Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michałek Zieliński
Michałek Zieliński , 18 months old

Dwa miesiące po urodzeniu rozpoczął się koszmar Michasia❗️ Pomóż!

Nasze dziecko przyszło na świat zupełnie zdrowe. Tamtego dnia łzy wzruszenia płynęły nam strumieniem po policzku, ponieważ trzymaliśmy na rękach największe szczęście. Wydawało się, że nic nie jest w stanie zaburzyć tego wspaniałego uczucia. Zapomnieliśmy wtedy o jakimkolwiek problemie. Niestety trwało to do czasu, gdy ze zdrowiem Michałka zaczęło się dziać coś niedobrego… Michałek przyszedł na świat przez cesarskie cięcie pięć dni po terminie. Przez pierwsze dwa miesiące życia wszystko wydawało się w porządku. Synek rozwijał się prawidłowo, a my byliśmy pełni nadziei, że nic się nie zmieni. Niestety, zaraz po ukończeniu dwóch miesięcy, Michał trafił do szpitala. Dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko ma poważne problemy zdrowotne. Stwierdzono u niego wiele zaburzeń, w tym niedotlenienie oraz anemię, która wymagała przetaczania krwi. Gdy stan zdrowia Michałka zaczął się stabilizować, lekarze zauważyli drgania jego rączki. Okazało się, że Michał ma ogniska padaczkowe… Byliśmy zszokowani, ale to nie był koniec koszmaru naszego syna... Podczas pobytu w szpitalu otrzymaliśmy informacje, które mrożą krew w żyłach – Michałek cierpi na padaczkę i zaburzenia układu nerwowego. Nasze dziecko przez niepełnosprawność, wymaga wczesnego wspomagania rozwoju. W dniu narodzin syna zupełnie nikt nie spodziewał się, że po kilku miesiącach życia, spadnie na niego tyle nieszczęść… Obecnie życie Michałka to ciągłe rehabilitacje oraz wizyty u specjalistów. Przed nim daleka i wyczerpująca droga. W tej chwili synuś potrafi jedynie się obracać. Każdego dnia wspieramy go w nauce samodzielnego siadania, stania oraz chodzenia. Niestety, napady padaczkowe bardzo utrudniają mu osiąganie jakichkolwiek postępów. Chcielibyśmy, aby nasz Michałek mógł prawidłowo się rozwijać i poruszać tak, jak inne dzieci. Marzymy, by syn bez problemu mógł siadać, biegać oraz cieszyć się życiem. Prosimy Was o pomoc w tej długotrwałej walce. Jeszcze nie tak dawno szczęśliwi trzymaliśmy na rękach cały nasz świat. Teraz, w każdej minucie martwimy się o jego codzienność, wiszącą na włosku.  Rodzice Michałka

3 804 zł
Oskar Waszak
Oskar Waszak , 5 years old

Dzieciństwo, które nie musi być cierpieniem. Wspieramy walkę Oskara!

Oskarek przeszedł już tak wiele. Za każdym razem, gdy zasypia, patrzę na niego, ciesząc się, że dane nam było dobrze przeżyć dzień. Jednocześnie boję się, co przyniesie jutro, ponieważ wiem, że nie jestem w stanie tego przewidzieć. Oskarek urodził się z wodogłowiem. Operacja odbyła się kilka miesięcy później, jednak nie oznaczała ona zakończenia problemów zdrowotnych synka. Oskarek choruje również na hipoplazję lewej nerki oraz autyzm atypowy. Ma duże problemy z komunikacją, jest agresywny, ma spore zaburzenia mowy. Dwa razy w tygodniu uczęszcza na zajęcia wspomagające rozwój, od października rozpocznie również przygodę w specjalistycznym przedszkolu.  Wiem, że to wciąż może być za mało. Przed Oskarem całe lata walki o sprawne życie. Rehabilitacja, leczenie, turnusy, to wszystko pochłania ogromne pieniądze. Każda przekazana złotówka może sprawić, że codzienność Oskara będzie prostsza! Rodzice

3 801 zł
Urszula Jasiuwan
Urszula Jasiuwan , 66 years old

Urszula całe życie niesie ze sobą ogromny ciężar! Pomóżmy w końcu się od niego uwolnić!

