Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Weronika Sowa
Weronika Sowa , 24 years old

Daj mi nadzieję na samodzielną przyszłość!

Na pochyłe drzewo każda koza wejdzie. Na moje wchodzą tylko choróbska. To słowa mojego lekarza, gdy doszła kolejna diagnoza... Zaczęło się w dniu urodzin... Coś poszło nie tak. Chrzest w szpitalu i szalona walka o życie - diagnoza dziecięce porażenie mózgowe, potem długie lata walki o lepsze jutro... Gdy walczyłam o terapię toksyną botulinową wyniki krwi powaliły lekarza - AST ALT powyżej 700 przy normie do 50. Prędko na oddział zakaźny potem DSK Lublin. Diagnoza "dla nielicznych" autoimmunologiczne zapalenie wątroby. Wracając do słów mojego lekarza rodzinnego, weszły następne choroby wynikające ze sterydoterapii - czyli osteopenia.  W tym momencie walczę o lepsze jutro, lepszą sprawność, o swoją wątrobę która niestety już włóknieje. Proszę was kochani o pomoc, bym mogła żyć dalej, usprawniać się i starać się być samodzielną w życiu dorosłym. Weronika

3 111 zł
Gabriela Grieger
Gabriela Grieger , 40 years old

Ból zabiera mi siły, czas, radość i nadzieję... Proszę, uwolnij mnie od cierpienia!

Dziękuję za pomoc podczas poprzedniej zbiórki. Niestety choroba nie odpuszcza, a ja nadal potrzebuję środków na tak prozaiczne rzeczy jak leki czy wizyty lekarskie...  Sama nie dam rady, pomożesz mi?  Moja historia: Moja choroba zabiera mi jakąkolwiek przyjemność życia. Wieczny ból zabiera chęci do czegokolwiek... Endometrioza nie pozwala mi wstać z łóżka, nie pozwala mi myśleć o czymkolwiek innym, nie pozwala mi normalnie funkcjonować — ból, który zawładnął moim życiem. Endometrioza rozwinęła się w bliźnie po cesarskim cięciu. Etap życia, który miał być naznaczony miłością i szczęściem, przerodził się w obóz przetrwania! Przeszłam już operację usunięcia ognisk endometrialnych, jednak koszmar powrócił. Moje wyniszczone zmaganiami z chorobą ciało nie daje już rady, a ja tak bardzo chciałabym żyć... Czas odliczam zużytymi opakowaniami po lekach przeciwbólowych, nie wiem, ile jeszcze wytrzymam. Bardzo się boję. Metody leczenie się wyczerpują, ale ja nie mogę czekać z założonymi rękami, muszę walczyć o swoją przyszłość i w tej walce potrzebuję Twojej pomocy! Chciałabym być sprawna i uśmiechnięta, zdrowa i pogodna dla moich dzieci. Tymczasem sen z powiek ściąga mi brak środków na leki przeciwbólowe, nie wspominając o leczeniu, wizytach i rehabilitacji...  Może zechcesz mi pomóc, będę wdzięczna za każdy gest, nawet ten najmniejszy.  Gabriela

3 110 zł
Edyta Dudzińska
Edyta Dudzińska , 45 years old

Please help me recover! I dream of becoming a mother!

My name is Edyta. On December 7, 2022, an ultrasound showed a tumor in my abdomen.  After performing a CT scan, the doctor made a diagnosis - cancer of unknown primary! He immediately referred me to an oncologist. I was terrified! After undergoing more tests, I was diagnosed with uterine fibroids - non-cancerous growths of the uterus. Unfortunately, to me, it's a life-threatening condition!  An 18 cm large tumor that weighs ca. 10 kilos resulted in organ shifting and caused pressure on them. Since my biggest dream is to become a mother, the only solution for me is to undergo a minimally invasive treatment that doesn't involve hysterectomy or oophorectomy.  I have been offered one by a surgical oncologist from a private clinic in Wroclaw. However, it lasts several months and is very expensive… The first stage is the thermal ablative treatment of fibroids that destroys the cancerous tissue through heating. Next, EchoLaser therapy is used, which involves delivering laser energy through fine needles to heat the targeted tissue.  Due to the large size of one of the tumors and the small size of other tumors, there is a high chance the treatments mentioned above will have to be repeated. Meanwhile, I learned I had ovarian endometrioma, which can be removed through sclerotherapy.  Although those treatments are non-refundable and expensive, they will prevent me from losing my uterus and ovaries. I keep asking myself - why did it happen to me? I will never learn the truth, though. I need your support more than ever! I would appreciate any donation. Please, stay with me!  Edyta

3 102,00 zł ( 5.83% )
Still needed: 50 090,00 zł
Kacper Jankowski
Kacper Jankowski , 10 years old

Chcemy tylko, by Kacper był w przyszłości bezpieczny i szczęśliwy... Pomożesz nam?

