Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tomek Szaniawski
Tomek Szaniawski , 46 years old

Walczę ze stwardnieniem rozsianym... Proszę o wsparcie!

Mam na imię Tomasz. Choruję na stwardnienie rozsiane, które kawałek po kawałku odbierało mi sprawność… Bardzo proszę o wsparcie! Coraz trudniej udźwignąć wszystkie koszty leczenia i rehabilitacji. Pierwsze objawy choroby pojawiły się w 2003 roku. Trafiłem wtedy do okulisty, ponieważ widziałem, jak przez mgłę. Konsultowałem się też u innych lekarzy, wydawało się, że moje dolegliwości są spowodowane przebytym wypadkiem komunikacyjnym. Mój stan pogarszał się, leczono mnie tylko środkami przeciwbólowymi. W 2011 w końcu zrobiono mi rezonans. Po jego wykonaniu nie było wątpliwości: choruję na stwardnienie rozsiane postępujące. Obecnie mam duże kłopoty z poruszaniem się. Mogę przejść tylko kawałek, wspomagając się kulami. Ratunkiem jest dla mnie samochód, którym docieram wszędzie, gdzie potrzebuję. To wiążę się jednak z wysokimi kosztami. W miesiącu mam 10 dni rehabilitacji, na którą muszę dojeżdżać. Ceny leków są coraz wyższe. Nawet wyjazd do sanatorium w ramach NFZ wiążę się z kosztami. Oprócz stwardnienia rozsianego zdiagnozowano u mnie lordozę płaską, a kilka lat temu usunięto mi woreczek żółciowy z powodu kamicy. Motywacją do walki o sprawność jest moja 7-letnia córka. Bardzo proszę Was o pomoc! Chciałbym nie martwić się codziennie o to, jak poradzić sobie z wszystkim kosztami. Dzięki Wam może mi być trochę łatwiej! Tomasz

3 742 zł
Patryk Mróz
Patryk Mróz , 4 years old

Walka o przyszłość toczy się właśnie teraz! Pomóż Patryczkowi!

Czwarte dziecko, ogromna radość, mnóstwo planów na przyszłość. Byłam taka szczęśliwa, dumna i pewna, że już zawsze tak zostanie...  2 lutego 2020 roku urodził się nasz synek. Dzień, który mieliśmy wspominać ze łzami wzruszenia, dziś wywołuje u nas przerażenie. Patryk urodził się w zamartwicy, co rzutuje na całą jego przyszłość. U synka zdiagnozowano opóźnienie rozwoju psychoruchowego, artrogrypozę i wrodzoną sztywność wielostawową. Nasze życie toczy się między szpitalami. Większość dnia pochłania nam rehabilitacja, ale nie możemy się poddać, zwątpić choćby na moment. Na szali leży przyszłość Patryczka, o którą będziemy walczyć o utraty tchu! Jednak potrzeby rosną, a środków zaczyna brakować... Pomóż nam, proszę! Rodzice

3 740 zł
Kacper Klepacki
Kacper Klepacki , 6 years old

Kacperek wciąż nie mówi! Pomóż usłyszeć to pierwsze „mamo”, to pierwsze „tato”...

Każdego dnia staramy się, by dać naszemu synkowi szansę na prawidłowy rozwój i jak najlepszą przyszłość. Niestety, jest to bardzo ciężkie ze względu na diagnozę, którą usłyszeliśmy, gdy Kacperek miał zaledwie 2 latka… W 2020 r. u naszego synka zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju. To właśnie te zaburzenia sprawiły, że u Kacperka nie rozwinęła się mowa. Syn uczęszcza do przedszkola terapeutycznego, gdzie korzysta z wielu zajęć m.in. logopedycznych, integracji sensorycznej czy spotkań z psychologiem. Niestety, pomimo wielu terapii – do tej pory nie usłyszeliśmy od niego jeszcze żadnych słów. Tak bardzo marzymy, by móc kiedyś usłyszeć to pierwsze „mamo”, to pierwsze „tato”. Przez to, że Kacperek nie zaczął jeszcze mówić, nie potrafi wyrazić swoich emocji. Nie może opowiedzieć, co go cieszy, co mu przeszkadza, co go boli. Z niemocy zaczyna wtedy robić sobie krzywdę, staje się autoagresywny.  Kacper zmaga się również z dużymi problemami z jedzeniem. Jest w stanie zjeść jedynie kilka najbardziej podstawowych rzeczy, co sprawia, że niezwykle trudno jest zadbać o jego właściwe odżywianie. Boimy się, że w przyszłości może to spowodować jeszcze większe problemy ze zdrowiem. Poza zaburzeniami rozwojowymi Kacper zmaga się także z innymi schorzeniami i chorobami. Ze względu na słaby stan zdrowia znajduje się pod opieką poradni alergologicznej, onkologicznej,  laryngologicznej oraz genetycznej. Kacperek potrzebuje stałego wsparcia terapeutycznego. Jako rodzice robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić naszemu synkowi jak najlepsze warunki rozwoju. Niestety, jest to związane z bardzo dużymi wydatkami, którym czasami ciężko jest nam sprostać samodzielnie. Dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdą pomoc w walce o lepszą przyszłość Kacperka.  Rodzice