Moja walka z chorobą trwa, odkąd tylko pamiętam. Niestety, dopiero po ponad 6 dekadach życia usłyszałam diagnozę i zrozumiałam, z czym tak naprawdę się mierzę oraz dowiedziałam się, jakie są możliwości leczenia. Niestety, koszty operacji, która może uratować moje zdrowie, są niezwykle wysokie… Od dziecka moje nogi były większe, niż powinny – zdawały się nie pasować do reszty ciała. Początkowo nikt nie sądził, że jest to niepokojący objaw. Lekarze zakładali, że proporcje w końcu wrócą do normy wraz z moim rozwojem. Niestety, z roku na rok obrzęk nóg stawał się coraz większy i większy.  Przez długie dekady szukałam odpowiedzi. Udało im się ją odnaleźć jednak dopiero niedawno. Diagnoza brzmiała: obrzęk lipidowy.  To właśnie ten obrzęk sprawia, że moje nogi są tak dużych rozmiarów. To właśnie on powoduje, że nie mogę normalnie chodzić, usiąść czy kucnąć. To przez niego codziennie czuję ogromny ból, bo moje kolana nie są w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru.  Niestety, pomimo tego, że w końcu usłyszałam wyczekaną diagnozę – nie mogę otrzymać pomocy. Operacja usunięcia obrzęku jest bardzo droga i jednocześnie nierefundowana. Mimo najlepszych chęci nie jestem w stanie samodzielnie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego. Dlatego muszę zwrócić się do Was o pomoc.  Moim marzeniem jest, by w końcu móc odzyskać sprawność, móc normalnie chodzić i zacząć żyć bez bólu. Chciałabym odzyskać nadzieję i w końcu, po tych wszystkich latach, poczuć ulgę. Proszę, pomóż mi przejść operację i uwolnić się od ciężaru, który niosę całe życie.  Urszula

3 799,00 zł ( 11.9% )
Still needed: 28 116,00 zł
Patrycjusz Reszka
7 days left
Patrycjusz Reszka , 31 years old

Twoje wsparcie daje szansę na powrót do sprawności - pomóż!

Moment, w którym usłyszałam tę potworną wiadomość, wciąż odbija się echem w mojej głowie. Nie mogłam uwierzyć, że w jednej chwili życie mojego syna stanęło pod znakiem zapytania. Nie dopuszczałam do siebie w ogóle takiej myśli… W lipcu 2021 roku Patrycjusz uległ poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu za granicą. Szybko przetransportowano go karetką do najbliższego szpitala w Hamburgu, gdzie po dokładnych badaniach stwierdzono rozległe urazy wielonarządowe powikłane krwotokiem podpajęczynówkowym, krwiakiem, złamaniem kości czaszki i twarzoczaszki, urazem płuc, złamaniem kręgosłupa, stawu biodrowego i łokciowego. Tak bardzo się bałam o syna, tak bardzo chciałam wierzyć, że to jedynie zły sen, z którego za chwilę się wybudzimy!  Patryk trafił na oddział intensywnej opieki medycznej, a następnie na oddział chirurgiczny. Gdy najgorszy koszmar minął, rozpoczęła się kolejna walka. Tym razem o sprawność. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, że będzie to droga przez ciernie, ale nie mogliśmy się poddać. Postanowiliśmy zawalczyć o każdy postęp, każdy mały krok pozwalający choć częściowo odzyskać Patrykowi sprawność.  Skutkiem poniesionych obrażeń okazał się czterokończynowy, spastyczny niedowład oraz afazja. Po przeniesieniu na oddział rehabilitacyjny Patryk rozpoczął ćwiczenia pod okiem specjalistów. Od momentu wypadku syn jest osobą niepełnosprawną, wymagającą ciągłej opieki. Po wypisaniu ze szpitala mógł w końcu wrócić do nas, do domu. Niestety nie jest on przystosowany do jego potrzeb.  Patryk musi korzystać z wypożyczonego łóżka jak i wózka inwalidzkiego, ponieważ sytuacja materialna nie pozwala nam na ich zakupienie. Chcielibyśmy zaadaptować mieszkanie pod codzienne funkcjonowanie Patrycjusza. Naszym marzeniem jest zamontowanie podjazdu lub windy, dzięki którym syn będzie mógł zostać zabrany na spacer lub do lekarza. Nasze środki nie wystarczą jednak, aby zakupić taki sprzęt na własną rękę. Syn wymaga również turnusu rehabilitacyjnego, dzięki któremu miałby szansę na samodzielne funkcjonowanie. To pierwszy i najważniejszy krok w drodze do odzyskania sprawności, dlatego bardzo Was prosimy o wsparcie!  Mama Patrycjusza

3 797 zł
Gabrysia Szuba
Gabrysia Szuba , 8 years old

Nie pozwól, by kolejna diagnoza stała się dla Gabrysi wyrocznią! Pomóż!

