Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agata Ciesielska
Agata Ciesielska , 11 years old

Pomóż powiedzieć "Kocham Cię, mamo"!

To wszystko nie tak miało wyglądać! Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, nawet nie pomyślałam o tym, że coś może być nie tak. Od samego początku nie opuszczały mnie dobre myśli i wiara w to, że moje dziecko przyjdzie na świat całe i zdrowe. Gdybym tylko mogła, cofnęłabym czas, do momentu, w którym byłam w stanie zrobić cokolwiek, co sprawi, że Agatka szczęśliwie przyjdzie na świat.  Niestety... Agatka urodziła się w siódmym miesiącu ciąży. Wcześniactwo odebrało jej szansę na dobry rozwój, taki, którym mogą się cieszyć jej rówieśnicy. Od urodzenia bowiem zmaga się z osłabieniem mięśni. Do teraz boryka się również z problemami logopedycznymi. Do czwartego roku życia córka była rehabilitowana metodą Bobath, dzięki czemu mogła nadrobić braki wynikające z wcześniactwa.  By Agatka mogła jak najlepiej funkcjonować i porozumiewać się z otoczeniem powinna jak najczęściej korzystać z pomocy logopedy. Córka ma 9 lat i dopiero teraz zaczyna mówić pojedyncze słowa. Prywatna terapia jest jednak niezwykle kosztowna. Widzę, jak wielkie postępy robi Agatka właśnie dzięki tej terapii, dlatego nie możemy z niej zrezygnować! Moim marzeniem jest, by Agatka mogła raz w tygodniu uczęszczać do logopedy, jednak nie mam takich pieniędzy, które pozwoliłyby mi je zrealizować. Proszę o pomoc. Każda złotówka pomoże powiedzieć mojej córeczce "dziękuję". Izabela, mama

4 476,00 zł ( 101.12% )
Magdalena Słowińska
11 days left
Magdalena Słowińska , 43 years old

By po udarze wrócić do dzieci! Pomagamy Magdzie!

Magdalena to cudowna Mama sześcioletniej Lilianki i siedemnastoletniego Mikołaja, Moja wspaniała Żona, kobieta kochająca ludzi, życie i świat. Każdego starała się wspierać dobrym słowem, dla każdego miała otwartą dłoń i otwarte serce. Dzisiaj sama potrzebuje pomocy. Trzynastego lipca świętowaliśmy razem w gronie rodzinnym trzydzieste dziewiąte urodziny mojej żony, a dwa tygodnie później lekarze rozpoczęli batalię o jej życie. Jedna chwila zmieniła wszystko – Magda doznała rozległego udaru mózgu i zapalenia mięśnia sercowego. Szczęśliwe do tej pory życie całej naszej rodziny rozpadło się na kawałki, a każdy dzień teraz stał się walką o życie, powrót do zdrowia i do normalności. Obecnie Magda przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Przez wiele tygodni lekarze utrzymywali ją w śpiączce farmakologicznej. Czas oczekiwania na wybudzenie był dla nas szczególnie ciężki. Przeżywaliśmy najtrudniejsze momenty naszego życia, najgorszy był strach, że ją utracimy. Magda obudziła się, ale jej stan w dalszym ciągu jest określany jako ciężki. Czekają ją jeszcze dwie operacje, jednak dała nam nadzieję, że wróci do nas. Jest świadoma, ale bez odruchów motorycznych z wyjątkiem lewej ręki. Czeka na przeszczep zastawki w serduszku oraz odwrócenie zabiegu stomii. Magda potrzebuje kosztownego leczenia i rehabilitacji w specjalistycznym ośrodku, aby wrócić do zdrowia. Kiedyś każdy dzień witała z uśmiechem na ustach. Nie tracimy nadziei, że jeszcze zobaczymy ten uśmiech na Jej twarzy. Bez Waszej pomocy będzie to bardzo trudne. Mała Lilianka marzy, aby Mama mogła się z Nią znów pobawić, zapleść warkocze - a nikt inny nie potrafi zrobić takich jak Mamusia. Czeka, aż któregoś ranka Mama chwyci ją za rękę i zaprowadzi do szkoły, tak jak robią to inne mamy. Tęsknimy bardzo i z każdym upływającym dniem ta tęsknota staje się nie do wytrzymania. Jana Paweł II powiedział, że "człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi".

4 476,00 zł ( 5.84% )
Still needed: 72 120,00 zł
Ola Urban
Ola Urban , 7 years old

Zdrowy umysł w niesprawnym ciele! Pomóż Oleńce!