Dziękujemy za pomoc, podczas ostatniej zbiórki. Nie udało nam się zebrać zbyt wielu środków, a nasze potrzeby niestety nie zniknęły. Mimo tego i tym razem liczymy na każdą, nawet najmniejszą pomoc... Kacper chodzi do 2 klasy. To wielki sukces, chociaż ciężko mu się odnaleźć w grupie rówieśników. Potrzebuje cały czas wsparcia i stymulacji rozwoju. Każda dłuższa przerwa spowoduje zatrzymanie lub cofnięcie o krok, nie możemy na to pozwolić! W szkole potrzebuje nauczyciela wspomagającego. Na stałe chodzi do neurologopedy co stanowi dodatkowy koszt... Chcemy, aby Kacper był szczęśliwy, rozumiał otaczający go świat, dlatego zrobimy wszystko, aby mu pomóc. Wszystkie środki zgromadzone tutaj zostaną przeznaczone na leczenie i rehabilitacje syna. Za każdą złotówkę i każde wsparcie będziemy ogromnie wdzięczni.  Nasza historia:  U Kacperka zdiagnozowano autyzm dziecięcy w wieku 3 lat. Nie było z nim kontaktu. Bardzo nas niepokoił, nasze rodzicielskie serca były wtedy mocno wystawione na próbę...  Kacperek nie reagował na swoje imię i nie patrzył w oczy. Unikał głośnej muzyki czy innych dźwięków. Co najważniejsze nic nie mówił, lubił schematy, układał autka lub inne zabawki jedno za drugim, nie bawił się z dziećmi. Nie rozumiał ich a one jego. Był zamknięty w swoim świecie. Nie chciał się przytulać. Było nam bardzo trudno mu pomóc, bo nie mówił o swoich potrzebach... Dzięki systematycznej pracy na zajęciach wczesnego wspomagania rozwoju neurologopedy i zajęć w przedszkolu pomału zaczynał mówić i rozumieć otaczający go świat. Niestety nadal ciężko mu się odnaleźć w gronie rówieśników. Nie odnajduje się w sytuacjach nagłych, przejawia to złością i płaczem. Jego i nasze życie nie jest najprostsze, ale warte walki. Kacperek zasługuje na dobre życie jak każde inne dziecko... Nasza walka będzie trwała jeszcze wiele lat, być może całe życie. Chcielibyśmy wiedzieć, że nie jesteśmy z tym sami...  Prosimy, pomóż nam! Rodzice

3 099 zł
Michał Sztech
Michał Sztech , 12 years old

Leczenie daje niesamowite efekty! Każda przerwa to cios... Pomóż Michałkowi!

