Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Filip Cieślik
Filip Cieślik , 7 years old

Walczymy o lepsze jutro Filipa!

Codzienność Filipa nie może być beztroska jak u innych dzieci w jego wieku. Liczne diagnozy, z którymi zmaga się syn, uniemożliwiają mu życie, o jakim marzy. Jego codzienność to ciągła walka o uzyskanie jak największych postępów w terapii i nieustanne zmagania na drodze po sprawność… Filip urodził się z atrezją przełyku, prawostronnym przykurczem ciała i torbielowatą nerką. Syn ma również problemy czuciowe, psychologiczne i obniżoną odporność. Ze względu na stwierdzone zaburzenia napięcia mięśniowego i związane z tym problemy ruchowe, zaburzenia integracji sensorycznej i opóźniony rozwój mowy, synek musi uczęszczać na regularną rehabilitację i zajęcia pod okiem specjalistów.  Do tej pory byliśmy w stanie opłacać wszystko z własnych środków, ale przy obecnie rosnących cenach, musieliśmy zrezygnować z większej ilości zajęć. Niestety, to bardzo odbija się na kondycji ruchowej syna. Nie mamy zatem innego wyjścia niż prosić Was o wsparcie!  Tylko intensywna rehabilitacja, terapie, zajęcia, a także dalsze badania i konsultacje pod okiem specjalistów są w stanie dać mu szansę na lepsze jutro. Nie możemy stracić tej szansy. Pragnę dla mojego synka jak najlepiej, by mógł się dalej rozwijać i w przyszłości był samodzielny. Każde wsparcie z Waszej strony jest nieocenione! Magdalena, mama

3 786 zł
Ireneusz Sienkiewicz
Ireneusz Sienkiewicz , 51 years old

Pomóż nam odzyskać nadzieję na przyszłość! Pomóż Irkowi!

Nowy Rok, niestety, nie zaczął się dobrze dla mnie i mojej rodziny, dlatego jestem zmuszona prosić Was o pomoc. Przedstawię pokrótce swoją sytuację. Od 2007 roku oboje wspólnie z mężem walczymy z losem i jego przeciwnościami. Problemy u mojego męża Irka zaczęły się, kiedy przyszła diagnoza: zapalenie trzustki, co później okazało się gorszym wyrokiem: zapalenie trzustki autoimmunologiczne. Choroba przez wiele lat powodowała bardzo bolesne ataki, które wykluczały nas z życia przez kilka dni. Z czasem doszły kolejne schorzenia, takie jak: cukrzyca insulinozależna, choroba wrzodowa żołądka, zapalenie przełyku, kamica pęcherzyka żółciowego, ECPW. Irek musiał być poddany także operacji poszerzenia przełyku.  Dodatkowo przez kolejne lata zdiagnozowano także: torbiel tarczycy i nerki, problemy z kręgosłupem i polineuropatie. Do  grudnia 2021 roku radziliśmy sobie z tym wszystkim w lepszy, bądź gorszy sposób, starałam się nie poddawać, tylko walczyć z przeciwieństwami losu. Najgorszy zwrot nastąpił jednak niedawno, dokładnie pierwszego dnia Bożego Narodzenia, gdy u Irka doszło do udaru niedokrwiennego mózgu, co spowodowało paraliż prawej strony ciała, który uniemożliwia normalne, codzienne funkcjonowanie. Irkowi, aby mógł powrócić do pełnej sprawności fizycznej, niezbędna jest rehabilitacja, która niesie za sobą ogromne koszty, znacznie przewyższające nasze możliwości.  Dodatkowo pandemia utrudniała możliwość działania w ramach uznanych jako standardowe, czyli korzystanie z państwowej służby zdrowia, a bardzo długi czas oczekiwania działał na naszą niekorzyść. Szukam każdego rozwiązania, żeby tylko wesprzeć męża w jego powrocie do zdrowia, do normalności. Każde z powyższych schorzeń niesie za sobą nowe leki, nowe badania, kolejne zalecenia dietetyczne, co wiąże się z ogromnym wydatkiem. Podjęłam decyzję, która nie przyszła mi łatwo, bo jestem osobą, która od zawsze, nawet w najtrudniejszych momentach życia, starała się udźwignąć wszystko samodzielnie. Jednak tym razem doszłam do prawdziwej ściany, dlatego już się nie wstydzę, tylko szczerze proszę ludzi o dobrym sercu o wsparcie, abym mogła pomóc Irkowi. Po prostu wesprzeć go w tej nierównej walce. Jak widać, nasze życie nie jest usłane różami. Wiedziałam ze mamy dwa wyjścia kiedy przez te lata słyszeliśmy co chwile nowe diagnoz – albo się poddać i pogodzić się z tym, co przygotował dla nas los, albo się zbuntować. Zbuntować i walczyć, by zabrać czas i co tylko możliwe tym wszystkim chorobom. Mimo że jest nam bardzo ciężko, postanowiliśmy podjąć rękawice i dlatego Was proszę o pomoc w tej nierównej walce. Liczy się każda złotówka, chcę wierzyć, że razem jesteśmy w stanie przywrócić sens i chęć życia Irkowi. Będę wdzięczna za każdy gest pomocy. Z góry bardzo dziękuję za każde, najmniejsze nawet wsparcie! Renata, żona Irka

