Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dominika Gawrońska
Dominika Gawrońska , 44 years old

Wymagam stałej rehabilitacji i leczenia! Pokłosie wypadku sprzed lat i zawału jest ze mna do dzisiaj...

Czy przyszłość może się zmienić w jednej chwili? Jestem najlepszym przykładem, że jest to możliwe. Niestety moja historia nie jest optymistyczna… Miałam 34 lat, kiedy wypadek odebrał mi sprawność, pasje i marzenia. Na szpitalnym łóżku walczyłam o życie, a jeszcze dzień wcześniej miałam głowę pełną planów na przyszłość! Pamiętam dokładnie tamtą jesień. Był październik 2013 r. Moim hobby było jeździectwo, jednak ta jedna przejażdżka zakończyła się dla mnie tragicznie. Razem z moim koniem upadliśmy na ziemię. Koń wstał, ale ja już nie… Doznałam urazu pnia mózgu, a lekarze próbowali mnie uratować! Przez około miesiąc przebywałam w śpiączce, a przez kolejny odzyskiwałam świadomość, co tak naprawdę się wydarzyło. Potem musiałam nauczyć się żyć na nowo… Dzięki intensywnej rehabilitacji udało mi się wstać i samodzielnie poruszać! Przez lata wzmacniałam swoją sprawność, ale od czasu pandemii COVID-19 moja rehabilitacja się zatrzymała! Obecnie bardzo rzadko mogę korzystać z tej formy wsparcia, a prywatna terapia jest poza moim zasięgiem.  Mam duże problemy z chodzeniem, a dłuższe spacery są praktycznie niemożliwe. Chodzę przy pomocy laski, a prawa noga cały czas mi ucieka. Ten stan sam nie minie, potrzebna jest profesjonalna pomoc… Niestety w zeszłym roku spotkała mnie kolejna tragedia! Doznałam rozległego zawału! Na szczęście i tym razem udało mi się dojść do siebie, ale mój organizm jest już wycieńczony. Pojawiła się niewydolność serca i oprócz przyjmowania mnóstwa leków, muszę być pod opieką kardiologa oraz innych specjalistów. Od dawna walczę o zdrowie i sprawność, ale niestety koszty leczenia wzrosły i przewyższają moje możliwości finansowe. Na rehabilitację kardiologiczną i pourazową mnie nie stać, na leki za chwilę też zabraknie, dlatego postanowiłam założyć zbiórkę. Mam w sobie wielką nadzieję, że znajdą się dobrzy ludzie, którzy pomogą mi nawet symboliczną wpłatą. Dziękuję, że chcesz mnie wspierać! Dominika

3 140 zł
Małgorzata Wójcik
Małgorzata Wójcik , 62 years old

Grozi mi amputacja ręki. Pomóż ją uratować!

Moje zdrowie stanęło pod znakiem zapytania, gdy 3,5 roku temu pędzące auto wjechało we mnie na przejściu dla pieszych. W wyniku wypadku doznałam ciężkich obrażeń wielonarządowych. Ich lista była długa: wstrząs mózgu, złamanie mostka, złamanie miednicy i kości krzyżowej, uraz biodra skutkujący koniecznością wstawienia endoprotezy oraz wieloodłamowe złamanie lewego barku. To wszystko wymagało długiego i wyczerpującego leczenia. Niestety skutki wypadku odczuwam po dzień dzisiejszy. Podczas leczenia szpitalnego wdała się infekcja w ranie pooperacyjnej barku, która stale się odnawia, wywołując stany zapalne i niegojące rany. Lekarze mówią wprost: każda kolejna infekcja stwarza ryzyko amputacji ręki! Pojawiło się jednak światełko w tunelu... Zaproponowano mi leczenie biologiczne metodą fagową. Polega ono na wykorzystaniu wirusów bakteryjnych mogących skutecznie niszczyć różne bakterie, w tym te, które nabyły odporność na antybiotyki. Jest to dla mnie ostatnia szansa na uratowanie ręki. Jedyną przeszkodą są pieniądze. Terapia jest kosztowna, a mnie na nią nie stać. Nie pozwól, by brak pieniędzy sprawił, że zostanę trwale okaleczona! Małgorzata

3 137 zł
Henryk Kinast
Henryk Kinast , 75 years old

Wyszarpałem się z objęć śmierci! Dziś walczę o sprawność – POMOCY!

