Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Przemysław Hundt
Przemysław Hundt , 18 years old

Nierozwiązana zagadka wyniszcza zdrowie Przemka. Pomóż!

Przemek już niedługo będzie dorosłym mężczyzną, jednak niepełnosprawność próbuje odebrać mu szanse na to, by w dorosłość wkroczyć jako samodzielny, zdrowy człowiek. Tak naprawdę nikt nie wie, z czym zmaga się Przemek. Poszukiwania przyczyn jego stanu zdrowia wciąż trwają. Jego rodzice robią, co w ich mocy, by poprawić stan zdrowia chłopaka, jednak w tym momencie jedyna diagnoza, którą słyszą to zaburzenia metaboliczne. Słowa te nie pozwalają rozpocząć walki z chorobą, ponieważ tak naprawdę wciąż jest ona nieznana.  Nadzieję na poprawę stanu zdrowia Przemka, a także odnalezienie przyczyny dają badania genetyczne. Niestety, nie są one opłacane przez NFZ, dlatego rodzice Przemka bardzo proszą Was o pomoc. Wszelkimi możliwymi sposobami od lat walczą o syna, jednak wobec przeszkód finansowych pozostają bezsilni...  Badania genetyczne to koszt około 4 tysięcy złotych. Wierzymy, że z Waszą pomocą, już wkrótce Przemek je przejdzie i tym samym będzie w stanie rozpocząć leczenie, które sprawi, że niepełnosprawność nie będzie tak bardzo dokuczliwa. 

4 091,00 zł ( 100.12% )
Wiesława Daroszewska
Wiesława Daroszewska , 59 years old

Mieć za co żyć, czy żyć jak najdłużej... Pomóżmy Wiesi zawalczyć o zdrowie!

Już od 13 lat życie mnie nie rozpieszcza. Nawet jeśli są okresy, gdy wydawać by się mogło, że teraz los idzie ku lepszemu, to następuje jakieś załamanie, które to wszystko niweczy…  Wszystko zaczęło się w 2010 roku, kiedy to zmarł mój ukochany mąż. Miałam wtedy zaledwie 44 lata, a już zostałam wdową! Wszystkie plany, marzenia o wspólnym życiu zostały mi tak brutalnie odebrane. Od tego momentu byłam zdana tylko na siebie, również w aspekcie finansowym. Zaledwie 3 lata później otrzymałam od życia kolejny cios – tym razem zdrowotny. Lekarze zdiagnozowali u mnie szpiczaka mnogiego. Jest to choroba nowotworowa układu krwiotwórczego. Szpiczak przebiega wieloetapowo, a jego pierwszym objawem są bóle kostne wynikające z niszczenia kości przez nowotwór, a także osłabienie i utrata masy ciała.  Pomimo wdrożonego od razu leczenia, a następnie jego kilkakrotnej zmiany, mój organizm na nie nie reagował. Dlatego w 2015 roku miałam wykonany autoprzeszczep komórek macierzystych. To przyniosło pożądany efekt i byłam w remisji! Niestety tylko przez 2 lata… Nie poddaję się jednak i wspólnie z lekarzami szukamy skutecznej metody leczenia. To powoduje, że aż 6 razy w miesiącu jeżdżę do kliniki na różnego rodzaju konsultacje i badania. Dodatkowo muszę często odwiedzać stomatologa, bo z uwagi na fakt, że choroba ta dotyczy kości, utrzymanie w dobrym stanie mojego uzębienia, jest bardzo istotne.  Chyba każdy z nas wie, jak kosztowne jest leczenie u dentysty… Oprócz tego dojazdy do kliniki i zakup leków pochłaniają całkowicie to, co otrzymuję w ramach renty rodzinnej! Stoję więc przed wyborem – mieć za co żyć na teraz, czy zadbać o swoje zdrowie, by żyć jak najdłużej. Proszę, pomóż mi zakończyć ten dylemat! Wesprzyj moją walkę o zdrowie i życie, bo bez Twojego wsparcia, będę zmuszona z niej zrezygnować… Wiesława

4 089 zł
Ola Kopczyńska
Ola Kopczyńska , 14 years old

Pomóż Oli zawalczyć o samodzielność!

