Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bartłomiej Kleszcz
Bartłomiej Kleszcz , 3 years old

By Bartuś mógł postawić swoje pierwsze kroki...

Sierpień 2021 roku - to czas, w którym na świat przyszedł nasz ukochany synek - Bartuś. Chcieliśmy wierzyć, że radość nie będzie miała końca, że wszystko ułoży się po myśli, tymczasem chwilę później odczuliśmy na własnej skórze nieobliczalność losu…  Dopiero co wzięliśmy synka w swoje ramiona, a już musieliśmy zmierzyć się ze straszliwą wiadomością od lekarzy. Okazało się, że Bartuś przyszedł na świat z wrodzoną wadą — stopą końsko-szpotawą. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będzie trudno, że walka naszego synka o sprawność i samodzielność będzie musiała rozpocząć się jak najszybciej i choć nie takie dzieciństwo sobie dla niego wyobrażaliśmy, nie było czasu do stracenia… Podjęliśmy odpowiednie kroki, zaczęliśmy szukać wsparcia u specjalistów. Mając zaledwie 1,5 miesiąca synek musiał przejść pierwsze gipsowanie. Od tamtej pory zmiana gipsu odbywa się co tydzień i wiąże się z licznymi wyjazdami.  Synek ma już 3 miesiące, ale jak do tej pory jedyne czego zaznał w życiu to ciągłe przeszkody i ograniczenia. Bartuś musiał przejść zabieg tenotomii polegający na nacięciu ścięgien Achillesa, aby zwiększyć zakres ruchu w celu prawidłowego ułożenia stópki. To jednak tylko kolejny z etapów długiej i żmudnej drogi, którą musimy odbyć, aby zawalczyć o sprawność synka w przyszłości.  Co 2 miesiące musimy kupować nowe buciki ortopedyczne dla Bartka, które bardzo dużo kosztują — około 1500 zł za każdą parę. Bartuś będzie musiał je nosić co najmniej do 5 roku życia. Niezbędne są również regularne konsultacje u lekarzy w Wiedniu. Już dziś wiemy, że synka czekają długie lata intensywnej rehabilitacji. To wszystko kosztuje… Prosimy, pomóż nam zapewnić dziecku jak najlepszą opiekę specjalistyczną i rehabilitacyjną, aby w przyszłości mógł stanąć na nóżki!  Dziękujemy, Rodzice

3 230 zł
Artem Sokolov
Urgent!
Artem Sokolov , 23 years old

Pilne❗️PRZERZUTY❗️24-latek ze złośliwym nowotworem!

Jak wyobrażałem sobie swoje życie w wieku 24 lat? Takiego koszmaru się nie spodziewałem… Moja walka trwa, nie mogę się poddawać… Przede mną jeszcze całe życie i zrobię wszystko, by wydostać się z onkologicznego piekła! Proszę, pomóż mi! Do dziś ciężko pogodzić mi się z myślą, że zwykły krwotok nosa doprowadził mnie do śmiertelnej diagnozy… Początkowo podejrzewano, że to problemy z ciśnieniem. Dopiero gdy zacząłem wymiotować krwią, laryngolog zlecił mi wykonanie tomografii. W moim nosogardle był GUZ! Umierałem z przerażenia! Konieczna była operacja. Leżałem na stole, czekając na uśpienie i błagałem, by to nie było nic groźnego… Niestety, udało się usunąć tylko połowę guza. Przez 2 tygodnie chodziłem z tamponami w nosie i czekałem na wyniki. Każdy dzień trwał wieczność… W końcu otrzymałem diagnozę, której wolałbym nigdy nie usłyszeć: nowotwór złośliwy zatok sitowych. Nie zdążyłem się obejrzeć, gdy rozpoczęła się pierwsza chemioterapia. Zaplanowano 3 cykle chemii. Guz nie przestawał jednak rosnąć… Już sam mogłem zobaczyć go w lustrze – a więc tak wyglądał mój zabójca... Czułem się coraz gorzej. Zdecydowano o podaniu kolejnej chemii i wdrożono radioterapię. Byłem pewny, że to już koniec, straciłem siły i zacząłem się poddawać… Umierałem. Lekarze dawali mi już tylko kilka dni życia. Na szczęście guz zareagował na naświetlania i jego wzrost się zatrzymał. Przeszedłem kolejną operację. Byłem wycieńczony. Wyniki wykazały, że guz nie jest już aktywny. A ja cieszyłem się, że przeżyłem i ten koszmar mam już za sobą. Powoli dochodziłem do siebie. Nie spodziewałem się, że los ma dla mnie inne plany… Nie minął nawet miesiąc od operacji, gdy zacząłem odczuwać ogromny ból pleców. Okazało się, że to przerzuty – w moim kręgosłupie wykryto guz… Czekam na wyniki badań. Jestem przerażony, bo nie wiem, czy po raz kolejny uda mi się zwalczyć tak bezwzględnego przeciwnika. Badania i poszerzoną diagnostykę muszę wykonać jak najszybciej, a to kosztuje… Dlatego proszę – pomóż mi. Sam już nie dam rady… Artem

3 226 zł
Piotr Choroś
Piotr Choroś , 11 years old

Rehabilitacja to nadzieja na sprawną przyszłość Piotrka! Pomóżmy!

