Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Władysław Manik
Urgent!
Władysław Manik , 25 years old

Tylko przeszczep może uratować jego życie! Pomocy!

Pomocy! Mój syn musi jak najszybciej przejść przeszczep serca. To jedyna szansa, by go uratować! Władek od urodzenia cierpi na poważną wadę serca. Przeszedł wiele skomplikowanych operacji. Raz doszło nawet do zatrzymania akcji serca! To jednak nie był koniec... Choroba postępuje bardzo szybko. Serce Władka jest w stanie dekompensacji, cierpią wszystkie narządy. Mój syn codziennie przyjmuje ponad 15 leków. Jestem przerażona. Tak bardzo się o niego boję! Tylko pilny przeszczep serca może uratować jego życie. Ze względu na techniczną złożoność realizacji przeszczepu zabieg jest bardzo ryzykowny. Mając jednak świadomość, że to jedyny sposób, by go uratować, musimy spróbować. Szukamy pomocy na całym świecie!  Dotychczasowe leczenie bardzo obciążyło nasz budżet. Wiemy, że konieczna operacja tylko pomnoży nasze wydatki. Nie mogę jednak pozwolić na to, by to pieniądze stały się przeszkodą nie do pokonania! Błagam o pomoc! Każda złotówka jest dla nas na wagę złota. Proszę z całego serca, jak każda matka, która walczy o to co najcenniejsze – o życie własnego dziecka! Iryna, mama Władka  

3 749 zł
Lena Lisaczenko
Urgent!
Lena Lisaczenko , 44 years old

NOWOTWÓR nie poczeka... Leczenie potrzebne NA JUŻ!

Prowadziłam spokojne, szczęśliwe życie u boku męża i dwójki wspaniałych dzieci – Aliny i Denisa. Niestety, w pewnym momencie moje życie się rozpadło,  poukładany świat stanął w miejscu, nie wiedziałam, co robić. Do tej pory walczę, choć nie jest łatwo…  Wszystko zaczęło się latem 2020 roku. Pewnego dnia poczułam silny ból w żołądku. Bez chwili namysłu udałam się do lekarza, aby odnaleźć źródło problemu. Okazało się, że cierpię na chorobę wrzodową żołądka. Dostałam kroplówkę, ból minął, ale temperatura ciała nie spadała poniżej 37,3 stopni. Wróciłam do swojej codzienności, którą co jakiś czas przerywały rzadkie ataki bólu. Niestety rok później sytuacja się powtórzyła. Ból był nie do wytrzymania, dlatego znów pojechałam do szpitala. Podano mi kroplówki, które ponownie uśmierzyły ból. Nie dawało mi to jednak spokoju, dlatego wykonałam endoskopię, która wykazała, że choroba już odpuściła. Byłam spokojna. Niestety nie na długo – chwilę później w moim ojczystym kraju wybuchła wojna.  Bóle na moment odpuszczały, ale pojawiały się ponownie i były nie do wytrzymania. Zostałam skierowana do chirurga, który nie zauważył nic niepokojącego, a ja nie mogłam spać, ze względu na nasilający się ból… Wysyłano mnie od lekarza do lekarza. Z jednego badania przychodziłam na drugie. Niestety, pomimo tego, nikt nie potrafił mi pomóc i odnaleźć źródła moich problemów. Polecono, abym zwróciła się do szpitala, w którym przez kolejne trzy dni przyjmowałam jedynie kroplówki. Dopiero w maju 2022 roku po badaniu tomografem, lekarze dostrzegli poważne zmiany w moim organizmie.  Zmęczona, osłabiona i na lekach przeciwbólowych dowiedziałam się, że jestem chora, a moim przeciwnikiem, z którym będę musiała stoczyć walkę, jest nowotwór. Przerażona podjęłam się leczenia, chemioterapii, która już za pierwszym razem pozbawiła mnie włosów. Moim dzieciom wyjaśniłam, że mama dostaje taki lek, przez który ludzie tracą włosy. Nie potrafiłam im powiedzieć, że cierpię na nowotwór. Musiałam jednak te przerażone maluchy zabierać ze sobą do szpitala, ponieważ bałam się zostawiać je same, gdy w kraju toczyła się wojna.  Konieczna była poważna operacja, jednak najpierw powtórzyłam tomografię, która potwierdziła przerażającą diagnozę, ale również zwróciła uwagę lekarzy na jelito grube. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego tyle nieszczęść spada na mnie w tak krótkim czasie. Okazało się, że guz przylega do naczyń w żołądku, lewego nadnercza i trzustki, przez co nie można było go usunąć. Stwierdzono również, że cierpię także na nowotwór jelita. Byłam załamana. Przypadkiem dowiedziałam się o możliwości leczenia w Turcji. To była moja nadzieja, musiałam spróbować… Tam, po wielu badaniach, dobrano dla mnie odpowiednie leczenie. Zalecali, abym przeszła 6 cykli chemii, ale wystarczyło mi jedynie na 3. Koszty leczenia były porażające, a musiałam też zapewnić sobie nocleg… Zdecydowałam, że wrócę do domu. Niektóre z leków miałam tu refundowane, dzięki czemu byłam w stanie dokupić również lek immunologiczny i przejść dodatkowo chemioterapię. Po badaniach okazało się, że guz się zmniejszył, ale nie na tyle, żeby można było wykonać operację. Konieczna jest dalsza chemio i immunoterapia, na które mnie już nie stać… Fundusze pozwalają mi na kontynuowanie jedynie chemioterapii, która nie jest wystarczająca. Czas leci bardzo szybko… Potrzebuję pomocy! Walczę o swoje życie już ponad rok. Nie mogę się poddać, mam dla kogo walczyć. Nie zostawię męża i moich dzieci... Pomożesz? Elena 

