Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Damian Ciszkiewicz
Damian Ciszkiewicz , 13 years old

Tylko drogi lek może pomóc Damianowi❗️Potrzebne wsparcie❗️

Gdy Damian był w podstawówce, zauważyliśmy, że coś jest nie tak. Był znacznie niższy od rówieśników, ale to nie była po prostu kwestia „urody”. Opinia lekarza tylko to potwierdziła. Syn zmaga się z niedoborem wzrostu. Od 2020 roku jest leczony hormonem, ale niestety, nie kwalifikuje się na refundację, bo był na 3 (minimalnym niekwalifikującym się) centylu w siatce centylowej. Wtedy opakowanie tego leku kosztowało 1400 złotych i mimo trudności dawaliśmy sobie radę. Ale w 2023 roku nastąpiła znaczna podwyżka ceny i teraz to kwota 3300 złotych za opakowanie! A całkowity koszt leczenia to nie tylko ten lek, ale też badania laboratoryjne co 4 miesiące i wizyty kontrolne. Jednorazowo to kolejne 1000 złotych. Damian powinien przyjmować zastrzyki do ukończenia okresu dojrzewania, a opakowanie starcza na 23 dni. Przy 5-osobowej rodzinie nie jesteśmy w stanie utrzymać się i na bieżąco finansować leczenia, a lekarz prowadzący mówi jasno: Przerwane w tym momencie leczenie wiąże się z utratą wszystkiego, co udało się osiągnąć i zatrzymaniem rośnięcia, a potem powrót do 3 centyla (obecnie dzięki leczeniu Damian osiągnąć 50). Nie przysługuje nam refundacja. Możemy polegać jedynie na własnych środkach, a tych po prostu nam brakuje. Walka toczy się nie tylko o zdrowie fizyczne Damiana, ale też psychiczne. Dla chłopca w jego wieku problemy ze wzrostem mają przykre konsekwencje. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie i pomoc. Każda wpłata ma ogromne znaczenie! Rodzice

3 848,00 zł ( 7.23% )
Still needed: 49 344,00 zł
Natalia Gajda
Natalia Gajda , 15 years old

Nie przestajemy walczyć o Natalkę - pomożesz nam?

Drodzy darczyńcy, dziękujemy Wam za dotychczasową pomoc. Natalka otrzymała komunikator, dzięki któremu uczymy się porozumiewać, rozumieć jej potrzeby i móc im sprostać. To wiele dla nas znaczy! Jednocześnie nie przestajemy walczyć i prosić Was o dalsze wsparcie... Rehabilitacja i leczenie, są konieczne, by chronić Natalki wątłe zdrowie!   Nasza historia:  W naszym życiu ktoś włączył jakby wsteczny bieg i wszystko zaczęło znikać. Przepadały wszystkie umiejętności, Natalka przestawała używać rączek podczas zabawy, chwytania przedmiotów, jedzenia... Zamiast tego, co nas tak cieszyło, zaczęło się dziać to, co przerażało. Natalka ocierała rączkę o rączkę, wkładała je do buzi, wszystko, z czego byliśmy tak dumni, przepadało. Cofnęła się również mowa. Natalia przestała wypowiadać słowa, których zdążyła się nauczyć. Bardzo nas to zaniepokoiło. Z dnia na dzień żyliśmy w niepewności, co dalej. Po kilku miesiącach badań, wizyt u specjalistów i szukania przyczyny co się dzieje z naszym dzieckiem, trafiliśmy na badania genetyczne do Wrocławia, gdzie usłyszeliśmy diagnozę – Zespół Retta. Wtedy nie mieliśmy pojęcia co to takiego, jak bardzo jest to groźne… Byliśmy załamani, kiedy pierwszy raz czytaliśmy takie słowa – choroba, na którą nie ma lekarstwa, a z dnia na dzień postępuje, prowadzi do znacznej niepełnosprawności intelektualnej i ruchowej, włącznie z utratą chodzenia. Nasza Natalka znikała, a my przecież nawet nie wypuszczaliśmy jej z rąk. Teraz kiedy szok minął, dotarło do nas, jak teraz będzie wyglądało nasze życie. Jesteśmy nieustannie skupieni na potrzebach naszego dziecka. Kilka razy w tygodniu jeździmy na rehabilitację i zajęcia z logopedą, dzięki którym stan zdrowia córki się nie pogarsza. Niestety są to zajęcia bardzo kosztowne. Dlatego jako rodzice zwracamy się z prośbą o wpłaty dla Natalii na jej leczenie! Liczy się każda wpłacona złotówka, dosłownie każda...  Leczenie przekracza nasze możliwości finansowe... Chcemy, przechytrzyć chorobę, która odbiera nam dziecko i zrobić wszystko, by udało się w jej życie wnieść, choć odrobinę radości... Rodzice