3 779 zł
Zuzanna Łuczak
Zuzanna Łuczak , 14 years old

Tragiczny wypadek zmienił wszystko! Pomóż Zuzi stanąć na nogi!

Od tragedii minęły już 4 lata, a nadal konsekwencje wypadku ciągną się za Zuzią. Czy w końcu będzie dobrze? Czy uda się ją wyleczyć? Z Twoją pomocą jest to możliwe.  Poznaj historię Zuzy: To miał być zwykły spacer, który skończył się tragicznie. W 2019 roku Zuzia, jadąc rowerkiem, została potrącona przez samochód. Początkowo wydawało się, że wszystko jest dobrze.  Z czasem jednak Zuzia zaczęła kuleć i narzekać na ból w lewym biodrze. Żaden specjalista nie chciał nam jednak pomóc, uważając, że córka symuluje. Z czasem pojawił się problem z nietrzymaniem moczu, z powodu którego trafiliśmy do szpitala. Po szczegółowych badaniach Zuzia została przetransportowana do innego szpitala na oddział ortopedii. To tam okazało się, że córka musi mieć wykonany zabieg stabilizacji pojedynczej śrubą gąbczastą.  W trakcie operacji doszło do ułamania fragmentu drutu kierunkowego. W sierpniu 2021 roku wykonano ponowne badanie TK, które wykazało złuszczenie głowy kości udowej. Przez stan zapalny wdała się martwica. Konieczny jest kolejny pobyt w szpitalu. Niestety, czas oczekiwania na przyjęcie jest niezwykle długi. Zuzia obecnie z powodu bólu i problemów z poruszaniem się, jeździ na wózku. Mimo bólu stara się regularnie ćwiczyć. Niestety bez dodatkowych rehabilitacji i prywatnego leczenia szybki powrót do zdrowia będzie niemożliwy...  Zuzię wychowuję sama. Nie chcę, by brak środków przekreślił jej szanse na sprawność. Proszę, pomóż! Nie mogę dłużej patrzeć na jej cierpienie... Katarzyna, mama

3 774,00 zł ( 17.73% )
Still needed: 17 503,00 zł
Zuzanna i Antoni Napierała
Zuzanna i Antoni Napierała , 13 years old

Pomóżmy Zuzi i Antosiowi przejść przez ciężki czas walki z chorobą!

