Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zosia Chajdiak
Zosia Chajdiak , 21 months old

Mamy jedno marzenie – żeby Zosia usłyszała nasz głos!

Nasza córeczka jest taka malutka, a już mierzy się z wielkimi kłopotami. Zosia urodziła się z poważną wadą – niedosłuchem odbiorczym. Nasze największe marzenie to, aby nasze dziecko usłyszało wypowiadane przez nas słowa „kocham Cię”. Pomocy! Już w trakcie ciąży rozpoczęły się rozmaite badania córki. Na szczęście wykluczono cytomegalię. Chorobę, która jest najczęstszą przyczyną postępującej utraty słuchu. Po narodzinach kontynuowaliśmy diagnostykę, wydając na nią każdą złotówkę. Zrobimy wszystko, by zapewnić córce jak największe szanse na sprawną przyszłość! Zosia potrzebuje rehabilitacji. Pomocy ze strony surdolopedy. Przed nami wiele wysiłku, aby córeczka mogła się prawidłowo rozwijać. Jest to dla nas nowy temat, wszystkiego dopiero się uczymy. Niestety wiemy już, że niedosłuch odbiorczy nie jest wyleczalny, można go jednak "reperować". Pomocne są szczególnie aparaty słuchowe. Kosztują one jednak krocie.  Zosia to bardzo pogodne dziecko i każdego dnia uśmiechając się, pokazuje, jak bardzo jest szczęśliwa. Obecnie słyszy szumy, tak jakby nurkowała pod wodą. Ale walczymy o to, żeby kiedyś usłyszała też nas. Niestety, jest nam bardzo ciężko sobie poradzić. Dzieci z niedosłuchem dostają bardzo niski zasiłek pielęgnacyjny. Bardzo prosimy nawet o symboliczną złotówkę. Dla kogoś to nic, a dla Zosieńki to tak wiele. Z góry pragniemy podziękować każdemu, kto dołożył swoją cegiełkę dla naszej cudownej córki. Dobro zawsze wraca! Rodzice Szacunkowa kwota zbiórki

3 029,00 zł ( 14.23% )
Still needed: 18 248,00 zł
Wiola Tychończuk
Wiola Tychończuk , 3 years old

Dobra przyszłość Wioletki zaczyna się już dziś! Pomóż!

Wioletta jest jeszcze tak małą dziewczynką, a już musiała rozpocząć walkę o lepszą, sprawniejszą przyszłość.  Moja córeczka zmaga się z całościowym zaburzeniem rozwoju. Do tego wszystkiego doszła jeszcze padaczka! Marzę jedynie, aby rozwijała się jak każde zdrowe dziecko i tak samo miała szansę na szczęśliwe i dobre dzieciństwo. Z całych sił walczę o Wiolę, jednak coraz częściej czuję się bezsilna wobec stale rosnących wydatków związanych z leczeniem…    Lekarze zalecają nie tylko rehabilitację, ale także przyjmowanie leków. Koszty dojazdów do specjalistów, wizyt lekarskich oraz ćwiczeń są naprawdę duże, dlatego zdecydowałam się prosić o pomoc.  Każda przekazana złotówka doda nadziei, że jeszcze będzie dobrze!  Małgorzata, mama

3 027 zł
Oliwka Kolasińska
Oliwka Kolasińska , 4 years old

Zrobimy wszystko, żeby Oliwia zaczęła chodzić! Wesprzyj nas!

My husband and I dreamed of having children. Fate gifted us with a wonderful daughter Kinga. We really wanted her to have a little sister or a little brother. We tried for a really long time... Finally we succeeded, I got pregnant with Olive. Unfortunately, our joy at some point turned into fear when it became clear that I was in danger of losing the pregnancy. When the 7th month began, I was already lying in the hospital. Doctors hoped to delay the birth by at least 3 weeks... It didn't work out. Olive was born at 28 weeks gestation, weighing only 1240 g. The daughter was supported by oxygen for almost a month. I will never forget how scared we were for her. Fortunately, today Olive is with us and every day we fight for her fitness. The daughter suffers from cerebral palsy, she has bilateral limbic palsy, quadriplegia and muscle contracture. She has been under the care of many specialists since birth. Despite adversity, Olive is a cheerful, curious girl. She cooperates willingly in classes and rehabilitation. Her gait is at the level of a one-year-old child, so we are making every effort to work on this area. It is our biggest dream for our daughter to be able to walk in the future. Doctors give us hope, they say it is possible. However, it takes constant work. We go to classes with Olive every day. We try to provide our daughter with rehabilitation periods, necessary orthoses. Expenses are increasing, but we do not break down. We have to fight for our brave fighter. We know that we have a long way to go. But for our Olive we will do everything. We wouldn't forgive ourselves if we didn't use every available option. That is why today we are asking for your support. We hope that through our joint efforts, our daughter will one day be independent. Olive's mother