3 732 zł
Justyna Żubertowska
Justyna Żubertowska , 36 years old

Nie uda mi się odzyskać sprawności, ale wciąż mam szansę na samodzielność❗️ Pomożesz❓

Mam na imię Justyna, mam 34 lata. Od 23 lat poruszam się na wózku inwalidzkim. Moja codzienność nie jest łatwa, nie znam życia w pełnej sprawności i niestety już nigdy nie poznam. Dążę do tego, by moja codzienność nie była aż tak trudna i wymagająca. Pomożesz mi? Moje problemy zaczęły od bardzo szybko postępującej skoliozy. Byłam jeszcze dzieckiem, które wtedy nie sądziło, że resztę życia spędzi na wózku inwalidzkim. Przeszłam wiele zabiegów wstawiania implantów, które wraz z moim wzrostem trzeba było wymieniać. Niestety po czasie lekarze stwierdzili, że ta metoda nie przynosi efektów, ja zbyt szybko się rozwijałam, a choroba zbyt szybko postępowała. Przez jakiś czas chodziłam w gorsecie, który również nie przynosił poprawy. Było tylko gorzej. Pojawiła się jednak nadzieja, która bardzo szybko zmieniła się w walkę o życie. Przeszłam intensywną rehabilitację, wyjęcie implantów i operację, która mogła skończyć się tragicznie. Lekarze walczyli o moje życie. Po operacji bardzo długo dochodziłam do siebie. Miesiąc spędziłam na oddziale intensywnej terapii, gdzie musiałam być wspomagana respiratorem. Lekarze mówili, że jeśli przeżyję – zdarzy się cud.  Na szczęście żyję, ale od 23 lat poruszam się na wózku inwalidzkim. Już nigdy nie będę chodzić. Codzienność moja i mojego męża jest niezwykle wymagająca. Mieszkamy w bloku na 8 piętrze. Abym mogła swobodnie zjechać windą na dół, mąż musi dźwigać mnie razem z wózkiem na piętro, na którym znajduje się główna winda dostępna dla wszystkich mieszkańców bloku. Mąż jest dla mnie ogromnym wsparciem, ale nie ma kręgosłupa ze stali. Ratunkiem dla nas byłaby platforma przyschodowa. Niestety koszt takiego sprzętu jest porażający. Mąż ze względu na opiekę nade mną musiał zrezygnować z pracy. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji finansowej, nie jesteśmy w stanie sami zakupić tak drogiego sprzętu.  Codziennie, co 4 godziny muszę być cewnikowana. Nie jestem w stanie samodzielnie zejść z wózka na łóżko i odwrotnie. Wymagam stałej, 24-godzinnej opieki i wsparcia. Ta codzienność jest wykańczająca. Platforma pozwoliłaby mi zaznać choć trochę samodzielności, swobody i odciążyłaby mojego wspaniałego męża. Zwracam się z ogromną prośbą o wsparcie finansowe na ten cel. Będę wdzięczna za każdą przekazaną złotówkę. Wierzę, że otworzycie dla mnie swoje ogromne serca. Naprawdę bardzo potrzebuję pomocy! Być może dla Was to mały gest. Dla mnie szansa na szczęście i radość z samodzielności, którą możecie mi pomóc osiągnąć.  Justyna

3 727,00 zł ( 5.38% )
Still needed: 65 422,00 zł
Janusz Kot
8 days left
Janusz Kot , 44 years old

Nieuleczalna choroba zabiera życie Janusza! Pomóż!

