Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Magdalena Struś
Magdalena Struś , 39 years old

Magda przeszła amputację, lecz rany się nie goją! Pomóżmy odzyskać zdrowie!

Żyję z moją chorobą już kilkanaście lat. Nigdy nie podejrzewałam, że będzie w stanie tak wiele mi odebrać i stać się takim utrapieniem. Niestety, pomimo leczenia i stosowania się do zaleceń lekarzy bardzo ciężko jest nad nią zapanować… W 2010 roku w trakcie rutynowych badań krwi zdiagnozowano u mnie cukrzycę. Byłam w szoku, w końcu nic nie wskazywało na to, że z moim zdrowiem dzieje się coś złego. Wiedziałam jednak, że jedyne co mogę zrobić to przyjmować leki, pilnować diety i regularnie się badać. Przez długi czas to wystarczało… Niestety, w 2020 roku stan mojego zdrowia znacznie się pogorszył. Na moich stopach zaczęły pojawiać się rany i owrzodzenia. Pielęgnowałam je i robiłam wszystko, by zaczęły się goić – jednak nic nie przynosiło ulgi, nic nie działało.  Stan obu stóp pogarszał się w dramatycznym tempie. Konieczna była pilna amputacja palców i śródstopia. Co gorsza, pomimo że od tego momentu minęły ponad 3 lata – stopy nadal nie zaczęły się goić! Rany i owrzodzenia po amputowanych fragmentach stóp powodują ogromny ból i uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Muszę poruszać się o dwóch kulach oraz przez 24 godziny na dobę nosić specjalistyczne ortezy. Ciężko jest mi się także wykąpać, ze względu na to, że rany są bardzo głębokie i rozległe. Codziennie muszę zmieniać bandaże, gazy, opatrunki… Specyfiki do pielęgnacji tak poważnych owrzodzeń są szczególnie kosztowne. Staram się kupować wszystkie te rzeczy przez Internet, aby było jak najtaniej, lecz nadal jest to ogromny koszt. Ze względu na słaby stan zdrowia od czasu amputacji jestem na rencie, z której nie jestem w stanie pokryć wszystkich niezbędnych wydatków. Dojazdy do lekarza, kolejne wizyty u specjalistów czy koszty leków przekraczają moje możliwości finansowe. Poza sobą muszę utrzymać z renty także 17-letniego syna. Pomimo tak młodego wieku jest on dla mnie niesamowitym wsparciem i pomocą. Moim największym marzeniem jest powrót do zdrowia i sprawności. Mam dla kogo żyć i walczyć. Proszę, pomóżcie mi w starciu z chorobą. Wierzę w siłę pomagania oraz że dobro wysłane w świat wróci do Was z podwójną mocą.  Magda

3 702,00 zł ( 17.39% )
Still needed: 17 575,00 zł
Anatol Panasiuk
Urgent!
9 days left
Anatol Panasiuk , 29 years old

