Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Danuta Łasecka
Danuta Łasecka , 63 years old

Nie pozwolę, by choroba odebrała mi najważniejszą osobę w moim życiu! Moja żona walczy z ciężką chorobą!

Miłość małżeńska to najpiękniejszy dar od losu. Przysięga przy ołtarzu spaja dwa ciała, które ślubują sobie dozgonną wierność oraz posłuszeństwo. Kiedy wiele lat temu poślubiłem moją ukochaną Danutę, obiecałem jej, że będę przy niej na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Niestety teraz nastał czas choroby... Moja ukochana Danka od 40 lat choruje na poważne choroby neurologiczne, które codziennie  powoli wszystko jej odbierają. Najbardziej przeraża nas postępująca utrata kontroli nad własnym ciałem. Obecnie Danusia nie jest w stanie poruszać się samodzielnie. Żona potrzebuje mojej stałej pomocy przy karmieniu, myciu się oraz prostych czynnościach. Wszystko zaczęło się wiele lat temu, gdy pojechaliśmy do Zielonej Góry. Wtedy nie spodziewaliśmy się, że usłyszymy taką diagnozę. Małżonka zaczynała się wcześniej potykać, tracić kontrolę nad lewą stroną, doznając stopniowo jej paraliżu. Pojawiło się drżenie lewej ręki, zawroty głowy, drętwienie kończyn oraz skurcze mięśni. Były to dla nas jasne sygnały, że z Danusią dzieje się coś nie tak.  Bardzo mnie martwiło, gdy widziałem, że moja energiczna i zawsze wesoła Danka męczy się, by zrobić krok. Każdy dzień od tamtego czasu był dla małżonki walką, ponieważ choroba postępowała. Na przestrzeni tych wszystkich lat każda jej część ciała zaczęła odmawiać posłuszeństwa. Praktycznie nie ma już czucia w rękach oraz w nogach. Codziennie na to patrzyłem i pękało mi serce. Pęka do dzisiaj, gdyż rzeczywistość okazała się dla kochanej żony brutalna. Wyleczyć się jej nie da, ale można próbować zatrzymać postęp tej choroby. Obiecałem sobie zawsze przy niej być.  Od chwili diagnozy minęło wiele lat, lecz cały czas wpieram Danusię przy najdrobniejszych czynnościach, których sama nie jest w stanie już wykonać. Pomagam jej wstać, karmię oraz zawożę do lekarzy…  Jedyną szansą na poprawę fizycznego stanu zdrowia jest zakup kombinezonu Mollii. Jego przeznaczeniem jest aktywacja mięśni oraz łagodzenia przewlekłego bólu.  Koszty związane z zakupem sprzętu są dla nas nieosiągalne. Dlatego proszę o wsparcie, które pomoże pokryć koszty jego zakupu. Z całego serca dziękuję za każdą najmniejszą wpłatę. To dla nas szansa na zahamowanie postępu choroby. Nie pozwolę, by odebrała mi ona cały mój świat i osobę, dla której jestem w stanie zrobić wszystko – moją żonę. Mąż, Ryszard

3 885,00 zł ( 12.17% )
Still needed: 28 030,00 zł
Julia Seliga
Julia Seliga , 9 years old

Potworna droga po lepsze jutro!

Od samego początku życie Julki nie należało do łatwych. Córka urodziła się z ciężką zamartwicą. Dostała tylko 2 punkty w skali Apgar. Zdiagnozowano u niej encefalopatię niedotleniowo - niedokrwienną oraz obustronne zmiany w płatach ciemieniowych i potylicznych. Od lutego 2021 roku Julcia choruje na padaczkę ogniskową (objawową). Niestety na obecną chwilę nie udało się jeszcze znaleźć leku. Choroba ta bardzo utrudnia funkcjonowanie córki. Nie może uczestniczyć w wielu zajęciach ze względu na codzienne niekontrolowane napady (przewracanie się). Dlatego jest to dla nas obecnie największy priorytet! Szukamy wciąż nowych możliwości i nie poddajemy się. Znaleźliśmy turnus rehabilitacyjny dla dzieci z opóźnieniem psychoruchowym i padaczką. Turnus taki jest bardzo kosztowny i potrzebujemy wsparcia, aby Julka mogła uczestniczyć w takim turnusie.     Oprócz tego Julcia jest uśmiechnięta i kochającą swoich rodziców dziewczynką. Natomiast potrzebuje stałej rehabilitacji i leczenia, aby żyć i funkcjonować jak jej zdrowi rówieśnicy. Apelujemy o pomoc dla Julki poprzez podarowanie 1 % z podatku oraz darowizn. Dziękujemy!