17 października 2016 roku urodziła się Oleńka, nasz mały skarb. Przez pierwsze 6 miesięcy nic nie zapowiadało, że będziemy musieli mierzyć się ze straszną diagnozą. Problemy zaczęły się z dnia na dzień. Ola zaczęła być zamknięta w sobie, nie rozpoznawała nas, przestała reagować na imię. Traciła siły i mimo ciągłych ćwiczeń w nóżkach pojawił się zanik mięśni i stereotypie ruchowe. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje z naszym dzieckiem i każdy dzień niósł za sobą coraz większy niepokój. Dzięki ośrodkowi Synapsis, który pokierował nas na właściwe tory, w 2018 roku udało się postawić diagnozę – Zespół Retta. Choroba, która odbiera zdrowe dziecko rodzicom. Zamyka je w sobie, odbiera zdolność mowy, chodzenia i kontrolę nad własnym ciałem. Sprawia, że maleńkie ciało musi walczyć z problemami z oddychaniem, atakami paniki, drgawkami, padaczką, chorobami serca… To był dla nas poważny cios. O dziewczynkach takich jak Oleńka mówi się „Milczące Anioły”. Dziś wiadomo, że to zdrowe umysły zamknięte w niesprawnych ciałach.  Od 6 lat nasze życie podporządkowane jest więc codziennym terapiom, ale niestety, stan Oli z roku na rok się pogarsza. Nasza córeczka nie chodzi samodzielnie, nie mówi, porozumiewa się z nami wyłącznie przez ruchy gałek ocznych. Nadal jest pampersowana, a stereotypie uniemożliwiają jej samodzielne jedzenie. Dodatkowo jedną nóżkę ma krótszą, ponieważ kości wciąż się wydłużają, a masy mięśniowej nie przybywa. To skutkuje skrzywieniem kręgosłupa i ciągłymi zapaleniami stawów biodrowych, a przecież Ola wciąż rośnie! Mimo cięższych i lepszych dni walczymy o nią z całych sił! W drodze do sprawności Ola choć raz w miesiącu potrzebuje wzmacniającego cyklu zajęć rehabilitacyjnych. Ale koszt tygodniowego turnusu to 1950 złotych! Dodatkowo musimy wymienić specjalny komunikator, by móc porozumiewać się z naszą córeczką, oraz zakupić wózek. Koszty rosną z roku na rok, a obecnie to prawie 80 tysięcy złotych! Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc w zapewnieniu Oli jak najlepszych warunków. Chcemy sprawić, by na jej buzi pojawił się uśmiech, by mogła ćwiczyć, przemierzać świat na wygodnym wózku i bez przeszkód komunikować się z ludźmi, gdziekolwiek będzie. Jesteśmy wdzięczni za każdą pomoc. Rodzice

4 470,00 zł ( 4.72% )
Still needed: 90 211,00 zł
Wiktoria Zarzecka
Wiktoria Zarzecka , 27 years old

By choroba nie odebrała marzenia o sprawności!

Choroba towarzyszy mi od zawsze. Urodziłam się jako wcześniak w siódmym miesiącu ciąży. Poród był bardzo ciężki. Odbywał się na oddziale intensywnej terapii. Lekarze odnieśli zwycięstwo w walce, której stawką było życie moje i mojej mamy. Niestety, konsekwencje tej walki są ze mną do dziś w postaci mózgowego porażenia dziecięcego czterokończynowego… Od początku nie było nam łatwo. Mama przyjęła na siebie trud wychowania czwórki dzieci, dlatego gdy się urodziłam, nie mogła podjąć pracy kosztem całodobowej opieki nade mną. Jestem jej bardzo wdzięczna, za wszystko, co dla mnie robi. Dzięki niej, nieprzerwanie od momentu narodzin, mogę odbywać regularną i intensywną rehabilitację. W celu utrzymania ciągłości ćwiczeń, wyjeżdżam z mamą trzy razy w tygodniu do różnych placówek znajdujących się w Rzeszowie i Jarosławiu, Krakowie, Warszawie oraz wielu innych miastach w Polsce.  Obecnie jeżdżę na wózku inwalidzkim. Jestem pod stałą opieką lekarzy różnych specjalności m.in. ortopedów, neurologów, fizjoterapeutów i okulisty, ponieważ mam jeszcze wadę wzroku. Niedawno dowiedziałam się, że istnieje szansa na dalszą rehabilitację w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym, w którym miesięczny koszt pobytu z opiekunem wynosi 25 tys. złotych. Nie mamy tylu środków, dlatego bardzo proszę o wsparcie dające szansę i nadzieję na to, że jeszcze będę samodzielnie chodziła! Wiktoria