Przez pierwsze lata po narodzinach Oli lęk o jej zdrowie i życie nie opuszczał nas ani na chwilę. Lekarze podejrzewali, że córka nigdy nie będzie w stanie mówić i chodzić oraz że prawdopodobnie będziemy musieli się szybko z nią pożegnać na zawsze… Mimo paraliżującego strachu, nigdy się nie poddaliśmy!  Z początku córka była pod opieką hospicjum domowego, ale rozwój Oli zaskoczył wszystkich specjalistów. Nauczyła się samodzielnie oddychać i mogła zostać wypisana z hospicjum. Kiedy córka miała pięć lat, wypowiedziała swoje pierwsze słowa – mama i tata. Łzy same płynęły nam po policzkach! Nie mogliśmy uwierzyć, że nasza córeczka mówi!  Ola cierpi na zespół Arnolda-Chiariego II i przepuklinę oponowo-rdzeniową. Porusza się na wózku i oddycha przez rurkę tracheostomijną. Jej życie wypełnione jest wizytami u specjalistów i rehabilitacją… A jednak, nigdy nie zapominamy o tym, jak wiele udało się już osiągnąć! Cieszy nas każda spędzona wspólnie chwila! Córka jest bystra, energiczna i stara się być jak najbardziej samodzielna. Niestety, bardzo mocno ogranicza ją brak windy w naszym domu. Poczucie, że nie może swobodnie poruszać się w miejscu, w którym spędza większość czasu powoduje u niej frustrację i smutek.  Bardzo chcemy to zmienić! Planujemy montaż specjalistycznej platformy pionowej, która umożliwiłaby Oli poruszanie się po całym domu bez przeszkód. Koszt zakupu takiej windy jest niestety bardzo duży i znacznie przekracza nasze możliwości finansowe. Częściowo dostaniemy dofinansowanie, ale nadal musimy kilkadziesiąt tysięcy dopłacić z własnych środków. Zwracamy się do Was z serdeczną prośbą o wsparcie! Ola ma możliwość osiągnąć samodzielność – musimy tę okazję wykorzystać! Wierzymy, że dzięki Waszej pomocy nasza córka ma szansę na lepsze jutro!  Mama Oli

4 087,00 zł ( 7.68% )
Still needed: 49 105,00 zł
Małgorzata Jędrak
6 days left
Małgorzata Jędrak , 51 years old

Choroba odebrała mi dawne życie... Proszę, pomóż mi w walce o sprawność!

Zawsze byłam aktywna, wszędzie mnie było pełno. Kiedy 8 lat temu zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane, był to dla mnie szok. Choroba postępowała bardzo szybko i sprawiła, że stałam się osobą niepełnosprawną… Kiedy przed diagnozą zaczęłam kuleć na jedną nogę, nie sądziłam, że problem może być aż tak poważny. Po przeprowadzeniu badań nie było jednak wątpliwości, że to stwardnienie rozsiane, postać pierwotnie postępująca. Niedługo po diagnozie zaczęły się problemy z drugą nogą. Później doszły jeszcze drętwienia całej twarzy, rąk, nóg, palące stopy… Niestety objawy te utrzymują się do dzisiaj, a z moją sprawnością jest coraz gorzej! Obecnie poruszam się już głównie na wózku, w domu staram się korzystać z balkonika. Moja prawa ręką jest już niesprawna. Stan lewej jest coraz gorszy. Jestem leczona specjalnym lekiem, ale najważniejsza jest dla mnie rehabilitacja! Niestety, kolejki na rehabilitację na NFZ są bardzo długie. I to pomimo tego, że mam stwierdzony znaczny stopień niepełnosprawności. Nie stać mnie na prywatne wizyty. Przez ostatni rok nie byłam rehabilitowana, przez co mój stan się pogorszył…  Tęsknię za moim dawnym życiem. Człowiek docenia swoją sprawność, dopiero gdy ją straci. Kiedyś cały czas byłam w ruchu, pracowałam, załatwiałam różne sprawy, chodziłam na spacery. Choroba, jak za pstryknięciem palca, odebrała mi to wszystko. Teraz spędzam czas w domu, a bez pomocy mojego męża trudno byłoby mi funkcjonować.  Jeśli szybko nie rozpocznę rehabilitacji, mój stan pogorszy się jeszcze bardziej. Regularna terapia daje mi realną szansę na poprawę sprawności. Marzę o tym, by jeszcze stanąć na własnych nogach i być sprawną matką dla mojej 15-letniej córki. Proszę, pomóżcie mi! Małgorzata