3 748,00 zł ( 5.98% )
Still needed: 58 826,00 zł
Zachary Król
Zachary Król , 7 years old

Zachary w objęciach autyzmu - pomóż chłopcu się uwolnić!

Pierwsze oznaki, że z Zacharym dzieje się coś złego, pojawiły się, gdy był już w przedszkolu. Pani przedszkolanka zasugerowała, że rozwój i zachowanie mojego synka odbiegają od innych dzieci. Niezwłocznie udaliśmy się do specjalisty, który szybko postawił diagnozę. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam, że mój synek cierpi na autyzm... By jak najlepiej zaopiekować się dzieckiem i zadbać o jego rozwój, przeniosłam go do przedszkola integracyjnego. Zachary bardzo cieszy się z poznania nowych przyjaciół. Terapia z psychologiem, zajęcia z integracji sensorycznej, rehabilitacje i hipoterapia to teraz nasza codzienność. Moim największym marzeniem jest, aby w przyszłości osiągnął jak największą samodzielność. Niestety, turnusy rehabilitacyjne są niezwykle drogie. Będę bardzo wdzięczna za każde wsparcie! Nie mogę pozwolić, by pieniądze zadecydowały o zdrowiu i przyszłości mojego dziecka! Bogusława, mama

3 747 zł
Marek Konopnicki
Marek Konopnicki , 48 years old

Ból nie pozwala mi cieszyć się życiem! Proszę, pomóż!

Ponad połowę mojego życia jestem sparaliżowany. Ciężko pogodzić się z myślą, że jedna chwila brutalnie zabrała mi marzenia, nadzieje i plany. Ten jeden moment spowodował, że stałem się przykuty do łóżka, bez sił – jednak z nadzieją, że jeszcze będzie dobrze. Nadzieją, która trzyma mnie przy życiu! 18 lat temu, doznałem urazu kręgosłupa. Uszkodzenie rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym, a w konsekwencji niedowład czterokończynowy. Ból, cierpienie, niezrozumienie. Pojawiające się inne dolegliwości niszczyły moją codzienność. Byłem załamany i rozgoryczony, ale byłem też bardzo młody i wiedziałem, że muszę walczyć o swoją przyszłość, z całych sił. Od wypadku poruszam się na wózku inwalidzkim. Mimo że nauczyłem się wykonywać na nim sprawnie codzienne czynności, to los stawia na mojej drodze kolejne przeszkody. Dodatkowo podczas kąpieli złamałem kość biodrową, przez co właściwie zostałem przykuty do łóżka. Moje nogi pokrywają odleżyny, które powodują niewyobrażalny ból!  W ostatnim czasie mój stan drastycznie się pogorszył z powodu krwotoków wewnętrznych. Odsyłają mnie od szpitala do szpitala, nikt nie jest w stanie określić jak mi pomóc, kiedy mogłaby odbyć się moja operacja. Dlatego cały czas pozostaję pod opieką hospicjum domowego.  Po latach samotnej walki wiem, że dalej sobie nie poradzę, potrzebuję pomocy... Mieszkam sam, a moja skromna renta nie pozwala na pokrycie kosztów leczenia, rehabilitacji, zakupu potrzebnych sprzętów medycznych. W tym momencie najważniejsze  dla mnie są opatrunki oraz suplementacja wzmacniająca mój organizm. Pomóż mi, proszę! Ja tak bardzo chcę żyć i cieszyć się każdym dniem... Marek

3 747 zł
Zofia i Antonina Budak
Zofia i Antonina Budak , 7 years old

Zosia i Tosia -bliźniaczki, które pragną normalnie żyć!