Za nami lata bólu, strachu i wizyt w szpitalach, a przed nami wciąż długa i wyboista droga. Droga, na której końcu mamy nadzieję zobaczyć szczęśliwe życie naszego dziecka! Aby tak było, musimy zapewnić Piotrusiowi jak najlepsze leczenie i rehabilitację. Robimy, co w naszej mocy, ale czasem koszty nas przerastają... Tak bardzo chcieliśmy, by wszystko było dobrze, by nasz Piotruś urodził się zdrowym chłopcem, miał sprawne, szczęśliwe dzieciństwo, a później dorosłość. Niestety los nie zawsze bywa sprawiedliwy i na cierpienie skazuje tych, którzy na to nie zasługują... Synek urodził się z rozszczepem kręgosłupa, stopami końsko-szpotawymi, pęcherzem neurogennym i wodogłowiem. Od samego początku, od dnia poznania diagnozy, wiedzieliśmy, że zrobimy, co tylko w naszej mocy, by zawalczyć o sprawną i zdrową przyszłość Piotrka.  Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że z powodu zwichniętego biodra synek musi przejść operację, aby w przyszłości mógł dalej walczyć o sprawność. Po wszystkim konieczna jest jeszcze kompleksowa rehabilitacja, aby możliwe były dalsze postępy. Piotr osiem razy w miesiącu odbywa zajęcia pod okiem specjalistów. Niestety, wiąże się to z kosztami, których nie damy rady pokryć samodzielnie. Po raz kolejny, z całego serca prosimy Was o wsparcie!  Rodzice Piotrusia

3 226 zł
Dominik Wiórkiewicz
Dominik Wiórkiewicz , 3 years old

Walka o zdrowie i przyszłość Dominika trwa❗️Pomocy❗️

Nie tak wyobrażaliśmy sobie to wszystko… Nigdy nie sądziliśmy, że pierwsze lata życia naszego maleństwa będą wypełnione niekończącą się walką o jego zdrowie oraz tak ogromnym lękiem o jego przyszłość… Dominik przyszedł na świat w lipcu 2021 roku. Niestety, mimo ogromnej wiary w to, że wszystko będzie dobrze, u synka zdiagnozowano ubytek przegrody międzyprzedsionkowej, a z czasem brak oczekiwanego prawidłowego rozwoju fizjologicznego. Synek został skierowany na badania w kierunku SMA1. Tego, co przeżywaliśmy, czekając na wynik, nie da się opisać. Strach, drżenie rąk, pytania, co będzie dalej – to wszystko nie opuszczało nas na krok. Wynik pokazał, że to nie rdzeniowy zanik mięśni, jednak nie można wykluczyć, że w przyszłości okaże się pozytywny, gdyż na tym etapie postępowania diagnostycznego nie można wykluczyć obecności innych mutacji.  Dominikowi osłabły mięśnie jamy ustnej oraz prawa rączka. Syn potrzebuje ciągłej rehabilitacji i wizyt u wielu specjalistów m.in. kardiologa, neurologa, logopedy, czy psychologa. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu Dominik mógł pojechać na turnus rehabilitacyjny, za co dziękujemy Wam z całego serca! Niestety, nasza walka o jego zdrowie trwa nadal... U Dominika występują problemy ze słuchem. Jest objęty stałą kontrolą laryngologa, ponieważ istnieje ryzyko utraty słuchu. Dodatkowo jesteśmy po badaniach w poradni psychologiczno-pedagogicznej, gdzie padł kolejny cios... Specjaliści podejrzewają u naszego synka autyzm. Dominik robi się coraz starszy, jest już po kolejnych konsultacjach neurologicznych, ponieważ mięśnie brzuszne i nóg bardzo osłabły. Neurolog podejrzewał u naszego maleństwa chorobę Pompego. Objawia się ona osłabioną siłą mięśniową, zawrotami głowy, a także powiększeniem wątroby i serca. Wykluczył stan noworodkowy choroby, który oznaczałby dla Dominika wyrok śmierci, jednak nie samą diagnozę... Dominik często łapie różne infekcje przez swój słaby stan zdrowia. Zaledwie 2 tygodnie temu nasz świat się załamał – trafiliśmy z synkiem do szpitala. Chore serduszko spowodowało niezwykle silny spadek saturacji, a my drżeliśmy o życie Dominika. Stał się cud – dzięki natychmiastowej reakcji lekarzy udało się go uratować i mogliśmy wrócić do domu. Ze względu na stan zdrowia lekarze zalecają, żeby synek był objęty stałą i intensywną rehabilitacją oraz aby jak najczęściej brał udział w turnusach. Niestety, koszt choćby jednego miesięcznego turnusu jest niezwykle wysoki. Z całego serca prosimy Was o pomoc dla naszego maleństwa. Musimy zawalczyć o jego zdrowie i przyszłość z całych sił – i to właśnie teraz! Na przeszkodzie stoją jednak pieniądze... Nie pozwólcie, by odebrało mu to szansę na lepsze jutro! Rodzice Dominika ___________________ Dominika możesz wesprzeć również przez licytacje ➡️ KLIK 