Przez większość swojego życia niosłem pomoc innym. Jednak dziś sam potrzebuję wsparcia! Przez nieszczęśliwe zdarzenie mogłem stracić życie! Zostałem sparaliżowany i prawie cała prawa strona ciała nie funkcjonuje! Ale zacznijmy od początku… Pod koniec lutego niosłem dwa wiaderka z resztkami drzewa do piwnicy. Kotki, którymi się opiekujemy się z żoną od 1985 roku tarasowały mi przejście. Nie chciałem ich nadepnąć i próbując je obejść nieszczęśliwie spadłem ze schodów do piwnicy. Złamałem wtedy trzy żebra i uderzyłem głową o beton! Oczywiście czułem się bardzo źle, ale nie straciłem przytomności, ani nie odczułem poważniejszych dolegliwości. Jednak po kilku tygodniach, dokładnie 16 marca 2024 roku, nagle gorzej się poczułem. Do dziś nie jestem pewny czy przyczyną był mój wcześniejszy upadek, ale mogę się domyślać, że tak. Poczułem jak tracę kontrolę nad swoim ciałem. Żona niezwłocznie zmierzyła mi ciśnienie, które było niesamowicie wysokie. Jeszcze przed wejściem do karetki straciłem przytomność, którą odzyskałem dopiero w szpitalu. Nie wiedziałem co się dzieje! Lekarze wykonali mi dokładną diagnostykę i okazało się, że miałem wylew krwi do mózgu! Zostałem wyciągnięty ze szponów śmierci, ale połowę ciała mam sparaliżowaną…  Obecnie wymagam intensywnej rehabilitacji, na którą mnie nie stać! Boję się, że moje sparaliżowane mięśnie już nigdy nie będą w pełni sprawne bez odpowiedniej terapii... Dlatego zwracam się więc z uprzejmą prośbą o pomoc! Wiem, że z pomocą ludzi dobrych serc wrócę do pełni sił i będę mógł dalej pomagać potrzebującym, tak jak to czynię od wielu lat!  Henryk

3 134 zł
Aneta Rusiniak
12 days left
Aneta Rusiniak , 49 years old

Uwolnić się od bólu, pokonać endometriozę!

