Być samodzielną, niezależnie od wieku
Mama jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Poświęciła mi cały swój czas kiedy byłem dzieckiem, martwiła się o mnie i dbała, jak o nikogo innego. Od młodzieńczych, beztroskich lat minęło już sporo czasu. Teraz role się odwróciły i to ja zajmuję się mamą. Od kiedy przeszła udar, codziennie niepokoję się, czy jej stan się nie pogorszy. Udar, którego doznała mama w maju 2020 roku, zaskoczył całą rodzinę. Zanim jednak do tego doszło, jej życie było bardzo spokojne. Przed emeryturą pracowała jako sprzedawca w jednym z pobliskich sklepów. Uwielbiała kontakt z ludźmi, chętnie z nimi rozmawiała. Była aktywna i myślę, że gdyby nie choroba, pozostałoby tak, aż do dziś. Mama chodziła na długie na spacery, otaczała się dobrymi osobami. Od zawsze chętnie wszystkim pomagała. Często zajmowała się ukochanym wnuczkiem, świetnie się z nim bawiąc i ucząc go czegoś nowego. Teraz marzy, by wyjść z czterech ścian, spotkać przyjaciół, samodzielnie zrobić zakupy… Być znów aktywną osobą. Wszystko zaczęło się od bólu kręgosłupa, który doskwierał mamie od dwóch dni. Nie zapowiadał on czegoś groźniejszego. Później, dołączył do tego ból głowy i zaburzenia mowy. Nagle, paraliż lewej ręki i nogi. Postanowiłem jak najszybciej wezwać karetkę, ponieważ jej stan z minuty na minutę się pogarszał. Bałem się o zdrowie mamy, gdyż od lat towarzyszą jej różne choroby. Migotanie przedsionków, nadciśnienie, cukrzyca, astma i wiele innych... Wszystko to spowodowało, że strach towarzyszący mi podczas pobytu na SORze stawał się coraz większy. Czas oczekiwania na wyjście lekarzy zdawał się nie mieć końca. Usłyszana diagnoza bardzo mną wstrząsnęła. Milion myśli zaczęło mieszać się w mojej głowie. Co teraz? Jak mama da sobie radę? W jaki sposób mogę jej teraz pomóc? Aktualnie, rehabilitacja odbywa się dwa razy w tygodniu. Mimo że od udaru niedługo minie rok, niedowład lewej strony nadal się utrzymuje. Od tego czasu mama, wyszła z domu tylko trzy razy… Trzy wizyty u lekarza były jedyną okazją, aby choć na chwilę opuścić mieszkanie. Mama porusza się za pomocą balonika, a czasem wózka inwalidzkiego. Mieszka na trzecim piętrze, dlatego samodzielne wyjście z mieszkania jest niemożliwe. Blok nie posiada windy, nie jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Bardzo chciałbym jej pomóc, niestety mieszkam w innym mieście, a możliwość częstszych odwiedzin jest utrudniona ze względu na moją pracę. Tak bardzo chciałbym, by była szczęśliwa. Mama mieszka sama, jednak jak na jej możliwości wspaniale sobie radzi w codziennych obowiązkach. Stara się być samodzielna. Niestety, dużą przeszkodą jest brak możliwości wyjścia na dwór. Schodołaz umożliwiłby wyjście i powrót do mieszkania. Z całego serca liczę na zrozumienie i pomoc. Wspólnymi siłami możemy umożliwić mamie odzyskanie choćby części z tego, co zostało jej odebrane przez chorobę. Koszt schodołazu jest bardzo wysoki, dlatego zwracam się do Ciebie z prośbą o wsparcie. Proszę, pomóż mojej mamie znów w pełni cieszyć się z życia. Syn Józefy, Jarek