4 087,00 zł ( 33.34% )
Still needed: 8 169,00 zł
Marcel Szot
Marcel Szot , 7 years old

By w życiu Marcela wyszło kiedyś słońce...

W listopadzie 2020 roku u Marcela został zdiagnozowany autyzm. Gdy skończył 2 lata jego rozwój jakby zaczął się cofać. Zanikła mowa, a synek stał się nadpobudliwy i drażliwy. Reagował krzykiem na różne miejsca i sytuacje. Przez 1,5 roku jeździliśmy po różnych poradniach i lekarzach, aby dowiedzieć się, co jest przyczyną tego zachowania.  Nasz syn jest kochanym chłopcem, energicznym i wesołym. Niestety autyzm uniemożliwia mu być z nami w naszej rzeczywistości, cieszyć się wspólnymi chwilami. Szukamy środków na sprzęt rehabilitacyjny, aby zapewnić Marcelowi w domu miejsce do bezpiecznych i rozwijających zabaw, a zarazem ćwiczeń. Potrzebujemy środków na suplementy, które wspomagają rozwój naszego dziecka. Korzystamy z indywidualnych zajęć terapii SI oraz intensywnej terapii logopedycznej i psychologicznej. Postanowiliśmy także wprowadzić dietę bez glutenu, cukru i laktozy, która była z jednej strony dla niego alergenem, a z drugiej znacznie go pobudzała. Jednak koszty takiej diety są wysokie... Marcel uczęszcza do przedszkola, które uwielbia. Ma tam zapewnioną wspaniałą opiekę oraz czas na zabawę z rówieśnikami. Przygoda z przedszkolem była dla Marcela trudnym tematem, nie odnajdywał się wśród dzieci, ale pomoc ze strony zespołu przedszkola pomogła mu się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu.  Mimo naszych starań Marcel ma wciąż ogromne problemy z mową i komunikacją. Lubi książki, puzzle, klocki oraz długie spacery. Jest inteligentnym dzieckiem, jednak ciężko mu jest się skupić dłuższą chwilę nad zadaniami lub ćwiczeniami – jego nadpobudliwość i wzmożona ruchliwość, z którymi się zmaga, znacznie mu to utrudniają. Cały czas nad tym pracujemy na zajęciach SI, w domu oraz w przedszkolu. Chcemy dalej działać, reagować i wspomagać naszego syna w walce z autyzmem, który nim zawładnął, ale potrzebujemy wsparcia finansowego. Małymi kroczkami idziemy do przodu, ale chcemy robić te kroczki coraz większe, aż do osiągnięcia celu. Prosimy Was o pomoc, to dla nas bardzo ważne! Rodzice Marcela  

4 082 zł
Alan Andziński
Alan Andziński , 8 years old

Nowotwór u Alanka – największy guz tuż pod sercem!

