Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Krystyna Prokop
6 days left
Krystyna Prokop , 67 years old

Ratunku❗️Zaatakowała mnie rzadka choroba!

Nigdy nie myślałam, że z dnia na dzień stanę się osobą potrzebującą pomocy. Nigdy też nie myślałam, że przyczyna będzie tak przerażająca!  Zachorowałam na rzadką neurologiczną chorobę – zespół móżdżkowy. Dowiedziałam się o niej dwa lata temu. Pierwsze objawy juz wtedy wywoływały panikę, ponieważ coraz trudniej było zrozumieć, co mówię! Od tamtej pory cały czas jestem pod opieką lekarzy. Uczęszczam na różne zabiegi i ćwiczenia, niestety, nic mi nie pomaga!  Choroba cały czas postępuje! Samodzielne chodzenie staje się już dla mnie zbyt trudne. Coraz bardziej przestaję też mówić w sposób zrozumiały dla innych… Z każdym dniem tracę nadzieję! Mimo wszystko nie chcę się poddać! Moje leczenie cały czas trwa! Błagam, pomóżcie mi… Krystyna

3 675 zł
Michalina Shulman
10 days left
Michalina Shulman , 6 years old

Razem możemy przywrócić dziecięcą radość Michaliny!

Nasza córeczka przyszła na świat 21 sierpnia 2018 r. W 14. tygodniu ciąży wykryto przepuklinę pępowinową. Wtedy zaczął się nasz paniczny strach... Szukaliśmy pomocy, poruszyliśmy niebo i ziemię, aby uratować naszą Michalinkę! Natychmiast po urodzeniu, nasza córeczka musiała mieć przeprowadzoną operację, ponieważ część jej wątroby i jelit znajdowało się na zewnątrz, poza organizmem – w miejscu, gdzie jest pępek!  Rozpacz mieszała się z nadzieją. Przepuklina nie powiększała się, więc była szansa, że wystarczy jedna operacja, aby schować wszystkie narządy do brzuszka. W pierwszych 4. godzinach jej życia przeprowadzono ratującą operacja, która na szczęście się powiodła. Maleńkie narządy Michalinki wróciły na swoje miejsce. To był bardzo stresujący i ciężki czas, ale udało się wyjść z tego zwycięsko. Niestety nie była to jedyna informacja po narodzinach, która nas zaskoczyła. Kolejny cios nastąpił po chwili – nasza córeczka urodziła się bez prawego uszka! Michalina słyszy tylko na jedno ucho, dlatego już od 6. miesiąca nosi aparat słuchowy. Świat dla dziecka z taką wadą staje się niebezpieczny! Odgrywa to również ogromny wpływ na jego rozwój, pewność siebie i chęć eksplorowania świata. Jedną kwestią jest niesłyszenie otoczenia, a co się z tym wiąże, niemożność szybkiego reagowania na groźne sytuacje. Drugim problemem jest poczucie wyobcowania i narażenie na nieprzyjemne uwagi rówieśników... Dbając o przyszłość dziecka, od początku uczęszczaliśmy na rehabilitację z logopedą i koordynatorem słuchu. Dzięki temu nasza mała dziewczynka rozwijała się prawidłowo i nie miała zaburzeń mowy. Dziś ma 4.5 roku, ale przez swoją niepełnosprawność, jest bardzo nieśmiała, wycofana i bardzo trudno nawiązuje kontakty z innymi dziećmi.  Za każdym razem serce pęka nam na kawałki, kiedy Michalina zadaje pytania dlaczego jest inna, dlaczego ma tylko jedno uszko, dlaczego nie może mieć też drugiego uszka... Rozpacz własnego dziecka jest jedną z najgorszych rzeczy! Zrobilibyśmy wszystko, aby zabrać od córeczki ten ciężar! Jedynym rozwiązaniem jest operacja uszka w USA. Rekonstrukcja uszka w formie 3D to bardzo kosztowny zabieg, który niestety jest poza naszym zasięgiem finansowym.  Termin operacji został wyznaczony na 10 stycznia 2024 r. To jest nadzieja na lepszą i bezpieczną przyszłość dla naszego dziecka. Bardzo prosimy o pomoc, każda wpłata przybliży nas do upragnionego celu, jakim jest szczęście naszego dziecka.  Rodzice 

3 667,00 zł ( 1.37% )
Still needed: 262 291,00 zł
Julek Szczuka
20:31:03  left
Julek Szczuka , 4 years old

Pomóżmy Julkowi zrozumieć otaczający go świat...