3 842,00 zł ( 60.2% )
Still needed: 2 540,00 zł
Nina Gołębczyk
11 days left
Nina Gołębczyk , 8 years old

Walczymy o lepszą przyszłość naszej dzielnej córeczki! Pomoc dla Niny!

Nina ma tylko 7 lat, a całą masę problemów… Robimy wszystko, żeby zapewnić jej jak najlepszą przyszłość, ale bez Waszego wsparcia będzie nam niezwykle trudno! Prosimy o pomoc dla naszej córeczki! Nasza dziewczynka boryka się z głuchotą lewego uszka. Wynikają z tego zaburzenia rozwoju mowy. Zdiagnozowano też u niej autyzm. Niestety, jest dla niej bezwzględny. Córka ma zaburzenia rozwojowe i emocjonalne, problem w kontaktach z rówieśnikami. Ma odroczony obowiązek szkolny 2023/2024. Każdego dnia staramy się pomóc Ninie zrozumieć świat i opanować emocje, dlatego też córka jest pod stałą i bardzo kosztowną opieką specjalistów. Potrzebuje pomocy logopedy i psychologa. Dodatkowo uczęszcza też za zajęcia TUS, zajęcia z terapii ręki oraz rehabilitacji ruchowej. To jedyna szansa na postępy! Nawet najmniejsza pozytywna zmiana jest dla nas nadzieją. Widzimy, jak Nina każdego dnia dzielnie walczy! Wiemy, że jeśli tylko będzie miała zapewnioną odpowiednią opiekę, skorzysta z tej szansy i będzie się rozwijać. Dlatego z całego serca prosimy o pomoc dla naszej dzielnej córeczki! Z góry dziękujemy! Rodzice Ninki

3 833 zł
Karol Smoliński
Karol Smoliński , 13 months old

Ratujmy nóżki i sprawność Karolka nim będzie na to za późno! Pomocy!