Mam na imię Janusz i mam 42 lata. Od 2019 roku choruje na stwardnienie zanikowe boczne – SLA/ALS. Lekarze mówią, że zostało mi kilka lat życia... Chciałbym przybliżyć Wam nieco moją historię. Zaczęło się całkiem niewinnie, od delikatnych drżeń w okolicach przedramienia. Poszedłem więc do lekarza i wkrótce usłyszałem pierwszą diagnozę – miopatia. Niestety te przypuszczenia okazały się błędne. Miesiąc później wylądowałem w szpitalu z kolejnymi objawami. Oprócz fascykulacji pojawiło się osłabienie mięśni palców w prawej dłoni. Po wielu badaniach i konsultacjach lekarze stwierdzili, że cierpię na rdzeniowy zanik mięśni. Po raz kolejny wdrożono leczenie, które nie zakończyło się sukcesem. Mijał kolejny rok, choroba postępowała dalej, nadal doskwierał mi brak sił w prawej ręce. Nikt nie wiedział, co mi jest. Zacząłem więc szukać na własną rękę. Najpierw podejrzewałem boreliozę i konfekcję, czego rezultatem miało być uszkodzenie nerwów obwodowych. Wynik testu okazał się pozytywny – to stara przewlekła neuroborelioza. Dzięki mojej upartości i kolejnym konsultacjom lekarskim udało się poznać kolejną diagnozę. Powodem niepokojących objawów było również SLA – stwardnienie zanikowe boczne. Zszokowany spytałem lekarza, co można zrobić w tej sytuacji. W odpowiedzi otrzymałem informację, że medycyna w tej kwestii jest bezradna, a średnia długość życia u osób z tym schorzeniem wynosi 2-3 lata – "Proszę iść do domu i cieszyć się życiem" – powiedział lekarz. W tamtej chwili mój świat się zatrzymał. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego ja? Co zrobiłem nie tak? Czemu akurat mnie to spotkało? Na pewno znów się pomylili, przecież ja mam tylko kłopoty z prawą dłonią… I zaczęła się walka z czasem, chorobą i objawami. Cały czas nie dopuszczam do siebie myśli, że nie wyzdrowieje. Antybiotyki, komórki macierzyste, wlewy wzmacniające, dieta, suplementy, przeszczep flory jelitowej, akupunktura, biorezonans, lampa rifa, bioenergoterapeuta, detox, rehabilitacja, zioła, liposomy – tak wygląda właśnie moja rzeczywistość i walka z chorobą. Szukam dalej, cały czas testuję nowe leki i terapię w nadziei, że w końcu uda mi się pokonać tę straszną chorobę, która odebrała mi godność i zdrowie. Niestety leczenie, rehabilitacja i szukanie pomocy na własną rękę generują ogromne koszty. Wiem, że nie jestem sam. Mam wsparcie rodziny, znajomych i przyjaciół. Nie jesteśmy jednak w stanie dłużej sami pokrywać wszystkich kosztów, dlatego proszę Was o pomoc! Wielu osób, które mnie wsparły dotychczas, nie miałem nawet okazji poznać. Jestem Wam ogromnie wdzięczny za to, co dla mnie robicie!  Janusz

3 725 zł
Zuzanna Brzuziewska
Zuzanna Brzuziewska , 18 years old

By Zuzia miała szansę, na choć odrobinę samodzielności!