4 453,00 zł ( 5.56% )
Still needed: 75 595,00 zł
Liwia Łukasik
13 days left
Liwia Łukasik , 5 years old

Lista diagnoz Liwii się nie kończy... POTRZEBNA POMOC❗️

Kochani Darczyńcy! Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednim etapie zbiórki! Nasza walka trwa, nadal potrzebujemy pomocy. Zostaniecie? Dzięki poprzedniej zbiórce udało się zakupić wózek inwalidzki dla Liwii i zrealizować turnus rehabilitacyjny! Gdyby nie rehabilitacja, cofnęłyby się wszystkie postępy i umiejętności, które udało się nam osiągnąć. Dlatego niezwykle ważna jest kontynuacja leczenia, terapii i rehabilitacji! To wszystko jest bardzo kosztowne… Liwia urodziła się 25 sierpnia 2019 roku poprzez cesarskie cięcie ratujące jej życie. Po porodzie okazało się, że przyczyną zaburzeń w tętnie Liwii był podwójny, skomplikowany węzeł na pępowinie, który prawdopodobnie się zacisnął. Liwia przyszła na świat, otrzymując 6 punktów w skali Apgar, ważąc 2070 g i mierząc 51 cm. Od razu stwierdzono u niej hipotrofię asymetryczną. Pierwsze kilkanaście dni swojego życia Liwia spędziła na OIOM-ie, gdzie była wspierana oddechowo oraz karmiona pozajelitowo i przez sondę. W 17 dobie życia naszej córeczki mogliśmy ją wziąć do domu, gdzie nasze starania o poprawę jej zdrowia ani na chwilę nie ustały. Liwia oprócz wcześniactwa ma dwa rzadkie zespoły genetyczne Zespół KBG (mutacja w genie ANKRD11) i Zespół Sotos (mutacja w genie NSD1). Jest opóźniona psychofizycznie, intelektualnie, nie mówi, ma hipermobilność stawów i obniżone napięcie mięśniowe.  Niedawno poznaliśmy jeszcze dwie kolejne diagnozy: autyzm i padaczkę. U córeczki zaczęły się również pojawiać zachowania agresywne i autoagresywne. Uczęszczamy na terapie, zajęcia i intensywną rehabilitację, bo tylko to sprawia, że rozwój Liwii się nie cofa. Córeczka jest pod opieką wielu specjalistów. Ma zapewnioną terapię ręki, kształcenie specjalne, fizjoterapię metodą Bobath i Vojty, zajęcia z logopedą. Niestety zaczęły się pojawiać epizody niedowładu prawostronnego, trwające aż do dwóch godzin… Córeczka nie chodzi, nie mówi, ma głębokie zaburzenia uwagi oraz poważną wadę wzroku. To wszystko sprawia, że nasz każdy dzień to intensywna walka… Zasypiamy z nadzieją, że obudzimy się w świecie, w którym nasza mała córeczka nie będzie cierpieć. Niestety jest to niemożliwe, dlatego musimy robić wszystko, by poprawiać jej funkcjonowanie i dać szansę na lepszą przyszłość… Pomożesz nam? Turnusy rehabilitacyjne, które chcemy zrealizować, generują ogromne koszty. Są niezbędne, a z Waszą pomocą Liwia będzie mogła w nich uczestniczyć. Zostaniecie z nami? Będziemy Państwu wdzięczni za każdy, nawet ten najdrobniejszy gest. Rodzice Liwii

4 452,00 zł ( 8.98% )
Still needed: 45 123,00 zł
Jakub Kasprzyk
Jakub Kasprzyk , 21 months old

Nie mogę uwierzyć ile cierpień spadło na jedno, bezbronne dziecko. Moje dziecko!