W życiu cenię sobie małe chwile, które wywołują uśmiech na twarzy. Ostatnio jest go jednak coraz mniej, a powodem jest endometrioza. Sytuacja zdrowotna, w której się znalazłam, zmusiła mnie do proszenia o pomoc. Niedawno dowiedziałam się od lekarzy, że tak zaawansowany stopień endometriozy rozwijał się u mnie około 13 lat. O chorobie wiem od marca tego roku. Przeszłam przez ręce 14 lekarzy prywatnych, którzy nie widzieli mojej choroby. Spotykałam się z ciągłym niezrozumieniem. Aż w końcu udało mi się trafić na specjalistów, którzy trafnie zdiagnozowali moją chorobę, ale nie podjęli się operacji. Endometrioza rozwinęła się na tyle, że zajęła wiele narządów wewnętrznych, tworząc zrosty i nacieki na jelito. Mam endometriozę głęboko naciekającą na jelita, co może doprowadzić do zagrożenia życia poprzez zwężające się jelito. Niedrożności jelit, co może doprowadzić do stomii. Przygotowuje się na radykalną operację usunięcia endometriozy głęboko naciekającej z przegrody odbytniczo-pochwowej. Jestem w trakcie diagnostyki. Do operacji potrzebny jest zespół multidyscyplinarny. Operację można przeprowadzić tylko w prywatnej klinice. Jej koszt to około 50 tysięcy złotych! Mojej choroby nie widać gołym okiem, ale bardzo obciąża fizycznie i psychicznie. Zwracam się do ludzi dobrej woli o pomoc w zebraniu tej kwoty. Pomóżcie mi pozbyć się tej okrutnej choroby, która nie pozwala mi się cieszyć życiem! Na endometriozę może zachorować każda kobieta w wieku rozrodczym, to przewlekła choroba hormonalno–immunologiczna. Powoduje m.in. tworzenie się guzów oraz wewnętrzne krwawienia i stany zapalne narządów (jajników, jajowodów, moczowodów, jamy otrzewnej, czy jelit). Charakteryzuje się nieustannym bólem i dyskomfortem związanym z deformacją narządów, utrudniającym codzienne czynności. Nieleczona prowadzi do niepłodności, a nawet kalectwa. Zebrane środki będą przekazane na operację, leki oraz wizyty u prywatnych specjalistów przed operacją jak i po operacji. Dotychczasowe leczenie pochłonęło moje oszczędności, wraz z najbliższymi robimy, co możemy, ale obawiamy się, że nie zdołamy zebrać tak dużej kwoty. Endometrioza zabrała mi wiele – pewność siebie, zdrowie, możliwość bycia sobą, chęci do czegokolwiek… Poddała w wątpliwość moją kobiecość. Oddala ode mnie wiarę, marzenia. Ciągle jednak mam nadzieję. Aneta

3 132,00 zł ( 4.2% )
Still needed: 71 337,00 zł
Kacper Moszkowicz
Kacper Moszkowicz , 11 years old

Pomóż Kacprowi przebić mur autyzmu!

Autyzm to bezwzględne zaburzenie. Nie pozwala prawidłowo się rozwijać, odbiera radość z codzienności. Stawia mur między człowiekiem a otaczającym go światem. Ogromną przeszkodę, której nigdy nie da się zupełnie pozbyć.  Taką diagnozę otrzymał nasz syn. Początkowo nie mogliśmy uwierzyć, że już zawsze będzie musiał zmagać się z niepełnosprawnością. Mieliśmy nadzieję, że zaburzenia rozwojowe Kacpra są chwilowe, że kilka zajęć ze specjalistą będzie w stanie na zawsze je pokonać. Nic bardziej mylnego...  Kacper skończył niedawno 10 lat. Pomimo wieku, wciąż nie mówi. Porozumiewa się jedynie z pomocą specjalistycznego komunikatora lub pojedynczych gestów. Ma problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie, nie potrafi odnaleźć się wśród rówieśników. Ma bardzo wrażliwy słuch, przez co często bywa nerwowy. Miewa ataki agresji, które bardzo ciężko opanować. Za każdym razem, gdy widzimy, jak syn nie radzi sobie z własnymi emocjami, nasze serca pękają na malutkie kawałki... Tak bardzo pragniemy mu pomóc. Ściągnąć z jego barków ciężar niepełnosprawności, która tak bardzo utrudnia mu życie. Chcemy pomóc Kacprowi zrozumieć świat, opanować emocje, które często przejmują nad nim kontrolę. Specjalistyczna terapia i rehabilitacja to leczenie, które jest w stanie mu pomóc. Dzięki Tobie Kacper będzie mógł wypowiedzieć swoje pierwsze zdanie, zawrzeć przyjaźnie, odnaleźć się w otaczającej rzeczywistości! Dziękujemy za każdą złotówkę! Rodzice Kacpra   Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

3 124,00 zł ( 29.36% )
Still needed: 7 515,00 zł
Justyna Żyła
Justyna Żyła , 43 years old

Nowotwór nie może wszystkiego zabrać! Pomóż mi ratować moją żonę!