Razem z myślą o wynikach badań genetycznych pojawia się u nas zimny pot strachu i ścisk w żołądku. Modlimy się, by kolejna diagnoza nie stała się dla Gabrysi wyrocznią. Nasza córeczka mierzy się już z autyzmem, zaburzeniami odżywiania, niedokrwistością i niedoczynnością tarczycy. Lekarze podejrzewają jednak, że lista schorzeń się na tym nie kończy… Wśród pierwszych nieprawidłowości pojawiły się objawy autyzmu. Gabrysia nie mówiła i nie patrzyła w oczy. Później pojawiła się również wybiórczość pokarmowa oraz częste wymioty. Córeczka nie chciała przyjmować stałych pokarmów… I tak zostało do dziś – jej dieta nadal opiera się na mleku! Gdy miała 3 latka, zdiagnozowano u niej anemię, przez którą wylądowała w szpitalu na oddziale hematologii! Byliśmy załamani i przerażeni. Staraliśmy się, jak tylko mogliśmy, by zachęcić ją do jedzenia oraz przyjmowania odpowiednich suplementów diety, jednak to wciąż było za mało. Nasze wysiłki nie przynosiły żadnych efektów… Czuliśmy się bezradni. W dodatku nasilały się kłopoty rozwojowe Gabrysi. Wiedzieliśmy, że musimy szukać ich przyczyn oraz znaleźć dla córeczki pomoc. Jednak nie było nas stać na prywatną wizytę u psychiatry. Musieliśmy więc czekać na bardzo odległy termin w publicznej placówce zdrowia. Do dziś dręczy nas pytanie, czy gdybyśmy wcześniej dowiedzieli się, z czym mierzy się Gabrysia, jej życie byłoby odrobinę łatwiejsze? Niestety nigdy nie poznamy odpowiedzi. Nie możemy cofnąć czasu... Możemy walczyć tylko z tym, co tu i teraz. Córeczka ma spore trudności z mową, nie potrafi czytać, pisać, ani liczyć. Ma zaburzenia sensoryczne i lękowe i jest całkowicie niesamodzielna. Obawiamy się jednak, że najgorsze jeszcze przed nami. Lekarze poinformowali o konieczności wykonania badań genetycznych – podejrzewają u Gabrysi zespół Turnera. Każdego dnia boimy się o przyszłość. Wiemy jednak, że mimo strachu musimy walczyć o zdrowie naszej córeczki – nie możemy się poddać, ale potrzebujemy Waszej pomocy!  Leki, wizyty lekarskie, kolejne badania, dojazdy, a także specjalna dieta to koszty, które znacznie przewyższają nasze możliwości finansowe. Dlatego bardzo prosimy – otwórzcie swoje serca! Jesteście naszą jedyną nadzieją! Rodzice Gabrysi 

3 793 zł
Marcel Mackiewicz
Marcel Mackiewicz , 16 years old

Dajmy szansę Marcelowi na rozwój i lepsze życie! Pomoc ponownie potrzebna!