3 221,00 zł ( 3.02% )
Still needed: 103 162,00 zł
Tomek Charkowski
Tomek Charkowski , 16 years old

Choroba, która odbiera życie❗️ Tomek potrzebuje Twojej pomocy❗️

Ani na chwilę nie zatrzymujemy się w naszej walce. Każdego dnia toczymy bitwę o życie Tomka. Tym razem proszę Was o pomoc w zakupie wózka inwalidzkiego. Nasza historia: Mój syn Tomek ma 16 lat. Jeszcze 5 lat temu poruszał się samodzielnie. Niestety podstępna choroba, jaką jest dystrofia mięśniowa Duchenne'a powoli zabiera mu sprawność. Dziś nie jest w stanie samodzielnie przekręcić się w łóżku z jednego boku na drugi ani przesunąć nogi.  Dystrofia mięśniowa Duchenne'a to złodziej, który kradnie życie wyjątkowo bezwzględnie i podstępnie. To diagnoza, która zmieniła nasze życie o 180 stopni.  Najpierw zabiera sprawność, skazując na wózek inwalidzki, następnie w dosyć krótkim czasie odbiera siłę zarówno w kończynach dolnych jak i górnych, aby ostatecznie zatrzymać serce.  W sierpniu tego roku nasz syn przeszedł poważną operację kręgosłupa, która ratuje mu funkcję siedzenia i oddechu.  Pomimo postępującej choroby Tomek nie poddaje się, każdego dnia walczy jak prawdziwy wojownik, a my wspieramy Go całym sercem, choć jako rodzicom ciężko nam patrzeć na cierpienie dziecka. Trzymamy się, bo on się trzyma! Tomek porusza się z pomocą wózka inwalidzkiego. Ale ten, którego używa, już nie spełnia oczekiwań. Zakup nowego przewyższa moje możliwości finansowe, dlatego też z całego serca zwracam się z prośbą o wsparcie. Wierzę, że wspólnie możemy dołożyć cegiełkę do poprawy jakości życia mojego syna i pomóc w zwiększeniu poziomu samodzielności! Kasia, mama

3 221,00 zł ( 11.64% )
Still needed: 24 439,00 zł
Julia Kamińska
Julia Kamińska , 22 months old