3 877,00 zł ( 42.87% )
Still needed: 5 166,00 zł
Beata Bogucka
Beata Bogucka , 49 years old

Codzienna walka z nadzieją na lepsze jutro!

Skąd brać siłę? Skąd mam wiedzieć, ile jeszcze jej w sobie mam? Na jak długo mi jej wystarczy? Od lat każdego dnia walczę o swoje zdrowie. Tracę siły, pieniądze, a problemy rosną. Cukrzyca, nadciśnienie tętnice, nadczynność przytarczyc. Od trzech lat jestem dializowana. Leczenie to ratuje moje życie, ale zabiera zdrowie... Rozwinęły się rozległe owrzodzenia i zmiany martwicze na nogach, walka z nimi zdaje się nie mieć końca. Od lat robię wszystko, by wreszcie przestało boleć, by wreszcie czuć się bezpiecznie, ale zaczyna brakować mi już sił... Boję się o to, co przyniesie kolejny dzień. Dlatego proszę – pomóż mi! Beata  

3 875,00 zł ( 48.4% )
Still needed: 4 130,00 zł
Jan Rusin
Jan Rusin , 11 years old

Życie w niebezpieczeństwie❗️Jasiu kilka razy dziennie ma ataki padaczki, trwające niemal godzinę!

Podstępna choroba niszczy życie mojego małego braciszka. Z każdym dniem Jasiu jest coraz słabszy, wręcz wycieńczony! Błagam, pomóżcie nam i uratujcie go! W naszym domu nie było chwili na szczęście, kiedy dorastaliśmy z rodzeństwem. Cierpienie braciszka, ból i strach o jego życie zabrały nam wszystko. On był dla nas najważniejszy, z jego bólem nie umieliśmy być już szczęśliwi... Wspólnie z rodzeństwem oddawaliśmy swoje rzeczy na sprzedaż, aby pomóc w jego leczeniu. W ciągu 8. lat mama odwiedziła wielu specjalistów, aby znaleźć ratunek. Jestem najstarszą siostrą Janka. Mój mały braciszek jest już wykończony, boję się, że go stracimy!  Kiedy się urodził był zdrowym chłopcem, dostał 10 pkt w skali Apgar. Rozwijał się prawidłowo, siedział w wieku 7. miesięcy, chodził, nie mając jeszcze 1,5 roku. Mówił krótkie zdania, składające się z dwóch słów.  W wieku 17 miesięcy zachorował, był hospitalizowany z podejrzeniem posocznicy. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że powikłania pobudziły inne choroby. Nastąpił regres w rozwoju, ślinotok, bolące drżenie mięśni, nadpobudliwość, utrata mowy!  Przez 8 lat nikt nie postawił diagnozy i to pomimo ciągłych hospitalizacji!  Dopiero w 2022 roku zdiagnozowano u niego padaczkę. Każdy jego atak jest bardzo ciężki, całkowicie wysysający z niego resztki siły! Ataki poprzedzane są przez samookaleczanie – Janek wtedy się gryzie i uderza głową o ścianę. Potem zaczyna się horror. Mój braciszek zaczyna krzyczeć z bólu, rzuca się na podłogę, a jego ciało zaczyna się wyginać! Te ataki pojawiają się kilka razy dziennie i trwają po 40 minut! Wielokrotnie musieliśmy wzywać pogotowie, ponieważ Jasiu mdlał. Każdy atak to walka, ból, wolne zabijanie mózgu! Mimo że mam własne dziecko, nadal aktywnie uczestniczę w życiu Jasia. Nie mieszkamy razem, ale pomagam mamie i codziennie opiekuję się nim przez kilka godzin. Mój młodszy brat jest dla mnie bardzo ważny! Życie Jasia jest w niebezpieczeństwie. Potrzebuje głębszej diagnostyki, badań, leczenia. Musimy wykonać badania genetyczne oraz zapewnić stałą pomoc psychiatry, psychologa, endokrynologa, kardiologa, neurochirurga. Obecnie jesteśmy objęci leczeniem i dalszą diagnostyką w prywatnej klinice Centrum Chorób Rzadkich we Wrocławiu. Dostępne terminy w ramach NFZ są dopiero pod koniec 2024 roku! Mój braciszek nie ma siły walczyć. Przez ostanie 2 lata Jaś całkowicie cofnął się w rozwoju, ma nawet do ośmiu epizodów padaczki dziennie, co może skończyć się tragedią! Bez wsparcia dobrych ludzi nie jesteśmy w stanie kontynuować badań i leczenia. Podjęliśmy walkę z rzadką chorobą i tak jak sama nazwa wskazuje, niewielu lekarzy jest w tej dziedzinie wyspecjalizowanych. Potrzebujemy Waszego wsparcia, inaczej może być już za późno… Gloria, siostra