Ataki epilepsji zmalały do minimum! Michałek chodzi! A to wszystko wydarzyło się od końca ostatniej zbiórki... Twoje wsparcie ma realne znaczenie, dlatego proszę, pomóż mojemu synkowi!  Poznaj historię Michała: Życie obeszło się z nami okrutnie. Najpierw dostałam złudzenia i całą masę szczęścia. Potem to wszystko zabierano mi kawałek po kawałku, dając mi w zamian nowe choroby, zagrożenia i ogromną niepewność. Pierwszego dnia po porodzie przyniesiono mi Michałka do łóżka, a w kartę wpisano 10 punktów Apgar. Kilka godzin później synek zrobił się siny, zaczęło się dziać coś złego… Kiedy inne dzieci się rozwijały ruchowo, Michał po prostu leżał. Obserwowałam go uważnie przez kilka miesięcy i docierało do mnie, że mój synek nie rusza się tak, jak inne dzieci. Właściwie wcale się nie ruszał… Szukaliśmy neurologów, którzy postawią w końcu jakąś diagnozę. Tak zaczynają się smutne historie – rodzice w szaleńczym pędzie poszukują diagnozy dla swojego dziecka, wierząc, że jeśli ją znajdą, wydarzy się cud. Cud się nie wydarzył, zaczęło się ciężkie życie z niepełnosprawnym dzieckiem i pogoń za czymś, co inne dzieci dostają automatycznie, bez dyskusji… Mózgowe porażenie dziecięce, padaczka, niedotlenienie okołoporodowe, wrodzone zapalenie płuc, opóźnienie rozwoju psychoruchowego – tak lekarze zasypali mnie gradem dotkliwych ciosów. W 2015 roku uaktywniła się właśnie ta padaczka, która okazała się ciężką postacią wieloogniskowej i lekoopornej. Ogromna liczba napadów w ciągu dnia bardzo zahamowała rozwój psychomotoryczny Michałka. Były dni, kiedy Mały miał 100-150 wyłączeń i ogromną ich ilość wraz z utratą świadomości. Przeszliśmy długą drogę, testując masę leków, które albo nie działały w ogóle, albo doprowadziły do całkowitego braku kontaktu i uśpienia dziecka, a w najlepszym przypadku dawały efekty przez 5 tygodni, a po 5 tygodniach objawy wracały ze zdwojoną siłą. Dziś stosujemy leczenie niechemiczne, które (odpukać!) działa niesamowicie. Mamy maksymalnie 1 atak w roku! Co dokładnie dało takie skutki? – odpowiednia dieta, suplementy i ograniczenie skrajnych emocji. To holistyczne podejście zdziałało cuda. Teraz pracujemy z panią logopedą nad połykaniem śliny. Michałek nadal nie mówi, nie gryzie, je tylko rozdrobnione posiłki. Mamy jeszcze problem z refluksem i jelitami. Z tymi kwestiami też potrzebujemy pomocy specjalisty.  Każdy napad, nawet taki sekundowy, który czasami zdarza się Michałkowi, niszczy mózg. To prowadzi do agresji i regresji. Nie możemy do tego dopuścić, dlatego zbieramy środki na dalsze leczenie, suplementy, rehabilitację. Niestety przy tak wysokich kosztach życia, jakie oferuje nam rzeczywistość, nie jesteśmy w stanie sami wszystkiego opłacić. Dziękuję Ci za otwarte serce! Monika, mama Michałka ➡️ Poznaj bliżej Michałka! 

3 097,00 zł ( 14.94% )
Still needed: 17 627,00 zł
Nikol Błaszczyk
Nikol Błaszczyk , 30 years old

Życie mojej córeczki to nieustanny ból i cierpienie... POMOCY❗️

Nikol od wczesnego dzieciństwa jest osobą z niepełnosprawnością  – przez całą dobę potrzebuje mojej opieki. Gdy miała tylko 1,5 roku, zachorowała na poważne zapalenie płuc i trzeba było ją reanimować... Przez to tragiczne zdarzenie doszło do niedotlenienia mózgu. Tak rozpoczął się najtrudniejszy rozdział w naszym życiu… Córka cierpi na niedowład czterokończynowy ze spastyką, padaczkę lekooporną, oraz wyraźną kacheksję, czyli wyniszczenie organizmu, wynikające z ciągłego chorowania i zażywania leków. Ma też zrośnięty kręgosłup, a także bardzo poważną skoliozę. Życie Nikol  to szpital, ciągła walka o zdrowie oraz niekończący się ból... Nawet nie zliczę ile operacji przeszła, a to zapewne nie koniec. Mimo trudności i uwięzienia w klatce własnego ciała córka kocha życie... Cieszy się każdą chwilą, uwielbia słuchać muzyki, jeździć na spacery, poznawać świat i otoczenie, w którym się znajduje. Choć tak wiele przeszła to wciąż walczy i chce żyć! Zdrowie Nikol jest dla mnie najważniejsze i chcę zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje. Niestety często zaczyna brakować mi pieniędzy na dalsze leczenie, rehabilitację, środki higieniczne oraz zakup potrzebnych sprzętów medycznych dla córki. Do tego mój stan zdrowia znacznie się pogorszył i nie jestem w stanie pracować na pełny etat… Dlatego muszę prosić Was o dalsze wsparcie. Wasza pomoc daje nam ogrom radości oraz siłę w walce o to, co w życiu najważniejsze. Z całego serca dziękuję za każdy gest, pełen wsparcia. Dobro zawsze powraca! Mama Nikol 

3 095,00 zł ( 12.92% )
Still needed: 20 842,00 zł
Antoś i Zuzia Dubienieccy
Antoś i Zuzia Dubienieccy , 8 years old

Bliźnięta w szponach autyzmu – Samotna mama prosi o pomoc!