Los tak postanowił, że dwójka naszych dzieci zmaga się z problemami zdrowotnymi. Nie tak wyobrażaliśmy sobie ich dzieciństwo… Nie mamy wpływu na to, co nas spotkało, ale możemy zmienić przyszłość córki i syna na lepsze! Zuzia ma 13 lat. Jest bardzo sympatyczną, zabawną nastolatką, która od najmłodszych lat zmaga się z problemami zdrowotnymi. Po długiej walce i naszej dociekliwości, w końcu udało się postawić trafną diagnozę…  Okazała się, że nasza córka ma bardzo rzadką chorobę genetyczną – dysplazję ektodermalną. Niestety przyniosła ona wiele negatywnych konsekwencji, które dotknęły Zuzię… Córeczka nie ma zalążków 18 zębów stałych, zmaga się z samoistnym przegrzewaniem się organizmu (zaburzeniami termoregulacji), światłowstrętem, problemami skórnymi, szybką męczliwością oraz bólami mieśniowo-kostno-stawowymi! Jak na jedno dziecko, to zdecydowanie za dużo! Niestety Antoś także nie ma łatwo. Dzisiaj ma 9 lat, jednak od pierwszych swoich dni zmagał się bowiem z dużą wiotkością, co wpływało na jego rozwój i skutkowało częstymi rehabilitacjami. Przez długi czas nie pojawiały się żadne efekty, a jego rozwój stawał się coraz trudniejszy. Doszło w końcu do sytuacji, że chodzenie sprawiało mu trudność – Antek wręcz potykał się, nie potrafił kopnąć piłki, skakać i jeździć na rowerze. Przykurcze i wiotkość bardzo go ograniczały i sprawiały, że każdy dzień był źródłem smutku i bólu! Po wielu latach błądzenia i spędzenia setki godzin w gabinetach wielu specjalistów, została w końcu postawiona diagnoza. Okazało się, że Antoś cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną: Zespół Ehlersa-Danlosa.  W jej przebiegu dochodzi do zaburzeń syntezy kolagenu, zaburzeń tkanki łącznej i zaburzeń metabolicznych. U Antosia choroba objawia się m.in. wiotkością, obniżonym napięciem mięśni, zanikiem mięśni, przykurczami, pękaniem ścięgien i mięśni, a także kruchością tkanek i narządów wewnętrznych.  Każde z naszych dzieci wymaga więc nie tylko specjalistycznego leczenia, ale także stałej kontroli wielu specjalistów oraz rehabilitacji. Zuzia i Antoś wystarczająco dużo przeszli przez tę chorobę i nie chcemy, aby pieniądze stanęły na drodze do ich zdrowia.  Prosimy Was o wsparcie, które będzie dla nas realną formą pomocy! Dziękujemy, że dodajesz naszym dzieciom siły w tym trudnym czasie! Rodzice Zuzi i Antosia    

3 772 zł
Bartek Wieczorek
Bartek Wieczorek , 3 years old

Jaka jest przyczyna choroby❓❗️Tylko badania dadzą nam odpowiedź...

Kiedy nasz synek miał 9 miesięcy, dostał pierwszego ataku... Byliśmy wtedy u jego dziadków i nie wiedzieliśmy, co robić. Przerażeni wezwaliśmy pogotowie, Bartek trafił do szpitala i tam dostał kolejnego ataku. Tak zaczęła się nasza walka, trwająca do dziś. Na miejscu neurolog stwierdziła, że to padaczka. Ale szereg badań nie wykazał jej bezpośrednio. Po podaniu leku ataki wciąż się pojawiały, naszym synkiem wciąż szarpało i trzeba było działać. Przez 2 lata życia Bartek trafił 6-7 razy do szpitala. Dostał w końcu inny środek i tym razem jest nieco lepiej. Ataki pojawiały się różnie albo ze wzrostem temperatury, ale na szczęście od 3 tygodni jest spokój. Ponieważ badania szpitalne nie dały nam odpowiedzi, chcielibyśmy wykonać badania genetyczne WES. Mogą w końcu dać nam odpowiedź, ale ich cena to dla nas za dużo. Dlatego postanowiliśmy poprosić o wsparcie w pokryciu kosztów. Każdy gest ma dla nas ogromne znaczenie! Rodzice

3 770,00 zł ( 27.81% )
Still needed: 9 784,00 zł
Oskar Głowski
Oskar Głowski , 13 years old

Oskar chce normalnie żyć, pomimo przeciwności i choroby! Potrzebne wsparcie!

Dziękujemy za Waszą dotychczasową pomoc! Dzięki Wam spełniają się marzenia naszego Oskara.  Dzisiaj wracamy poprosić o wsparcie w dalszym leczeniu. Choroba genetyczna nie zniknie, nie ma na nią leku — rehabilitacja jest jedyną szansą.  Jedyną, kosztowną szansą... Dlatego, zostaniesz z nami?  Nasza historia:  Oskara codzienność wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby nie fakt, że cierpi z powodu niewyleczalnej wady genetycznej Phelan-McDermid. Wada ta charakteryzuje się opóźnionym rozwojem psychoruchowym, przez co Oskar może poruszać się jedynie na wózku inwalidzkim... Ponadto u Oskara zdiagnozowano epilepsję, nie mówi oraz nie sygnalizuje swoich potrzeb. Oskar wymaga stałej i kompleksowej opieki, a także kosztownej rehabilitacji. Koszty związane z rehabilitacją, a także koszty wizyt u specjalistów. Co najważniejsze, nie przeszkadza, to nam, jego rodzicom pokazywać mu świata z jak najlepszej strony. Mimo swoich barier w poruszaniu Oskar ma już za sobą lot samolotem, wejście na Śnieżkę, jazdę na nartach, lot paralotnia, a przed nim jeszcze wiele.  Poza pokonywaniem barier w przeróżnych dyscyplinach i miejscach — Oskar przekracza je również na salach rehabilitacyjnych. Aby mógł żyć lepiej, sprawniej i walczyć o swoją przyszłość konieczne jest regularne leczenie!  Bez rehabilitacji Oskar staje się słabszy i postępuje u niego skolioza. Dziś przychodzimy prosić o wsparcie naszego małego wojownika!  Tylko z Twoją pomocą wszystko będzie możliwe!  Kinga i Dariusz — rodzice Oskara