Chcę żyć dla synka i żony! Pomóż mi pokonać ostrą białaczkę❗️

Rok temu moje życie legło w gruzach. Diagnoza ostrej białaczki limfoblastycznej brzmiała jak wyrok śmierci! Byłem załamany… Jednak wiedziałem, że będę walczył z całych sił – dla mojego ukochanego synka i żony!  Diagnoza białaczki przeraziła mnie. Cała nasza rodzina musiała się przeprowadzić, bym mógł otrzymać odpowiednie leczenie. Chemioterapia we Włoszech nie dała jednak oczekiwanych rezultatów, mój stan się pogarszał. Wtedy wdrożono kolejną chemię, ale pojawiły się skutki uboczne: polineuropatia i niedowład kończyn. Nie potrafiłem sam jeść ani nawet skorzystać z toalety. Wiedziałem, że prawda jest brutalna – BEZ POMOCY UMRĘ! Wycieńczony nieskuteczną chemioterapią szukałem pomocy w całej Europie, USA, Chinach i Izraelu. Okazało się, że mój przypadek jest tak skomplikowany, że wszystkie specjalistyczne ośrodki odmówiły mi opieki. Ratunkiem okazała się prywatna klinika w Turcji, gdzie doświadczony onkohematolog zgodził się przyjąć mnie na leczenie. Lekarz opracował plan terapii – cykl agresywnej chemioterapii oraz przeszczep szpiku. Niestety koszt leczenia zwalił nas z nóg – MOJE ŻYCIE WYCENIONO NA 400 TYSIĘCY ZŁOTYCH! W Ukrainie byłem dzielnicowym w Policji. Pracowałem ciężko i uczciwie, jednak nie udało mi się zgromadzić tak pokaźnych oszczędności. W ratowanie mojego życia zaangażowała się cała rodzina: sprzedaliśmy mieszkanie, mój samochód i samochód brata, nawet działkę po babci. Teraz nie mamy już ani grosza! Ostatnio nie potrafię spojrzeć na żonę inaczej, niż ze łzami w oczach…  Kilka lat temu urodził nam się synek – chciałem pokazać mu świat, nauczyć go wszystkiego, co sam umiem. Zamiast tego malec odwiedza mnie w sali szpitalnej, gdzie ledwo mam siłę, by podnieść się na łóżku i pogłaskać go po głowie. Moje dziecko wierzy, że już niedługo jego tata powróci do zdrowia, weźmie je w końcu na ręce i znowu będą sie bawić, jak kiedyś! Ja także chcę w to wierzyć! Boję się jednak, że choroba okaże się silniejsza i każe mi zostawić moją rodzinę. Ta zbiórka jest moją ostatnią nadzieją! BŁAGAM, pomóż mi!  Anatol

3 701,00 zł ( 0.83% )
Still needed: 437 789,00 zł
Józek Koczera
Józek Koczera , 20 months old

Trwa walka o rozwój Józefa! Proszę o pomoc!

Józef przyszedł na świat w 30. tygodniu ciąży. Na początku jego stan był stabilny. Niestety nie na długo… U Józefa doszło do wylewu III stopnia do wszystkich czterech komór mózgu! Tak bardzo bałam się o mojego malutkiego chłopca… Synek 6 tygodni spędził na OIOMie. Gdy wyszedł ze szpitala, od razu rozpoczęliśmy rehabilitację. Niestety nie przynosi ona znaczącej poprawy. Jego rozwój jest na poziomie czwartego, piątego miesiąca życia. Nie potrafi stać, ani siedzieć. Mój dzielny chłopiec musi odwiedzać wielu specjalistów, między innymi laryngologa, neurologa, kardiologa, audiologa, okulisty. Józef często ma zapalenie płuc, więc jesteśmy też pod kontrolą poradni immunologicznej. Do lekarzy musimy dojeżdżać bardzo daleko, do różnych miast wojewódzkich. To generuje ogromne koszty. Prawdopodobnie synek cierpi na Zespół Krabbego. Konieczna jest dalsza diagnostyka w tym zakresie, ale pierwsze badania wskazują na tę genetyczną chorobę układu nerwowego. W lutym mamy wizytę w szpitalu i wtedy dowiemy się więcej. Niestety, choroba jest nieuleczalna, można ją spowalniać tylko dzięki nieustannej rehabilitacji. Ani myślę się poddawać! Synek jest rehabilitowany aż 6 razy w tygodniu, chodzimy też do logopedy. Coraz częściej brakuje mi jednak środków. Wychowuje jeszcze czwórkę rodzeństwa Józefa.  Bardzo chciałabym zapewnić mojemu chłopcu wszystko, czego potrzebuje. Koszty leczenia, rehabilitacji i dojazdów są jednak bardzo wysokie. Dlatego z całych sił wołam do Was o pomoc! Razem możemy zawalczyć o jak najlepszą przyszłość dla Józefa! Izabela, mama

3 696 zł
Natan Libera
Natan Libera , 16 years old

By znaleźć siłę i wciąż walczyć o przyszłość!