Jeśli wpiszesz w wyszukiwarkę google frazę “Marcel Mackiewicz”, wyświetli Ci się kilka artykułów o naszym synu. Część z nich pochodzi sprzed 9 lat, inne są nieco młodsze. Wszystkie z nich mają wspólny mianownik - prośbę o pomoc i wsparcie w rehabilitacji. Tak wygląda nasza codzienna rzeczywistość… Walka, którą toczymy, trwa już bardzo długo i końca, niestety nie widać. A każdy turnus wiąże się z ogromnymi wydatkami, których nie jesteśmy w stanie sami pokryć.  Zwracam się o pomoc w zbiórce w celu dalszej rehabilitacji, ponieważ skracają się mięśnie skokowe w nogach, Marcel coraz częściej choruje... Praktycznie co drugi tydzień chodzi do szkoły i zaraz infekcja,co chwilę potrzebne są pieniądze na leki. Marcel zaczął się przewracać na prostej drodze i ostatnio rozbił okulary. Mój syn jest chory genetycznie i z tego się nie wyleczy. Jego gen jest uszkodzony, ale możemy walczyć o jakość jego życia! Wszystko, co złe rozpoczęło się już kilka godzin po porodzie, kiedy nasz maluszek zaczął sinieć i nie miał odruchu ssania. Szczęście i radość uleciały w niepamięć. Od razu, gdy tylko mogłam, rozpoczęłam jego rehabilitację, a fizjoterapeuci stwierdzili wiotkość mięśni. Miałam wrażenie, że z tygodnia na tydzień przybywają mojemu synkowi nowe objawy, ale nikt nie potrafił stwierdzić choroby. Do czasu, kiedy obejrzał go jeden z lekarzy i kazał natychmiast jechać do specjalisty od chorób genetycznych. Tam okazało się, że mój synek ma nieprawidłowy chromosom 14 pierścieniowy.  Marcel, aby mógł normalnie żyć, musi być stale rehabilitowany. Obecnie synek ma 14 lat, ale jego zachowanie wskazuje na dwulatka. Jest z nim utrudniony kontakt, ponieważ Marcel nie mówi, nie zgłasza swoich potrzeb, także tych fizjologicznych. Muszę być przy nim cały czas, ponieważ nie jest zdolny do samodzielnego życia. W poprawie jego zdrowia pomagają intensywne turnusy rehabilitacyjne. Chciałabym w październiku tego roku zabrać synka na taki turnus, ale nie mam na niego pieniędzy. Wierzę jednak, że są wśród nas dobrzy ludzie, którym los Marcelka nie jest obojętny i mu pomogą. Przy tak niepełnosprawnym dziecku, proszenie o wsparcie jest nam tak samo potrzebne do życia, jak oddychanie... Aneta, mama

3 786,00 zł ( 48.75% )
Still needed: 3 980,00 zł
Filip Cieślik
Filip Cieślik , 7 years old

Walczymy o lepsze jutro Filipa!

Codzienność Filipa nie może być beztroska jak u innych dzieci w jego wieku. Liczne diagnozy, z którymi zmaga się syn, uniemożliwiają mu życie, o jakim marzy. Jego codzienność to ciągła walka o uzyskanie jak największych postępów w terapii i nieustanne zmagania na drodze po sprawność… Filip urodził się z atrezją przełyku, prawostronnym przykurczem ciała i torbielowatą nerką. Syn ma również problemy czuciowe, psychologiczne i obniżoną odporność. Ze względu na stwierdzone zaburzenia napięcia mięśniowego i związane z tym problemy ruchowe, zaburzenia integracji sensorycznej i opóźniony rozwój mowy, synek musi uczęszczać na regularną rehabilitację i zajęcia pod okiem specjalistów.  Do tej pory byliśmy w stanie opłacać wszystko z własnych środków, ale przy obecnie rosnących cenach, musieliśmy zrezygnować z większej ilości zajęć. Niestety, to bardzo odbija się na kondycji ruchowej syna. Nie mamy zatem innego wyjścia niż prosić Was o wsparcie!  Tylko intensywna rehabilitacja, terapie, zajęcia, a także dalsze badania i konsultacje pod okiem specjalistów są w stanie dać mu szansę na lepsze jutro. Nie możemy stracić tej szansy. Pragnę dla mojego synka jak najlepiej, by mógł się dalej rozwijać i w przyszłości był samodzielny. Każde wsparcie z Waszej strony jest nieocenione! Magdalena, mama

3 786 zł
Ireneusz Sienkiewicz
Ireneusz Sienkiewicz , 51 years old

Pomóż nam odzyskać nadzieję na przyszłość! Pomóż Irkowi!