Serce Juleczki błaga o ratunek❗️Potrzebuje Twojej pomocy❗️

Płakałam ze strachu. Nie chciałam psychologa. Wiedziałam, że z tym bólem muszę  poradzić sobie sama. Po kilka godzin dziennie wyczekiwałam z moją córeczką na neonatologii, aż nadejdą informacje pełne nadziei.  Od początku ciąży lekarze mówili, że wszystko jest w porządku, dziecko jest zdrowe, rozwija się prawidłowo. Tych myśli trzymałam się kurczowo. Urodziłam już 6. zdrowych dzieci, dlaczego tym razem miałoby wydarzyć się coś złego? Gdy nastał 14 listopada, mój świat się zatrzymał. Moje maleństwo urodziło się w zamartwicy, z pępowiną wokół szyi. Julka po porodzie nie oddychała 20 minut! Dygotałam ze strachu. Moja córeczka stała na skraju życia, które dopiero się zaczęło. Łzy ciekły mi po policzkach. Uświadomiłam sobie, że ta istotka, która rozwijało się 9 miesięcy pod moim sercem, zaraz może umrzeć… Był to dla mnie cios prosto w serce. Gdy tylko lekarze ustabilizowali jej stan i zobaczyłam maleńką, bezbronną twarz Julki, uspokoiłam się. Przez 17 godzin leżałam na łóżku szpitalnym, całując jej golutką główkę. Mogłabym tak trwać całą wieczność. Niestety spokój został zakłócony przez badania. Nie odzyskałam potem mojej córeczki przez długie tygodnie. Przez poważną wadę serca została przetransportowana do szpitala w Gdańsku, gdzie ja nie mogłam z nią jechać… Tam przeszłą operację poszerzenia łuku aorty. Operacja szalenie niebezpieczna, z ogromnym ryzykiem, które musiałam wziąć na siebie. Nie miałam wyjścia. Bez niej mojej córeczki już nie byłoby na świecie.  Moje serce roztrzaskane było na milion drobnych kawałków, a każdy z nich chciał tylko jednego, być przy moim dziecku! Nie mogłam jeść, spać, płakałam. Na szczęście teraz już jesteśmy razem w domu. Stan Julki jest stabilny. Co prawda męczy się bardzo już podczas samego karmienia. Musi często odpoczywać. Dostała skierowanie do szpitala na kolejne badania. Obecnie nie ma miejsca. Musimy czekać. Wiem jeszcze, że między 3 a 4 miesiącem będzie musiała przejść kolejną operację, tym razem na otwartym serduszku. Boję się o tym myśleć. Bardzo proszę o pomoc. To dopiero początek walki, ale już Julka potrzebuje Twojego wsparcia. Mój mąż utrzymuje rodzinę, ja zajmuję się domem. Niestety spięcie budżetu z 7. dzieci nie jest najłatwiejsze, tym bardziej, teraz gdy Julka potrzebuje stałych leków i wizyt w szpitalu. Dziękujemy za każdą okazaną dobroć! Agnieszka, mama

3 219 zł
Magdalena Woźnicka
Magdalena Woźnicka , 28 years old

Pomóż mi naprawić kręgosłup! Chciałabym po prostu żyć bez bólu!

To, co przed laty miało mi pomóc, dzisiaj wpędza mnie w ślepy zaułek. Chciałabym najbardziej na świecie uwolnić się od cierpienia. Nie mogę stać, siedzieć, leżeć. A ból powoduje przysłowiowe chodzenie po ścianach... Proszę, pomóż mi! Od małego doskwierały mi w trudności związane z plecami. Od szóstego roku życia mam zdiagnozowaną skoliozę. Odwiedzałam wielu specjalistów, nosiłam gorsety, ćwiczyłam. Niestety, to nie pomagało. W styczniu 2014 roku byłam operowana. Operacja miała na celu wyprostowanie skoliozy przy pomocy prętów, haków oraz śrub. Niestety, nie wszystko się powiodło. Operacja miała odmienić moje życie, ale nie w taki sposób... Od czasu operacji zmagam się z bólem utrudniającym funkcjonowanie... Po konsultacjach u wielu specjalistów trafiłam na doktora, który zajmuje się tzw. przypadkami beznadziejnymi i nie boi się działać! Znalazł jedno rozwiązanie. Jak się okazuje – nieosiągalne dla mnie.  Rozwiązaniem w moim przypadku miałaby być operacja. Tym razem polegająca na usunięciu instrumentarium z kręgosłupa. Jestem gotowa zrobić wszystko, aby się uwolnić. To jednak nie jest takie proste.  Operacja, powtórna kręgosłupa nie jest refundowana. Lekarz, który mógłby się tego podjąć, wycenił zabieg na ponad 50 000 złotych. I z doświadczenia wiem, że operacja to nie będzie ostatni, a pierwszy etap walki o normalność. Leczenie, rehabilitacja, wizyty specjalistów. Potrzebuję wsparcia...  Nie mam tych pieniędzy! Jednocześnie nie chcę zostać z bólem na zawsze – mam 27 lat! Co mam robić?  Postanowiłam, chociaż nie jest to dla mnie łatwe poprosić Państwa o pomoc. Mam trzy córki, kończę studia z pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Chcę planować przyszłość, chcę być samodzielna, chcę, żeby ból mnie nie blokował, uzależniał i hamował.  Chcę po prostu żyć pełną życia! Pomożesz mi? Magda

3 218,00 zł ( 5.49% )
Still needed: 55 293,00 zł
Gabryś Sułgut
Gabryś Sułgut , 7 years old

Ataki padaczki są coraz groźniejsze! Szukamy pomocy dla naszego wnuka!