Zuzia jest pogodną, ciągle uśmiechniętą, nie zawsze grzeczną nastolatką, która miała niełatwy start, przed którą życie stawia przez cały czas wiele wyzwań. Zuzia urodziła się w październiku 2005 roku przed terminem, tj. w 25 tygodniu ciąży, z wagą 700 g. Przez długi czas leżała w inkubatorze, dopiero w 43 dobie zaczęła oddychać samodzielnie, bez pomocy respiratora. Tak wczesne narodziny niosą za sobą wiele konsekwencji. Niedługo po urodzeniu Zuzia miała swój pierwszy zabieg, zamknięcie przewodu Botalla, był to zabieg kardiologiczny. Przeszła też krwawienia śródczaszkowe IV stopnia, które ustąpiło po antybiotykoterapii, jednak pozostawiło po sobie pewne spustoszenia w mózgu oraz wodogłowie. Aby zbyt duże ciśnienie płynów nie uszkodziło bardziej mózgu, została wstawiona zastawka, która ma za zadanie odprowadzanie nadmiaru płynu z czaszki. Dodatkowym, przykrym doświadczeniem małej Zuzi była retinopatia wcześniacza. Aby bardziej nie postępowała, potrzebny był kolejny zabieg –  laseroterapia. Dzięki niemu Zuzia widzi, jednak jej wzrok jest bardzo słaby i ciągle się pogarsza. Ponadto ma zeza, oczopląs, uszkodzony nerw wzrokowy.  Zuzia choruje na dziecięce porażenie mózgowe (MPD), wodogłowie, padaczkę oraz bardzo dużą wadę wzroku. Obecnie nosi okulary z soczewkami -7 dioptrii. W okresie dojrzewania i skoku wzrostu została zdiagnozowana szybko postępująca skolioza, która była operowana na początku 2021 roku. Dodatkowo pojawiły się stany lękowe i zaburzona stabilność emocjonalna. Ma stwierdzoną niepełnosprawność w stopniu znacznym oraz upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym. Postać MPD, na którą cierpi Zuzia to hemiplegia, czyli jednostronny niedowład kończyny górnej i dolnej. Zaczęła chodzić po skończeniu trzeciego roku życia i niedługo potem zaczęła wymawiać pierwsze słowa. Cały czas potrzebuje intensywnej rehabilitacji, zaopatrzenia w pomoce ortopedyczne i optyczne. Mimo że na co dzień porusza się samodzielnie, Zuzia potrzebuje wózka i balkonika, ponieważ przy dłuższych spacerach szybko się męczy i nierówne tereny sprawiają trudności w swobodnym poruszaniu się. Niezbędne są regularne konsultacje u specjalistów, terapeutów, intensywna rehabilitacja, wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne. Poprzez te wszystkie działania dążymy do jak największej sprawności i samodzielności Zuzi, aby miała szansę, chociaż w najmniejszym stopniu zadbać o siebie w przyszłości. To wszystko wymaga bardzo dużo nakładów finansowych, które przekraczają możliwości rodziny. Sam 2-tygodniowy turnus to koszt rzędu 8 tys. zł, a przydałyby się przynajmniej dwa w ciągu roku. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie, każda złotówka jest ważna. Rodzice Zuzi ➡️ Poznaj bliżej Zuzię!

3 713 zł
Franek Janczak
Franek Janczak , 8 years old

Franciszek ma marzenia do spełnienia, musimy tylko zawalczyć o jego zdrowie❗️

Franek skończył 6 lat, jest wspaniałym, uśmiechniętym chłopcem. Mówi o sobie, że jest „królem świata” i chciałby kiedyś zwiedzić kosmos. O ile to pierwsze to jego wybujała fantazja, to drugie może się spełnić, ale ma przed sobą trudną drogę do pokonania... W wieku 3 lat stwierdzono u niego całościowe zaburzenia rozwoju, czyli autyzm — a my z dnia na dzień musieliśmy nauczyć się, jak żyć w nowej rzeczywistości i pogodzić się z tym, że otacza go świat, którego on nie rozumie. Dodatkowo ma też zdiagnozowaną padaczkę, niedoczynność tarczycy, obniżone napięcie mięśniowe i obecnie jest pod opieką 9 poradni specjalistycznych. Nasza codzienność to wizyty i kontrole lekarskie, leki, badania i spotkania z terapeutami. Wymaga całodobowego wsparcia w codziennym funkcjonowaniu, gdyż nie rozumie zagrożeń i konsekwencji swoich zachowań. Potrzebuje regularnych terapii: psychologicznej, pedagogicznej, logopedycznej, ruchowej, integracji sensorycznej, bo wszystko, co udaje się wypracować każdego dnia, może się cofnąć. Dokładamy wszelkich starań, aby zapewnić mu wszystko, by mógł jak najlepiej się rozwijać i funkcjonować w otaczającym go świecie. To wiąże się z ogromnymi kosztami, które w dużej części ponosimy sami, ponieważ często musimy korzystać z odpłatnych konsultacji specjalistycznych i zajęć terapeutycznych. Jego przyszłość i rozwój zależne są w ogromnej mierze od rehabilitacji i stałego leczenia, dlatego prosimy o pomoc każdego, kto mógłby nas wesprzeć! Za okazaną pomoc serdecznie dziękujemy! Rodzice Franka

3 712 zł
Szymek Wiśniewski
5 days left
Szymek Wiśniewski , 10 years old

Szymek potrzebuje specjalnego fotelika, by móc pojechać do lekarza, na rehabilitację czy do szkoły... Pomożesz?