Na pierwszy rzut oka Antek i Zuzia to dzieci nieodbiegające rozwojem od rówieśników. Niestety to tylko pozory… Po latach okazało się, że urodzili się z niepełnosprawnością. U Antosia pierwsze niepokojące objawy ukazały się od momentu kiedy powinien zacząć mówić. Mijały miesiące, a synek nie potrafił wypowiedzieć nawet sylaby i pozornie prostego słowa „mama”. Nie sygnalizował potrzeb takich jak picie czy jedzenie, uciekał od dotyku. Każda próba przytulenia kończyła się krzykiem! Gdy skończył 3 lata, przestał jeść praktycznie wszystkie potrawy, które jadł do tej pory. Miękkie produkty spożywcze tj. ryż, makaron, ziemniaki itp. powodowały i powodują nadal wymioty. Musiała nastąpić zmiana całego menu, aby synek cokolwiek zjadł. Obecnie jest to kilka produktów tylko i wyłącznie o stałej oraz twardej konsystencji.  Zabawki układał schematycznie w grupki bądź rzędy, zawsze kolorami bądź kształtem. Każda próba, nawet przypadkowa, zaburzenia kolejności powodowała napad histerii. Gdy miał 3 lata poszedł do przedszkola. Nie bawił się z dziećmi, zawsze siedział w kącie, nie uczestniczył w zajęciach. Zgłosiliśmy się do lekarza psychiatry i wtedy usłyszałam diagnozę, której tak bardzo się obawiałam –AUTYZM ATYPOWY. Tak zaczęła się długa i żmudna walka o diagnozę i terapię, o lepsze jutro dla mojego synka. Rozwój Zuzi był nieco inny niż brata bliźniaka, choć nie taki jak u zdrowych dzieci. Mimo że jej mowa rozwijała się o wiele lepiej, nie potrafiła nawiązywać kontaktów z rówieśnikami i otoczeniem. Jedynym wyjątkiem był i jest jej brat. Oboje mają swój własny świat, w którym czują się dobrze. W przeciwieństwie do Antosia Zuzia ma bardzo wyraźną nadruchliwość. Często wpada w złość bez wyraźnego powodu, jej zachowanie jest agresywne. Rzuca się wtedy na ziemię, krzyczy! Nie jest w stanie wysiedzieć w jednym miejscu ani chwili, co powoduje szereg nieprzyjemnych sytuacji w miejscach publicznych. Zuzia potrzebuje ciągłej, intensywnej terapii, aby móc nauczyć się panować nad emocjami i nie zrobić przypadkiem krzywdy sobie bądź innym. Diagnoza również brzmiała tak samo jak u brata – AUTYZM ATYPOWY. Obydwoje pozostają pod stałą opieką psychologiczną i psychiatryczną. Wszystkie terapie, które dzieci mają obecnie, przyniosą skutki, pod warunkiem że będą ciągłe i systematyczne. Wiąże się z rosnącymi kosztami, których nie jestem w stanie przewidzieć i pokryć. Szykuje nam się test inteligencji dla Antosia i wizyta u psychiatry dla Zuzi, które mają pomóc w odnowieniu orzeczenia o niepełnosprawności. Jako samotną mamę nie stać mnie na te wydatki. To dlatego zwracam się do Was, ludzi dobrego serca o pomoc i wsparcie nas w tej długiej drodze do samodzielności Zuzi i Antosia, aby mogli funkcjonować, nie odbiegając od reszty. Całe życie przed nimi. Wierzę, że razem możemy zdziałać wszystko! Joanna, mama Antka i Zuzi

3 092 zł
Ludmiła Krywicka
18:30:19  left
Ludmiła Krywicka , 44 years old

Dałam jej schronienie, stałam się rodziną... Dziś chciałabym zapewnić najcenniejsze - ZDROWIE!