To był dla Alanka, i z resztą dla całej naszej rodziny, wielki dzień. Nasz 7-letni synek szedł do pierwszej klasy. Szczęśliwy, w galowym stroju popędzał mnie do szkoły. Ta radość wymalowana na jego twarzy była wspaniałym widokiem. To, co wydarzyło się potem, zmroziło krew w moich żyłach. Byliśmy na korytarzu szkolnym. Wokół masa podekscytowanych dzieciaków i rodzice. Wtedy właśnie pierwszy raz zemdlał Alanek. Wiedziałam, że to zły znak. Zmartwieni jechaliśmy do szpitala. Zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej wykazało widoczne zmiany. Dopiero lekarz uświadomił nas, że to guzy nowotworowe. Nie tak miał się rozpocząć rok szkolny. Jednak życie nie zważa na ludzkie plany i idzie własnym, nieznanym dla człowieka torem. Alanek nie chodzi do szkoły, ma zapewnione zajęcia indywidualne. W domu jest radosnym, zdrowym dzieckiem, jednak wszystko się zmienia, gdy wyjdziemy na dwór. Mój synek mdleje w tramwaju, zaczyna mu lecieć krew z nosa, wymiotuje… Nie może podejmować się żadnej aktywności fizycznej, a przecież to mały chłopiec, który uwielbia się ruszać. Niestety wyniki krwi się nie poprawiają, a anemia się pogłębia.  Mimo dobrych rokowań objawy bardzo martwią lekarzy. Przy tym rodzaju nowotworu nie powinny występować, a jednak się pojawiają. Przez powiększone migdały Alanek niedosłyszy na prawe ucho. Z tego względu przejdzie operację wycięcia migdałków. Obecnie dostaje sterydy, które mają ustabilizować sytuację. Lekarze boją się operować same guzy, ponieważ ten największy znajduje się tuż pod sercem, powodując nadciśnienie.  Po ostatnich wynikach rezonansu  magnetycznego u Alanka stwierdzono również rozwojową malformację żylną, niestety z ogniskami podwyższonego ryzyka. Dalsza diagnostyka pod tym kątem jest niezwykle kosztowna.  Martwimy się o przyszłość naszego synka. Chcemy zrobić wszystko, by wygrał walkę z nowotworem. Twoja pomoc będzie nieoceniona. Z góry dziękujemy za wszystko! Rodzice

4 077 zł
Piotr Trojan
Piotr Trojan , 64 years old

Udar sparaliżował jego ciało i życie... Pomóż powrócić Piotrowi do sprawności!

Jeden dzień, jedna chwila potrafią bezpowrotnie zburzyć Twoje dotychczasowe życie, jak domek z kart. Muszę przyznać, że razem z mężem wiedliśmy dobre i spokojne życie. Nigdy nie spodziewalibyśmy się, że spotka nas takie nieszczęście. Wszystko zmieniło się, gdy Piotr doznał udaru krwotocznego. Od tamtego momentu już nic nie jest takie samo…  Mąż był w bardzo ciężkim stanie. Z perspektywy czasu wiemy, że najważniejsze jest to, że przeżył i jest z nami. Potrzebuje jednak ciągłej specjalistycznej rehabilitacji, by mógł  usprawnić sparaliżowane lewostronne kończyny, które wcześniej zostały uszkodzone przez inną chorobę – polineuropatię cukrzycową. Po 8 miesiącach rehabilitacji wciąż jest skazany na pomoc innych osób w codziennym funkcjonowaniu – nie jest w stanie samodzielnie usiąść czy przesiąść się z łóżka na wózek. Widać, że intensywne ćwiczenia przynoszą pierwsze efekty, ponieważ jedna z nóg reaguje – Piotr jest w stanie nią poruszyć. Rokowania są dobre, tylko potrzeba do tego czasu i niestety pieniędzy, których nie mamy. Niestety rehabilitacja w prywatnym ośrodku wymaga dużych nakładów finansowych, a ta refundowana już nam nie przysługuje...  Dlatego każda przekazana złotówka ma dla nas ogromne znaczenie! Już teraz z całego serca Wam dziękujemy! Bożena, żona Piotra  

4 060,00 zł ( 11.39% )
Still needed: 31 579,00 zł
Nadia Kordy
11 days left
Nadia Kordy , 8 years old

Sepsa, mózgowe porażenie dziecięce, niedosłuch — zawalcz o zdrowie Nadii!