3 023 zł
Jakub Ostaszewski
Jakub Ostaszewski , 3 years old

By uśmiech nie powodował cierpienia❗️Kubuś potrzebuje wsparcia❗️

Kubuś przyszedł na świat 26 września 2021 roku. Dzień jego narodzin był najpiękniejszym dniem w naszym życiu. Niestety, już od pierwszych chwil musieliśmy zmierzyć się ze straszliwą diagnozą, która w kilka sekund sprawiła, że radosny czas zastąpił niepokój... U synka zdiagnozowano wrodzoną wadę – całkowity rozszczep wargi i podniebienia. Wiemy, że aby nasz synek miał szansę na normalne, szczęśliwe dzieciństwo, niezbędne jest złożone leczenie, ale jednocześnie bardzo boimy się trudnej drogi, która nas teraz czeka.   Kuba skończył 2 lata 6 miesięcy i jest już po 2-etapowej operacji zamknięcia podniebienia, ale jest to dopiero początek drogi do sprawności. Po operacjach Kubuś musi jeszcze wiele przejść. Na co dzień wymaga wielospecjalistycznej opieki lekarsko-rehabilitacyjnej, która jest bardzo kosztowna a nas nie stać, aby w pełni mu to zapewnić Kubuś ma zdiagnozowany opóźniony rozwój mowy i zaburzenia integracji sensorycznej. Jedyną szansą na normalne życie i funkcjonowanie w społeczeństwie jest codzienna rehabilitacja, ćwiczenia logopedyczne, masaże zewnętrzne i wewnętrzne w okolicach jamy ustnej, zajęcia z integracji sensorycznej, konsultacje z psychologiem dziecięcym i stała opieka chirurga dziecięcego i ortodonty. W ostatnim czasie okazało się, że Kubuś będzie potrzebował przeszczepu z kości biodrowej do wyrostka zębodołowego.  Najprawdopodobniej w przyszłości nasz syn będzie musiał przejść jeszcze wiele operacji, a także dodatkowe leczenie rekonstrukcyjne związane z wadą aparatu żucia i wymowy, aby poprawić jego funkcjonowanie i wygląd. Przyszłość Kubusia odnośnie poprawy zdrowia i samodzielności jest niepewna, ale mamy nadzieję, że jak zrobimy wszystko, co jest możliwe, to wystarczy, aby nasz syn był w pełni sprawny fizycznie i psychicznie. Bardzo Was prosimy o pomoc. Rodzice Kubusia

3 023 zł
Jacek Syguda
12 days left
Jacek Syguda , 50 years old

Stan mojego zdrowia może się pogorszyć! Pomóż mi dalej walczyć...

Pomimo znacznej niepełnosprawności zawsze szedłem do przodu, zdobywając kolejne cele. Nie chciałem się poddać, mam rodzinę, która zawsze mnie motywowała. Obawiam się, że teraz sam mogę już nie dać rady… W dzieciństwie przeszedłem ciężką operację, która pozwoliła zlikwidować przykurcze, stawiając mnie poniekąd na nogi. Na co dzień wymagam stałej, profesjonalnej rehabilitacji.  Dzięki licznym operacjom i ciągłej rehabilitacji poruszam się o kulach, jednak coraz częściej muszę korzystać z wózka inwalidzkiego. Sam bez pomocy kul ortopedycznych potrafię przejść zaledwie kilka kroków! Choroba z biegiem lat znacząco daje mi się we znaki. Ostatnio bardzo pogorszyła się moja motoryka i coraz trudniej jest mi się przemieścić z miejsca na miejsce... Niestety, przez chodzenie o kulach mam pozrywane mięśnie w ramionach! Moje kolana z kolei uległy dużym uszkodzeniom!   W prawym kolanie notorycznie zbiera się płyn. Co jakiś czas muszę jechać do lekarza, aby go odciągnąć. Inaczej w ogóle nie mógłbym ruszać prawą nogą! Co więcej, także lewe kolano zaczyna szwankować. Posiadam znaczny stopień niepełnosprawności. Pomimo tych wszystkich przeszkód ukończyłem studia magisterskie, jestem aktywny zawodowo, założyłem rodzinę. Moim marzeniem jest uzbieranie pieniędzy na profesjonalną rehabilitację. Tylko wtedy realne będzie utrzymanie mojej sprawności fizycznej przynajmniej na obecnym poziomie. Inaczej coraz bardziej będę tracił władzę nad własnym ciałem! Nie chcę dopuścić do sytuacji, że moje dzieci będą musiały się mną opiekować. Chcę jak najdłużej pozostać sprawny i samodzielny. Nadszedł czas, gdy potrzebuję pomocy. Choć nie jest to proste, zwracam się do Was z prośbą o wsparcie… Jacek