Mój syn, Kubuś urodził się 30.12.2022 r. Nowy Rok miałam zacząć, jako szczęśliwa, młoda mama. Z czasem okazało się, że moje macierzyństwo będzie trudniejsze, niż się na początku spodziewałam… Według badań wykonanych w ciąży, Kubuś miał być zdrowym dzieckiem, tylko po prostu drobnym. Po porodzie stwierdzono, że posiada cechy dysmorficzne, ma niską masę urodzeniową, małe dłonie, niskoosadzone uszy… Wszystko to jednoznacznie wskazywało, że jest obciążony chorobą genetyczną! Przez bezdech został przetransportowany na OIOM, a ja drżałam ze strachu! Niczego tak bardzo nie pragnęłam, jak wziąć w ramiona moje dziecko i szeptać mu, że wszystko będzie dobrze… Jednak przez długi czas dobrze nie było. Synek przebywał w szpitalu przez kilka miesięcy! W tym czasie był dwukrotnie zarażony sepsą, gronkowcem, miał zapalenie płuc. Wykonano mu również zabieg poszerzenia odźwiernika, bo cały pokarm, który przyjmował, zwracał… To był bardzo trudny czas. Pełen strachu i niepewności. Dzisiaj nadal zmagamy się z wieloma problemami: napięciem mięśniowym, głębokim niedosłuchem. W przyszłości czeka go też operacja oczu! Sama nie mogę uwierzyć, że tyle cierpień spadło na jedno, bezbronne dziecko. Moje dziecko… Synek ma 11 miesięcy, a waży zaledwie 5 kg. Nie siedzi, nie obraca się samodzielnie. Naszą codzienność wypełniają rehabilitacje i stałe wizyty u wielu specjalistów. Wszystko po to, aby mógł prawidłowo się rozwijać. Bez Was jednak to się nie uda. Proszę Was o pomoc, choćby najmniejszą. Jesteście moją nadzieją!  Mama Kubusia

4 451 zł
Oliwia Pająk
Oliwia Pająk , 17 years old

Oliwka walczy o samodzielność – pomocy!

Nasza radość spowodowana narodzinami Oliwki była nie do opisania. Śmiało snuliśmy plany na przyszłość. Zastanawialiśmy się, kim zostanie nasza córka, kiedy dorośnie... Oliwka urodziła się 4 października 2007 roku jako zdrowe, śliczne dziecko. Niestety – któregoś dnia stało się coś, czego nie przewidzielibyśmy w najgorszych scenariuszach. Oliwka dostała bardzo wysokiej gorączki. Temperatura, mimo zbijania, utrzymywała się przez 4 dni. W kolejnych dniach była bardzo osłabiona i prawie się nie budziła. Przechodziliśmy przez koszmar... Przez następne lata kolejno występowały po sobie objawy neurologiczne jak napięcia lub wiotkość mięśni prowadzące do upośledzenia narządów ruchu, upośledzenie umysłowe, wada wzroku, słuchu, padaczka i inne. Odpowiedź na wszystkie nurtujące nas pytania otrzymaliśmy dopiero po 7 latach. Dziecięce Porażenie Mózgowe... Oliwka nadal nie chodzi, nie mówi i nie jest w najmniejszym stopniu samodzielna. Pomimo to na chwilę obecną jest w dobrej kondycji, rokującej na dalszą poprawę.  Nadzieję daje nam tylko intensywna rehabilitacja z wykorzystaniem specjalistycznych sprzętów. Bardzo skutecznych i bardzo drogich. Mimo ogromnej mobilizacji nie jesteśmy w stanie uzbierać pieniędzy sfinansowanie leczenia Oliwki. Proszę, pomóż nam tego dokonać! Tata Oliwki, Jarek

4 447,00 zł ( 4.03% )
Still needed: 105 694,00 zł
Krzysztof Orzechowski
Krzysztof Orzechowski , 63 years old

Niepełnosprawność nie może odbierać mi szansy na godne życie! Pomożesz mi?

Jestem osobą z niepełnosprawnością ruchową (znaczny stopień) i chciałabym jak każdy z Was móc żyć normalnie i z godnością. Ciężko jednak odnaleźć nadzieję, gdy codzienność rzuca kolejne przeszkody...  W wyniku ciężkich powikłań zdrowotnych od wielu lat poruszam się na wózku. Od urodzenia choruję na postępujący zanik mięśni. Obecnie jestem całkowicie zależny od pomocy innych osób. Nie jestem w stanie zrobić nic samodzielnie... Żona przenosi mnie z wózka inwalidzkiego na łóżko podnośnikiem i na odwrót, dba o moją higienę osobistą, karmi i poi mnie, ubiera, pomaga mi w załatwianiu spraw urzędowych, w wyjściu do lekarza itd. Jestem jej bardzo wdzięczny, chociaż chciałbym móc tego oszczędzić...  Niestety, słaby układ krążenia po jakimś czasie spowodował tworzenie się owrzodzeń kończyn dolnych oraz odleżyn. Rany te są trudno gojące ze względu na cukrzycę typu drugiego, którą zdiagnozowano u mnie w 2012 r. Wszystkie moje schorzenia przyczyniły się do ponoszenia wysokich kosztów przy zakupie niezbędnego sprzętu rehabilitacyjnego i opatrunków. Przyznaję, że koszty te są dla mnie ogromnym obciążeniem finansowym i nie pozwalają mi normalnie egzystować. Nie da się wybrać między zdrowiem, a chociażby rachunkami, czy jedzeniem... Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji materialnej, ponieważ specjalistyczne opatrunki i leki miesięcznie kosztują około 1700 zł, a są niezbędne do w miarę normalnego funkcjonowania. Pracowałem w kilku firmach, zawsze jako rzetelnie wykonujący swoje zadania pracownik. Pracowałem jako doradca Internetowy, HR Specialist. Niestety, w czasie redukcji etatów osoby niepełnosprawne są pierwszą linią frontu. Tak też było w moim przypadku...  Szukam pracy, pracy zdalnej ze względu na niepełnosprawność, ale niestety w obecnych czasach nie jest to łatwe również dla zdrowej osoby. Nie mogę czekać, aż zabraknie nam środków na najpotrzebniejsze sprawy...  Z góry serdecznie dziękuję za wsparcie i zrozumienie. Sami nie poradzimy sobie z naszą codziennością. Chociaż choroba nie wybiera, to chciałbym nadal móc się jej sprzeciwiać i starać się lepiej żyć... Wierzę, że po drugiej stronie są osoby o dobrych sercach.  Krzysztof 