Mój synek ma autyzm, czyli całościowe zaburzenie rozwoju. Julek ma dopiero 3 lata, jednak już teraz codzienność jest dla niego zbyt trudna i niezrozumiała. Czasem ucieka do swojego świata i zamyka się w nim od środka… Od wczesnego dzieciństwa synek był bardzo chorowity. Kilka raz przeszedł zapalenie płuc, miał także COVID-19. Jednak najwięcej trudności pojawiło się i nadal pojawia na innych płaszczyznach.  Julek pierwsze słowa zaczął wypowiadać dopiero 4 miesiące temu. Jest to wynik terapii logopedycznej, która na szczęście przynosi efekty. Wraz z mową pojawiły się echolalia, czyli powtarzanie pewnych słów lub wyrażeń.  Choć bardzo bym chciała, synek nie utrzymuje z nikim kontaktu wzrokowego, nie reaguje na swoje imię i wykazuje wycofanie społeczne. Dzieci w jego wieku lubią bawić się ze starszym rodzeństwem, jednak Julka to nie interesuje. Woli sam lub ewentualnie ze mną układać bez przerwy jego ulubione figurki zwierząt w szeregu...  Coraz częściej dochodzi także do niekontrolowanych upadków, które wiążą się z kolejnymi siniakami. Lekarze podejrzewają zaburzenia równowagi, dlatego Julek musi mieć wykonane badanie EEG głowy oraz rezonans magnetyczny.  Jesteśmy także w trakcie diagnostyki słuchu, gdyż badania przesiewowe wyszły poniżej normy. Musimy je powtórzyć.  Nie jest łatwo, a codzienność utrudniona jest przez wybiórczość pokarmową. Jednego dnia ten sam posiłek smakuje Julkowi, natomiast następnego nie może na niego patrzeć. Nigdy nie wiem co posmakuje mojemu dziecku… Od września Julek jest przedszkolakiem w placówce z oddziałami integracyjnymi. To dla niego duża zmiana, ale i szansa. Potrzebujemy jak najwięcej tych szans, które pozwolą mu się prawidłowo rozwijać. Wierzę, że wspólnymi siłami pomożemy Julkowi odnaleźć się w świecie, który nie zawsze jest dla niego zrozumiały.  Mama

3 666 zł
Filip Biniek
Filip Biniek , 4 years old

Mały Filip nadal Cię potrzebuje! Zostaniesz?

Dziękujemy za to, co dla nas zrobiliście! Filip miał okazję spędzić czas na turnusie. Tak aktywna i ciągła rehabilitacja oraz zajęcia na basenie przynoszą niesamowite efekty.  Chcielibyśmy dać Filipkowi jeszcze więcej powodów do radości, jeszcze więcej możliwości osiągania sukcesów. Zostaniecie z nami? Pomożecie nam?  Nasza historia: Tak bardzo pragnęłam zdrowego dziecka. Wiem, z czym się wiąże opieka nad dorosłą osobą z niepełnosprawnością… Wiem, że cała przyszłość zależy od tego, ile sił i środków włoży się w leczenie podczas dzieciństwa. Mój synek urodził się jako skrajny wcześniak w 27. tygodniu ciąży. Przyczyną najprawdopodobniej było zakażenie wewnątrzmaciczne. Ku naszemu przerażeniu w 3. dobie życia doszło do wylewu IV stopnia. Wiąże się on nie tylko z chwilowym strachem. Ogrom konsekwencji, które za sobą niesie, przygniata niewyobrażalnie. Trwałe uszkodzenie mózgu, uszkodzenie nerwów wzrokowych – takie sformułowania widnieją w dokumentacji medycznej… Filipek widzi  na odległość jedynie jednego metra! Z większych odległości nie rozpoznaje ani mnie, ani swojego tatę. Aż ciężko mi o tym mówić. Torbiele pokrwotoczne, wodogłowie nie ułatwiają sprawy. Zamontowana zastawka komorowo-otrzewna nie pracuje prawidłowo, ale lekarze na ten moment zdecydowali, że czekają z operacją. Następstwem wylewów jest niedowład lewej strony. Filipka rehabilitujemy prywatnie 8 razy w tygodniu. Dzięki temu usiadł. Chodzi przy pomocy drugiej osoby, ale stale się potyka. Teraz najbardziej obawiam się skoliozy i pogłębionej spastyki. Chcemy zrobić wszystko, by tego uniknąć. Nie damy rady bez Twojej pomocy. Leczenie pochłania zawrotne sumy. Proszę o wsparcie dla mojego synka, dla Filipka, bezbronnego, niewinnego dziecka. Z góry dziękuję za Twoje ogromne serce! Małgosia, mama