Czekając na przyjście na świat mojego synka, Karola, nie spodziewałam się niczego złego. Byłam pod stałą opieką lekarza, a przy wszystkich badaniach kontrolnych wyniki mieściły się w normie. Niestety, pewnego dnia, gdy do terminu porodu było jeszcze daleko, poczułam ogromny ból brzucha i wiedziałam już, że coś jest nie tak… Pamiętam ten dzień jak wczoraj, to był dopiero 34. tydzień ciąży. W ogromnym przerażeniu zadzwoniłam na pogotowie i zostałam przewieziona do szpitala. Na miejscu od razu przekierowano mnie na oddział patologii ciąży, żeby nie pozwolić Karolkowi przyjść na świat zbyt wcześnie.  Niestety, to się nie udało. W ciągu paru godzin urodziłam, a mój synek przyszedł na świat jako wcześniak. Ze względu stan zdrowia musiał właściwie od razu zostać umieszczony w inkubatorze. Po dwóch godzinach od narodzin spadła na mnie kolejna tragiczna wiadomość. Neonatolog przekazał mi, że Karolek urodził się ze stopami końsko-szpotawymi.  Byłam w szoku, na początku nie wiedziałam, co to dokładnie oznacza. Przez ten krótki moment, gdy tuliłam syna w ramionach po porodzie, nic nie zauważyłam. Najważniejsze wtedy było to, że jest, urodził się i oddycha. Dwa dni po porodzie ortopeda poinformował mnie, że w walce o zdrowie Karolka niezbędne będzie regularne gipsowanie jego nóżek – żeby właściwie się kształtowały. Dowiedziałam się, że stopy końsko-szpotawe to wrodzona wada rozwojowa, która polega na ograniczeniu ruchu stopy na zewnątrz spowodowanym przez skrócone ścięgna i więzadła od jej środkowej strony. Przez to stopa kieruje się do wewnątrz. I tak co tydzień, nawet po opuszczeniu inkubatora i szpitala, synek musi mieć zdejmowany stary i zakładany nowy gips na nóżki. Cały proces leczenia do tej pory sprawia Karolkowi ogromny dyskomfort i utrudnia właściwy rozwój – gips jest dla takiego maluszka bardzo ciężki i ogranicza poruszanie nogami od uda aż po same palce stóp.  Niedługo jednak będzie możliwe zakończenie gipsowania nóżek i rozpoczęcie korzystania ze specjalistycznej szyny Denisa, która stosowana jest przy korekcji stóp końsko-szpotawych. Będzie to jednocześnie moment, w którym niezbędne stanie się rozpoczęcie rehabilitacji. Zgodnie z zaleceniami lekarzy powinna się ona odbywać 5 razy w tygodniu, natomiast publiczna opieka zdrowotna umożliwia nieodpłatnie rehabilitację jedynie raz w tygodniu.  Niestety, prywatna opieka specjalistów jest bardzo kosztowna, a ja nie posiadam aktualnie środków, na jej pokrycie. Brak należytej i nieprzerwanej rehabilitacji spowoduje niewłaściwy rozwój nóżek mojego synka, dlatego tak ważne jest, by leczenie zacząć już teraz. Bardzo możliwe, że w przyszłości Karol będzie musiał przejść operację stóp, jednak do tego czasu możemy zapewnić mu właściwy ich rozwój – na miarę jego możliwości. Tak, by mógł nauczyć się chodzić, biegać czy bawić z innymi dziećmi w chowanego.  Karolek ma jeszcze troje starszego rodzeństwa i jego niepełnosprawność odbija się na całej naszej rodzinie. Jako mama muszę nauczyć się rodzicielstwa w pewien sposób na nowo – opieka nad chorym dzieckiem różni się od tej, której wymagały moje zdrowe dzieci.  Karolek przyszedł na świat dopiero dwa miesiące temu, a doświadczył już tak dużo cierpienia. Staram się zapewnić mu jak najlepszy start, ale nie jestem w stanie zrobić tego sama. Proszę, dajcie mojemu synkowi szansę na normalne dzieciństwo i rozwój. Wierzę, że dobro wysłane w świat, wróci do Was ze zdwojoną mocą.  Mama Karolka

3 829,00 zł ( 17.99% )
Still needed: 17 448,00 zł
Maja Gliwińska
1 day left
Maja Gliwińska , 15 years old

By cukrzyca nie odebrała Mai pasji i radości z życia!

Maja to urodzony sportowiec. Córka z wielką pasją trenuje piłkę nożną. Należy do lokalnego klubu. Niestety, w grudniu 2020 roku, u Mai zdiagnozowano cukrzycę typu 1. Wiem, że to podstępna choroba, która w każdej chwili grozi niebezpiecznymi powikłaniami… Od dłuższego czasu, mimo starań, córka ma niewyrównany poziom glikemii, co może prowadzić nawet do uszkodzeń wielonarządowych. W grudniu 2022 roku córka przeszła ciężką hipoglikemię z utratą przytomności. Wzbudziło to we mnie dodatkowy, ogromny strach o życie córki! Na kontroli diabetologicznej w Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach nasz lekarz prowadzący zasugerował zakup dla córki nierefundowanej pompy insulinowej hybrydowej, która ułatwia wyrównywanie glikemii i poprawia komfort życia osób zmagających się z cukrzycą.  Aktualnie Maja ukończyła szkołę podstawową i stara się dostać do liceum mundurowego. Niestety nie stać nas na zakup nowej pompy. Poza córką jest jeszcze trójka rodzeństwa i nie jest nam łatwo. Nowa pompa może zapewnić Mai większe bezpieczeństwo i pomoże uniknąć powikłań cukrzycowych. Całym sercem proszę Cię o wsparcie! Aleksandra, mama

