Nie pozwolę, by choroba odebrała mi najważniejszą osobę w moim życiu! Moja żona walczy z ciężką chorobą!
Miłość małżeńska to najpiękniejszy dar od losu. Przysięga przy ołtarzu spaja dwa ciała, które ślubują sobie dozgonną wierność oraz posłuszeństwo. Kiedy wiele lat temu poślubiłem moją ukochaną Danutę, obiecałem jej, że będę przy niej na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Niestety teraz nastał czas choroby... Moja ukochana Danka od 40 lat choruje na poważne choroby neurologiczne, które codziennie powoli wszystko jej odbierają. Najbardziej przeraża nas postępująca utrata kontroli nad własnym ciałem. Obecnie Danusia nie jest w stanie poruszać się samodzielnie. Żona potrzebuje mojej stałej pomocy przy karmieniu, myciu się oraz prostych czynnościach. Wszystko zaczęło się wiele lat temu, gdy pojechaliśmy do Zielonej Góry. Wtedy nie spodziewaliśmy się, że usłyszymy taką diagnozę. Małżonka zaczynała się wcześniej potykać, tracić kontrolę nad lewą stroną, doznając stopniowo jej paraliżu. Pojawiło się drżenie lewej ręki, zawroty głowy, drętwienie kończyn oraz skurcze mięśni. Były to dla nas jasne sygnały, że z Danusią dzieje się coś nie tak. Bardzo mnie martwiło, gdy widziałem, że moja energiczna i zawsze wesoła Danka męczy się, by zrobić krok. Każdy dzień od tamtego czasu był dla małżonki walką, ponieważ choroba postępowała. Na przestrzeni tych wszystkich lat każda jej część ciała zaczęła odmawiać posłuszeństwa. Praktycznie nie ma już czucia w rękach oraz w nogach. Codziennie na to patrzyłem i pękało mi serce. Pęka do dzisiaj, gdyż rzeczywistość okazała się dla kochanej żony brutalna. Wyleczyć się jej nie da, ale można próbować zatrzymać postęp tej choroby. Obiecałem sobie zawsze przy niej być. Od chwili diagnozy minęło wiele lat, lecz cały czas wpieram Danusię przy najdrobniejszych czynnościach, których sama nie jest w stanie już wykonać. Pomagam jej wstać, karmię oraz zawożę do lekarzy… Jedyną szansą na poprawę fizycznego stanu zdrowia jest zakup kombinezonu Mollii. Jego przeznaczeniem jest aktywacja mięśni oraz łagodzenia przewlekłego bólu. Koszty związane z zakupem sprzętu są dla nas nieosiągalne. Dlatego proszę o wsparcie, które pomoże pokryć koszty jego zakupu. Z całego serca dziękuję za każdą najmniejszą wpłatę. To dla nas szansa na zahamowanie postępu choroby. Nie pozwolę, by odebrała mi ona cały mój świat i osobę, dla której jestem w stanie zrobić wszystko – moją żonę. Mąż, Ryszard