3 665 zł
Kamil Pyszyński
12 days left
Kamil Pyszyński , 16 years old

MPD zdominowało życie Kamila! Pomóż!

Nie wiem ile razy zadawałam sobie to pytanie - czy w końcu przyjdzie czas, w którym będziemy mogli odetchnąć z ulgą? Czas, w którym los będzie po naszej stronie, a nie na odwrót. Do tej pory na każdym kroku czekały na nas jedynie przeszkody i trudności, które nieraz wydawały mi się nie do pokonania, a mimo to walczymy dalej i się nie poddajemy... Samotnie wychowuję dwoje nastoletnich dzieci - syna Kamila oraz młodszą córkę - Agatę. Kamil jest dzieckiem niepełnosprawnym. Choruje na mózgowe porażenie dziecięce i astmę oskrzelową. Syn musi regularnie przyjmować leki oraz odbywać inhalacje. Nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Potrzebuje pomocy przy wszystkich codziennych czynnościach. Kamil obecnie uczęszcza do placówki rehabilitacyjno-wychowawczej. Konieczna jest codzienna rehabilitacja nie tylko w szkole, ale też w domu. Nasze najpilniejsze potrzeby na ten moment obejmują zakup leków, wózka, specjalistycznego sprzętu do ćwiczeń oraz opłacenie turnusów. Kilka lat temu zdiagnozowano u mnie zaawansowany nowotwór. Musiałam przejść operację polegającą na usunięciu szyjki macicy, a następnie wycieńczającą chemioterapię. Dwa lata później, w 2020 roku, stwierdzono u mnie nowotwór płuc i przeszłam kolejną operację. Lekarze wycięli guz znajdujący się na lewym płucu. Po zabiegu musiałam odbyć dalsze leczenie, a obecnie jestem pod stałą opieką lekarzy i żyję w nieustannym strachu, że choroba wróci. Myślałam, że w końcu wszystko jest na dobrej drodze, że trwający kilka lat koszmar wreszcie się skończył, tymczasem, gdy udało mi się uporać z jedną bolesną niespodzianką, niespodziewanie przyszedł kolejny cios… W sierpniu tego roku zmarł mój partner. Zostałam sama z bólem po jego stracie i dwojgiem dzieci, które teraz wychowuję samodzielnie.  Jest nam bardzo ciężko, dlatego jeśli zechcesz nam pomóc, będę naprawdę wdzięczna. Każdy, nawet najmniejszy gest, jest dla nas szansą na lepsze jutro, światełkiem w tunelu, nadzieją na to, że poradzimy sobie z przeszkodami, które stoją nam na drodze. Koszty rehabilitacji, specjalistycznego sprzętu i środków medycznych są olbrzymie. Sama nie dam rady ich pokryć, ale z Waszą pomocą wierzę, że się uda!  Grażyna, mama

3 665,00 zł ( 10.53% )
Still needed: 31 123,00 zł
Paweł Frątczak
13 days left
Paweł Frątczak , 38 years old