Ból przyszywał całe moje ciało. Lekarza próbowali podtrzymać ciąże, ale na drugi dzień Nadia przyszła na świat. To, co wydarzyło się potem, było dla mnie zatrważające. Podczas ciąży odczuwałam coraz silniejszy ból stawów. Na tyle się nasilał, że musiałam zostawić w domu dwóch synków i jechać do szpitala. Tam jeszcze zaatakowało moją wątrobę. Mimo że lekarze bardzo się starali podtrzymać ciąże, Nadia przyszła na świat nazajutrz jako wcześniak.  To mnie nie przestraszyło. Jej starszy brat też jest wcześniakiem i nie poniósł przez to żadnych konsekwencji zdrowotnych. Jednak u Nadii było inaczej. Dostała zaledwie 4 punkty w skali Apgar. A najbardziej przerażające były pierwsze sekundy po porodzie. Wzięła jeden wdech, drugi, a próbując znów zaczerpnąć powietrza, zaczęła się dusić. Nie dostałam mojej córeczki do przytulenia, nie mogłam poczuć jej ciepła, małego ciałka. Było to dla mnie brutalne i czułam, jakby przechodził przeze mnie najostrzejszy nóż. Pielęgniarka włożyła Nadusię do inkubatora do osobnej sali. Mnie podłączono do kroplówki ze względu na stawy i wątrobę. Odwiedzałam ją trzy razy dziennie, ale tych pierwszych dni nigdy się nie nadrobi. Napływają mi łzy do oczu, gdy o tym pomyślę.  Mogłam dotknąć moją córeczkę dopiero w piątej dobie. Wzięłam ją na ręce, ale zaraz potem miała operację wyrostka, następstwem czego było zapalenie otrzewnej. Nie wiedziałam, co się stanie z moim dzieckiem, czy wszystko będzie dobrze? Po operacji wypisali nas do domu. Odetchnęłam z ulgą. Teraz będzie normalnie. Możemy się sobą cieszyć do woli, przytulać, całować tę maleńką istotkę. Niestety to nie trwało długo. W trzecim tygodniu znów trafiła do szpitala. Zaatakowała sepsa, grypa żołądkowa. Lekarze myśleli, że nie przeżyje kolejnego dnia.  Wspomnienia, które towarzyszą mi z tamtego czasu, to moja kruszynka opatulona rurkami zamiast ramionami mamy. Jaka ona była dzielna, bezbronna i silna zarazem.  Niestety jej rozwój jest opóźniony. Przez wcześniactwo Nadia zaczęła siadać, dopiero gdy osiągnęła rok.  Nadia jest piękną, radosną dziewczynką. Chodzi do przedszkola integracyjnego. Planuję, by za rok poszła do szkoły specjalnej. Serduszko poradziło sobie z niedomkniętą zastawką, ale wykryto u niej duży niedosłuch obustronny i mózgowe porażenie dziecięce. By mogła się rozwijać, potrzebna jest ciągła rehabilitacja bez krzywdzących przerw. Każdy dzień bez rehabilitacji to dzień stracony, dlatego bardzo proszę o pomoc! Moja córeczka potrzebuje wsparcia rehabilitantów i logopedów. Nie jestem w stanie sama jej tego zapewnić. Wychowuję samotnie czwórkę dzieci. Pomóż nam, proszę. Pomóż Nadii się rozwijać. Bądź naszym Aniołem! Ania, mama

4 058 zł
Oskar Urbański
2 days left
Oskar Urbański , 16 years old

Zamknięty w głuchej ciszy! Pomóż mu się z niej wydostać!