3 769,00 zł ( 34.22% )
Still needed: 7 242,00 zł
Ola Pietruszka
Ola Pietruszka , 6 years old

Rozwój malutkiej dziewczynki zależy od każdej wpłaty!

Bycie samotnym rodzicem nie jest łatwe. Jeszcze trudniejsze jest wtedy, gdy jedno z trójki dzieci, które samotnie wychowuję - jest ciężko chore… Moja 4-letnia córeczka Ola choruje od urodzenia. Ma stwierdzoną padaczkę, leczy się neurologicznie. Przez to nie rozwija się tak, jak jej rówieśnicy. Wiem, że córeczka musi włożyć dużo więcej pracy, aby osiągnąć to, co niektórym dzieciom przychodzi z łatwością....  Jej leczenie i terapia odbywają się 400 kilometrów od naszego miejsca zamieszkania. To sprawia, że każdy wyjazd jest ogromną logistyczną wyprawą, ponieważ oprócz Oli mam jeszcze 2 dzieci, którymi w tym czasie ktoś musi się zająć. To wszystko powoli staje się zbyt ciężkie, abym mogła to samodzielnie unieść. Jednak widok efektów terapii, dodaje mi sił w walce o zdrowie mojej córeczki.  Dlatego z całego serca proszę o pomoc i wsparcie. Ostatnia faktura z apteki tylko za zakup leków i suplementów wyniosła blisko 1000 zł. Do tego dochodzą terapie, dojazdy… To zdecydowanie za dużo jak dla mnie, dlatego proszę z całego serca o pomoc. Sabina, mama Oli

3 766,00 zł ( 14.75% )
Still needed: 21 766,00 zł
Dominika Kołodziejczak
Dominika Kołodziejczak , 39 years old

Dominika cały czas walczy ze skutkami PARALIŻU❗️Potrzebna POMOC!

Z Waszą pomocą poprzednia zbiórka uzyskała 100%! Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za okazane serca! Nie spodziewaliśmy się jednak, że walka o odzyskanie sprawności może kosztować dużo więcej! Kochani, kosztorys rehabilitacji drastycznie wzrósł! Dominika bardzo Was potrzebuje! Nasza historia:  Dominika dotychczas była zdrową i energiczną osobą. Była, ponieważ z dnia na dzień wszystko się zmieniło! Nic nie zwiastowało, że za chwilę całe jej życie diametralnie się zmieni. Pewnego dnia po prostu nagle straciła czucie w dłoniach! W końcu paraliż objął jej ciało od pasa w dół! Sami zadajemy sobie pytanie, jak to się mogło w ogóle stać? Dominika nie doznała żadnego urazu ani żadnego wypadku. Przyczyna okazała się jednak bardzo poważna, doszło do niedokrwienia rdzenia kręgowego! Najpierw wystąpiły zaburzenia napięcia mięśni w dłoniach. Potem pojawił się paraliż, który odebrał jej możliwość chodzenia! Na co dzień nie zastanawiamy się nad naszą sprawnością. Gdy chcemy, wstajemy z krzesła i idziemy w określonym kierunku. Nogi Dominiki odmówiły jej posłuszeństwa, na co w ogóle nie była przygotowana! Jedyną metodą leczenia jest rehabilitacja. Dominika wyjechała już na pierwszy turnus rehabilitacyjny, który jest dla nas nadzieją! Jednak, aby odzyskać dawną sprawność, będzie potrzebowała jeszcze przynajmniej pół roku intensywnej rehabilitacji. Wszystko to kosztuje jednak TYSIĄCE! Bardzo liczymy, że razem uda nam się zebrać całą kwotę, aby zapewnić Dominice najlepszą rehabilitację, która pomoże postawić ją na nogi. Tylko wspólnymi siłami uda się jej pomóc! Rodzina i przyjaciele ➡️ Śledź Dominikę na Facebooku!