3 012 zł
Alan i Nadia Bałyszak
Alan i Nadia Bałyszak , 7 years old

Alan i Nadia to bliźniaki, które walczą o zdrowie już od pierwszego dnia!

Jestem mamą dwójki cudownych dzieci, bliźniaków: Alana i Nadii. Był 29. tydzień ciąży, kiedy przyszły na świat. Było to zbyt wcześnie, co spowodowało szereg komplikacji.  Nadia jest starsza. Lekarze stwierdzili zaburzenia oddychania 1. stopnia i niedokrwistość. Dziś nadal ma nieprawidłowe wyniki krwi. Dodatkowo rozwinęły sie zaburzenia metaboliczne, astma i alergie. Alan miał troszkę mniej szczęścia. Synek ma astmę, alergie oraz stwierdzoną niepełnosprawność z afazją ruchową. Oboje przez miesiąc przebywali w inkubatorach. W szpitalu spędziliśmy aż dwa długie miesiące! Zdiagnozowano także u niego autyzm dziecięcy. Poświęcam mu bardzo dużo czasu i staram się zapewnić dostęp do wielu różnych terapii. Na horyzoncie pojawiły się jednak kolejne przeszkody i synek musi być pod kontrolą neurologa, gastroenterologa, poradni genetycznej i okulisty. Staram się zaspokoić wszelkie potrzeby moich dzieci i każdemu z nich zapewnić jak najlepszą opiekę wielu specjalistów. To wszystko obciąża mnie jednak finansowo. Proszę więc o pomoc w zapewnieniu leczenia i rehabilitacji moich dzieci. Halina, mama

3 011 zł
Julia Pancer
Julia Pancer , 15 years old

Diagnoza wydawała się koszmarem... Walka o zdrowie jest realna❗️Pomóż Julii❗️

Kiedy Julka przyszła na świat, wszystko było w porządku. O czasie, w terminie, dostała nawet 9 punktów w skali Apgar. Powoli zaczynała gaworzyć i raczkować… Wszystko było idealnie do 5. miesiąca jej życia. Córeczka zachorowała. Długo leczona infekcja gardła z pozoru nie była niczym wielkim, ale w tym czasie pojawiły się pierwsze objawy czegoś o wiele poważniejszego. Julka zaczęła kiwać głową, jakby nie mogła przełknąć śliny. Teraz wiemy, że prawdopodobnie były to pierwsze napady padaczkowe. Pediatra skierował nas do szpitala i w Centrum Matki Polki w Łodzi usłyszeliśmy diagnozę – padaczka lekooporna, Zespół Lennox-Gastaut. Wtedy nie mieliśmy pojęcia, co to oznacza. Co więcej, nie wiedzieliśmy nawet, co oznacza opiekowanie się osobą niepełnosprawną, bo ani z mojej, ani z męża strony nikt nie chorował. Ale to była teraz nasza codzienność. Julka jest dzisiaj nastolatką, ale nie mówi, nie chodzi. Jest jak bardzo duży noworodek, trzeba ją ubrać, przebrać, pomóc we wszystkim… To, co możemy zrobić to kontynuować rehabilitację i terapie neurologopedyczne, by nieco wspomóc jej codzienną walkę. Na szczęście od długiego czasu nie występują już napady padaczkowe, ale za to nasiliła się sztywność mięśni i między innymi problemy ze spaniem. Nie wiemy, co jest tego przyczyną. Wciąż czekamy na wyniki badań genetycznych, które być może dadzą nam odpowiedź na to i wiele innych pytań. A do tego czasu kontynuujemy leczenie. Niestety, tu pojawia się problem, bo o ile leki od roku są już refundowane, tak wszelkie rehabilitacje, ćwiczenia i terapie musimy pokrywać z własnej kieszeni. Robimy, co możemy i dajemy, ile mamy, ale to wciąż za mało. Dlatego postanowiliśmy poprosić o pomoc ludzi dobrego serca. Każde wsparcie jest dla nas nieocenione, by w tym niepewnym życiu nie bać się przynajmniej o to, czy nasza córka otrzyma odpowiednią opiekę medyczną. Rodzice

3 011 zł
Marta Śmigielska
Marta Śmigielska , 34 years old

Najpierw GLEJAK, teraz UDAR – Proszę, pomóż!