Jak żyć po wylewie❓ Jak odzyskać choć część dawnego życia... Pomocy❗️

Nikt nie jest przygotowany na to co przyniesie los, ale nawet w najgorszych snach nie myśleliśmy, że jeszcze życie nas tak doświadczy, powali kolejny raz na kolana. 1 kwietnia 2017 roku to dzień, który zmienił na zawsze życie, w którym zakpił z nas los. Z Pawła i całej naszej rodziny. Poukładana codzienność z planami na założenie rodziny, dobrą pracę… to wszystko runęło jak domek z kart.  Paweł w wieku 30 lat przeszedł bardzo ciężki udar niedokrwienny do pnia mózgu i wylew. Skutkiem jest porażenie wszystkich kończyn i utrata mowy. Wiele miesięcy spędził w szpitalu i w ZOLu, aż w końcu po 8,5 miesiącach mógł wrócić do domu. Od tego czasu respirator, koncentrator tlenu, pompy i ssak były codziennością. Od 27 listopada 2017 roku trwała codzienna walka o życie, o każdy oddech, każdy, najmniejszy nawet ruch, który wlewa w nasze serce kropelki wiary i nadziei, że podołamy trudom opieki 24 godziny na dobę. Że uda się nam przywrócić minimalną chociaż samodzielność.  Po 40 miesiącach została usunięta rurka tracheostomijna, którą Paweł oddychał od dnia udaru. Zaczynaliśmy od zera, od czystej karty, którą trzeba wypełnić kolejnymi umiejętnościami od przełykania śliny, przez obracanie głowy, ruchy rąk czy nóg i na próbie porozumiewania się kończąc. Kiedyś zdrowy, pełen życia młody człowiek musi codziennie stawiać czoła swoim ograniczeniom. Dzisiaj Paweł potrafi znów czytać, wszystko rozumie, pamięta filmy, które kiedyś lubił… Muzyka, której kiedyś słuchał, przypomina o tamtym życiu, które już nie wróci. Paweł nadal jest uwięziony we własnym ciele. Przez cały ten czas trwa codzienna rehabilitacja w domu, wyjeżdżamy na 2-tygodniowe turnusy rehabilitacyjne… ale wszystko wiąże się ogromnymi kosztami. Dziś wiemy, że jedynym sposobem, by Paweł mógł kiedykolwiek stać się osobą chociaż częściowo samodzielną, jest ciągła rehabilitacja, rehabilitacja i jeszcze raz rehabilitacja – bardziej ukierunkowana neurologiczna i neurologopedyczna. Chcielibyśmy pojechać w tym roku chociaż na dwa albo trzy turnusy połączone z treningiem biofeedback i intensywną terapią logopedyczną. Niestety, koszty są ogromne i przewyższają nasze możliwości finansowe.  Choroba odebrała Pawłowi prawie wszystko – nie odebrała nadziei, że wychodząc z zamknięcia, jakim od 7 lat jest jego ciało, ułoży sobie życie na nowo. Otrzymaliśmy już od Was ogromne wsparcie, które pomogło nam walczyć o Pawła. Jeśli ktoś zechciałby znów wesprzeć naszą walkę, serdecznie dziękujemy. Mama

3 664,00 zł ( 11.48% )
Still needed: 28 251,00 zł
Jan Bernacik
Jan Bernacik , 11 years old

Jaś jest zamknięty w murach własnego świata - Twoja pomoc znów potrzebna!