3 871,00 zł ( 15.16% )
Still needed: 21 661,00 zł
Gabriela Kolarczyk
Gabriela Kolarczyk , 24 years old

Trwa walka o powrót do sprawności – Wesprzyj Gabrysię❗️

Najbardziej boli niesamodzielność. To, że muszę prosić o pomoc. Wiele już przeszłam, mam za sobą operacje i godziny rehabilitacji, ale przede mną wciąż długa droga, by odzyskać sprawność. Prawdopodobny guz w mojej głowie wymagał regularnej kontroli, więc wykonana w lutym biopsja nie była dla mnie niczym nowym. To badanie skończyło się jednak zupełnie inaczej. Doszło do porażenia połowicznego, przez co moje życie właściwie się zatrzymało. Pomogła dopiero intensywna rehabilitacja. Po niej moja ręka była coraz bardziej sprawna, jednak wada się utrwaliła, przez co musiałam poruszać się na wózku. W 2023 roku miałam robioną operację artrodezy, aby móc chodzić, a w marcu 2024 operację wyciągnięcia jednego elementu, który nie pozwalał mi na niektóre ruchy w tym chodzenie. Teraz na co dzień poruszam się o chodziku, ale jednocześnie zaczynam chodzić z kulami. Niestety odzyskanie sprawności wymaga czasu i ćwiczeń z tego powodu otworzyłam zbiórkę i postanowiłam znów poprosić o pomoc, aby móc zebrać pieniądze na turnus rehabilitacyjny i dalszą rehabilitację. To moja jedyna szansa, być może ostatnia prosta, by móc w końcu zostawić za sobą tak dużo bólu i walki o coś tak prostego jak samodzielne chodzenie. Ale koszty są ogromne, dlatego Wasza pomoc jest dla mnie niezbędna. Każda złotówka ma znaczenie i będę za nią wdzięczna do końca życia. Gabriela

3 870 zł
Wsiewołod Kulik
Wsiewołod Kulik , 9 years old

Całe życie Wsiewołoda to walka za sprawność. Wesprzyj superbohatera!

Mój synek jest osobą niepełnosprawną od urodzenia. Okropna choroba, artrogrypoza, przeszkadza mu w rozwoju mięśni oraz w poruszaniu się. Synek potrzebuje leczenia, operacji i rehabilitacji. Obecnie cierpi i odczuwa duży dyskomfort w mięśniach. Ręce i nogi są niepoprawnej formy, ścięgna utrzymują je zgięte, nie pozwalają na wyprostowanie się, dlatego dziecko prawie się nie porusza. Synek nie może stać, chodzić, jeść rękoma, trzymać i podnosić przedmiotów. Ma 7 lat, a jest absolutnie bezradny w życiu codziennym. Nie może: stać, chodzić, poruszać się samodzielnie, jeść rękoma, mocno trzymać i podnosić przedmioty. Leczę dziecko od pierwszego miesiąca życia. Zabiegi dają efekty, ale nie mam możliwości wyleczenia go, dlatego zwracamy się o pomoc do Was. Konieczne jest wykonanie szeregu skomplikowanych i kosztownych operacji. Z pomocą Instytutu Paley jest to możliwe. Pierwsza operacja na nogi kosztuje niemal pół miliona złotych. Takich środków nie mamy, więc bardzo liczymy na Waszą pomoc. Marzę, żeby moje dziecko było zdrowe. Leczę go od pierwszego miesiąca życia, leczenie przynosi efekty, ale poradzić sobie we własnym zakresie nie możemy, dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc. Błagam, pomóżcie mojemu synowi stanąć na nóżkach! Mama Wsiewołoda

3 865,00 zł ( 0.85% )
Still needed: 449 071,00 zł
Ewelina Kregiel
Urgent!
Ewelina Kregiel , 32 years old