Nowy Rok, niestety, nie zaczął się dobrze dla mnie i mojej rodziny, dlatego jestem zmuszona prosić Was o pomoc. Przedstawię pokrótce swoją sytuację. Od 2007 roku oboje wspólnie z mężem walczymy z losem i jego przeciwnościami. Problemy u mojego męża Irka zaczęły się, kiedy przyszła diagnoza: zapalenie trzustki, co później okazało się gorszym wyrokiem: zapalenie trzustki autoimmunologiczne. Choroba przez wiele lat powodowała bardzo bolesne ataki, które wykluczały nas z życia przez kilka dni. Z czasem doszły kolejne schorzenia, takie jak: cukrzyca insulinozależna, choroba wrzodowa żołądka, zapalenie przełyku, kamica pęcherzyka żółciowego, ECPW. Irek musiał być poddany także operacji poszerzenia przełyku.  Dodatkowo przez kolejne lata zdiagnozowano także: torbiel tarczycy i nerki, problemy z kręgosłupem i polineuropatie. Do  grudnia 2021 roku radziliśmy sobie z tym wszystkim w lepszy, bądź gorszy sposób, starałam się nie poddawać, tylko walczyć z przeciwieństwami losu. Najgorszy zwrot nastąpił jednak niedawno, dokładnie pierwszego dnia Bożego Narodzenia, gdy u Irka doszło do udaru niedokrwiennego mózgu, co spowodowało paraliż prawej strony ciała, który uniemożliwia normalne, codzienne funkcjonowanie. Irkowi, aby mógł powrócić do pełnej sprawności fizycznej, niezbędna jest rehabilitacja, która niesie za sobą ogromne koszty, znacznie przewyższające nasze możliwości.  Dodatkowo pandemia utrudniała możliwość działania w ramach uznanych jako standardowe, czyli korzystanie z państwowej służby zdrowia, a bardzo długi czas oczekiwania działał na naszą niekorzyść. Szukam każdego rozwiązania, żeby tylko wesprzeć męża w jego powrocie do zdrowia, do normalności. Każde z powyższych schorzeń niesie za sobą nowe leki, nowe badania, kolejne zalecenia dietetyczne, co wiąże się z ogromnym wydatkiem. Podjęłam decyzję, która nie przyszła mi łatwo, bo jestem osobą, która od zawsze, nawet w najtrudniejszych momentach życia, starała się udźwignąć wszystko samodzielnie. Jednak tym razem doszłam do prawdziwej ściany, dlatego już się nie wstydzę, tylko szczerze proszę ludzi o dobrym sercu o wsparcie, abym mogła pomóc Irkowi. Po prostu wesprzeć go w tej nierównej walce. Jak widać, nasze życie nie jest usłane różami. Wiedziałam ze mamy dwa wyjścia kiedy przez te lata słyszeliśmy co chwile nowe diagnoz – albo się poddać i pogodzić się z tym, co przygotował dla nas los, albo się zbuntować. Zbuntować i walczyć, by zabrać czas i co tylko możliwe tym wszystkim chorobom. Mimo że jest nam bardzo ciężko, postanowiliśmy podjąć rękawice i dlatego Was proszę o pomoc w tej nierównej walce. Liczy się każda złotówka, chcę wierzyć, że razem jesteśmy w stanie przywrócić sens i chęć życia Irkowi. Będę wdzięczna za każdy gest pomocy. Z góry bardzo dziękuję za każde, najmniejsze nawet wsparcie! Renata, żona Irka

3 779 zł
Zuzanna Łuczak
Zuzanna Łuczak , 14 years old

Tragiczny wypadek zmienił wszystko! Pomóż Zuzi stanąć na nogi!

Od tragedii minęły już 4 lata, a nadal konsekwencje wypadku ciągną się za Zuzią. Czy w końcu będzie dobrze? Czy uda się ją wyleczyć? Z Twoją pomocą jest to możliwe.  Poznaj historię Zuzy: To miał być zwykły spacer, który skończył się tragicznie. W 2019 roku Zuzia, jadąc rowerkiem, została potrącona przez samochód. Początkowo wydawało się, że wszystko jest dobrze.  Z czasem jednak Zuzia zaczęła kuleć i narzekać na ból w lewym biodrze. Żaden specjalista nie chciał nam jednak pomóc, uważając, że córka symuluje. Z czasem pojawił się problem z nietrzymaniem moczu, z powodu którego trafiliśmy do szpitala. Po szczegółowych badaniach Zuzia została przetransportowana do innego szpitala na oddział ortopedii. To tam okazało się, że córka musi mieć wykonany zabieg stabilizacji pojedynczej śrubą gąbczastą.  W trakcie operacji doszło do ułamania fragmentu drutu kierunkowego. W sierpniu 2021 roku wykonano ponowne badanie TK, które wykazało złuszczenie głowy kości udowej. Przez stan zapalny wdała się martwica. Konieczny jest kolejny pobyt w szpitalu. Niestety, czas oczekiwania na przyjęcie jest niezwykle długi. Zuzia obecnie z powodu bólu i problemów z poruszaniem się, jeździ na wózku. Mimo bólu stara się regularnie ćwiczyć. Niestety bez dodatkowych rehabilitacji i prywatnego leczenia szybki powrót do zdrowia będzie niemożliwy...  Zuzię wychowuję sama. Nie chcę, by brak środków przekreślił jej szanse na sprawność. Proszę, pomóż! Nie mogę dłużej patrzeć na jej cierpienie... Katarzyna, mama

3 774,00 zł ( 17.73% )
Still needed: 17 503,00 zł