Od sierpnia 2022 moja żona Justynka toczy walkę z nierównym wrogiem... Została zdiagnozowana i właściwie natychmiast podjęła leczenie onkologiczne. Okazało się, że w jej organizmie wykryto nowotwór złośliwy piersi z przerzutami... Jest miłą i dobrą osobą, zawsze bezinteresownie pomagającą innym. Żona jest w trakcie 16 cykli chemioterapii i hormonoterapii, później czeka ją operacja wycięcia guza, radioterapia i dalsze leczenie. Jest już po 4 chemioterapiach. Ciężko je znosi, wypadają jej włosy i to kwestia czasu, gdy potrzebna będzie peruka... Przed nią jeszcze 12 chemii w tym 4 czerwone, mocne... Bardzo się o nią martwię. Ze względu na słaby stan emocjonalny i fizyczny nie jest w stanie pracować i samodzielnie funkcjonować. Bardzo potrzebuje tego, aby przez leczenie przejść możliwie szybko i z czasem wrócić do normalnego życia...  Niestety, dalekie wyjazdy do Kliniki UCK w Gdańsku, specjalna dieta onkologiczna, pomoc prywatna lekarska, peruka i wiele innych to duże koszty. Są to wydatki, które w tej chwili są jednocześnie konieczne, ale też pomału nieosiągalne na naszą kieszeń.  Jeśli jest taka możliwość, to bardzo prosimy o wsparcie. To trudny dla nas czas, w którym bardzo potrzebujemy pomocy.  Z góry dziękujemy za każda wyciągniętą do nas dłoń... Mąż Justyny   

3 118,00 zł ( 5.59% )
Still needed: 52 575,00 zł
Laetitia Collard
Laetitia Collard , 18 years old