Pragnę zapewnić moim córeczkom piękne życie. Ze względu na trudne rodzinne relacje, od początku ich codzienność pozbawiona była poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Do tego obie dopadła niepełnosprawność, która znacząco wpływa na codzienne funkcjonowanie córeczek. Zosia i Tosia to bliźniaczki, które obie cierpią z powodu zaburzeń napięcia mięśniowego. Mają problemy z układem nerwowym, chorują z powodu zespołu porażennego. Każdego dnia muszą dzielnie pracować, aby ich rozwój przebiegał jak najlepiej. Potrzebują stałej, regularnej rehabilitacji, aby mieć szansę na sprawność i normalne życie... Jestem samotną mamą, zostałam sama z dwójką chorych dzieci. Kocham je całym sercem, jednak to nie wystarcza, by zapewnić im wszystko czego potrzebują... Leczenie i rehabilitacja to ogromne koszty. Dodatkowo chciałabym pojechać z dziewczynkami na turnus rehabilitacyjny, który byłby szansą na krok milowy w ich rozwoju. Niestety moje finanse na to nie pozwalają. Jedyne, na co mogę liczyć, to Twoja pomoc. Każda złotówka da Zosi i Tosi szansę na lepsze życie. Proszę, daj moim dzieciom szansę na lepsze życie... Dagmara, mama

3 746,00 zł ( 39.17% )
Still needed: 5 816,00 zł
Amelka Adamin
5 days left
Amelka Adamin , 6 years old

Wada mózgu niszczy jej życie... Ponownie pomóż Amelce!

Amelka ma już 4-latka, a jej każdy dzień wypełniony jest walką o poprawę sprawności fizycznej i umysłowej. Pomimo wrodzonej wady ośrodkowego układu nerwowego - nie poddaje się i z każdym dniem stara się osiągnąć coraz więcej!  Codzienna rehabilitacja to stawianie małych kroczków ku lepszej przyszłości. Widzę, jak Amelka pomimo wszystkich przeciwności losu dzielnie walczy dalej. Głęboko wierzę w to, że ma szansę na normalne życie tak jak inne, zdrowe dzieci. Amelka jest dzieckiem świadomym. Brak podziału mózgu na półkule, brak przegrody przeźroczystej i ciała modzelowatego nie stanowi dla niej wyroku ostatecznego. Czuje, że może i chce zmienić swoją rzeczywistość, a czas pracuje na jej korzyść. Niestety pomimo skończonych 4 lat nie chodzi, nie siedzi i wymaga całodobowej opieki. Jej rozwój werbalny jest mocno opóźniony i nie pozwala na swobodną komunikację z nami. Już dwa razy niesamowicie nam pomogliście! Dzięki dobroci Waszych serc, w październiku 2020 roku Amelka wzięła udział w turnusie, później w 2021 roku ponownie. Od tego czasu poczyniła wiele postępów. Turnusy dały jej bardzo dużo, zarówno w kwestii ruchowej, jak i neurologicznej. Niestety koszty kolejnych tak bardzo potrzebnych rehabilitacji, które muszą odbywać się regularnie, są zbyt wysokie, abyśmy my rodzice mogli sobie samodzielnie z nimi poradzić. Dlatego ponownie prosimy Was o wsparcie, które pozwoli jej w końcu samodzielnie stanąć na nóżkach i bawić się z innymi dziećmi. To nasze największe marzenie...  Krzysztof, tata Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

3 745,00 zł ( 13.33% )
Still needed: 24 341,00 zł
Tomek Szaniawski
Tomek Szaniawski , 46 years old

Walczę ze stwardnieniem rozsianym... Proszę o wsparcie!