4 445,00 zł ( 37.55% )
Still needed: 7 390,00 zł
Franciszek Mateusz Osowiecki
Franciszek Mateusz Osowiecki , 15 years old

Nowotwór nie jest tylko wspomnieniem! Franek nadal walczy z konsekwencjami!

Nasza walka trwa już ponad 3 lata. Nowotwór zostawił po sobie wiele przykrych konsekwencji.  Poprzednia zbiórka zapewniła środki tylko na część leczenia. Przed nami jeszcze długa droga. Jako mama bardzo proszę Cię o wsparcie mojego synka, by w końcu mógł wrócić do zwykłej codzienności bez widma szpitali, operacji, bólu i cierpienia… Poznaj historię Franka: Ma tylko 14 lat. Powinien śmiać się w głos, poznawać świat, mieć bliskich przyjaciół. Powinien korzystać z uroków dzieciństwa… Niestety, choroba odebrała szansę na normalne życie. Pozostała nadzieja na to, że jeszcze nie wszystko stracone i walka o to, by przyszłość nie jawiła się jako koszmar na jawie.  Wszystko miało być dobrze, nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii… W kwietniu 2020 roku naszą ułożoną rzeczywistość brutalnie przerwała wiadomość o tym, że Franek jest poważnie chory. Diagnoza: niezłośliwy nowotwór żuchwy. Rak – to zawsze brzmi przerażająco, szczególnie kiedy mowa o dziecku, które ma przed sobą właściwie całe życie. Początkowo jeszcze mieliśmy nadzieję, że guz okaże się niegroźny, niestety kolejne informacje pozbawiły nas złudzeń. Choroba niszczyła kości i zęby Franka w zastraszającym tempie. Diagnoza była dla nas przerażająca, ale jeszcze gorszą wiadomością było to, że nie da się uniknąć operacji. Ta, pomimo ogromnego zaangażowania lekarzy, okazała się dla nas początkiem trudnej drogi. Bo choć guz po operacji zniknął, to wraz z nim została usunięta część zębów oraz fragmenty szczęki. Niektóre skutki choroby i operacji udało nam się pokonać, niestety reszta wymaga od nas ogromnego zaangażowania – głównie finansowego, bo leczenie kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych.  Możemy liczyć na refundację zaledwie ułamka tego, co niezbędne do dalszego leczenia Franka. Kwoty, o których mówią specjaliści, tworzący dla nas plan są przerażające… Przed nami jeszcze wiele prywatnych konsultacji, odpowiednie zabezpieczenie szczęki oraz leczenie, które nie jest możliwe w ramach standardowej opieki medycznej.  Choroba nie pokonała naszego ducha, nie odebrała nam nadziei na zwycięstwo, ale teraz znaleźliśmy się w krytycznym momencie. Tak bardzo chcę, by nowotwór stał się wyłącznie przykrym wspomnieniem, a nie przypominał o sobie każdego dnia tuż po przebudzeniu…  Wiem, że dla Franka jest nadzieja na nowy uśmiech, na nowy początek. By marzenia stały się rzeczywistością, potrzebujemy pomocy ludzi o dobrych sercach! Twoje wsparcie to dla Franka szansa na uśmiech, na powrót do życia bez wstydu, barier czy wykluczenia.  Życie jest podporządkowane chorobie od ponad 3 lat… Przez ten czas nauczyliśmy się wiele, ale ani na chwilę nie straciliśmy nadziei na to, że najlepsze jeszcze przed nami. Pomożesz nam w walce o Franka? Kasia, mama Franka

4 444,00 zł ( 10.44% )
Still needed: 38 110,00 zł