Nie myślałam, że diagnozą okaże się guz mózgu... Proszę o pomoc❗️

W pracy miewałam silne bóle głowy. Tak silne, że czasem przestawałam widzieć. Lekarz rodzinny przepisał leki, które nie pomagały. W końcu udało mi się dostać skierowanie do szpitala, a po kolejnym ataku bólu przyszła diagnoza. Guz mózgu – oponiak ciemieniowy. W szpitalu spędziłam kilka dni, gdzie podawali mi silne leki przeciwbólowe. Guz w mojej głowie uciska nerw i stąd biorą się te ataki bólu. W związku z tym 12 czerwca czeka mnie operacja w miejscowości oddalonej 200 kilometrów od mojego miejsca zamieszkania.  A mieszkam sama. Do Austrii przyjechałam do pracy i nawet w najgorszych koszmarach nie przeszło mi przez myśl, że mogę walczyć z tak poważną i przerażającą chorobą. Ale rzeczywistość jest inna i teraz muszę sobie z nią poradzić.  Tyle że z poradzeniem sobie jest problem. Nie mogę pracować. Jestem na chorobowym i dzięki temu mam jakieś środki, ale na dłuższą metę to nie wystarczy. Leki, dojazdy, przeżycie, do tego prywatne wizyty lekarki w najgorszych epizodach bólu. Wiem, że jest duża szansa na pozbycie się tej choroby. Jest szansa, że wyzdrowieję, że wrócę do sprawności, pracy i normalności. Bardzo na to liczę i ta nadzieja zagrzewa mnie do walki. Ale potrzebuję trochę wsparcia, choćby symbolicznej złotówki, by do tego czasu przetrwać lawinę kosztów. Ewelina

3 864,00 zł ( 7.26% )
Still needed: 49 328,00 zł
Antonina Jankowska
Antonina Jankowska , 4 years old

Zbyt mała na cierpienie! Pomagamy Antosi!

Diagnoza była dla nas szokiem. Gdybyśmy tylko mogli, cofnęlibyśmy czas do momentu, w którym dałoby się jeszcze coś zrobić i zapobiec chorobie córeczki… Jeśli tylko byłaby taka możliwość, zrobilibyśmy to bez wahania. Kiedy Antosia miała niespełna rok, otrzymaliśmy diagnozę – spastyczne porażenie połowicze lewostronne. Z całych sił walczymy o sprawność córeczki, jednak jest nam coraz trudniej... Antosia potrzebuje systematycznej rehabilitacji, wyjazdów na turnusy rehabilitacyjne, a także sprzętu, który ułatwi jej w przyszłości chodzenie. Niestety, to wszystko przewyższa możliwości finansowe naszej rodziny, dlatego bardzo prosimy o pomoc! Rodzice

3 863,00 zł ( 16.88% )
Still needed: 19 010,00 zł
Dawid Buczkowski
Urgent!
Dawid Buczkowski , 17 years old

Ratunku❗️Groźny nowotwór zaatakował Dawida u progu dorosłości❗️

Nie możemy uwierzyć, że jeszcze kilka miesięcy temu zastanawialiśmy się, gdzie pojechać na wakacje i co zjeść na obiad. Po diagnozie nowotworu u Dawida nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Odpowiedź na pytanie, gdzie jedziemy jest oczywista – do Warszawy, na chemioterapię. O obiad nawet nie ma potrzeby pytać – u syna i tak po każdym posiłku występują wymioty! Droga do diagnozy rozpoczęła się w kwietniu tego roku. To wtedy Dawida zaczęła boleć noga... Sądziliśmy, że naciągnął sobie coś na siłowni, jednak ból nie mijał, więc poszliśmy do lekarza. Otrzymaliśmy skierowanie na rezonans i czekaliśmy na badanie, a później wyniki. To, co usłyszeliśmy sprawiło, że cały nasz świat runął! W podudziu syna znajdował się GUZ!  Byliśmy przerażeni i natychmiast zgłosiliśmy się do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Tam została przeprowadzona biopsja i podejrzenia się potwierdziły… Naszego syna zaatakował mięsak Ewinga – złośliwy nowotwór kości.  Nie sądziliśmy, że możemy dowiedzieć się jeszcze czegoś gorszego, ale tak się stało. Lekarze zauważyli, że nowotwór dał PRZERZUTY DO PŁUC! Już wcześniej naglił nas czas, ale teraz była po prostu ostatnia chwila na ratunek. U Dawida wdrożono chemioterapię, którą planowo miał przyjmować do listopada. Niestety, syn po kilku tygodniach chemii zaczął się bardzo źle czuć. Jest ogromnie osłabiony, wymiotuje prawie po każdym posiłku, a jego wyniki krwi bardzo się pogorszyły. Istnieje ryzyko, że trzeba będzie przerwać chemię, by badania się unormowały.  Staramy się być silni, bo wiemy, że musimy być dla Dawidka wsparciem. Żyjemy jednak w ciągłym strachu przed kolejnymi złymi wieściami… Widzimy, jak nasz dzielny syn po prostu słabnie w oczach pod atakiem okrutnego nowotworu!  Koszty związane z leczeniem i późniejszą rehabilitacją mogą być ogromne i przerosnąć nasze możliwości finansowe… Mimo bólu i ogromnego lęku – musimy jednak działać! Z całego serca błagamy Was o wsparcie walki Dawida. Uratujmy go razem! Rodzice

3 860 zł