Mam na imię Tomasz. Choruję na stwardnienie rozsiane, które kawałek po kawałku odbierało mi sprawność… Bardzo proszę o wsparcie! Coraz trudniej udźwignąć wszystkie koszty leczenia i rehabilitacji. Pierwsze objawy choroby pojawiły się w 2003 roku. Trafiłem wtedy do okulisty, ponieważ widziałem, jak przez mgłę. Konsultowałem się też u innych lekarzy, wydawało się, że moje dolegliwości są spowodowane przebytym wypadkiem komunikacyjnym. Mój stan pogarszał się, leczono mnie tylko środkami przeciwbólowymi. W 2011 w końcu zrobiono mi rezonans. Po jego wykonaniu nie było wątpliwości: choruję na stwardnienie rozsiane postępujące. Obecnie mam duże kłopoty z poruszaniem się. Mogę przejść tylko kawałek, wspomagając się kulami. Ratunkiem jest dla mnie samochód, którym docieram wszędzie, gdzie potrzebuję. To wiążę się jednak z wysokimi kosztami. W miesiącu mam 10 dni rehabilitacji, na którą muszę dojeżdżać. Ceny leków są coraz wyższe. Nawet wyjazd do sanatorium w ramach NFZ wiążę się z kosztami. Oprócz stwardnienia rozsianego zdiagnozowano u mnie lordozę płaską, a kilka lat temu usunięto mi woreczek żółciowy z powodu kamicy. Motywacją do walki o sprawność jest moja 7-letnia córka. Bardzo proszę Was o pomoc! Chciałbym nie martwić się codziennie o to, jak poradzić sobie z wszystkim kosztami. Dzięki Wam może mi być trochę łatwiej! Tomasz

3 742 zł
Patryk Mróz
Patryk Mróz , 4 years old

Walka o przyszłość toczy się właśnie teraz! Pomóż Patryczkowi!

Czwarte dziecko, ogromna radość, mnóstwo planów na przyszłość. Byłam taka szczęśliwa, dumna i pewna, że już zawsze tak zostanie...  2 lutego 2020 roku urodził się nasz synek. Dzień, który mieliśmy wspominać ze łzami wzruszenia, dziś wywołuje u nas przerażenie. Patryk urodził się w zamartwicy, co rzutuje na całą jego przyszłość. U synka zdiagnozowano opóźnienie rozwoju psychoruchowego, artrogrypozę i wrodzoną sztywność wielostawową. Nasze życie toczy się między szpitalami. Większość dnia pochłania nam rehabilitacja, ale nie możemy się poddać, zwątpić choćby na moment. Na szali leży przyszłość Patryczka, o którą będziemy walczyć o utraty tchu! Jednak potrzeby rosną, a środków zaczyna brakować... Pomóż nam, proszę! Rodzice

3 740 zł
Kacper Klepacki
Kacper Klepacki , 6 years old

Kacperek wciąż nie mówi! Pomóż usłyszeć to pierwsze „mamo”, to pierwsze „tato”...

Każdego dnia staramy się, by dać naszemu synkowi szansę na prawidłowy rozwój i jak najlepszą przyszłość. Niestety, jest to bardzo ciężkie ze względu na diagnozę, którą usłyszeliśmy, gdy Kacperek miał zaledwie 2 latka… W 2020 r. u naszego synka zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju. To właśnie te zaburzenia sprawiły, że u Kacperka nie rozwinęła się mowa. Syn uczęszcza do przedszkola terapeutycznego, gdzie korzysta z wielu zajęć m.in. logopedycznych, integracji sensorycznej czy spotkań z psychologiem. Niestety, pomimo wielu terapii – do tej pory nie usłyszeliśmy od niego jeszcze żadnych słów. Tak bardzo marzymy, by móc kiedyś usłyszeć to pierwsze „mamo”, to pierwsze „tato”. Przez to, że Kacperek nie zaczął jeszcze mówić, nie potrafi wyrazić swoich emocji. Nie może opowiedzieć, co go cieszy, co mu przeszkadza, co go boli. Z niemocy zaczyna wtedy robić sobie krzywdę, staje się autoagresywny.  Kacper zmaga się również z dużymi problemami z jedzeniem. Jest w stanie zjeść jedynie kilka najbardziej podstawowych rzeczy, co sprawia, że niezwykle trudno jest zadbać o jego właściwe odżywianie. Boimy się, że w przyszłości może to spowodować jeszcze większe problemy ze zdrowiem. Poza zaburzeniami rozwojowymi Kacper zmaga się także z innymi schorzeniami i chorobami. Ze względu na słaby stan zdrowia znajduje się pod opieką poradni alergologicznej, onkologicznej,  laryngologicznej oraz genetycznej. Kacperek potrzebuje stałego wsparcia terapeutycznego. Jako rodzice robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić naszemu synkowi jak najlepsze warunki rozwoju. Niestety, jest to związane z bardzo dużymi wydatkami, którym czasami ciężko jest nam sprostać samodzielnie. Dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdą pomoc w walce o lepszą przyszłość Kacperka.  Rodzice

3 732 zł