Koniec stycznia 2021 r. Wtedy zdarzyło się coś, co diametralnie zmieniło nasze życie. Nasz kochany wnuczek niespodziewanie miał atak padaczki! Wiele badań, liczne wizyty kontrolne, hospitalizacja, leczenie farmakologiczne… Nic nie pomogło na wyciszenie napadów, których etiologia dotąd nie została ustalona! Nawet badania genetyczne nie przyniosły odpowiedzi, co leży u podłoża epilepsji lekoopornej. Z czasem ten horror zaczął się pogłębiać. Atakom padaczki towarzyszą omdlenia i upadki, co stanowi dla Gabrysia dodatkowe zagrożenie! Za każdym razem może doznać bardzo dotkliwych obrażeń! Strach, jaki on i my wtedy odczuwamy jest nie do opisania...  Nasz wnuczek ma 5 lat. Zamiast beztrosko bawić się na placu zabaw, skazany jest na wiele ograniczeń. Musimy mieć oczy dookoła głowa i być w ciągłej gotowości. Nigdy przecież nie wiemy, kiedy zdarzy się kolejny atak!  Padaczka Gabrysia nie jest jedynym naszym zmartwieniem! Wnuczek ma potwierdzony zespół FAS, opóźniony rozwój psychoruchowy oraz małogłowie.  Życie naszego wnuka nie jest łatwe. Problemy zdrowotne zabierają mu coraz więcej uroków dzieciństwa! Musimy pogłębić diagnostykę i znaleźć w końcu odpowiedź skąd wzięła się padaczka i jak możemy sobie z nią radzić. Przecież nie możemy zostawić Gabrysia bez pomocy!  Wnuczek znajduje się pod stałą opieką wielu specjalistów, których pomoc jest w tej sytuacji niezwykle ważna. Potrzebna jest również intensywna rehabilitacja, która będzie wzmacniała jego prawidłowy rozwój. Bez profesjonalnego wsparcia nasz mały chłopiec nie będzie mógł sobie poradzić… Jesteśmy dziadkami Gabrysia. Stanowimy dla niego także rodzinę zastępczą. Mamy w sobie ogromne pokłady miłości wobec naszego wnuka, któremu chcemy pomóc najlepiej, jak tylko potrafimy!  Każda pomoc, każda wpłata przybliża nas do ustalenia w końcu przyczyny napadów Gabrysia. Bez pomocy ludzi o dobrych sercach dalsza diagnostyka i leczenie nie będą możliwe! Babcia i dziadek Gabrysia 🎥 Padaczka sieje spustoszenie!

3 218 zł
Magdalena Stokfisz-Nowaczyk
Magdalena Stokfisz-Nowaczyk , 33 years old

Stwardnienie rozsiane postępuje! Pomóż młodej mamie w walce z chorobą!

Stwardnienie rozsiane krok po kroku odbiera mi sprawność. Choroby nie da się zatrzymać, ale da się z nią walczyć. Choć odebrała mi już możliwość swobodnego poruszania się, nie tracę wiary, że kiedyś wstanę na nogi i zabiorę moją córeczkę na spacer! Dziś bardzo potrzebuję Waszej pomocy! Diagnoza przyszła, kiedy skończyłam dziewiętnaście lat. Pewnego dnia zaczęłam widzieć podwójnie. Bardzo mnie to zaniepokoiło, więc udałam się do okulisty. Wstępne rozpoznania były przerażające. Lekarze podejrzewali, że w moim mózgu może znajdować się guz! W szpitalu okazało się, że los napisał dla mnie inny scenariusz. Dowiedziałam się, że cierpię na stwardnienie rozsiane, które zaczyna postępować. Byłam przerażona, ale też pełna nadziei na pozytywne skutki rozpoczęcia leczenia. Niestety, dwa lata temu choroba odebrała mi możliwość wykonywania zawodu. Do niedawna byłam w stanie chodzić po mieszkaniu, podpierając się o meble. Dziś poruszam się jedynie na wózku inwalidzkim, który na dodatek wymaga wymiany... Na nic więcej nie mam siły. Lekarze zalecają kontynuację leczenia oraz intensywnej rehabilitacji. Tylko takie działania spowodują spowolnienie rozwoju choroby. Dodatkowo, moim priorytetem jest uzbieranie na wózek inwalidzki aktywny, dzięki któremu poruszanie się będzie znacznie prostsze. To on da mi namiastkę sprawności i siłę do dalszej walki. Niestety, koszt z tym związany przerasta nasze finansowe możliwości. Wydatki będą tylko rosły, więc jestem zmuszona poprosić o Waszą pomoc. Ruszam do trudnej walki o moją sprawność. Chcę wygrać ją dla siebie i mojej rodziny, by jak najdłużej przytulać moją ukochaną córeczkę. Pomocy! Magdalena

3 218 zł