3 826,00 zł ( 13.83% )
Still needed: 23 833,00 zł
Waleria Yanush
Waleria Yanush , 5 years old

Waleria potrzebuje Twojej pomocy❗️Trwa walka o sprawność❗️

Moja córeczka ma na imię Waleria. Urodziła się w 2019 roku z trisomią 18 chromosomu, tak zwanym zespołem Edwardsa.  Intensywnie uczestniczy w rehabilitacjach. Leczenie koncentruje się przede wszystkim na prawidłowym rozwoju zdolności motorycznych. Dodatkowo córeczka bierze udział w zajęciach logopedii oraz integracji sensorycznej.  Pomimo leczenia lekarze nie prognozują dużych postępów. Według specjalistów Waleria nigdy nie będzie w stanie samodzielnie się poruszać czy jeść. Jednak moja córka jest niezwykle silną dziewczynką! W wieku 5 lat zjada z łyżki, nauczyła się samodzielnie siedzieć, bardzo lubi słuchać muzyki, chodzić na spacery i bawić się ze mną i tatą. Teraz próbuje stawać na czworaka! We wszystkie swoje osiągnięcia włożyła ogrom pracy i serduszka. Każdy dzień to wyzwanie, nowe cele do osiągnięcia. Moim największym marzeniem jest, by córka zaczęła samodzielnie chodzić. Bardzo skorzystałaby z dodatkowych sesji rehabilitacyjnych. Niestety koszty specjalistów przekraczają moje możliwości finansowe. Nie jestem w stanie sama zapewnić dziecku wystarczającego leczenie. Koszty są wciąż ogromne i bez dalszego wsparcia może nie starczyć nam środków. Już raz się udało, więc proszę, zawalcz ze mną o sprawność Walerii jeszcze raz! Yana, mama

3 825,00 zł ( 35.95% )
Still needed: 6 814,00 zł
Grzegorz Ulicki
Grzegorz Ulicki , 58 years old

Cukrzyca, zawał, udar, amputacja... Grzegorz potrzebuje Twojej pomocy!

Nogę miałem amputowaną 3 razy! Cukrzyca jest bezwzględna. Po kawałeczku odbierała mi sprawność, możliwość normalnego funkcjonowania, po prostu radość z życia. Cukrzycę insulinozależną wykryto u mnie 15 lat temu. Podejrzewam, że zachorowałem na nią już wiele lat wcześniej. Na to wskazywałoby moje podejrzanie złe samopoczucie. Myślę, że tak późne wykrycie mogło wpłynąć na to, w jakiej sytuacji teraz się znalazłem… Gdyby tego było mało, 8 lat temu przeszedłem zawał i udar. Moje życie ogarnęła choroba oraz jej następstwa. Najważniejsze organy, czyli serce i mózgu, zaczęły się buntować. Nie mogły już sprostać ciężkiej rzeczywistości. W zaszłym roku w wakacje cukrzyca bezwzględnie zaatakowała moją nogę. Po pierwszej amputacji byłem doszczętnie załamany. Wiedziałem, że już nigdy nie będę tak sprawny, jak wcześniej. Cukrzyca zżerała jednak nogę coraz wyżej. Na stół operacyjny wróciłem jeszcze dwa razy. Jestem w takim momencie życia, że bez Twojej pomocy nie jestem w stanie ruszyć dalej. Potrzebuję protezy, wózka inwalidzkiego, rehabilitacji… Na życie dostaję jedynie rentę socjalną, która wynosi 720 zł. To nie starcza nawet na podstawowe wydatki. Bardzo proszę o wsparcie! Grzegorz

3 808 zł
Joanna Białas
1 day left
Joanna Białas , 60 years old

Joanna całe życie niosła pomoc chorym. Teraz sama jej potrzebuje!