Ból nie pozwala mu grać w piłkę i jeździć na rowerze, ale coraz częściej nie pozwala mu też chodzić czy wstać z łóżka. Czy tak już będzie? Czy musimy się z tym pogodzić? Tak nie powinno wyglądać życie nastoletniego chłopca...  13 lat to wiek, w którym powinno się czerpać z życia garściami, łapać każdy dzień, spełniać mniejsze i większe marzenia, przeżywać beztroskie chwile, które w przyszłości jeszcze długo będzie się pamiętać. To nie czas na walkę o zdrowie i sprawność, nie czas na ciągłe konsultacje i wizyty w szpitalach.  Pierwsze niepokojące objawy zauważyliśmy w marcu zeszłego roku. Podczas chodu Natan stawiał stopy wyłącznie na palcach. Po konsultacji ortopedycznej okazało się, że u syna zdiagnozowano nadmierne zgięcie w stawie skokowym stopy. Już wtedy pojawiło się również podejrzenie rodzinnej spastycznej paraplegii. Choroba objawia się wzmożonym napięciem i przykurczem mięśni oraz ścięgien nóg, co uniemożliwia funkcjonowanie bez bólu. Czekamy jeszcze na konsultację w poradni genetycznej, aby mieć całkowitą pewność, że walczymy z właściwym przeciwnikiem.  Natan rozpoczął kinezyterapię obejmującą różne zabiegi nagrzewające i rozluźniające mięśnie, masaże i ćwiczenia mające na celu przywrócenie utraconych sprawności narządu ruchu. Dzięki temu przykurcze się zmniejszyły, Natan zaczął się swobodniej poruszać i dociąża pięty w trakcie stania. Nie możemy teraz przerywać rehabilitacji, która jest niezbędna, aby syn nie stracił wszystkich postępów.  Bardzo prosimy o wsparcie, które umożliwi Natanowi kontynuowanie ćwiczeń pod okiem specjalistów. Rehabilitacja jest nadzieją na sprawną przyszłość naszego syna, dlatego nie możemy się poddać.  Rodzice Natana

3 694,00 zł ( 11.12% )
Still needed: 29 498,00 zł
Marcel Barzyc
5 days left
Marcel Barzyc , 21 months old

Marcelek przeszedł WYLEW jako noworodek! Pomóż!

Marcelek to nasze 6. dziecko. Wieść o jego istnieniu była dla nas czystą niespodzianką. Byliśmy przeszczęśliwi. I my, jako rodzice, i nasze starsze dzieci. Podczas ciąży wszystko przebiegało prawidłowo. Komplikacje zaczęły się przy porodzie. Był pierwszy dzień 38. tygodnia ciąży. Dostałam oksytocynę, lekarze przebili pęcherz płodowy i zaczął się poród. W pewnym momencie na salę porodową wpadło 3 lekarzy i zaczęli uciskać mój brzuch, by wydobyć Marcelka. Okazało się, że zablokował się barkowo. Gdy już przyszedł na świat, był strasznie siny, aż bordowy. Ciągle kwilił i płakał. Po kilku dniach zaczął mocno gorączkować. Lekarze nic nie mogli poradzić, więc skierowali nas do Centrum Zdrowia Dziecka. Tam przeszedł wiele badań. U naszego synka wykryto dziecięce porażenie mózgowe i kurczowe porażenie obustronne. Jako noworodek Marcelek przeszedł krwotok śródmózgowy 3 stopnia. Konsekwencją jego jest wodogłowie pokrwotoczne. W drugim miesiącu życia Marcelka lekarze musieli zamontować mu w główce zastawkę odprowadzającą płyn mózgowo-rdzeniowy. Aby nasz synek był sprawny fizycznie, wymaga wielu godzin rehabilitacji i konsultacji różnych specjalistów. Jest to naprawdę kosztowne. Marcelek będzie potrzebował bardzo drogich ortez, żeby mógł stanąć na nóżki. Pomoc jest nam niezwykle potrzebna, ponieważ dojazdy, rehabilitacje, wizyty u specjalistów, różne sprzęty rehabilitacyjne są bardzo kosztowne. Z całego serca prosimy o pomoc dla naszego synka! Rodzice Marcelka

3 692 zł
Ala Zając
Ala Zając , 16 years old

Walka o sprawność i życie bez bólu! Pomoc dla Alicji!

Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednich zbiórkach. Operacja we Włoszech nie doszła do skutku, zebrane środki pomogły w zakupie wózka spacerowego. Reszta będzie przeznaczona na zakup gorsetu, aby powstrzymać nasilającą się skoliozę.  Walka o sprawność Alicji trwa! Prosimy o pomoc w opłaceniu kosztownej operacji! Bądźcie z nami! Nasza historia: To była sobota, cudowny dzień moich urodzin, godzina 8.10 - na świat przyszła prześliczna dziewczynka Alicja. Nie można było wymarzyć sobie lepszego prezentu urodzinowego!  Przez 5 miesięcy życia Alicji byliśmy szczęśliwymi i beztroskimi rodzicami. W piątym miesiącu życia córeczki po dokładnych badaniach usłyszeliśmy diagnozę — mózgowe porażenie dziecięce, wrodzona cytomegalia oraz małogłowie. Byliśmy w szoku, ale od razu zaczęliśmy walkę o jej sprawność i zdrowie. Niestety do tego wszystkiego w wieku 7 lat dołączyła padaczka lekooporna. Ala zmaga się z nią każdego dnia i każdej nocy. Choroba zniszczyła wszystko, co udało się wypracować... Obecnie przykurcze w kolanach nie pozwalają jej nawet na poprawne siedzenie na wózku. Ból i ograniczenia podczas ćwiczeń zmuszają nas do podjęcia decyzji o operacji. Odbędzie się ona w Instytucie Paleya w Warszawie.  Niestety koszt operacji jest ogromny i przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego błagamy o wsparcie, aby jak najszybciej córka mogła przejść operację i usprawniać swoje nóżki bez odczuwania bólu!  Elwira i Piotr, rodzice

3 680,00 zł ( 2.19% )
Still needed: 163 790,00 zł
Krystyna Prokop
6 days left
Krystyna Prokop , 67 years old

Ratunku❗️Zaatakowała mnie rzadka choroba!

Nigdy nie myślałam, że z dnia na dzień stanę się osobą potrzebującą pomocy. Nigdy też nie myślałam, że przyczyna będzie tak przerażająca!  Zachorowałam na rzadką neurologiczną chorobę – zespół móżdżkowy. Dowiedziałam się o niej dwa lata temu. Pierwsze objawy juz wtedy wywoływały panikę, ponieważ coraz trudniej było zrozumieć, co mówię! Od tamtej pory cały czas jestem pod opieką lekarzy. Uczęszczam na różne zabiegi i ćwiczenia, niestety, nic mi nie pomaga!  Choroba cały czas postępuje! Samodzielne chodzenie staje się już dla mnie zbyt trudne. Coraz bardziej przestaję też mówić w sposób zrozumiały dla innych… Z każdym dniem tracę nadzieję! Mimo wszystko nie chcę się poddać! Moje leczenie cały czas trwa! Błagam, pomóżcie mi… Krystyna

3 675 zł
Michalina Shulman
10 days left
Michalina Shulman , 6 years old

Razem możemy przywrócić dziecięcą radość Michaliny!

