mi bardzo ciężko udźwignąć samodzielnie. Wiem jednak, że to jedyny sposób na rozwój Wiktorii – tylko dzięki pracy ze specjalistami jest w stanie dzisiaj chodzić czy mówić.  Wiele udało się nam już osiągnąć, jednak przed nami jeszcze długa i trudna walka o sprawność i zdrowie. Prosimy o pomoc oraz wsparcie. Razem możemy zdziałać naprawdę dużo i podarować Wiktorii szansę na lepszą przyszłość.  Mama Wiktorii

2 886,00 zł ( 9.04% )
Still needed: 29 029,00 zł
Helena Chojnowska
Helena Chojnowska , 71 years old

Baliśmy się najgorszego... Rehabilitacja może uratować mamę❗️

W maju tego roku mama trafiła do szpitala z podejrzeniem sepsy. Tam aż DWA RAZY doszło do zatrzymania akcji serca… Mama trafiła na OIOM, gdzie wprowadzono ją w śpiączkę. Słowa lekarzy do dzisiaj powracają do mnie w koszmarach – „To koniec. Śmierć. Uszkodzenie mózgu. Wegetacja…" Wszyscy przeżywaliśmy tragedię. Rodzina, znajomi, przyjaciele, czuliśmy się jak w pułapce bez wyjścia, bezsilni, skazani jedynie na czekanie. Ale się nie poddawaliśmy i przychodziliśmy do mamy codziennie. Czuwaliśmy, rozmawialiśmy, wszyscy wierzyliśmy, że to jeszcze nie koniec. I stał się cud! Po kilku tygodniach mama wybudziła się. Wróciła do nas, a my nie mogliśmy powstrzymać łez, tym razem szczęścia. Ale to nie znaczy, że walka się skończyła. Wręcz przeciwnie. Mama jest w pełni świadoma, ma rurkę tracheostomijną, ale w miarę możliwości jest w stanie z nami rozmawiać! Jest pacjentem leżącym, ale każdego dnia ćwiczy, nie poddaje się i jest coraz silniejsza. Jednak do pełnej sprawności potrzebuje rehabilitacji. Jest szansa, że mama stanie na nogi i oferuje ją rehabilitacja w specjalnym ośrodku w Zdunkach. Ale tu pojawia się problem, bo pobyt w takim ośrodku kosztuje OGROMNE pieniądze. Dlatego wszystkich ludzi o dobrej woli i sercach prosimy o pomoc. Tak jak wierzyliśmy, że mama się obudzi, tak teraz wierzymy, że pewnego dnia odzyska sprawność. Z Waszym wsparciem, grosz do grosza i może wydarzyć się kolejny cud. My, rodzina, będziemy OGROMNIE wdzięczni za każdy taki grosz. Rodzina

2 886,00 zł ( 2.71% )
Still needed: 103 497,00 zł
Jan Orzoł
Jan Orzoł , 3 years old

Jaś walczy o lepszą przyszłość! Pomożesz mu?

Jesteśmy rodzicami bliźniąt Jasia i Małgosi. Zwracamy się z ogromną prośbą do ludzi, dla których los chorych dzieci nie jest obojętny. Pomóżcie nam zebrać środki na dalsze leczenie naszego synka! Nasze dzieci są wcześniakami, urodziły się w 31. tygodniu ciąży w ciężkim stanie. Podczas ciąży nic nie wskazywało na to, że coś będzie nie tak… Regularnie wykonywaliśmy badania prenatalne. Pierwsze tygodnie życia Jaś i Małgosia spędzili w inkubatorze. Musieli mieć przetaczaną krew, a ich stan był bardzo poważny. Na szczęście, udało się im to przetrwać! Trudne początki zostawiły ślady. Dużo większe w przypadku syna. U Jasia stwierdzono porażenie mózgowe. Nasz kochany chłopiec ma niedowład obustronny z przewagą lewej strony. Syn wymaga ciągłej rehabilitacji oraz specjalnych i kosztownych ortez, które trzeba wymieniać co kilka miesięcy. Potrafi chodzić, ale ciągnie za sobą nóżkę i rzadko korzysta z lewej ręki. Wierzymy, że rehabilitacja może to zmienić! Jaś ma też problemy ze wzrokiem, zdiagnozowano u niego zeza. Potrzebuje częstych kontroli u okulisty. Ma zapisane okulary. Mamy nadzieję, że mu pomogą. Jeśli nie, być może czeka go operacja. Jesteśmy też pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej. Jaś rozpocznie również terapię logopedyczną. Nasz synek to bardzo wesoły chłopak. Interesuje się ciągnikami i ciężarówkami. Uwielbia zwierzątka. Jest nierozłączony ze swoją siostrą. Żadne z nich nie chce ruszyć się z domu bez tego drugiego. Małgosia jeździ z nami na wszystkie kontrole lekarskie Jasia. Bardzo prosimy o wsparcie. Pracuje tylko jedno z nas, drugie opiekuje się dziećmi. A koszty wizyt, dojazdów, rehabilitacji są niezwykle wysokie. Za wszystkie wpłaty serdecznie dziękujemy! Katarzyna i Wojciech, rodzice

2 881,00 zł ( 5.64% )
Still needed: 48 183,00 zł
Anna Kościołowska
Urgent!
Anna Kościołowska , 54 years old

Celowana chemia to ostatnia deska ratunku❗️Pomóż Ani wygrać wojnę z nowotworem❗️

W 2020 roku podczas rutynowej kontroli u ginekologa wykryto u mnie zmiany na jajniku. Badania wykazały jasno, że to zmiany nowotworowe. Zdiagnozowano mnie 1 września, a 31 odbyła się pierwsza operacja. Po zabiegu pojawiły się przerzuty do otrzewnej, żołądka i nowotwór zaatakował jelito grube. Pobrali wtedy wycinki nowotworu do badania i 4 miesiące później - odbyła się kolejna operacja. Usunięto mi macicę, a w międzyczasie przyjmowałam chemioterapię. Myśleliśmy, że na tym się zakończy. Nowotwór w końcu zostawi mnie w spokoju… Ale tak się nie stało. Około 4 miesięcy po kolejnej operacji, pokazał się przerzut na odbytnicę... Obecnie jestem po 3. operacjach i wyłonieniu stomii. W końcu przyszedł czas, kiedy na chwilę mogliśmy złapać oddech i zerkać w stronę spokoju… Ale ta chwila okazała się bardzo krótka. Przez przypadek podczas rezonansu lekarze wykryli przerzut na wątrobę. Co gorsza, z naciekiem na żyłę, a tym samym – nieoperacyjny. To był cios. Tak ogromny, że postanowiłam szukać pomocy poza dotychczasową kliniką i w końcu trafiłam na profesora w Gdańsku. Zlecił bardzo drogie badania, które wykazałyby celowaną chemioterapię i mam nadzieję, ratunek. Obecnie czekam jeszcze na wyniki badania, ale poniesione koszty tak obciążyły nasz budżet, że nawet z pomocą dzieci, razem z mężem nie jesteśmy w stanie im sprostać... A czeka nas jeszcze tak wiele… Dlatego postanowiłam poprosić o pomoc, by przygotować się na dalszą walkę z nowotworem. Czasem czuję, że brak mi sił, ale nie mogę się poddać. Nie, dopóki jest szansa, by wygrać życie. Anna

2 875 zł