Na wstępie chcielibyśmy z całego serca podziękować wszystkim darczyńcom za wsparcie, jakie do tej pory od Was otrzymaliśmy. Dziękujemy za każdy szczodry gest, okazane serce i słowa otuchy, którymi tak licznie nas obdarowaliście. To dzięki Wam nasz synek dostał szansę na lepsze życie. Choć od pierwszych zbiórek minęło już wiele lat, nasza walka cały czas trwa. Dziś ponownie pragniemy prosić Was o pomoc! Poznaj historię Oskarka: Zalany bezgłośnymi łzami, schowany w kącie, pragnął wołać o pomoc. Nikt go jednak nie słyszał... A on, ogłuszony bezkresną ciszą, nie potrafił zapłakać ani krzyknąć. Miał tylko półtora roczku. A przecież nic nie zapowiadało naszego dramatu. Synek urodził się zupełnie zdrowy. Do dzisiaj nie znamy przyczyny utraty słuchu Oskarka. Gdy miał niespełna półtora roczku, w bardzo krótkim czasie wydarzyło się wiele wydarzeń. Najpierw Oskarek przeszedł ostre zapalenie ucha. Potem zdarzył się wypadek – podczas zabawy upadł i dosyć poważnie uderzył się w głowę. Następnie pojawiły się problemy laryngologiczne. Synek przyjmował wiele antybiotyków, które w bardzo krótkim czasie postawiły go na nogi, niestety były to bardzo silne leki. Potem dostrzegliśmy, że Oskarek stał się dużo bardziej milczący, zniknął też uśmiech z jego twarzy. Przestał reagować na swoje imię i proste polecenia. Prawie rok trwały badania i konsultacje, po których dowiedzieliśmy się, że nasz synek cierpi na poważny niedosłuch. Niestety, brak słuchu w okresie, w którym dzieci „łapią” największą ilość nowych słów, nie dało się przeoczyć. Oskarek nie nauczył się mówić... Do dzisiaj żaden z lekarzy nie potrafi podać przyczyny głębokiego obustronnego niedosłuchu  u Oskarka. Być może toksyczne leki uszkodziły słuch, być może to wina uderzenia w główkę. Ciężko określić, gdyż nie wydarzyło się to z dnia na dzień. Najprawdopodobniej Oskarek z każdym dniem słyszał coraz mniej. Musiał nauczyć się żyć w świecie, gdzie przestały go otaczać dźwięki i głosy…  Robiliśmy wszystko, by mógł wydostać się z tej przerażającej ciszy. Kupiliśmy system FM, umożliwiający przekazywanie mowy na odległość. Dzięki Waszej pomocy zakupiliśmy także specjalistyczny aparat słuchowy, który połączony z systemem pomagał usłyszeć dźwięki otoczenia.  Dziś Oskarek ma już 15 lat. Niestety pomimo wieloletniej walki w dalszym ciągu jego mowa jest bardzo niewyraźna i sprawia mu wiele trudności. Syn zmaga się z dużym problem z przetwarzaniem słuchowym, a co za tym idzie zrozumieniem mowy.  Przeszliśmy już długą drogę rehabilitacji. Bierzemy udział w turnusach, podczas których nasz synek pracuje ze specjalistami. Teraz mamy możliwość skorzystania z turnusu neurologicznego, gdzie Oskar poddany będzie mikropolaryzacji oraz bioakustycznej korekcie mózgu. Niestety koszty związane z wyjazdami na turnusy znacząco przekraczają nasze możliwości finansowe.  Turnusy są niezwykle ważne, ponieważ nasz syn powoli wkracza w dorosłe życie, które będzie stawiało przed nim coraz trudniejsze wyzwania.  Pełni nadziei po raz kolejny zwracamy się do Was z prośbą o pomoc! Wiemy, jak wielka jest Wasza moc! Wierzymy, że i tym razem możemy liczyć na Wasze wsparcie, za które już teraz serdecznie dziękujemy! Rodzice Oskara 🎥 Zobacz walkę Oskara na własne oczy ⬇️ Kwota zbiórki jest szacunkowa

4 056,00 zł ( 25.93% )
Still needed: 11 583,00 zł