Tak naprawdę moja historia zaczyna się, gdy miałam 10 lat. Jak to dziecko, bawiłam się z przyjaciółmi na podwórku. Ganialiśmy się, wspinaliśmy się na drzewa. Jak to czasami bywa, jednego dnia spadłam z drzewa i zaczęłam kuleć. Można by pomyśleć, że to nic takiego. Pewnie skręciłam kostkę lub nadwyrężyłam nogę, źle stąpnęłam przy upadku… Tak też kulałam, noga bolała, lecz jednego dnia moja mama stwierdziła, że trwa to zdecydowanie za długo... Poszłyśmy do lekarza. Dwóch niezależnych lekarzy nic nie zdiagnozowało. Dopiero sąsiadka neurolog po przebadaniu wykryła guza mózgu – glejaka. Po operacji ruszyliśmy z radioterapią. Moje ciało znacząco odczuło wszystkie ingerencje. Zdiagnozowano u mnie zespół móżdżkowy spowodowany otwarciem czaszki na stole operacyjnym. Od tamtego czasu mam problemy z chodem, utrzymaniem równowagi, trudności z mową. Najpierw zaczęłam chodzić o kulach, a potem usiadłam na wózek. Gdyby tego było mało, w kwietniu tego roku doznałam udaru niedokrwiennego mózgu. Mam niewładną lewą stronę ciała. Pogłębił się też zespół móżdżkowy. Obecnie przechodzę rehabilitację w szpitalu.  Jest mi bardzo ciężko. Straciłam pracę, utrzymuję się jedynie z renty, a do spłaty mam jeszcze m.in. kredyt hipoteczny. To paraliżuje mój budżet, przez co nie stać mnie teraz na wydatki związane z chorobą. Bardzo proszę Cię o pomoc! Marta

3 010 zł
Joanna Kaczmarek
Joanna Kaczmarek , 54 years old

Aby w moim życiu znów zagościła radość!

Nadchodzi wiosna. Cała przyroda budzi się do życia. Zakwitają kwiaty, pojawiają się pąki na drzewach, a dni stają się coraz dłuższe. Uwielbiam ten czas, ponieważ jestem miłośniczą przyrody i długich spacerów...  Niestety, dziś już wiem, że ta wiosna będzie zupełnie inna – nie będę mogła jak zawsze ruszyć do lasu, zająć się moim ogródkiem i w pełni cieszyć się życiem...  Od wielu lat zmagam się ze straszliwą chorobą, jaką jest cukrzyca typu II. Miałam jednak wiele szczęście, ponieważ przez pierwsze lata od poznania diagnozy czułam się naprawdę dobrze. Choroba rozwijała się bardzo powoli, a ja robiłam wszystko, aby ten stan utrzymać jak najdłużej –  każdego dnia przyjmowałam leki oraz stosowałam specjalistyczną dietę... Niestety, rok temu mój stan nagle, diametralnie się pogorszył. Natychmiast trafiłam do szpitala, gdzie otrzymałam przerażającą diagnozę – miażdżyca tętnic oraz martwica prawej stopy! Lekarze robili wszystko co w ich mocy, aby uratować nogę... Nie udało się – konieczna była amputacja.  W jednej chwili mój świat się zawalił. Z osoby samodzielnej stałam się pacjentką potrzebującą pomocy... Pozostał kikut, bóle fantomowe i poczucie ogromnej straty...  I choć życie po amputacji stało się inne, staram się nie załamywać. Bardzo wspierają mnie synowie oraz moja siostra. Dbają o mnie i pomagają, jak tylko mogą. Niestety, bez sprawności  życie człowieka jest niesamowicie trudne...  Jedyną szansą na odzyskanie normalności jest proteza podudzia, która, choć w pewnym stopniu będzie w stanie zastąpić mi nogę. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technicznym będę mogła wrócić do dawnego życia, pracy i dawnych pasji.   Niestety koszt protezy, leczenia i rehabilitacji jest ogromny! Nie pozostaje mi więc nic innego, jak błagać ludzi dobrego serca o pomoc! To jedyna szansa, aby znowu stała się samodzielnym, niezależnym człowiekiem! Joanna

3 009,00 zł ( 5.48% )
Still needed: 51 811,00 zł