Choroba dziecka nie jest moim problemem, ale system pomocy, czy też jego brak oraz stereotypy, dyskryminacja, pozbawienie mojego syna podstawowych praw jak choćby godność... Mój syn urodził się dziesięć lat temu i nic nie wskazywało o jego chorobie. W wieku czterech lat została mu postawiona diagnoza, która brzmiała jak wyrok – autyzm. Zostałam sama z ,,problemem”, ale nigdy się nie poddałam. Ogromną ilość czasu poświęciłam na poszukiwanie ludzi, którzy mogliby nam pomóc – lekarzy i  terapeutów. Podjęłam desperacką walkę o zdrowie mojego syna. Po kilku latach wyrzeczeń finansowych nastąpił ogromny przełom. Jesteśmy pod opieką cudownego lekarza, który dał nadzieję, że z autyzmem można walczyć.  Weszliśmy we współpracę z dietetykiem klinicznym. Jasio od roku przebywa na diecie przeciwhistaminowej. JEDNAK specjaliści, dieta, leki i suplementacja to koszty przekraczające kilka tysięcy miesięcznie... To gigantyczna dziura w budżecie. O podjęciu pracy zawodowej mogę pomarzyć, bo odbiorą mi prawo do świadczenia pielęgnacyjnego. Alimenty ojca dziecka nie pokrywają nawet 1/4 ponoszonych kosztów. Zwróciliśmy się o pomoc do MOPSu niestety nie spełniam wymogów – przekraczam próg dochodowy.  I tak mija kolejny rok z poczuciem bezsilności.  W akcie desperacji sprzedałam wszystkie wartościowe rzeczy, aby tylko móc kontynuować dalsze leczenie mojego dziecka. Pieniądze topimy w diecie, leczeniu oraz badaniach specjalistycznych. Pogodziłam się z losem, najważniejsze, aby mój syn odzyskał zdrowie. Gdybym tylko mogła, niestety... Miłością dzieci nie wyżywimy ani nie uleczymy. Moją intencją jest sprawić, by syn mógł żyć po swojemu, egzystować pośród innych ludzi, na równi. Życie napisało dla mnie jako matki scenariusz, którego nie przewidziałam, a który na zawsze ukształtował to, kim jestem – SILNĄ KOBIETĄ! W jednym jednak potrzebuję wsparcia. Proszę o pomoc finansową w dalszym leczeniu mojego syna... Tyle mogę dla niego zrobić, nie tracić nadziei!  Ilona, mama Jasia  

3 664,00 zł ( 9.56% )
Still needed: 34 634,00 zł
Oliwcia Woźniak
Oliwcia Woźniak , 4 years old

Zawalczmy wspólnie o pierwsze samodzielne kroki Oliwki! Nie pozwólmy diagnozie wygrać!

Przez pierwsze miesiące życia naszej córeczki wydawało się nam, że jest w pełni zdrowa. Niestety, niedługo potem zaczęliśmy pomału dostrzegać coraz więcej niepokojących objawów… Wszystkie złożyły się na ostateczną diagnozę, która była dla nas ciosem prosto w rodzicielskie serca… Oliwia ma dwie starsze siostry, więc na własnej skórze mieliśmy okazję przekonać się, jak powinien wyglądać rozwój dziecka. Dlatego bardzo szybko dostrzegliśmy pierwsze objawy u najmłodszej z naszych córek. Była mało ruchliwa, nie miała siły dźwigać główki i nie obracała się. Ponadto nie odwzajemniała uśmiechów i trudno było nawiązać z nią kontakt wzrokowy.  Wiedzieliśmy, że musimy zacząć działać. Zostaliśmy skierowani do szpitala dziecięcego w Lublinie i po wielu badaniach otrzymaliśmy diagnozę: agenezja ciała modzelowatego. Okazało się, że to właśnie ta wada wrodzona mózgu powoduje u Oliwci obniżenie napięcia mięśniowego, opóźnienie umysłowe oraz głębokie zaburzenia mowy.  Oliwka nie chodzi, nie potrafi sama stać, siedzi zgarbiona, bo mięśnie nie utrzymują jej w prawidłowej pozycji. Ponadto córeczka ma wysoką wiotkość stawów, przez co niezbędne są jej ortezy. Mimo trwającej prawie 4 lata rehabilitacji, zajęć logopedycznych i wczesnego wspomagania rozwoju Oliwka nadal nie osiągnęła sprawności pozwalającej jej na funkcjonowanie w stopniu choćby zbliżonym do jej rówieśników.  Nasza córeczka jest objęta wczesnym wspomaganiem rozwoju, zajęciami integracji sensorycznej, pomocą logopedy i rehabilitanta. W kwietniu 2023 r. Oliwka rozpoczęła terapię z wykorzystaniem lokomatu. Jest to świetny trening, który wzmacnia mięśnie i ćwiczy mózg. Pokazuje Oliwce, że naturalnym sposobem przemieszczania się jest chodzenie. Niestety, każda sesja takiej terapii jest bardzo kosztowna… Do tej pory mierzyliśmy się ze wszystkimi wydatkami samodzielnie, ale w związku z zakupem pionizatora, dziecięcego wózka inwalidzkiego, ortez oraz gorsetu odciążającego – nie stać nas na opłacenie zajęć. Musieliśmy przerwać terapię, która jest naszą nadzieją na samodzielność Oliwki i jej pierwsze kroki.  Wierzymy, że Oliwka będzie chodziła, a w dążeniu do celu powstrzymują nas tylko duże koszty. Prosimy Was o pomoc dla naszej córeczki. Bez Waszego wsparcia nie będzie miała szansy na kontynuowanie terapii i naukę chodzenia. Wierzymy, że dobro wysłane w świat wraca z podwójną mocą.  Rodzice Oliwci