Nasza córeczka przyszła na świat 21 sierpnia 2018 r. W 14. tygodniu ciąży wykryto przepuklinę pępowinową. Wtedy zaczął się nasz paniczny strach... Szukaliśmy pomocy, poruszyliśmy niebo i ziemię, aby uratować naszą Michalinkę! Natychmiast po urodzeniu, nasza córeczka musiała mieć przeprowadzoną operację, ponieważ część jej wątroby i jelit znajdowało się na zewnątrz, poza organizmem – w miejscu, gdzie jest pępek!  Rozpacz mieszała się z nadzieją. Przepuklina nie powiększała się, więc była szansa, że wystarczy jedna operacja, aby schować wszystkie narządy do brzuszka. W pierwszych 4. godzinach jej życia przeprowadzono ratującą operacja, która na szczęście się powiodła. Maleńkie narządy Michalinki wróciły na swoje miejsce. To był bardzo stresujący i ciężki czas, ale udało się wyjść z tego zwycięsko. Niestety nie była to jedyna informacja po narodzinach, która nas zaskoczyła. Kolejny cios nastąpił po chwili – nasza córeczka urodziła się bez prawego uszka! Michalina słyszy tylko na jedno ucho, dlatego już od 6. miesiąca nosi aparat słuchowy. Świat dla dziecka z taką wadą staje się niebezpieczny! Odgrywa to również ogromny wpływ na jego rozwój, pewność siebie i chęć eksplorowania świata. Jedną kwestią jest niesłyszenie otoczenia, a co się z tym wiąże, niemożność szybkiego reagowania na groźne sytuacje. Drugim problemem jest poczucie wyobcowania i narażenie na nieprzyjemne uwagi rówieśników... Dbając o przyszłość dziecka, od początku uczęszczaliśmy na rehabilitację z logopedą i koordynatorem słuchu. Dzięki temu nasza mała dziewczynka rozwijała się prawidłowo i nie miała zaburzeń mowy. Dziś ma 4.5 roku, ale przez swoją niepełnosprawność, jest bardzo nieśmiała, wycofana i bardzo trudno nawiązuje kontakty z innymi dziećmi.  Za każdym razem serce pęka nam na kawałki, kiedy Michalina zadaje pytania dlaczego jest inna, dlaczego ma tylko jedno uszko, dlaczego nie może mieć też drugiego uszka... Rozpacz własnego dziecka jest jedną z najgorszych rzeczy! Zrobilibyśmy wszystko, aby zabrać od córeczki ten ciężar! Jedynym rozwiązaniem jest operacja uszka w USA. Rekonstrukcja uszka w formie 3D to bardzo kosztowny zabieg, który niestety jest poza naszym zasięgiem finansowym.  Termin operacji został wyznaczony na 10 stycznia 2024 r. To jest nadzieja na lepszą i bezpieczną przyszłość dla naszego dziecka. Bardzo prosimy o pomoc, każda wpłata przybliży nas do upragnionego celu, jakim jest szczęście naszego dziecka.  Rodzice 

3 667,00 zł ( 1.37% )
Still needed: 262 291,00 zł
Julek Szczuka
18:26:22  left
Julek Szczuka , 4 years old

Pomóżmy Julkowi zrozumieć otaczający go świat...

Mój synek ma autyzm, czyli całościowe zaburzenie rozwoju. Julek ma dopiero 3 lata, jednak już teraz codzienność jest dla niego zbyt trudna i niezrozumiała. Czasem ucieka do swojego świata i zamyka się w nim od środka… Od wczesnego dzieciństwa synek był bardzo chorowity. Kilka raz przeszedł zapalenie płuc, miał także COVID-19. Jednak najwięcej trudności pojawiło się i nadal pojawia na innych płaszczyznach.  Julek pierwsze słowa zaczął wypowiadać dopiero 4 miesiące temu. Jest to wynik terapii logopedycznej, która na szczęście przynosi efekty. Wraz z mową pojawiły się echolalia, czyli powtarzanie pewnych słów lub wyrażeń.  Choć bardzo bym chciała, synek nie utrzymuje z nikim kontaktu wzrokowego, nie reaguje na swoje imię i wykazuje wycofanie społeczne. Dzieci w jego wieku lubią bawić się ze starszym rodzeństwem, jednak Julka to nie interesuje. Woli sam lub ewentualnie ze mną układać bez przerwy jego ulubione figurki zwierząt w szeregu...  Coraz częściej dochodzi także do niekontrolowanych upadków, które wiążą się z kolejnymi siniakami. Lekarze podejrzewają zaburzenia równowagi, dlatego Julek musi mieć wykonane badanie EEG głowy oraz rezonans magnetyczny.  Jesteśmy także w trakcie diagnostyki słuchu, gdyż badania przesiewowe wyszły poniżej normy. Musimy je powtórzyć.  Nie jest łatwo, a codzienność utrudniona jest przez wybiórczość pokarmową. Jednego dnia ten sam posiłek smakuje Julkowi, natomiast następnego nie może na niego patrzeć. Nigdy nie wiem co posmakuje mojemu dziecku… Od września Julek jest przedszkolakiem w placówce z oddziałami integracyjnymi. To dla niego duża zmiana, ale i szansa. Potrzebujemy jak najwięcej tych szans, które pozwolą mu się prawidłowo rozwijać. Wierzę, że wspólnymi siłami pomożemy Julkowi odnaleźć się w świecie, który nie zawsze jest dla niego zrozumiały.  Mama

3 666 zł