Luda z dnia na dzień stała się moją rodziną. Dla moich najbliższych, dobrą znajomą, duszą towarzystwa. Bardzo zaradną kobietą, której zamarzyliśmy pomóc. Dziś, nie możemy dać jej nic piękniejszego, jak zdrowie!  Ludmiła, wraz ze swoim synem stali się z dnia na dzień moją rodziną. Dosłownie, staliśmy się sobie bliscy, w najtrudniejszym dla nich czasie. Wojna w ich kraju przyprowadziła ich do mojego domu! I tu zostali, aż na 5 miesięcy. Był to czas, by się poznać, zaprzyjaźnić, poczuć jak u siebie...  Niestety, wojna nie jest ich jedynym zmartwieniem. Ludmiła cierpi na szereg chorób, od których zależy każdy jej dzień. Jest po operacji usunięcia otrzewnej, części jelita, ma zaawansowaną cukrzycę, zmiany na skórze, oraz silne zapalenie stawów... W ostatnim czasie wykryto u niej również chorobę genetyczną krwi...  Za każdym razem nasuwa mi się na myśl: dlaczego, niektórych ludzi spotyka tyle nieszczęścia? Ile są w stanie udźwignąć?  Luda została z tym wszystkim sama. Wróciła z synem do kraju, aby mógł dokończyć studia. Szukała rozwiązania na swój stan zdrowia, ale wszelkie sprowadzają się do niesamowicie długich i wysokich rachunków. Ludmiła ma rentę, która opiewa na ŚMIESZNĄ kwotę, 300 złotych. Z tego nie da się żyć, a co dopiero walczyć o zdrowie!  Ze względu na onkologiczną przeszłość oraz przebyte zabiegi, Luda wymaga specjalistycznego leczenia. I w tym momencie jej potrzeby i marzenia zderzają się z możliwościami. Nie jest w stanie zadbać i powalczyć o swoją przyszłość. Lek, który musiałaby sprowadzić, by ratować zdrowie i życie, jest dla niej ZDECYDOWANIE za drogi...  Koszt leczenia to ok. 3 300 złotych na miesiąc. To daje ogromną kwotę 39 600 złotych na rok! Proszę, dołączcie do nas. Pomóżcie nam sprawić, aby Luda  uwierzyła,  że marzenia się spełniają... Aby znów uwierzyła, że życie może być piękne! Najbliżsi 

3 082,00 zł ( 22.99% )
Still needed: 10 323,00 zł
Hania Matysiak
Hania Matysiak , 9 years old

Uratuj oczka Hani❗️ 8-latka traci wzrok!

Straciłam dwóch synków. Jeszcze w czasie ciąży u obu lekarze wykryli brak nerek. Nie jednej nerki, a dwóch! Bez tego narządu nie da się żyć. Drugi pogrzeb odbył się zaraz przed Świętami Bożego Narodzenia. Hania miała więcej szczęścia. U niej wykryto agenezję jedynie lewej nerki. Dziś ma 8 lat. Hania to wesoła, bardzo wrażliwa dziewczynka, która lubi malować, wycinać, lepić z plasteliny. Od urodzenia jest dzieckiem z niepełnosprawnością. Oprócz agenezji nerki usłyszałam inne diagnozy. Lekarz neurolog podczas EEG wykrył nieprawidłowości w funkcjonowaniu mózgu. Moja córeczka posiada opinię o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju. Gorzej od rówieśników radzi sobie z przyswajaniem wiedzy i rozwojem. Obecnie jest na poziomie 4 lub 5-letniego dziecka. To, co obecnie martwi mnie najbardziej to jej problemy ze wzrokiem. Już gdy miała 2-latka, zauważyłam, że zezuje. Gdy poszłam do okulisty, usłyszałam, że u dzieci to nic nadzwyczajnego i może to się utrzymywać do 5. roku życia. I tak odbijałam się od lekarza do lekarza. Rok później trafiłam na inną specjalistkę, która powiedziała, że Hani już dawno powinna mieć okulary. Zaczynała od wady +2. Dziś doszło już do +5! Okularów na taką wadę nie ma w Polsce. Trzeba je sprowadzić zza granicy. Jestem mamą 4. małych dzieci i ten wydatek jest dla mnie kolosalny, a wedle programu leczenia przedstawionego przez lekarza te okulary posłużą Hani zaledwie 9 miesięcy i zaraz będę musiała zamawiać nowe, również płacąc dużą kwotę. Jeżeli Hania nie będzie miała nowych okularów, to straci wzrok! Muszę uratować oczka mojej córeczki… W przeciwnym razie będę żyć w poczuciu winy przez całą resztę życia. Bardzo proszę Cię o pomoc! Wioleta, mama Hani

3 081,00 zł ( 36.2% )
Still needed: 5 430,00 zł