3 766,00 zł ( 2.36% )
Still needed: 155 809,00 zł
Xavier Rejmer
Xavier Rejmer , 9 years old

Choroba okradła go ze wszystkiego… Dziś zaczyna od nowa❗️POMOŻESZ❓

Jesteśmy rodzicami Xaviera, który w tym roku skończy 7 lat i zacznie (mamy nadzieję) swoją przygodę ze szkołą. Syn zawsze był dzieckiem bardzo energicznym, wszędzie go było pełno. Zawsze uśmiechnięty, lubił bawić się z dziećmi, chodzić do przedszkola do kolegów i koleżanek. Cieszył się życiem, a my razem z nim. Wszystko było dobrze i nic nie zapowiadało, że stanie się coś tak tragicznego, co prawie nam go zabrało! Choroba pojawiała się podstępnie. Jak fałszywy przyjaciel żyła wśród nas i okradała Xaviera ze zdrowia...  Synek zawsze był dzieckiem chorowitym, ale na szczęście były to tylko przeziębienia, nic poważnego. Pod koniec września 2021 roku syn zaczął się skarżyć na bóle w okolicach kolana. Początkowo jak to w tym wieku braliśmy pod uwagę tzw. bóle wzrostowe. Niestety nie dawało nam to spokoju, ponieważ ból nie ustępował. Nie pomagały żadne leki przeciwbólowe przeznaczone dla dzieci. Dostaliśmy skierowania na komplet badań. Czekanie na wyniki było okropne. Ze szpitala wypisano nas z maścią przeciwbólową. Z jednej strony to był dobry znak, z drugiej jeszcze większy niepokój.  Stan syna pogarszał się z dnia na dzień. Nie chciał się bawić, nie jadł, stracił chęć do zabawy, nie uśmiechał się, był bez sił. Nie wiedziałam, co się dzieje. Zwykłe czynności stały się dla niego ogromnym wyzwaniem. Podniesienie się do pozycji siedzącej było wyzwaniem. Czułam ze nie są to zwykle bóle. Zaczęły być tak intensywne, że bał się poruszać, bo odczuwał ogromny ból. Byliśmy przerażeni! Dzień przed tym, jak trafił do szpitala, stan syna był już bardzo zły. Nie podnosił się, nie potrafił się sam ubrać ani wstać. Dostaliśmy skierowanie do CZMP w Łodzi. Trafiliśmy tam w piątek wieczorem… Syn już nie chodził. W przeciągu paru tygodni stracił zdolność do funkcjonowania! Początkowo objawy wskazywały na zapalenie mózgu. Niedowład czterokończynowy, sztywność karku, problemy z koordynacją, ogólne osłabienie. Następnego dnia usłyszeliśmy wstępną diagnozę — zespół Guillaina-Barrego. Początkowo nie wiedzieliśmy, z czym mamy do czynienia. Co to za choroba, skąd się wzięła i co dalej?  Syn zaczął dostawać wlewy z immunoglobulin, antybiotyki, kroplówki, leki przeciwbólowe, zastrzyki przeciwzakrzepowe. Stan syna był ciężki, nie tylko fizyczny, ale również psychicznie odbiło się to na nim. Stał się zamknięty, szybko się denerwował, poddawał, płakał praktycznie na każde słowo. Nie rozumiał, co się stało i dlaczego jego to spotkało... Bał się, tak samo jak my wszyscy…  Na szczęście z dnia na dzień było coraz lepiej. To nie sprawiło, że strach odchodził. Ale ten pierwszy, paraliżujący pomału przechodził w ulgę. Po kilku dniach syn zaczął rehabilitację. Powoli zaczęto odstawiać leki przeciwbólowe i przeciwzakrzepowe.  Wypuszczono nas do domu po około dwóch tygodniach Rehabilitacje zaczęliśmy od razu, niestety prywatnie, ponieważ na NFZ nasza kolej była dopiero po kilku miesiącach. Syn musiał wszystkiego od początku się uczyć. Wstawać, podnosić, pracować nad koordynacją i wiele innych dla nas prostych rzeczy okazało się dla niego wyzwaniem. Byliśmy na krawędzi, przetrwaliśmy strach i walkę o jego życie. Niestety przed nami jeszcze długa i kosztowna droga...  Przerwanie leczenia i rehabilitacji, cofnie nas do momentu, którego już nigdy nie chcemy! Pomóż nam, proszę zapewnić synkowi dalszą walkę o sprawność! Jego przyszłość zależy od nas…  Rodzice

3 756 zł