Przez nieuleczalną chorobę moja córka strasznie cierpi❗️Błagam, pomóż❗️

Dni, w których moja córka nie cierpiała z bólu myślę, że mogłabym policzyć na palcach jednej dłoni. Nieuleczalna choroba zabiera jej wszystko, co najpiękniejsze – młodość, radość i sprawność. Chciałabym zabrać od niej cierpienie. Chciałabym, aby mogła w końcu doznać ukojenia. Niestety los nie jest dla Laetiti łaskawy. Poznajcie naszą historię… Gdy byłam w 7. miesiącu ciąży wyjechałam do Francji, aby razem z ojcem Laetiti móc oczekiwać wspólnie na przyjście naszego małego cudu. Dotychczas wszystko układało się pomyślnie, czułam się dobrze, ciąża przebiegała bezproblemowo. Niestety, całą naszą radość przerwało nagłe krwawienie!  Lekarze postanowili wykonać pilne cesarskie cięcie. Liczyła się każda minuta! Na szczęście nasza córeczka przyszła na świat cała i zdrowa. Towarzyszyły mi wspaniałe emocje, pierwsze dziecko, wyśnione, wymarzone! Laetitia była moim najskrytszym marzeniem. Myślałam, że teraz już wszystko będzie dobrze – nie mogłam się bardziej pomylić. Córeczka w ciągu trzech dni, ani razu się nie wypróżniła, lekarze zaczęli wykonywać specjalistyczne badania. Gdy przyszli z diagnozą, rozpoczął się mój największy koszmar! Już po trzech dniach od urodzenia, lekarze stwierdzili u mojej córki chorobę Hirschprunga. Jest to wada wrodzona, polegająca na braku zwojów nerwowych śródściennych w końcowym odcinku jelita grubego. Przez kolejne miesiące walczyli o życie mojej córeczki. Laetitia przeszła w tym czasie, aż dwie operacje ratujące życie – jej stan był krytyczny! Finalnie moje maleństwo wygrało walkę o to, co najważniejsze. Niestety, choroba nie była litościwa i do dziś nie chce odpuścić.  W kolejnych latach, gdy moja córeczka dorastała, jej organizm atakowały kolejne choroby. Było ich tak wiele, że lekarze rozkładali z bezsilności ręce, nie wiedząc, jak temu zaradzić i jak mają dalej leczyć Laetitię. Wróciłam z córką do Polski, gdzie w pojedynkę zaczęłam walczyć o jej dalszą, specjalistyczną diagnostykę. We Francji mogłyśmy liczyć na ogromne wsparcie państwa, ale nie było możliwości wykonania np. rezonansu magnetycznego czy USG. Niestety, naszą ostatnią szansą na zdobycie kluczowej odpowiedzi na pytanie „co tak naprawdę dolega mojemu dziecku?”, okazało się badanie DNA.  Jest ono bardzo drogie, jego cena mocno przerastała moje możliwości finansowe, ale w końcu otrzymałyśmy główną przyczynę wszystkich chorób. Diagnoza mnie przeraziła. Okazało się, że Laetitia cierpi na Zespół Ehlersa–Danlosa. Jest to nieuleczalna choroba, która prowadzi do całkowitej niepełnosprawności i życia na wózku inwalidzkim. Mój świat się zawalił, przecież każda matka najbardziej pragnie dla swojego dziecka tylko jednego – zdrowia.  Aby moje dziecko mogło żyć bez bólu i cierpienia, musi cały czas być rehabilitowane oraz poddawane specjalistycznemu leczeniu u wielu specjalistów. Wiem, że choroba będzie postępowała, dlatego muszę działać szybko i intensywnie. Dotychczas dawałam sobie radę sama i nie musiałam prosić nikogo o pomoc, ale sytuacja zrobiła się krytyczna. Chcę dać mojej córeczce wszystko, co najlepsze, jak najlepszą opiekę,  ale na to potrzebne są środki, których zaczyna mi brakować.  Zwracam się z ogromną prośbą o pomoc. Moja córka już nie może nawet chodzić, w nocy nie śpi przez nieustanny ból. Tak bardzo chciałabym móc dalej jej pomagać. Zawsze będę ją wspierać, potrzebuję jedynie finansów, aby móc dalej walczyć o jej jak najdłuższe życie bez cierpienia. Jeśli możesz proszę, POMÓŻ! Mama Laetiti

3 116 zł
Aleksander Sobański
Aleksander Sobański , 11 years old

Nie pozwól, aby diagnoza stała się przeszkodą w prawidłowym rozwoju!

Diagnoza syna przyszła późno, chociaż nie była dla nas zaskoczeniem. Olek jest bardzo inteligentny, jednak pewne jego zachowania wzbudzały nasz niepokój… Wielokrotna próba uzyskania pomocy w poradniach była bezskuteczna. Dostawaliśmy informację zwrotną, że przecież syn świetnie się uczy, ma kolegów, a odczuwanie przez niego złości, jest naturalne.  Problemy zaczęły się jednak nasilać w połowie trzeciej klasy. Nie odpuściliśmy. Wiedzieliśmy, że coś się dzieje, ale nie wiedzieliśmy gdzie leży przyczyna jego problemów. Nie miało już żadnego znaczenia ile wydamy na pomoc dla syna. Najważniejszy był Olek! Oprócz narastającej frustracji i agresji wobec wszystkiego i wszystkich, synek zaczął przejawiać stany depresyjne i zachowania obsesyjno-kompulsywne. Wpadł w zamknięte koło mycia rąk i innego, przesadnego, dbania o higienę. Doszło do tego, że zaczął robić sobie fizycznie krzywdę – w wyniku obsesyjnego szorowaniu rąk, pojawiały się rany… Tuż przed nowym rokiem postawiono diagnozę Zespołu Aspergera. W toku prowadzona jest także diagnostyka w kierunku ADHD… Mimo wszelkich trudności, które postawił nam na drodze los, mamy absolutnie cudownego syna! Jest empatyczny, bezgranicznie kocha swojego brata, jest wspaniałym i mądrym chłopcem, który nie rozumie, że świat nie zawsze kręci się tak, jak on to widzi.  Dla nas, jako rodziców, to wielka lekcja zrozumienia i podarowania mu zupełnie nowej przestrzeni. Staramy się z całych sił, aby jego diagnoza nie była żadną przeszkodą, a tylko trampoliną do rozwijania swoich zainteresowań i szczęśliwego życia. Aleksander potrzebuje stałej, indywidualnej terapii, treningu umiejętności społecznych i kontroli psychiatrycznej. Obecnie wszelkie działania wymagają prywatnych wizyt i ogromnych nakładów finansowych. Dlatego, pełni wiary i nadziei, zwracamy się z prośbą o pomoc. Rodzice