Szymek walczy o zdrowie i sprawność całe swoje życie. Jest jednak bardzo pogodnym i dzielnym chłopakiem, który nie poddaje się pomimo przeciwności losu. Wiadomo już, że przed nim kolejna, niezbędna operacja. Specjaliści nadal debatują czy najpierw skrócić, czy wydłużyć nóżkę… Tymczasem my zmagamy się z trudem każdego dnia… Szymek jest jeszcze dzieckiem, a już przeszedł kilkanaście operacji w swoim życiu… Dwukrotnie miał skracaną nóżkę, która rośnie o wiele szybciej od drugiej. On nie wie, co to znaczy biegać za piłką po trawie z kolegami... Nie wie, co to beztroskie dzieciństwo... Pęka mi serce, kiedy patrzę na jego cierpienie... Mój synek urodził się jako wcześniak i już w czasie ciąży zdiagnozowano u niego wodogłowie, rozszczep kręgosłupa i zwichnięcie bioder. Marzyłam o tym, by moje dziecko było zdrowe. Teraz mam tylko jedno marzenie – aby jego stan zdrowia się nie pogarszał i aby zachował swoją samodzielność.  Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się zakupić dla Szymka elektryczny wózek, który pomaga mu w poruszaniu się. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za okazane nam dobro. Niestety, nasza walka o lepsze jutro Szymka wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia... Potrzeby Szymka różnią się nieco od jego rówieśników. Mój syn ze względu na swoją niepełnosprawność wymaga specjalnego fotelika do samochodu. Niestety, poprzedni jest już bardzo stary i musimy zakupić nowy. Jego koszt jest jednak niezwykle wysoki – pomimo uzyskania częściowego dofinansowania, sami nie damy rady go opłacić. Z dofinansowania możemy także skorzystać jedynie do 31 lipca – potem szansa przepadnie. Jako matka codziennie walczę o to, żeby Szymon mógł być w przyszłości samodzielny, aby mógł chodzić, a może nawet i biegać. Szymek to wspaniały, bardzo pogodny chłopak. Ma rodzeństwo, z którym uwielbia spędzać wspólnie czas, a ja wciąż marzę o tym, by tak, jak oni mógł sprawnie chodzić... Na razie jednak musimy zawalczyć także o inne sprawy. Z całego serca proszę Was o wsparcie dla mojego synka. W swoim krótkim życiu wycierpiał już bardzo wiele, ale wspólnymi siłami możemy sprawić, że pewne rzeczy będą dla niego łatwiejsze. Każdy gest dobrego serca jest tu na wagę złota! Tylko dzięki Wam Szymek ma szansę na lepsze jutro! Mama Szymka  

3 710,00 zł ( 87.17% )
Still needed: 546,00 zł
Katarzyna Olczyk
Katarzyna Olczyk , 40 years old

❗️Rak i poważna wada serca – pomóż mamie dwójki dzieci walczyć o życie!

Jestem mamą dwójki cudownych dzieci – 7-letniego Daniela i 12-letniej Julii, mam wspaniały dom i kochającego męża. Prowadzę z pozoru normalne, szczęśliwe życie. Niestety – tylko z pozoru... Bywają dni, kiedy zastanawiam się, czy kupić sobie leki, czy coś do jedzenia. Nasza sytuacja jest bardzo, bardzo trudna, a na mnie spadły dwie śmiertelne choroby... Trzy lata temu usłyszałam pierwszą diagnozę. Wykryto u mnie poważną wadę serca wymagającą przewlekłego leczenia. Mam stałą niezdolność do pracy, ale nie otrzymuję renty, ponieważ w ostatnich latach opiekowałam się dziećmi i nie mam wystarczającego stażu pracy. Po diagnozie życie naszej rodziny stało się znacznie cięższe. Leczenie, dojazdy do lekarzy, wizyty – wszystko to mocno obciążało nasz i tak skromny już budżet... Mimo to radziliśmy sobie jakoś staraliśmy cieszyć się tym, co mamy. Niestety październik 2021 roku przyniósł kolejne tragiczne informacje. Dziś już wiem, że nie poradzimy sobie bez Twojej pomocy... Najpierw pierwsza choroba, a teraz druga, jeszcze gorsza... W maju 2021 roku wyczułam guz pod prawą pachą. Niespełna pół roku temu dowiedziałam się, że choruje na raka! Zdiagnozowano u mnie chłoniaka Hodgkina – rzadki, złośliwy nowotwór krwi, który chce zabrać mi życia. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii. Doszły kolejne leki i dojazdy do szpitali, za które również trzeba płacić... Każdego dnia czuję, że słabnę, a przecież dzieci mnie tak bardzo potrzebują... Moja rodzina jest w bardzo złej sytuacji finansowej, brakuje mi środków na leki i wizyty u specjalistów. Bez pomocy będę musiała z tego zrezygnować... Proszę, daj mi szansę na  walkę o życie! Daj mi więcej czasu! Kasia

3 709 zł