Jako pielęgniarka Joanna przez całe życie niosła wsparcie tym, którzy najbardziej tego potrzebowali – chorym. Każdego dnia była dla swoich pacjentów oddaną, uśmiechniętą osobą. Niestety, teraz to ona potrzebuje naszej pomocy. Jadąc do jednego ze swoich pacjentów, Joanna uległa wypadkowi drogowemu, co doprowadziło do poważnego uszkodzenia kręgosłupa. W jednej chwili straciła sprawność i stała się zależna od pomocy innych.  Dzięki specjalistom z Lublina Joanna otrzymała fachową pomoc. Stara się być dzielnia i nie poddaje się, tylko z całych sił walczy o powrót do zdrowia. Aktualnie czeka na konsultację kwalifikacyjną do operacji.  Niestety, jednocześnie Joanna zmaga się z zaawansowaną osteoporozą, która do tej pory uniemożliwiała odbycie zabiegu. By móc dalej walczyć o sprawność potrzebuje regularnej i nieprzerwanej rehabilitacji, licznych konsultacji oraz suplementacji na odbudowę struktury kości. Wiąże się to z bardzo dużymi kosztami, których nie jest w stanie unieść samodzielnie. Prosimy o Waszą pomoc, tylko dzięki niej Joanna będzie mogła wrócić do normalnego funkcjonowania. Zawsze była oddana swoim pacjentom – teraz my okażmy jej dobro i wsparcie.  Karolina

3 804,00 zł ( 9.16% )
Still needed: 37 686,00 zł
Michałek Zieliński
Michałek Zieliński , 18 months old

Dwa miesiące po urodzeniu rozpoczął się koszmar Michasia❗️ Pomóż!

Nasze dziecko przyszło na świat zupełnie zdrowe. Tamtego dnia łzy wzruszenia płynęły nam strumieniem po policzku, ponieważ trzymaliśmy na rękach największe szczęście. Wydawało się, że nic nie jest w stanie zaburzyć tego wspaniałego uczucia. Zapomnieliśmy wtedy o jakimkolwiek problemie. Niestety trwało to do czasu, gdy ze zdrowiem Michałka zaczęło się dziać coś niedobrego… Michałek przyszedł na świat przez cesarskie cięcie pięć dni po terminie. Przez pierwsze dwa miesiące życia wszystko wydawało się w porządku. Synek rozwijał się prawidłowo, a my byliśmy pełni nadziei, że nic się nie zmieni. Niestety, zaraz po ukończeniu dwóch miesięcy, Michał trafił do szpitala. Dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko ma poważne problemy zdrowotne. Stwierdzono u niego wiele zaburzeń, w tym niedotlenienie oraz anemię, która wymagała przetaczania krwi. Gdy stan zdrowia Michałka zaczął się stabilizować, lekarze zauważyli drgania jego rączki. Okazało się, że Michał ma ogniska padaczkowe… Byliśmy zszokowani, ale to nie był koniec koszmaru naszego syna... Podczas pobytu w szpitalu otrzymaliśmy informacje, które mrożą krew w żyłach – Michałek cierpi na padaczkę i zaburzenia układu nerwowego. Nasze dziecko przez niepełnosprawność, wymaga wczesnego wspomagania rozwoju. W dniu narodzin syna zupełnie nikt nie spodziewał się, że po kilku miesiącach życia, spadnie na niego tyle nieszczęść… Obecnie życie Michałka to ciągłe rehabilitacje oraz wizyty u specjalistów. Przed nim daleka i wyczerpująca droga. W tej chwili synuś potrafi jedynie się obracać. Każdego dnia wspieramy go w nauce samodzielnego siadania, stania oraz chodzenia. Niestety, napady padaczkowe bardzo utrudniają mu osiąganie jakichkolwiek postępów. Chcielibyśmy, aby nasz Michałek mógł prawidłowo się rozwijać i poruszać tak, jak inne dzieci. Marzymy, by syn bez problemu mógł siadać, biegać oraz cieszyć się życiem. Prosimy Was o pomoc w tej długotrwałej walce. Jeszcze nie tak dawno szczęśliwi trzymaliśmy na rękach cały nasz świat. Teraz, w każdej minucie martwimy się o jego codzienność, wiszącą na włosku.  Rodzice Michałka

3 804 zł