3 115 zł
Mateusz Szot
Mateusz Szot , 29 years old

🚨 TRAGICZNY WYPADEK wywrócił życie Mateusza do góry nogami 🚨 POTRZEBNA PILNA POMOC❗️

Mateusz prowadził bardzo aktywy tryb życia. Wszędzie było go pełno, co chwilę szukał nowych wyzwań i możliwości rozwoju. Niestety wszystkie jego marzenia i plany prysły jak bańka mydlana. Zniszczył je tragiczny w skutkach wypadek – z konsekwencjami walczymy do dziś. Mateusz uwielbia sport a przede wszystkim pływanie. Swoją pasją zarażał dzieci i młodzież na zajęciach z nauki pływania. Wcześniej, zanim wybuchła pandemia, całe tygodnie spędzał na basenie. Niestety musiał podjąć decyzję o przebranżowieniu. Od poniedziałku do piątku był dekarzem. Jeździł ze swoim tatą i wykonywał wszelkiego rodzaju prace związane z naprawą dachów.  Był bardzo zadowolony z tego co robił. Wiedział, że tak ciężką i wymagającą pracą, jest w stanie zapewnić sobie dobre życie. Był człowiekiem, który swoją energią zarażał innych. Pełen siły i witalności. Niestety to wszystko zniszczył nagły, tragiczny wypadek… 18 maja 2022 roku Mateusz spadł z wysokości. Konsekwencją tego wypadku był duży obrzęk mózgu oraz krwiak, który przysporzył najwięcej kłopotów. Miał złamane 5 żeber, lewą łopatkę oraz uszkodzony odcinek piersiowy i lędźwiowy kręgosłupa.  W wyniku odniesionych obrażeń konieczne było ustabilizowanie odcinków kręgosłupa oraz odbarczenie mózgu ze względu na narastający obrzęk i krwiak. Pierwsze odbarczenie było wykonane w dniu wypadku, kolejne kilka dni później. Pierwsze dwa tygodnie pobytu w szpitalu były bardzo niepewne – życie Mateusza było zagrożone. Jednak każdego kolejnego dnia udowadniał, jakim jest bohaterem.  Wydarzył się cud… Od około tygodnia Mateusz wodzi wzrokiem, ściska prawą rękę, delikatnie porusza prawą stopą, reaguje na głos i próbuje spełniać polecenia. Każda, nawet mała wykonana przez Mateusza czynność jest wielkim sukcesem. Niestety lewa ręka i noga nadal są sparaliżowane. Ze względu na odniesione obrażenia konieczna jest specjalistyczna rehabilitacja w ośrodku rehabilitacyjnym. Takie miejsce pozwoli stanąć Mateuszowi na nogi i wrócić do samodzielności. Niestety przy tak poważnych obrażeniach rehabilitacja będzie długa i kosztowna. Przekazując cegiełkę wsparcia, przybliżą Państwo Mateusza do szybszego powrotu do zdrowia. Bardzo prosimy o wsparcie. Pomóż sprawić, że ten wypadek będzie tylko przykrym wspomnieniem... Najbliżsi Mateusza Licytacje dla Mateusza 🩵

3 112,00 zł ( 5.85% )
Still needed: 50 080,00 zł