3 660,00 zł ( 57.33% )
Still needed: 2 723,00 zł
Edyta Sukiennik
Edyta Sukiennik , 44 years old

Nieuleczalna choroba chce odebrać mi sprawność. Pomocy!

Drodzy Pomagacze, bardzo Wam dziękuję za dotychczasowe wsparcie i każdą wpłaconą złotówkę na moje leczenie. Jestem Wam ogromnie wdzięczna za okazane serce i każdy gest życzliwości oraz słowa wsparcia. Niestety choroba nie ustępuje, a jedynym lekarstwem jest kosztowna rehabilitacja oraz leki wspomagające funkcjonowanie mięśni i całego organizmu. Jeszcze raz proszę o pomoc! Moja historia: Miopatia to niezwykle rzadka i nieuleczalna choroba. Zaatakowała mnie 8 lat temu. Od tego czasu toczę z nią niezwykle trudną i wyniszczającą walkę… Sama jej nie wygram! Choroba prowadzi do całkowitego zaniku mięśni. Boję się, że któregoś dnia nie wstanę z łóżka, nie będę w stanie ruszyć ręką ani nogą, że opadnę całkowicie z sił. I w końcu stanie się najgorsze...  Moja choroba z roku na rok postępuje. Mam coraz większe problemy z utrzymaniem równowagi. Przez uszkodzenie mięśni, nasiliły się kłopoty z oddychaniem i przełykaniem. Niestety na miopatię nie ma leku... Tylko rehabilitacja może utrzymać moją sprawność i opóźnić proces choroby. Terminy na NFZ to nawet rok czekania, a ja nie mam tyle czasu. Każdy dzień bez rehabilitacji tylko mnie osłabia. Muszę walczyć! Jednak sił jest coraz mniej… Ból towarzyszy mi każdego dnia. Moja choroba zniszczyła mi stawy i kręgosłup, bo mięśnie nie są w stanie udźwignąć ciężaru układu szkieletowego. Miopatia uszkadza także narządy wewnętrzne łącznie z sercem.  Jakby tego było mało, wykryto u mnie dwa tętniaki znajdujące się w mózgu. Powinnam przejść operację, jednak lekarze boją się poddać mnie narkozie.  Jako młoda dziewczyna opiekowałam się starszymi osobami z chorobą Alzheimera. Widziałam rozpacz w ich oczach, bezradność i to zrezygnowanie. Boję się tego samego losu, tego powolnego oczekiwania na koniec, bez możliwości decydowania o sobie, bez sił… Koszty rehabilitacji są ogromne, dlatego muszę prosić o pomoc. Nie poddam się bez walki, ale bez Twojego wsparcia będzie mi ciężko. Proszę, pomóż mi opóźnić przebieg choroby, zyskać trochę cennego czasu! Jeszcze raz dziękuję, że mogę na Was liczyć.  Edyta

3 660,00 zł ( 7.64% )
Still needed: 44 213,00 zł